Skocz do zawartości

Filmy


Tenorio

Rekomendowane odpowiedzi

Króciutko. 

"Kapitan Marvel" bardzo fajny film, na pewno lepiej odbiorą go miłośnicy komiksów Marvela i Avengers, niż reszta widzów :)

 

"Alladyn" w tej wersji w ogóle mi się nie podoba. O ile czekam na "Dumbo", o tyle na "Alladyna" w ogóle.

 

Jutro idę na "Kobiety Mafii 2", bo obiecałem, a w piątek na "Kuriera" :) 

Ciekawy jestem tego drugiego filmu :)

Odnośnik do komentarza

Free Solo (2018)

 

Nagrodzony Oskarem, film dokumentujacy zmagania i wreszcie przejscie przez Alexa Honnolda w stylu free solo (bez asekuracji) drogi wspinaczkowej Freerider na El Capitanie w Parku Narodowym Yosemite. Film nie skupia sie wylacznie na pokazaniu w szczegolach przejscia, ktore zapisalo sie w historii swiatowej wspinaczki wielkoscianowej, ale tez (a moze przede wszystkim) na pokazaniu tego wszystkiego, co doprowadzilo Alexa do podjecia tego wyzwania, jak rowniez przygotowania do niego.

 

Poznajemy pokrotce dziecinstwo Honnolda i wydarzenia, ktore wplynely na to, ze zaczal sie wspinac, a potem na to, ze zaczal to robic rowniez w stylu free solo. Obserwujemy jego czteroletnie przygotowania nie tylko z perspektywy samego wspinacza, ale tez jego dziewczyny oraz przyjaciol, ktorzy stanowic mieli jego ekipe filmowa. Technicznie obraz jest naprawde super zmontowany, a ekipa stanela na wysokosci zadania, zeby mozliwie najwierniej oddac to wszystko co dzialo sie nie tylko w scianie El Capa, ale tez w glwoie glownego bohatera.

 

W mojej ocenie jednak, w przeciwienstwie do Dawn Wall, historia Honnolda nie nadaje sie az tak dobrze na film, jak historia Tommy'ego Caldwella pokazana we wspomnianym Dawn Wall (nota bene, Caldwell, jako partner wspinaczkowy Honnolda pojawia sie we Free Solo i jest jedna z wazniejszych postaci dla glownego bohatera). W Dawn Wall mielismy dramatyczna historie, zwroty akcji i napiecie, towarzyszace nam praktycznie przez wieksza czesc filmu. Zyciorys Caldwella zdecydowanie bardziej nadaje sie na film, niz zyciorys Honnolda, mimo bezdyskusyjnie wybitnych osiagniec ich obu na El Capitanie.

 

Jesli z tej dwojki mialbym polecic tylko jeden tytul, zdecydowanie bylby to Dawn Wall.

Odnośnik do komentarza
10 godzin temu, jasonx napisał:

Triple Frontier na netflixie, ogladal ktos? Zwiastun i obsada pepna badassow zapowiadaja zacne męskie kino

Zasnąłem po 30 minutach. Małżonka dała radę obejrzeć całe - w kilku krótkich słowach można to streścić jako beznadziejnie głupie i bez żadnych emocji. Affleck wraca do swojej "najlepszej" aktorskiej formy, ciężko go zdzierżyć na ekranie. Drewno dialogowe i w bohaterach. Dużo bzdur. :) 

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Kafarnaum - obejrzałem tylko dlatego, że przyjaciolka wyciągnęła mnie do kina. Sam z siebie nigdy bym nie zwrócił na to uwagi. Tytuł odstrasza, tematyka też, nie może to być ciekawe...kolejny raz się pomyliłem. Nie wiem dlaczego film ten zniknął przy Romie czy Zimnej wojnie, bo jest dużo lepszy i ciekawszy od tych dwóch. Chyba kasa wyłożona na  reklame i medialny hype zrobiły swoje. Kafarnaum to film ciężki choć przyznam, że momentami pojawiał się u mnie śmiech, ale bardziej był to chyba śmiech przez łzy. Po seansie chyba każdy przynajmniej przez chwilę pomyśli nad tymi co właśnie zobaczył, może nawet nie na chwilę bo film zostanie w pamięci na dłużej. 

Duży plus za to, że w rolach głównych wystąpili naturszczycy a nie zawodowi aktorzy. Przyznam, że ich gra robi wrażenie. 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Faworyta

 

W życiu nie planowałem na to iść, ale no trafiłem tam. Historia chorej, słabej psychicznie królowej Anny Stuart, której krajem zarządza za nią jej przyjaciółka okazała się nawet ciekawa. Głównym motywem były dworskie przepychanki, intrygi. I to był bardzo mocny punkt filmu. Interesujące motywacje postaci, ich głębia i metody prób utrzymania się u steru zostały przedstawione naprawdę ciekawie. Nie ma czasu na nudę, nie ma wielkich, pompatycznych, sztucznych dialogów. Tłem dla dworskich wydarzeń była wojna, która jednocześnie była podstawą do konfliktu szlachty i dodawała trochę motywacji paru postaciom.

Z góry mówię, nie wiem nic o ostatniej królowej z rodu Stuart, ale Olivia Colman świetnie odegrała zniszczoną życiem i po prostu słabą kobietę. Druga z trzech głównych aktorek - Emma Stone również zrobiła świetną robotę. Słabiej wypada jej rywalka w intrygach - Rachel Weisz, która przez praktycznie cały film miała jeden wyraz twarzy i ciężko było odczuć jej emocje. Może o to chodziło, ale wątpię.

Same zdjęcia są ładne, bije z nich przepych godny pałacu królowej, można się poczuć jak na XVIII wiecznym dworze.

Podsumowując nie jest to film wybitny, ale zaskakująco dobry. Czy trafny historycznie? Nie wiem ^^

  • Lubię! 2
  • Zmieszany 1
Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Shazam!

 

Trochę się naczekaliśmy, ale wygląda na to, że DCEU się ogarnęło i w końcu realizuje jakąś wizję. Łączone uniwersum się nie do końca udało więc wzięli się za niezależne i niecodzienne projekty. Obiecująco wyglądają Joker oraz Birds of Prey, a na razie mamy naprawdę niezłego Shazama.

 

Pomysł na superbohatera, który jest w stanie skopać Supermana (serio, sprawdźcie) narodził się dawno temu i miał zawsze jeden, wyjątkowy plus. Pokazywał jak każdy ówczesny czytelnik komiksów zachowałby się gdyby otrzymał supermoce. Wyobrażacie sobie siebie w wieku nastoletnim potrafiących latać, poruszać się szybciej od wystrzelonej kuli, czy posiadających supersiłę? Film świetnie to oddaje, do tego zachowując świetny balans między powagą, a zwyczajną rozrywką.

 

Dzięki historii samego Batsona mamy tu dobrze zrobiony wątek o próbie odnalezienia swojego miejsca. Rodzina zastępcza Billy'ego zasługuje na wielki plus. Poza zabierającym większą część scen Freddym mamy unikatowe postacie, z których każda ma rolę do odegrania i robi to sprawnie. Dodatkowo, film dobrze przedstawia postać Sivany, daje mu miejsce do rozwoju i trochę popisu dla dobrego Marka Stronga.

 

Na duży plus zasługują zdjęcia i efekty. Wszystko jest naprawdę solidnie, ładnie i estetycznie zrobione, a 7 grzechów głównych potrafi przestraszyć. Na minus muzyka, której totalnie nie pamiętam.

 

Poza tym film cierpi na parę dłużyzn i nadużycie slow mo, niemniej jednak jest naprawdę solidną rozrywką i dobrym, niezależnym projektem reżysera.

 

Polecam każdemu, pomimo tego, że to origin story to jest to powiew świeżości, zwłaszcza wobec konkurencji ze strony MCU.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Nowy trailer Fast & Furious Presents: Hobbs & Shaw

 

 

 

Po pierwsze- chyba w tych trzech i pół minuty zmieścili cały film ;) 

Po drugie- to chyba będzie najgłupszy film jaki widziałem, w pozytywnym sensie :D  Łubudubu, hop-siup, karaBUM i do przodu x 100 :keke: 

Rozwałka całymi 10 gębami podniesione do potęgi 200 ;) 

Odnośnik do komentarza

Owszem widziałem i film mi się podobał. Nie jest to najlepszy film Eastwooda, ale nie nudziłem się i naprawdę dobrze mi się go oglądało.

Jak dla mnie to trochę takie pożegnanie Eastwooda (być może dlatego znowu z córką zagrał), film o starości, przemijaniu i oczywiście rodzinie. Swoją mimo wieku Clint cały czas daje radę jako aktor.

Świetny jest motyw przyjaźni z grupką przestępców z garażu :) 

 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Dobra, dwa seanse powinny być wystarczające...

 

Avengers: Endgame

 

W środę byłem na przedpremierowym seansie jednego z większych filmów w historii kina. Nie tylko jeśli chodzi o budżet, ale też jeśli chodzi o to ile do niego prowadziło. Teksty o tym, że Endgame to kulminacja 11 lat pracy i 21 filmów nie są chwytem marketingowym. Feige i bracia Russo doskonali zaplanowali MCU i zasługują na każde możliwe pochwały za takie poprowadzenie swojego kinowego uniwersum.

 

Więc po kolei...wspominając ogromny budżet - to najbardziej widowiskowy film w całej franszyzie, a może nawet najbardziej widowiskowy do tej pory. Miałem wrażenie, że wydano każdego możliwego dolara jaki do tej pory zarobiono na MCU, a Disney nawet nie pytał o budżet. Efekty są niesamowite, jak zawsze zresztą, każdy element jest dopasowany, animacja postaci doskonała, choreografia walk, jak to u braci Russo, na doskonałym poziomie. Jest parę scen, które z miejsca bym sobie zapisał jako tapeta laptopa, zwłaszcza w finale.

 

Muzycznie też nie da się przyczepić. Skomponowano trochę nowych kawałków, ale bardzo umiejętnie wykorzystano motywy przewodnie poszczególnych filmów. Ma to swój urok, zwłaszcza że odniesień jest MASA.

 

Fabularnie da się kupić cały zamysł o jaki jest oparty film i misja Avengers. Nie jest to oryginalny pomysł, nie jest też specjalnie pełny od plot twistów, ale część fanowskich teorii była prawdą, a część... w ogóle.

 

To co jednak najbardziej odczuwamy to to jakim podziękowaniem dla fanów jest Endgame. Ten film to jeden wielki fan service, ale zrobiony w naprawdę sprawny sposób. Ilość scen, na które albo czekaliśmy jak

Cap wypowiadający słynne

Avengers Assemble!

albo których może nie do końca się spodziewaliśmy ale są świetne w odbiorze

(chociażby zbroja Pepper)

przytłacza. Fani jak ja, którzy większość filmów widzieli nawet po parę razy będą zachwyceni. Czuć, że Endgame powstało dla nich, ale w żaden sposób nie na siłę. Nie będę wypisywał wszystkich nawiązań czy odniesień bo zwyczajnie zajęłoby mi to mnóstwo czasu, a i nie wszystko na pewno pamiętam

:D

 

Żeby nie było - neutralni widzowie powinni być zadowoleni, film jest niesamowicie widowiskowy, ma trochę dobrego humoru, a trzech godzin nie odczuwa się w zmęczeniu czy pęcherzu bo jednak mocno wciąga (potwierdzone info przez znajomych ;) ).

 

Gdyby się zastanowić nad fabułą na pewno znajdzie się parę plot holes, mnie jednak przeszkadzało jedno rozwiązanie:

 

Śmierć Wdowy jest zrobiona beznadziejnie. Nie rozumiem czemu Nebula nie mówi Nat i Bartonowi o tym, że mogą umrzeć (bo jedna ze scen sugeruje, że podejrzewa jak działa zdobycie kamienia duszy), a sama jej śmierć to scenariuszowy burdel, ale nie jest to tylko winą Russos. Pomijając ten bałagan z informacjami odnośnie Soul Stone to Wdowa jest niesamowicie niekonsekwentnie napisaną postacią. Fajnie ją wprowadzono w pierwszych Avengers i Iron Manie 2, potem Whedon popłynął w idiotyczny romans Wdowy z Bannerem, Russo świetnie jej napisali rolę w Winter Soldier, mamy plotki o filmie i nagle dają jej scenę poświęcenia. Okej, mamy parę dialogów sugerujących, że jej poświęcenie jest nieuniknione, niemniej jednak to duży błąd w pisaniu postaci na przestrzeni lat. Nie znamy jednak kulis tego więc ciężko się odnieść.

 

Odchodząc od tego, świetnie napisani są

Cap i Iron Man. Cap bardzo fajnie kończy swoją karierę w Avengers, w końcu dostając to na co czekał 70 lat czyli taniec z Peggy. Co prawda przekazanie tarczy Samowi wyszło dosyć sztucznie, ale samo zakończenie wątku Capa jest sensowne. Iron Man z kolei jest napisany rewelacyjnie. Od pierwszego filmu najlepiej widać jaką drogę przebył Tony Stark. Od twórcy broni masowego rażenia, do gościa, który dla frajdy latał w high tecowej zbroi, do lidera i kogoś zdolnego do poświęcenia wszystkiego, byleby uratować innych. Jest dobry materiał na ten temat na YT o nazwie "I am Iron Man. One marvelous scene" który świetnie odnosi się do całego materiału. Powstał przed premierą End Game, ale dobrze wyjaśnia wiele tekstów jakie padają w ostatnim filmie Avengers. Śmierć Starka jest dobrym rozwiązaniem fabularnym. Od niego się zaczęło i na nim się kończy. Zrewanżował się Thanosowi, wskrzesił Parkera, uratował wszystkich i był liderem do końca. Scena jego pogrzebu w ogóle nie budzi cringe, jest też pięknym ruchem wobec fanów, którzy mogą zobaczyć postacie drugoplanowe jakie przewinęły się w filmach.

 

Nie mogę też nic nie napisać o scenie, która przebija nawet wejście Thora do Wakandy w Infinity War. Moment, w którym

Cap podnosi Mjolnira to absolutny przesztos. Nie potrafię wyrazić tego jak się podjarałem w kinie, całkowita rewelacja. Przebiło to tylko wspominane "Assemble".

 

Konkludując - Endgame to film idealny dla fanów. To podziękowania dla nich za 11 lat wsparcia, 21 wspólnie oglądanych filmów i koniec świetnej podróży. MCU dalej będzie trwało, pewnie nawet po paru/dziesięciu latach zrobią recast postaci, ale na ten moment dostaliśmy idealne zwieńczenie świetnej historii. Nie da się też na ten film nie patrzeć jak na rezultat poprzednich. O przyszłość MCU, póki o nią dba Feige, jestem całkowicie spokojny. Jest dużo dobrego materiału do wykorzystania (inne drużyny Avengers, celestiale i kosmos itp) i dużo materiału, który wrócił do prawowitych rąk (X-Men, FF!) więc jest co robić przez najbliższe lata :)

  • Lubię! 2
  • Uwielbiam 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...