Skocz do zawartości

Wielka rodzina


wenger

Wyniki są wiążące.  

88 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

Zmobilizowałeś mnie do pisania, dzięki.

 

Długo musieliśmy czekać na rozpoczęcie rozgrywek ligowych. Lokalny OZPN nie mógł zdecydować się, kto ma ostatecznie występować w 2 lidze szwedzkiej. Ja głupi myślałem, że takie rzeczy to tylko w Polsce mogą być, gdzie spadki i awanse ustalane są przy zielonym suknie. A zresztą, cholera wie... może ja im tę zarazę przez Bałtyk przemyciłem?

 

Najpierw drużyna X, która przegrała z nami awans, zaczęła szukać na nas haka. Wertowano protokoły meczowe, szukając w składzie nieuprawnionego zawodnika, bądź juniora, który przekroczył weekendowy limit czasowy, grając zarówno w juniorach, jak i seniorskiej drużynie. Potem czepiano się naszego stadionu, że nie spełnia wymogów, że płyta za krótka, że na trybunach nie ma klatki dla przyjezdnych kibiców, a nowo zbudowany węzeł sanitarny nie został zatwierdzony przez sanepid. Wszystko na nic, w OZPN mieliśmy swoich ludzi, którzy takie sprawy tłumili w zarodku. Gdy wszystko ucichło i źle życzący nam wrogowie dali za wygraną, zaczęła się karuzela z licencjami. Uznano, że odrzuci się nielubiany przez wszystkich klub Y, który nie miał swoich ludzi w Zarządzie, a na dodatek jego prezes ośmielał się krytykować Wielki Związek na łamach prasy, co nie mogło mu przecież ujść na sucho. Długo główkowano nad sposobem degradacji, aż w końcu ustalono, że gospodarz obiektu nie ma wypłaconych nadgodzin, a jeden z piłkarzy nie ma zwróconych pieniędzy za zakupione na Allegro buty piłkarskie, pomimo, iż rachunek leżał już w klubowej kasie od 48 godzin. To wystarczyło.

 

Zadowoleni Ludzie Związku już drukowali terminarze, już ustalali obsady sędziowskie, gdy tymczasem jedna z drużyn zdegradowanych w poprzednim sezonie, nazwijmy ją drużyną Z, wyciągnęła asa z rękawa i podpierając się niezbitymi dowodami oświadczyła, że w ostatnim meczu, w drużynie przeciwnej grał nieuprawniony zawodnik i należy im się walkower, który z kolei chronił ich od degradacji. OZPN, nie w ciemię bity, nie mógł pozwolić na kolejny bałagan i oficjalnie oświadczył, że owszem, należy się walkower, ale przyznaliby go, gdyby chodziło o mecz w środku sezonu, a nie w ostatniej kolejce decydującej o spadku. Potwierdzili w ten sposób od dawna znaną prawdę, że regulamin rozgrywek obowiązuje tylko do którejś tam kolejki, a potem można go nie przestrzegać, bo i tak o wszystkim zdecyduje Nieomylny Związek. Drużyna mająca rację i nagrania video złożyła skargę do Sądu Najwyższego, ale tam trzeba czekać kilka miesięcy na werdykt. A liga przecież ruszyć musiała. W regionalnych kuluarach szeptano, że drużyna X ma się połączyć z drużyną Y i grać na stadionie drużyny Z. Wtedy wszyscy będą zadowoleni.

 

My, nie bacząc na te wszystkie przepychanki, rozpoczęliśmy ligowe boje, odnosząc pierwsze zwycięstwo w wyższej klasie rozgrywkowej. Mecz miał podobny przebieg, jak ostatnie spotkanie sparingowe. Posiadaliśmy przewagę, strzeliliśmy trzy gole, ale wysoko ustawiona obrona dała się zaskoczyć dwoma szybkimi kontrami i z pewnego wydawałoby się zwycięstwa, zrobiła się nerwowa końcówka.

 

II liga - 1 kolejka

Varmbols[-] - Gefle[-] 3:2 (2:0)

18' - Thorleifsson 1:0

29' - Raditenac 2:0

63' - Svensson 2:1

68' - Thorleifsson 3:1

80' - Davidsson 3:2

 

Widzów: 742

Notes: Dwie stracone bramki dają mi sporo do myślenia. W drugiej lidze szybcy napastnicy nie pozwolą mi wysuwać tak wysoko obronę.

Odnośnik do komentarza

Czy koniec lata oznacza powrót do regularnego pisania? Trzymam za to kciuki.

Będzie ciężko...

------------------

 

Liga ruszyła. Szwedzki ZPN odetchnął z ulgą, gdy tymczasem do kontrataku ruszyła drużyna, nazwijmy ją drużyną W, która od jakiegoś czasu toczyła boje z Nieomylnym Związkiem w imię złudnej sprawiedliwości. Podpierając się wyrokiem Sądu Niezawisłego zażądała natychmiastowego przywrócenia na drugoligowe boiska i anulowania wcześniej rozegranych meczów. Taka bezczelność i zniewaga rozgniewała do czerwoności starcze oblicza Członków, którzy, chcąc nie chcąc, musieli ułożyć się z zainteresowanym klubem, aby choć po części wyjść z twarzą z tej całej maskarady. Zresztą... kto wie, czy nie było to tylko uśpienie czujności ze strony Przebiegłego Zarządu, a potem dobicie Wroga Łódzkiego kolejną degradacją pod koniec rozgrywek? Wersja "hardcore" krążąca po internetowych stronach mówi, że w maju rozgrywki zostaną anulowane, rozpisze się nowe terminarze i w ciągu 30 dni wszystkie drużyny rozegrają po 30 spotkań.

 

Jaka władza, taka gra - nie dziwi nic

Jaki metal, taka rdza - nie dziwi nic

Przecież to co jest, to żałosny cyrk

Mówmy głośno: DOŚĆ!

Nie pozwólmy im!

 

Wykorzystując tę nieprawdopodobnie niesamowitą i nie obejmującą zdrowe zmysły sytuację w piłkarsko-prawno-licencyjnym bagnie, którą kosmici obserwują z pobliskiej galaktyki, o której pisze się w cywilizowanych krajach prace dyplomowe, a u nas niektóre kręgi uważają za rzecz zupełnie normalną, postanowiłem przed kolejnym meczem zmotywować moich zawodników odpowiednimi słowami:

 

- Chodzą słuchy, że mają nam odjąć 30 punktów, których nie mamy i dwa razy zdegradować, jeśli nie będziemy mieli dwa razy więcej punktów niż pozostałe zespoły naszej ligi.

- Ale za co, trenerze???

- Nie wiem, podobno jacyś ekolodzy złożyli skargę, że maltretujemy wieloryba, przewożąc go na każdy ligowy mecz helikopterem z jeziora do klubowego basenu.

- To się nijak ma do przepisów, przecież to nie ma nic wspólnego z grą w lidze?

- Już Oni znajdą na nas paragraf. Lepiej, abyście wygrywali wszystkie mecze i to bardzo przekonująco.

- Będziemy wygrywać! Chyba, że... wcześniej nas wszystkich pozamykają - wypsnęło się któremuś z graczy, a ja udałem, że nie słyszę.

 

Piłkarze wzięli sobie do serca moje słowa i w kolejnym meczu stanęli na wysokości zadania. Nie byliśmy faworytem spotkania z Degefors, ale pomimo utraty bramki na samym początku meczu, bez problemu uporaliśmy się z tym przeciwnikiem.

 

II liga - 2 kolejka

Degefors[16] - Varmbols[5] 1:3 (1:1)

4' - Pappas 1:0 rz.k.

39' - Raditenac 1:1

64' - Thorleifsson 1:2

90' - Nunez 1:3

 

Widzów: 1858

Notes: Pomimo wyraźnej przewagi w statystykach (4-2 15-6) bramki nie przychodzą już tak łatwo jak w 3 lidze. W meczu rezerw powracający po kontuzji niejaki Fajzullahu zdobył dwa gole i został wybrany najlepszym piłkarzem tych zawodów :>

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Ostatnie mecze Reprezentacji Polski z Irlandią Płn. i Słowenią przezornie oglądnąłem w zaciszu domowym, omijając z daleka polskie puby w Katrinenholm i unikając przy tym niezręcznych pytań wścibskich dziennikarzy na temat aktualnej formy rodzimej reprezentacji. Niestety, podli paparazzi znaleźli sposób, aby zdobyć ze mną ekskluzywny wywiad dla szwedzkich brukowców. Jeden z nich wdrapał się na rozłożystą topolę, rosnącą obok mojego domu, i przez balkonowe okno zrobił zdjęcia w momencie, kiedy Wiedźma wiązała mnie do łóżka i pejczem łaskotała w podbrzusze. Potem był perfidny szantaż i moje błagalne prośby, aby tych zdjęć nie pokazywać w Polsce, gdzie byłbym spalony jako trener, ale za to mógłbym wystąpić w "Tańcu z gwiazdami".

 

- Panie trenerze, Polska Reprezentacja gra bardzo słabo. Jakie są tego przyczyny?

- Beenhakker specjalnie ustawia drużynę na przegrywanie, licząc na to, że w końcu go zwolnią i nie będzie już więcej użerał się z dowództwem PZPN-u.

- To bardzo śmiała teza. Ma pan na to jakieś argumenty?

- 48 milionów Polaków widzi, że Krzynówek nie powinien grać na lewej obronie, a on go wystawia, bo wie, że Jacek w FM-a nie gra, meczów w telewizji nie ogląda i nie wie, jak na tej pozycji powinien zachowywać się zawodnik.

- A jest ktoś lepszy na jego miejsce?

- Każdy, kto ma jakiekolwiek pojęcie o grze w obronie strefowej byłby lepszy. Każdy, kto zamiast schodzić do środka i atakować nie swojego przeciwnika trzymałby się lewej strony boiska, gdzie jest jego miejsce. Przecież takie rzeczy wiedzą nawet 12-latkowie grający w ligach młodzieżowych! A może Krzynek to wspólnik Beenhakera? Kiedy przy stanie 0:2 wszedł ze Słowenią na boisko, to w pierwszej akcji uciekł z lewej obrony do środka, zostawiając w ten sposób strzelca bramki zupełnie niekrytego. Z Irlandią było to samo. To musi być jakiś spisek.

- Ale Reprezentacja Polski to nie tylko Krzynówek. Jakoś pana argumenty mnie nie przekonują...

- k***a! 48 milionów Polaków widzi, że system gry 4-2-3-1 jest do dupy i nie przyniesie sukcesów, a Beenhakker nie widzi. Wystawia w ataku osamotnionego Brożka przeciwko rosłym Irlandczykom, bo wie, że Paweł z głowy nam bramki nie strzeli. On to robi specjalnie, na złość nam wszystkim. Ze Słowenią myślałem, że jednak nasi oleją trenera, sami się ustawią na boisku i dadzą sobie chociaż cień szansy na zwycięstwo. Tym bardziej, że Darek Dudek w jednym z wywiadów mówił, że Irlandia grała niefajnie, bo się broniła i nie dała naszym chłopakom pograć. Za to Słowenia będzie grała fajnie i nasi w końcu pokażą "swój styl gry". No to pokazali.

- Dziękuję za rozmowę, nie będę już dłużej pana męczył.

- Taaa.. Po takich emocjach idę do Wiedźmy na terapię odstresowującą.

 

30 minut marszu przez leśne knieje i stuk-puk do chatki czarownicy.

 

- Wiedźmo kochana, weź walnij mnie mrozem po uszach, abym w stanie hibernacji przeczekał chude lata, i obudź dopiero wtedy, kiedy będziemy mieć Drużynę Narodową z prawdziwego zdarzenia.

- Zaraz, zaraz... Jutro masz setny mecz w roli trenera Varmbols i musisz na nim być. Wprawdzie to tylko Puchar Szwecji, ale szykują Ci jakąś imprezę, więc nie wypada się wykręcić byle czym. Potem uśpię Cię na długie tygodnie moim najnowszym wynalazkiem, a sama poprowadzę tymczasowo Varmbols do kolejnych zwycięstw.

 

Puchar Szwecji - II runda

Skene[3L] - Varmbols[2L] 0:0 (0:0, 0:0) k. 4:5

 

Widzów: 1154

Notes: W pucharze wystawiłem rezerwy i męczyliśmy się po same karne. Cosik za często Fm 2008 serwuje rzuty karne w rozgrywkach pucharowych.

Odnośnik do komentarza

Wiedźma miała bardzo trudne zadanie podtrzymania imponującej passy 51 ligowych spotkań bez porażki. Oczywiście liczyłem się z tym, że seria musi kiedyś się skończyć. Uśpiło nas zapewne przekonujące zwycięstwo z Esklinstuną. Rozjechaliśmy rywala z łatwością i zawodnicy zapewne myśleli, że w tej lidze nie ma już na nich mocnych. Zimny prysznic przyszedł w wyjazdowym spotkaniu z Jonkopings Sodra i zakończył rekordową serię 52 meczów bez ligowej porażki.

 

II liga - 3 kolejka

Varmbols[2] - Esklinstuna[15] 4:0 (1:0)

(Raditenac 2, Larsson, Jagne)

 

II liga - 4 kolejka

Jonkopings Sodra[11] - Varmbols[2] 2:1 (1:0)

(Hussein, Lungman - Jagne)

 

W tym drugim spotkaniu kontuzji doznał mój kluczowy napastnik Thorleifsson i od razu siadła skuteczność naszej gry. Wprawdzie kolejny mecz na własnych śmieciach wygraliśmy łatwo, ale potem nastąpił kryzys i pogubiliśmy wiele cennych punktów. Inna sprawa, że mecz rozgrywane co trzy dni zawsze zbierają swoje żniwo.

 

II liga - 5 kolejka

Varmbols[3] - Vasteras SK[13] 3:0 (1:0)

(Marcelinho 2, Fejzullahu)

 

II liga - 6 kolejka

IFK Malmoe[7] - Varmbols[4] 4:1 (1:1)

(Klinberg 2, Clarholm, Johannesen - Larsson)

 

II liga - 7 kolejka

Varmbols[4] - Hacken[1] 1:1 (0:1)

(Nunez - Laersson)

 

 

- Wenger, wstawaj. Oderwij sobie sople lodu z nosa i posłuchaj najnowszych wiadomości - jak przez mgłę zobaczyłem wiedźmę, która podsunęła mi jakąś śmierdzącą substancję pod nos i energicznie potrząsnęła moim ramieniem. - Macie nowego trenera, został nim Szymon Majewski... nie, coś poknociłam... Stefan Majewski! Mówią, że tymczasowo, ale szklany ekran mruga okiem do telewidzów, dając do zrozumienia, że pewnie zostanie na dłużej.

- Wiedźmo! Daj mi podwójną dawkę hibernacyjną! Nie chcę tego widzieć, nie chcę tego słyszeć! Polsko, dokąd zmierzasz Polsko!?!

 

Królowa Śniegu po raz drugi powitała mnie lodowym pocałunkiem i otuliła śnieżnobiałym płaszczem. Tym razem stan hibernacji nie przebiegał spokojnie. Co rusz budziłem się zlany potem :keke: i krzyczałem w bezkresną, zimową otchłań:

- Dajesz, Stefan, dajesz!

 

 

Wiedźma w tym czasie nabrała wiatru w żagle i zaliczyła cztery zwycięskie mecze.

 

II liga - 8 kolejka

Ljungskile[14] - Varmbols[7] 0:3 (0:2)

(Raditenac, Ardvidsson samob.)

 

II liga - 9 kolejka

Varmbols[4] - Trelleborgs[1] 1:0 (1:0)

(Raditenac)

 

II liga - 10 kolejka

Varmbols[5] - Pitea[13] 3:1 (1:1)

(Jagne 3, Kelmendi)

 

II liga - 11 kolejka

IFK Hasslefolm[10] - Varmbols[4] 2:3 (0:1)

(Fransson, Kadhim - Jarpa, Jagne, Talevski)

 

Notes: Musiałem przyśpieszyć grę, ponieważ w lecie rozegrałem całą pierwszą rundę i chcę jak najszybciej pisać na bieżąco.

Odnośnik do komentarza

Nie mogłem wytrzymać tego zimna. Lodowatym spojrzeniem błagałem Wiedźmę, która często zaglądała do mojej kapsuły, aby mnie stamtąd wypuściła. Nic z tego, Wiedźmie tak się spodobała funkcja trenera, że nawet po mieście paradowała w kaskietce z napisem Varmbols. Na kołnierzyku męskiej koszuli (eh, te wyzwolone kobiety!), którą nosiła na konferencje prasowe, widniał emblemat Uhlsportu, prywatnego sponsora rękawicy ręcznego hamulca jej służbowej miotły. Na pytania dziennikarzy odpowiadała arogancko i oczerniała mnie przy każdej okazji.

 

- Pani Wiedźmo, chodzą słuchy, że to Pani porwała Wengera, aby zająć jego miejsce. Policja już węszy w podejrzanej, zagrzybionej chatce przy Bolsowym Kopcu...

- A dowody??? Mam ich wszystkich gdzieś. Za mną przemawiają wyniki, po co wam Wenger? Drużyna mnie kocha... ekhm, dosłownie mnie kocha. Właściwie to wszyscy się kochamy w tym samym czasie, to i niedzielne wyniki muszą być znakomite.

- W kuluarach szepcze się, że szprycuje Pani swoich zawodników jakimś zakazanym medykamentem. Ci z kontroli antydopingowej już szykują nalot na...

- Niech sobie szukają. Tego paskudztwa... tzn. witamin, które im daję nie ma na żadnej liście, nigdzie tego nie ma!

- Czyli jednak coś zażywają, wiedzieliśmy! Ale będzie afera!

- Idźcie do diabła. Mam w sobie geny Jose Mourinho, Fergusona i Beniteza razem wziętych. Jestem wielka!!!

 

- Już niedługo! - odezwałem się, stając w drzwiach sali konferencyjnej.

 

Wszyscy dziennikarze zamarli. Wyglądałem jak upiór, jakiś topielec cudem ocalony z pobliskiego jeziora. Woda kapała mi z włosów, wylewała się z butów, nasiąknięte spodnie ważyły chyba ze sto kilo. W ręku trzymałem piłkę do żelaza, którą zabrałem do hibernacyjnej kapsuły tak na wszelki wypadek. Oczy zalała mi krew, skronie pulsowały, w wyniku drastycznej różnicy temperatur dostałem drgawek.

 

- Wiedźmo, twój czas właśnie minął. Na stos ją, na stos! - krzyczałem i wymachiwałem żelazną piłką. - Łapać ją, dość tych czarów w naszym mieście! Dość tajemniczych zniknięć naszych Burków i Murków, kotów Filemonów, gołębi bez dziobów, kogutów bez głów biegających po ulicach. Sklonowanych królików z sowami, dzików z myszami, krów, które beczą, gęsi, które kwiczą, oślich uszów naszych dzieci, jelenich rogów naszych mężów!

- Na stos, na stos, precz z Wiedźmą! - zawtórowali mi dziennikarze i tłum varmbolszczaków napierających na siedzibę klubu.

 

Wiedźma wyciągnęła spod spódnicy miotłę i odleciała w siną dal.

- No Wenger! Ja Ci jeszcze pokaaaaaaażę...- słuchać było na pożegnanie.

 

Ja się tym wcale nie martwiłem. Nie pierwszy to raz się gniewaliśmy i nie ostatni będziemy się godzić.

 

 

Ostatnie wyniki Wiedźmy w roli trenera Varmbols były więcej niż zadowalające i po pierwszej rundzie zajmowaliśmy wysokie 3 miejsce, gwarantujące grę w barażach o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej.

 

II liga - 12 kolejka

GIF Sundsvall[1] - Varmbols[4] 1:1 (1:1)

(Jalland - Raditenac)

 

II liga - 13 kolejka

Sirius[14] - Varmbols[5] 1:2 (1:0)

(Sundin - Thorleifsson, Jagne)

 

II liga - 14 kolejka

Varmbols[5] - Bunkeflo IF[7] 7:1 (4:1)

(Thorleifsson 2, Jagne 2, Talevski, Svardram, Lundberg)

 

II liga - 15 kolejka

Enkopings SK[13] - Varmbols[3] 0:2 (0:1)

(Jagne, Marcelinho)

 

 

Czołówka tabeli, z uwzględnieniem drużyn, które będą liczyć się w walce o awans, wygląda następująco:

 

1. GIF Sundsvall 15  37  11-4-0  41:14  A
2. Hacken        15  36  11-3-1  59:17  A
3. Varmbols      15  35  11-2-2  38:16  Br
4. Trelleborg    15  34  11-1-3  48:22
5. IFK Malmo     15  32  10-2-4  35:22
6. Gefle         15  29   9-2-4  38:15

Odnośnik do komentarza

Oczekiwałem przyjaznego powitania ze strony piłkarzy, tymczasem w szatni spotkały mnie wrogie spojrzenia i tajemnicze szepty za moimi plecami. W końcu nie wytrzymałem i ryknąłem na ociągających się z wyjściem na trening zawodników:

- Co jest do jasnej cholery? Wróciłem i wszystko będzie po staremu. Walczymy o awans, jedziemy dalej z frajerami!

Ale oni mnie nie słuchali. Na kolejny mecz wyszli tak, jakby specjalnie chcieli przegrać. Pomimo przewagi w statystykach, pomimo 62% utrzymywania się przy piłce i oddania niezliczonej ilości strzałów, zeszli z boiska pokonani. Tak miało być, to był spisek i chęć pokazania mi, kto tu rządzi. W autokarze podszedł do mnie kapitan drużyny i wręczył bez słowa jakąś wymiętą kartkę z nagryzmolonymi kulfonami.

 

II liga - 16 kolejka

Gefle[6] - Varmbols[3] 3:0 (1:0)

26' - Funes

55' - Ranegie

81' - Oremo

 

Widzów: 3538

Notes: Z powodu kontuzji miałem rezerwowego bramkarza i przemeblowaną obronę. To niewiele tłumaczy, gdyż przez cały mecz mieliśmy przewagę, a gospodarze strzelali nam gole po szybkich kontratakach.

 

 

Na kartce rada drużyny przedstawiła tylko dwa lakoniczne postulaty:

 

1. Chcemy powrotu Wiedźmy.

2. Chcemy środków wspomagających od Wiedźmy.

 

Była dla nas matką i żoną, opiekowała się nami, przytulała do piersi, karmiła mlekiem, zawsze znalazła dobre słowo.

Dbała o drużynę, jak nam zabrakło piwa po ostatnim wygranym meczu, to sama poleciała na miotle do nocnego sklepu. Jak nam się chciało kutać, to sama...

 

I co ja miałem zrobić? Wiedźma zapadła się pod ziemię i z Lucyferem przy kominku w karty grała. Jak ja miałem ją stamtąd wyciągnąć? Musiałem znaleźć plan awaryjny. Przypomniałem sobie pewną damę, która mi kiedyś przez balkon do łóżka wlazła. Tak, to był najlepszy pomysł. W przeddzień kolejnego meczu zebrałem wszystkich w świetlicy i przemówiłem triumfującym głosem:

- Chcecie powrotu czarnej jędzy? Ja mam dla was kogoś znacznie bardziej interesującego! Oto i ona, "Czarna Mamba", będzie się wami teraz opiekowała do końca sezonu!

 

Rozsunąłem kotarę i przedstawiłem moją nową asystentkę. Niektórym szczęka opadła do podłogi, jedni ukradkiem, z niepokojem patrzyli pod stół i dłońmi zakrywali spodenki, co bardziej wrażliwi uciekali w popłochu do ubikacji. Moim podopiecznym rozbłysły oczy w dzikim pożądaniu, zaczęli bujać w rozkosznych marzeniach i rwać się do boju. Gdybym postawił przed nimi przeciwnika "tu i teraz" rozszarpaliby go na strzępy. A tak musieli czekać całe 24 godziny...

 

II liga - 17 kolejka

Varmbols[3] - Jonkoping Sodra[8] 4:0 (3:0)

4' - Thorleifsson

12' - Thorleifsson

23' - Osiako

52' - Thorleifsson

 

Widzów: 711

Notes: Najsilniejszy skład, nie mogło być inaczej.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...