Skocz do zawartości

Kącik depresyjny


Icon

Rekomendowane odpowiedzi

Ja akurat nie widzę nic złego w zachowaniu wesola.

 

Dopóki mieszkałem z rodzicami(do końca liceum) to musiałem robić właśnie to co wesol zrobił. Czyli poinformować, żeby się o mnie nie martwili.

Czyli wychodzę, spodziewam się, że wrócę o 21, mówię że wrócę koło 21. Jak w międzyczasie coś się zmieni to sms do mamy "wrócę jutro o 15" i nie ma problemu.

Nie wiem co w tym dziwnego.

Odnośnik do komentarza

Sądzisz, że Twój ojciec oznajmujący matce smsem, że nie wróci z piwa z kolegami do domu postąpiłby ok?

Myślę, że jak zdarzy to się jednorazowo to jest ok. Nie można przeginać w drugą stronę. Patrzymy na tą sprawę inaczej. Jesteś starszy i pewnie masz rodzinę i patrzysz pod kątem zachowania swojego dziecka. Ja tak nie patrzę. Nie potrafię.

Odnośnik do komentarza

Ale mieszkając z ludźmi, którzy opłacają Ci czynsz, aprowizację, światło, gaz, wodę i jeszcze fistaszki na studia musisz godzić się z tym, że podporządkowujesz się ich regułom (chyba, że sam to wszystko finansujesz, to wiele by zmieniało). A jakiś tam oznajmujący swoją wolę sms najwyraźniej te reguły naruszył (telefon pewnie zostałby przyjęty lepiej, co interakcja to interakcja). I tyle. Jeśli nie chcesz być traktowany jak dziecko: sam na siebie płać. Uzależnienie finansowe zawsze skutkuje innymi uzależnieniami.

To on jest ich niewolnikiem czy dzieckiem?

 

Co za bzdura. Obowiązkiem rodziców jest wspierać dzieci (i w drugą stronę tak samo). A jeżeli ktoś uważa, że utrzymywania dziecka upoważnia go do ustalania jakichś abstrakcyjnych reguł, to... szkoda słów.

Odnośnik do komentarza

Dokładnie. Wesol nie ma pięciu lat by mu robić zakazy i nakazy. To że nie zarabia na siebie nie jest żadnym argumentem. Oczywiscie - rodzice moga powiedziec "albo bedziesz nas sluchal jak maly dzidzius albo wypierdalasz" ale to by oznaczalo ze sa JEBNIĘCI i to zdrowo. Niestety, calkiem popularne to zaburzenie psychiczne (obserwujac wiele moich znajomych). Sam mialem podobne problemy i NAJLEPSZĄ DECYZJĄ MOJEGO ŻYCIA było wyprowadzenie się z domu. Poszedłem na studia do innego miasta i przez dwa lata owszem - mama mnie utrzymywałą płacąc za akademik + kieszonkowe - ale przynajmniej nikt mnie nie kontrolował na miejscu i mogłem robić co chciałem. Potem zacząłem pracować, itd. Dlatego uważam że to jest chora sytuacja i może to jakieś wyjście? Może powiedz im ze pojdziesz na studia ale w innym miescie i zeby CI placili za akademik. Wtedy nikt nie bedzie kontrolowal Cie na miejscu i nikomu nie bedziesz sie meldowal.

Odnośnik do komentarza

I jeszcze jedno - to jest chyba jakieś chore poczucie władzy wynikające z kompleksów. Mają je głównie nauczyciele i rodzice (Feanor - NIE piję tu do Ciebie, to jest obserwacja dużo szersza). Sami byli ograniczani i gnojeni to teraz robią to samo. A wszystko tłumaczą "troską". Tyle że "troska" to jakiś promil, reszta to żądza kontroli. Akurat tego doświadczyłem bardzo mocno i nie ma nic gorszego niż nadopiekuńczość. Gdy troska o drugą osobę przeradza się w obsesję kontroli, trzeba SPIERDALAĆ i to jak najszybciej.

 

Feanor zdziadziałeś już chyba ;) Włącz sobie KSU i poczuj się, jakbyś miał 16 lat. Ja nigdy nie chcę myśleć w ten "poważny sposób". Przeraża mnie to.

Odnośnik do komentarza

Myslalem ze mowimy o mlodym czlowieku, ktory nie jest zonaty, tylko idzie na impreze bo ma kurde 20 lat. Wiesz czego najbardziej zaluje? Ze przespalem wiekszosc moich lat 20-tych. Zamiast poznawac dziewczyny i pic piwo, pilem piwo przed komputerem.

 

Poza tym - owszem - nigdy nie zniósłbym ograniczania mojej wolnosci przez żonę. Nie - nie mowie tu o przygodach z kobietami. Po prostu - chce obejrzec mecz z kumplami to ogladam mecz z kumplami. I tyle. Nie ma dyskusji. To dziala w druga strone tez oczywiscie.

 

 

Jeżeli miałbym związek czy małżeństwo traktować jak więzienie, to do końca życia wolałbym być sam.

Odnośnik do komentarza

Czyli mając 20 lat nic nie musisz, tak? Wszystko opłacają Ci rodzice, ale biada im, jakby próbowali narzucić Ci jakiekolwiek reguły domowe (obowiązujące wszystkich domowników zresztą), bo to byłoby naruszeniem Twojej świętej Wolności?

Powtarzam: w mojej, przestarzałej i konserwatywnej wizji domu nie do pomyślenia byłoby, żeby np matka po wyjściu na piwo z koleżankami nagle przed północą zaesemesowała, iż impreza jest tak super, że nie wróci. Chyba, że zaznaczyłaby taką ewentualność wcześniej, ale to chyba oczywiste, iż nie o takim scenariuszu wcześniej ciągle pisałem. Jeśli w czyimś domu, panują inne zasady: to sprawa tego domu. Najwyraźniej jednak w domu rodziców wesola panowały podobne zasady co w mojej zgniłej konserwie.

Odnośnik do komentarza

Co za pieprzenie!!! Ta sprawa jest do rozwiązania przy jednej rozmowie z rodzicami przy stole, jeśli potrafi się rozmawiać, słuchać i rozumieć drugą stronę. To wszystko trwałoby znacznie krócej niż czytanie i odpowiadanie jakimś przypadkowym ludziom na forum internetowym. Jeśli ma się TAKI problem w rodzinie, to się rozmawia przede wszystkim w rodzinie, żeby sobie z tym poradzić. Forumowicze nie są żadną stroną tego konfliktu, nie mają nic do zrobienia, nie znają żadnej osobowości - ani wesola, ani jego mamy, ani jego taty. Mogą pisać według własnego nietrafnego widzimisię. Ludzie, poświęćcie więcej czasu na łagodzenie konfliktów w rzeczywistości niż na pisanie o nich w internecie.

Odnośnik do komentarza

@Pucek

To chyba oczywiste, że próbowałem rozmawiać, ale jak ktoś jest obrażony na cały świat, traktuje mnie jak powietrze i nie można z nim porozmawiać to co mam więcej zrobić? Co z tego, że padną takie i takie argumenty jak i tak z góry wiadomo kto ma "racje".

Odnośnik do komentarza

Czyli mając 20 lat nic nie musisz, tak? Wszystko opłacają Ci rodzice, ale biada im, jakby próbowali narzucić Ci jakiekolwiek reguły domowe (obowiązujące wszystkich domowników zresztą), bo to byłoby naruszeniem Twojej świętej Wolności?

Powtarzam: w mojej, przestarzałej i konserwatywnej wizji domu nie do pomyślenia byłoby, żeby np matka po wyjściu na piwo z koleżankami nagle przed północą zaesemesowała, iż impreza jest tak super, że nie wróci. Chyba, że zaznaczyłaby taką ewentualność wcześniej, ale to chyba oczywiste, iż nie o takim scenariuszu wcześniej ciągle pisałem. Jeśli w czyimś domu, panują inne zasady: to sprawa tego domu. Najwyraźniej jednak w domu rodziców wesola panowały podobne zasady co w mojej zgniłej konserwie.

 

Przepraszam Feanor, ale to straszne co piszesz. Absolutnie się nie zgadzam. A najgorsze jest to że ja te cechy odziedziczyłem i są silniejsze ode mnie. Nie potrafię nie być nadopiekuńczy, mimo że wiem jaka to straszna rzecz :(

 

Ps. Tak wiem - Ty pisałeś z perspektywy zasad, a ja z perspektywy emocji (nadopiekuńczość moja to po prostu kołatanie serca na myśl że coś może się komuś stać), ale na jedno wychodzi

Odnośnik do komentarza

Ja to widzę tak: Twoi rodzice przejęli się tym, że rzuciłeś studia, za to Ty imprezujesz całą noc co w ich oczach oznacza, że się w ogóle nie przejąłeś studiami. Problem chyba leży w studiach a nie imprezie. Pewnie sprawę załatwi gdy powiesz im, że pójdziesz od października na inne studia i postarasz się znaleźć jakieś zajęcie by trochę się dokładać do budżetu i będzie ok.

Odnośnik do komentarza

Co za pieprzenie!!! Ta sprawa jest do rozwiązania przy jednej rozmowie z rodzicami przy stole, jeśli potrafi się rozmawiać, słuchać i rozumieć drugą stronę. To wszystko trwałoby znacznie krócej niż czytanie i odpowiadanie jakimś przypadkowym ludziom na forum internetowym. Jeśli ma się TAKI problem w rodzinie, to się rozmawia przede wszystkim w rodzinie, żeby sobie z tym poradzić. Forumowicze nie są żadną stroną tego konfliktu, nie mają nic do zrobienia, nie znają żadnej osobowości - ani wesola, ani jego mamy, ani jego taty. Mogą pisać według własnego nietrafnego widzimisię. Ludzie, poświęćcie więcej czasu na łagodzenie konfliktów w rzeczywistości niż na pisanie o nich w internecie.

Obrażanie się (zwłaszcza w takiej sprawie) jest formą nie radzenia sobie z emocjami i rozwiązywaniem konfliktów, ale nie każdy musi być idealny. Zawsze można próbować, łagodzić, starać się podejść, pokazać, pogadać po ludzku. Powiedzieć: to nie pomaga mi, że jesteście obrażeni. Myślę, że po tym jak zawaliłeś studia (bo ten konflikt wydaje mi się przejawem frustracji spowodowanej właśnie tym), to powinieneś zrobić coś, aby w pewien sposób wynagrodzić przede wszystkim sobie (mam na myśli bardziej robotę niż chlanie i imprezy), ale też rodzicom tę porażkę.

 

Wiem, że na pewno takie konflikty rozwiązuje się w domu, a nie na forach internetowych. Na pewno masz też kolegów, koleżanki albo przyjaciół (wiesz kto może wykazać się dobrą radą albo dojrzałością, a nie tylko idiotycznym tekstem) i sądzę, że oni znają Cię zdecydowanie lepiej niż jacyś forumowicze, dlatego rozmowa z nimi mogłaby mieć lepsze efekty niż tu czytanie na przykład Feanora (cenię sobie jego opinie), bo jego świat zdecydowanie rozjeżdża się z Twoim. Potem dostajesz inny świat innego forumowicza, z którym może bardziej się utożsamiasz i w jakiś sposób psychicznie pompujesz swoją rację. Niestety obydwa te światy są do dupy, bo w domu tworzy się jakiś wspólny świat, w który ludzie znani sobie od lat starają się siebie rozumieć. To wydaje mi się cenniejszym dążeniem niż stawianie na czyimś.

Odnośnik do komentarza

Czyli mając 20 lat nic nie musisz, tak? Wszystko opłacają Ci rodzice, ale biada im, jakby próbowali narzucić Ci jakiekolwiek reguły domowe (obowiązujące wszystkich domowników zresztą), bo to byłoby naruszeniem Twojej świętej Wolności?

Powtarzam: w mojej, przestarzałej i konserwatywnej wizji domu nie do pomyślenia byłoby, żeby np matka po wyjściu na piwo z koleżankami nagle przed północą zaesemesowała, iż impreza jest tak super, że nie wróci. Chyba, że zaznaczyłaby taką ewentualność wcześniej, ale to chyba oczywiste, iż nie o takim scenariuszu wcześniej ciągle pisałem. Jeśli w czyimś domu, panują inne zasady: to sprawa tego domu. Najwyraźniej jednak w domu rodziców wesola panowały podobne zasady co w mojej zgniłej konserwie.

 

Przepraszam Feanor, ale to straszne co piszesz. Absolutnie się nie zgadzam. A najgorsze jest to że ja te cechy odziedziczyłem i są silniejsze ode mnie. Nie potrafię nie być nadopiekuńczy, mimo że wiem jaka to straszna rzecz :(

 

Ps. Tak wiem - Ty pisałeś z perspektywy zasad, a ja z perspektywy emocji (nadopiekuńczość moja to po prostu kołatanie serca na myśl że coś może się komuś stać), ale na jedno wychodzi

Ale te zasady też zazwyczaj czymś są podyktowane. Zazwyczaj: emocjami. Mam wrażenie, że wesol zasady te łamie z emocjami rodziców się nie licząc. Gdyby zadzwonił, a nie zaesemesował, prawdopodobnie sytuacja byłaby zupełnie inna. Tak czuję, może byłoby inaczej. Bo jest też tak, jak pisze tio. Nie wiem, jak przedstawił kwestię studiów rodzicom, ale może być i tak, że rodzice zinterpretowali to jak skakanie z kwiatka na kwiatek. I w ogóle się tym nie przejmuje, imprezuje i to intensywniej niż wcześniej. Ergo: jest niedojrzały, niedorosły, ciężko mu zaufać całkowicie. Ale to już spekulacja, nikt z nas w jego domu nie siedzi.

 

I jeszcze jedno: mam wrażenie, że najrozsądniejszego posta spłodził tu Pucek (pierwszego, widzę w podglądzie że jest już coś drugiego ale widzę tylko początek... ;) ).

 

O, widzę że i drugi post jest rozsądny ;)

Odnośnik do komentarza
Gość MitnickMike

Na swoim przykładzie: wesol nie pierdol głupot tylko idź do pracy skoro "nie dajesz rady" na politechnice. Nie czujesz się głupio imprezując za forsę rodziców? Bo jak mniemam nie pracujesz i złamanego grosza nie masz przy sobie? Nie jest Ci wstyd ciągnąć ciągle od starych? Nie masz żadnych ambicji a szczytem "dorosłości" jest wrócenie w południe dnia następnego z nocnej imprezy? Tak jak "wizje" Feanora są mi baaardzo odległe i zazwyczaj mam inne zdanie tak tutaj powiedział jedną ważną rzecz. Chcesz być traktowany jak dorosły? To się zachowuj jak dorosły. Deczko odpowiedzialności nikomu nie zaszkodziło. Ogarnij się i skończ z wizją "jakoś to będzie". Nie. Nie będzie jakoś. Jak spierdolisz studia to rodzice wiecznie nie będą Cię utrzymywali. A w takiej sytuacji są teraz i jedyne co widzą to małolata który nie potrafi poważnie podejść do sprawy.

 

A pojęcie o czym pisze mam, przeszedłem przez gorsze rzeczy.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...