Skocz do zawartości

Gabe

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    16 778
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    175

Zawartość dodana przez Gabe

  1. Wczoraj była premiera - dokument dość ciekawy w treści, choć muszę przyznać, że widać braki w realizacji (muzyka w przerywnikach ZA GŁOŚNA, brak jakichś ikonografik czy wykresów, które lepiej docierają do widzów, czy choćby jakiegoś krótkiego, minutowego wprowadzenia do nowego tematu przez lektora), czy ogólnie lekki chaos jeśli chodzi skakanie po tematach. No ale tyle o wadach. Z zalet - to bardzo wyważony i inkluzywny film, mówi o wege i wegan dziś, ale też w perspektywie przyszłości, w Polsce i na świecie. Nie straszy, ale mówi o faktach i perspektywach. Wbrew pozorom dostaje się też całkiem sporo środowiskom wegańskim Zrealizowany jest w formie wycinków z wywiadów z różnymi osobami (jest i Biedroń, i Hofman), które w jakiś sposób z tym tematem są związane.
  2. Gabe

    Seriale telewizyjne

    A ja mam pytanie dotyczące Kruka - także pierwszej części. To bardziej kryminał z elementami horroru/sci-fi/thrillera, czy jednak odwrotnie? To znaczy czy fabuła jest jakaś logiczna z elementami nadprzyrodzonymi, czy scenarzysta odleciał? Pytam, bo się szykuję na obejrzenie, a inaczej się nastawię, jak to głównie atmosfera jest głównym elementem, a nie fabuła.
  3. Gabe

    Wojsko

    Dla mnie również, broniłem się rękami i nogami, żeby tam nie pójść, bo nawet nie chodzi o to, że jedyne czego można się nauczyć w wojsku to pić, kląć, kraść i kombinować, albo że trzeba chodzić jak szwajcarski zegarek na rozkazach często głupszych od ciebie, to jeszcze przez cały jeden rok, a to brzmi strasznie długo nawet dziś, a co dopiero dla osiemnastolatka. I nawet jeśli pomyślę ile straciłem przez ostatecznie kategorię D (legalnie!) i niepójście do wojska - czyli np pracę jakiejkolwiek mundurówce - to nadal nie żałuję.
  4. Przecież śnieg toksyczny nie jest, to też woda.
  5. A po co? Idea kompostownika jest taka: przewiew, dostęp słońca i deszczu, kontakt z ziemią. Wtedy zachodzą wszystkie pożądane procesy, a na wiosnę masz super kompost pod sadzonki.
  6. A to sąsiadom też założyliście gaz?
  7. U mnie i tak tradycyjnie pójdzie auto
  8. Ale jedną, czy 30? Ja sobie ciąłem deski na listwy taką pilarką ręczną z ogranicznikiem, no ale powiedzmy sobie szczerze, milimetr w tą czy w tamtą mi nie robił różnicy (a nawet od biedy dwa). Jak chcesz mieć równo przycięte deski po długości, to lepiej podjedź do kogoś z piłą stołową.
  9. Wyrzynarka działa w ten sposób, że "wyciąga" cięcie do góry. Rozwiązaniem jest brzeszczot o drobniejszym uzębieniu (ale to też będzie dłużej trwało), i/lub ułożenie deski dołem do góry, wtedy wierzch będzie czysty, a dół wystarczy przeszlifować papierem ściernym. Prawda to, że cięcie tak 30 desek (każdą dwa cięcia) może być dość uciążliwe wyrzynarką, a ta ukośnica z pierwszego linku do takiej sporej pracy sprawdziłaby ci się najlepiej. Jakbyś na początku napisał, że masz 30 takich desek, to też bym ci coś takiego polecił.
  10. No taki żeby narysować linię pod kątem prostym: Taki za ~10 zł wystarczy, a w domu się nie raz jeszcze przyda. Ale nawet jak go nie masz, to odmierz z obu stron deski po 1m, narysuj linię i po niej przetnij, też powinno być ok. Możesz zmierzyć kąt jakimś przedmiotem, gdzie jesteś pewien, że ma kąty proste, choćby jakimś pudełkiem.
  11. Jak masz jeszcze kątownik stolarski i ołówek, to wyrzynarka powinna wystarczyć.
  12. Gabe

    Rugby

    Nadrobiłem pierwszy test Francja - Australia i Francuzi znów zrobili to samo co że Szkocją: wygrywali 21-20 na mniej niż minutę przed końcem, mieli swój lineout, wygrali go, cofnęli do rozgrywających, a ten zamiast kopać w aut, podał na skrzydło... do nikogo. Piłkę zgarnął Australijczyk, a kilkanaście faz później i dwa penalty w advantage, Lolesio kopnął za 3 na wprost słupów.
  13. No wiem, to brzmi dziwnie, ale czysty karton (albo nawt bez kolorowych nadruków) to właściwie czysta celuloza. A celuloza to składnik drewna.
  14. Ooooo tak, to śmierdzi gorzej jak szambo U nas na kompostownik jedzenia nie wyrzucamy, właściwie tylko trawa, gałęzie i liście ewentualnie surowe obierki i resztki warzyw. Do tego co jakiś czas goły karton bez nadruku (szczegółów nie znam, bo to działka mojej żony, ale generalnie na kompostownik trzeba wyrzucać zarówno "zielone" jak i "brązowe" bio odpady, bo jedne azot, a drugie węgiel, a że suchych liści brak w sezonie, to karmimy kartonem)
  15. Już chyba pisałem kiedyś, ale mało co mnie tak odrzuca od lektury jak narracja w 3 osobie w czasie teraźniejszym Czy jest jakieś rozsądne uzasadnienie użycia czasu teraźniejszego w narracji? Albo powodu mojego odruchu wymiotnego?
  16. Przecinki zamień na średniki (zależy od ustawień regionalnych)
  17. Ja zacząłem nową kampanię, walka na beginner, reszta na środkowych opcjach. Do tego wziąłem sobie zakrytą mapę, co jest zupełnie nowym doświadczeniem. Dodatkowym wyzwaniem będzie brak włóczni Póki co przeżyłem 17 dni z bodajże 3 zgonami, w tym żaden z początkowych trzech. Nie jest źle.
  18. Jeśli chodzi o sprzedaż sprzętu bitewnego, to nigdy nie osiągniesz ceny, którą podają jako wartość. To się tyczy tylko tzw trade goods, które możesz znaleźć, albo kupić w jakiejś osadzie, która ma settlements danego typu, albo loots, które czasem się trafia we wrogich lokacjach. AFAIR podstawową wartością, za którą od ciebie chcą kupić resztę jest 15%, plus minus różne modyfikatory, ale rewelacji nigdy nie będzie
  19. To raczej normalne O ile nie byli to ci trzej pierwsi (mają lepsze startowe staty i więcej gwiazdek przy nich, co gwarantuje lepszy wzrost), to raczej kwestia kilku walk i awansów, żeby się do nich przyzwyczaić.
  20. Zacznij od podstawki, na pierwszą kampanię wystarczy w zupełności, to przecież kompletna gra. DLC co prawda dają nowe mechaniki, postacie, potwory itp, ale na to przyjdzie czas, jak się okaże, że się wciągniesz.
  21. O tak, dostałeś event z zasadzką? To samo miałem, a do tego ci wolfriders mają jakiś skill przeskakiwania field of control i dojeżdżali moich drugoliniowców i nie nadążałem ich odpierać.
  22. Ahaaaaa. Ale ja nie mam żadnego DLC, tylko podstawkę i za darmo Lindwurma Nie mam żadnych profili dla startów, tylko A New Company, ta generic.
  23. Taktak - ja to wiem, tylko spodziewając się, że nie przetrwam orków, byłem tak zachwycony opcją Retire po zażegnaniu ich inwazji, że ją wybrałem Zresztą to miała być gra testowa i tak, ale zaszło daleko. Teoretycznie to rozumiem, ale jak w praktyce wykształcić takiego wojaka od zera? No bo musi mieć na pewno wysokie Meelee Defence, żeby unikać i korzystać z riposty, pewnie kilka perków z >5 tier, przyzwoite Fatigue, bo wytrzymała, ale i ciężka zbroja? No ale do tego czasu trzeba go gdzieś chować w regularnej linii, gdzie taka tarcza musi być, i walczy jak każdy inny Godne przemyślenia na następną kampanię.
  24. Skończyłem moją kampanię - sukcesem Nie spodziewałem się tego w ogóle, ale się udało. Zacznę od tego, że ta gra jest straszliwym przedstawicielem gatunku "jeszcze jedna tura" Właściwie nie ma dobrego momentu, żeby przerwać rozgrywkę, po skończonej walce trzeba przecież iść do miasta sprzedać łupy, uzupełnić liczbę najemników, zobaczyć dostępne kontrakty, kupić lepszą zbroję itd. Więc ostatnio tych sesji weszło trochę więcej niż na początku. Owszem, jest powtarzalna, nawet późniejsze kontrakty ograniczają się do dwóch typów: idź dokądś, albo z kimś walcz. Choć trzeba przyznać, że różne urozmaicenia są (goń złodziei, poluj na potwora, eskortuj emisariusza, odbij zakładników itd), no ale powiedzmy sobie prawdę, to walka na planszy jest miodem tej gry. Wyobrażam sobie, że można by wprowadzić więcej elementów RPG, gildie, frakcje, przyjaciół, wrogów - co tylko sobie dusza zamarzy, aby bardziej wczuć się w świat - ale koniec końców ta gra to przesuwanie pionków po taktycznej mapie, reszta to drugorzędne dodatki A sama walka jest dopracowana w wielu szczegółach. Mamy różne typy broni, z różnymi od siebie mechanikami: flail (kiścień?) ma większe szanse na ominięcie tarczy przeciwnika, topór znów ma specjalny atak, który tarcze niszczy, broń sieczna zadaje obrażenia, które krwawią, a tasaki (chyba, bo nie korzystałem) większą szansę na obcięcie głowy, itd. Co więcej poszczególne "modele" mają specjalne ataki: miecz, który atakuje trzy pola dookoła, albo dwa do przodu, topór, którym można zakręcić młynka, albo któraś z broni drzewcowej, która może przyciągnąć wroga o jedno pole. Znaczenie ma oczywiście ukształtowanie pola bitwy, naturalne blokady, czy obniżenia/podwyższenia terenu. Wreszcie różni wrogowie obierają różne taktyki: ludzie albo idą w zwarcie, lub, jeśli mają łuczników, trzymają dystans, orki wchodzą z siłą taranu (choć Berserkerzy często obchodzą flanki), ogłuszając pierwszy rząd, gobliny, te wredne gobliny, są piekielnie szybkie i mobilne, i z jakiegoś powodu czasem potrafią ominąć moje pole kontroli, nieumarli wreszcie idą jak fala powodziowa i jeśli szybko ich się nie zlikwiduje, to zaleją swoją masą (tym bardziej, że zombie losowo się wskrzeszają). Dwa razy zaskoczył mnie tzw setting: raz okazało się, że gobliny wprowadziły mnie w zasadzkę, zacząłem bez szyku bojowego, okrążony przez nich, a drugi raz trafiłem na wewnętrzną walkę orków samych ze sobą, więc poczekałem aż się trochę przerzedzą Gra wybrała dla mnie Greenskin Invasion jako Late Game Crisis, i bałem się strasznie tego wyboru. Z ludźmi i umarlakami sobie jakoś radziłem (pamiętajcie o Resolve w awansach, 40 to przyzwoite minimum, inaczej upiory w zmowie z zombiakami wykończą kompanię w mrugnięcie okiem), gobliny i orki, spotykane sporadycznie w pierwszej części gry napawały mnie przerażeniem - przez pierwsze 50 dni stracenie kompana w boju, szczególnie takiego doświadczonego, było praktycznie niespotykane, gobliny i orki nic sobie z tego nie robiły i traciłem w walce z nimi moich ulubieńców. Zresztą później już się do tego przyzwyczaiłem, do końca gry dotrwało ze mną dwóch kompanów z początkowej fazy: jeden z początkowych trzech - kusznik, oraz zakuty po zęby w zbroję i z legendarną tarczą orków Volkar, którego kiedyś połknął potwór na N No i jak już opatrzyłem się ze śmiercią kompanów, to i z inwazją Zielonoskórych sobie poradziliśmy. Praktycznie całą grę przeszedłem w takim ustawieniu: pierwszy szereg to na zmianę włócznik z tarczą i towarzysz z inną bronią (miecz, topór, flail) i tarczą, z tyłu trzech strzelców i trzech z bronią o zasięgu dwa (w tym jeden topór, do łamania tarcz). I mam wrażenie, że spearwall jest zbyt mocny - dopóki wystarczało Fatigue, to np takie zombiaki właziły jak na żywopłot. Jak już ktoś się przedarł do bezpośredniego zwarcia, to był potencjalnym atakiem dla dwóch z pierwszego szeregu, oraz trzech z drugiego. Plany zazwyczaj psuły mi: ukształtowania terenu, jak mnie fantazja poniosła i goniłem wroga opuszczając wspomnianą formację, lub zbyt silny przeciwnik, który przerywał spearwall, a potem zwyczajnie zasiekał mojego towarzysza. I tak naprawdę nie wyobrażam sobie np kogoś z perkiem Lone Wolf, który nie stoi bark w bark z innymi, tylko lata po flankach i kręci młyńce jakimś toporem (tak chciałem robić, i tak zginął jeden z moich ulubieńców ). Pewnie zacznę niedługo nową kampanię, kilka rzeczy jest jeszcze do odkrycia, kilka do spróbowania. Na pewno inny Late Game Crisis, można zamiast realizować kontrakty łazić po dziczy, można grać bez spearwalla można przecież zwiększyć poziom trudności (grałem na Beginner, ale każdy kto grał w Battle Brothers, wie, że to nie znaczy Easy ), albo ekonomii. Można wreszcie spróbować wygrać z Lindwurmem, bo próbowałem dwa razy i efekt był opłakany. A może trzeba by zapolować na jakiś mod, albo DLC?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...