Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 11.06.2019 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. W Polsce problem alkoholowy polega na tym, co dokładnie się tutaj wydarzyło na ostatnich stronach. Mianowicie chodzi o to, że każdy Polak zna jakiegoś alkoholika co to wali do ryja dla samego smaku walenia do ryja i przez to czuje się doskonale usprawiedliwiony i uspokojony, że przecież jego ten problem nie dotyczy, skoro pije sobie 3 kraftowe piwka przed snem 4 razy w tygodniu. Podjerzewam, że w przypadku tych walących do ryja dla samego smaku walenia do ryja obowiązuje taka sama retoryka - oni też znają kogoś, kto ma ten problem większy.
    10 punktów
  2. No nie, bo widząc jaki jest stan drogi uczestnik powinien do niej dostosować swoją jazdę
    8 punktów
  3. Ej, kolejny raz - skąd taki wniosek? Zaczynam rozumieć dlaczego głosowałeś na Konfederację, jeśli Ty czytasz jedno, a rozumiesz to i tak na swój wybrany sposób
    7 punktów
  4. Wyprodukowanie w warunkach domowych litra spirytusu to koszt kilku kg cukru, paczki drożdży, wody i kilku godzin podgrzewania. No i oczywiście sprzętu, ale to jednokrotna inwestycja, zresztą często z sąsiadami , a można i po partyzancku za pomocą czajnika, wiadra z wodą i kilku rurek miedzianych. Jak wódka będzie kosztować 100 zł, to każdy będzie sobie robił sam, a menelstwo i patologia w szczególności.
    6 punktów
  5. Nie wiem dlaczego politycy w Polsce, znając liczbę wypadków drogowych, nie zaostrzają przepisów. Dojebać ostre i bezwzględne kary za przekraczanie prędkości, zaczynające się od 500 zł czy 10% przychodów jak w Norwegii, to nagle wszystkim zmiękną kolanka i gaz się przestanie wciskać. Mnie też denerwuje w Polsce jeżdżenie za kimś 50 km/h, bo mam w sobie też tę zjebaną mentalność, ale w Norwegii równiutko na poziomie znaku zawsze zwalniałem z 60 do 50 czy do 40 i jechałem takim tempem, tak jak wszyscy zresztą. I nagle życie staje się spokojniejsze, nie wyglądasz tylko jak kogoś wyprzedzić, bo wszyscy tak jadą.
    6 punktów
  6. Ale nikt Ci nie broni szybciej jeździć, o ile mieści się to w limitach drogowych A jeśli chcesz pojeździć szybciej, to niestety nie możesz tego robić w miejscach publicznych. Tyle, jakiekolwiek inne myślenie na ten temat jest typowym januszostwem
    5 punktów
  7. to akurat mityczne myślenie kierowców januszy jeżdzących szybko, ale bezpiecznie w ciągu 20 lat bardzo podgoniliśmy Europę Zachodnią jeśli chodzi o jakość dróg, a śmiertelność dalej mamy na poziomie Albanii i Rubunii (ogon Europy) a jeśli droga jest jednak słaba, to się powinno jechać wolniej i z jeszcze większa uwagą niż standardowo
    5 punktów
  8. Mam déjà vu A tak bardziej na serio - korzystam z kalendarzy ze Sky Sports w Google Calendar (ustawione na mail z planem dnia) oraz z apki flashscore. Taki zestaw uważam za zupełnie wystarczający.
    4 punkty
  9. 4 punkty
  10. Jota (Birmingham City) => Aston Villa Gary Gardner (Aston Villa) => Birmingham City Roberto Soriano (Villarreal) => Bologna Koffi Djidji (Nantes) => Torino Nico Ibanez (San Luis) => Atletico Madryt Jonjoe Kenny (Everton) => Schalke (loan) Joe Mason (Wolves) => MK Dons Enock Kwateng (Nantes) => Bordeaux Pascal Strenzel (Freiburg) => Stuttgart (loan)
    4 punkty
  11. Zamordyzm się szerzy. Świat zmierza w bardzo złą stronę. Liberalizm przegrywa na rynku demokracji. Nie jest to oczywiście wina liberalizmu, a demokracji. W normalnym społeczeństwie każdy pije i ćpie to, co chce i i ile chce, a karany jest dopiero za inicjację przemocy wobec drugiej osoby. No ale w czasach tak głębokiego etatyzmu, jaki panuje, mogę równie dobrze odbijać od ściany kawałek zasuszonego gówna.
    3 punkty
  12. U mnie pierwsza myśl to "kurde, niby pamiętam, że piliśmy z @verlee, ale czy na pewno pamiętam"?
    3 punkty
  13. ja np. nigdy w życiu kropli alkoholu w ustach nie miałem
    3 punkty
  14. Jako znany miłośnik kina, pewnie szedł na jakiś seans i miał paraso jak pan z czołówki "W starym kinie" I taki parasol nie musi być sprawny
    3 punkty
  15. Trochę nie zrozumiałeś o czym pisali Co innego jest jebnąć sobie na grubości wódeczki na zlocie czy przy innej okazji typu wesele, urodziny, łotewa. Wtedy kupujesz wódkę raz i jej cena choć wysoka, to jednak by była przecież wydatkiem incydentalnym. A co innego grzać kosztującą grosze wódę dzień w dzień przed pracą, po pracy, do obiadku, do meczyku, na spacerze z psem. W 7/10 przypadkach jak jestem w osiedlowym spożywczaku jest jakiś gagatek co bierze sete gorzkiej żołądkowej i browara. Albo jak jechałem do Niemiec - na ostatniej stacji przed granicą, gdzie tirowcy kręcili pauzy - każdy z czterech czy pięciu przede mną kupował czteropaki piwa i wódę. Ale jak już @Gabe słusznie zauważył w naszych warunkach wywindowanie ceny spowoduje domowy wyrób i renesans melin. Przecież to samo było przerabiane za komuny, gdzie inwigilacja społeczeństwa była w chuj większa, państwo miało teoretycznie monopol na wytwarzanie i sprzedaż alkoholu (stąd nazwa sklepu "monopolowy", tak btw) i nigdy się nie udało wyplenić bimbrownictwa i innego typu chałupniczej produkcji.
    3 punkty
  16. Jeden szczuje pięknym 9 stopni, drugi cudnym deszczykiem, jak żyć
    3 punkty
  17. Tylko winko albo lekkie truneczki i pamiętaj, przepisowo jechać na zlot
    3 punkty
  18. Kurczę, chciałem napisać, że własnie w ramach roboty oglądam konferencję Nintendo na E3, popijając Desperadosa, ale chyba nie wypada... ;).
    2 punkty
  19. Dzieci... - Haniu, ładnie zaczęłaś sprzątać pokój, może dokończysz? - Ale Ala nie chce mi pomóc! - Alu, pomożesz Hani? - Niestety nie mogę, zajmuję się teraz innym życie...
    2 punkty
  20. no i po tym jak to napisałeś przypomniało mi się, co zrobiłeś ze mną w tym barze we Wrocławiu (jagermeister, pozdrawiam)
    2 punkty
  21. Jak fajnie że mieszasz osoby i argumenty, bo tak dla ciebie wygodniej. Akurat ja na komunii nie piłem, bo to IMO nie miejsce na alkohol. Nie ma to nic wspólnego z byciem świętym. Ale nie o to chodziło, chodziło o samo zjawisko, a przykład się nasunął pierwszy z brzegu. Nie wiem czemu też wspominasz chlanie czy piwo, jak piwo obecnie piję z raz-dwa na tydzień, a wódkę to raz na rok
    2 punkty
  22. Jeszcze nie wiem jak to będzie, ale dziś widzę się z sz. uż. @beeres więc pewnie coś ustalimy.
    2 punkty
  23. O jak pięknie, aż się chłodniej od razu zrobiło
    2 punkty
  24. Wraz z brodą od razu w koledze obudził się twardziel
    2 punkty
  25. teraz wszyscy psioczo na wóde, a jak przyjdzie czas zlotu to nagle pozapominajo
    2 punkty
  26. W ten weekend byłem na komunii (łączonej mojego syna i jego kuzyna, jako że matki są siostrami i matkami chrzestnymi swoich dzieci). Gości było łącznie około 15(?) osób dorosłych, dobrze się znających, bo to najbliższa rodzina widująca się dość często, więc nie ma mowy o wstydzie przez obcymi czy coś w tym stylu. Podobno poszła jedna cała butelka 0,5l i pół drugiej. W porównaniu do jeszcze 10-15 lat temu (nie mówiąc o 20-25), to różnica niesamowita, wtedy pewnie liczyło by się na skrzynki Kultura picia zmienia się, powoli, ale się zmienia. Coraz mniej leżących pod stołem na weselach, ale i coraz więcej niepijących z wyboru, albo wybierających lżejsze trunki zamiast wódki. To samo z kierowaniem po alkoholu - coraz więcej widzę w swoim otoczeniu świadomości, nawet jeśli chodzi o przejechanie kilometra po wypiciu piwa. Wiadomo, że menelstwa i patologii pijącej pod sklepem to raczej nie dotyczy, ale społeczeństwo idzie powoli ku lepszemu.
    2 punkty
  27. Ja jestem ciekaw ile w tym jest naszej mentalności/kultury. Ja będąc wykształconym człowiekiem z dużego miasta, mieszkając w Polsce non stop waliłem wódę. Każda okazja była dobra do picia wódki. W ten weekend byłem na grillu, na którym wszyscy pili tylko piwo i białe wino, żadnych cięższych alkoholi. Na wyjściach na miasto też rzadko kto się decyduje sięgać po coś mocniejszego. Do znajomej Polki przyjeżdża masa różnych znajomych - Brytoli, Hiszpanów itd. Ale w ten weekend wpadła Polska i co przywiozła? 2 butelki wódki, ciastka katarzynki i konfitury Typowy zestaw prezentowy Polaka. Wóda jest bardzo mocno ugruntowana w naszej kulturze, więc samo podniesienie cen chyba nie byłoby rozwiązaniem, bo to jest dłuższy proces zmian.
    2 punkty
  28. Policz sobie kiedyś, ile to przyspieszenie Ci da. Oszczędność max. jakieś 20-30 minut na dłuższej trasie. Nie wiem czy ten zaoszczędzony czas jest wart zwiększonego prawdopodobieństwa wypadku czy też zwiększonego uszczerbku na zdrowiu przy ewentualnym wypadku.
    2 punkty
  29. To tez pewnie zależy jakie dziecko, jak duże. Moja córka jest właściwie jedynym znanym mi dzieckiem, które nie spało w jednym łózku z rodzicami. moja żona miała schizę, że ma mocny sen i na pewno w nocy przygniecie dzidziusia i nie poczuje i udusi. Raczej absurd, ale bardzo dobrze, że tak było bo to potem wszyscy znajomi mieli z tym problem. Wiadomo, ze jak jest płaczący bobas, to się go w życiu nie zostawi żeby sobie płakał, bo zazwyczaj to jest sygnalizacja jakichś potrzeb albo problemów, np. kolki. Co do samego usypiania, to u mnie oprócz tego, że spała od zawsze w swoim łóżeczku to dostawała też do chyba 2-3 roku życia smoczek i to zajebiście usypiało. Oczywiście sa teorie, ze nie można dziecku dawać smoczka, ale trzymałem się tego kilka miesięcy, potem miałem to gdzieś i bardzo dobrze. Oczywicie troche tam usypialismy głaskaliśmy,a le też przy tym...włączaliśmy suszarkę Zajebista metoda, polecam Padły nam ze dwie, ale to była skuteczna metoda. Chwilę, głaskania, smoczek i suszarka i dziecko zasypiało. Zazwyczaj ok. 10 minut to trwało. W nocy jak sie budziła to też właczaliśmy suszarkę. Jak pierwszy raz została u moich rodziców, jak miała dwa lata, to jak się w nocy obudziła to nie chciała żeby ja jakoś głaskać i przytulać tylko mówiła do moich rodziców "susajka, susajka". W pewnym momencie zrobiła się za duża na smoczek i suszarkę i wtedy były kołysanki z płyty. To wyglądało tak, że na dwóch, trzech piosenkach była głaskana a potem wychodziliśmy. Czasem trzeba było dłużej posiedzieć albo wrócic na jedna, dwie piosenki jak nie mogła zasnąć. Kiedyś stwierdziła, że jest juz za duża na kołysanki. Teraz w wieku ośmiu lat musi być zrobiony cały rytuał, przede wszystkim parę inut jej zawsze czytamy, a przed samym snem jeszcze muszą być kosi łapci z zona. Ale po tym to już jakieś 350 dni w roku zasypia od razu. Czasem jak się czymś martwi, jest za gorąco etc. to nas woła, ale potem zasypia znowu. No i oczywiście muszą być ulubione pluszaki dwa. Czyli można do pewnych rzeczy dziecko przyzwyczaić i wyuczyć. U mnie godzinne usypianie to może ze dwa razy w życiu było. No, ale też nie można być zimnym draniem.
    2 punkty
  30. Moja żona jest od teorii wychowania, ja robię to co ona mówi. O ile się nie mylę, to zostawianie dziecka "żeby sobie popłakało" jest wbrew teorii rodzicielstwa bliskości, które polega na reagowaniu na potrzeby dziecka (i tak jak Scorpio mówi, jest raczej bliższe rodzicielstwa zimnego skurczybyka, trudno jako rodzic być obojętnym na płacz dziecka). Bo dziecko nie płacze, bo jest roszczeniowym chujem, tylko dlatego, że czegoś mu brakuje. Niemowlęta mają tak naprawdę trzy potrzeby - być nakarmione, mieć sucho w pieluszce i być blisko rodzica. Ciepło i miłość przechodząca na dzieciątko z dotyku rodzica, jest mega ważne dla rozwoju takiego maluszka.
    2 punkty
  31. Rozumiem, że między jednym piwem raz na parę dni, a dziennym czteropakiem i wódą jak tu podkreślamy nie ma różnicy ? Plus czym innym jest picie kraftu czy po prostu ciekawych alkoholi dla smaku, a czym innym walenie do ryja dla walenia do ryja.
    1 punkt
  32. Dajcie spokój, co drugi tu piwkuje do FM-a albo i innych spraw, co chwila się czyta o chlaniu, każda impreza to chlanie, zlot oczywko też, a teraz potępianie kultury picia w PL :D Że fajnie, że na komunii się nie piło...no święci ;) Chyba, że zakładamy, że jak coś dotyczy nas to okej, ale inni to patusy.
    1 punkt
  33. Tak negatywnie piszecie o tej wódce, że aż wstyd będzie na zlot przyjechać z odrobiną goudy w bagażniku
    1 punkt
  34. Oczywiście że chlanie nie jest domeną niewykształconej biedoty, tylko problemem całego społeczeństwa i obawiam się, że nie da się tego zmienić, bo dla mam wrażenie 99% ludzi w tym kraju łojenie wódy jest czymś normalnym. Rozwijając myśl z poprzedniego posta – nie chodzi mi tylko o sam fakt śmiecenia butelkami (chociaż oczywiście lepiej byłoby, gdyby tego nie robić). Chodzi mi o to, że Polska jest krajem alkoholików, którzy bez wódy nie są w stanie funkjonować. MNÓSTWO ludzi zaczyna dzień od setki albo dwóch, po czym idzie do pracy. I pół biedy, jeśli ta praca polega na przerzucaniu papierów z jednej kupki na biurku na drugą – gorzej, gdy mówimy o tych, których praca łączy się z jazdą samochodem (taksówkarze, kurierzy i masa innych zawodów). Oczywiście sam nie jestem święty i daleko mi do abstynenta. Ano właśnie, jeszcze do tego dochodzą takie kwestie, jak alkoholizm wpływa na ludzi w najbliższym otoczeniu. Przemoc w rodzinie to przykład jaskrawy i drastyczny, ale nie jedyny – moja znajoma jakoś po dwudziestce zaczęła chodzić na terapię dla DDA, bo nie potrafiła sobie poradzić z pewnymi kwestiami.
    1 punkt
  35. Z tego samego powodu, z którego żadna partia nie podniesie znacząco akcyzy na wódkę, niestety. Polactwo musi zapierdalać i się uchlewać. Jak dla mnie to butelka najchujowszej wódki powinna kosztować 100 zł. Nawet, jeśli zarabiałbym połowę tego co teraz i pił raz na dwa tygodnie, to i tak byłoby mnie stać na taki wydatek. Tani alkohol służy jedynie pogłębianiu menelstwa i patologii.
    1 punkt
  36. 1 punkt
  37. Umówmy się, że od teraz zawsze będę coś takiego wrzucał poniżej tabela za ten sezon:
    1 punkt
  38. A sie GSW urwalo spod topora Juz tylko(?) 3-2 dla Raptors. Niestety wpuszczenie na sile Durranta do gry spowodowalo, ze prawdopodobnie zerwal Achillesa i ma z glowy caly przyszly sezon Wiec raczej zamiast isc do innego klubu pewnie wezmie opcje gracza w GS. Z mniej istotnych - Dray dostal 6 techniczny w PO. Jezeli GSW wygra G6 a Green wylapie technika, to nie zagralby w G7.
    1 punkt
  39. Uuuu, ale cymesik od Ziela, piękna rzecz.
    1 punkt
  40. @kolek23 to jest pierdololo jakichś nawiedzonych pokurwieńców co proponują też spanie po 20min raz na 4h. Dziecko trzeba tulić, nosić, dawać mu ciepło, bliskość i poczucie bezpieczeństwa. I nikt normalny nie wytrzyma płaczu swojego dziecka bez emocji
    1 punkt
  41. Patrzę na to podanie od Lewego.. chłop w wieku 40 lat może być ustawiony jako taki AMC, stać tam sobie, czasami dostać piłkę i siekać asysty, albo ładować z dystansu. I tak dałby tam więcej niż taki Zieliński.
    1 punkt
  42. Eden Hazard (Chelsea) => Real Madryt Giovanni Di Lorenzo (Empoli) => Napoli Daniel james (Swansea) => Man Utd Luka Jovic (Eintracht Frankfurt) => Real Madryt Rafinha (Bayern Monachium) => Flamengo Anwar El Ghazi (Lille) => Aston Villa
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...