Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'Klub' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Strefa Administracyjna
    • Ogłoszenia Administracji
  • Football Manager 2024 (FM 2024, FM 2023, FM 2022, FM 2021, FM 2020)
    • Football Manager 2024 (FM 2024)
    • Football Manager 2023 (FM 2023)
    • Seria Football Manager
    • Taktyki i trening
    • Kariery
    • Scena FM
  • Inne
    • Piłka Nożna
    • Sport
    • Różne
    • Gry komputerowe
    • Porady sprzętowo-techniczne
  • Youth only Youth only
  • Fantasy Premier League Fantasy Premier League
  • Journeyman Journeyman
  • Gramy online w Football Managera Gramy online w Football Managera
  • Polakman Polakman

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Website URL


Gadu Gadu


Skype


Klub w FM


Ulubiony klub


Skąd


Zainteresowania

Znaleziono 3 wyniki

  1. Witam! Chciałbym się dowiedzieć jak wygląda edycja klubu krok po kroku. A mianowicie... Chcę stworzyć swój klub, w grze klikam własny klub. Tworzę go w danej lidze (np. ekstraklasa). Podmieniam go z innym klubem. Gdy już go utworze i zapiszę grę, chcę go edytować w "in game editorze". Wyszukuje go po miejscowości (np. Gniezno - tak jak ustawiłem przy tworzeniu klubu). Wyskakuje drużyna. Zmieniam w niej wszystko po swojemu... budżet, sztab itd... Zapisuje oraz eksportuje. Gdy wchodzę do gry i klikam kariera to w prawym górnym rogu mam zapisany plik z edycji. Zaznaczam go i klikam dalej... Gdy odpali się okno wyboru klubu, klubu nie ma na liście. Po wczytaniu gry z początku również nic się nie zmienia. I tu jest mój problem. Jak myślicie? Co zrobiłem źle ? Bardzo bym prosił o rozpisanie w spisie treści jak to powinno wyglądać lub rozwiązanie problemu w inny sposób. Jeszcze jedna sprawa.. lepiej jest zrobić nowy klub przez grę, czy w edytorze? Proszę też o rozpisanie w punktach jak poprawnie stworzyć klub, edytować go oraz zapisać by pojawił się na liście klubów w karierze (bądź opcji własny klub)l Dziękuję za pomoc
  2. Wersja Gry: FM 11 Dodatki: Free Transfer Database Baza Danych: Duża Dane Osobowe: Imię i Nazwisko: Arsan Umatiyew Narodowość: Uzbekistan/Polska Ligi: USA (1), Anglia (1), Francja (1), Niemcy (1), Włochy (1), Polska (1), Rosja (1), Hiszpania (1) Wiek: 25 lat Klub: Bari Siedziałem na trybunach San Nicola i wraz z Marco Esposito, moim asystentem rozmawialiśmy o rozporządzeniu FIFY z początku tego sezonu, rozwiązane zostały wszystkie kontrakty, a my dostaliśmy całkiem pokaźny budżet płacowy i prośbę o awans do pucharów, albo przynajmniej środek tabeli. Chce zbudować drużynę, która powalczy o te puchary, a dzięki wsparciu Marco i jego kontaktów możemy zbudować solidną drużynę. Presja narasta dzięki konsorcjum, które planuje przejąć klub. Dla jasności Bari w tabeli jest 18 z 15 punktami. W następnym poście: - Kadra zespołu - Podsumowanie meczów w czasie tworzenia kadry - Mecze ligowe
  3. W czasach, gdy polski futbol przeżywał kryzys, gdy reprezentacja w rankingu FIFA spadała z miesiąca na miesiąc coraz niżej, ostatecznie będąc niżej niż Uzbekistan, czy Wyspy Zielonego Przylądka, gdy poziom ligowy został już dawno sprowadzony do zera i cały czas spadał, a w Europejskich Pucharach miały szansę zwyciężyć jedynie bogate, zachodnioeuropejskie kluby... W tych właśnie czasach pojawił się człowiek, który miał odwagę powiedzieć "nie". Prowadził on zasłużoną niegdyś drużynę z dużego kraju w Europie środkowo-wschodniej i dokonał z nią rzeczy niemożliwych... Oto jego historia... FM 2011.3 Baza danych: duża Ligi: Anglia (Premiership), Francja (Ligue 1), Hiszpania (Primiera Division), Niemcy (1. Bundesliga), Polska (I liga i wyższe), Włochy (Serie A) Kiedy ktoś pyta mnie jak to jest być managerem piłkarskim, odpowiadam: nie wiem. I jest to najbardziej szczera odpowiedź na jaką mnie stać, bowiem nigdy tak naprawdę nie czułem się managerem - panem w eleganckim garniturze, pokrzykującym na piłkarzy zza linii bocznej boiska i dającym upust swoim emocjom na konferencjach prasowych. Osobiście zawsze traktowałem moich zawodników bardziej jak kolegów, a nawet braci, niż jako podopiecznych. Może to dlatego, że powinienem być jednym z nich... Do dziś pamiętam ten smutny dzień, 15 lipca 2004 roku. Z drużyną OKS Otwock, zespołem z mojego rodzinnego miasta, w którym grałem od urodzenia na pozycji napastnika, wybieraliśmy się na wyjazdowy sparing do Pruszkowa. Poprzedniej nocy trochę zabalowałem i śpieszyłem się na autokar. Byłem już jedno skrzyżowanie od stadionu, musiałem tylko pokonać ulicę... Wystarczyła chwila nieuwagi... Kierowca samochodu zareagował na czas, zahamował, ale było już za późno... Następną rzeczą jaką pamiętam był blask lamp szpitalnych, wypalających mi oczy. Okazało się, że ponad miesiąc leżałem w śpiączce. Ale nie to było wówczas dla mnie najważniejszą informacją... Pisząc te słowa patrzę na laskę, która stoi przy moim łóżku. Była moją wierną towarzyszką przez ostatnie trzydzieści lat. Można powiedzieć, że zarówno kocham ją, jak i nienawidzę. Przed wypadkiem byłem obiecującym napastnikiem, pytały się o mnie kluby Ekstraklasy. Po nim byłem nikim, kaleką, inwalidą, bez perspektyw na przyszłość. Taka świadomość motywuje. Rehabilitacja trwała rok. Przez ten czas dużo czytałem. Głownie książki o ludziach, którzy mimo swoich ułomności osiągnęli coś w życiu. I nie poddałem się. Postanowiłem zostać trenerem. W tak młodym wieku wydawało się to niemożliwe, ale jednak: już w 2006 roku, dzięki wstawiennictwu dawnego trenera prowadziłem drużynę Rokoli Otwock Wielki w rozgrywkach B klasy. Pamiętam pierwszy trening, gdy zawodnicy z niedowierzaniem patrzyli na kuśtykającego w ich stronę młokosa. Niektórzy byli dwa razy starsi ode mnie i tyle samo grubsi. Rok później awansowaliśmy do klasy A, co regionalna prasa tłumaczyła jako przypadek. Awans do okręgówki w kolejnym sezonie zamknął wszystkim usta. W dwa lata z drużyny pijaków, leni i emerytów zrobiłem zespół, który w regionie nie miał sobie równych. Gdy przygotowując się do sezonu 2008/09 zremisowaliśmy z trzecioligowym Mazurem Karczew, jego prezes zaproponował mi posadę zwolnionego niedawno trenera. Stanowisko to przyjąłem i tutaj znów zaczęły się problemy. Dla chłopaka spod Warszawy, takiego jak ja, nietrudno było pojąć, dlaczego w rodzinnej miejscowości zostałem uznany za zdrajcę. Co prawda wszystkie podwarszawskie miasta stoją murem za Legią, ale gdy przychodzi do rozgrywek okręgowych, żrą się niemiłosiernie ze sobą nawzajem. Otwock i Karczew zawsze stały po przeciwnych stronach barykady. Początek sezonu był dla nas bardzo udany, jednak w połowie rundy jesiennej Mazur ośmielił się wygrać z OKS-em. Od tego czasu po prostu nie miałem życia w swoim rodzinnym mieście - zniszczony samochód, pomalowane czerwoną farbą okna domu, wyzwiska na ulicy - to tylko niektóre z szykan, które mnie wtedy spotykały. Nie mogłem dłużej prowadzić Mazura. Przeprowadziłem się do Warszawy, zamieszkałem w centrum i na pół roku całkowicie zapomniałem o piłce. Do czasu, gdy pewnego dnia do moich drzwi nie zapukał pewien pan z teczką, który przedstawił się jako wysłannik klubu Okęcie Warszawa. Tak, słyszał o moich sukcesach w niższych ligach i historii z Mazurem. Tak, wszyscy w klubie chcą mnie za managera. Nie, nie przeszkadza im, że jestem inwalidą. W Okęciu przepracowałem rok, który był najlepszy w dotychczasowej historii klubu. Druga liga była na wyciągnięcie ręki. I wtedy wyszły na jaw ciemne interesy prezesa - nie chodziło o kupowanie meczów, ale cały klub zamieszany był w poważną aferę, związaną z przemytem narkotyków. Pobliskie lotnisko było punktem przerzutowym, a nasz klub pełnił rolę pośrednika. Degradacja o kilka klas w dół, odjęcie punktów i poważne reperkusje finansowe... Nie mogłem być dłużej trenerem skompromitowanej drużyny, chociaż żal mi było chłopaków, bo nie byli niczemu winni. I tak oto w maju 2010 roku znalazłem się ponownie na życiowym zakręcie. 26 lat. Bez pracy, bez perspektyw, z laską przy nodze. Jedyne co miałem, to wiara we własne umiejętności. I właśnie wówczas otrzymałem telefon, który stał się dla mnie przełomem w życiu. Telefon z propozycją, której po prostu nie mogłem odrzucić... --------- Jest to mój powrót do FM-a po ponad rocznej przerwie i powrót do pisania opków po przerwie jeszcze dłuższej. Wstępnie przewiduję jeden wpis na dzień, ale ze względu na brak czasu (praca, studia), mogą pojawić się zastoje. Jeśli kogoś interesuje jaki klub będę prowadził: wystarczy spojrzeć na mój nick ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...