Man_iac Napisano 27 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 27 Listopada 2008 Zwykły błąd w druku, poprawione. Chodziło mi o małżeństwa (?) homoseksualistów. Tu nie chodzi o małżeństwo. Kiedyś sam tak myślałem, ale doszedłem do wniosku, że być może to właśnie ta nazwa budzi kontrowersje, a nie sama instytucja takiego związku. Tu chodzi wyłącznie o czysto formalne możliwości urzędowe. Wspólne rozliczanie się z podatków, prawa do dziedziczenia, czy nawet głupia możliwość odwiedzin w szpitalu, gdzie w niektórych przypadkach wpuszczają tylko najbliższą rodzinę. Otóż to. Zatem zabranie wierzącym homoseksualistom (a tacy również pewnie istnieją) szczęścia. Nie wiem, czy byłbyś zadowolony, gdybyś został skazany na życie w celibacie, ze względu na to, że preferujesz inny rodzaj seksu. Spróbuj (wiem, że to będzie trudne) wyobrazić sobie dokładnie odwrotną sytuację. Tzn. masz wybór, że śpisz z facetem, albo z nikim (a taki właśnie wybór daje Kościół homoseksualistom, śpią z płcią, która ich nie pociąga, albo z nikim). Nie walczyłbyś o to, żeby pozwolono Ci spać z kobietą? Maniak, jeżeli coś by mi w mojej wierze nie odpowiadało zmieniłbym bez wahania kościół na taki, którego zasady mi odpowiadają. Dlatego też Twoje teoretyzowanie jest śmieszne. Dlaczego niby kościół miałby zmieniać Pismo Święte i Nowy Testament? Po to żeby zadowolić grzeszników? Chłopie, gdyby KRK zaakceptował związki homoseksualnie i stosunki seksualne osób tych samych płci to jak mnie widzisz występuję z takiego kościoła. Kościół ma trzymać się zasad wyznaczonych przez Jezusa a nie gejów. Ale (znowu temat, w którym nie czuję się mocny) chyba w kościele chodzi głównie o wiare, a dopiero w drugiej kolejności o normy moralne, a nie odwrotnie, prawda? Zatem taka osoba musiałaby się zrzec swojej wiary. Cytuj Odnośnik do komentarza
Icon Napisano 27 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 27 Listopada 2008 Ale (znowu temat, w którym nie czuję się mocny) chyba w kościele chodzi głównie o wiare, a dopiero w drugiej kolejności o normy moralne, a nie odwrotnie, prawda? Zatem taka osoba musiałaby się zrzec swojej wiary. A dlaczego? Wierzę w Boga i w to, że zbawienie przyjdzie przez Kościół. KRK mocno akcentuje prawa i OBOWIĄZKI każdego wiernego. Jezus Chrystus ustanowił pewne normy moralne i odejście od nich byłoby herezją. Cytuj Odnośnik do komentarza
Man_iac Napisano 27 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 27 Listopada 2008 Ale (znowu temat, w którym nie czuję się mocny) chyba w kościele chodzi głównie o wiare, a dopiero w drugiej kolejności o normy moralne, a nie odwrotnie, prawda? Zatem taka osoba musiałaby się zrzec swojej wiary. A dlaczego? Wierzę w Boga i w to, że zbawienie przyjdzie przez Kościół. KRK mocno akcentuje prawa i OBOWIĄZKI każdego wiernego. Jezus Chrystus ustanowił pewne normy moralne i odejście od nich byłoby herezją. W takim razie zweryfikuj własną wypowiedź, która padła chwilę wcześniej, że odszedłbyś od kościoła, którego normy moralne by Ci nie odpowiadały. Przykład był faktycznie oderwany od rzeczywistości, dlatego wymagał sporej dawki empatii i wyobraźni emocjonalnej. Niemniej jednak mam wrażenie, że po wyciągnięciu wniosków z obu tych postów wynika, że gdybyś nie zgadzał się z normami Jezusa Chrystusa, a jednocześnie wierzył w jego boskość, to poświęciłbyś życie wieczne (odszedł od kościoła) Cytuj Odnośnik do komentarza
Feanor Napisano 27 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 27 Listopada 2008 No i w tym sedno. Kościół uważa homoseksualistów za grzeszników, zatem za ludzi gorszych. Że co? Wyjaśnij mi, w którym miejscu Kościół twierdzi iż jego członkowie są bezgrzeszni (ergo: są w tym względzie lepsi od ludzi grzesznych, pozbawionych atrybutu bezgrzeszności). Cytuj Odnośnik do komentarza
Icon Napisano 27 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 27 Listopada 2008 W takim razie zweryfikuj własną wypowiedź, która padła chwilę wcześniej, że odszedłbyś od kościoła, którego normy moralne by Ci nie odpowiadały. Chodzi o to, że jestem Chrześcijaninem i generalnie rzecz ujmując przypuszczam, że równie dobrze potrafiłbym się odnaleźć w innych kościołach Chrześcijańskich bo ich nauczanie niewiele się różni od nauczania Kościoła Katolickiego i jest oparte głównie na nauce Jezusa Chrystusa i Biblii. Kościół w takiej formie w jakiej jest teraz zgadza się z naukami Chrystusa - w momencie odejścia od nich przestałby być dla mnie istotny ponieważ odszedłby od nauczania mojego Boga. Niemniej jednak mam wrażenie, że po wyciągnięciu wniosków z obu tych postów wynika, że gdybyś nie zgadzał się z normami Jezusa Chrystusa, a jednocześnie wierzył w jego boskość, to poświęciłbyś życie wieczne (odszedł od kościoła) Odszedł od Kościoła Katolickiego gdyby ten odszedł od nauki Chrystusa. Chrześcijaninem bym pozostał pewnie w innym kościele, np. Prawosławnym. Cytuj Odnośnik do komentarza
Man_iac Napisano 27 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 27 Listopada 2008 Rozumiem Cię, ale chodzi o to, że w tym oderwanym od rzeczywistości przykładzie, Jezus głosi normy moralne sprzeczne z Twoimi i nie kościół odchodzi od jego nauk, tylko Jezus głosi dokładnie odwrotnie. Cytuj Odnośnik do komentarza
Nigel Napisano 27 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 27 Listopada 2008 Tu nie chodzi o małżeństwo. Kiedyś sam tak myślałem, ale doszedłem do wniosku, że być może to właśnie ta nazwa budzi kontrowersje, a nie sama instytucja takiego związku. Tu chodzi wyłącznie o czysto formalne możliwości urzędowe. Wspólne rozliczanie się z podatków [...] A niby z jakiej paki mają mieć taki przywilej? Czym sobie na to zasługują? Cytuj Odnośnik do komentarza
Man_iac Napisano 27 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 27 Listopada 2008 Tu nie chodzi o małżeństwo. Kiedyś sam tak myślałem, ale doszedłem do wniosku, że być może to właśnie ta nazwa budzi kontrowersje, a nie sama instytucja takiego związku. Tu chodzi wyłącznie o czysto formalne możliwości urzędowe. Wspólne rozliczanie się z podatków [...] A niby z jakiej paki mają mieć taki przywilej? Czym sobie na to zasługują? A czym sobie na to zasługuje małżeństwo? Cytuj Odnośnik do komentarza
Feanor Napisano 27 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 27 Listopada 2008 Tu nie chodzi o małżeństwo. Kiedyś sam tak myślałem, ale doszedłem do wniosku, że być może to właśnie ta nazwa budzi kontrowersje, a nie sama instytucja takiego związku. Tu chodzi wyłącznie o czysto formalne możliwości urzędowe. Wspólne rozliczanie się z podatków [...] A niby z jakiej paki mają mieć taki przywilej? Czym sobie na to zasługują? A czym sobie na to zasługuje małżeństwo? Tym, że jest podstawową jednostką wychowawczą chociażby. Cytuj Odnośnik do komentarza
Mauro Napisano 27 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 27 Listopada 2008 Tu nie chodzi o małżeństwo. Kiedyś sam tak myślałem, ale doszedłem do wniosku, że być może to właśnie ta nazwa budzi kontrowersje, a nie sama instytucja takiego związku. Tu chodzi wyłącznie o czysto formalne możliwości urzędowe. Wspólne rozliczanie się z podatków [...] A niby z jakiej paki mają mieć taki przywilej? Czym sobie na to zasługują? A czym sobie na to zasługuje małżeństwo? Tym, że jest podstawową jednostką wychowawczą chociażby. A czy dwoje kochajacych się osób, bez ślubu nie może wychowywać dzieci. Dla mnie różnicą jest tylko papierek Cytuj Odnośnik do komentarza
Feanor Napisano 27 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 27 Listopada 2008 Tu nie chodzi o małżeństwo. Kiedyś sam tak myślałem, ale doszedłem do wniosku, że być może to właśnie ta nazwa budzi kontrowersje, a nie sama instytucja takiego związku. Tu chodzi wyłącznie o czysto formalne możliwości urzędowe. Wspólne rozliczanie się z podatków [...] A niby z jakiej paki mają mieć taki przywilej? Czym sobie na to zasługują? A czym sobie na to zasługuje małżeństwo? Tym, że jest podstawową jednostką wychowawczą chociażby. A czy dwoje kochajacych się osób, bez ślubu nie może wychowywać dzieci. Dla mnie różnicą jest tylko papierek A jak niby bez tego papierka tych dwóch konkubentów ma dokumentować swój związek w celach skarbowych? Jeżeli mają wstręt do papierków, niech nie przejmują się również ewentualnymi korzyściami podatkowymi (też z papierkami związanymi). Już nie wspominając o tym, że dla mnie to nie jest tylko papierek (niech jednak będzie, że to tylko moje, reakcyjno-katolickie zdanie). Cytuj Odnośnik do komentarza
Rothman Napisano 27 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 27 Listopada 2008 A czy dwoje kochajacych się osób, bez ślubu nie może wychowywać dzieci. Dla mnie różnicą jest tylko papierek Ale co w związku z tym? Dążysz do tego, że w takim razie przywilej podatkowy dla małżeństw jest bezzasadny lub że powinien obejmować również konkubinaty? No nie do końca - jeśli nie chcesz dać państwu "gwarancji" pewnej trwałości związku(Tak, wiem - zawsze można się rozwieść. Tak czy siak jest to trudniejsze niż powiedzenie sobie "do widzenia" w konkubinacie) ani dostosować się do przyjętego sposobu ewidencji związków, ono nie daje Ci przywilejów podatkowych. Cytuj Odnośnik do komentarza
Henkel Napisano 27 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 27 Listopada 2008 Jak rozumiem skoro dwoje osob homoseksualnych nie moze miec dzieci - i w mojej opini nie powinno ich wychowywac - oraz miedzy innymi dlatego nie stanowi podstawowej komorki spolecznej (co jest logiczne, bo takich ludzi jest mniejszosc) to nalezy im z tego wzgledu od razu skasowac mozliwosci zawarcia formalnego zwiazku i korzystania z przywilejow jakie niesie za soba taki zwiazek? Troche to odwracanie kota ogonem... ale moze ja zle na to patrze. Cytuj Odnośnik do komentarza
Feanor Napisano 28 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 28 Listopada 2008 Jak rozumiem skoro dwoje osob homoseksualnych nie moze miec dzieci - i w mojej opini nie powinno ich wychowywac - oraz miedzy innymi dlatego nie stanowi podstawowej komorki spolecznej (co jest logiczne, bo takich ludzi jest mniejszosc) to nalezy im z tego wzgledu od razu skasowac mozliwosci zawarcia formalnego zwiazku i korzystania z przywilejow jakie niesie za soba taki zwiazek? Troche to odwracanie kota ogonem... ale moze ja zle na to patrze. Ja jestem zwolennikiem jakiejś tam formy legalizacji takich związków, choćby ze względu na większość z tych rzeczy, o których pisał wcześniej maniac (dziedziczenie, szpitale itp). Pytanie tylko, czy takie związki miałyby mieć wszystkie przywileje przynależne małżeństwom (moim zdaniem nie). Cytuj Odnośnik do komentarza
Vami Napisano 28 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 28 Listopada 2008 Pewnie Vami, ale i tu widzę haczyk. Problem z prawami lokatorów pojawia się w momencie, kiedy chodzi nie o meneli, a o zwykłych ludzi, których nie stać na kupno mieszkania. A to niestety dotyczy całych rzesz ludzi. Już nie wspominając o tym, że wielka płyta za kilkanaście lat zacznie się rozpadać. No ale jak kogoś nie stać to znaczy że trzeba innemu zabrać by temu dać? Mnie nie stać na Bugatti Veyrona, zróbcie zrzutę w postaci dodatkowego podatku jak tak lubicie oddawać kasę innym. Kogo jak kogo ale Ciebie o socjalizm nie podejrzewałem. Cytuj Odnośnik do komentarza
Nigel Napisano 28 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 28 Listopada 2008 Jak rozumiem skoro dwoje osob homoseksualnych nie moze miec dzieci - i w mojej opini nie powinno ich wychowywac - oraz miedzy innymi dlatego nie stanowi podstawowej komorki spolecznej (co jest logiczne, bo takich ludzi jest mniejszosc) to nalezy im z tego wzgledu od razu skasowac mozliwosci zawarcia formalnego zwiazku i korzystania z przywilejow jakie niesie za soba taki zwiazek? Troche to odwracanie kota ogonem... ale moze ja zle na to patrze. Ja jestem zwolennikiem jakiejś tam formy legalizacji takich związków, choćby ze względu na większość z tych rzeczy, o których pisał wcześniej maniac (dziedziczenie, szpitale itp). Pytanie tylko, czy takie związki miałyby mieć wszystkie przywileje przynależne małżeństwom (moim zdaniem nie). Mam identyczne podejście do tej sprawy. Związki tak, przywilieje prorodzinne i adopcja nie. Cytuj Odnośnik do komentarza
Mauro Napisano 28 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 28 Listopada 2008 A czy dwoje kochajacych się osób, bez ślubu nie może wychowywać dzieci. Dla mnie różnicą jest tylko papierek Ale co w związku z tym? Dążysz do tego, że w takim razie przywilej podatkowy dla małżeństw jest bezzasadny lub że powinien obejmować również konkubinaty? No nie do końca - jeśli nie chcesz dać państwu "gwarancji" pewnej trwałości związku(Tak, wiem - zawsze można się rozwieść. Tak czy siak jest to trudniejsze niż powiedzenie sobie "do widzenia" w konkubinacie) ani dostosować się do przyjętego sposobu ewidencji związków, ono nie daje Ci przywilejów podatkowych. Generalnie nie jestem zwolennikiem teorii, że mąż i żona to coś lepszego niz konkubent i konkubina. Ja mam swoje argumenty, Ty czy Feanor swoje i kazdy pozostanie przy swoim stanowisku, ale czy nie jest absurdem brak możliwości dziedziczenia po np. konkubencie, z którym spędziło się powiedzmy 20 lat? chyba, że się mylę i jest inaczej. Cytuj Odnośnik do komentarza
Henkel Napisano 28 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 28 Listopada 2008 Jak rozumiem skoro dwoje osob homoseksualnych nie moze miec dzieci - i w mojej opini nie powinno ich wychowywac - oraz miedzy innymi dlatego nie stanowi podstawowej komorki spolecznej (co jest logiczne, bo takich ludzi jest mniejszosc) to nalezy im z tego wzgledu od razu skasowac mozliwosci zawarcia formalnego zwiazku i korzystania z przywilejow jakie niesie za soba taki zwiazek? Troche to odwracanie kota ogonem... ale moze ja zle na to patrze. Ja jestem zwolennikiem jakiejś tam formy legalizacji takich związków, choćby ze względu na większość z tych rzeczy, o których pisał wcześniej maniac (dziedziczenie, szpitale itp). Pytanie tylko, czy takie związki miałyby mieć wszystkie przywileje przynależne małżeństwom (moim zdaniem nie). Jakie przywileje powinny miec takiej pary to juz kwestia dyskusyjna do obszernej dyskusji - na pewno ostro sprzeciwialbym sie mozliwosciom adopcyjnym - niemniej jednak choc czesc praw przynaleznych malzenstwom heteroseksualnym powinno sie im przyznac. Choc ma akurat wrazenie, ze niektorzy przedstawiciele organizacji progejowskich podniesli by krzyk, ze to dyskryminacja, ze nie maja takich samych praw jak kobieta i mezczyna w zwiazku... Cytuj Odnośnik do komentarza
Kinas Napisano 28 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 28 Listopada 2008 Uważam, że takie związki powinny mieć prawo do wspólnego opodatkowania z tego powodu, iż najprawdopodobniej mieszkają razem, żyją na "jednym rachunku". Może się też zdarzyć, że tylko jedna z tych osób ma pracę i utrzymuje drugą. Zresztą ja jestem zwolennikiem podatku liniowego, więc czym mniej papierków dla państwa tym lepiej. Cytuj Odnośnik do komentarza
Plotsson Napisano 28 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 28 Listopada 2008 Pewnie Vami, ale i tu widzę haczyk. Problem z prawami lokatorów pojawia się w momencie, kiedy chodzi nie o meneli, a o zwykłych ludzi, których nie stać na kupno mieszkania. A to niestety dotyczy całych rzesz ludzi. Już nie wspominając o tym, że wielka płyta za kilkanaście lat zacznie się rozpadać. No ale jak kogoś nie stać to znaczy że trzeba innemu zabrać by temu dać? Mnie nie stać na Bugatti Veyrona, zróbcie zrzutę w postaci dodatkowego podatku jak tak lubicie oddawać kasę innym. Kogo jak kogo ale Ciebie o socjalizm nie podejrzewałem. Pewnie, że nie. Problem w tym, że od upadku PRL temat biedy mieszkaniowej w Polsce jest przemilczany przez rządzących. Bo co dałoby natychmiastowe skasowanie praw lokatorów bez jakichkolwiek rozwiązań systemowych, wprowadzających jakieś formy zastępcze dla zainteresowanych? Przypuszczalnie skończyłoby się falą eksmisji na bruk, bez żadnych szans na zabsorbowanie przez społeczeństwo tej fali. Właściwie mielibyśmy do czynienia z katastrofą socjalną, która miałaby wpływ nie tylko na tych ludzi, ale na wszystkich obywateli. Ok, jestem za likwidacją praw lokatorów w takim kształcie jakie są obecnie. Bo to czysta niesprawiedliwość i niejednokrotnie hamulec rozwoju nie tylko dla prywatnych właścicieli, ale także dla całych miast. Tylko muszą tu być wprowadzone jakieś formy zastępcze, ale takich nie ma i nie będzie. Kto ryzykowałby elektorat? Lepiej liczyć na czynnik biologiczny. Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.