Skocz do zawartości

Arczi

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    840
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O Arczi

  • Urodziny 12.01.1985

Informacje

  • Wersja
    FM 2013
  • Ulubiony klub
    LP
  • Skąd
    Szamotuły / Poznań
  • Płeć
    Mężczyzna
  • Zainteresowania
    LP

Kontakt

  • Website URL
    http://

Arczi's Achievements

Rezerwowy

Rezerwowy (5/15)

0

Reputacja

  1. Arczi

    Делије

    Dzięki. --- Niestety z powodu bardzo ograniczonego czasu na grę i pisanie opka jestem zmuszony zakończyć karierę. Dziękuję wszystkim, którzy poświęcili swój czas na zaglądanie tutaj, oraz napisanie swoich uwag, opinii czy sugestii. EOT.
  2. Arczi

    Делије

    Chociaż rozgrywki ligowe zostały przerwane na 2 miesiące z powodu Euro, to nas czekało jeszcze kilkanaście dni przygotowań do finałowego meczu Pucharu Rosji. Czas ten szczęśliwie minął bez żadnych urazów, dodatkowo podleczyli się i wrócili do pełni zdrowia kontuzjowani wcześniej zawodnicy, więc w nieskrywanym optymizmem podchodziłem do meczu z Kubaniem. Podobnie na to spotkanie patrzyli eksperci, gdyż wszyscy stawiali nas w roli murowanych faworytów. Jednak kolejny raz okazało się, że zespół z Krasnodaru wybitnie nam nie leży. To rywale, grający bez jakiejkolwiek presji, byli stroną przeważającą. Przyczajeni na swojej połowie bez problemów rozbijali nasze ataki, a ja po kolejnych prostych błędach w rozegraniu ataku pozycyjnego mogłem sobie tylko rwać włosy z głowy. Na szczęście uniknęliśmy poważniejszych błędów w obronie, dzięki czemu nadal mieliśmy szansę na wygraną. Tyle że im bliżej końca meczu, tym nasza gra wyglądała coraz chaotyczniej. A nie chcąc dopuścić do dogrywki i w dalszej perspektywie rzutów karnych, w ostatnich 10 minutach postawiłem wszystko na jedną kartę i przestawiłem zespół na ultraofensywne ustawienie. Momentalnie nasze akcje nabrały tempa i rozmachu i to Borowik, golkiper Kubania, był najbardziej zapracowanym piłkarzem na boisku. Ukrainiec zdołał wybronić uderzenia moich napastników w kilku beznadziejnych sytuacjach, ale w końcu nie dał rady zatrzymać piłki po wydawało się niezbyt groźnym uderzeniu Moliny zza pola karnego. I ten strzał z 88 minuty okazał się być decydującym, gdyż kilka minut później arbiter zakończył spotkanie, a my mogliśmy zacząć świętować zdobycie po raz pierwszy w historii Pucharu Rosji.
  3. Arczi

    Делије

    Tydzień poprzedzający kolejne spotkanie ligowe obfitował w negocjacje transferowe. Najpierw Szkoci z Celticu zaoferowali 2,5 mln € za nie mieszczącego się w składzie Tagizade i reprezentant Azerbejdżanu, po załatwieniu formalności związanych z otrzymaniem pozwolenia na pracę, opuści na początku czerwca Omsk. Jednak ważniejsze dla przyszłości całej drużyny były kolejne już rozmowy Żyrondystów z Bordeaux w sprawie pozyskania Amira Simanicia. Ponowili oni swoją ofertę opiewającą na 16,25 mln €, wobec czego tradycyjnie prezes Szyszkin nie pytał mnie nawet o zdanie. I tym razem oferta kontraktu indywidualnego była dużo lepsza dla mojego piłkarza i od lipca będziemy musieli sobie radzić bez najlepszego strzelca ubiegłego sezonu. Na pocieszenie pozostanie nam całkiem sympatyczna dla oka suma pieniędzy w klubowej kasie. Ale przy tych transferach nie mogliśmy zapomnieć o czekającej nas potyczce z Amkarem. W zasadzie nie brałem pod uwagę innego wyniku niż zwycięstwo, ale do przerwy było nam bardzo ciężko przełamać ambitnie broniących się rywali. Udało się to tylko raz, w 20 minucie meczu. A do bramki trafił Simanić, który wykorzystał podanie Moliny. A perspektywy na drugą połowę były dużo lepsze, gdyż tuż przed przerwą z boiska za brutalny faul wyleciał Komac. I rzeczywiście, w drugiej części meczu nasza przewaga była bezdyskusyjna. Udokumentowaliśmy ją zaledwie dwoma bramkami. Najpierw w 68 minucie strzałem z dystansu popisał się Iwanow, i piłka, nawet ku mojemu zaskoczeniu, wylądowała w siatce. A w samej końcówce rzut karny wywalczył Molina i na bramką pewnym strzałem zamienił go Takacs.
  4. Arczi

    Делије

    Dwie efektowne wygrane w poprzednich meczach spowodowały, że jechaliśmy do Samary pełni optymizmu i wiary w zwycięstwo. I to pomimo faktu, że gospodarze zawsze byli niesamowicie groźni na własnym stadionie. No i prestiż tego spotkania zwiększał z pewnością fakt, że ubiegłoroczny wicemistrz kraju podejmował jego mistrza. I licznie zgromadzeni kibice już od pierwszych minut dostawali wypieków na twarzy oglądając co rusz składne, dynamiczne i groźne akcje obu zespołów. I co najważniejsze obejrzeli grad bramek do przerwy. Mecz zaczął się wyśmienicie dla nas, bo już po kilkunastu sekundach gry indywidualną akcją na prowadzenie wyprowadził nas Molina. Podrażnieni gospodarze szybko zabrali się za odrabianie strat, koncentrując się na atakach skrzydłami. I już kilka minut później do wyrównania doprowadził strzałem głową Wasiliew. Na kolejne bramki fani czekali do ostatniego kwadransa przed przerwą. Po kolejnej składnej kontrze w 30 minucie ponownie objęliśmy prowadzenie, gdy Lebiediew zamknął akcję prawym skrzydłem Vörösa. Ale nasza radość nie trwała długo i w ciągu 7 minut to Krylia prowadziły. Najpierw prostopadłe podanie Demidowa wykorzystał Litwin Razulis, a niedługo później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego znów najwyżej wyskoczył Wasiliew i musieliśmy gonić wynik. A że nasza siła ofensywna jest ogromna, to jeszcze przed przerwą do remisu doprowadził niezawodny ostatnio Molina. W przerwie wszyscy się zastanawiali, czy nadal mecz będzie totalną wymianą ciosów. Niestety, szaleńcze tempo narzucone w pierwszej połowie odbiło się na grze po przerwie. Akcje obu zespołów nie były już tak koronkowe, brakowało precyzji w rozegraniu i bramkarze długo byli bezrobotni. Ten impas niestety szybciej przełamali gospodarze, którzy w 72 minucie zdobyli rozstrzygającą o losach meczu bramkę. A naszym katem został Wasiliew, który z bliska dobił uderzenie Razulisa.
  5. Arczi

    Делије

    Tydzień później zmierzyliśmy się na własnym stadionie z Chimkami. Rywal to przeciętny zespół, dlatego nie brałem pod uwagę innej możliwości niż zwycięstwo, wszak u siebie jeszcze nie straciliśmy punktów. I od początku zdominowaliśmy rywali, szybko rozwiewając ich marzenia o korzystnym wyniku. Już w 6 minucie sytuacje sam na sam z bramkarzem wykorzystał Simanić, kilkanaście minut potem Czarnogórzec wywalczył rzut karny, który na bramkę zamienił jak zwykle Takacs. A jeszcze przed przerwą ponownie na listę strzelców wpisał się Amir. Jeśli goście mieli jeszcze jakieś nadzieje na podjęcie walki, to w drugiej połowie szybko sprowadził ich na ziemię Molina. Najpierw zdobył kolejną bramkę, natomiast w 70 minucie asystował przy trafieniu powracającego do gry po kontuzji Gadijewa, który ustalił wynik meczu.
  6. Arczi

    Делије

    W 9 serii spotkań jechaliśmy na trudny teren do Władykaukazu. Z Ałanią zawsze grało się nam bardzo ciężko i już po pierwszej akcji meczu wydawało się, że czeka nas piekielnie trudne zadanie tego dnia. Bowiem zaraz po rozpoczęciu gry nieatakowany Błocha zdecydował się na strzał z 30 metrów, który z pozoru był może niegroźny. Ale Ignatienko zlekceważył to uderzenie i piłka, ku mojemu zaskoczeniu, wylądowała w siatce. Jednak nasza odpowiedź była godna mistrzów kraju. Bowiem w ciągu kolejnych 7 minut aż trzykrotnie pokonaliśmy Amelczenkę. Najpierw uczynił to Lebiediew, wykorzystując dośrodkowanie Vörösa, chwilę później precyzyjnie z rzutu wolnego uderzył Maksymienko, a na dokładkę pięknym indywidualnym rajdem zakończonym zdobyciem bramki popisał się Molina. Gospodarzy pogrążył jeszcze w 25 minucie Simanić, a gdy tuż przed przerwą z boiska za czerwoną kartkę wyleciał Alivodić, stało się jasne, że zainkasujemy komplet punktów.
  7. Arczi

    Делије

    Arczi żyje i ma się dobrze ;) Uporałem się z kończeniem i bronieniem pracy, więc na dniach zacznę ponowne pisanie.
  8. Arczi

    Делије

    W 8 serii spotkań rozegraliśmy kolejne w ciągu ostatnich kilkunastu dni spotkanie z Dynamem Moskwa. Po pucharowych bojach przyszło nam zagrać w Omsku i tym razem wystawiłem podstawowy skład. I tak jak przed kilkoma dniami wręcz zmiażdżyliśmy rywali, ale tym razem w życiowej chyba formie był Tajti, golkiper rywali. Wystarczy powiedzieć, że w pierwszym kwadransie wygrał cztery pojedynki sam na sam z moimi napastnikami oraz sparował dwie potężne bomby Maksymienki z rzutów wolnych. Sposób na węgierskiego bramkarza znaleźliśmy dopiero po przerwie. I tak jak w poprzedniej kolejce, tak i teraz swój wzrost w polu karnym wykorzystał Ngobeni i strzałem głową dał nam prowadzenie. Nie cieszyliśmy się z niego długo, bo już 12 minut później wyrównał Skwierniuk, wykorzystując prosty błąd techniczny Jemeljanowa. Oczywiście od razu ruszyliśmy do ataków, ale w pojedynkę zatrzymywał moich zawodników Tajti. Długo nie potrafiliśmy go pokonać i wydawało się, że spotkanie zakończy się kolejnym remisem. Ale końcówka meczu była w naszym wykonaniu zabójcza. Najpierw drugiego gola zdobył strzałem z 20 metrów Ngobeni, chociaż pomógł mu w tym rykoszet. A już w doliczonym czasie gry komplet punktów przypieczętował Molina, który z bliska wykończył ładną akcję Simanicia i Takacsa.
  9. Arczi

    Делије

    Nie dziękuję. --- Po pucharowych emocjach czekał nas kolejny już wyjazd do Moskwy, gdzie na Łużnikach mierzyliśmy się z Torpedem. Nie interesował mnie wynik inny niż zwycięstwo, czemu dałem wyraz w przedmeczowych wywiadach. I od początku osiągnęliśmy dużą przewagę, seriami wykonywaliśmy rzuty rożne ale zawsze brakowało nam precyzji i nieco szczęścia. To uśmiechnęło się do nas jednak kilka minut po przerwie, gdy pierwszy raz błąd na przedpolu popełnił bramkarz Zajcew. Wyszedł od do centry Maksymienki, ale bliżej do piłki miał Ngobeni i zawodnik z RPA wyprowadził nas na prowadzenie. Jednak zamiast spokojnie kontrolować przebieg gry i czyhać na okazje do kontry, to sami straciliśmy gola. Zawiedli obrońcy, którzy przy rzucie rożnym pozostawili niepilnowanego Lazarevskiego, a ten z kilku metrów pokonał bezradnego Ignatienkę. Jednocześnie gospodarze uwierzyli, że mogą powalczyć o komplet punktów i zaczęli grać dużo odważniej i agresywniej. My nie potrafiliśmy się im przeciwstawić i już do samego końca drżałem o utrzymanie remisu. Na szczęście w dobrej dyspozycji był Ignatienko i to jego kilku interwencjom uniknęliśmy porażki z niżej notowanym rywalem. Prócz straty punktów najprawdopodobniej będziemy musieli się również pożegnać z A.Simaniciem. Oferty jego kupna do tej pory odrzucałem, gdyż były wg mnie stanowczo zbyt niskie, ale w końcu do akcji wkroczył prezes Szyszkin. A w jego oczach nie można było odrzucić oferty z Bordeaux i przystał na proponowane przez Francuzów 16,75 mln €, zezwalając tym samym na negocjowanie indywidualnego kontraktu piłkarza.
  10. Arczi

    Делије

    Na rewanż z Dynamem tradycyjnie już posłałem do boju rezerwowych i zażądałem zwycięstwa. Od początku stłamsiliśmy rywali szaleńczymi atakami i już po 19 minutach prowadziliśmy dwoma bramkami. A na listę strzelców wpisał się Simanić, który najpierw wykorzystał prostopadłe podanie Oganesjana, a chwilę później przymierzył w same okienko po podaniu Gorbunowa.W kolejnych minutach nasza przewaga nadal była bezdyskusyjna a goście byli wyraźnie bezradni. Jednak nie potrafiliśmy rozstrzygnąć losów meczu w regulaminowym czasie gry. Nieszczęście zaczęło się w 66 minucie, gdy Simanić fatalnie uderzył z rzutu karnego i Tajti z łatwością złapał piłkę. Goście wtedy zwietrzyli szansę i z każdą minutą byli bliscy wyrównania w dwumeczu. Długo cudów dokonywał w bramce Mironow, ale nawet on nie uratował nas od straty bramki w doliczonym czasie gry. Obronił on dwa uderzenia z kilku metrów w wykonaniu Skwierniuka, ale przy kolejnej dobitce Daniluka był już bezradny. A chwilę później arbiter odgwizdał koniec meczu i o awansie miały zadecydować rzuty karne. A te zaczęliśmy fatalnie, gdyż niecelnie uderzali Simanić i Gorbunow. Jednak goście tylko częściowo wykorzystali nasze pomyłki. Skutecznie strzelił tylko Ivanović, natomiast strzał Pekarika obronił Mironow. W 3 serii złą passę w końcu przełamał Szachnazarow, ale nadal przegrywaliśmy, gdyż nie pomylił się Krawczenko. W 4 kolejce, ku uciesze kibiców, doprowadziliśmy do remisu. Bramkę zdobył Brezgunow, a chwilę później Glebow uderzył wprost w bramkarza. W ostatniej serii kompletna cisza zapanowała po obronionym przez Tajtiego strzale Serge'a. Ale chwilę później psychicznie nie wytrzymał Daniluk i uderzył dobre 3 metry od bramki. Sytuacja nie zmieniła się w 6 kolejce, gdyż niecelnie uderzali Abramow i Skwierniuk. Również rozstrzygnięcia nie dała kolejna seria strzałów, gdyż Miljković i Cortez z łatwością oszukali bramkarzy. I dopiero w 8 kolejce szczęście uśmiechnęło się do nas, gdyż po celnym strzale Bondarczuka spudłował Aleksandrow i to my awansowaliśmy do finału. Awans okupiliśmy jednak stratą W.Szachnazarowa i E.Gorbunowa, którzy na skutek urazów stawu kolanowego będą pauzować przez 2-4 tygodnie. W finale naszym rywalem będzie Kubań, który dość niespodziewanie wyeliminował CSKA. Natomiast z Irtyszem w letnim okienku transferowym pożegna się Y.Velichkov (Bułgaria, O P, 27 lat), który za 1,4 mln € przejdzie do Zenitu.
  11. Arczi

    Делије

    4 dni później do Omska przyjechał skazywany na pożarcie Szynnik. Takie postrzeganie rywala z pewnością nie pomogło w mobilizacji zespołu, co z kolei znalazło przełożenie na grę. Zwłaszcza w pierwszej połowie graliśmy wolno, schematycznie i bez pomysłu na rozmontowanie ambitnie broniących się gości. A jak pokazała akcja z 24 minuty, to wystarczyło tylko nieco przyspieszyć grę, rozrzucić akcje na skrzydło i rywale byli w opałach. Wykorzystał to bezlitośnie Takacs, który efektownym uderzeniem w długi róg wykończył akcję Iwanowa i Gadijewa. Ale pomimo prowadzenia nie mogłem być zadowolony z naszej gry i w przerwie piłkarze usłyszeli kilka ostrych słów. I nasza gra w drugiej połowie wyglądała zdecydowanie lepiej. I z kilku dogodnych sytuacji udało się nam wykorzystać dwie. Najpierw w 66 minucie ponownie piłkę do bramki skierował Takacs, natomiast w samej końcówce Molina uprzedził wychodzącego za pole karne bramkarza i po minięciu go bez problemów trafił do pustej bramki. Po meczu natomiast dopiąłem ostatnie szczegóły kupna utalentowanego Edwarda Gołubowa (Rosja, Lokomotiw, P Ś, 16 lat), za którego zapłacimy 1 lipca 140.000€.
  12. Arczi

    Делије

    Przed meczem półfinału Pucharu Rosji z Dynamem na szczerą rozmowę zdobył się Amir Simanić. Najlepszy strzelec poprzedniego sezonu jasno określił, że swojej przyszłości nie wiąże z Irtyszem i chce jak najszybciej zmienić klub. Mi się nie uśmiechało mieć w zespole zawodnika strojącego fochy, opuszczającego kolejne treningi i psującego atmosferę w szatni, więc przystałem na jego propozycję i wystawiłem go na listę transferową. Gdy ta wiadomość obiegła licznych menadżerów, natychmiast do czerwoności rozgrzał się faks z propozycjami kupna Czarnogórca. Ja jednak nie zamierzałem pozbywać się go za drobne i konsekwentnie stawiałem zaporowe ceny, przez co kluby póki co same rezygnowały z transferu. Ale wracając do meczu z Dynamem. Tradycyjnie wystawiłem rezerwowy skład, tak by wszyscy piłkarze byli w rytmie meczowym, co będzie szczególnie ważne w natłoku czekających nas meczów. Szczególną uwagę zwracałem przed meczem na przypilnowanie Skwierniuka, który w poprzednich meczach często nas kaleczył. I niestety tym razem również trafił i to na samym początku spotkania. Napastnik gospodarzy z łatwością oszukał w polu karnym młodego Abramowa i strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Mironowowi. A gdy w 11 minucie zagotowała się głowa Lebiediewowi, który kopnął rywala bez piłki i wyleciał z boiska, to straciłem resztki optymizmu. Przywrócił go jednak jeszcze w pierwszej połowie Gorbunow, który potężnie huknął z 30 metrów i zaskoczył tym Tajtiego. Tak więc do szatni schodziliśmy z korzystnym dla nas wynikiem. Jednak w drugiej połowie nie było już tak dobrze. Grający w przewadze gospodarze niemal nie schodzili z naszej połowy i tylko ich nieskuteczności mogliśmy zawdzięczać stratę zaledwie jednej bramki. Zdobył ją w 56 minucie Łysenko, ale cała akcję wypracował oczywiście Skwierniuk. I w Omsku przyjdzie nam znów odrabiać jednobramkową stratę.
  13. Arczi

    Делије

    W pierwszym kwietniowym meczu czekał nas wyjazd do Moskwy na mecz z FK, które bardzo dobrze zaczęło sezon i plasowało się tuż za naszymi plecami. Spodziewałem się ciężkiej przeprawy, dlatego starałem się zmobilizować chłopaków do walki na całego od pierwszej minuty. Ci wypełniali moje założenia wzorowo, szybko osiągając sporą przewagę w środkowej strefie boiska i co rusz groźnie atakując. Już w pierwszych pięciu minutach mieliśmy kilka wybornych okazji, które marnowali Vörös oraz Simanić. Gospodarze dopiero po kilkunastu minutach otrząsnęli się z naszej przewagi i nieco opanowali sytuacje. Jednak to nadal my byliśmy groźniejszym zespołem, tyle że zdecydowanie brakowało nam skuteczności. A to zemściło się na nas w 31 minucie. Wystarczyło jedno długie wybicie piłki na naszą połowę, by bezrobotni do tej pory środkowi obrońcy popełnili błąd i Kunzo po podaniu Bielusowa znalazł się sam przed moim bramkarzem. Ignatienko próbował interweniować, ale napastnik rywali miał wystarczająco dużo czasu i miejsca, by precyzyjnie przymierzyć i wyprowadzić swój zespół na prowadzenie. Strata gola była dla nas dużym szokiem, z którego nie potrafiliśmy się długo pozbierać. Na niewiele zdała się przerwa, przechodzenie na coraz bardziej ofensywne ustawienie i zmiany personalne. Gospodarze bronili się na tyle mądrze i skutecznie, że często musieliśmy bardziej się martwić o to, by nie stracić kolejnej bramki. To nam się udawało, jednak gorzej szło nam w ofensywie i spotkanie zakończyło się naszą porażką.
  14. Arczi

    Делије

    Podsumowanie miesiąca - marzec 2016 Zysk: 581 tyś Stan konta: 32,32 mln Bilans: 5-0-2, br. 17:7 REK: 1 miejsce, 9 pkt PR: vs Spartak 1:2; 3:1 SPR: vs Lokomotiw 3:1 Rozgrywki ligowe: Chile: Coquimbo (+3) Chorwacja: Rijeka (+1) Czechy: Vitkovice (+1) Francja: Lens (+2) Hiszpania: Barcelona (+12) Peru: Universitario (+1) Polska: Wisła Płock (+2) Rosja: Irtysz (0) Serbia: Crvena Zvezda (0) Słowacja: Dubnica (+5) Słowenia: Primorje (+2) Transfery - świat: 1. Sasa Asanović Hajduk --> Rubin 1,3 mln 2. Nikolaj Bojko Czernomoriec --> Ural 210 tyś 3. Luciano Scerpella Cienciano --> Sport Boys 200 tyś Transfery - Rosja: 1. Sasa Asanović Hajduk --> Rubin 1,3 mln 2. Nikolaj Bojko Czernomoriec --> Ural 210 tyś 3. Ante Vincentić Irtysz --> Rubin 130 tyś Ranking FIFA: 1. Argentyna 1926 (+1) 2. Francja 1925 (-1) 3. Kamerun 1914 (+1) 66. Polska 564 (-5) 81. Urugwaj 407 (-)
  15. Arczi

    Делије

    Po porażce w Moskwie podejmowaliśmy u siebie Saturn. Przed meczem zaskoczyłem kibiców i dokonałem małego trzęsienia ziemi w wyjściowym składzie. O ile absencja Maksymienki była spowodowana kartkami, tak pozostałe moje decyzje były niespodzianką. W bramce w miejsce Ignatienki stanął Mironow, natomiast mecz z perspektywy trybun mieli obejrzeć Simon i Serge. W ich miejsce desygnowałem do gry Oganesjana oraz Gadijewa. Również mecz od pierwszej minuty rozpoczął Vörös. A że kuracja wstrząsowa była skuteczna pokazała już pierwsza odsłona. Zaraz po rozpoczęciu gry zaatakowaliśmy i Molina efektowną główką wykorzystał dośrodkowanie Vörösa. Po objęciu prowadzenia nadal nie zwalnialiśmy tempa i uparcie dążyliśmy do zdobycia kolejnych bramek. Obrońcy rywali natomiast nie mieli żadnych argumentów do powstrzymania naszych ataków, dzięki czemu jeszcze dwukrotnie kibice fetowali zdobyte gole. Najpierw Takacs wykorzystał długie podanie najlepszego na boisku Gadijewa, a chwilę później mój prawy pomocnik perfekcyjnie przymierzył z rzutu wolnego i piłka, po odbiciu się od poprzeczki, ponownie zatrzepotała w siatce. A krótko po przerwie zrezygnowanych gości dobił strzałem z 25 metrów Aleksiej Iwanow.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...