Skocz do zawartości

Filmy


Tenorio

Rekomendowane odpowiedzi

 

Fanowski Wiedźmin miał w piątek premierę. Aktorstwo niestety trochę drewniane, ale jak na fanowski, niskobudżetowy film da się przeżyć. Sceny walki nie tak widowiskowe jak w kasowych produkcjach, ale mimo wszystko jakoś mi się podobały, może były właśnie bardziej realistyczne. Świetna muzyka, kostiumy, lokacje, dobra praca kamery, wiarygodne ujęcia w karczmie, czy na wsi, tak to sobie bym wyobrażał. W ogóle fajnie nakręcony film. Przyjemnie się oglądało (mówię to z poziomu osoby, która książek nie czytała). No i Drężek w roli Lamberta swoją grą podciąga moją ogólną ocenę tego filmu. Ciągnął go za uszy. Fajna scena po napisach końcowych, zajwaka dla potencjalnych sponsorów na drugą część :-k;) 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

>Oglądaj kolesi popierdalających w kosmosie skaczących po statkach bez zważania na grawitację

>Hurr durr moja logika

 

xD

 

Właśnie wróciłem z Rise of Skywalker i powiem tak:

 

oczywiście jak zawsze kibicowałem złym, wiedząc, że nie mają szans wygrać, bo to bajka i musi się skończyć dobrze

 

ale i tak świetnie się bawiłem i nie żałuję :wub:

  • Uwielbiam 1
Odnośnik do komentarza
W dniu 12.12.2019 o 20:05, jmk napisał:

Kupiłem teściowi na święta film Diego. To co leciało w tym roku w kinach, a na okładce jest napisane, że to finał trylogii - nie mogę znaleźć nigdzie info co to za wcześniejsze wersje były, ktos wie?

Teść będzie bardzo zadowolony, polecam pożyczyć jak najszybciej od niego ten film.

Odnośnik do komentarza

Historia małżeńska

 

Jak dla mnie jeden z filmów tego roku. Nie wiem czy kiedyś widziałem tak dobre studium rozpadającego się związku. Po pierwsze - Driver i Johansson są niesamowici, jedne z lepszych ról w karierze obojga. Świetni też są (choć widziani krótko) Liotta i Dern grający prawników obu stron. Film nie jest krótki, a do tego opiera się tylko na dialogach między bohaterami, ale te są fantastyczne. Największym plusem filmu jest tak poprowadzona narracja, że nie jesteśmy w stanie zająć żadnej ze stron. Nie wiemy tak naprawdę czemu dokładnie rozpada się związek bohaterów, oni chyba sami też nie są pewni, tu po prostu coś się kończy. Jest to też dosyć dołujący film, ale zrobiony wyśmienicie.

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza

Na noże

 

Spodziewałem się (po zwiastunie) większej ilości żartów i absurdalnego humoru, więc trochę byłem rozczarowany dosyć...zwyczajną atmosferą filmu. Sama intryga też jest bardziej przypadkowa, aniżeli poważna i zawiła, więc było przeciętnie...gdyby nie świetne aktorstwo. Niesamowita obsada gdzie każdy dostaje całkiem sporo czasu ekranowego w ciekawych dla siebie rolach. Craig jako detektyw z południa, dupek Evans, burak Johnson, nieco odrealniona Toni Colette, a do tego świetna Lee Curtis. Jedynie Shannon jakoś tak nie zaznacza swojego występu zbyt wyraźnie i wypada (jak na jego potencjał) dosyć nijako. Niezła jest strona wizualna, zwłaszcza bardzo wyraźne kolory w wielu scenach, które ciekawie wyglądają w scenerii domu, w którym dzieje się akcja.

 

Film nie jest niczym niesamowitym, ale można nacieszyć się dobrą obsadą, która widać, że dobrze się bawiła razem pracując.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Star Wars: Rise of the Skywalker

 

Całe szczęście, że to już się skończyło. To była moja pierwsza myśl po wyjściu z kina, smutne ale prawdziwe. Ostatnia część najnowszej trylogii wraca do bardzo mocnej masturbacji nad oryginałem. Mamy mocny vibe a la Powrót Jedi, dużo odniesień do oryginału, ale też najgłupsze plot twisty rodem z taniego fanfica ever. Większość opiszę w spoilerach, bo jednak to są najważniejsze elementy filmu, a z rzeczy bezspoilerowych to:

 

- mamy znowu dobrą realizację auto wideo, ale też nic czego do tej pory nie widzieliśmy wcześniej. Abrams jest niewidzialnym reżyserem, nawet jego charakterystyczne czerwone flary zaginęły

- aktorstwo jest przyzwoite, nikt na plus ani na minus

- oczywiście znowu nowe lokacje i nowi kosmici to zawsze coś miłego dla oka. Zwłaszcza festiwal w środku filmu, choć krótki to jest miłym widokiem

- nie wiem o czym więcej pisać bo to drastycznie nijaki film

 

Więc co do reszty:

 

Oczywiście na pierwszy plan najbardziej idiotyczny plot twist ever czyli Rey Palpatine. No ja pierdole, jakie to głupie i tanie to ja nie wiem. Nie wiem nawet od czego zacząć zliczanie minusów tego durnego rozwiązania. Od razu co przychodzi na myśl to kolejna masturbacja nad oryginałem i powrót postaci sprzed lat. Na cholerę znowu Palpatine to nie rozumiem i nie wiem. Jedno z paru uniwersów w popkulturze z praktycznie nieskończonym potencjałem, a Ci wałkują to samo. Plan Palpatine to już największa głupota ever. Czekał 40 lat po śmierci i budował Imperium na nowo? Dlaczego? Czy 40 lat się zbierał fizycznie? Czy potrzebował potomka? W ogóle nie dostajemy oczywistego wyjaśnienia. IDIOTYZM.



 

Dalej mamy zepsucie świetnego wątku rodziców Rey. Gdy się "okazało" w VIII, że jej rodzice byli nikim to mi serio ulżyło. W końcu mamy niezależną postać, której skille pozwalają myśleć że jest po prostu przypadkiem i na każdego może trafić co jest ZNACZNIE ciekawsze niż piąty kuzyn po kisielu Skywalkera, ziew. Dorzucenie kolejnego idiotyzmu z połączeniem Mocą Rey i Bena to już w ogóle żenada przypieczętowana absolutnie w ogóle nie uzasadnionym pocałunkiem. Ich relacja krążyła wokół tego, że żadne nie może się w pełni odnaleźć w świecie, a tu nagle mamy jakiś motyw romantyczny. Z jakiej dupy?

 

Odkupienie Bena to też żenada bo tak zgrana płyta, że ile można. A na widok Hana parsknąłem w kinie. Śmierć Lei też idiotyzm i ponownie zgrana płyta.

 

Fantastyczne zakończenie wątku Rycerzy Ren. NIC o nich nie wiemy, nie zostaje w ogóle ruszony temat i nagle są przeciwko Benowi, są sługami Palpatine i trzeba ich wybić, no nie wytrzymam xD

 

Ostateczna bitwa to kolejna wariacja nt Gwiazdy Śmierci, oryginalne.

 

Zaczynam coraz bardziej doceniać poprzedni epizod gdzie mieliśmy świetnie poprowadzony wątek Luke'a, świetną finalną scenę z pojedynkiem Bena i Skywalkera, wizualnie film się bardzo odznaczał, a do tego nie był takim wprost koniobijstwem do oryginału.

 

Czy da się to oglądać? Tak i to przyzwoicie bo jak wyłączymy mózg to realizacyjnie to bardzo dobra rzecz. Czy działa jako zwieńczenie nowej trylogii? Tak, jest spójne i zamyka wszystkie wątki. Niestety potwierdza też, że nowa trylogia jest zwyczajnie nijaka do bólu i zrealizowana niesamowicie bezpiecznie, bez wiary w materiał.

 

Zaś jako niezależny of trylogii film schodzi to już z "przeciętnie" do zwyczajnie "słabo".

 

Mam nadzieję, że negatywne recenzje dadzą Disneyowi do myślenia, pójdą po rozum do głowy i inaczej podejdą do realizacji Gwiezdnych Wojen. Nie widzę niczego złego w tym by dostawać nowy film co rok, dwa ale niech to będą oryginalne, ciekawe produkcje z zaznaczonym sznytem reżysera. Udało się z Rogue 1, wyszło w miarę z Solo i Mandalorianem, więc może tędy droga.

 

Mam też nadzieję, że jeśli będzie realizowana nowa trylogia to pod okiem Riana Johnsona, u którego wyraźnie było widać chęć odcięcia się od starej trylogii.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Do twistu Rey mam jeszcze jedno zastrzeżenie: nic go nie zapowiadało, poza ewentualnie wiarą w to, że przecież najgłupsze rozwiązania mają tutaj od jakiegoś czasu dużą szansę na realizację. Nie było żadnej strzelby Czechowa wprowadzonej gdzieś w poprzednich częściach, która mogłaby to choćby mikroaluzyjnie zapowiedzieć. Dlatego takie rozwiązanie uważam za ordynarny gwałt na widzach. Fuj.

 

Dla mnie, jak już tu gdzieś pisałem, 6,5/10. Prawie połowa za nostalgię.

Odnośnik do komentarza

Właśnie wróciłem z GW i powiem, że im mniejsze oczekiwania tym człowiek wychodzi bardziej zadowolony. Zdecydowanie najlepsza cześć z nowej trylogii. No ale nie oszukujmy się, ciężko byłoby zrobić coś gorszego od poprzednich dwóch części. Czuć klimat SW i tak przez was krytykowany powrót jednej postaci jednak trochę ratuje całą historię. Bo to co zaserwowano w VII to kpina totalna. 

Szkoda trochę tej części bo jednak fatalna 7 i 8 cześć spowodują, że film będzie źle odbierany pomimo że jest kilka półek wyżej od poprzedników. 

Odnośnik do komentarza

Podobne odczucia miałem przez większość filmu, naprawdę był ten klimat. Powrót Palpatine dobrze rozwiązany i przynajmniej wyszli obronną ręką z postaci Snoke (najgorsza postać całego uniwersum). Jednak od momentu bitwy o Exogal wszystko zrobili źle, albo wręcz katastrofalnie. Szarża na koniach piżmowych na krążownik to najbardziej absurdalna scena jaką w życiu widziałem (po kiego uja oni w ogóle zabrali z sobą te zwierzaki xd). Walka Rey z Palpatine to też same absurdy, otwarcie tej jamy (?) i porażenie wszystkich statków :D etc.

 

Dlatego uważam, że najlepsza (najmniej zjebanana) z tej nowej trylogii jest VII. Genialna scena okazania się Luke'a i późniejsze połącznie się z mocą (a w IX nagle co drugi to robi) było naprawdę świetne. Niestety w VII też mieliśmy bubla w postaci sceny zabicia Snoke'a i walki Bana i Rey z czerwonymi ludkami. Generalnie cała ta nowa trylogia to tandetna podróbka pierwszej trylogii.

Odnośnik do komentarza

Masz na myśli epizod VIII :)

 

Serio dobrze rozwiązany? Rozwiązanie skąd się wziął to kopia pomysłu z komiksów (Dark Empire) i paru książek, ani nic nowego, ani odkrywczego. Już tam to było tandetne, ale komiksy były na zasadzie "What if" więc jakoś to można było bronić. Snoke ostatecznie dzięki Imperatorowi nie miał sensu, wcześniej dało się go jakoś ciekawie poprowadzić.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...