Skocz do zawartości

Długi marsz


Profesor

Rekomendowane odpowiedzi

:>

 

Na wygranej z Tiverton skończyli się łatwi przeciwnicy. Oczywiście dziennikarze prasy polonijnej, jak to Polacy, popadli w hurraoptymizm, ale ja trzeźwo patrzyłem w przyszłość. Dobrze wiedziałem, że ci sami pismacy, którzy dwa tygodnie temu nie wiedzieli o moim istnieniu, a teraz niemalże upatrywali we mnie następcę Pawła Janasa, za dwa tygodnie obrzucać mnie będą padliną, gdy tylko powinie mi się noga. Naszym celem w tym sezonie było utrzymanie się w Conference South i rozpoczęcie budowy zespołu, który za 2-3 lata powalczyłby o awans do Conference National. Wróżenie z fusów i dna butelki pozostawiałem "ekspertom".

 

Prawdziwy test naszych umiejętności czekał nas w trzeciej kolejce, kiedy to podejmowaliśmy lidera i niedawnego spadkowicza z piątej ligi, zespół Gravesend & Northfleet. Z po raz kolejny wymienionymi skrzydłami pomocy miałem nadzieję, że uda się nam wywalczyć choć jeden punkt, ale nie miałem złudzeń — czekał nas trudny mecz.

 

Nie lubiłem mieć racji, gdy oznaczało to łomot na boisku. A goście potrzebowali niespełna dwóch minut, by udowodnić nam swą wyższość — MacDonald przedarł się prawym skrzydłem i dośrodkował w pole karne, Borris wyskoczył wyżej od Mee i piłka wylądowała w naszej bramce. "Witajcie w Conference", mruknął półgłosem szkoleniowiec Gravesend i miał absolutną rację. Po zdobyciu gola goście cofnęli się do defensywy, słusznie licząc, że strzałów naszych zawodników nie trzeba szczególnie się obawiać. W pierwszej połowie stworzyliśmy bowiem trzy świetne sytuacje, wszystkie koncertowo spartaczone przez Addisa. Darryl najpierw nie trafił w bramkę, potem uderzył wprost w Kerra, a na zakończenie swoich popisów huknął z dziesięciu minut w poprzeczkę.

 

Na drugą połowę za słabego Keara wyszedł debiutant Hawthorne, lecz zanim zdążył pokazać swe umiejętności, Gravesend po raz drugi ograło nas w identyczny sposób. MacDonald znów uciekł Thompsonowi i zacentrował w szesnastkę, a celnym strzałem głową tym razem popisał się Drury. Kolejne zmiany nie przyniosły poprawy skuteczności, zwłaszcza że wymuszone były urazami, a więc już do końca meczu musiałem modlić się o to, by Addis dla odmiany spróbował nie trafić w bramkę, co przy jego fatalnej celności mogło skończyć się golem. Jeszcze w końcówce Hughes przegrał pojedynek sam na sam z Kerrem i balon z napisem "Gloucester City AFC" pękł z głośnym hukiem. Goście w podręcznikowym stylu pokazali nam nasze miejsce w szeregu. Owszem, gdyby Addis był lepszym napastnikiem, wynik mógłby być inny, ale nie zamierzałem tracić czasu na gdybanie — byliśmy słabsi i przegraliśmy zasłużenie. Do końca sezonu było jeszcze 39 spotkań i to one były teraz najważniejsze.

 

18.08.2007 Meadow Park, Gloucester: 426 widzów (rekord)
CS (3/42) Gloucester [2.] — Gravesend [1.] 0:2 (0:1)

2. R.Borris 0:1
47. A.Drury 0:2

Gloucester: B.Murphy — A.Mee (4(. R.Mansell), S.Scully, I.Abdul Kadir, C.Thompson — H.Ismail — J.Bowler (59. M.Malone), G.Lake, G.Hughes, R.Kear (46. R.Hawthorne) — D.Addis

MoM: Jimmy Jackson (DL; Gravesend) — 9

Odnośnik do komentarza

Tydzień później pojechaliśmy do ligowego średniaka, za jakiego niewątpliwie uznać było można Dorchester, i naszym planem minimum był remis. Pierwsza połowa nie była szczególnie ciekawa, najpierw przewagę mieli gospodarze, potem my przeszliśmy do ataku i w 40. minucie Bradshaw z trudem odbił na rzut rożny piłkę po strzale Hughesa z rzutu wolnego. Na drugą połowę nie wyszedł już Scully, który zagrał drugi kiepski mecz z rzędu i na jakiś czas miał odpocząć od gry w pierwszym zespole. Chwilę później Kear zmarnował świetną okazję po wrzutce Hughesa z rzutu wolnego, doznając przy tym kontuzji, która na dwa tygodnie wyłączyła go z gry — tym samym po Mustoe i Eatonie straciłem już trzeciego prawego pomocnika. W końcówce jeszcze najpierw Bradshaw obronił strzał głową Gearinga, a parę minut później Groves w idealnej sytuacji nie trafił w bramkę i mecz zakończył się w pełni mnie satysfakcjonującym remisem 0:0.

 

25.08.2007 Avenue Stadium, Dorchester: 331 widzów
CS (4/42) Dorchester [3.] — Gloucester [8.] 0:0 (0:0)

52. R.Kear (G) knt.

Gloucester: B.Murphy — A.Mee, S.Scully (46. M.Malone), I.Abdul Kadir, C.Thompson — H.Ismail — J.Bowler, G.Lake, G.Hughes, R.Kear (52. M.Gearing) — D.Addis (70. A.Spencer)

MoM: Gregory Lake (MC; Gloucester) — 8

Odnośnik do komentarza

Końcówka sierpnia upłynęła nam w dobrej atmosferze, mogliśmy bowiem być zadowoleni z wyników osiągniętych w pierwszych meczach sezonu. Do tego za 50% przyszłego transferu do klubu przyszedł wychowanek czwartoligowego Bournemouth, Jack Cleverley (19, DLC; Anglia), który stanowić miał spore wzmocnienie zespołu. Powody do radości miał też Issa Abdul Kadir, który otrzymał powołanie na mecz somalijskiej młodzieżówki z Marokiem.

Sierpień 2007

 

Bilans: 2-1-1, 4:2

Conference South: 8. [—], 8 pkt, 4:2

FA Cup: —

FA Trophy: —

Finanse: -48.958 (-12.754)

Nagrody: —

 

Transfery (Polacy):

 

1. Mateusz Cieluch (19, AMRC/FC; Polska U-21: 2/0) z Bełchatowa do Wisły Płock za 450.000 funtów

2. Dariusz Rolak (20, ST; Polska) z Odry Wodzisław do Lecha za 325.000 funtów

3. Dawid Plizga (21, AMLC/FC; Polska U-21: 6/1) z Bełchatowa do Teplic za 250.000 funtów

4. Robert Kolendowicz (26, AML; Polska) z Lecha do Bełchatowa za 210.000 funtów

5. Grzegorz Bonin (23, AMRC; Polska U-21: 5/0) z Zagłębia do Wisły Płock za 210.000 funtów

 

Transfery (cudzoziemcy):

 

1. Patrice Evra (26, DL/AML; Francja: 27/0) z Monaco do Chelsea za 15.000.000 funtów

2. Walerij Bożinow (21, AMR/ST; Bułgaria: 22/10) z Chelsea do Barcelony za 14.250.000 funtów

3. Wesley Sneijder (23, AMRLC; Holandia: 28/7) z Ajaxu do Realu Madryt za 12.500.000 funtów

4. Gianpaolo Pazzini (23, ST; Włochy U-21: 18/13) z Fiorentiny do Chelsea za 10.750.000 funtów

5. Ramón (19, AM/FC; Brazylia U-21: 8/3) z Atlético Mineiro do Realu Madryt za 10.250.000 funtów

 

Ligi świata:

 

Anglia: Arsenal [+0]

Hiszpania: Valencia [+0]

Irlandia: Drogheda Utd [+3]

Irlandia Północna: —

Niemcy: Stuttgart [+0]

Polska: Wisła [+1]

Rosja: CSKA Moskwa [+8]

Szkocja: Celtic [+3]

Walia: Carmarthen [+0]

Włochy: Ascoli [+0]

Polskie kluby w pucharach:

 

Liga Mistrzów

  • 2. faza kwal.: Wisła (1:0 z Hajdukiem)

Puchar UEFA

  • 2. runda kwal.: Wisła Płock (2:0, 2:0 z AaB), Legia (0:0, 4:1 z BATE), Arka (3:2, 0:1 z Sigmą Ołomuniec)

Reprezentacja Polski: brak

 

Ranking FIFA: 1. Brazylia (1129), 2. Hiszpania (979), 3. Anglia (951), 87. [-1] Polska (501)

Odnośnik do komentarza

Wrzesień zaczęliśmy meczem z jednym ze słabszych zespołów zeszłego sezonu, Tamworth, a więc do podniesienia z murawy były trzy punkty. W składzie w porównaniu z meczem z Dorchester zaszły dwie zmiany, za kontuzjowanego Keara zagrał Gearing, a będącego bez formy Scully'ego zastąpił debiutant Cleverley.

 

Mecz zaczął się tak, jak kilka poprzednich, od całej serii sytuacji zmarnowanych przez Addisa. Z kolei goście przeprowadzili tylko jedną akcję, ale gdy Patterson kiwnął w polu karnym Mee, jego strzał znalazł drogę do naszej bramki i przyszło nam gonić wynik. Nie wyglądało to najlepiej, gdyż Tamworth broniło się bardzo inteligentnie, ale w 43. minucie Bowler przemyślanym podaniem rozpoczął nasz kontratak, zakończony celnym uderzeniem Addisa.

 

Druga połowa zaczęła się od całej serii błędów w wykonaniu gości; najpierw Turner bezsensownie zagrał ostrą piłkę do Weira, następnie Weir nie zdołał przyjąć tego podania, do futbolówki dopadł Addis i strzałem z woleja dał nam prowadzenie. Teraz dopiero zaczął się prawdziwy mecz, oba zespoły miały swoje szanse, ale przewaga była po naszej stronie. W doliczonym czasie gry rezerwowy Rendell pięknie uwolnił się z piłką w polu karnym, zwiódł Weira i odegrał do Hawthorne'a, który z kilku metrów nie trafił do pustej bramki. Na szczęście to pudło nie miało dla nas bolesnych konsekwencji i przedmeczowe założenia zostały przez nas zrealizowane w stu procentach.

 

08.09.2007 Meadow Park, Gloucester: 214 widzów
CS (5/42) Gloucester [8.] — Tamworth [13.] 2:1 (1:1)

18. S.Patterson 0:1
43. D.Addis 1:1
47. D.Addis 2:1

Gloucester: B.Murphy — A.Mee, J.Cleverley, I.Abdul Kadir YC, C.Thompson — H.Ismail — J.Bowler (46. R.Mansell), G.Lake, G.Hughes, M.Gearing (60. R.Hawthorne) — D.Addis YC (72. S.Rendell)

MoM: Darryl Addis (ST; Gloucester) — 9

Odnośnik do komentarza

Mimo nienajgorszych wyników cały czas poszukiwałem wzmocnień; jak na razie sprawdzali się przede wszystkim piłkarze ściągnięci z wyższych lig, Bowler i Cleverley, więc dalej podążałem tym tropem i za 50% wartości kolejnego transferu sprowadziłem z Hereford wszechstronnego Neila MacDonalda (20, DRL/WBR/DM; Szkocja), który zastąpić miał na lewej obronie nierówno grającego Mee.

 

MacDonald z miejsca wskoczył do składu na wyjazdowy mecz z Eastbourne Boro, po zaleczeniu kontuzji na swoje miejsce na prawej pomocy powrócił też Mustoe. Tradycyjnie na obcym terenie liczyliśmy na jeden punkt, ale gdyby gospodarze nie zagrali jak rzeźnicy, pewnie byśmy wygrali. Tak zaś Mustoe przez całe spotkanie grał z zabandażowaną głową, po przerwie straciliśmy Addisa i Bowlera, a do tego świetnie bronił Hook, który w pierwszej połowie zatrzymał strzały Mustoe i Addisa, a w 60. minucie czubkami palców wybił na rzut rożny piłkę po strzale Hughesa z rzutu wolnego.

 

Wynik meczu otwarty został cztery minuty później, gdy sędzia podyktował rzut karny za faul Atkina na Mustoe, a Ismail zamienił go na bramkę. Zaryzykowałem, szukając drugiego gola, ale nasza skuteczność ponownie wołała o pomstę do nieba, a Spencer pokazał, że jest za słaby na grę na tym poziomie rozgrywek. W 84. minucie Marney zdołał dograć w pole karne do Odubade, Cleverley nie zdążył go zablokować i precyzyjny strzał napastnika gospodarzy znalazł drogę do naszej bramki. Remis był dla nas wynikiem dobrym, ale z przebiegu gry zasłużyliśmy na zwycięstwo, więc do domu wracaliśmy odrobinę rozczarowani.

 

15.09.2007 Priory Lane, Eastbourne: 948 widzów
CS (6/42) Eastbourne Boro [9.] — Gloucester [6.] 1:1 (0:0)

64. H.Ismail 0:1 rz.k.
84. Y.Odubade 1:1

Gloucester: B.Murphy — N.MacDonald, J.Cleverley, I.Abdul Kadir, C.Thompson YC — H.Ismail — J.Bowler (57. R.Mansell), G.Lake, G.Hughes, N.Mustoe (72. R.Kear) — D.Addis (50. A.Spencer)

MoM: Matthew Taylor (MC; Eastbourne Boro) — 8

Odnośnik do komentarza

Odpoczynek od ligowej kopaniny zapewnił nam mecz 2. rundy kwalifikacyjnej FA Cup, na który wybraliśmy się do amatorskiego Buckingham Town. Wystawiłem najmocniejszy skład, by chłopacy mogli się jeszcze lepiej zgrać, ale o pierwszej połowie najchętniej bym zapomniał — poza uderzeniem Hughesa w słupek z rzutu wolnego nie wydarzyło się w niej absolutnie nic i po przerwie na boisku nie pojawił się już beznadziejny Darryl Addis. Jego zmiennik potrzebował kwadransa, by zaznaczyć swoją obecność; Hughes zagrał prawym skrzydłem do świetnie ustawionego Mustoe, obrońcy gospodarzy spóźnili się z kryciem i Rendell strzałem głową z najbliższej odległości wykorzystał centrę naszego kapitana.

 

Mustoe odegrał też kluczową rolę przy drugim golu dla "Tygrysów", gdyż jego podanie z rzutu rożnego na gola zamienił Ismail, pozostawiony bez opieki w narożniku pola karnego. Gospodarze zupełnie sobie z nami nie radzili i w 88. otrzymali coup de graceHughes dośrodkował z rzutu rożnego, piłka wróciła do niego, więc posłał ją na długi słupek, gdzie zupełnie niekryty Mansell wepchnął ją do bramki. Za to zwycięstwo otrzymaliśmy całe 3.800 funtów premii od Football Association.

 

22.09.2007 Fort Meadow, Buckingham: 1.728 widzów
FAC 2RKw Buckingham — Gloucester 0:3 (0:0)

59. S.Rendell 0:1
68. H.Ismail 0:2
88. R.Mansell 0:3

Gloucester: B.Murphy — N.MacDonald, J.Cleverley YC, I.Abdul Kadir, C.Thompson — H.Ismail — J.Bowler (68. R.Mansell), G.Lake, G.Hughes, N.Mustoe (80. R.Kear) — D.Addis (46. S.Rendell)

MoM: Hamze Ismail (DM; Gloucester) — 8

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...