Skocz do zawartości

Iwabik

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 544
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Iwabik

  1. Iwabik

    Cyberpunk 2077

    Na telefonie nie widziałem opcji spoiler, przepraszam, cytaty u mnie zawsze pokazują się zwinięte, więc myślałem, że tak to działa u wszystkich
  2. Iwabik

    Cyberpunk 2077

    Skończyłem grę i mam straszny niedosyt. Główny wątek jest moim zdaniem zbyt krótki i znika gdzieś w ogromie gry. Sama historia też trochę rozczarowuje, zwłaszcza jeśli porównamy ją do poprzednich gier CDP. Dla mnie grę ratują zadania poboczne, które są świetne, o wiele lepsze od głównych zadań. SPOLIER ZAKOŃCZENIA W skrócie - świat gry wraz z misjami pobocznymi to solidne 8-9/10, główny wątek imho 6/10, czyli razem 7-7,5/10, co chyba oddaje dość celnie odbiór gry. Kupna gry nie żałuję, ale gdybym mógł podjąć tę decyzję jeszcze raz, to pewnie wstrzymałbym się do pojawienia się pierwszych dodatków.
  3. Iwabik

    Cyberpunk 2077

    Stuknęło mi 30h i nawet bardzo nie ruszałem głównego questa. Zadania poboczne (mam na myśli te od konkretnych postaci spotykanych w grze, a nie kontrakty) są na tyle ciekawe, że główny wątek schodzi gdzieś na drugi plan. Tak więc, to co było świetne w poprzednich grach od CDP i tu jest świetne. Boli mnie jednak stan techniczny Cyberpunka, bo mimo iż na moim PC gra chodzi zgodnie z oczekiwaniami, to fakt, że wydajność można znacząco poprawić (na procesorach AMD) poprzez edycję pliku .exe czy jednego .csv z folderu config jest absurdem. Nie wspominając nawet o systemie policji, który jest tak żałosny, że ciężko mi wyobrazić sobie, kto o zdrowych zmysłach zaakceptował go w takim stanie. No i oczywiście bugi, których jest sporo, ale nie są one na tyle duże, żeby nie dało się grać. Współczuję osobom na konsolach, zwłaszcza tych "oryginalnych", bo tam podobno jest katastrofa. Ogólnie rzecz biorąc, dla mnie gra jest fantastyczna, spędziłem w niej mnóstwo czasu i podejrzewam, że całkiem sporo przede mną. Grę na PC mogę polecić, chociaż pewnie wstrzymałbym się z zakupem do pojawienia się jakichś większych updateów.
  4. Iwabik

    Cyberpunk 2077

    Również potwierdzam. Nie pomaga tu też mega przybliżona mini-mapa, przez co ciężko ogarnąć kiedy będzie trzeba skręcić. Chyba pierwszy raz w grze tego typu wolę przebiec kilka ulic niż podjeżdżać Bugów i glitchów faktycznie jest dużo, ale nie uniemożliwiają one rozgrywki. Najpoważniejszy, jaki napotkałem to gra nie ogarnęła, że walka się zakończyła, przez co przez jakieś 20 minut strzelania nie mogłem zapisać gry (ani odładować tych punktów do hackowania). Gram na PC i wydajnościowo jest u mnie jest zgodnie z oczekiwaniami. Przeglądając reddit można odnieść wrażenie, że gra jest w ogóle niegrywalna, ale ja tego nie zaobserwowałem. Być może lata grania w kilkumiesięczną betę FMa trochę oswoiły mnie z bugami i ich nie zauważam... Poza tym gra jest bardzo dobra, historia i świat są świetne, nawet pomimo głupiego AI.
  5. @verlee Z tego co widzę, to w twoim zapisie już chyba nie?
  6. Pierwsze koty za płoty. Prowadząc Legionovię miałem zająć miejsce w górnej części tabeli, ale ostatecznie skończyliśmy gdzieś w grupie spadkowej. Duże rozczarowanie, bo jako jeden z 3 zawodowych klubów w lidze powinniśmy grać dużo lepiej. Strzeliłem sobie trochę w stopę, bo wyłączyłem transfery w pierwszym okienku, co w "normalnym" klubie nie byłoby problemem, ale w 3. lidze oznaczało grę bez nominalnych zawodników na kilku pozycjach. W zimę już kompletnie nie było pieniędzy, więc musieliśmy sobie radzić w zasadzie z tym, co mieliśmy. Tak czy inaczej, mój pierwszy sezon zakończył się dużym rozczarowaniem. Groziło mi nawet zwolnienie, ale ostatecznie zarząd uznał, że da mi jeszcze jedną szansę. Mam nadzieję, że w lecie uda mi się trochę przebudować zespół i powalczyć o awans za rok.
  7. Kariera jednym klubem dość szybko mnie znudziła, więc zaczynam tułaczkę! I na dzień dobry: kurs na Krajową C.
  8. Tutaj też linijka po angielsku, pod grafem "Ogólna postawa"
  9. Wsiąkłem już w FM21, więc nie chce mi się szczegółowo opisywać reszty kariery. Będzie zatem w skrócie. Liverpool 2033-2039 2033/34 - Premier League, FA Cup 2034/35 - Premier League 2035/36 - Premier League 2036/37 - Premier League, EFL Cup 2037/38 - Premier League, Champions League 2038/39 - Premier League, UEFA Super Cup 6 lat spędzonych w Liverpoolu to 6 ligowych tytułów z rzędu. Trochę brakowało nas w Lidze Mistrzów, ale i to trofeum udało się wreszcie zgarnąć. Kibicom to chyba nie przeszkadzało, bo 13 lat po odejściu z Liverpoolu wciąż jestem wymieniany jako jedna z "Gwiazd". Było kilka fajnych momentów, jak na przykład wygranie ligi w ostatniej kolejce, czy to pokonując City w bezpośrednim starciu, czy wygrywając na Goodison. Przez 5 lat ostro walczył z nami Tottenham, który jako jedyna drużyna w lidze mógł nam zagrozić. Ostatecznie jednak zawsze wychodziliśmy górą, a liga zaczęła mnie nudzić. Sevilla 2040-2042 Króciutki okres w mojej karierze, w którym nie wygrałem nic. Sevilla była w rozsypce i dopiero zaczęliśmy podnosić się z kolan, ale dostałem inną ofertę, której nie mogłem odrzucić. Barcelona 2042-2048 2042/43 - 2043/44 - La Liga, Supercopa 2044/45 - La Liga, Copa del Rey 2045/46 - La Liga, Champions League, Supercopa 2046/47 - La Liga, Champions League, UEFA Super Cup 2047/48 - La Liga, UEFA Super Cup Jak co roku pewnym zwieńczeniem Journeymana w moim wykonaniu jest poprowadzenie Barcelony. Tak też było i w tym roku. Objąłem drużynę w rozsypce i dopiero w drugim roku mojej kadencji mogliśmy o coś powalczyć. A jak już się rozpędziliśmy, to nie było nam równych. Udało nam się też zdobyć dwa razy z rzędu Ligę Mistrzów i mało zabrakło, a i w sezonie 2047/48 sięgnęlibyśmy po to trofeum. Niestety, w finale musieliśmy uznać wyższość Benfici, która zaskoczyła wszystkich. Ogólnie rzecz biorąc - kolejny dobry wpis w moim CV. Polska 2048-2049 Moja przygoda z reprezentacją była krótka i bardzo nieudana. Nie awansowaliśmy na Mistrzostwa Świata i pożegnałem się z posadą. Inter 2049-2052 2049/50 - 2050/51 - UEFA Conference League 2051/52 - Serie A Końcówka mojej kariery. Pierwszy sezon w Interze był niezbyt udany i nawet nie załapaliśmy się do Ligi Mistrzów. Potem było lepiej i w 3. roku udało nam się nawet wygrać ligę. Kilka dni później wyszła beta FM 21 i na tym zakończyłem tego Journeymana. Dzięki za uwagę.
  10. Nadal nie zgłaszać angielskich linijek czy po przejściu na pełną wersję jest to już błąd?
  11. Nie wiem czy to wina tłumaczenia, ale niektóre role sztabu zaczynają się od małej litery. PL ANG
  12. Fakt, że Journeyman startuje, gdy gra jest jeszcze w becie jest chyba najlepszym dowodem na to, że SI zrobiło wreszcie porządną grę na premierę, a nie na marzec. Ja poczekam aż pojawią się niższe ligi polskie, bo lubię tam startować, ale będę śledził temat i życzę Wam powodzenia!
  13. Skończyłem sezon w Wigan. Muszę przyznać, że chociaż nowy silnik meczowy wygląda bardzo dobrze, to trochę rozczarował mnie taktycznie. Być może nie potrafię stworzyć działającej taktyki opartej na grze defensywnej i jest to coś, co jestem w stanie zaakceptować, ale mam wrażenie, że silnik wciąż bardzo mocno preferuje taktyki ofensywne. Nie twierdzę, że nie da się stworzyć taktyki, której nie powstydziłby się Mourinho, ale dużo łatwiej osiągnąć dobre wyniki grając po prostu ofensywnie. Zresztą, najlepiej pokaże to obrazek i statystyka: Chyba dokładnie widać, gdzie nastąpiła zmiana taktyki. Ponadto, ostatecznie obroniliśmy się przed spadkiem, a 32 punkty zdobyliśmy w ostatnich 14 meczach. To o 9 więcej niż w pierwszych 32... Może nawet nie koniecznie mam problem z tym, że taktyki ofensywne są bardzo mocne, bo podobnie wygląda to w prawdziwym świecie. Problem mam z tym, że takiej piłki moje Wigan nie powinno być w stanie tak skutecznie grać. Nie musiałem się nawet specjalnie wysilać, tylko załadowałem taktykę, którą grałem w dwóch poprzednich wersjach w topowych klubach... i poszło. A nie powinno, bo piłkarzy mam za słabych do takiego stylu gry. Miałem też nadzieję, że zgodnie z tym, co było napisane w którymś tam blogu, taktyki oparte na gegenpresie będą wymagające fizycznie do tego stopnia, że po prostu nie będzie się tak dało grać w każdym meczu przez 90 minut. No ale nic z tego, grając kilkanaście meczy pod rząd w niezmienionym składzie (z wyjątkiem zmian wymuszonych) nie miałem z tym żadnego problemu. Aha, podsumowanie sezonu wygląda bardzo fajnie, a jako ciekawostkę dodam, że piłkarzem sezonu wg. kibiców został... mój BRAMKARZ. Nie do pomyślenia w poprzednich wersjach.
  14. Tak tak, zdecydowanie Okazuje się, że to bug znany SI, tak więc można to zignorować. Wysłane z mojego SM-G970F przy użyciu Tapatalka
  15. Kilka kolejnych obserwacji: Próba dostosowania szerokości kolumn w widoku składu czy taktyki to wciąż katastrofa. Działa to strasznie opornie, a proste zwężenie jednej kolumny może mocno zirytować. A co gorsza, przed każdym meczem się resetuje. Interfejs wygląda o wiele lepiej bo włączeniu ciemnej skórki. Nie jestem pewien, po co im był ten fioletowy, ale kolejny rok nie wytrzymał dłużej niż do pojawienia się pierwszego skina. Bramkarze wreszcie mogą otrzymać dobrą ocenę bez konieczności obronienia 3 karnych i wygrania meczu 7:0. Oto dowód. Kolejna głupota, chcąc po meczu pochwalić jednego zawodnika, trzeba najpierw... odznaczyć wszystkich pozostałych, jeden po drugim... Ikonki "nowego" systemu kondycji trochę mnie irytują. Rozumiem zmianę z procentów i w pełni się z nią zgadzam, ale sam design pozostawia wiele do życzenia. Zwłaszcza w przypadku ogrania, bo mamy tutaj nie dość, że multum kolorów, to jeszcze na każdym kolorze osobne ikonki. Jest to po prostu bardzo zagmatwane i ciężko mi ocenić na szybko, jak fizycznie wygląda mój zawodnik. Może się przyzwyczaję. Wciąż nie mogę się też przyzwyczaić do błyskawicznego sejwu. Kiedyś zapisanie rozgrywki oznaczało chwilową przerwę, a teraz zanim się zorientuję, to gra leci już dalej.
  16. Po małych problemach ze skonfigurowaniem rozgrywki (przez fake'a Wigan nie było pod zarządem komisarycznym), udało mi się wreszcie ruszyć z Wigan. To też pierwsza okazja na sprawdzenie optymalizacji nowej wersji FMa, bo do zapisu Barceloną nie załadowałem wielu lig, a tutaj już tak. Dodatkowo będę chwilowo grał na starszym laptopie, więc zobaczymy jak to wyjdzie. Na początek chciałem standardowo zacząć od skompletowania sztabu, ale nic z tego, nawet trenerów nie mogę zatrudnić. Kilka spacji dalej powitała mnie pierwsza głupota - jeden z moich zawodników przyszedł do mnie porozmawiać o sytuacji finansowej klubu, odparłem, że za finanse odpowiada zarząd i niewiele mogę zdziałać w tej kwestii, bo przecież nie mam w tej chwili nad niczym poza czystko boiskowymi aspektami. Rezultat? Niezadowoleni zawodnicy... Ehh Aha, kolejna pomyłka w tej wersji to widok 2D, który wygląda tak: Paskudne, szare miejsca zamiast stadionu i brak możliwości dodatnia swoich widgetów, nie rozumiem. Czuję się przez to zmuszany do gry w trybie 3D. Co do rozgrywki, to po 5 rozegranych meczach... udało nam się zdobyć dwa punkty. Jutro pokombinuje z taktyką, bo gra skrzydłami ewidentnie nam nie idzie. Inna sprawa, że sytuacja kadrowa w Wigan jest fatalna. Silnik wciąż wygląda bardzo dobrze. Sejwy też są błyskawiczne, mimo wolniejszego sprzętu i większej ilości lig. Bardzo podobają mi się też spotkania rekrutacyjne. Bardzo fajnie podsumowują skauting, przedstawiają znaleziska na konkretne pozycje i zwiększają trochę realizm. Fajne jest też to, że nie są obowiązkowe i można je pominąć. Mała rzecz, a cieszy.
  17. No dobra, 10 meczy za mną. Nie jest to co prawda duża próbka, ale muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolony z kierunku, który obrało SI. Silnik meczowy w porównaniu do FM20 to niebo, a ziemia (choć warto zaznaczyć, że 20 była pod tym względem po prostu słaba). Ogólnie gra w ogóle nie przypomina bety, no może poza kilkoma nieprzetłumaczonymi kwestiami - wszystko chodzi płynnie, szybko i stabilnie. I tak jak zawsze lubię sobie pograć Barceloną przez cały okres bety, tak teraz po prostu nie widzę takiej potrzeby, bo wszystko działa bardzo fajnie, a taktycznie Barcą gram podobnie do tego, jak ustawiałem zespoły w FM20 (tu ciekawostka, nie pamiętam jak to było wcześniej, ale można bezproblemowo wczytać taktykę z poprzedniej wersji), więc trochę mnie to nudzi. Czas na poważniejsze wyzwanie i być może dłuższy zapis - Wigan!
  18. Kolejne rozegrane mecze potwierdziły moje pierwsze wrażenia - silnik wygląda o wiele lepiej, ale interfejs meczowy jest okropny. Być może to kwestia przyzwyczajenia, ale w połączeniu ze zmianą systemu kondycji mam wrażenie, że na ekranie panuje straszny bałagan, a ikonki są trochę nieczytelne.
  19. Za wcześnie jeszcze, żeby wygłaszać opinie o silniku meczowym, ale po 3 meczach wygląda to całkiem dobrze. Czyżby SI posłuchało fanów i wreszcie skupiło się przede wszystkim na poprawie tego aspektu gry? Po niecałych 3h spędzonych z grą tak to wygląda, bo poza meczem (nie licząc zmian graficznych), nic ciekawego nie widzę.
  20. Dwie konferencje za mną. Mimo iż były reklamowane jako jedna z "nowości" to poza zmianą szaty graficznej... wciąż są po prostu nudne i myślę, że dwie odbyte konferencje w FM21 mi w zupełności wystarczą...
  21. Nie podoba mi się za to, że przy wyszukiwaniu sztabu (i pewnie piłkarzy) usunięto opcję wybrania atrybutów według roli. Nie rozumiem komu to przeszkadzało, a było bardzo wygodne.
  22. Jedziemy klasycznie z Barceloną! Pierwsza rzecz jaka rzuciła mi się w oczy - dużo szybszy zapis. Ciekawe jak to będzie wyglądało po 20 sezonach, ale wygląda to obiecująco...
  23. Dawno nie było update'u, a to przez brak czasu na opisywanie. Samą karierę już chyba zakończyłem, bo BETA 21 już za rogiem. Postaram się w ciągu kilku dni opisać wszystko. Sezony 11-14 Po rozczarowującej przygodzie z Lazio chciałem jak najszybciej wrócić do pracy. Na szczęście kilka ciekawych posad zwolniło się po zakończeniu poprzedniego sezonu. Wybór miałem spory – Francja, Niemcy albo ponownie Włochy. Muszę przyznać, iż bardzo kusiła mnie oferta od Milanu, z którym miałbym szansę zmierzyć się z moim byłym pracodawcą. Ostatecznie jednak wybrałem kierunek niemiecki i 28 czerwca 2029 roku zostałem managerem Schalke! Na pierwszy rzut oka wydawało się, że trafiłem w 10 - Schalke to młoda drużyna, budowana w rozsądny sposób, a w dodatku bardzo bogata – Lazio zaoferowało mi na nowy sezon 4 mln euro na transfery, Schalke 130. Ponadto nie było żadnych długów, a w banku spokojnie leżało 300 mln euro. Co więcej, skład nie potrzebował wielu zmian, więc wszystko wyglądało na prawdę dobrze. Tak więc, na papierze praca w Schalke zapowiadała się na łatwą i przyjemną, ale... sezon 2029/30 był zdecydowanie moim najgorszym w dotychczasowej karierze. Czasami tak chyba bywa, że menedżer po prostu nie pasuje do zespołu i niewiele się da z tym zrobić. Ja wiedziałem o tym już po 2 meczach, a po 5 miałem już serdecznie dość tego zespołu. Koniec końców wytrzymałem do końca sezonu, a tuż po ostatnim gwizdku zostałem zaproszony na rozmowę o mojej przyszłości. Kusiło mnie, żeby złożyć broń i odejść w swoją stronę, ale ustaliliśmy z zarządem ultimatum – 8 punktów w 5 meczach. Trochę to bezsensowne, bo nie znaliśmy przecież terminarza na nowy sezon, no ale cóż… Walczyłem dalej... W pierwszych 5 meczach musieliśmy zdobyć 8 punktów, abym mógł zachować posadę. Na szczęście terminarz był łaskawy i cel ten nie okazał się większym problemem, mimo iż sezon rozpoczęliśmy od wyjazdowej porażki 1:3 w Kolonii. Wciąż jednak graliśmy słabo i dopiero sprowadzenie zimą Claudio Mesquito oraz José Teixeiry (uprzednio sprzedając do Realu Madryt Stephane Laira za 88 mln euro) odmieniło naszą grę. I to nie tylko dlatego, że jakościowo byliśmy lepsi – miałem wrażenie po raz pierwszy, odkąd objąłem Schalke, że moi piłkarze faktycznie CHCĄ grać dla tego klubu, a nie tylko szukają okazji do ucieczki. Po pierwszych kilku meczach uwierzyłem, że awans do Ligi Mistrzów będzie jak najbardziej możliwy, a gdy wskoczyliśmy na drugą pozycję, zacząłem nawet spoglądać na Bayern. Bawarczycy na wiosnę grali słabo i systematycznie się do nich zbliżaliśmy. Ich dwa ostatnie miesiące to już w ogóle katastrofa – na 21 punktów zdobyli tylko 8! To tyle samo, ile my straciliśmy przez całą wiosnę! Ostatecznie więc udało nam się całkiem niespodziewanie zdobyć tytuł Mistrza Niemiec! Co za dziwny sezon... W kolejnym sezonie wróciliśmy do przeciętności. Nie zaprezentowaliśmy absolutnie nic ciekawego i gdyby nie równie słaba gry innych zespołów, to mogłoby się to skończyć różnie... A tak, zabrakło nam bramki do zdobycia mistrzostwa, mimo iż zdobyliśmy 8 punktów mniej niż rok temu. Nie wiem, kiedy ostatnio 67 punktów wystarczyło do zdobycia Mistrzostwa Niemiec, ale przynajmniej kibice nie mogli narzekać na brak emocji! Nie pokazaliśmy też nic specjalnego w Lidze Mistrzów, bo nasza przygoda zakończyła się już na 1/8 finału. Wyeliminował nas Arsenal, więc chociaż tutaj nie było wstydu. Czwarty i ostatni sezon w roli menedżera Schalke nie przyniósł większych zmian w składzie. Nie byliśmy w stanie, piłkarsko ani finansowo, przyciągnąć piłkarzy z absolutnego topu, więc musieliśmy pozostać z tym co mieliśmy w zespole. Jedyną zmianą było… zamienienie stron dla skrzydłowych. Okazało się to być fantastyczną decyzją, bo zaczęliśmy grać dużo lepiej, a James Dens zaliczył swój najlepszy sezon w karierze, kończąc go z 29 trafieniami na koncie. W piłkę graliśmy bardzo dobrze, a na fotel lidera wskoczyliśmy już w 6. kolejce i nie oddaliśmy tej pozycji aż do końca sezonu. Nie mieliśmy tak naprawdę żadnej konkurencji w tym sezonie, zwłaszcza że cały czas trzymaliśmy stabilną formę. Dobrze zaprezentowaliśmy się też w Lidze Mistrzów. Z trudnej grupy z Juventusem, Dinamo i Arsenalem wyszliśmy z pierwszego miejsca, a i w fazie pucharowej pokazaliśmy pazur. Najpierw wyeliminowaliśmy w pewnym stylu Real Sociedad, wygrywając 1:0 na wyjeździe i 2:0 u siebie. W ćwierćfinale trafiliśmy na Barcelonę i chociaż nikt nie dawał nam większych szans, to… rozbiliśmy Katalończyków aż 7:1 w dwumeczu! W półfinale graliśmy z PSG i tu już nie było łatwo. U siebie wygraliśmy 1:0, a w rewanżu zabrakło nam kilku minut do awansu, bo bramkę na 1:3 straciliśmy w 91. minucie. Szkoda, ale PSG to już całkiem inna półka. Ciężko mi jednoznacznie określić mój czas w Schalke. Z jednej strony - 2 tytułu mistrzowskie w 4 lata to całkiem niezły wynik, no ale z drugiej - dwa sezony słabe, pełne frustracji i rozczarowań. Podsumowując - cieszę się, że to koniec, tragedii nie było, ale powtórki bym nie chciał.
  24. Sezon 10 29 maja 2028 roku zostałem menedżerem Lazio, które sezon 2027/28 zakończyło na 8. miejscu w tabeli. Rzymianie skontaktowali się ze mną jeszcze w grudniu. Nie rozglądałem się wtedy za nowym miejscem pracy, ale gdy zaproszono mnie do Rzymu na rozmowę, nie wahałem się. Lazio pozwoliło mi nawet dokończyć sezon w Lechu, co było warunkiem koniecznym do podpisania przeze mnie umowy. Oznacza to też dla mnie gigantyczny wzrost zarobków – w Lechu zarabiałem 150 tys. euro rocznie, w Lazio – 1,45 mln euro rocznie! To co zastałem w Lazio to jakieś szaleństwo. Razem z drużynami u20 i u18 w klubie było 110 (STU DZIESIĘCIU) zawodników! W samym pierwszym zespole było 44 zawodników! Nigdy nie widziałem czegoś takiego. Pierwszy raz w życiu rozpocząłem przygodę z klubem od wystawienia 60 zawodników na sprzedaż. Za nich wszystkich zarobiliśmy łącznie 170 mln euro. Na nowych piłkarzy wydaliśmy 154 mln, a więc nawet w tym okienku wyszliśmy na plus. Wielkich gwiazd nie sprowadziliśmy, bo ciężko było przyciągnąć lepszych zawodników nie grając w Europie. Ostatecznie jednak udało mi się zebrać, wydaje mi się, fajną ekipę. Problemem był tylko zarząd, który… oczekiwał w tym sezonie mistrzostwa, mimo iż początkowo poinformowano mnie, że cel na ten sezon to awans do Europa Conference League... Tymczasem media stawiają nas na 6. pozycji, a kurs na naszą wygraną to 21. W moim pierwszym sezonie graliśmy tylko i wyłącznie w rozgrywkach krajowych. Puchary mało mnie obchodzą, więc 100% skupienia było skierowane na Serie A. Oczywiście nie wierzyłem, że możemy powalczyć o mistrzostwo, bo zwyczajnie brakowało nam jakości. Jedyną nadzieją w tej kwestii był gorszy sezon Juventusu, ale to nie miało miejsca. Nie zmienia to faktu, że graliśmy bardzo dobrą piłkę, a z naszym ofensywnym stylem wiele drużyn nie mogło sobie poradzić. Dlatego też niejednokrotnie zdarzały się wysokie wygrane, w tym 7:0 z Romą na naszym boisku. Kibice na pewno zapamiętają ten mecz. Był to pod wieloma względami bardzo dobry sezon, który zakończyliśmy na drugim miejscu w tabeli z rekordową dla klubu liczbą punktów i wygranych. Tak więc, jedyną sensowną według zarządu decyzją po takim sezonie było… zwolnienie menedżera…
  25. Sezony 7, 8 i 9 2 czerwca 2025 roku zostałem nowym managerem Lecha Poznań. Był to gigantyczny krok w mojej karierze – oznaczało to nie tylko walkę o mistrzostwo kraju, ale też pierwsze kroki na arenie międzynarodowej. W pierwszym sezonie graliśmy w Conference League, podobnie jak 3 inne polskie drużyny: Legia , Cracovia i Lechia. My trafiliśmy w grupie na Rennes, Panathinaikos i Saburtalo. Zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze i mogliśmy nawet wygrać grupę, ale w ostatnim meczu z Saburtalo zgubiliśmy punkty, chociaż mecz mógł zakończyć się nawet dwucyfrówką... Na wiosnę graliśmy z portugalskim Famalicao i na tym zakończyliśmy nasz udział w tych rozgrywkach. Ekstraklasa jak to Ekstraklasa, zaczęliśmy przeciętnie, ale mieliśmy tak napięty terminarz, więc jest to jakaś wymówka. Przed przerwą zimową rozegraliśmy aż 36 spotkań! Na wiosnę mieliśmy w zasadzie już tylko rozgrywki ligowe, więc kwestią czasu było odrobienie strat punktowych do rywali. Tak też się stało i zdobyłem swój pierwszy tytuł mistrzowski! Zdobycie mistrzostwa oznaczało, iż mogliśmy spróbować swoich sił w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Trafialiśmy średnio, ale daliśmy sobie radę zarówno z Dinamem Zagrzeb, jak i z Young Boys, co oznaczało, że po wielu latach przerwy znowu będziemy mieć polską drużynę w fazie grupowej Ligi Mistrzów! Szkoda, że trafiliśmy w grupie na... Atletico, Chelsea i Romę... W tak ciężkiej grupie zaprezentowaliśmy się dobrze i nawet udało nam się wygrać mecz! Ostatecznie 5 punktów na nic nie wystarczyło, ale przynajmniej nie było wstydu. Ekstraklasa tak jak rok temu - póki graliśmy w Europie, to walka była wyrównana. Na wiosnę bez konkurencji, chociaż Cracovia zaprezentowała się całkiem nieźle. Zmagania europejskie w trzecim i ostatnim moim sezonie w Lechu zaczęliśmy od rundy barażowej. Dwumecz z Celticiem był niesłychanie nudny. Pierwszy mecz był w Szkocji i poza naszym trafieniem nie wydarzyło się nic. W rewanżu były dwa karne, po jednym dla każdej z drużyn i to tyle. 2:1 w dwumeczu. W grupie mieliśmy Arsenal, Benficę i Marseille. Zanim jednak zaczęliśmy zmagania grupowe, to przeprowadziliśmy najgłośniejszy transfer w historii Ekstraklasy - PSG zapłaciło nam 51 mln euro za Ofera Aziziego. Izraelczyk co prawda strzelał bramki jak szalony, ale nigdy w życiu nie powiedziałbym, żeby był wart chociaż połowę tej kwoty! Wracając do Ligi Mistrzów, graliśmy nieźle, a zebrane punkty pozwoliły nam na dalszą grę w europejskich pucharach na wiosnę. Za długo się jednak nie nagraliśmy, bo już w pierwszej rundzie pucharowej odpadamy ze Sportingiem. Ponownie, wstydu nie było. W międzyczasie podpisałem kontrakt z nowym klubem, więc nie miałem nic do powiedzenia w kwestii zimowych transferów. Wzmocnień nie potrzebowaliśmy, więc nie był to jakiś problem. Szkoda tylko, że zarząd postanowił działać i najpierw za 1 mln euro sprzedał jednego z naszych bardziej utalentowanych juniorów, który był dodatkowo ważną postacią w środku pola… Pół roku temu odrzucałem oferty wynoszące kilkanaście milionów… A potem za grosze ściągnęli jakiś szrot, a na koniec okienka przyzwoitego bramkarza. Problem był taki, że kosztował on 10 mln euro, a zarabia… ponad 2 mln euro rocznie. Tyle, co 4 pozostałych najlepiej zarabiających ŁĄCZNIE. Na szczęście to już nie będzie mój problem. A jeśli chodzi o ligę i PP, to tutaj nie było żadnej dyskusji odnośnie tego, kto jest najlepszą drużyną w Polsce. 102 punkty w lidze, PP zdobyty mimo gry drugim składem… Cieszę się, że odchodzę z Lecha, bo poza kilkoma meczami w Europie, zaczęło się robić bardzo nudno. Jako ciekawostkę dodam, że po zakończeniu sezonu zarząd Lecha rozszalał się z nowymi kontraktami, podnosząc niektórym zawodnikom pensję kilkukrotnie. No cóż, jak wspominałem, to już nie mój problem - czas rozpocząć nową przygodę… we Włoszech!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...