Skocz do zawartości

Kącik złamanych serc


T-m

Rekomendowane odpowiedzi

Właśnie nie. Przynajmniej nic mi nie wiadomo ;). Zrobiła głupią rzecz, dodatkowo dzień później się wypierała i wrzuciła na mnie, że wszystko wymyśliłem :eusa_silenced:. Powiedziałem sobie, że nie przejdzie u mnie dziewczyna, która rzuca mi inwektywami itp. Nie dam się tak traktować, obojętnie czy ktoś jest pijany czy jest trzeźwy.

Odnośnik do komentarza
Zrobiła głupią rzecz, dodatkowo dzień później się wypierała i wrzuciła na mnie, że wszystko wymyśliłem

 

Stara taktyka :D a potem jeszcze czują się ofiarami... i najlepiej jeszcze, żeby je przeprosić :D

Ponieważ opcja przemodelowania twarzy od dawna jest już penalizowana, zazwyczaj należy po prostu właśnie to (wyboldowanie) zrobić :)

Odnośnik do komentarza
Zrobiła głupią rzecz, dodatkowo dzień później się wypierała i wrzuciła na mnie, że wszystko wymyśliłem

 

Stara taktyka :D a potem jeszcze czują się ofiarami... i najlepiej jeszcze, żeby je przeprosić :D

Ponieważ opcja przemodelowania twarzy od dawna jest już penalizowana, zazwyczaj należy po prostu właśnie to (wyboldowanie) zrobić :)

I co? I tak w kolo macieju? Kompromis ma polegac na odkrywaniu w sobie coraz to kolejnych pokladow konformizmu i dobrej woli, zeby powiedziec przepraszam, zalagodzic sprawe a potem gryzc sie w sobie z kosztami emocjonalnymi przepraszania za cudze grzechy?

Odnośnik do komentarza

Widzisz, to ma oczywisty sens, oczywista realnosc i zastosowanie jesli za twoim przepraszam idzie, szczere, niewymuszone, zyczliwe to samo z drugiej strony. Ja pytam co powiesz na sytuacje, w ktorej przepraszasz, nie zwazasz na to kto nawalil, szukasz komromisu bez stawiania warunkow a druga strona zamiast podchwycic twoja jakze szlachetna polityke przywzwyczaja sie do tego, ze wszak zawsze przyjdziesz ze swoim dobrotliwym przepraszam.

Odnośnik do komentarza

Widzisz, to ma oczywisty sens, oczywista realnosc i zastosowanie jesli za twoim przepraszam idzie, szczere, niewymuszone, zyczliwe to samo z drugiej strony. Ja pytam co powiesz na sytuacje, w ktorej przepraszasz, nie zwazasz na to kto nawalil, szukasz komromisu bez stawiania warunkow a druga strona zamiast podchwycic twoja jakze szlachetna polityke przywzwyczaja sie do tego, ze wszak zawsze przyjdziesz ze swoim dobrotliwym przepraszam.

To jest inna sytuacja. Tylko... nie wiesz tego za pierwszym razem. Za drugim. Gdy powtórzy się raz trzeci, czwarty, to chyba Cię ta druga strona jednak nie jest Twoją miłością, to garnizon okupacyjny. Wtedy warto się zastanowić nad tym, czy jednostronna miłość jest warta utrzymania.

Tylko to imho nie jest tak, że za każdym razem musisz tego oczekiwać. Czasem faktycznie zwaliłeś sprawę wyłącznie Ty (chociaż o tym nawet nie wiesz, przecież postrzegamy świat subiektywnie no i podświadomie się usprawiedliwiamy), a czasem stan ducha ukochanej osoby jest taki, że nie warto szukać ubersprawiedliwości. I w drugą stronę działa to tak samo. Takie jest moje zdanie.

Odnośnik do komentarza

Tak, tylko zmierzam do tego, iż trzeba to widzieć w dłuższej perspektywie. Czasem trzeba być eksploatowanym emocjonalnie, czasem zdarza się eksploatować. Kluczem jest konstatacja, czy ta eksploatacja jest epizodyczna czy może jednak nie. Przecież kobiety z samej swej natury bywają czasem niestabilne... A o niestabilności ostatnio wiem wszystko, moje kochanie jest w stanie błogosławionym :)

Odnośnik do komentarza

Wszak tu wlasnie nie chodzi o niestabilnosc, lecz o stabilnosc objawiajaca sie przyzywyczajeniem jednej strony do pewnego komfortu bycia przeproszonym. Nie oceniam tu tego mechanizmu, bo jest on ludzki, tylko kurcze budzi to moj protest bo zawsze wydawalo mi sie, ze dawanie dobra jest wskazaniem wspolnej drogi, ktora tak latwo podchwycic...

Odnośnik do komentarza
  • 5 tygodni później...

W skrocie:

 

Poznalem jakis czas temu pewna panne. Mieszka z 400km ode mnie i ma meza z ktorym sie rozwodzi po nowym roku bo rozsiewal "gdzie popadnie" wiec nie obiecywalem sobie za wiele, ot taka luzna rozmowa jakich wiele. Sielanka internetowa trwala w najlepsze az do pewnej rozmowy. Rozmawialismy juz nie pamietam o czym i zaczalem sie smiac a dziewczyna ze sie z niej napierd* i konczymy znajomosc (Zaznaczmy ze tego nie robilem tylko smialem sie z czegos tam co wyniklo w rozmowie). Jeszcze 5 minut wczesniej pisala kochanie, skarbie ;). Wytlumaczylem 2 razy ze sie z Niej NIE SMIEJE tylko sytuacja wynikla w rozmowie smieszna. Probowalem 2 razy, 3 mi sie nie chcialo :) Zadalem Jej pytanie "Czy jest pewna tego ze chce zakonczyc znajomosc w jednej chwili". Ona, ze tak. No to mowie "Bye". Skoro Ona tak to i ja tak samo ;) Wywalilem ja z gg, nk, telefonu. Po prostu bylo i nie ma. Mija pare dni dziewczyna pisze zebym jej wybaczyl ze nie przemyslala tego co powiedziala, tralalalalalal i mowie dobra!, kazdy zasluguje na druga szanse. Znowu internetowa sielanka trwa w najlepsze, az tu do dzisiaj.. Dziewczyna sie dopiero zorientowala, ze ja z nk skasowalem. Wytlumaczylem ze sobie wtedy zasluzyla i "sama" tego chciala. Nie dotarlo, sobie poszla. Mowiac po krotce mam wyje** na Nia i zapewne za pare dni znowu jej sie odwidzi ale nic z tego. Ogladalem wczoraj pewien film w ktorym koles dziewczyne najpierw napierd* pozniej przepraszal, za pare dni jej znowu walil, mieszkanie demolowal i znowu przepraszal. Przyszedl po raz 2 i juz mu nie wybaczyla. Teraz juz wiem, ze tez nie warto.

Odnośnik do komentarza

Nigdy nie wiąż się z mężatką przez internet. To od razu zmierza w kierunku g-p, który tylko ma głaskać po główce, przytakiwać i być zwsze on-line. Takie mężatki są oczywiście nieszczęśliwe, marzą o kims innym ale tak naprawdę nigdy się nie zdecydują by odejść od męża (bo dzieci, rodzice, opinia). Wystarcza im, że w sieci jest ten ktoś o kim mozna marzyć.

Uogólniam oczywiście ale zazwyczaj tak to wygląda moim zdaniem.

 

 

Odnośnik do komentarza

Moja sytuacja jest może trochę skomplikowana, ale musze się wyżalić.

Jestem z dziewczyną od 16 misięcy. Pierwszy okres 9czyt. tak do 12 miesięcy) był rewelacyjny. Naprawdę oboje byliśmy w sobie zakochani i świata za soba nie widzieliśmy. Potem coś zaczęło się psuć. Nie sądziłem, że to z mojego powodu. Ja jestem typem domownika. Nie mówię, że nie lubię gdzieś wyjść, ale czasami wolałem zostać w domu, poprzytulać się, szczerze porozmawiać. Ona też tak lubiła, ale jest młoda (19 lat) i musi się wyszumieć. W tą środę po szczerej rozmowie, w której ja osobiście płakałem słysząc co ona do mnie mówi. Taki już mam charakter i nic na to nie poradzę. Epogeum tego kryzysu przyszło w okres świąteczny. Pojechaliśmy na dyskotkę, grono znajomych moich i jej. Ja nie za bardzo chciałem iśc tańczyć i siedziałem w samochodzie. Widziałem, że ona chce się bawić, próbowałem, ale nie wychodziło. II dnia świąt pojechała do rodziny, spotkaliśmy się o 20 i byłem w fatalnym nastroju. Może było to spowodowane, tym, że zawsze w niedziele spotykaliśmy się tak o 13/14. Nie potrafiłem sobie znaleźć miejsca w domu, nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Ona mi powiedziała w środę (27.12), że nie chciała abym już przyjeżdżał. Jak by mi to powiedziała to bym zrozumiał, został w domu. Jednak nie zrobiła tego, sam nie wiem czemu. Może dlatego, że gorączkowałem się kiedy wreszcie poczuję jej oddech, bicie jej serca. W ową środę powiedziała, że chce odpocząć 2 tygodnie i poczuć trochę wolności. Według niej nie miała takowej przy mnie. Powiedziała, że od początku robiła wszystko co ja chciałem, szła mi na ugodę. Nie zauważyłem tego. Myślałem, że po prostu tak jej pasuje. Sądziła, że jak tak będzie robić to jej nie zostawię. Powiedziałem jej w prost, że nie potrafił bym tego zrobić. Chce odpocząć. Trudno będzie wytrzymać bez niej 2 tygodnie. Jestem załamany psychicznie. Jednak dziś, spotkałem się z nią. Nie robiła żadnych przeszkód. Powiedziała, że potrzebuje tych dwóch tygodni i cyt. "nie bój się nie zostawię Cię, chce tylko wszystko sobie poukładać". Mam to rozumieć, że chce tylko odemnie odpocząć, a nie mnie zostawić. Czyż tak? W tą środę spytałem się jej, czy mnie kocha, ona nic nie odp. Dziś spytałem się jej wprost - Czyli już mnie nie kochasz? - Ona na to - Tego nie powiedziałam - .

Dwa tygodnie ograniczają się do tego, że moge do niej pisać, ale mam nie używać czułych słówek i nie pisać tak często, bo nie ma wtedy czasu na przemyślenie. Rozmowa była szczera, spłakaliśmy się jak bobry. Zrozumiałem, że to wszystko moja wina. Nie potrafiłem jej do końca zrozumieć, ale ona nie dała mi na to szansy. Ostatnio popełniłem kilka błędów i teraz wiem jak je naprawić. Obwiniam się za to, że zechciała tych dwóch tygodni. Jest mi naprwdę smutno. Wczoraj był sylwester. Nie przyszła ze mną, tylko poszła do koleżanki. Ok, spoko. Gdy byłem pod wpływem % (czyli od 15.00 31 grudnia do 2.00 1 stycznia) zapomniałem na chwilę o tych kłopotach. Jednak alkohol to nie wyjście. Zacząłem też, palić więcej papierosów z nerwów. Paliłem tak 2-3 dziennie, a teraz paczka idzie w 2/3 dni. Wiem, ze to niby mało, ale zawsze to jakiś progres.

Na imprezie sylwestrowej była taka grupa znajomych z mojej wioski. Było kilka osób, których znałem tylko z widzenia. Była tam tez jedna dziewczyna z chłopakiem, która potrafiła mnie zrozumieć. Jej chłopak także i niestety w pewnym momencie nie wytrzymałem, poprosiłem Olę na zewnatrz i wypłakałem się na jej ramieniu. Na ramieniu dziewczyny, której w ogóle nie znam. Dużo mi to pomogło, naprawdę. Lecz teraz w obliczu tych kilkunastu dni nie wiem jak podoła. Na tygodniu jeszcze dam radę, ale najgorzej jest w weekendy. Nie moge przestać o niej myśleć, nie potrafię. Macie może jakąś radę, aby w minimalnym stopniu ulżyć w moim cierpieniu?

 

Dziękuje za przeczytanie posta. Musiałem to napisać.

Odnośnik do komentarza

Nie marz się chłopaki nie płaczą :)

Moze ona po prostu nie chce byc z pizdą tylko z facetem ? tak sobie tylko gdybam także nie bierz tego do siebie :)

Niby nie płaczą, ale ja nie potrafię. Ona o tym wie.

W sumie dwa tygodnie na przeczekanie, trudna sprawa. Powiedziałem jej, że wiem co źle zrobiłem i wiem jak te błędy naprawić. Tylko najgorsza jest ta tęsknota....

Odnośnik do komentarza

Nie marz się chłopaki nie płaczą :)

Moze ona po prostu nie chce byc z pizdą tylko z facetem ? (...)

Niby nie płaczą, ale ja nie potrafię. Ona o tym wie.

(...) Powiedziałem jej, że wiem co źle zrobiłem i wiem jak te błędy naprawić. (...)

 

No chyba jednak nie wiesz;)

Odnośnik do komentarza

Przestancie turlac z chopaka.

 

Musisz wiedziec kilka rzeczy, pewnie wydzadza Ci sie z dupska i tak zrobisz swoje, ale wiedz, ze to wiekszosci sie sprawdza.

 

- z niewolnika nie ma pracownika, zastanow sie czy faktycznie ja zdominowales bo jest nie to jest do zwyczajnie z dupy gadanie i szukanie wymowki dla poprawy wlasnego samopoczucia

- niestety w wieku 19 lat przerazajaca wiekszosc lasek potrzebuje faceta, z ktorym mozna brylowac w towarzystwie

- nie odzywaj sie do niej wogole przez te dwa tygodnie, scisnij dupsko i nie pisz, nie dzwon, ew. tylko odpisuj, jesli jej na czymkolwiek zalezy to musi to sama poczuc, szybciej cokolwiek poczuje jak jej tego zabraknie

- zajmij sie soba, idz pobiegac, umow sie z kumplami, zmien fryzure, cokolwiek - wazne zeby dla siebie.

 

A jesli sie nie uda - nie przejmuj sie. U mnie tez niedawno zakonczyla sie dluga i bardzo powazna dla mnie relacja. I co? Teraz wiem, ze mam ochote wyslac jej kwiaty w podziekowaniu za to, ze mnie zostawila. I jeszcze jedno - alternatywy pojawiaja sie szybciej niz myslisz. Wystarczy sie rozejrzec.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...