Skocz do zawartości

Muzyka


Rekomendowane odpowiedzi

Ale naprawdę w 2008 kogoś prowokuje twórczość Marii Peszek? Ktoś pąsowieje słuchając Marii Awarii, poza wiecznie urażonymi, zachowującymi się jak psy Pawłowa obrońcami moralności? Nie wierzę.

 

Problem nie polega na tym, że Peszek łamie jakieś tabu, ale na tym, że polski język generalnie źle znosi pisanie o seksie, a w tym przypadku znosi najgorzej. Trudno o fatalniej brzmiące słowa niż "piepszoty" czy "hujawiak", trudno o bardziej toporny eufemizm na życie seksualne niż "kolekcjonowanie wzwodów". Proponuję płytę o życiu seksualnym szkoły: pociąg do co ambitniejszych uczniów bedzie wyrażał się w nazywaniem ich "hujonami" i "prymusami-fallusami"...

 

A przecież muzyka z racji swojego abstrakcyjnego charakteru najdoskonalej potrafi *opowiadać* o seksie, choćby kiedy mu towarzyszy. Właściwie wszystkie żywioły związane z seksem znajdują swoje odbicie w muzyce - mogą to być psychodeliczne agresywne jamy, mogą być ciepłe, intymne piosenki (jako wzór podawane zwykle "Moon Safari" Air). Jak na tym tle prezentują się suche, rzemieślnicze podkłady ilustrowane rachitycznym, pretensjonalnym wokalem Peszek? Nie prezentują się w ogóle.

 

Opowiadanie o seksie za pomocą słów prawie zawsze końćzy się porażką, bo oznacza zwykle wybór jednej z trzech dróg:

 

- medyczną (penis, prącie, vagina, erekcja)

- poapolitą, wulgarną (członek, przyrodzenie, c**j, p***a, cipa)

- metafory (hehe tu się nie odważe, bo mnie mdli jakbym miał to pisać, zwykle tak jest to niestrawne)

 

Choć oczywiscie istnieją chlubne wyjątki jak choćby "Wierna rzeka" Żeromskiego.

 

W przypadku Peszek i Lao Che znajduję wspólny mianownik. W obu przypadkach krytycy abstrahując od wartosci estetycznych (bo zwykle nie potrafią ich opisać, a co dopiero ocenić) zafascynowali się tematem. Byłaby to może ucieczka z muzyki w literaturę, ale jest klasyczną dla polskiej krytyki ucieczką z muzyki w wydumany i nadęty kontekst (polskie kobiety a seks, wspólczesne pokolenie a Powstanie Warszawskie, muzyka punkowa a Generacja NIC). I to jest niewesołe.

Odnośnik do komentarza
W przypadku Peszek i Lao Che znajduję wspólny mianownik. W obu przypadkach krytycy abstrahując od wartosci estetycznych (bo zwykle nie potrafią ich opisać, a co dopiero ocenić) zafascynowali się tematem. Byłaby to może ucieczka z muzyki w literaturę, ale jest klasyczną dla polskiej krytyki ucieczką z muzyki w wydumany i nadęty kontekst (polskie kobiety a seks, wspólczesne pokolenie a Powstanie Warszawskie, muzyka punkowa a Generacja NIC). I to jest niewesołe.

Nie odnosząc się do Peszek (znam tylko to, co u Wojewódzkiego zaproponowała), chciałbym jedynie (bez nadziei na kompromis) zaoponować przeciw temu nadętemu kontekstowi Lao Che. Gdyby to było nadęte, nie byłoby ostatniej linijki w "Końcu".

 

Co tu z drugiej strony ukrywać, ja lubię takie tematy.

Odnośnik do komentarza

A nie, o całym podejściu Lao Che do tematu niespecjalnie chcę rozmawiać. Mam na temat "Powstania" bardzo krytyczną opinię, ale nie ona jest tutaj kluczowa. Chodziło mi bardziej o recepcję, o mieszanie w przeważającej części taniej publicystyki na wydumany temat (a za taki uważam stosunek dzisiejszego pokolenia do Powstania Warszawskiego) z muzyką (a bardziej krytyką). Tyle :)

Odnośnik do komentarza
Sztuka w zamyśle ma być wolna. Jak ktoś chce poruszać temat seksu, to jego sprawa. Nie każdy musi być politycznie poprawny.

 

No spoko. A ja mam wolnosc stwierdzic ze to nic nie warte scierwo :)

A które kawałki słyszałeś?

 

To po prostu nie jest muzyka dla każdego. Dla mnie na przykład też nie. Takiej muzyki to mógłbym słuchać jedynie jeko usypiacza. Wolę zdecydowanie bardziej energiczną. Niemniej jednak teksty są genialne. Fakt, że sens utworu nie jest podany na tacy i wymaga interpretacji jest wielkim plusem. No i dla każdego ten tekst będzie znaczył zupełnie co innego. Jeżeli trzebaby te teksty zaszufladkować, to byłaby to najbardziej poezja śpiewana. Muzyka do mnie nie trafia, ale bardzo cieszę się z tego, że ambitniejszej muzyce udało się chociaż na chwilę przyćmić Dodę, Feela i im podobnych "artystów".

Odnośnik do komentarza
Muzyka do mnie nie trafia, ale bardzo cieszę się z tego, że ambitniejszej muzyce udało się chociaż na chwilę przyćmić Dodę, Feela i im podobnych "artystów".

 

ojezusmaria, jakie to nudne się robi. Gdzie jest dyskusja o polskim 'alternatywnym' artyście to zaraz się pojawiają jakieś takie porównania do Dody i Feel, jakby to miało jakieś znaczenie. To ja sobie na harmonijce ustnej zrobię sobie lo-fi black metal z elementami muzyki z Timoru Wschodniego i to też będzie zapewne lepsze. Tak samo jak jak te wszystkie teksty: 'to nie muzyka dla każdego', 'tu trzeba pomyslec' -no jeszcze brakuje kultowego de gustibus blablabla. To, że coś jest alternatywne do tego, co leci w zetce nie znaczy, że jest lepsze lub dobre. To tak jak bodajże w Norwegii na listach przebojow króluje wiejski metal i to jest podobno fajne, bo nie ma złego popu.

Odnośnik do komentarza
Muzyka do mnie nie trafia, ale bardzo cieszę się z tego, że ambitniejszej muzyce udało się chociaż na chwilę przyćmić Dodę, Feela i im podobnych "artystów".

 

ojezusmaria, jakie to nudne się robi. Gdzie jest dyskusja o polskim 'alternatywnym' artyście to zaraz się pojawiają jakieś takie porównania do Dody i Feel, jakby to miało jakieś znaczenie.

Ma znaczenie. Zdecydowanie wolę, żeby w mediach słyszało się więcej sztuki, a mniej "polskiej muzyki" zwalonej od zagranicznych wykonawców, z dodanym tępawym tekstem i ubarwionym nonsensami typu: "w pustej szklance pomarańcze". Skoro są pomarańcze, to szklanka nie jest pusta, czyli tekst jest głupotą.

Odnośnik do komentarza
jeśli coś jest słabe, to jakie ma znaczenie, czy to 'alternatywa', czy to tzw. 'komercja'?

Zasadnicze, jeżeli przyjmiemy stereotypowe znaczenie słów alternatypa i komercja. Komercja jest dostosowywana do gustów milionów tępawych słuchaczy, dla których 3 różne dźwięki to już za dużo, żeby kawałek zapamiętać i nucić przy goleniu.

Odnośnik do komentarza
A nie, o całym podejściu Lao Che do tematu niespecjalnie chcę rozmawiać. Mam na temat "Powstania" bardzo krytyczną opinię, ale nie ona jest tutaj kluczowa. Chodziło mi bardziej o recepcję, o mieszanie w przeważającej części taniej publicystyki na wydumany temat (a za taki uważam stosunek dzisiejszego pokolenia do Powstania Warszawskiego) z muzyką (a bardziej krytyką). Tyle :)

Eee tam, recepcją to ja mam gdzieś, gdyż i tak nie śledzę czasopism muzycznych. Muzyka do mnie trafia, teksty jeszcze bardziej, temat w sumie dziś niebanalny, pompatycznego patriotyzmu nie stwierdzam, więc jestem za.

Odnośnik do komentarza

Abstrahując już od wartości artystycznej muzyki Peszek, to dla mnie równie żenujące co robienie muzyki pod publiczkę z prostackimi tekstami i muzyką jest robienie z siebie na siłę skandalistki i prowokatorki, dodając do tego standardowe gadki o tym jakie to nasze społeczeństwo zacofane, zaściankowe i konserwatywne. Niech sobie niektórzy zobaczą co się dzieje w szkołach to zmienią zdanie szybko ;]

Odnośnik do komentarza
Ja nigdy w życiu nie widziałem dobrej płyty

 

To masz bardzo smutne życie.

Jeżeli takie wyciąganie z kontekstu jest wszystkim, na co Cię stać, to już wiem, dlaczego teskty Peszek są dla Ciebie zbyt trudne.

 

Abstrahując już od wartości artystycznej muzyki Peszek, to dla mnie równie żenujące co robienie muzyki pod publiczkę z prostackimi tekstami i muzyką jest robienie z siebie na siłę skandalistki i prowokatorki, dodając do tego standardowe gadki o tym jakie to nasze społeczeństwo zacofane, zaściankowe i konserwatywne. Niech sobie niektórzy zobaczą co się dzieje w szkołach to zmienią zdanie szybko ;]

To zastanów się, czy ona nie ma racji. Czy nasze społeczeństwo nie jest zacofane?

Odnośnik do komentarza
Ja nigdy w życiu nie widziałem dobrej płyty

 

To masz bardzo smutne życie.

Jeżeli takie wyciąganie z kontekstu jest wszystkim, na co Cię stać, to już wiem, dlaczego teskty Peszek są dla Ciebie zbyt trudne.

 

Typowy Polak z Ciebie wyłazi. Nie lubisz czegoś = nie rozumiesz. Największy i najbardziej popularny argument fanów naszych wielu 'alternatywnych' zespołów

Odnośnik do komentarza
Typowy Polak z Ciebie wyłazi. Nie lubisz czegoś = nie rozumiesz. Największy i najbardziej popularny argument fanów naszych wielu 'alternatywnych' zespołów

Ten wniosek wziął się z tego, że gubisz się w interpretacji zdania złożonego na tyle, że bierzesz pod uwagę tylko pierwszy człon, a nie z tego, że krytykujesz dany rodzaj muzyki.

Odnośnik do komentarza
No ale jak można dyskutować z takim czymś jak "Ja nigdy w życiu nie widziałem dobrej płyty, bo zawsze może ktoś powiedzieć, że gówniana.".

 

Przecież wiadomo, że jeśli mówię, że coś jest dobre, to ja tak uważam, a nie Adam z sąsiędniej ulicy. W innym wypadku podkreślam, że chodzi o kogoś innego, proste.

Chodzi o to, że każdą płytę powinno się oceniać niejako na dwa sposoby. Jeden sposób to prywatne odczucia w stylu podoba się/ nie podoba się. W tej drugiej ocenie powinno się brać pod uwagę umiejętności wokalisty, głębie tekstów i jeszcze wiele innych czynników. Tylko w przypadku, gdy ta druga ocena jest niska można mówić o gównianej płycie, przy pierwszej wyłącznie o tym, że Ci się nie podoba. Co więcej, w przypadku drugiej oceny pasowałoby opisać, dlaczego ją uważasz za gównianą.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...