Skocz do zawartości

Kącik złamanych serc


T-m

Rekomendowane odpowiedzi

Heh, mowi sie, ze kazdy facet ma gdzies w sercu kobiete ktora kiedys byla w jego zyciu i nie daje mu czasem spac po nocach - chocby tenze facet juz nawet byl zakochany, mial zone, dzieci... to gdzies tam zawsze siedzi jakas zadra wlasnie.

 

O zgrozo sam stwierdzam, ze tez tak mam - historia juz przebrzmiala calkowicie, ale czasem sie zastanawiam czemu to sie ulozylo tak, a nie inaczej i mysle co by bylo gdyby...

 

Czasem takie mysli sa niszczace kurde... Bo pojawia sie mnostwo watpiliwosci... Niechcianych i niepotrzebnych w sumie.

Wiesz co, Henkel? Chyba sobie gdzieś zachowam Twojego posta. Więcej takich oczywistych oczywistości by się tu przydało, bo takie naprawdę uzmysławiają istotne rzeczy :)

Ja miałem podobną sytuację co Piotr M. jeśli chodzi o tego geja-przyjaciela i zdanie, żebym obiecał, że się nie zakocham, bla bla bla. Później jej się coś odwidziało, przez kilka dni byliśmy blisko, jak się później okazało - to była taka próba, czy nam może wyjść. Powiedziała, że nic mi nie obiecywała, odwróciła się i poszła. Naprawdę się wkurzyłem. Ale po wyjaśnieniu kilku rzeczy moja słabość do niej wygrała i teraz ma, co chciała. Jesteśmy na stopie koleżeńskiej i choć nie narzekam, to mam napady, że chciałbym z nią być, że nasuwają się pytania: co by było gdyby..., jak słusznie zauważył Henkel. No ale cóż. Niedługo studniówka i nie mam z kim iść. Pewnie zaryzykuję i zapytam ją...

Odnośnik do komentarza

A ja też mam zajebistą historię co do balu szkolnego, który miałem rok temu :D No więc w okolicach kwietnia zerwałem ze swoją brytyjką (kto pamięta ten pamięta :>), ale powiedziałem jej, że choć nie będziemy ze sobą to nadal możemy iść razem na bal, jeżeli nie ma nic przeciwko temu. Po kilku dniach okazało się, że ta koleżanka co mnie wychujała później, akurat wtedy właśnie rozeszła się ze swoim chłopakiem (tym co go później przeleciała :>) i mieliśmy się ku sobie, ale nie mogłem jej zaprosić na bal, bo już zapytałem się brytyjki. Przez następne dni modliłem się, żeby jednak powiedziała mi, że nie powinniśmy iść razem bo będzie dziwnie, ale niestety odpowiedź była inna, a ja sobie plułem w brodę za podjęcie zbyt pochopnej decyzji :D Taka anegdotka ;)

Odnośnik do komentarza
Heh, mowi sie, ze kazdy facet ma gdzies w sercu kobiete ktora kiedys byla w jego zyciu i nie daje mu czasem spac po nocach - chocby tenze facet juz nawet byl zakochany, mial zone, dzieci... to gdzies tam zawsze siedzi jakas zadra wlasnie.

 

O zgrozo sam stwierdzam, ze tez tak mam - historia juz przebrzmiala calkowicie, ale czasem sie zastanawiam czemu to sie ulozylo tak, a nie inaczej i mysle co by bylo gdyby...

 

Czasem takie mysli sa niszczace kurde... Bo pojawia sie mnostwo watpiliwosci... Niechcianych i niepotrzebnych w sumie.

Wiesz co, Henkel? Chyba sobie gdzieś zachowam Twojego posta. Więcej takich oczywistych oczywistości by się tu przydało, bo takie naprawdę uzmysławiają istotne rzeczy :)

[...]

Oj Henk - w tej chwili muszę się zmierzyć z taką sytuacją. Człowiek stara się robić z siebie takiego racjonalistę, ale jak coś tam w środku zagra to wszystkie plany idą w łeb. Świeżo po rozstaniu z jedną, a tu mi wyskakuje z zaproszeniem druga, taka właśnie zadra z głębi serca, zagrzebana gdzieś przed laty. Miałem piękny spokój w głowie, wszystko poukładane, a teraz przebieram nogami, byle do piątku. Czemu tak z premedytacją burzę swój spokój i daję się zaprosić do takiej gry? Mam nadzieję że skończy się na normalnej gadce i sympatycznym, sentymentalnym spotkaniu. Ale wystarczyłby jeden podmuch, jeden lekki zefirek i wszystko leci jak domek z kart, zmiecione niczym tajfun. Sam popycham się ku autodestrukcji - czy parę momentów, jeden weekend jest wart zburzenia spokoju wewnętrznego?

 

Pocieszam się że od momentu wysunięcia propozycji spotkania, w mojej głowie trochę ostygło i zacząłem myśleć ;) Polecam film Fatiha Akina "Głową w mur". To historia taka właśnie o której napisałeś Henkel. Żeby było pikantniej ten film poleciła mi właśnie ONA, ta z którą się spotkam w piątek :|

 

Masakra w głowie... :roll:

Odnośnik do komentarza
Heh, mowi sie, ze kazdy facet ma gdzies w sercu kobiete ktora kiedys byla w jego zyciu i nie daje mu czasem spac po nocach - chocby tenze facet juz nawet byl zakochany, mial zone, dzieci... to gdzies tam zawsze siedzi jakas zadra wlasnie.

Ha! Czasem nawet niejedną :>.

I rzeczywiście strasznie to podmywa nawet najtrwalsze budowle.

Odnośnik do komentarza
Heh, mowi sie, ze kazdy facet ma gdzies w sercu kobiete ktora kiedys byla w jego zyciu i nie daje mu czasem spac po nocach - chocby tenze facet juz nawet byl zakochany, mial zone, dzieci... to gdzies tam zawsze siedzi jakas zadra wlasnie.

 

O zgrozo sam stwierdzam, ze tez tak mam - historia juz przebrzmiala calkowicie, ale czasem sie zastanawiam czemu to sie ulozylo tak, a nie inaczej i mysle co by bylo gdyby...

 

Czasem takie mysli sa niszczace kurde... Bo pojawia sie mnostwo watpiliwosci... Niechcianych i niepotrzebnych w sumie.

Wiesz co, Henkel? Chyba sobie gdzieś zachowam Twojego posta. Więcej takich oczywistych oczywistości by się tu przydało, bo takie naprawdę uzmysławiają istotne rzeczy :)

[...]

Oj Henk - w tej chwili muszę się zmierzyć z taką sytuacją. Człowiek stara się robić z siebie takiego racjonalistę, ale jak coś tam w środku zagra to wszystkie plany idą w łeb. Świeżo po rozstaniu z jedną, a tu mi wyskakuje z zaproszeniem druga, taka właśnie zadra z głębi serca, zagrzebana gdzieś przed laty. Miałem piękny spokój w głowie, wszystko poukładane, a teraz przebieram nogami, byle do piątku. Czemu tak z premedytacją burzę swój spokój i daję się zaprosić do takiej gry? Mam nadzieję że skończy się na normalnej gadce i sympatycznym, sentymentalnym spotkaniu. Ale wystarczyłby jeden podmuch, jeden lekki zefirek i wszystko leci jak domek z kart, zmiecione niczym tajfun. Sam popycham się ku autodestrukcji - czy parę momentów, jeden weekend jest wart zburzenia spokoju wewnętrznego?

 

Pocieszam się że od momentu wysunięcia propozycji spotkania, w mojej głowie trochę ostygło i zacząłem myśleć ;) Polecam film Fatiha Akina "Głową w mur". To historia taka właśnie o której napisałeś Henkel. Żeby było pikantniej ten film poleciła mi właśnie ONA, ta z którą się spotkam w piątek :|

 

Masakra w głowie... :roll:

 

Boś głupi cap, zresztą jak każdy z nas - facetów. :keke: Tylko cyce na w głowach i jak któraś nimi pomacha, to nam odbija.

Jedyna rada, urżnąć sobie fajfusa. ;)

Odnośnik do komentarza
zes splycil maksymalnie - szkoda nawet komentowac, serio.

 

Jedni powiedzą, że spłyciłem, drudzy, że powiedziałem prawdę.

 

Bo i po co mamy komplikować sprawę(to raczej domena kobiet ;)) i dorabiać jakieś tere-fere do ludzkiej natury?

Mamy w końcu jeszcze w sobie takie atawistyczne pozostałości, jak instynkt itp. Jeżeli nie zdajemy sobie sprawy z procesów, które w nas przebiegają, to jesteśmy zgubieni. Trzeba sobie powiedzieć: "tak, jestem niewolnikiem hormonów", a wtedy będzie łatwiej kontrolować swoje reakcje, a co za tym idzie, unikać złamanych serc.

Że spłycam? Może i tak, ale ja bym to nazwał raczej pragmatyzmem.

 

A jeżeli to do Ciebie nie przemawia, to potraktuj poprzedni post jako lekarstwo. Wszak śmiech, to wyśmienita recepta na niepogodę ducha.

 

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
"tak, jestem niewolnikiem hormonów", a wtedy będzie łatwiej kontrolować swoje reakcje,

 

 

cóż, wydaje mi się, że mimo wszystko człowiek posiada pewną zdolność analizowania swoich działań. I jeśli komuś odbija, bo jakas panna pomacha piersiami, to jest zwykłym pustakiem i żałosnym człowiekiem. Nie wiem jak można tak żyć.

 

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

ok, przyjmujemy, ze to wszystko chemia - bo to prawda.

 

pytanie co to zmienia?

 

nic. jak Ci jakas kobieta wlezie do glowy i nie bedzie chciala stamtad wyjsc to nic na to nie poradzisz pragmatycznym podejsciem lub odcieciem sobie przyrodzenia. i malo wazne jest czy zauroczy Cie cycami, czy charakterem.

 

a jesli myslisz, ze poradzisz to nie byles nigdy w opisanej wyzej przez niektorych sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Laska, patrzec obiektywnie z boku, chce Cie wydymac, zreszta sama sytuacja (poczekaj do piatku) wyglada na nadzwyczaj malo dojrzala.

Wiem, wpadłem na to. Niestety, pokazuje się od kilku dni z jak najgorszej strony. Ale problem polega na tym, że wszystko zmieniło się dosłownie w ciągu tygodnia - w zeszłą niedzielę było super, nagle się zmieniło. Dlatego właśnie czekam do piątku i wtedy po usłyszeniu jej decyzji zachowam się odpowiednio. Widzę coraz mniej sensu w byciu razem, ale to nie taka sytuacja, kiedy związek idzie stopniowo ku rozpadowi - tu nagle się wszystko zmieniło, bo ona "udawała, że jest w porządku, starała się odbudować uczucie", stąd niedowierzanie i chęć poprawienia tego. Trudno mi nagle, w ciągu kilku dni, zmienić o niej zdanie, odkochać się nagle.

 

@Gacek, jestem z Tobą :przytul:.

Odnośnik do komentarza
ok, przyjmujemy, ze to wszystko chemia - bo to prawda.

 

pytanie co to zmienia?

 

nic. jak Ci jakas kobieta wlezie do glowy i nie bedzie chciala stamtad wyjsc to nic na to nie poradzisz pragmatycznym podejsciem lub odcieciem sobie przyrodzenia. i malo wazne jest czy zauroczy Cie cycami, czy charakterem.

 

a jesli myslisz, ze poradzisz to nie byles nigdy w opisanej wyzej przez niektorych sytuacji.

Wczoraj spotkaliśmy się i przegadaliśmy w klubie cały wieczór. Gadało się wspaniale, ale nastąpiło to czego się obawiałem. Zderzyła się moja idealistyczna wizja przeszłości z teraźniejszością. Nie ma się co oszukiwać - jesteśmy już innymi ludźmi, z innych światów. W sumie to dobrze, bo przynajmniej wrócę do punktu wyjścia i nic nie namieszam. Teraz czuję się lekko przygnębiony, jakbym miał kaca. Zaraz idziemy na obiad (pozdro Kamtek - lecimy do Chaczapuri :P ), pogadamy jeszcze trochę. Mimo wszystko to spotkanie zaburzyło mój spokój, mam tylko nadzieję że szybko wrócę do mojego normalnego, tj. stabilnego stanu emocjonalnego. Najgorsze było to że ona po prostu... nie ma czasu :-k Wczoraj mówiła mi że ma kupę roboty i wieczorem chyba się nie spotkamy. Może to i lepiej? Czuję się z lekka jak frajer, bo przyjechałem specjalnie do niej, a ona mi wyskakuje z brakiem czasu.

 

leyzer--->Tu nie chodzi o instynkty, ale o emocje, o to co było kiedyś i co jest teraz. Henk miał rację - spłyciłeś. Nie jestem typem jebaki.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...