Dix__

http://wotreplays.eu/site/5798870#stats Mój pierwszy zmarkowany pojazd :)

A to jeszcze grywalne? Sam tego kijem nawet nie tykałem, ale słyszałem że były jakieś gruntowne zmiany, po których wszyscy znani mi osobnicy, łupiący w WoWs, wycofali się z interesu.

Wszystkie Wiedźminy już za mną. Obecny zestaw dał radę. Szykowałem się na Cyberbuga ale ilość błędów tudzież kosmiczne wymagania sprzętowe, diametralnie odbiegające od tych zapowiadanych, ostudziły mój zapał i póki co, po tytuł nie sięgnąłem. I w sumie nie wiem czy sięgnę nawet, gdy rok po premierze większość błędów (mam nadzieję) zostanie poprawiona. Jakoś chyba nie moje klimaty jednak. Podobny klimatycznie wydaje mi się być Deus Ex, który zniechęcił mnie tak mniej więcej po 20% gameplay'a.

Ktoś tu jeszcze gra w WoTa?

Tak sobie zagaję bez sensu... Uwielbiam stare graty, jestem raczej na nie dla nowości i nachalnego nacisku na kupno lepszych, nowszych, szybszych i znacznie droższych podzespołów po to tylko by kupić... Obecnie mam w budzie i7-3770 + 10 GB DDR3 + GTX 1060 6GB. Mam okazję kupić za circa 500 zeta procek i7-7740X. Wiązałoby się to ze zmianą mobo i RAMu. Ma to jakikolwiek sens, jeśli grywam sporadycznie (ostatnio głównie w WoT tudzież gierce typu RPG)? Do zmiany grafiki raczej się nie przymierzam, bo obecne ceny to kosmos.

Nie, przeczytałem Twój stary post na forum i wpadłem zobaczyć czy jeszcze żyjesz :> A tak BTW - jak zdruffko?

hmm... kopę lat?

Pytanie do tych, którzy juz zakończyli. Które pojedynki uznajecie na najciekawsze / najbardziej wyzywające / najefektowniejsze? Mój prywatny ranking:

Skończyłem Wielisława i uważam, że programiści zrobili kawał świetnej giercy. Grafika, muzyka, fabuła - 10/10. No i teraz dwa słowa o moich rozstrzygnięciach więc chowam się pod spoiler. Ten kto jeszcze nie skończył - nie zaglądać! No i na koniec dwa słowa dla tych, którzy narzekali na końcówkę. Walki finałowe są piekne i choć więcej trudności sprawiło mi dotarcie do Eredina niż sama walka z nim to nie bez znaczenia był fakt, że W3 wyszkolił mnie w fechtunku do niemalże doskonałości a znaki... Cóż... Bez znaków bym nie przeżył. Trochę odsapnę i do W3 zabiorę się po raz wtóry. Tym razem na maksymalnym poziomie trudności, wolniutko przechodząc przez grę, rotując między Białym Sadem, Velen, Novigradem i Skellige. Finalnie - raz jeszcze. Moja własna ocena to absolutne 10/10. Żal, że W4 nie powstanie... P.S> WIelisława skończyłem będąc na poziomie 34.

IMO przesadzacie. Gry jeszcze nie skończyłem, ale wydaje mi się, że jest już blisko do finału (wracam na Skellige). Po epizodzie w Kaer Mohren wątek przesuwa nas na Łysą Górę i to jest naprawde przednia zabawa (jak dla mnie - dwie najbardziej efektowne walki gry - dotychczas). Gra nadal jest świetna i nie widzę zjazdu poziomu. Na Skellige jest mnóstwo zadań do realizacji ale problemem gry jest to, że sugeruje podóz na Skellige dopiero na poziomie 16 podczas gdy spokojnie można tam się udać mając poziom 10-11 (i to byłoby optymalne IMO pod kątem efektywnej punktowo realizacji zadań pobocznych). Mój Wielisław wczoraj wbił poziom 32. P.S. Zjazd jakościowy końcówki to był w PoE gdy nagle i zupełnie niespodziewanie okazało się, że z ostatniej lokacji nie ma wyjścia i mając szereg nie domkniętych watków pobocznych musiałem grę skończyć.

No właśnie mam 30 poziom na ten moment.

Mam jeszcze trochę zadań do wykonania i mase zadań na Skellige (pół wozu pytajników chociażby). Olać więc Górkę (tzn zabrać się z niej i robić zadania poboczne / czyścić Skellige a potem wrócić na Górkę? Czy jak?

Duży spoiler dotyczący starcia w Kaer Mohren - kto nie dotarł do tego momentu - nie zaglądać. Pytanie: Pytanie drugie - jak długa gra jeszcze przede mna po wyjeździe z Kaer Mohren

Z dotychczasowych wydarzeń mnie najbardziej położył na łopatki quest "Spis cudzołożnic" i Poza tym genialnych gadek Wielisław oferuje multum. Twórcy naprawdę zrobili grę z wielkim jajem. Szacun. Na własnej skórze przekonałem sie, że na Skellige można spokojnie płynąć mając poziom 10+ (gra sugeruje chyba 16). Wiele zadań stracisz (expowo) jesli popłyniesz później.

O, super. Dzięki.

Nie zozumiałeś mnie. Chodzi mi o nazwy ciuchów Wiesia ze startu gry. Po znalezieniu / ściągnięciu z trupa lepszych te oryginalne wiedźmiśkie opchnąłem jakiemuś kupcowi a są niezbędne by rozpocząc drabinkę budowy sprzętu wiedźmiśkiego Kota / Gryfa / Misia. A może się mylę? Są niezbędne czy nie? Jakoś kojarzę, że miałem schemat ulepszonej kurty wiedźmińskiej i miałem wszystkie elementy poza... kurtą podstawową. Czyli tą, która opchnąłem.

Możecie mi podac nazwy wyjściowych ciuchów Wiesia? Tzn kurtki, glanów, rękwiczek i kalesonów? Może podskocze do Białego Sadu i obskoczę handlarzy. Być może trafię i odkupię sprzęt. P.S> Jak radzicie sobie z boksem? W Velen rozwaliłem wszystkich bez większych wstrętów, w Novigradzie pierwszy rywal rozwala mnie w parę sekund. O dziwo na Skellige rozwaliłem jednego z jarlów (nazwał Yen kurą czy czymś podobnym więc gościowi dałem w ryj dla zasady) będącego na poziomie 30 (trupia czacha) ale to chyba jakiś bug był bo dostawał po mordzie w takim tempie, że nie zdołał się wyprotować nawet. P.S.2 We Wrońcach w turniajach końskich na poziomach 2 i 3 miałem podpuchy (wybuchająca beczka ==> panika konia; zwalone drzewa). Rozumiem, że to jakoweś utrudnienie wystepujące takze w kolejnych turniejach?

Jakie znowu petardy? Miecz w garść. Quen zapodać i huzia na wilka. Zanim mu się cokolwiek zregeneruje to już go robaki żrą. Kwestia run - nie wiedziałem, że usunięcie ich z miecza niszczy je. Uważam, że to bezsens bo po wuj je ściagać w takim razie? Żeby Włożyć lepsze na to samo ostrze? Bezsens. Co do rynsztunku - gram sobie składanką i dziwnie się czuję czytając jakie to bonusy mają zbroje "wiedźmińskie" Sam ich już nie zrobię bo gdzieś na starcie opchnąłem handlarzom swoje podstawowe buty, gacie, rękawiczki oraz kurtę. Po prostu znalezłem lepsze to opchnąłem badziew. I teraz nie wiem komu i gdzie to opchnąłem więc nie odkupię Ale walka i tak jest - jak dla mnie - za prosta, mimo braku owych odjechanych bonusów. Zastanawiam się czy nie zacząć od nowa, bez kończenia pierwszego podejścia. I tym razem jeszcze dokładniej podejść do Wiesia bo przedpadło mi kilka kart do Gwinta, który ostatnio mocno mnie zainteresował. Nawet kilka razy w zajebistym stylu ograłem rywala usiłującego wiedźmina wydymać talią potworów (gra przeciwko potworom jest trudna, zresztą przeciwko Wiewiórom także). No, panie, jakże to? Wiedźmina? (Talar, Manekin i Znachorka rulez; no i oczywiście Pożoga - niezbędna na Wiewióry i Potwory przywołujące karty z całej talii).

Kłeszczyn zaniepokojonego okapi. Apdejtnąłem sobie Wielisława do wersji 1,06 i podejrzewam mega buga albo mi się w oczkach mieni. Po demontazu run z mieczy i rynsztunku te... znikają miast pojawić się w mojej sakwie. Właśnie przed chwilą mnie mega wkurw złapał bo skumałem, że miałem dwa duże glify Quen i... nagle nie mam. Ktoś takie cuda na kiju zauważył?

Panowie :help: Walcząc z piratami na Feroe nacisnąłem coś i Wiesiek zrobił mi sie grą FPP. Jak oddalić kamerę ? W obecnej wersji "wdzenia świata" gra jest dla mnie niegrywalna.

Kończę Velen więc czyszcze pytaniki. Zostało mi juz tylko kilka i w ramach przebieżki pomiedzy jednym a drugim nadziałem się na gryfa na poziomie 32 (jestem na 19 póki co ). Zapodałem sobie olej na hybrydy oraz napar z Ekkimy i... rozwalenie gryfa zajęło mi około minuty. Chyba wychowałem sobie prawdziwego Rzeźnika z Blaviken

To była walka na broń białą a nie na pięści. Kolesie rzucili się na mnie z mieczami i jakąś halabardą. Jakby mnie ubili to pewnie straciłbym paręset orenów i nie byłoby reload'a.

Z przykrością to piszę - Wiesiek jest źle zeskalowany. Wczoraj wróciłem \w okolice Kasztelu Wrońce by wziąć udział w wyścigach. Przy okazji po raz kolejny usłyszałem od baronowych wojów jakim to jestem"jebanym wiedźmakiem" więc miarka się przebrała i wywinąłem dwa sierpowe przed nochalem jednego z wujków. Tenże się wnerwił i ruszył na mnie, a wraz z nim dwójka znajomków. Łacznie starłem się więc z trójką wojów baronowych na poziomie 30 (czaszeczki nad paskami). Mając poziom 16 (prawie 2x niżej!) rozwaliłem ich w trzy minuty w zasadzie bez żadnych problemów. Tymczasem walka z dowolnym potworem będącym 2-3 poziomy wyżej ode mnie oznacza dla mnie niemal pewny zgon a potworki z trupią czachą to zgon pewny. Słowem "ludzie" są zdecydowanie niedopakowani.

Zwiedzałem sobie wczoraj znaki zapytania w Velen i na górze mapy, tuż powyżej Novigradu znalazłem jaskinię. Penetrując ją, bądźcie bardzo uważni bo jest tam fura fajnych znajdek. Przy okazji widziałem buga - wewnątrz jaskini wyświetla się znak zapytania odnoszący się do tego co znajduje się na powierzchni. Zanim to do mnie dotarło trochę się natrudziłęm węsząc wokól znacznika.

Ja się za niego zabrałem mając poziom 11-12 o ile pamietam. Nie sprawił mi trudności.