Skocz do zawartości

Komentatorzy pilkarscy


drumer2

Rekomendowane odpowiedzi

  • 1 miesiąc później...
Johniss, a ja mógłbym się przyczepić, że zdania też zaczynamy wielką literą ;].

 

Zgadzam się z Maciejem. Borek + Kołtoń = przełączenie na inny kanał. Według mnie jest to najgorsza para komentatorów z wszystkich, jakich słuchałem.

Pozwole sie nie zgodzic. Moze nam sie nie podobac hmm tzw. image, ale w porownaniu do pary np. Ryczel - Jagoda to sa lata swietlne z przodu. Wlasnie mialem okazje ogladac u kumpla mecz Man U - Porto i po raz pierwszy uslyszalem tych panow.

 

Totalna zalamka:

1) beznadziejne glosy - nie pasujace do relacji pilkarskiej, w dodatku z pijacka chrypka

2) pilkarkski jezyk w porowaniu do takiego Borka (skoro juz sie uczepilismy) to dno dna. "doszedl do glowki", "pedzi jak dzik", "koreanczyk podnosi wzrok". Ja rozumiem, ze czasem ktos sie myli, ale ich teksty sa po prostu wiesniackie - takie boiskowe teksty 15-latka. Pare razy jakies dziwne odglosy w stylu "uuuiiii", sformulowania prosto jak z jakiegos bloga (bodajze "mega strzal" :D haha)

3) malo widza na boisku - Szpakowski moze i stary, ale jakies spiecia potrafi dosc szybko wychwycic, a Ci panowie to albo sa slepi, albo sa tendecyjni bo o pewnych sytuacjach nawet sie nie potrafia zajaknac

4) do tego jakies glupie smichy chihy: "Wchodzi Madrid" no i sie brechtaja pod nosem, a jak mowia Rooney to orgazm. Dzisiaj to normalnie mialem wrazenie, ze gosciowie albo sa upaleni, albo nie wiem co.

 

Jedyny duet tak bezdennie biedny, niekompetentny, nie potrafiacy zbudowac napiecia jaki mi sie z nimi kojarzy to ... Iwanski ... x2 :D Nie wiem, kto ich do mikrofonu dopuscil

 

Jak patrze na prace takiego Szpakowskiego, czy nawet chocby tego Borka to mam wrazenie, ze zeby samemu komentowac musialbym hmm z pol roku pociwczyc. Patrzac dzis na tych typow to mialem wrazenie, ze wystarczylyby mi dwa tygodnie, abym mogl z kumplem od pracy i szklaneczki podobna relacje zrobic.

 

Nie chcialbym w przed- / w trakcie- / po- meczowym studio siedziec bo to by oznaczalo, ze caly czas musialbym sluchac takich pajacow majacych blade pojecie o pilce, zenujace odnosnie slownictwa pilkarskeigo... Niezly komentator to jak widac deficytowy u nas zawod skoro w komercyjnej stacji takie padliny komentuja

Odnośnik do komentarza

Ci panowie komentowali dzisiejszy mecz Man U - Porto w platformie N. Kim oni sa ? Nie wiem - moze to jakies zastepstwo, jacys pechowcy, moze ktos ich na mine jakas wpuscil ? nie wiem. mam nadzieje, ze nie sa komentatorami na stale bo troche zal mi ludzi ogladajacych mecze z udzialem tych pozal sie boze komentatorow... Moze ktos bedzie mial jakies inne zdanie - moje jest takie, ze kolejnego meczu z udzialem tych panow bym nie zdzierzyl. Najbardziej razi wrecz amatorskie slownictwo.

Odnośnik do komentarza
Ci panowie komentowali dzisiejszy mecz Man U - Porto w platformie N. Kim oni sa ? Nie wiem - moze to jakies zastepstwo, jacys pechowcy, moze ktos ich na mine jakas wpuscil ? nie wiem. mam nadzieje, ze nie sa komentatorami na stale bo troche zal mi ludzi ogladajacych mecze z udzialem tych pozal sie boze komentatorow... Moze ktos bedzie mial jakies inne zdanie - moje jest takie, ze kolejnego meczu z udzialem tych panow bym nie zdzierzyl. Najbardziej razi wrecz amatorskie slownictwo.

 

A to nie jest tak, że to taka ukryta akcja zachęcająca ludzi do oglądania meczu bez komentarza?

Odnośnik do komentarza

Niestety Ryczel i Jagoda są stałymi komentatorami. Puszczają czasami 4 mecze na żywo, ciężko jest znaleźć tylu komentatorów na poziomie, a ci dwaj panowie faktycznie są w tym bardzo słabi. Mnóstwo błędów i ciągła licytacja znanych im faktów i statystyk. Tak poza tym Jagoda to były piłkarz, który najbardziej słynie chyba z tego, że na początku lat 90 grał w lidze singapurskiej.

Odnośnik do komentarza

A propos komentatorów i nie tylko - bardzo sympatyczny wywiad z prof. Miodkiem:

 

Rz: Jest pan profesor zaprzeczeniem teorii, mówiącej że poważni ludzie nie interesują się sportem. Skąd u pana takie fascynacje?

 

Jan Miodek: Z Górnego Śląska i domu w Tarnowskich Górach. Mój ojciec, nauczyciel m.in. wychowania fizycznego, lubił swoją pracę i sport. Pozwalał grać uczniom w piłkę w szkole, mimo że fussball, tak się na Śląsku mówiło, był tam zabroniony. Sam zresztą przed wojną uprawiał futbol wyczynowo, chociaż w niskiej klasie. Moje dzieciństwo upływało na grze z ojcem w piłkę. Był świetny technicznie, miał płaski strzał z obu nóg. Używał swoich ulubionych powiedzonek w rodzaju „bo najważniejsza jest geometria piłkarska”, „polscy trenerzy nie potrafią nauczyć geometrii”. Trochę mnie to śmieszyło, ale byłem w ojca zapatrzony. Oglądałem wraz z nim mecze A i B-klasy w Tarnowskich Górach lub okolicach i to był mój szczęśliwy świat. Moja mama natomiast nienawidziła sportu i miała czasami za złe ojcu, że pokazuje mi jakieś nic niewarte rozrywki. A marzeniem mamy było, żeby syn uczył się w szkole muzycznej. Muzyka i futbol to nie szło w parze. W oczach mamy, nierozważne pomysły taty zmniejszały mi szansę wyjścia na ludzi.

 

(...)

 

http://www.rp.pl/artykul/2,289053_Fussball...a_wegierka.html

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Jest już kilkanaście godzin po meczu i ciężko mi przypomnieć sobie co dokładnie miałem na myśli, ale z całym szacunkiem, gościa z taką dykcją do komentowania to ja bym nie zatrudnił - to raz. A dwa, że wśród ciekawostek caaaaaaała maaaaaaaasa głupich wstawek. Dobrze, że mecz na tyle dobry, że mi te cierpienia wynagrodził ;)

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc później...

Ciekawy wywiad z Darkiem Szpakowskim.

 

Najbardziej zaskoczyło mnie to zdanie: "To dopiero w Pekinie na moich dwunastych z kolei igrzyskach olimpijskich, letnich i zimowych, udało się mi skomentować pierwszy w swojej dziennikarskiej pracy złoty medal Polaków."

 

Pomyśleć, że ikona polskiego komentatorstwa sportowego czekała tyle lat na taką chwilę :-k

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc później...
  • 1 miesiąc później...

Fragmenty wywiadu z Okońskim. Prawdziwe do bólu i w 100% pokrywające się z moim zdaniem na temat Ofiary Gmocha.

 

- Bardzo nieelegancko jako Polak zachował się Jacek Gmoch, trener Olympiakosu Pireus. Prezydent tego klubu, zresztą taki mały mafioso, bardzo mnie chciał pozyskać. Powiedział Gmochowi: "Pojedź do Niemiec na turniej i przywieź dziesiątkę z HSV, czyli Okońskiego". O tym dowiedziałem się znacznie później. W tym turnieju, w którym grał Bayern, HSV, Borussia Moenchengladbach i Eintracht, zostałem wybrany najlepszym piłkarzem. A Gmoch ani słowa do mnie nie powiedział, zaczął rozmawiać z Lajosem Detarim, węgierską "dziesiątką" z Eintrachtu. Tak potraktował Polaka. Później przyjechał do mnie prezydent AEK i szybko załatwiliśmy transfer. Gazety pisały: "Jak to? Okoński miał być w Olympiakosie". Okazało się, że Gmoch nie chciał brać "kaleki" do Pireusu! Jak mi tłumacz powiedział co napisano w gazecie, byłem w szoku. Rzekomo miałem być po pięciu operacjach. Gmoch nie przypuszczał, że jednak trafię do Grecji i to się wyda. Czeski film! No to powiedziałem: "Zróbcie nam wspólną konferencję – z Gmochem, ze mną i Detarim, który przeszedł do Olympiakosu. Wyłożę nogi na stół, a Gmoch niech pokazuje ślady po operacjach! Wszystko Gmochowi na tej konferencji wyrzuciłem. Na koniec sezonu pożałował. 90 tysięcy kibiców na trybunach, mecz o mistrzostwo. AEK wcześniej nie zdobył tytułu przez 10 lat. Na ławce Dusan Bajevic, ściągnięty wtedy, gdy ja przychodziłem. Końcówka meczu. Trzech rywali okiwałem, zrobiłem zamach, pozorując, że strzelam, minąłem bramkarza, podałem do kapitana, pach, pach, gol. Zdobyliśmy mistrzostwo Grecji. Gmocha zwolnili. Pięć operacji miałem, tak?

 

Może Gmoch nie chciał Okońskiego, bo pan - wrzucony w ramy i schematy - tracił połowę wartości?

 

- Gmoch w kolejnym sezonie poszedł trenować zespół z Rodos. Dostał od nas dwójkę. Jedną brameczkę strzeliłem ja. Jeśli wcześniej bał się, że rozłożę jego zespół, no to rozłożyłem. Dużo luzu na boisku dawał mi Ernst Happel w HSV. Mówił: "Nie cofaj się, zostań w ataku". Obserwował mnie w czasie meczu i gdy tylko przekraczałem połowę boiska, wracając się, z całą siłą gwizdał i krzyczał: "Okoński do przodu!". W ten sposób mój talent mógł zostać najlepiej wykorzystany. Kiedyś w reprezentacji był Matysik od czarnej roboty. Jak straciłem piłkę, on mnie asekurował. Dlatego szło mi tak dobrze. A czemu Gmoch po mistrzostwach świata w Argentynie uciekł z Polski do Skandynawii? Uciekł przed polskimi piłkarzami. Mieliśmy spotkanie w Victorii. Były pieniądze z FIFA do podziału. Okazało się, że poszły do jego kieszeni. Teraz przyjęli go do komentowania. Jak patrzę co on robi w tej telewizji, gdy maże po monitorku - tu strzałka w tę, inna - w tamtą, to śmiać mi się chce. Nie ma to żadnej merytorycznej wartości. Mówi, że tu powinni stać ci, tamci tu. Jeśli jest taki mądry, czemu dalej nie pracuje jako trener? Powiem czemu: bo to już nie jest ta sama piłka. Nikt go nie przyjmie. Lech oddał mistrza, ale grał dobrą piłkę, nawet w meczach z Udinese. Czy Lech chciałby Gmocha? Niech dalej maże punkciki w TVP. Podczas niedawnego meczu Brazylii już ich nie mogłem słuchać, przełączyłem na SAT 1.

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...