Pierre-Antoine Verany - zwykły francuski pracownik fizyczny z znajomościami w kilkunastu państwach świata. Niegdyś grał w 8 lidze francuskiej w klubie CA Paris, w pierwszej drużynie zagrał kilka razy, raz dostał lekkiej kontuzji i do składu już nie wrócił. Od tego momentu w 100% poświęcił się pracy. Pracował kilka lat na Górnym Śląsku w Chorzowie, gdzie kilka razy przyszedł na Cichą 6 i oglądał mecze tamtejszego Ruchu, bardzo chciał wrócić do piłki, ale kto by chciał na trenera kolesia bez licencji i brakiem doświadczenia piłkarskiego?W 2014 powrócił do Paryża pracować w hipermarkecie, pracował tam rok aż rozlał kilka perfum i całe pieniądze wydał na zakupienie nowych artykułów. Wtedy zadzwonił do niego stary kolega z Maroka - Fouad:
- Cześć - Powiedział - Słyszałem, że wylali cię z roboty, to prawda?
- Mniej więcej, ale to nie moja wina, jakiś dzieciak mnie popchnął - Odparł Pierre - Jaka to praca? - Zapytał
- Nietypowa, w Dżibuti w magazynie portowym, jakieś 2tyś euro na miesiąc - Odpowiedział
- A co w tym nietypowego? - Spytał - Praca jak każda inna, harować żeby zarobić - Powiedział
- Wiesz jaka biedota tam jest? Tam praktycznie każdy by chciał być w twojej sytuacji, że możesz sobie pracę wybrać. Niektórzy nie jedli porządnego posiłku od kilkunastu tygodni. - Powiedział
- Dobra, zastanowię się i zadzwonię jutro - Powiedział Pierre i zakończył rozmowę.
Verany spakował się i jeszcze tego samego dnia zadzwonił do Fouad'a, że się zgadza na tą pracę, umówili się na lotnisku w Dżibuti.
Podczas lotu Pierre zastanawiał się co będzie tam robił i obiecał sobie, że będzie chodzić na wszystkie mecze klubu ze stolicy - Djibouti City.
1.07.2015 Port Lotniczy "Ambouli" w Dżibuti (od tego momentu narracja pierwszoosobowa)
Po kilku minutach szukania Fouad'a znalazłem go w kawiarni:
Cześć - Powiedziałem - Powiesz mi coś więcej o tej pracy? - Spytałem
Eeeee, yyyyyyy, bo, no, nie mam tej pracy dla ciebie, ktoś inny ją zabrał - Powiedział załamującym się głosem
Co ty mówisz? Leciałem tu 7h i wydałem swoje ostatnie pieniądze na nic? - Powiedziałem, wstając od stołu i już szykując się do bicia Marokańczyka.
Czekaj!! Jest jedna wolna praca w Dżibuti - strażnik graniczny w Loyadzie, jakieś 1tyś euro na miesiąc - Powiedział
1tyś euro na miesiąc? Mogę się zgodzić, ale nie jestem pewien. Jak to daleko ze stolicy? - Spytałem
Jakieś 40minut samochodem, będziesz miał załatwione mieszkanie (domek 40m2). - Odparł
Możesz mnie tam zawieźć? - Spytałem
Tak, mogę, ale to za jakieś 30minut, jeszcze muszę coś załatwić - Powiedział
Byle szybko - Odparłem
------------------------------------------------------------------------------------------
W następnej części będzie trochę fabuły i raport o składzie