Skocz do zawartości

Regent

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    254
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Informacje

  • Wersja
    FM 2008
  • Klub w FM
    Yeading F.C.
  • Skąd
    Silesia
  • Płeć
    Mężczyzna

Kontakt

  • Website URL
    http://

Regent's Achievements

Junior

Junior (3/15)

0

Reputacja

  1. Regent

    Quid pro quo.

    Aktualnie jestem pomiędzy planowanymi, bądź nie, wyjazdami i za bardzo nie mam czasu na grę. Opowiadanie jednak dalej będzie prowadzone, więc temat można zamknąć, ale, broń Boże, nie usuwać.
  2. Regent

    Quid pro quo.

    LUTY 2007 Czekał nas bardzo ciężki mecz i nie pomoże tutaj nawet atut własnego boiska. Przyjeżdża do nas lider, który w tym sezonie tnie równo z trawą. Czy nam uda zatrzymać się Sutton United? Pierwszy kwadrans na to nie zapowiadał. W 14. minucie, kolejny błąd naszej defensywy, bezbłędnie wykorzystał McBean. Na nasze szczęście potrafiliśmy odciąć od podań, najskuteczniejszego strzelca ligi, McManusa. Żeby tego było mało, w 23. minucie zdołaliśmy wyrównać stan meczu po wspaniałym uderzeniu Keevila. Nie był to koniec radości na The Warren. W 49. minucie Grant wykorzystał precyzyjne podanie Pattersona i wypchnął nas na prowadzenie. Gdy wszystko chyliło się ku bramce dla drużyny gości obudził się Echanomi, który najpierw w 78., a potem w 87., dwa razy wpisał się na listę strzelców, ustalając tym samym wynik spotkania na 4:1. Lokomotywa z Sutton zatrzymana! Po tym wspaniałym wydarzeniu, czas mijał bardzo szybko. Po długiej przerwie spowodowanej kontuzją powoli do składu powracał Belaid. Nas czekało spotkanie z 7. w tabeli Lewes. Mecz zapowiadał się niezwykle ciekawie, bowiem przewaga Sutton nad naszym zespołem wynosiła zaledwie sześć punktów. Wszystko było na dobrej drodze, ale w tym dniu dwie rzeczy nam przeszkodziły w ostatecznym sukcesie: sędzia, który, nie dość, że wywalił naszego zawodnika z boiska, to uznał bramkę ze spalonego oraz chorobliwa nieskuteczność, która łazi za nami od początku sezonu. Na domiar złego straciliśmy Echanomiego na około 2 tygodnie.
  3. Regent

    Quid pro quo.

    Do końca pierwszego miesiąca nowego roku mielismy zagrać jeszcze trzy spotkania, w tym dwa z drużynami bijącymi się z nami o miejsca w pierwszej szóstce. Na pierwszy ogień jechaliśmy do wicelidera Fisher Athletic. Do przerwy prowadziliśmy jedną bramką po trafieniu Echanomiego, ale prawdziwe emocje miały miejsce w drugiej odsłonie. Najpierw, w 56. minucie, podczas zamieszania w polu karnym, piłka trafiła wprost pod nogi Jjunju, który wpakował ją do bramki obok bezradnego golkipera gospodarzy. W 62. minucie, zespół The Fish zdołał nawiązać kontakt za sprawą Tomlina oraz... Goddarda. Kilka minut później chciałem wyrwać swoje krzesełko, ponieważ Carew pokonał po raz kolejny Blackmore'a. Na moje nerwy tego było już za dużo, a następne cztery minuty doprowadziły do palpitacji serca. Najpierw bramkę zdobył Grant, po ładnym uderzeniu z narożnika pola karnego, a trzy minuty później po raz kolejny Tomlin pokonał naszego bramkarza ustalając wynik spotkania. Następna kolejka to pojedynek z, zajmującym 8. miejsce w tabeli, Cambridge City. Sam mecz jednak do najciekawszych nie należał i po 90. minutach na tablicy widniał wynik 0:0. Tydzień później jechaliśmy na mecz z Bishop's Stortford. Liczyliśmy na zdobycz punktową, ponieważ gospodarze zajmowali 20. miejsce w ligowej tabeli. Los jednak potrafi spłatać figla. Zaczęło się jednak całkiem nieźle, gdy naciskany przez Granta obrońca The Bishops skierował piłkę do własnej bramki. Radość nie trwała długo, bowiem niecałą minutę później był już remis, a strzelcem bramki został Essandoh. Na domiar złego zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy na listę strzelców wpisał się Howell. Tutaj jednak, po raz kolejny, zdołaliśmy w miarę szybko odpowiedzieć trafieniem Granta, a dziesięć minut później Collinsa. Gdy już nastroje były dobre, nasza defensywa strasznie się poluzowała, co doprowadziło do utraty trzeciej bramki. Naszym katem okazał się Howell. Nie umiem znaleźć lekarstwa na nierówną grę bloku defensywnego...
  4. Regent

    Quid pro quo.

    STYCZEŃ 2007 Jak już wcześniej wspomniałem, styczeń rozpoczynaliśmy od swoistego maratonu potyczek ligowych. W ciągu pięciu dni mamy do rozegrania trzy mecze. Do naszego dorobku dopisaliśmy sześć oczek za wygrane z Hayes oraz Eastleigh. Szczególnie smakował sukces w tym drugim spotkaniu, bowiem w pierwszej rundzie zespół The Spitfires bez ceregieli rozniósł nas 3:0, jednak od początku... Nowy rok zaczęliśmy od wyjazdowego spotkania z, zajmującym 17. miejsce w tabeli, Basingstoke. Tutaj niestety nie popisali się moi ofensywni zmiennicy i mimo naszej przewagi to gospodarze cieszyli się z końcowego sukcesu po samobójczym trafieniu Goddarda. Dwa dni później czekał nas derbowy pojedynek z Hayes. Jak zapewne zauważyliście, siedziba naszego zespołu także mieści się w obrębach tego miasta, więc zarząd wywarł na nas malutką presję, aby pokazać w tym meczu nasze królicze kiełki. Pierwsza połowa była jednak całkowitym zaprzeczeniem końcowego wyniku, bowiem do szatni schodziliśmy z dwiema bramkami w plecy. Ich strzelcami byli kolejno Fitzpatrick i Keay, który wykorzystał bezsensowną interwencję, wracającego po kontuzji, naszego bramkarza Blackmore'a. Na drugie czterdzieści pięć minut zdecydowałem się wystawić Echanomiego, który zajął miejsce niewidocznego Jjunju oraz Collinsa, który zmienił, zawodzącego na prawej flance, McGoverna. Ta druga zmiana całkowicie odmieniła losy meczu, bowiem nasz rezerwowy zdołał wpisać się na listę strzelców, a także zaliczyć asystę przy bramce Manousiousa! Jeszcze jedno trafienie dopisał Patterson i po bitwie na Church Road zdołaliśmy wywieźć ze stadionu lokalnego rywala cenne trzy punkty. Nasz maraton kończyliśmy pojedynkiem przed własną publicznością. Naszym rywalem było Eastleigh. Mecz stał na bardzo wysokim i wyrównanym poziomie, jednak całą akcję można zawęzić do siedmiu minut, w których padły, aż trzy bramki. Wpierw Blackmore'a, sprytnym strzałem zza pola karnego pokonał Smith. Na naszą odpowiedź kibice zgomradzeni na The Warren czekali zaledwie 180 sekund, kiedy to Echanomi pokonał bramkarza gości. Cztery minuty później ten sam zawodnik ustalił wynik spotkania na 2:1. W drugiej połowie karnego nie wykorzystał Drysdale.
  5. Regent

    Quid pro quo.

    Osłabieni kontuzjami przystąpiliśmy do dwóch ostatnich spotkań w tym roku. Pierwszym z nich jest pojedynek z Welling. Miejsce Revie na środku obrony zajął młody Bowden-Hasse, a za Granta na boisko wybiegł Jjunju. Spotkanie było bardzo wyrównane i kibiców zgromadzonych na The Warren nie zdziwiłby praktycznie żaden rezultat. Wszystko rozpoczęło się w 21. minucie, kiedy niezdecydowanie naszego bloku defensywnego bezlitośnie wykorzystał, najlepszy strzelec gości, Kedwell. Dziesięć minut później Nicky Green, wykończył akcję naszego skrzydłowego, Brady'ego, i wynik znowu był sprawą otwartą. Na kolejną bramkę kibice musieli czekać do 54. minuty. Niepewną interwencję naszego młodego bramkarza wykorzystał Harper. Tutaj odpowiedź nastąpiła jeszcze szybciej i wynik meczu wyrównał, rozgrywający dzisiaj nieziemskie zawody, Brady. Ten sam zawodnik ustalił wynik spotkania w 82. minucie. Rok kończyliśmy spotkaniem z Weston-super-Mare, czym rozpoczynamy także rundę rewanżową. Przed tym jednak zdołaliśmy sprowadzić do klubu bardzo zdolnego ofensywnego pomocnika rodem z Irlandii, Alana McNevina [iRL, 26, AM C]. Jest on wychowankiem londyńskiego Arsenalu i liczę, że pokaże to w naszym zespole. Pojedynek z The Seagulls kończy także passę spotkań rozgrywanych na własnym obiekcie. O dziwo, w pozytywnym tego wyrażenia znaczeniu, na boisko powrócił Echanomi. Była to kluczowa informacja, bowiem bramka przez niego zdobyta przypieczętowała nasze trzecie z rzędu zwycięstwo i awans na piąte miejsce w tabeli. Brady wypada ze składu na tydzień.
  6. Regent

    Quid pro quo.

    GRUDZIEŃ 2006 Rok kończyliśmy w sposób nietypowy, bowiem mieliśmy to rozegrania, o dziwo, zaledwie dwa spotkania. Jak się później okazało odbijemy to sobie na początku nowego roku rozgrywając cztery spotkania w przeciągu tygodnia... Prawda, że inteligentna organizacja rozgrywek? Czekał nas jednak ciężki finisz roku kalendarzowego, ponieważ graliśmy z czołowymi zespołami w tabeli. Na początek podejmowaliśmy na własnym terenie drużynę z Newport. Po spotkaniu byłem wybitnie rozczarowany. Pierwszą cegiełką jest ponowna strata Echanomiego - warto zaznaczyć, że zdołał rozegrać 70. minut po powrocie ze szpitala. Druga sprawa – nieskuteczność. Raz za razem zagrażaliśmy bramce strzeżonej przez Ovendale'a, a i tak zdołaliśmy zdobyć tylko jedną bramkę... do tego z wapna. Wątpliwy sukces? Ani trochę! Porażka 3:1. Goście oddali zaledwie cztery strzały na naszą bramkę. Do Echanomiego dołączył, jeden z lepszych defensorów, Reive, który na L-4 posiedzi około miesiąca, a także bramkarz Blackmore. Oznacza to tyle, że bramkę obsadzę 17-letnim Swiftem z naszego zespołu młodzików. Tydzień później do Hayes przybyła ekipa z Histon, która zajmuje piąte miejsce w tabeli. W tym meczu obraz gry wyglądał zgoła odmiennie – goście atakowali, a my zostaliśmy zepchnięci do defensywy. Na nasze szczęście w 11. minucie wspaniałym wykonaniem rzutu wolnego popisał się Brady. W drugiej połowie złych wieści z ostatniej kolejki ciąg dalszy, bowiem na noszach boisko opuszczał Grant. Wyrok: miesiąc przerwy. Zaś w 86. minucie Cambridge ustalił wynik spotkania na 1:1.
  7. Regent

    Quid pro quo.

    Teraz nastąpi mała przerwa w pisaniu. Życie prywatne i studia nie dają mi czasu aktualnie czasu. Postaram się wrzucić następny odcinek do końca tygodnia.
  8. Regent

    Quid pro quo.

    Po tygodniowej przerwie ruszyliśmy dziarsko na spotkanie z Farnborough, które było, mimo kary odjęcia dziesięciu punktów na początku sezonu, błąka się w okolicach dwunastego miejsca w tabeli. Spotkanie lepiej rozpoczęli kopacze z The Yellows. Już w 8. minucie za sprawą Harknessa wyszli na prowadzenie. Obraz gry jednak nie odzwierciedlał wyniku, ponieważ przewaga była po naszej stronie, ale odezwała się jedna z największych bolączek The Dings – chorobliwa nieskkuteczność. Raz po raz moi podopieczni marnowali wspaniałe sytuacje bramkowe. Wynik zmienił się dopiero w drugiej połowie, kiedy to, wprowadzony za poobijanego Granta, Jjunju wykorzystał odegranie Manousiousa. W 74. minucie z boiska wyleciał obrońca gospodarzy Tillen, ale nie miało to większego wpływu na końcowy rezultat. Trzy dni później rozgrywaliśmy kolejne wyjazdowe spotkanie. Tym razem jechaliśmy do East Sussex, aby zmierzyć się z Eastbourne Borough. Byłem pełny obaw, ponieważ mecze rozgrywane na obcym terenie nie są naszą specjalnością w tym sezonie, dlatego, gdy w 26 minucie Jjunju wysunął nas na prowadzenie byłem niezwykle ukontentowany. Samo spotkanie stało na bardzo wyrównanym poziomie i na Priory Lane mogło stać się dosłownie wszystko. W drugiej połowie gra się nieco uspokoiła i, zamiast huraganowych ataków, kibice oglądali raczej spokojne konstruowanie akcji. W 62. minucie dośrodkowanie Brady'ego z prawej strony wykorzystał, dobrze grający głową, Manousious i na tablicy było już 0:2. Goście w doliczonym czasie gry zdołali jeszcze ustrzelić bramkę, ale na remis było już za późno. Miesiąc kończyliśmy pucharową potyczką z amatorskim Dover. Nie będę się jakoś wybitnie rozpisywał, ponieważ to spotkanie jest raczej powodem do wstydu, niż ciekawostką w karierze. Podsumuję to tak: 15 oddanych strzałów, 1 celny. Wynik końcowy – 1:2 dla Dover. Tym samym już w listopadzie kończymy naszą przygodę z pucharami.
  9. Regent

    Quid pro quo.

    LISTOPAD 2006 Listopad zacząłem od wizyty w gabinecie prezesa, który zaprosił mnie na rozmowę dotyczącą ostatnich ciekawych newsów prasowych. - Popatrz, Gabor, prowadzę ten klub już szmat czasu, ale nigdy nie było o nas tyle w mediach, co teraz! - Pan wybaczy, prezesie, ale za bardzo nie wiem, o co się rozchodzi. - Patrz! Najpierw był artykuł o Echanomim, który wręcz ubóstwiał jego dyspozycję w tym sezonie. - No tak... a teraz spędzi cały miesiąc w szpitalu, więc jego „boska” forma, aktualnie na nic nam się nie przyda. - A co powiesz o tym artykule – w tym momencie prezes Spurden wyciągnął z szuflady wczorajszą gazetę - „Gabor Kovacs: Gole na zawołanie” - zaczął czytać – bla, bla, bla, prawie trzydzieści bramek w trzynastu meczach, bla, bla, bla, miecz obosieczny... Tutaj się w pełni zgadzam z mediami – graliśmy bardzo skutecznie i byliśmy w stanie zdobywać masę bramek. Problem polega jednak na tym, że tak ofensywna taktyka jest, niejako, odpowiedzą na dużą ilość traconych bramek, bowiem zdobywając te 29 goli, straciliśmy ich 24. Gdzie tu jest sens i logika? - Ach. I jeszcze ta ostatnia informacja dotycząca Twojej przeprowadzki do Grays. Coś jest na rzeczy, czy mam być spokojny? -Na razie nie zamierzam się stąd ruszać, prezesie. Teraz pan wybaczy, ale muszę dokończyć papierkową robotę i wracać do baru. Taktyka zdaje egzamin na dostateczny, Echanomi jest kontuzjowany, a na karku już prawie półmetek rozgrywek. Pierwszym listopadowym rywalem był zespół Bedford – czerwona latarnia ligi. Echanomiego w wyjściowej jedenastce zastąpił Manousious, a na lewą stronę obrony wrócił Hudell. Miałem tylko nadzieję, że Grant spełni pokładane w nim nadzieje i godnie zastąpi swojego partnera ze szpicy. Na nasze szczęście, Garvin pokazał w tym meczu, że nie jest jedynie statystą, który gra dla samego poruszania i zrzucenia zbędnych kilogramów po niedzielnym obiadku u mamusi. Ustrzelił hat-tricka i mam nadzieję, że tak mu już zostanie. Bramkę dołożył jeszcze Brady, a honorowe trafienie dla gości zaliczył Lyons. Kilka dni później byliśmy w drodze na spotkanie z ekipą Dorchester. Media widziały w nas nieznacznego faworyta, ale The Magpies napsuli już krwi nie jednej drużynie w tym sezonie. Niestety, po wystrzelaniu się w poprzednich meczach, teraz przyszedł czas na zadyszkę. Oddaliśmy zaledwie cztery strzały na bramkę gospodarzy. Dało nam to jedynie honorowe trafienie Granta.
  10. Regent

    Quid pro quo.

    PAŹDZIERNIK 2006 Przed nami najluźniejszy miesiąc w tym roku. Mamy do rozegrania zaledwie trzy spotkania, z czego jedno z nich rozgrywane w ramach FA Cup, ale nie uprzedzajmy faktów. Naszym pierwszym przeciwnikiem był zespół z Braintree, w którym byliśmy minimalnymi faworytami. Samo spotkanie jednak rozczarowało – mała liczba sytuacji, żadnych bramek. Ot, nudny remis. 07.10.2006 | The Warren, Hayes CnS 12/42 | 701 widzów Yeading [7] – Braintree [13] 0:0 MoM: Riddle 7 [M C, Braintree] W trzeciej rundzie kwalifikacyjnej FA Cup mieliśmy zmierzyć się z ekipą Nuneaton, która swoje spotkania rozgrywa w Conference North. Goście byli bukowymi pewniakami, a samo spotkanie, już przy losowaniu, ogłoszono hitem rundy. Do hitu jednak zabrakło przede wszystkim dwóch godnych siebie rywali, bowiem na boisku tamtego dnia istniała tylko drużyna The Boro, która, po dwóch trafieniach Burgessa i jednym McPhee'ego, rozniosła nas na własnym terenie, kończąc tym samym naszą przygodę z Pucharem Anglii w tym sezonie. 14.10.2006 | The Warren, Hayes FA Cup 3 rnd. Q | 1014 widzów Yeading [CnS] – Nuneaton [CnN] 0:3 (0:3) 7' Burgess 0:1 29' Burgess 0:2 36' McPhee 0:3 MoM: Burgess 9 [M R, Nuneaton] Ostatnie spotkanie rozegraliśmy także na własnym stadionie, gdzie podejmowaliśmy ekipę Thurrock, która zamyka ligową tabelę. Tutaj jednak już nie było większych komplikacji i po całkiem ładnej grze zdołaliśmy zdobyć kolejne punkty i wejść do grupy zespołów zagrożonych barażem o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Po raz kolejny świetne spotkanie zaliczył Echanomi, a dwiema asystami popisał się Allen-Page, który, gdyby nie obowiązujące zasady, mógł dopisać sobie jeszcze jedną, przy bramce Akuranga. 21.10.2006 | The Warren, Hayes CnS 13/42 | 1096 widzów (kolejny rekord) Yeading [7] – Thurrock [22] 4:2 (2:0) 6' Grant 1:0 42' Patterson 2:0 50' Echanomi 3:0 70' Akurang 3:1 74' Echanomi 4:1 90' McKenzie 4:2 MoM: Echanomi 9 [sT, Yeading]
  11. Regent

    Quid pro quo.

    Przed spotkaniem z Havant & Waterlooville rozlosowano pary drugiej rundy FA Cup. Los skojarzył nas z amatorskim zespołem Slough. Goście byli w formie, co pokazały także notowania bukmacherów, a także czwarta pozycja w tabeli Conference South. Mimo to, chcieliśmy, aby niedowiarki zapamiętały sobie, że The Dings nie będzie rozdawało punktów za pół darmo. I gdyby patrzeć tylko na przebieg meczu oraz jego statystyki to idealnie byśmy to zadanie wykonali. Niestety, pomimo piętnastu strzałów oddanych na bramkę Gore'a, tylko jeden znalazł drogę do siatki tegoż bramkarza. Zdobyliśmy także i drugiego gola – tutaj jednak naszemu obrońcy, Allen-Page'owi, pomyliły się bramki i zanotowaliśmy kolejny remis. 16.09.2006 | The Warren, Hayes CnS 10/42 | 557 widzów Yeading [9] – Havant & W [4] 1:1 (0:0) 56' Allen-Page og. 0:1 60' Grant 1:1 MoM: Grant 8 [sT, Yeading] Po tym spotkaniu do mojego biura przyszedł rzeźnik i oznajmił, że do Huddella dołączy Grant, który wylatuje na dwa tygodnie. Nie mogliśmy jednak wyolbrzymiać tego problemu, bowiem tydzień później jechaliśmy, aby na trudnym terenie podjąć Bognor Regis. Było to jedno z niewielu spotkań, w których media widziały w nas faworyta, co skrzętnie wykorzystaliśmy, przy dużej pomocy gospodarzy. Jednak od początku. Mecz zaczął się od ataków The Rocks, co dało im bramkę. Jej autorem był Killoughery. Potem jednak na boisku istniała już tylko jedna drużyna, czyli nasza. Z łatwością zapakowaliśmy gospodarzom cztery bramki, z czego dwie z nich były ich autorstwa. 23.09.2006 | Nyewood Lane, Bognor Regis CnS 11/42 | 190 widzów Bognor Regis [18] – Yeading [10] 1:4 (1:2) 16' Killoughery 1:0 22' Echanomi 1:1 39' Ackroyd og. 1:2 70' Broughan og. 1:3 77' Manousious 1:4 MoM: Brady 10 [M R, Yeading] Ostatnim spotkaniem września była potyczka pucharowa z amatorskim Slough. O tym meczu można powiedzieć, że się odbył, ponieważ, po dwóch trafieniach Echanomiego i jednym Manousiousa, gładko rozjechaliśmy przeciwników 3:0, inkasując tym samym 2.800 Ł.
  12. Regent

    Quid pro quo.

    WRZESIEŃ 2006 Gdy we wrześniu dzieciaki powolutku z tornistrami na plecach zasuwały do szkoły, my mieliśmy do rozegrania sześć spotkań. Wcześniej o tym nie wspomniałem, ale to nie nie skończyliśmy jeszcze ruchów na rynku transferowym. Do naszego zespołu dołączyło jeszcze trzech zawodników: Stuart Tulloch [ENG, 23, ST] za darmo z Arslough oraz Brendan McGovern [iRL, 26, AM R] i Chris MacDonald [ENG, 27, D LC], którzy mieli swoje karty w ręku. Pierwszym wrześniowym spotkaniem był wyjazd do Sutton. Media skazywały nas na pożarcie i chyba za bardzo wziąłem to sobie do serca, bowiem przez moje ultradefensywne nastawienie zespołu do tego meczu, zespół gospodarzy nie miał problemu, aby w ciągu 48. minut wypunktować The Dings. Zmiana ustawienia i taktyki pokazała, że mieliśmy szansę w tym spotkaniu, ale na to było już za późno. 02.09.2006 | Gander Green Lane, Sutton CnS 7/42 | 717 widzów Sutton United [3] – Yeading [8] 3:0 (2:0) 40' McManus 1:0 45' Birley 2:0 48' Keogh 3:0 MoM: Keogh [M C, Sutton Utd] Po przerwie spowodowanej rozgrywkami międzynarodowymi, w których reprezentował nas Echanomi, podejmowaliśmy u siebie Lewes. Tutaj, mimo wyższego miejsca naszych rywali w tabeli, ustawiłem zespół niezwykle ofensywnie. W pierwszej połowie jednak spotkanie było bardzo wyrównane i po trafieniach Echonamiego oraz Hamiltona na przerwę schodziliśmy remisując. Po przerwie, piłkarze zmotywowani naszą rozmową w szatni... - GRAJCIE! Nie dość, że u siebie to jeszcze kilku scoutów i urząd emigracyjny na trybunach! Ja nie wiem, czy mogę tu zostać, więc zróbcie to dla mnie. No i dla siebie, bo widziałem jakiś telewizyjny furgon pod stadionem. - w szatni zapanowało zamieszanie. Tylko Everitt patrzył nieobecnie na resztę swoich kolegów, ale w pełni go rozumiałem – kac jest szalenie ciężkim przeżyciem... ... wyszli i dołożyli jeszcze dwa trafienia, czym zamknęli usta krytykom. 09.09.2006 | The Warren, Hayes CnS 8/42 | 548 widzów Yeading [10] – Lewes [5] 3:1 (1:1) 25' Echanomi 1:0 27' Hamilton 1:1 64' Echanomi 2:1 88' Grant 3:1 MoM: Echanomi 8 [sT, Yeading] Po tym spotkaniu mieliśmy tylko cztery dni na regenerację sił, a potem czekała nas wyjazdowa potyczka z Salisbury. Byliśmy przedmeczowymi faworytami, co pokazała także pierwsza połowa. Naszą przewagę udokumentowaliśmy trafieniami Echonamiego i Granta. Zespół gospodarzy zdołał odpowiedzieć bramką zdobytą przez McGregora. Po przerwie jednak moi kopacze zbyt bardzo uwierzyli w swoje umiejętności i całkowicie się rozregulowali, a cały mecz zakończył się zaledwie remisem. 12.09.2006 | The Raymond McEnhill Stadium, Salisbury CnS 9/42 | 1014 widzów Salisbury [15] – Yeading [9] 2:2 (1:2) 2' Echanomi 0:1 20' McGregor 1:1 25' Echanomi 1:2 68' Tubbs 2:2 MoM: Belaid 8 [M C, Yeading] P.S.: CODE czy QUOTE?
  13. Regent

    Quid pro quo.

    SIERPIEŃ 2006 Mając jeszcze niecałe dwa tygodnie do wyjazdowej inauguracji Conference South, zamknąłem się z Tomem w budynku klubowym, gdzie próbowaliśmy, wspólnymi siłami, stworzyć jakąś w miarę wydajną taktykę. Rzecz okazała się na tyle trudna, iż ciężko było nam wykombinować taki schemat, w którym wykorzystalibyśmy nasze nieliczne atuty, a przy okazji schowali nasze przywary (największa to chyba brak szybkości wszystkich zawodników). Po wielu dniach, nocach i kuflach stouta, w końcu ułożyliśmy trzy warianty, którymi mieliśmy zawojować boiska VI. ligi. W międzyczasie, nie widząc zbytnich postępów w wyszukiwaniu wolnych agentów na rynku transferowym, poleciłem naszym szperaczom, aby podsyłali mi także profile zawodników, których moglibyśmy zaciągnąć na zasadzie wypożyczenia. Zaowocowało to dołączeniem do naszego zespołu dwójki napastników – Efe Echanomiego [NIG, 19, ST] z rezerw Leyton Orient oraz Gavina Granta [ENG, 22, ST] z Millwall. Obydwaj będą reprezentować nasze barwy do końca sezonu. Jak powszechnie wiadomo okienko transferowe otwarte jest także w sierpniu i to właśnie w tym miesiącu rozpoczęła się karuzela transferowa. Na rynku angielskim, jak można było się domyślić, najgłośniejsze ruchy przeprowadziła londyńska Chelsea. Za kwotę 34.5 mln Ł The Blues sprowadzili takich zawodników, jak Franck Ribery, Rodrigo Palacio, czy Alberto Zapater. Do tego dużą niespodzianką było przejście wielkiej nadziei meksykańskiego futbolu, Andersa Guardado, do drużyny West Hamu United. Nie bez echa odbiło się także przejście gwiazdy M'boro, Stuarta Downinga, do Tottenhamu Hotspurs za 12.25 mln Ł. Na rynku polskim najwięcej zarobiła krakowska Wisła, która, za sprawą AZ Alkmaar, zarobiła 900 tys. Ł na transferze Pawła Brożka. Na nas czekała jednak inauguracja rozgrywek ligowych, a naszym pierwszym rywalem miał być zespół Weston-super-Mare. Samo spotkanie było nudne – innego słowa nie potrafiły użyć nawet gazety, bowiem obydwie drużyny oddały zaledwie sześć strzałów na bramkę przeciwnika, z których tylko dwa były celne. Na nasze szczęście, te dwa celne strzały ustaliły wynik tego spotkania na 2:0 dla The Dings i mogliśmy cieszyć się ze swoich pierwszych punktów w nowym sezonie. Kilka dni później na The Warren zawitała drużyna Basingstoke, która, podobnie do nas, jest uważana za kandydata do spadku. Tutaj kibice przeżyli dużo więcej emocji, o czym świadczy zawrotna liczba sześciu ustrzelonych przez obydwie ekipy bramek. Tutaj znowu moja drużyna okazała się lepsza, a świetne zawody rozegrali nowo sprowadzeni Echanomi oraz Grant, którzy ustalili nam wynik meczu. Kolejne dwa spotkania to wyjazd do Eastleigh oraz goszczenie u siebie Fisher Athletic. Tutaj już nie mieliśmy zbyt wiele do powiedzenia i otrzymaliśmy tęgie baty, kolejno trzy i dwa do zera. W meczu z Cambridge znowu zaznaliśmy smaku porażki, jednak tutaj gra wyglądała o niebo lepiej, niż w poprzednich potyczkach, a o końcowym wyniku zaważyły indywidualne błędy moich obrońców. Wynik 2:3. Miesiąc kończyliśmy na The Warren, gdzie naszym przeciwnikiem była drużyna Bishop's Stortford. Pomimo niewykorzystanego rzutu karnego przez Granta, moi podopieczni byli w stanie przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść i goście musieli wracać do domu na tarczy oraz czterema bramkami w plecy. Zarząd ocenił pierwsze wyniki bardzo dobrze, ale nie uchroniło to klubowych finansów od straty w wysokości ok. 6 tysięcy Ł. Do tego wszystkiego kontuzji na treningu nabawił się Huddell i nie zobaczymy go na boisku przez najbliższy miesiąc.
  14. Regent

    Quid pro quo.

    LIPIEC 2006 Pierwszy wakacyjny miesiąc spędziłem praktycznie w swoim mieszkaniu odbierając maile i telefony to od moich scoutów, to od zawodników, którzy mieli zasilić szeregi The Dings. Wpierw jednak muszę tutaj wymienić moich współpracowników, dzięki którym, w tajemniczych okolicznościach, mogliśmy te wzmocnienia znaleźć. Pierwszą i najważniejszą osobą w klubie (zaraz po mnie, rzecz jasna) był mój asystent, Tom Evans [ENG, 33]. Zajmował się on drużyną w trakcie sparingów i treningów, na których nie mogłem być obecny. Za przygotowanie fizyczne i techniczne odpowiadali: Kevin Hunter [ENG, 31] oraz Nathan Fairclough [ENG, 31]. Aby Ci dwaj mogli dobrze wykonywać swoje obowiązki, czuwał nad nimi nasz fizjoterapeuta, zwany także „Rzeźnikiem z The Warren”, Gary Roscoe [ENG, 27]. Ostatnia grupa moich współpracowników ma już duży związek ze wzmocnieniami, więc postaram się ich opisać zaraz przed ich „wynalazkami”. Stuart Holloway [ENG, 35], Danny Foster [ENG, 36] , Jamie Black [ENG, 36] – to trio jest odpowiedzialne za raporty dotyczące potencjalnych wzmocnień oraz analizowania gry naszych przeciwników. Dzięki ich pracy w lipcowym okienku do naszego klubu, pomimo zerowego budżetu transferowego, zawitało kilku nowych kopaczy, a byli to: Leon Drysdale [ENG, 25, D RL] Ben Smith [ENG, 27, D/WB/M R] Nick Manousious [ENG, 24, ST] Moses Jjunju [ENG, 23, ST] Andy Brady [iRL, 24, M R] Jamie Reive [ENG, 25, D C, DM] Wszyscy przybyli na zasadzie wolnego transferu. Jak wcześniej wspomniałem, moja drużyna rozegrała także kilka spotkań kontrolnych. Niestety, ich wyniki nie napawały optymizmem, co potwierdził także raport mojego asystenta. Będziemy mieli ciężki orzech do zgryzienia. WYNIKI: vs Chelmsford [NL] 0:1 vs Afan Lido [NL] 1:1 – Patterson vs Rochdale [2L] 0:3 vs Camarthen [WEK] 1:2 – Keevil vs Cambridge [CON] 0:0 vs Bury [2L] 0:4 Do rozpoczęcia rozgrywek ligowych zostało niecałe dwa tygodnie, a moja drużyna na pewno nie była jeszcze gotowa na tę inaugurację, zarówno pod względem personalnym, jak i przygotowawczym. Nie mamy taktyki, nie mamy bramkarza, nie mamy aktualnie żadnych złudzeń.
  15. Regent

    Quid pro quo.

    Pomoc: | Wyb | Inf | Nazwisko | Pozycja | Kraj | Wzrost | Waga | Wiek | | ---------------------------------------------------------------------------------------------| | - | | Fouhad Belaid | P Ś | FRA | 188 cm | 89 kg | 26 | | ---------------------------------------------------------------------------------------------| | - | | Nicky Green | P Ś | ENG | 179 cm | 81 kg | 18 | | ---------------------------------------------------------------------------------------------| | - | | Sam Keevil | P Ś | ENG | 173 cm | 64 kg | 25 | | ---------------------------------------------------------------------------------------------| | - | | Bradley Quamina | P Ś | ENG | 178 cm | 78 kg | 21 | | ---------------------------------------------------------------------------------------------| | - | | Liam Collins | OP PŚ | ENG | 183 cm | 73 kg | 24 | | ---------------------------------------------------------------------------------------------| | - | | Marlon Patterson | OP L | ENG | 174 cm | 76 kg | 23 | | ---------------------------------------------------------------------------------------------| | - | | Richard Bouton | OP/N Ś | ENG | 176 cm | 80 kg | 20 | | ---------------------------------------------------------------------------------------------| Druga linia to najrówniej obsadzona formacja w Yeading. Każdy z zawodników prezentuje zbliżony poziom, a jedynym mankamentem jest brak lidera, który pociągnąłby grę w środkowej strefie boiska. Napastnicy: | Wyb | Inf | Nazwisko | Pozycja | Kraj | Wzrost | Waga | Wiek | | ---------------------------------------------------------------------------------------------| | - | Jun | Chris Bignall | N | ENG | 178 cm | 78 kg | 16 | | ---------------------------------------------------------------------------------------------| | - | Jun | Jon Dowson | N | ENG | 177 cm | 82 kg | 16 | | ---------------------------------------------------------------------------------------------| | - | | Jeff Goulding | N | ENG | 183 cm | 86 kg | 21 | | ---------------------------------------------------------------------------------------------| | - | | Marvin Morgan | N | ENG | 185 cm | 84 kg | 23 | | ---------------------------------------------------------------------------------------------| Tutaj zaś jest najwęższa część zespołu. Niekwestionowanym liderem jest, ograny już na boiskach Conference, Jeff Goulding, którego pozyskaliśmy w „specyficzny” sposób. Marvin jest typowym przeciętniakiem i tutaj wzmocnienia są bardziej, niż konieczne. Wysłałem leśniczych, przekazałem reżimy treningowe asystentowi, a sam udałem się do baru żeby poszukać namiarów na kolejne wzmocnienia, dopóki nie otrzymam pierwszych nagrań od swoich zwiadowców. Sezon przygotowawczy czas zacząć.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...