Skocz do zawartości

Filmy


Tenorio

Rekomendowane odpowiedzi

"Boże Ciało" - polski kandydat do Oscara to rzeczywiście dobra i uniwersalna historia. Historia dwudziestoletniego Daniela, który w trakcie pobytu w poprawczaku przechodzi duchową przemianę i skrycie marzy, żeby zostać księdzem. Po warunkowym zwolnieniu chłopak zaprzyjaźnia się z proboszczem niewielkiej parafii. Pod nieobecność duchownego Daniel wykorzystuje niespodziewaną okazję i udając księdza, zaczyna pełnić posługę kapłańską w miasteczku. Jego metody ewangelizacji budzą spore kontrowersje wśród mieszkańców, z czasem jednak nauki i charyzma fałszywego księdza poruszają ludzi.

Świetne aktorstwo. Scenariusz bardzo dobry ale ja bym go jednak trochę skrócił. Ale tak w ogóle to polecam bardzo.

  • Lubię! 1
  • Dzięki! 2
Odnośnik do komentarza

Joker

 

Na sam początek określę parę rzeczy jakie nie muszą być jasne dla każdego kto idzie na Jokera:

 

- ten film nie ma nic wspólnego z wcześniej powstałymi produkcjami czy to CW czy DCEU

- nie będzie też miał nic wspólnego z powstającym Batmanem Matta Reevesa

- nie jest określone i wprost powiedziane (za słowami Phillipsa), że ten Joker to TEN Joker, a może zaledwie inspiracja realnej postaci.

 

Widząc zwiastuny Jokera miałem parę oczekiwań. Po pierwsze, spodziewałem się dużej wolności dla Phoenixa i wygląda na to, że się udało. Joaquin jest fenomenalny. Nie jest to moim zdaniem ten brawurowy poziom Ledgera, ale też jest to drastycznie inna adaptacja, moim zdaniem mniej intrygująca (o czym później), niemniej jednak muszę pochwalić aktora za świetnie zagraną postać. Nadał Jokerowi swój sznyt, oczywiście swój śmiech i charakter, wielkie brawa. Inne postacie przy nim bledną, ale też mają czasu ekranowego co kot napłakał.

 

Moim drugim oczekiwaniem było to, że (niestety) dostaniemy nazbyt dosłowny film. Widać, że dla Phillipsa to pierwsza produkcja nie komediowa przez dosłowność przekazów. Już od samego początku mamy x scen informujących w jakim kierunku idzie film. Chociażby to, że przemiana Arthura dokona się poprzez połączenie ciężkich warunków życiowych, choroby i nastrojów społecznych. Film to pokazuje BARDZO JASNO. Gorzej, że skoro już widz to wie po 20 minutach to niestety jest o tym stale przypominany do napisów końcowych. To zwyczajnie męczy, nie lubię też zabiegu sugerującego, że widz jest idiotą, który musi być przypominany o zamyśle filmu.

 

Spodziewałem się dobrego OST i to dostałem. X piosenek jawnie mówiących o klaunach to już kolejny element dosłowności, ale poza tym jest naprawdę nieźle. Przyzwoity de Niro, nie przeszkadza też za wiele (bo i gra może 40 sekund) Zazie Beets, przyzwoita Frances Conroy.

 

No i teraz dwa wyraźne dla mnie minusy jako fana Batmana, rozpiszę w spoilerze bo odnoszą się do dosyć niespodziewanych rzeczy:

 

 

W momencie, w którym Arthur dowiaduje się, że jest rzekomo synem Thomasa Wayne umarłem ze śmiechu i modliłem się by tak oczywisty i kretyński zabieg nie przeszedł. Tak ograny ruch na zasadzie "antagonistą jest Twój zaginiony brat/matka/ojciec/kuzyn widzieliśmy w kinie tysiące razy, ile można? Niestety film nie odpowiada jasno czy to była ściema czy nie. Niby lekarze w Arkham sugerują, że nie ale potem bohater znajduje zdjęcie swojej matki z sugestywnym podpisem Wayne'a. Ogólnie głupotą jest dla mnie KONIECZNOŚĆ wiązania Jokera z Batmanem. Od samego KOMPLETNIE zbędnego spotkania Flecka i Bruce'a do końcowej sceny gdzie przestępca inspirowany ruchem klaunów zabija (który to raz już widzimy?) Wayne'ów. Po co? Ile można? Po co po raz nty mówić ludziom "ej, ale wiecie że to film związany z Batmanem?"? Pomijając to, że Batman istnieje 80 lat w popkulturze i nawet w Polsce się opatrzył to zwyczajnie sugeruje brak wiary w wizję filmu i pokazanie, że standalone film o Jokerze by nie wypalił. Smutne.

 


 

Drugi mój problem tyczy się już tylko sytuacji, w której uznajemy, że Fleck to TEN Joker, a nie inspiracja. Rozumiem, że to jest adaptacja reżysera, niemniej jednak nie podoba mi się. Żeby zrozumieć co zaraz napiszę wyjaśnię jak Joker się zmieniał w komiksach. Obecny Joker, często adaptowany to wynik przemiany która dokonała się w latach 80tych. Od początku Joker nie był brutalnym, szalonym mordercą, a bliżej mu było do persony klauna na jaką wyglądał. Ogromnie zmienił (zresztą, jak cały świat komiksu wtedy) album "Śmierć w rodzinie" gdzie Joker zabił drugiego Robina, Jasona Todda. Od tego momentu Jokera zaczęto pisać inaczej. Dalej miewał głupkowate żarty, ale stał się najgroźniejszym wrogiem Batmana. Powstawały adaptacje, które robiły z niego masowego mordercę (Emperor Joker), szalonego komedianta (Batman Burtona) byt z poziomu R'as Al Ghula (Endgame) czy zwyczajnie szalonego psychopatę (Death of the Family). Mamy też oczywiście niesamowicie obłędny i kultowy "Killing Joke", który jest jedną z paru adaptacji mówiących o prawdziwej tożsamości Jokera.

 

Doszła też interpretacja, którą wziął na siebie Ledger. U Jokera nigdy nie chodził o mordowanie, bogactwo czy władzę nad światem. Miał on przedstawiać (podobnie jak późniejsza interpretacja Batmana) ideę. Najczęściej ideę chaosu czy anarchii. Świetnie to właśnie pokazał Mroczny Rycerze, gdzie nie wiemy o Jokerze NIC. On sam na parę sposobów wyjaśnia blizny tworzące jego charakterystyczny uśmiech, a ogólny sens istnienia Jokera sprowadza się do bycia antytezą Batmana (który też przeszedł przemianę ze stróża prawa do idei zemsty/sprawiedliwości - tu polecam albumy Toma Kinga, obecnie pisany run świetnie to pokazuje). Istnieje dlatego, że Batman istnieje i ktoś taki jak Joker musi być. Ba, jest album pokazujący jak Joker porzuca swoje życie przy zniknięciu Batman i jest normalnym obywatelem. Gdy Batman wraca wszystko wraca do "normy" ;)

 

Więc nie podobało mi się sprowadzenie Jokera do osoby po 1. chorej, po 2. takiej, którą stworzyło społeczeństwo. Nie zrozumcie mnie źle - to dobry tok myślenia na taką postać i widać inspirację Killing Joke (nawiązanie do słynnego "one bad day"), ale dla mnie to odarcie postaci z pewnej mitologii idei jaką wokół niego stworzono. Podobnie zresztą jak w Killing Joke. W Jokerze cudowne było to, że nie znaliśmy jego tożsamości. Że był czymś nowym, właśnie bardziej ideą niż człowiekiem. Podobnie tym kimś wedle ostatnich paru lat ma być Batman, co też do mnie mocno trafia. Dlatego widzę to jako minus filmów (ale tylko dla fanów postaci) i z dużą obawą czekam na Three Jokers, które ma być kanoniczne i wyjaśnić postać Jokera po tylu latach.

 

 

Dla każdego poza fanami Jokera to może być bardzo dobry film i szczerze polecam.

 

Edit: Jako sumplement dodaje krótką recenzję Polityki, gdzie ostatni akapit wyjaśnia też mój problem z filmem

  • Lubię! 6
Odnośnik do komentarza

Mam podobne odczucia. Jeszcze do zarzutów dodałbym kilka niepotrzebnych (choć nienajgorszych) żartów wrzuconych do filmu w nieodpowiednim momencie

 

np. karzeł niemogący się wydostać z mieszkania, psuje odbiór mocnej mrocznej sceny

 

W każdym razie nie żałuję, że poszedłem do kina.

 

A, i szczerze polecam Parasite.

 

W ten weekend wybieram się na Boże Ciało i Ikara. Mam duże oczekiwania, szczególnie względem tego pierwszego.

Odnośnik do komentarza
W dniu 12.10.2019 o 23:28, tio napisał:

"Boże Ciało" - polski kandydat do Oscara to rzeczywiście dobra i uniwersalna historia. Historia dwudziestoletniego Daniela, który w trakcie pobytu w poprawczaku przechodzi duchową przemianę i skrycie marzy, żeby zostać księdzem. Po warunkowym zwolnieniu chłopak zaprzyjaźnia się z proboszczem niewielkiej parafii. Pod nieobecność duchownego Daniel wykorzystuje niespodziewaną okazję i udając księdza, zaczyna pełnić posługę kapłańską w miasteczku. Jego metody ewangelizacji budzą spore kontrowersje wśród mieszkańców, z czasem jednak nauki i charyzma fałszywego księdza poruszają ludzi.

Świetne aktorstwo. Scenariusz bardzo dobry ale ja bym go jednak trochę skrócił. Ale tak w ogóle to polecam bardzo.

 

W sumie mogę bez dodatków się podpisać. Aktorstwo niesamowite, bardzo uniwersalny film pokazujący jak prosta powinna być wiara. Właśnie wyszedłem i jestem zachwycony.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, demrenfaris napisał:

Mam podobne odczucia. Jeszcze do zarzutów dodałbym kilka niepotrzebnych (choć nienajgorszych) żartów wrzuconych do filmu w nieodpowiednim momencie

  Ukryj zawartość

np. karzeł niemogący się wydostać z mieszkania, psuje odbiór mocnej mrocznej sceny

 

W każdym razie nie żałuję, że poszedłem do kina.

 

A, i szczerze polecam Parasite.

 

W ten weekend wybieram się na Boże Ciało i Ikara. Mam duże oczekiwania, szczególnie względem tego pierwszego.

 

A dla mnie ta scena była bardzo potrzebna, żeby złamać bardzo dołujący klimat :) Podobał mi się ten zabieg. 

Odnośnik do komentarza

Nieznajomi

 

Remake świetnego Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie nie jest rozczarowaniem. Tylko tyle i aż tyle. Dobrze zagrany, niezłe dialogi, ale w sumie ciężko coś powiedzieć o tym filmie więcej. Dla nieznających oryginału to dobra pozycja, dla zaznajomionych też niezły wybór bo udało się oddać hołd oryginałowi.

 

Dlaczego tylko tyle? Bo to już było i nie widzimy niczego odkrywczego, niestety.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
W dniu 17.10.2019 o 21:56, ajerkoniak napisał:

 

W sumie mogę bez dodatków się podpisać. Aktorstwo niesamowite, bardzo uniwersalny film pokazujący jak prosta powinna być wiara. Właśnie wyszedłem i jestem zachwycony.

Tez wyszedlem zachwycony po seansie "Bozego Ciala", ale zupelnie nie jest to film skrojony pod Oscary, wiec jego nominacja troche dziwi, pewnie nie bylo nic lepszego.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

Doktor sen  - szczerze mówiąc nie miałem w planach oglądania tego filmu. Książka mnie nudziła i szczerze mówiąc odpadlem po kilkudziesięciu stronach. Film Lsnienie, i dla wielu może być to kontrowersyjna opinia, też nie należy do moich ulubionych. To wszystko powodowało, że nawet McGregor, którego lubię, zapewne by mnie nie zaciągnął do kina. No ale przyszła dziewczyna, wybraliśmy się na seans i była to świetna decyzja. Już dawno nie wyszedłem tak zadowolony z kina. Świetny klimat i doskonała gra aktorska, zwłaszcza Ferguson. Nawet świetne To( o To2 nie wspominając) blaknie przy doktorze. 

 

Postać Rose kradnie ten film. W pewnym momencie złapałem się na tym, że trzymam stronę głównego czarnego charakteru. Podejrzewam jednak, że nie tylko ja tak będę miał ;)

Odnośnik do komentarza

Ja po obejrzeniu filmu już postanowiłem, że w poniedziałek idę do biblioteki i wypożyczam doktora. Wychodzi na to, że po nudnym początku akcja się rozkręca. 

 

Moja dziewczyna, która ma bardziej wysublimowany gust filmowy niż ja, po seansie również była zadowolona. A oczekiwania również miała nie za wysokie więc tym bardziej był to dobry ruch. 

Odnośnik do komentarza

Nie ma nas w domu

 

Bardzo prosta, intymna, ale bardzo dobra produkcja. Dosyć nieoczekiwany pomysł na film świetnie wyjaśniający wielu mądralom, że nie wystarczy w życiu tylko ciężko pracować i każdy może co chce osiągnąć, ale że uwarunkowania społeczne stanowią ogromny czynnik w decydowaniu o ludzkim losie.  Dramat społeczny o rodzinie z Newcastle daje do myślenia i zaskakuje jakością, mimo tego że główni aktorzy to początkujący. Ich gniew i siła są bardzo wyraźne, a reżyseria Loacha nie nudzi mimo spokojnej narracji. Zaskakujący pomysł na film, ale bardzo trafiony, polecam każdemu.

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...