Skocz do zawartości

Filmy


Tenorio

Rekomendowane odpowiedzi

Gorący temat

 

Chyba pierwszy z filmów podejmujących temat molestowania seksualnego w pracy od czasu wybuchu #metoo i naprawdę niezły! Film stoi wyśmienitym aktorstwem, niesamowita jest Kidman, świetna jest Theron. Ba, są tak dobre że utalentowana Margot Robbie mimo dobrego występu stanowi dla nich tło. Trzeba też pochwalić rolę Lithgowa i ogólnie całą paradę drugoplanowych aktorów. Inna sprawa, że świetne aktorstwo to jedyne co można o tym powiedzieć. Nie żeby reszta była zła, ale zwyczajnie nie wybija się specjalnie. Film konstrukcją przypomina reportaż i momentami trochę się ciągnie, brakuje mu dynamiki i bardziej wciągającego tempa. Niemniej jednak to solidna produkcja, dobrze że powstała i z pewnością zbierze uznanie krytyków za aktorstwo.

Odnośnik do komentarza

Lighthouse

 

Z filmami pokroju Lighthouse mam zazwyczaj problem. Z jednej strony reżyser jasno podkreśla, że symboliką odnosi się do wielu elementów życia co jest pozytywnym zabiegiem bo możemy sobie swobodnie interpretować film, a z drugiej wolę patrzeć na dzieła, które mają jeden przekaz i ten miałbym zobaczyć w konkretnych scenach. Z kolei Lighthouse ma sporo odniesień do mitologii, do Biblii, można spokojnie skojarzyć co nieco z teoriami Junga, a nawet zobaczyć trochę klimatu Lovecrafta. Jest to też film, który choć ma niepokojącą muzykę to toczy się dosyć mało dynamicznie. Plusem tego jest możliwość podziwiania gry aktorskiej pary Patinson - Dafoe. Obaj są rewelacyjni, a ich role i postacie się bardzo umiejętnie przenikają. Podobał mi się też zabieg stylistyczny z nakręceniem filmu czarno białego i na taśmie 35mm. Kolor byłby tutaj zupełnie zbędny, a tak specyfika obrazu pozwala wsiąknąć w klimat historii. Nie pogardziłbym gdyby film był 10/15 minut krótszy, nie z powodu nudy, ale dlatego że miałem poczucie, że film żongluje moim wrażeniem w jakim kierunku ma zmierzać historia. Okrojenie go o 2/3 sceny dałoby prostszy przekaz, ale pewnie nie był to cel reżysera.

 

Podsumowując - mamy do czynienia z unikalnym stylistycznie obrazem, prowadzonym przez duet świetnych aktorów wznoszących się na szczyt swoich umiejętności, a od naszej oceny filmu będzie w dużej mierze zależeć to jaką interpretację historii przyjmiemy.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Psy 3

Bardzo nostalgiczny powrót do kultowych dwóch części (no druga jest jakby mniej kultowa ale mimo wszystko niezła). Starzy bohaterowie; Franc i Nowy wracają i nieźle dają sobie radę. Pasikowski świetnie cytuje samego siebie (np. w scenie z Jakubikiem na początku filmu, czy z szczekającym pod siatką pieskiem). W tle pojawiający się często motyw "Kołysanki" Michała Lorenca. To wszystko sprawia, że osoby które po kilka razy oglądały poprzednie części (jak ja) są usatysfakcjonowani poruszeniem tej nostalgicznej struny.

I tym bardziej szkoda, że Linda i Pazura wracają do tak kiepsko napisanej historii. Nie ma tutaj napięcia, nawet porządnego śledztwa. Wątki, które wydawały się ciekawe zostały zupełnie zmarginalizowane a te główne są pełne dziur logicznych i średnio emocjonujące. I dość absurdalnie wygląda scena, na którą poszła zapewne największa część budżetu. 

Jako fan, szczególnie pierwszych Psów bawiłem się nie najgorzej ale trochę żal, że po tylu latach dostaliśmy słabą historię.

 

  • Lubię! 3
Odnośnik do komentarza

Psy 3

 

Że będzie grane nostalgią to było pewne. Mi coś takiego nie przeszkadza, a wręcz lubię, więc dla mnie spoko. Nawiązań do poprzednich części nie brakuje i wywołują uśmiech na twarzy, za wyjątkiem jednego, kiedy

Spoiler

Stopczyk dostaje Radomskie, których dawno się już nie produkuje.

Scenariusz mi w gruncie rzeczy pasował. Do pewnego momentu, o czym w spoilerze.

Spoiler

Oparcie go na prawdziwym zdarzeniu i ogranie go się w sumie sprawdziło, bo co miałby robić Franz po 25 latach odsiadki w pudle. Ganiać niedobitki, które jeszcze nie poumierały? W imię zasad, do samego końca? Bez sensu. Spotkanie syna Jakuszyna, który się mści, otruł go, groził, że dojedzie Morawca i jego rodzinę spina się z zaginięciem syna Morawca. Franz czuje się w obowiązku pomóc. Natomiast zupełnie mi w tym wszystkim nie pasuje Dorociński, po co w ogóle jego rola tutaj? Bo potrzebny prawy glina? Taki jest prawy, a nie przymknął w ogóle Franza i Morawca jak już wiedział, że porwali policjanta. Nie założył im ogona, nic. A Franz jak gdyby nigdy nic kupuje arsenał broni, trochę nie wiadomo po co, skoro w sumie wychodzą z tej kryjówki i każdy i tak bierze tylko po klamce. Dopiero jak wpadło AT to się okazało, że się przydało. No i kuźwa kolega syna Morawca, zupełnie przez przypadek haker i snajper. Tak bardzo z dupy. Scena strzelaniny w kryjówce, kuźwa wozy bojowe, helikoptery, cuda wianki. Nie wiem na ile to realne, że w tak krótkim czasie sprowadzają taki ciężki sprzęt. No i Morawiec spada ze sporej wysokości, ale spoko, jeszcze idzie odjebać tego porwanego policjanta, zupełnie nie wiadomo po co. Jeszcze wracając do Dorocińskiego. Zupełnie od czapki poznaje dupeczkę na stacji benzynowej i ta mu sama wchodzi do łóżka.

Aktorsko jak dla mnie lepiej Pazura niż Linda. Poprawnie Dorociński. Muzycznie się wszystko zgadza. Chyba bardziej dla fanów jako powrót do przeszłości. Dla pozostałych może to być trochę za mało. Mnie się podobało.

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza

Zdecydowanie zgadzam się z przedmówcami. Film dla oddanych fanów. Gdyby to nie były Psy 3 dostalibyśmy przeciętny film "gangsterski", o którym byśmy momentalnie zapomnieli. Ogólnie na plus, nie jest to jakaś chała, ale też żadna rewelacja.

 

Najbardziej mnie wkurzyło to, że początek Psów 3 przeczy zakończeniu Psów 2

Spoiler

Okazuje się, że wyjazd do Nowej Zelandii był tylko snem? Głupio strasznie, można było jakoś inaczej to rozwiązać bez takiego zabiegu. Szkoda też Waldzia Morawca, Pasikowski nie miał dla niego litości

 

A co z zakończeniem, Franz przeżył?  Bo z tego smsa wynika, że chyba tak, a kawę wypił kumpel z celi i nie przezył. z drugiej strony przecież cały film Franz pluł krwią, a wcześniej przeczytał, że nawet minimalne ilości polonu zabijają, więc może jednak umarł. Nie pamiętam czy on tej kawy się napił zanim ją wylał. Pewnie będą różne interpretacje tego, czy umarł, czy nie, a może to też tylko mu się śniło :D

 

 

Na zakończenie jedno małe rozczarowanie, chyba nie musze tego wrzucać w spojler. Angelę zagrała inna aktorka niż w oryginale :( 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

@Mauro 

Spoiler

też mnie wkurzył motyw z Nową Zelandią. I zdaje się, że w końcówce Psów 2 Franc dzwonił do Nowego z Nowej Zelandii więc raczej to nie mógł być sen. A trzecia część nie wyjaśniła w jaki sposób z tej Nowej Zelandii trafił do polskiego więzienia

A z Angelą byłem przekonany, że to ta sama aktorka :)

 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, tio napisał:

@Mauro 

  Ukryj zawartość

też mnie wkurzył motyw z Nową Zelandią. I zdaje się, że w końcówce Psów 2 Franc dzwonił do Nowego z Nowej Zelandii więc raczej to nie mógł być sen. A trzecia część nie wyjaśniła w jaki sposób z tej Nowej Zelandii trafił do polskiego więzienia

A z Angelą byłem przekonany, że to ta sama aktorka :)

 

Spoiler

Jedyne wytłumaczenie to własnie ten sen. Jakubik mówi Franzowi, że znowu mu się śniła Nowa Zelandia. Czyli jak znowu to znaczy, ze to stale powtarzający się sen. Poza tym, film zaczyna się w tym samym miejscu, w którym kończy się dwójka, nad brzegiem morza. To by znaczyło, że to był dalszy ciąg snu, w którym dzwoni do Nowego. No naciągane strasznie to rozpoczęcie, tak czy inaczej.

W jedynce Angelę grała Agnieszka Jaskółka, w trójce Magdalena Wojnarowska https://www.filmweb.pl/person/Magdalena+Wojnarowska-627349

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

1917

Film Mendesa to jest ten film, na który trzeba iść do kina, ze względu na to, że w telewizji nie wywoła takich emocji. A to dlatego, że cała ekipa włożyła nieprawdopodobny wysiłek w scenografię, zdjęcia, grę światłem i fenomenalne udźwiękowienie/muzykę. Jestem pełen uznania jak doskonale zostały odtworzone klimaty z IWŚ - będące na początku filmu przejście przez ziemię niczyją jest tak kapitalne i poruszające, że siedziałem w fotelu jak zahipnotyzowany. Mimo, że tak naprawdę niewiele się dzieje w tej sekwencji jeśli chodzi o fabułę, to napięcie (muzyka!) i potworne widoki (ale bez zbędnego gore) wylewające się z ekranu miażdżą. Z kolei jedna ze scen rozlegających się w nocy, gdzie główną rolę grają wystrzeliwane flary to majstersztyk filmowy, jak to zostało nakręcone :wub: Podziwiam też fakt, że dużo ujęć jest bardzo długich i to w momentach, gdzie bohaterowie się przemieszczają, więc i prace przy budowie tej swoistej wojennej scenografii musiały pochłonąć masę pracy, ale było warto, o jak było warto. Cała ta plastyczność filmu przypomina mi obrazy jakie malowali żołnierze, którzy przetrwali wojnę i później na płótno wylewali horrory jakich byli świadkami.

Jeśli chodzi o fabułę, to moim zdaniem nie jest ona wybitna, jest pretekstem do pokazania okropieństw wojny i dramatów z jakimi żołnierze musieli się zmagać na co dzień. Żołnierze z IWŚ często są postrzegani jak bezimienna, bezkształtna masa ginąca tysiącami. A przecież to byli ludzie tacy jak my. Dlatego imo dobre jest skupienie opowieści na zaledwie dwóch żołnierzach, do tego tak różnych pod względem charakteru. Historia przypomina troszeczkę "Szeregowca Ryana", choć tutaj stawką jest życie nie jednego żołnierza, a 1600 ludzi z batalionu z Devon, którzy nie wiedząc, że mają przed sobą nowe umocnienia niemieckie mają rano ruszyć do natarcia święcie przekonani, że wróg uciekł. Z powodu braku łączności z misją dostarczenia rozkazu zatrzymania natarcia zostają wyznaczeni dwaj żołnierze, z których jeden ma brata we wspomnianym batalionie, a drugi został "wybrany na ochotnika". Motywacje obu są bardzo różne, ale też różne mają doświadczenia wojenne, co powoduje, że ciekawie się ich ogląda. Miłośnicy wystawnych scen batalistycznych rodem z seriali HBO, czy XXI wiecznych filmów wojennych mogą być zawiedzeni. Owszem, widać wielu żołnierzy, ale bardziej służą jako tło dla losów głównych bohaterów a nie jako uczestnicy spektakularnego natarcia na bagnety, czegoś takiego w filmie nie zobaczymy.

Film bardzo serdecznie polecam, ale jak pisałem na wstępie, koniecznie w kinie.

  • Lubię! 4
  • Uwielbiam 1
Odnośnik do komentarza
W dniu 19.01.2020 o 18:01, tio napisał:

Psy 3

Bardzo nostalgiczny powrót do kultowych dwóch części (no druga jest jakby mniej kultowa ale mimo wszystko niezła). Starzy bohaterowie; Franc i Nowy wracają i nieźle dają sobie radę. Pasikowski świetnie cytuje samego siebie (np. w scenie z Jakubikiem na początku filmu, czy z szczekającym pod siatką pieskiem). W tle pojawiający się często motyw "Kołysanki" Michała Lorenca. To wszystko sprawia, że osoby które po kilka razy oglądały poprzednie części (jak ja) są usatysfakcjonowani poruszeniem tej nostalgicznej struny.

I tym bardziej szkoda, że Linda i Pazura wracają do tak kiepsko napisanej historii. Nie ma tutaj napięcia, nawet porządnego śledztwa. Wątki, które wydawały się ciekawe zostały zupełnie zmarginalizowane a te główne są pełne dziur logicznych i średnio emocjonujące. I dość absurdalnie wygląda scena, na którą poszła zapewne największa część budżetu. 

Jako fan, szczególnie pierwszych Psów bawiłem się nie najgorzej ale trochę żal, że po tylu latach dostaliśmy słabą historię.

 

 

Mogę się pod tym podpisać do tego dorzucając fatalnie napisaną postać kobiecą (Olę?). Ogólnie mam wrażenie, że Pasikowski został ze scenariuszem w latach 90tych i nie w fajny sposób, tylko sugerujący, że nie ma pojęcia jak wygląda społeczeństwo obecnie. Interakcja Wita i Oli przypomina mi do bólu Franza i Angele. Ich związek jest tak sztuczny i z dupy napisany, że załamałem ręce. Tak zdaniem Pasikowskiego funkcjonują obecnie młode kobiety? Wtf.

 

Przyzwoity był Linda, niezły Dorociński, zdecydowanie przerysowany Pazura i kompletnie nijaki Fabijański (to mnie nie dziwi, coraz częściej mam wrażenie, że to przeciętny aktor ze zrywami).

 

Do tego muszę dorzucić jako minus głupkowate żarciki, które przywodziły mi na myśl filmy Vegi czyli z dupy rzucane "kurwy" i chociażby Dorociński "zaraz zemdleje". Nie dziwi mnie niska frekwencja i przeciętne oceny bo to właśnie przeciętny film.

 

Na ogromny plus zapisuje muzykę Lorenca, ale na nim się nigdy nie zawiodłem.

  • Lubię! 1
  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza

Wiem, że sporo po premierze, ale obejrzałem sobie wczoraj Avengers Endgame, no i
 

Spoiler

 

kurde, serio? xD

Już abstrahując od mojej niechęci do Marvela, włączyłem sobie ten film, bo chciałem fajnej rozrywki bez zbytniego angażowania się w historię. I co dostałem? 3-godzinny film z masą smętów i tylko jedną, generyczną sceną akcji. NUDA

 

 

  • Uwielbiam 1
  • Nie lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Chciałem z Wami podzielić się filmem, który jest... takim, jakich już się nie kręci. Poniżej będą SPOILERY, więc... jak ktoś nie lubi, to powiem w skrócie: "Richard Jewell" Clinta Eastwooda to film poruszający tyle wolnościowych strun, ile żaden obecnie nie porusza, do tego oparty jest na faktach i nie idzie ani na milimetr w modną lewicową retorykę. Tyle powinno wystarczyć, aby zachęcić Was do pójścia do kina.

 

To teraz szerzej, ze SPOILERAMI:

 



Motyw 1: Ewolucja Richarda

Mamy typowego grubego maminsynka, który wychowany jest w poszanowaniu prawa i władzy. Marzy o karierze w Policji, pracuje w ochronie. Jest nadgorliwym służbistą, bo wierzy w przepisy jako świętość. Nie przymyka oka, "szeryfuje" niczym najgorsi miejscy aktywiści. Gdy jednak sam staje się ofiarą władzy i jej organów, stwierdza wprost, "myślałem kiedyś, że służba w FBI to najwyższy honor, ale po tym wszystkim zmieniłem zdanie".

 

Motyw 2: Prztyczek dla prawniczych korporacji i kult indywidualizmu

Watson, adwokat Richarda, porzuca dobrze płatną pracę w prawniczym korpo, bo "nie lubi jak ludzie mówią mu co ma robić". Zakłada własną firmę.

 

Motyw 3: Drobny smaczek - naklejka

Gdy Watson siedzi za biurkiem w korpo, na plakacie z tyłu jest naklejka "Bardziej niż terroryzmu, boję się rządu"

 

Motyw 4: Brak motywów post-metoo i lewicowych narracji

Nie ma tu złych mężczyzn wykorzystujących kobiety. Jest za to idąca po trupach dziennikarka, która dla kariery wykorzystuje swoje atuty, gra seksem i nie ma skrupułów. Na koniec obserwujemy jej "nawrócenie", ale ten motyw został zjebany i niewykorzystany w filmie. Drugi motyw, to mimo że Richard i jego matka mieszkają skromnie (choć ta jest agentką ubezpieczeniową - w innych filmach ludzie tej profesji są raczej bogaci), nie ma tam patologii. Nie ma motywu złego ojca (w ogóle go nie ma), nie ma alkoholizmu i innych modnych memów kształtujących bohatera. Żyją skromnie, ale godnie!

 

Motyw 5: Przyjaźń i ludzkie działanie tryumfuje nad państwem

Prawnik decyduje się za darmo (de facto za obietnicę gaży za skomponowanie umowy z wydawcą książki Richarda) bronić swojego byłego pracownika, z którym się zaprzyjaźnił. Państwo przedstawione jest jako opresyjna instytucja pragnąca za wszelką cenę zamknąć sprawę i wrobić niewinnego człowieka, współpracując z mediami. Wielokrotnie media i organy ścigania przedstawione są jako bezduszne hieny.

 

Polecam każdemu z całego serca! Dodatkowo, znakomita rola Sama Rockwella i oscarowa nominacja Kathy Bates.

  • Lubię! 3
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...