Skocz do zawartości

Hokej na lodzie


Kamtek

Rekomendowane odpowiedzi

W NHL historyczne wydarzenie - najlepsza drużyna sezonu zasadniczego po raz pierwszy w historii odpadła już po czterech meczach (w pierwszej rundzie!). Jakieś 95% playoffowych bracketów* wylądowało na śmietniku (ca. połowa ludzi widziała Tampę w finale Pucharu Stanleya - pozostała połowa to hurraoptymistyczni fani innych drużyn oraz przede wszystkim fanbaza z Toronto).

 

Mistrzowski "sweep" sprawili Columbus Blue Jackets, którzy jeszcze z miesiąc temu byli mocno niepewni udziału w PO, a przecież menedżer Jarmo Kekalainen poszedł przy okazji zamknięcia okienka transferowego niemal "va banque". Oddał siedem wyborów w drafcie (w tym po dwa w pierwszej i drugiej rundzie) oraz trzech całkiem ciekawych młodych zawodników, by ściągnąć do zespołu m.in. Matta Duchene'a, Ryana Dzingela i Adama McQuaida. Wiedział, że po sezonie Bobrowski z Panarinem raczej pójdą w świat w poszukiwaniu lepszych miejsc do zarabiania pieniędzy i grania w hokeja, więc podjął potężne ryzyko, ale wygrał na tym. Szok jest potężny, w Tampie pewnie dojdą do siebie gdzieś koło października. Muszą zdać sobie jednak sprawę, że wygrywając jedną czy dwie tercje spośród dwunastu rozegranych, nie mieli szans na nic.

 

Przy okazji, mocno niedoceniani przed sezonem New York Islanders (już bez Tavaresa, który wybrał Toronto, ale z bandą przeciętnych graczy ściągniętych przez starego menedżera Lou Lamoriello i pod wodzą mistrzowskiego trenera Barry'ego Trotza) najpierw wygrali swoją dywizję, a teraz spokojnie wypunktowali Penguins 4:0 w serii i czekają na rywala z pary Capitals-Hurricanes.

 

PS. Mój również, żeby nie było :D

PS2. Blue Jackets wygrali pierwszą swoją playoffową serię w historii klubu (za piątym podejściem). 

  • Lubię! 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza

W NHL historycznych PO ciąg dalszy. Flames właśnie odpadli po 5 meczach z Avalanche, tym samym po raz pierwszy w historii mamy do czynienia z sytuacją, że zarówno #1 na Wschodzie jak i #1 na Zachodzie kończą rywalizację na pierwszej rundzie. 

Odnośnik do komentarza

Pierwsza runda PO niemal rozstrzygnięta. Dzisiaj w nocy Maple Leafs udowodnili, że pewnie i z McDavidem w składzie (mokre sny fanów w Toronto) nie przeszliby Bruins. Boston ich rozjechał w decydującym meczu jak chciał. I, choć jestem #TeamCanada, to bardzo dobrze  :keke:

 

Na Zachodzie stawkę uzupełnili natomiast Sharks. To, co zrobili, przejdzie do historii. Na 11 minut przed końcem przegrywali 0:3, by w 241 sekund zdobyć cztery gole w przewadze, gdy na ławce kar siedział Cody Eakin (dostał karę większą i patrzył, jak Rekiny w końcu w serii z Vegas wstrzelili się w PP). Do dogrywki doprowadzili Golden Knights na 47 sekund przed końcem trzeciej tercji, a pod koniec OT1 decydującego gola zdobył Barclay Goodrow (stawiający na jego GWG dolara pewnie wygrali nie tylko domy, ale i całe osiedla!) :D

 

Sharks są przy tym drugą drużyną w historii rywalizacji o Puchar Stanleya, która zdobyła cztery gole w przewadze w trakcie pięciominutowej kary rywala. Dotychczas podobnym wyczynem mogli się pochwalić tylko St. Louis Blues (rywalizacja z LA Kings w 1988 roku).

 

Pary półfinałowe na Wschodzie: 

Blue Jackets vs. Bruins

Capitals/Hurricanes vs. Islanders

 

Pary półfinałowe na Zachodzie:

Blues vs. Stars

Sharks vs. Avalanche

Odnośnik do komentarza

Tak patrzę jeszcze na swój przedplejofowy bracket - Zachód trafiłem 3/4 (tylko wiara w Płomienie mnie zgubiła), za to Wschód mogę mieć 1/4, jeśli Hurricanes nie sprawią niespodzianki :)

 

No i jak nie ma komu kibicować? Kapitalni Bruins lejący kolejny rok po dupskach Maple Leafs, których fani już na starcie sezonu przymierzali Tavaresa do Pucharu Stanleya? Blue Jackets z ich nienormalnym (jak na obecne czasy) menedżerem Jarmo Kekalainenem, wchodzącym all-in do gry o najwyższe cele i rozdającym na lewo i prawo pierwszorundowe wybory w drafcie za gości na kilka miesięcy grania? Świetni młodzi Hurricanes pod wodzą ich legendy Roda Brind'Amoura? Islanders z Trotzem, który idzie jak po swoje z drużyną składającą się z 5-6 hokeistów oraz (teoretycznie) składu papy i gruzu za całkiem spore pieniądze?

 

Podobnie na Zachodzie. Kiedy większość wieszczyła, że znów półfinałową batalię stoczą Preds i Jets, to papierowi giganci z Central Division właśnie spotykają się na partyjce golfa na Florydzie - seria Blues - Stars zapowiada się naprawdę świetnie i mocno odświeży klimat play-offów w tej części drabinki. O Sharks nie będę pisał, wiadomo, natomiast Avalanche sam skazywałem na pożarcie przez Flames przez brak głębi składu, przeciętną defensywę i niepewny duet bramkarski. Tymczasem bronili dobrze, świetnie wyłączyli z gry Gaudreau, Lindholma i Giordano, a do tego Grubauer w końcu zagrał kilka meczów na poziomie ligowej "jedynki". Wypoczęci rzucą się na styrane Rekiny i będzie młócka od pierwszego meczu.

 

O takie play-offy nic nie robiłem, ale szanuję je mocno (zwłaszcza, jeśli Waszyngton odpadnie a Canes pograją dalej) :wub:

Odnośnik do komentarza

Ty podchodzisz do tego fachowo, a ja wyłącznie serduszkiem :)  Żaden z tych zespołów, które pozostają w grze nie jest mi bliski (zapewne jak odkurzysz nasze starcia na konsoli, to nie przypomnisz sobie żebym którykolwiek z nich wybierał :D , Skorpik to samo :] ) więc ciężko mi szukać jakiś historii o zwariowanych trenerach, które rozbudziły moje emocje. No serio, Zachód to już mógłby zakończyć rywalizację gdyby nie Sharks, za którymi mogę ściskać kciuki po znajomości ;) Jedyny finał jaki byłby dla mnie 100% akceptowalny na tę chwilę to Sharks - Islanders, więc szansa pewnie z 0,1%

Odnośnik do komentarza

Pary półfinałowe w konferencjach skompletowane. Puchar Stanleya wyjechał właśnie z Waszyngtonu i zaczyna krążyć po USA. Do wyłonionej już do wczoraj siódemki dołączyli bowiem w nocy Carolina Hurricanes, wygrywając po golu w drugiej dogrywce spotkanie z Capitals. Ich kapitan Justin Williams wygrał ósme w karierze spotkanie nr 7 w serii PO (bilans ma 8-1 i jedyną porażkę zaliczoną w 2017 roku przeciwko Penguins, gdy był graczem... Capitals).

Odnośnik do komentarza

Swoją drogą, cztery dzikie karty = cztery drużyny w drugiej rundzie PO! Pierwszy taki przypadek w dziejach ligi (od 1982 r., gdy w PO pary układają się po sezonie zasadniczym konferencjami), aby do drugiej rundy awansowały wszystkie drużyny z miejsc 7-8 po RS. Dotychczas rekordowe były lata 1982, 1986, 1994 i 1998, gdy w drugiej rundzie PO meldowały się po trzy ekipy z miejsc 7-8. To naprawdę są szalone chwile w NHL.

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

Poobijani Sharks skończyli swoje marzenia o Pucharze Stanleya na szóstym meczu finałów konferencji zachodniej. Bez Hertla (zaatakowany w głowę przez Barbaszowa w G5 - bez kary dla Rosjanina), bez Pavelskiego (trafiony świetnym hitem, ale potem dokończony łokciem w głowę przez Pietrangelo w G5 - również bez kary), bez Erika Karlssona (w G5 zagrał tylko tak naprawdę jedną tercję, w kolejnych częściach meczu siedział na ławce z grymasem bólu - problemy z pachwiną go pokonały, nie był w stanie jeździć nawet, nie mówiąc o walce fizycznej). Blues natomiast rozkręcali się z meczu na mecz - nawet sędziowski klops w G3 (gol Karlssona po wcześniejszym podaniu krążka ręką przez Meiera) ich nie zdeprymował. Grali konsekwentnie swoje - trochę może siermiężnie, nieco boleśnie dla oczu, ale bardzo metodycznie. Świetnie prezentował się debiutant Binnington w bramce, gole zdobywali gracze wszystkich formacji (świetne bottom-line), defensywa pracowała przez każdą minutę na lodzie.

 

Od kiedy w NHL gra co najmniej 30 drużyn (po 2000 roku) "najsłabszą" drużyną z noworocznej tabeli sezonu zasadniczego byli w finałach Predators (01.01.2017 roku byli na 22. miejscu). Blues oczywiście nikt nie pobije jeszcze przez co najmniej 2 sezony (gdy liga rozszerzy się o zespół z Seattle). Stworzyli piękną historię i nie są bez szans w starciu z Bruins, choć faworytem będą na pewno gracze z Bostonu. Moje złamane serduszko zostaje na Zachodzie - trzymam kciuki, by Ryan O'Reilly sięgnął po Puchar Stanleya (i przy okazji zgarnął zasłużoną nagrodę Selke Trophy dla najlepiej broniącego napastnika). 

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...
  • 8 miesięcy później...

Zawieszenie rozgrywek NHL stało się faktem. Kluby mają być gotowe do grania nawet w lipcu (mają mieć zarezerwowane hale), ale to raczej zbyt optymistyczny scenariusz. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że trzeci raz w historii ligi nie zostanie wyłoniony triumfator Pucharu Stanleya (2005 - po lokaucie i 1919 - po ataku "hiszpanki" i zarażeniu części graczy uczestniczących w finałowej rywalizacji pomiędzy Montreal Canadiens a Seattle Metropolitans).

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...