Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'kariera' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Strefa Administracyjna
    • Ogłoszenia Administracji
  • Football Manager 2024 (FM 2024, FM 2023, FM 2022, FM 2021, FM 2020)
    • Football Manager 2024 (FM 2024)
    • Football Manager 2023 (FM 2023)
    • Seria Football Manager
    • Taktyki i trening
    • Kariery
    • Scena FM
  • Inne
    • Piłka Nożna
    • Sport
    • Różne
    • Gry komputerowe
    • Porady sprzętowo-techniczne
  • Youth only Youth only
  • Fantasy Premier League Fantasy Premier League
  • Journeyman Journeyman
  • Gramy online w Football Managera Gramy online w Football Managera
  • Polakman Polakman

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Website URL


Gadu Gadu


Skype


Klub w FM


Ulubiony klub


Skąd


Zainteresowania

  1. Skra Częstochowa, wersja oryginalna, dodadki: dodana 2,3 i 4 liga + liga mali ;) Robotniczy Klub Sportowy Skra Częstochowa został założony na początku roku 1926. Klub powstał w dzielnicy Ostatni Grosz (podobnie jak kilka lat wcześniej Częstochowianka i Victoria) dzięki staraniom trójki działaczy. Tę grupę inicjatywną tworzyli: Edmund Suda, Władysław Borucki i Franciszek Witkowski. To oni opracowali statut wzorując się na dokumencie stołecznej Skry, który pan Suda wypożyczył od dr. Michałowicza, znanego warszawskiego działacza piłkarskiego, późniejszego patrona międzymiastowych rozgrywek młodzieżowych. Panowie z grupy inicjatywnej zapewne nie przypuszczali, że największe przeszkody przy rejestracji klubu napotkają... w Starostwie Częstochowskim. Było to o tyle dziwne, że przecież w tym czasie działało już kilka klubów piłkarskich. Dopiero wstawiennictwo profesora Józefa Dziuby, ówczesnego wiceprezydenta miasta Częstochowy, spowodowało diametralną zmianę nastawienia urzędników i klub RKS Skra Częstochowa został zarejestrowany. Warto przypomnieć skład tego pierwszego zarządu: Józef Dziuba – prezes, który niestety wkrótce musiał zrezygnować z powodu nawału pracy, a zastąpił go Leon Goldman, Edmund Suda – sekretarz, Władysław Borucki – skarbnik, Franciszek Witkowski – kierownik sekcji oraz Roman Majda, Wacław Chojnacki i dyrektor „Jedności” Bugajski. W drużynie piłkarskiej grali między innymi: Edmund Gątkiewicz, –Stefan Woynarowski, Tadeusz Harbliński, Tadeusz Topczewski, Ciura, Rubin, Migalski, Zawadziński, Jambor, Gałuszka, Langier. Znajomy mówił mi, iż tu nie ma obrazków, wyśrodkowań etc. To jest mój styl, ja lubię tak pisać, ale jeśli wam się to nie spodoba to jestem gotów poprawić i przyjąć na swoje barki ewentualne ostrzeżenie. Nowy menadżer Skry! Dziś w siedzibie klubu, w godzinach porannych pojawił się nieznany dotąd nikomu człowiek. Kilka minut później media trąbiły o informacji, że był to nowy menadżer trzecoligowej Skry Częstochowa, który oficjalnie podpisał kontrakt z zespołem. Na popołudnie zaplanowana została konferencja prasowa w biurze prasowym na stadionie przy ul. Loretańskiej i jak się okazało, była to prawda. 16-letni częstochowianin podczas owej konferencji został oficjalnie przedstawiony jako menadżer klubu spod Jasnej Góry. Nieznajomy znany jako „Lykke”, przyznaje że ma zamiar zaangażować się w życie klubu, a priorytetem dla niego są rozgrywki 3 ligi w których chciałby zająć wraz ze swoimi piłkarzami jedno z czołowych miejsc.Wcześniej współpracował z klubami żużlowymi, także wie co w "menadżerce" piszczy. - Mówi się, że menadżerowie wyznaczają sobie różne cele. Naszym jest oczywiście trzecia liga, grupa Opolsko-Śląska, w których osiągnięcie sukcesu będzie dla nas najważniejsze. Bez dwóch zdań jest to dla nas priorytet i mamy nadzieję, że uda się powalczyć o awans, a z drugiej strony chcemy, aby futbol dostarczał fanom dużo radości i emocji. Mamy zamiar sprowadzić kilku zawodników, obecnie nie mówię o nazwiskach bo nie potrzebna jest medialna nagonka na tych piłkarzy. Zobaczymy co wyjdzie. Dodatkowo będę także odpowiedzialny za reprezentację narodową, lecz tą do lat 19, ale nie ma czego się obawiać, że zabraknie mi czasu czy także ochoty na Skre. - powiedział menadżer. Sparingi "Skrzatów" Skra Częstochowa - Victoria Częstochowa 4:2 Skra Częstochowa - K.S. Przebój Wolbrom 1:1 Skra Częstochowia - RKS Radomiak Radom 0:3 Górnik Wesoła - Skra Częstochowa 2:1 Pilica Przedbórz - Skra Częstochowa 3:3 Skra Częstochowa - GKS Bełchatów 0:5 Mrisho Ngassa "Skrzatem" Mrisho Ngassa w sezonie 2011/2012 będzie reprezentował barwy trzecoligowej Skry Częstochowa. Za niewielką cenę czasem można pozyskać bardzo solidnego zawodnika. Przekonali się o tym działacze klubu z ulicy Loretańskiej, którzy doszli dziś do porozumienia z tańzańskim klubem Azam FC w sprawie transferu 22-latka. Prawy ofensywny pomocnik był na celowniku "Lykke" od momentu przejęcia klubu, gdyż obaj bardzo dobrze się znają i darzą się sympatią. Dwuletni kontrakt ma zostać podpisany w przeciągu kilku dni, gdy tylko Tanzańczyk zawita do Częstochowy. - Ogromnie cieszę się, iż będę mógł nadal się rozwijać. Z całym szacunkiem, ale w mojej lidze ciężko byłoby mi się "wybić", a w Polsce mam szansę na częstą grę a wielu od was przeszło do czołowych klubów jak np. Robert Lewandowski, Kuba Błaszczykowski czy Wojtek Szczęsny. Co prawda trzecia liga nie jest szczytem moich marzeń, ale Skra zaoferowała mi dobre warunki i chcę im się odwiędzyć świetną grą. Mam nadzieję, że pogram tutaj ze dwa trzy lata i wraz ze Skrą awansuje do Ekstraklasy, a stamtąd trafie do Manchesteru City, co byłoby spełnieniem moich marzeń - [/i]powiedział Ngassa na konferencji prasowej. Gruszczyński dołącza do Skry Tomasz Gruszczyński jest wychowankiem klubu F91 Dudelange, z Luksemburgu. Polak niestety nie mógł liczyć na częstą grę w swoim macierzystym zespole i postanowił zmienić otoczenie. Działaczom Skry udało się namówić 30-latka do powrotu do kraju i podpisania umowy z naszym zespołem i być może pod koniec sezonu okaże się, że był to strzał w „10”. Kibice są bardzo zadowoleni, że ten doświadczony snajper zasilił ich zespół. Zawodnik ma wnieść do zespołu niezbędne doświadczenie i ma służyć pomocą klubowej szkółce oraz kolegom z pierwszego zespołu. Warto odnotować, że ten zawodnik kosztował nas zaledwie 14 tysięcy! - Po prawie piętnastu latach wracam do Polski, to coś wspaniałego.Ostatni raz w naszym kraju byłem mając 15 lat, wtedy to przyjechałem na dwa tygodnie do dziadków na wakacje. Trenowałem i grałem w Luksemburgu, gdyż moi rodzice dostali tutaj dobrą posadę, a mnie samego nie mogli zostawić w kraju. Bardzo żałuję, że wyjechałem bo nie mogłem nadal trenować ze swoimi kolegami. "Papiery" do gry uzyskałem w barwach F91 Dudelange, lecz tam zaś nie miałem wielu okazji do gry, gdyż tamtejsza liga woli stawiać na swoich. Cieszę się, że ktoś jeszcze o mnie pamięta. Zrobię wszystko, aby mój nowy klub - Skra, awansowała do drugiej ligi. - powiedział "Grucha". Smolarek nie dla "Skrzatów" Miał być hitem transferowym tegorocznego okienka transferowego w polskiej lidze, ostatecznie jednak do transferu nie doszło. Nas klub długo prowadził negocjacje z katarskim zespołem Euzebiusza Smolarka i gdy doszliśmy do porozumienia, zaczęliśmy rozmowy z samym piłkarzem. Niestety, ten ostatecznie zrezygnował z powrotu do Polski i postanowił zerwać z nami rozmowy. Dla nas to spory cios w plecy, dla "Ebiego" powrót do kraju mógłby być strzałem w "10", ale jak woli grać w Katarze, to życzymy mu powodzenia. Było blisko pozyskania Messiego! Nigeryjski pomocnik Joshua Balogun Kayode "Messi" był bardzo bliski wypożyczony z PGE GKS Bełchatów. 19-letni zawodnik ostatnie lata spędził w Concordii Piotrków Trybunalski, skąd trafił na testy do młodzieżówki "Brunatnych", a teraz miał grać dla częstochowskich "Skrzatów". "Messi" miał zostać wypożyczony na rok czasu, lecz jednak sam piłkarz postanowił odrzucić naszą ofertę i zostać w klubie z Ekstraklasy... Tylko, czy, aż 65 sprzedanych karnetów? Zaledwie 65 osób zdecydowało się na zakup karnetu uprawniającego na wstęp na wszystkie mecze Skry Częstochowa w bieżącym sezonie. Taka liczba sprzedanych całorocznych wejściówek nie napawa optymizmem, chociaż z drugiej strony nie ma co się dziwić, gramy w trzeciej lidze, a lepszym od nas klubem jest chociażby Raków, drugoligowy team. Zobaczymy, mamy nadzieję, iż więcej kibiców będzie decydowało się przybywać na Loretańską, bo dla kogo będziemy wygrywać mecze?!
  2. A więc stało się. To, co miało być zwykłą wycieczką do Afryki, choć pierwotnie zamieniło się w koszmar, skończyło się w miarę dobrze. Ale może zacznę od początku. ( opowiadanie to czysta fikcja, wszystkie podobieństwa do innych osób są przypadkowe) Nazywam się Arek Przybyłkiewicz i, z tego co się orientuję, jestem Polakiem. A przynajmniej tak mi wmawiali rodzice za czasów słodkiego dzieciństwa. Od zawsze interesowałem się piłką, do tego stopnia, że sam zacząłem grać. Poprzez Kryształ Glinojeck i ŁKS Łomża trafiłem do mojej ukochanej Legii, której kibicowałem od małego. Stamtąd do reprezentacji Polski, ale niestety, moja kariera nie potoczyła się tak, jakbym chciał. W wyjazdowym meczu z Armenią zostałem wzięty w kleszcze przez dwóch rosłych defensorów i cóż… wybór należał do mnie – koniec kariery albo – wkrótce – koniec z chodzeniem. Chcąc nie chcąc, zawiesiłem buty na kołku, parając się trenerką. Wkrótce wyrobiłem wszystkie potrzebne papiery, a trenując drużyny juniorskie paru znanych polskich klubów, również i pewną renomę. Nie wiedziałem jednak, że wkrótce przyjdzie mi stanąć oko w oko z czymś poważniejszym niż trenowanie młodzieży. - To co Arek, rozumiem, że jedziesz z nami? – te słowa kolegi zapamiętam chyba na zawsze. Wraz z paczką znajomych Tomek organizował wycieczkę do Republiki Południowej Afryki. Główną atrakcją podróży miała być krótka eskapada po Parku Krugera i spływ pontonami wzdłuż jednej z tamtejszych rzek. Wtedy jeszcze nic nie przeczuwałem, więc, nie mając lepszych planów na wykorzystanie urlopu, przystałem na propozycję Tomka. ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ To tak na dobry początek, może kogoś zainteresuje jeśli nie, i tak będę pisał dalej
  3. Wersja gry: Football manager 12.2.0 Uaktualnienie: Gietz update Dodatki: CM Revolution Polska Liga Update v2 Dodatki graficzne Baza danych: Ogromna Ligi: Polska(1-4), Anglia, Belgia, Czechy, Francja, Hiszpania, Holandia, Niemcy, Słowacja ( grywalne) Klub: AKS Beskid Andrychów ( III liga małopolsko- świętokrzyska)
  4. Witam. Wiem, że już od pewnego czasu pewien użytkownik prowadzi Polską reprezentację - właściwie to Jego kariera zainspirowała mnie do walki o dobre imię polskiej piłki. - Panie ... - z wybitnie znajomym akcentem rozpoczął prezes. - Potrzebujemy tutaj cudu! - Jak cuda to tylko Smuda - odpowiedział sarkastycznie jeden ze współpracowników. - Kogo mi Pan zaproponuje - z prawdziwym przejęciem kontynuował prezes - abyśmy nie zostali zlinczowani przez opinię publiczną? - Myślę, że jak damy jakiegoś nieznanego faceta to się od nas odczepią, bo z kasą u nas krucho - odpowiedział - w końcu musimy za coś wybudować tą naszą nową siedzibę. - Fakt, siedziba ważna rzecz - odchrząknął - w końcu jak nas widzą, tak nas piszą - dodał - dawaj tego trenera. --------------------------------------------------------------------------- - Sprawa jest prosta, my płacimy, Pan robi swoje - twardym głosem powiedział człowiek z nazwiskiem brzmiącym jak pora roku. - Ile proponujecie? - odpowiedział z przejęciem w głosie trener. - 5 koła miesięcznie. - W jakiej walucie? - z ciekawością zapytał trener. - Najprawdziwszej europejskiej walucie - a więc euro - ze śmiechem odpowiada prezesunio. - Umowa stoi. Następnie obydwaj wybrali się za zamknięte drzwi w celu omówienia szczegółów kontraktu. -------------------------------------------------------------------------- Sprawa nie wygląda najlepiej. Nie mamy środka obrony, kiepsko wygląda lewa strona obrony i poza Lewandowskim brakuje nam dobrego napastnika. Czy rok wystarczy na sklecenie drużyny zdolnej wyjść z grupy na Mistrzostwach Europy? Zobaczymy. Nie jestem żadnym taktycznym wirtuozem, korzystam z gotowych taktyk i ewentualnie wprowadzam własne zmiany w zależności od przeciwnika. Styl 4-5-1 naturalny. Cel: wyjście z grupy na ME 2012, w razie niespełnienia warunku - rezygnacja z prowadzenia kadry i poszukiwania klubów za granicą (lub w Polsce). Ligi: (najwyżej krajowe): Belgia, Francja (+Ligue 2), Hiszpania, Anglia (+nPower championship), Holandia, Włochy (+Serie B), Turcja, Niemcy (+2. Bundesliga), Polska (+1. Liga), Portugalia, Grecja Baza: 12.2.2 + update LFCMarshall's ... Wersja: FM 2012 Baza: Duża TERMINARZ: 10.8.2011 - Gruzja 2.9.2011 - Meksyk 6.9.2011 - Niemcy 7.10.2011 - Korea Płd. 11.10.2011 - Białoruś 11.11.2011 - Włochy 15.11.2011 - Węgry 16.12.2011 - Bośnia ----------------------------- 29.2.2012 - Portugalia 22.5.2012 - Łotwa 26.5.2012 - Słowacja 2.6.2012 - Andora ----------------------------- Jak widać czeka nas sporo meczów kontrolnych, mam nadzieję przetestować 3 warianty taktyczne i do końca 2011 roku wybrać wyjazdową kadrę na Euro 2012.
  5. FM 2012 Baza Danych: Duża Ligi: sporo lig Zasady: własne (bez edytora, bez save&load) Witam! Postanowiłem rozpocząc gre w lidze Major League Soccer. Moj wybór padł na The Gals, czyli inaczej popularne Los Angeles Galaxy.Cóż, wiadomo moim celem będzie mistrzostwo USA, ale czy się to uda? Zobaczymy.
  6. Witam, Po długiej przerwie postanowiłem, iż rozpocznę ponownie dzielić się z Wami swoimi poczynaniami w FMie. Tym razem mowa o najnowszej części oznaczonej numerkiem 12. Niektórzy z Was może jeszcze pamiętają mnie z dawnych dziejów, gdzie za czasów FM 10 i FM 11 brałem czynny udział w opisywaniu swoich karier. Jeżeli nie, to będziecie mieli teraz okazję. Jak zawsze, szukam przeciętnego zespołu, w którym będę mógł spokojnie się rozwijać jako manager, aby z biegiem czasu sięgać po największe trofea. Z FM 12 mam już spory czas do czynienia i postanowiłem, że tym razem opiszę swoją karierę tutaj. Z góry zaznaczam iż będzie ona dość statystycznie przedstawiana, bez większego opisywania poszczególnych spotkań. Tylko i wyłącznie miesięczny opis i co roczne podsumowanie. Mam nadzieję, że zainteresuje Was moja przygoda. Jeżeli chodzi o klub, to długo się zastanawiałem. Jak wiemy, FM 12 daje nam wiele możliwości co do wyboru i doboru lig w późniejszym czasie, jednakże ja na starcie postanowiłem, iż nie będę wybierał, jak dla mnie, egzotycznych lig. Dlatego też wybór padł na Anglię, a tam znalazłem zespół, który w sezonie 2011/2012 ma bronić się przed spadkiem z Championship. Mowa tutaj o londyńskim Millwall. Postawiłem sobie jasny cel na zbliżający się sezon. Nie jest to uniknięcie spadku, lecz walka o awans. Jak się to wszystko ułoży i zakończy? Okaże się w najbliższym czasie.
  7. Wracam do życia forum po długiej przerwie i nie może zabraknąć mojej kariery, czyli tego, co lubię najbardziej. Oczywiście mój wybór padł na najnowszą wersję w FMa, a jeśli chodzi o klub, to nie zastanawiałem się ani chwili - wybrałem Werder Brema. Zespół ten choć powstał w 1899 roku, dopiero 66 lat później świętował pierwszy tytuł mistrzowski. Werder od ponad 30 lat nieprzerwanie gra w Bundeslidze, lecz ostatni raz mistrzem został w roku 2004. Moje zadanie? Wrócić na szczyt, odzyskać dawny blask w Bremie i spróbować zaistnieć ponownie na arenie międzynarodowej. Czy mi się uda? Zobaczymy. Football Manager 2012 Wybrane ligi: Niemcy, Hiszpania, Anglia, Włochy, Polska - wszędzie najwyższe Klub: Werder Brema Menadżer: Matteo Corona Narodowość: Włochy Data urodzenia: 01.01.1969 Reputacja: Reprezentant kraju Po przejrzeniu kadry pierwszego zespołu stwierdziłem, że nie obejdzie się bez wzmocnień w zespole. A jak przebiegł okres przygotowawczy? Tego dowiecie się w następnym odcinku.
  8. Dane: ŁKS Łódź, DB: średnia, Football Manager 2012 ver. 12.1.1. Na początek przyznam, że nie bardzo wiem czego spodziewałem obejmując posadę menadżera ŁKS Łódź. Chyba chciałem spróbować szczęścia w klubie z rodzimej ligi. A czemu ŁKS? Cóż…czemu nie? W końcu jest to klub z tradycjami, który mimo kłopotów finansowych, gra (nadal…) w najwyższej klasie rozgrywek. Kilka znanych nazwisk, kilku starych boiskowych „wyjadaczy” – rzekłbym nawet fajnie…tyle, że same nazwiska to za mało. Początkowo usłyszałem stanowcze „nie” dla budżetu transferowego co znacząco utrudniło jakiekolwiek działania w tej materii. W kręgu moich zainteresowań znajdowali się zatem wyłącznie piłkarze zwolnieni ze swoich klubów, którzy poszukiwali nowego pracodawcy. A tych niestety nie było zbyt wielu. Próbowałem szczęścia u młodych, perspektywicznych (moim zdaniem) piłkarzy z ligi rosyjskiej. Rozmawiałem z zawodnikami z ligi szwajcarskiej, lig niemieckich, ale zawsze słyszałem to samo: „ŁKS? Nie dziękuję…”. Szczerze mówiąc optymizmem mnie to nie napawało. Pierwszym zawodnikiem, który wzmocnił moją kadrę był ostatni jak dotychczas strzelec bramek dla reprezentacji na Mistrzostwach Świata – Bartosz Bosacki. Biedak tułał się po kraju w poszukiwaniu klubu, więc zatrudniłem go u siebie. Był to pierwszy, i jak się później okazało nie jedyny, wyłom w moim żelaznym postanowieniu (ogłoszonym niefortunnie podczas debiutu na konferencji prasowej) – stawiam na młodzież. Pewnie, że chciałbym budować drużynę w oparciu o młodych, zdolnych piłkarzy, ale brak funduszy na transfery to poważny problem. Postanowiłem jednak nie narzekać. Zwyczajnie zakasałem rękawy i zabrałem się do roboty. Mój asystent zaproponował mecz z drużyną rezerw, na który przystałem z nieukrywaną ochotą. Wygraliśmy 2:0. Zaskoczony? Nie bardzo. Zwycięstwo było oczekiwane, ale jego rozmiar nieco mnie rozdrażnił. Zwłaszcza, że obydwie bramki padły pod koniec spotkania. Uświadomiło mi to także, że wzmocnienia (jakie by one nie były) są niezbędnie konieczne. Wyruszyłem więc na „łowy”, przeczesując świat (oj tak…globalnie podszedłem do problemu) w poszukiwaniu piłkarzy skłonnych zasilić szeregi ŁKSu. Łatwo nie było, przyznaję. Powoli jednak udawało mi się poszerzać kadrę zespołu. Dołączyli do nas znani i cenieni niegdyś zawodnicy w osobach Damiana Gorawskiego, Edsona i Grzegorza Szamotulskiego. Pozyskałem także drugiego Brazylijczyka Hermesa. Wszyscy dołączyli z wolnego transferu i po czterech pierwszych ligowych meczach…niestety. Prowadziłem rozmowy z Arturem Wichniarkiem, ale nie przeszedł testów medycznych, stąd z „transakcji” nici. Jak zapewne nie trudno zauważyć, postawiłem na piłkarzy doświadczonych, ale i nie młodych. Takich, dla których każdy sezon może być już ostatnim w karierze. Co zrobić…jak się nie ma co się lubi… Pierwszy mecz zagrać mieliśmy przed własną publicznością. Rywal – Lechia Gdańsk. Ponad 2 tys. karnetów sprzedanych na obecny sezon gwarantowało względną widownię. Pozwolicie, że pominę dotychczasowe mecze kontrolne z naszym udziałem. Na ich czas kierowanie drużyną pozostawiłem w gestii asystenta Andrzeja Pyrdoła. Ja zająłem się wspomnianym zatrudnianiem nowych piłkarzy. Moja taktyka na Lechię była prosta. Postawiłem na klasyczne 4-4-2, z Marcinem Mięcielem i Markiem Saganowskim w ataku. W linii pomocy znaleźli się: Robert Szczot (lewe skrzydło), Patryk Kubicki (środek), Marcin Smoliński (środek), Sebastian Szałachowski (prawe skrzydło). Największą niewiadomą była jednak obrona. Łatałem jak mogłem (głównie z powodu przedsezonowych kontuzji Michała Łabędzkiego i Antoniego Łukasiewicza). Ostatecznie zdecydowałem, że obok pewniaków Bosackiego i Pawła Golańskiego, do obrony własnej bramki zatrudnię Marcina Adamskiego i Bartosza Romańczuka. Między słupkami stanął najbardziej doświadczony i osobiście ceniony przeze mnie Bogusław Wyparło. Na ławkę rezerwowych oddelegowałem natomiast Pavle Velimirovica, Piotra Klepczarka, Rafała Kujawa oraz Macieja Bykowskiego. Reszta kontuzjowana... Mecz ewidentnie nie ułożył się po naszej myśli. Po 30 minutach było już 2:0 dla Lechii. Spustoszenie w szeregach ŁKSu czynił Traore, który raz po raz nękał bramkarza. Zresztą, przy całym moim szacunku dla jego osoby, Wyparło nie wypadł w tym meczu najlepiej. Zawinił przy obu golach i jasne stało się dla mnie, że spotkania z Lechią nie zaliczy do udanych. 45 minut minęło dość szybko i nadeszła nareszcie przerwa. Chciałem tchnąć w zespół nieco wiary, namawiałem zawodników do większego zaangażowania, próbowałem „ogarnąć” chaos. Próbowałem…ale chaos to chyba najlepsze słowo opisujące drugie 45 minut. Nie wiem czy to za sprawą wpływu mojej drużyny, czy z braku własnej koncepcji gry, Lechia raziła niedokładnością i brakiem skuteczności. Za takie poczytuję bowiem „skromne” 4:0 – końcowy wynik rywalizacji. A moja drużyna? 2 strzały w tym oba niecelne (podczas ponad 90 minut gry) to chyba za mało, by osiągnąć korzystny rezultat. Najbardziej zawiedli mnie Saganowski i Mięciel. Oba strzały bowiem były autorstwa Szczota. Od napastników należy wymagać więcej. Jak już napisałem wcześniej, wzmocnienia nadeszły w piątej kolejce spotkań, stąd na następny mecz z Wisłą Kraków musiałem desygnować niemal identyczną jedenastkę co w meczu z Lechią. Zmianę dokonałem kosmetyczną. Z drużyny rezerw do pierwszego zespołu przeniosłem Artura Gieragę i umieściłem go na ławce rezerwowych (zasiadł na niej także Aghvan Papikyan). A samo spotkanie? Zagraliśmy dosyć zaskakująco – uważnie w obronie, dobrze w pomocy, na zero…z przodu. Wynik – 1:0 dla Wisły. Tym razem zadowolony byłem z gry Bogusława Wyparło. Nie zawiódł w żadnej z podbramkowych sytuacji (nawet przy golu dla rywala). Zmartwiła mnie natomiast kontuzja Golańskiego, który jak się później okazało, musiał pauzować przez miesiąc. Duet Mięciel-Saganowski bez zmian. Statystyka oddanych przez ŁKS strzałów – 4 strzały/1 celny. Jest progres...nie powiem. Następny mecz z Polonią Warszawa…
  9. TYTUŁEM WSTĘPU Szaro, buro i ponuro! Jednym słowem, precz z komuną! Za te słowa mój dziadek, szanowany profesor Pekińskiego Instytu Technologii został skazany na 25 lat więzienia. Jego słowa dotyczyły sytuacji mieszkańców w Pekinie, z których ponad 1,5 miliona mieszka w slumsach. W kraju miała być wolność słowa i zachowań, ale jest tak tylko w konstytucji. W praktyce zabija się ludzi, więc i tak z uwagi na status mego dziadka miał szczęścia. Codziennie kogoś ubywa, ponadto za posiadanie więcej niż 1 dziecka grozi tu kara śmierci. Powracając jednak do mego dziadka.... zostawił dla mnie coś o czym zawsze marzyłem, teraz to ja Yang Huang prowadzę klub mojej rodziny, czyli Being Institut of Technology, który gra obecnie w 2 klasie rozgrywkowej Chin. Nasze szanse na awans są obecnie oceniane jako słabe, ale będę się starał sprawić sensację i sprawić przyjemność mojemu dziadkowi, który jest klubowi oddany od pół wieku (od 10 roku życia). Warto też wspomnieć o moich rodzicach, którzy w mojej młodości osierocili mnie, ginąc w rzekomym wypadku samochodowym, tak przynajmniej twierdziły władze. Mój tata był znanym opozycjonistą z głębokimi korzeniami chińskimi. Pewnego razu na spotkaniu opozycjonistów całego świata spotkał moją matkę, Polkę i tak oto zakochali się w sobie. Niestety narazili się władzy i dlatego umarli jako męczennicy za wiarę w wolność słowa... Wersja gry: 12.0.4. Wybrane ligi: Chiny (Chińska Krajowa I liga i Superliga), Polska (3 liga i wyższe) Baza danych: ogromna Klub: Being Institut of Technology East Track & Field Data powstania klubu: 2001 Trofea: Chińska Krajowa 2 liga (1: rok 2006) Oczekiwania zarządu: Stabilizacja Osobiste oczekiwania wobec drużyny: Górna połowa tabeli Obecny dzień: 26 grudnia 2010 Początek nadchodzącego sezonu: 2 kwietnia 2011
  10. Cała moja historia rozpoczęła się dnia 01.10.1984 r. bo wtedy się właśnie przyszedłem na świat w jednym z Polskich miast, a dokładniej w Opolu. Od małego byłem wielkim fanem piłki nożnej, ale dobrym piłkarzem nigdy nie byłem, więc nie zacząłem trenować w klubie. Zdażało mi się oczywiście pograć z kolegami, jak każdemu młodemu chłopakowi, ale nic poza tym. W szkole zawsze byłem dobrym uczniem, wszystkie kończyłem z dobrymi wynikami. Zdążyłem w stopniu wystarczającym do komunikacji poznać dwa języki obce: angielski, bo to podstawa i... Rosyjskiego, sam tak zdecydowałem. Po skończeniu studiów zadecydowałem, że spróbuję swoich sił w piłce nożej jako trener, licencje zdobyłem w Rosji, w ich związku, ponieważ stwierdziłem, że PZPN to bagno. Staż jako osoba z najlepszymi wynikami odbyłem w CSKA Moskwa. W międzyczasie udało mi się zdobyć rosyjski paszport, co z pewnością ułatwi mi znalezienie tu pracy. Gdy dostałem licencję rozpocząłem poszukiwania klubu, dlatego gdy jeden z klubów z Pierwszej Dywizji zwolnił trenera, gdyż miał on problemy z osiągnięciem bezpiecznego miejsca (czyli wyższego niż 16.) od razu zgłosiłem swoją kandydaturę. Tym oto sposobem, jako niespełna 26-letni facet z Polski zostałem objąłem posadę w klubie...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...