Skocz do zawartości

Kącik depresyjny


Icon

Rekomendowane odpowiedzi

A może ona ma takie same oczekiwania? Skoro nie wiesz co ona z tego wyciąga, to na jakiej podstawie stawiasz siebie jako gorszego i oszukującego? No chyba, że wyznałeś jej miłość i obiecałeś piątkę dzieci, ale jeśli po prostu miło spędzacie czas, to może jej taki układ odpowiada?

  • Lubię! 3
Odnośnik do komentarza
Teraz, Reaper napisał:

A może ona ma takie same oczekiwania? Skoro nie wiesz co ona z tego wyciąga, to na jakiej podstawie stawiasz siebie jako gorszego i oszukującego? No chyba, że wyznałeś jej miłość i obiecałeś piątkę dzieci, ale jeśli po prostu miło spędzacie czas, to może jej taki układ odpowiada?

Też mam takie wrażenie :-k Skoro poznaliście się przez tindera, a nie zalozrodzina.pl ;) to chyba dziewczyna wie o co tam chodzi. Jak strasznie Ci ta niewiedza przeszkadza i zakłóca miły czas, to się jej spytaj jakie są jej oczekiwania co do waszych spotkań. Skoro i tak nie chcesz z nią związku, to nic nie ryzykujesz.

Odnośnik do komentarza
21 minut temu, Reaper napisał:

A może ona ma takie same oczekiwania? Skoro nie wiesz co ona z tego wyciąga, to na jakiej podstawie stawiasz siebie jako gorszego i oszukującego? No chyba, że wyznałeś jej miłość i obiecałeś piątkę dzieci, ale jeśli po prostu miło spędzacie czas, to może jej taki układ odpowiada?

o własnie, chyba dochodzimy do źródła moich niepowodzeń życiowych, poczucie wstydu i winne za wszystko co się wokół mnie dzieje. Ale to ciężko wypłenić ze mnie. 

A to co mówicie ma jakiś sens, nie chce niedomówień, ale też nie chce tracić z nią kontaktu. 

Odnośnik do komentarza
58 minut temu, me_who napisał:

Też mam takie wrażenie :-k Skoro poznaliście się przez tindera, a nie zalozrodzina.pl ;) to chyba dziewczyna wie o co tam chodzi. Jak strasznie Ci ta niewiedza przeszkadza i zakłóca miły czas, to się jej spytaj jakie są jej oczekiwania co do waszych spotkań. Skoro i tak nie chcesz z nią związku, to nic nie ryzykujesz.

 

Hm, no niekoniecznie. Wbrew pozorom x lasek tam ma wielkie plany z tego co widziałem. Tak jak mówisz - najlepiej to określić po prostu.

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc później...

Zmarł ojciec bardzo mi bliskiej dziewczyny. I choć doszczętnie zniszczylismy to co nas laczylo to powiem szczerze że ruszyło mnie to. Chciałem ją jakoś wesprzeć, ale ani na pogrzeb nie wypada iść, ani zadzwonić(zreszta co tu powiedzieć zwłaszcza że nie umiem gadać na takie tematy). Napisałem więc wiadomość, można powiedzieć jedno puste zdanie, i tak nic mądrego nie można w takiej sytuacji napisać. Zresztą ona jest taka sama jak ja, gdzieś ma frazesy i puste wzniosłe słowa. I choć wiem, że teraz to ją gucio obchodzi co wszyscy do niej piszą, to mam nadzieję, że za jakiś czas zrozumie że w tym momencie byłem myślami z nią. Bo tylko tyle mogę zrobić. Iwłaśnie to jest cholernie wkurzające.

Odnośnik do komentarza
Hmmm dzięki za rady. Sam się wahałem  i dalej waham co do tego. Dużo złego razem zrobiliśmy i pewnym osobom może się to nie spodobać. Niby każdy wie co w takim momencie jest najważniejsze, ale ludzie jak to ludzie swoją pomyślą, a nie chce już jej mieszać w życiu. 
Pójdziesz, staniesz z tyłu. Podchodzić nie musisz.

No i gadaniem się nie przejmuj. Zawsze będą gadać. Jak nie przyjdziesz też będę Cię obgadywać, że był z nią blisko a teraz ją olał i nie przyszedł.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
  • 2 miesiące później...

Minęło pół roku nowego roku ;) Więc może mało podsumowanie "walki". Przede wszystkim od stycznia byłem na L4 dwa dni. Dwa planowe - po zrobienie badań kontrolnych i zabranie leków do iniekcji do domu ze szpitala.

 

Postawiono mi wreszcie diagnozę: celiakia. I nie próba przejścia na dietę bezglutenową, ale całkowite wykluczenie go z diety. Nie wiedziałem, że będzie to takie trudne, skoro niemal wszystko ma jakieś zboże albo gluten nawet coś takiego jak pieprz mielony czy inne przyprawy... tzn. "może zawierać śladowe ilości" a mi one szkodą, te śladowe ilości, może nie od razu - ale działa to na kosmki jelitowe, więc jak po pół roku bezwzględnej diety zjadłbym bułkę - to wszystko byłoby nieważne... Dopiero wrzesień, koniec roku mogę zrobić badania kontrolne czy to faktycznie celiakia, bo 100% pewności nie ma - jak się jelita poprawiły = to celiakia i tak trzeba będzie już żyć. Obstawiam, że to jest to - bo wreszcie nie mam biegunek 20 na dobę, nie wstaję w nocy codziennie do kibla, można żyć. Minusem jest wieczne bycie na czujce, praktycznie brak możliwości stołowania się na mieście, niezaplanowanych czy dłuższych wyjść. Czytania każdej etykiety, nie mogę zjeść czegoś bez etykiety, muszę tłumaczyć czemu nie jem, jeszcze jestem też na etapie, że np. wstydzę się w lodziarni zapytać czy lody są bezglutenowe i czy mogę oddzielną łyżką do nabierania prosić itp.  Jak to mówią: do wszystkiego idzie się przyzwyczaić. Takie żarcie jest też droższe, bo przez 'modę' na unikanie glutenu jest tych produktów specjalnie "bezglutenowych" sporo, ale w wyższej cenie, coś za coś = przynajmniej jest wybór, aczkolwiek nie wszystkie są zdrowe... Podsumowując: idealnie z jelitami nie jest, ale są do zniesienia, jest więc spory progres, bo może wreszcie je wyleczę do końca z biegiem czasu. A na bóle, które odrzucam kilka razy w miesiącu - mam już jakiś nowy lek. 

 

Mija też rok od kiedy coś mi na wątrobie leży ;) no i tu niestety... dalej nic nie wiem. Przez rok musiałem całkowicie odstawić alkohol, biorę leki na wątrobę, ale - to nie pomaga, parametry cały czas sporo ponad normę, na plus iż te zmiany ogniskowe są niewielkie i to naczyniaki, więc trzeba obserwować czy nie rosną po prostu. Cały czas czekam na termin wizyty u hepatologa, trochę już to trwa, bo potrzebuję "opinii" innego hematologa, który się z hepatologiem zna, ale jemu ciągle coś wypada, teraz w czerwcu podobno już mam mieć termin ustalony tzn. dowiem się na kiedy. Trochę lipa nie wypić nic na swoją 30-tkę, która się zbliża już nieubłaganie ;). Muszę przyznać, że trochę towarzysko się to odbija, imprezy bez alkoholu z własnym jedzeniem... no nawet mi się nie chce czasami. Wiecie, do pewnego momentu jest fajnie, ale ciągle być trzeźwym jak inni przekraczają dawkę %% to bywa męczące.

 

Trzecia sprawa: zatoki. Wreszcie 17 lipca po 3 latach będę miał FESS :) Powinno pomóc i będzie mniej kaszlu i kataru na co dzień.

 



 

60841858_1986718498099122_31677083713106

 

 

 

 

 

  • Lubię! 5
Odnośnik do komentarza

Nosiłem się z napisaniem tego posta od jakiegoś czasu. Nie, nie będzie to o moich problemach tylko o reakcjach na problemy opisywane w tym temacie jak i innych. 

Przede wszystkim chciałem podziękować użytkownikom, którzy decydują się napisać o swoich problemach. Nie liczą zapewne na żadną pomoc, bo i jaką pomoc można uzyskać od randomowych forumowiczów. Choć doświadczenia pokazują, że niekiedy można uzyskać bardzo realną pomoc. 

Ale mimo wszystko chcą pisać o tym co ich boli, bo może samo wystukanie tego na klawiaturze przynosi pewną ulgę.

A pewnie wszyscy zdajemy sobie sprawę, że to forum nie jest najlepszym miejscem na depresyjne zwierzenia; trudno liczyć tutaj na zrozumienie czy empatię. I oczywiście sam jestem przykładem olewania czy bagatelizowania problemów tutaj opisywanych. Przepraszam, jeśli kogoś dotknęła moja uwaga, czy komentarz. Często łapię się na myśleniu "człowieku, inni mają większe problemy i jakoś nie zwierzają się z nich przypadkowym ludziom grającym w gry". Każdy inaczej sobie radzi z problemami ale nie daje to nikomu prawa nazywania ludzi, którzy piszą o swoich problemach "atencyjną kurwą" i pouczeń w stylu "przestać pisać o swoich problemach". 

Łatwo jest "współczuć" komuś kto najebał się w weekend, trudniej napisać cokolwiek gościowi, który pisze o myślach samobójczych. Ale niech się nam nie wydaje, że jeden i drugi gość potrzebuje identycznej reakcji.

To tyle.

  • Lubię! 18
Odnośnik do komentarza
  • 2 miesiące później...

Rok temu w maju, kiedy wychodziłem ze szpitala z oddziału zakaźnego zrobiono mi kontrolną tomografię czy tam rezonans, jak przyszły wyniki to zadzwonił do mnie profesor z informacją o pilną konsultację, okazało się, że przy okazji wykryto zmiany ogniskowe w nerce i wątrobie. Przez kilka miesięcy próbowałem się zbadać (też NFZ odrzucał wnioski lekarzy o PET itp.) no i wreszcie stanęło, że zmiany ogniskowe nie są duże, odpowiadają np. naczyniakom - uf. W między czasie się okazało, że oprócz naczyniaków w wątrobie mam cały czas wysokie parametry wątrobowe,  W między czasie byłem też pod opieką poradni gastrologicznej po pobycie na oddziale gastrologii i w końcu odrzucono wszystkie inne choroby i skierowano się ku chorobie samej wątroby - dostałem w marcu od gastrologa skierowanie z podejrzeniem 'small duct psc'.  Trochę to trwało, badania, kontrolne MR, rezonans i dostałem się do poradni hepatologicznej - skierowanie do szpitala na biopsję wątroby.

 

Było to jakoś w czerwcu, miałem czekać na termin, ale z racji mojej operacji zatok wpisano "po 20 lipca",  miałem czekać do końca sierpnia, jeśli nie zadzwonią  - samemu dzwonić. No i po pierwszym dzwoniłem i tak było, że może z dnia na dzień itp, że muszę mieć izolatkę i tak dalej - wreszcie przyjęto mnie 21 sierpnia, biopsja 23 sierpnia, wyniki gdzieś za 2 tygodnie. Dziś miałem przy wypisie jednak rozmowę z lekarzem. To nie jest teraz tak, że "plus i minus" i czekanie 2 tygodnie czy choroba czy nie, bo doktor uważa, że to ponad 90% pewności, wszystko na to wskazuje, dodatkowo mam colitis ulcerosa - co jeszcze bardziej potwierdza psc.  Biopsja ma potwierdzić na 100%, wtedy dostanę lek, podobno są różne opinie o tej terapii, ale... są przypadki, że pomaga. Choroba dotyka 1 na 100 000 ludzi, jest nieuleczalna i leczenie polega na... zaleczaniu jej, obniżaniu parametrów wątrobowych, zapobieganie rozwojowi. W tej chwili mam wczesne stadium, poważne prowadzi do marskości wątroby, z czego ratunkiem jest tylko biopsja. Może być tak, że będę się leczył x lub xx lat i nic się nie stanie, a może leczenie nie zadziałać, może mimo leczenia choroba będzie postępować. Muszę być pod stałą opieką i kontrolować się co jakiś czas. Nawet jeśli biopsja nie wskaże 100%, że to small duct psc to... i tak będą zalecać leczenie, skoro wszystkie objawy wskazują tę chorobę.

 

https://www.mp.pl/pacjent/gastrologia/choroby/pecherzyk/50816,pierwotne-stwardniajace-zapalenie-drog-zolciowych

 

 

Na razie staram się o tym nie myśleć (łatwo mówić) i żyć normalnie, ale nie wiem jak to pociągnę.

 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...