Skocz do zawartości

Polityka wewnętrzna i prawo


Gość Profesor

Rekomendowane odpowiedzi

Jak mają gdzie, to dojeżdżają. Mieszkam w okolicach Wrocławia i ten problem jest marginalny - bliskość rynku pracy i całkiem spore zapotrzebowanie na ręce do pracy powodują, że warto ruszyć dupsko. Śmiem twierdzić, że w wielu innych regionach (nie tylko kraju, ale i nawet Dolnego Śląska) już tak łatwo o legalną pracę nie jest.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem, gdzie to dać, ale może tutaj.

 

Problem jest taki: musiałem dać sobie wykonać pewien zabieg, mniejsza o to jaki. Niemniej czas mnie pędził, bo za tydzień w poniedziałek na stałe opuszczam Polskę. Nie próbowałem nawet podchodzić do państwowej służby zdrowia, ale od razu uderzyłem do prywatnej kliniki, mimo niemałego kosztu 1600 zł.

 

Poszedłem najpierw na konsultacje. Przyjął mnie tam w czwartek doktor, który potwierdził konieczność zabiegu. Gdy mu powiedziałem o presji czasowej powiedział, że jeśli nie będzie miejsca w bloku operacyjnym kliniki, to spróbuje mnie wcisnąć gdzieś "u siebie", w domyśle - na oddziale, gdzie pracuje za dnia.

 

W niedzielę potwierdził mi telefonicznie możność wykonania zabiegu ale tylko w państwowym szpitalu. Dzisiaj więc poszedłem tam i dałem się zoperować. Po operacji, przy wypisie doktor stwierdził, że musimy "się rozliczyć". Okazuje się, że byłem prywatnym pacjentem w państwowym szpitalu. Być może mówił o tym w czwartek, ale jakoś nie doszło to do mnie wtedy. Zażądał połowy stawki kliniki prywatnej. Akurat szczęśliwie miałem tyle przy sobie, bo miałem odebrać auto z warsztatu. Wręczyłem więc kwotę, którą doktor schował do kieszeni.

 

Czuję się w związku z tym bardzo źle, w końcu wręczyłem łapówkę. Co prawda, gdybym wiedział to przed zabiegiem, że jestem "prywatnie", to bym zrezygnował i wybrał prywatną klinikę. Wcale nie relatywizując, daje mi to do myślenia. Kto zyskuje, a kto traci na takim procederze. Szpital raczej nie traci, a może zyskuje, bo przecież byłem oficjalnie przyjęty do szpitala - NFZ za operację zapłaci. Kliniki prywatne być może nie tracą, bo w umie po prostu konkurują ze szpitalem opłacanym przez NFZ. Tracą inni pracownicy, chyba, że doktor się z nimi dzieli. (?) Tracą ludzie na liście oczekujących na zabieg, o ile tacy są. Traci budżet, bo nie sądzę, żeby doktor odprowadził od tego podatek. Tracimy pośrednio my wszyscy, bo tacy lekarze mogą być zadowoleni ze status quo i nie chcą reformy, np. prywatyzacji służby zdrowia. Co do mnie samego - tracę, jak wszyscy. Zyskuję na cenie, no i odzyskuję część pieniędzy odprowadzonej w postaci ubezpieczenia zdrowotnego (w sumie ta kwota jest zdecydowanie większa niż kwota, którą musiałbym zapłacić za zabieg). Zyskuje doktor, jako lekarz z dojściami. Z drugiej strony, sądząc po internecie, człowiek naprawdę ciężko pracuje - oprócz klinik i gabinetów wykłada w Polsce i za granicą. Pytanie - dlaczego musi się uciekać do takich zachowań, a nie żyć godnie?

 

Czy dałoby się coś w tym wszystkim zmienić? Co i jak? Jak osądzać i postępować w takich sytuacjach? Na te pytania na razie trudno mi znaleźć odpowiedź.

Odnośnik do komentarza

Od razu nasunęło mi się pytanie: czy po przeczytaniu wypowiedzi, w której Wwosik przyznał się do wręczenia korzyści majątkowej, jestem zobowiązany złożyć doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa? Czy, ponieważ poruszamy się w nienamacalnej sferze internetu, mogę zbagatelizować ten fakt? Czysto teoretyczne zapytanie, nie mam zamiaru donosić na kolegę :D

Odnośnik do komentarza
Od razu nasunęło mi się pytanie: czy po przeczytaniu wypowiedzi, w której Wwosik przyznał się do wręczenia korzyści majątkowej, jestem zobowiązany złożyć doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa?

ZTCW, nie jesteś, ten obowiązek występuje tylko przy określonych (ciężkich) przestępstwach; ale niech mnie poprawi/potwierdzi ktoś lepiej znający się na rzeczy.

Odnośnik do komentarza

Co do powyższego, to nie jestem pewien, czy w sensie prawnym byłaby to łapówka, czyli "przyjęcie korzyści w zamian za coś...". Nie byłem świadomy żadnej umowy z lekarzem, itp - nie zgodziłbym się na nią. Propozycja padła po zabiegu - nie jestem pewien co by było, gdybym po prostu wyszedł.

 

BTW - a tyle tłumaczyłem: wwwosik

Odnośnik do komentarza
Polski nie stać na kolejny wolny dzień - uważają przedstawiciele Platformy Obywatelskiej i koła SdPl-NL, które opowiedziały się za odrzuceniem obywatelskiego projektu ustawy o przywróceniu święta Trzech Króli jako dnia wolnego od pracy. Pozostałe kluby chcą skierowania go do dalszych prac w komisjach.

Wniosek o odrzucenie projektu złożyła PO. Głosowanie odbędzie się na kolejnym posiedzeniu Sejmu.

 

- Przywróćmy Polakom to, co zrabowała komuna - apelował wnioskodawca projektu, pełnomocnik obywatelski, prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki. - Święto Trzech Króli jako jedno z najważniejszych świąt chrześcijańskich powinno być dniem wolnym od pracy. Przyczyną jego wyjątkowego znaczenia jest uniwersalne przesłanie - mówił w Sejmie podczas pierwszego czytania projektu.REKLAMA Czytaj dalej

 

Posłowie Platformy Obywatelskiej argumentowali, że Polski nie stać na kolejny dzień wolny od pracy. Według Arkadiusza Rybickiego (PO), dodatkowy dzień wolny od pracy oznacza dla PKB minus od 0,3 do 0,4 proc., a to oznacza 4 mld zł mniej dla gospodarki, wpływy do budżetu spadłyby zaś z tego tytułu o ok 1,5 mld zł.

 

Całość artykułu: http://wiadomosci.onet.pl/1828461,11,item.html

 

PiSowcy kolejny raz pokazują, że najchętniej to by rozdali cały majątek publiczny, byle tylko dorwać się do stołka w następnej kadencji. Przecież to oczywista oczywistość, że ten pomysł przejść nie może. Po pierwsze ze względu na fakt, iż Polska nie jest krajem wyznaniowym i nie byłoby sprawiedliwe kolejne święto ustanowione wyłącznie dla przedstawicieli jednej religii, po drugie spowodowałoby to straty gospodarcze. Te straty nie byłyby wielkie, więc można nawet powiedzieć, że Polskę byłoby na nie stać, ale jeżeli już, to najsensowniejszym wydaje się pomysł SLD o tym, że Polacy mogliby wybrać, kiedy chcą mieć dodatkowy dzień wolny. Wreszcie wyznawcy innych religii mogliby obchodzić swoje święto, a nie żyć pod butem Katolików. Ale jednak też byłbym przeciwko temu dodatkowemu wolnemu. Teraz jest odpowiednia ilość takich dni. Urlopy + święta + weekendy sprawiają, że nie pracujemy przez 40% dni roku. I nie jes prawdą, że zabrania się obchodzić święta Trzech Króli. Można wziąć wtedy urlop. Nawet urlop na żądanie, jeżeli pracodawca się na to nie chce zgodzić.

Ja najbardziej optowałbym za pomysłem całkowitego wyeliminowania dni ustawowo wolnych od pracy, nawet takich, jak Boże Narodzenie, czy Wielkanoc, a zamiast tego zwiększyłbym ilość dostępnego urlopu. Wtedy wyznawca każdej religii może mieć wolne dni swoich ważnych świąt.

Odnośnik do komentarza
nie byłoby sprawiedliwe kolejne święto ustanowione wyłącznie dla przedstawicieli jednej religii

 

Sejm nie zajmuje się (jeszcze) ustanawianiem świąt katolicich. Sprawa dotyczy dodatkowego dnia wolnego, w którym katolik może pójść do kościoła, prawosławny obchodzić wigilię a inni zorganizować sobie długi weekend zimowy.

 

Wreszcie wyznawcy innych religii mogliby obchodzić swoje święto, a nie żyć pod butem Katolików

 

Zanim zaczniesz pisać najpierw pomyśl, potem sprawdź, w tym przypadku w Ustawie o gwarancjach wolności sumienia i wyznania. Wyznawcy innych religii moga mieć dzień wolny od pracy w swoje święto (który muszą następnie odpracować).

 

Ja najbardziej optowałbym za pomysłem całkowitego wyeliminowania dni ustawowo wolnych od pracy, nawet takich, jak Boże Narodzenie, czy Wielkanoc, a zamiast tego zwiększyłbym ilość dostępnego urlopu. Wtedy wyznawca każdej religii może mieć wolne dni swoich ważnych świąt.

 

Kolejna rada: pomyśl zanim cos napiszesz. Tej głupoty nawet szkoda komentować.

Odnośnik do komentarza

Gdyby ktoś miał jeszcze wątpliwości co do tego, że PiS jest partią neobolszewicką:

 

PiS przedstawia propozycje zmian w konstytucji

 

(...)

Jak mówił Gosiewski, PiS proponuje, aby w art. 39 konstytucji wpisać możliwość, by osoby, które mogą stanowić zagrożenie ze względu na zaburzenia psychiczne, poddawać zabiegom medycznym służącym zmniejszeniu tego zagrożenia. Zdaniem szefa klubu PiS, spowoduje to trwałe wyłączenie zagrożenia ze strony pedofilów.

(...)

 

http://wiadomosci.onet.pl/1831756,11,1,1,,item.html

 

Jednym słowem - wraca uświęcona niemal stuleciem tradycji instytucja radzieckich psychuszek; za Breżniewa istniała specjalna jednostka chorobowa - вялотекущая шизофрения - objawiająca się wyłącznie zaburzeniami zachowań społecznych, a w szczególności urojeniami na tle walki o prawdę i sprawiedliwość społeczną. Jeśli to przejdzie, a PiS jakimś cudem wróci do władzy, być może вялотекущая шизофрения w swej polskiej odmianie objawiać się będzie głosowaniem na PO i innymi podobnymi zaburzeniami.

 

A na poważnie, mam nadzieję, że ten zamach na prawa człowieka, bo inaczej tego się nazwać nie da, nie zakończy się powodzeniem na fali antypedofilskiej histerii podsycanej przez media, zwłaszcza że nawet obecnie istniejące prawodawstwo w kwestii przymusowego leczenia psychiatrycznego jest zbyt często nadużywane. PiS po raz kolejny używa konstytucji w charakterze młotka - co ma wspólnego ustawa zasadnicza z przymusowym leczeniem psychiatrycznym?

Odnośnik do komentarza
PiS po raz kolejny używa konstytucji w charakterze młotka - co ma wspólnego ustawa zasadnicza z przymusowym leczeniem psychiatrycznym?

 

kilka punktow w sondazach poparcia no i zaistnienie w mediach gdzie bedzie mozna za free sie poprodukowac i pomajaczyc

Odnośnik do komentarza

Wreszcie ciekawa debata debata się odbywa zamiast typowych "a on mi nogie podstawił!":

 

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,8...leczenstwa.html

 

Wcale niełatwo podjąc tu decyzję i obawiam się, że jeszcze trudniej ją ując w ramy prawa. Wypowiedź z forum gw:

 

">>Zwrócił uwagę, że pasażerowie porwanego samolotu "i tak są poddani woli

terrorystów". - Ci ludzie są skazani na śmierć przez sam fakt zawładnięcia

statkiem.<<

 

I takie mi się podejście podoba bardzo. Można by pójść dalej i zabijać ofiary

porwań, bo one i tak już mają pozamiatane, a przynajmniej można oszczędzić

życie policjantów którzy będą się narażać w akcji.

Tylko nasza wyobraźnia jest w stanie nas ograniczyć w tej sytuacji.

O np. strzelać do ofiar jakiegoś wirusa, coby nie pozarażały innych."

 

 

Na chwilę obecną wydaje mi się, że nie należy zestrzeliwac, dopoki nie jest jasne, co porywacze planuja.

Odnośnik do komentarza

Witam,

 

mam dość pilną prośbę.

 

Opracowuję ostateczny kosztorys serii koncertów i chciałbym wiedzieć w jaki sposób jako organizator jestem opodatkowany. Nie wszystkiego jestem pewien, gdyby ktoś dobry mógł mi pomóc odpowiedzieć na te pytania...

 

1. Jaka jest stawka VAT przy wynajmnowaniu klubu (ja go wynajmuję od...klubu) w celach wykonania przez artystę zatrudnionego na umowe o dziełu biletowanego koncertu, podczas którego klub będzie sprzedawał napoje, posilki itd., zaś sprzedazą biletów będzie zajmowała się odpowiednia firma biletowa?

 

2. Czy dobrzę myślę, że VAT za wynajem firmy nagłośnieniowej to 22%? Czy to samo będzie z oświetleniem?

 

3. Uslugi koncertowe nie są opodatkowane podatkiem VAT, prawda? Płace tylko 19% od umowy o dzieło? Czy nie?

 

4. Czy przysługuje mi wtedy odpisanie od podatku 50% kosztów uzyskania przychodu z powodu praw autorskich i zapłacenia fiskusowi odpowiednio mniej?

Odnośnik do komentarza

1.Klub wystawi Ci fakturę ze stawką 22%

2. Firma nagłośnieniowa i oświetleniowa wystawi tak samo fakturę ze stawką 22%

3. Zależy co masz na mysli pod stwierdzeniem "usługi koncertowe". Jeżeli chodzi o usługę świadczoną przez artystę to taka usługa jest zwolniona z VAT (bez względu na to czy artysta prowadzi własną dzialalność gospodarczą czy nie). Jeżeli chodzi o sprzedaż "usług koncertowych" czyli stawkę na bilety - to wynosi ona 7%

4. Odpowiedź na to pytanie zależy od tego czy Ty jesteś osobą prowadzącą działalność gospodarczą czy nie. Jeżeli działasz jako firma to stosujesz koszty rzeczywiste (nie masz prawa do 50% kosztów). Jeżeli jesteś zleceniobiorcą nie prowadzącym dzialalności gospodarczej to do umowy o dzieło można zastosować koszty 50% jeżeli przedmiotem umowy jest korzystanie przez twórców z praw autorskich. Musiałbyś się sporo nagimnastykować by udowodnić, że organizacja koncertu jest "dzielem" do którego Tobie jako jego twórcy przysługują kkoszty 50%. Da się to zrobić ale ryzyko kwestionowania przez US jest spore.

Odnośnik do komentarza

Dzięki wielkie Tio.

 

3. Wiem, że sprzedaz biletów to 7%, mi chodziło o to jakie koszta muszę zakładać gdy artysta mówi mi kwotę "35000 netto". Rozumiem, ze mój pełny koszt takiego występu to 35000 plus 19% PIT?

 

4. I tu podobne pytanie. Przeciez ja będę odprowadzał zaliczkę. I pytaniejest czy odprowadzam wtedy od dochodu = przychód minus 50% (KUP) czy przychód minus 20% (KUP)?

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...