Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

#75 / Wrzesień 2023

 

Gdy 2 września remisowaliśmy wyjazdowe spotkanie z Juventusem, to naprawdę poczułem, że w tym sezonie możemy osiągnąć duże rzeczy. W bezpośrednim pojedynku z Starą Damą byliśmy lepsi, i tak naprawdę tylko dzięki postawie Wojciecha Szczęsnego wracaliśmy do Vicenzy bez żadnej zdobyczy bramkowej. U gospodarzy zawodził 38 letni Cristiano Ronaldo, Paulo Dybala był tylko cieniem zawodnika sprzed sezonu… wszystko to składało się na niedosyt, a nie radość z powodu jednego zdobytego punktu u turyńczyków.

 

To wszystko jednak, co nie udało nam się w meczu z Juve, odbiliśmy sobie w pojedynku z Udinese. Co to był za festiwal naszej gry, co za poezja! Rozbiliśmy rywala rekordowo SZEŚĆ DO ZERA! W czwartej kolejce ligi sezonu 23/24 rozegraliśmy prawdopodobnie najlepsze, najbardziej kompletne spotkanie w mojej trenerskiej karierze. Strzelali gole skrzydłowi, strzelił Rossi, strzelił Adie Ferguson (!), a także Carmo i Tue. To była po prostu wycinka rywali równo z ziemią. Coś nieprawdopodobnego!

 

Gdy emocje po meczu ligowym jeszcze w nas buzowały, czekało nas pierwsze starcie w Europie. Trafiliśmy do dość specyficznej (bo ani trudnej, ani łatwej) grupy. Naszymi rywalami będą:

 

- Real Sociedad, 6 zespół La Liga;

- RB Lipsk, 5 zespół Bundesligi;

- FCSB (Steaua Bukareszt), któryś zespół ligi rumuńskiej.

 

Nam na początek przypadło spotkanie z ekipą z Niemiec, no i co mogę powiedzieć… Pierwszego gola w europejskich pucharach zdobył nie kto inny niż Alessandro Rossi. Nowa historia Vicenzy Calcio piszę na naszych oczach! Z Lipskiem zagraliśmy bardzo mierny mecz, no ale cóż, pierwsze koty za płoty.

 

Podczas meczu z Lazio, w okolicy 60. minuty,  ktoś mógłby zapytać: o co chodzi, że Alessandro Rossi przestał strzelać gole? W ogóle jakby nieco zatracił swój instynkt strzelecki? No to raz, że AR9 po 6 minutach już na ten zarzut odpowiedział golem, a po drugie… nasz napastnik gole strzelał, ale aż 3 razy VAR anulował mu zdobyte bramki. Do tego nasz snajper przeobraził się nieco w rolę asystenta, zaliczając ostatnie podanie już 4 razy w ciągu 6 spotkań.

 

Miesiąc kończyliśmy meczem bez historii, bo porażka z Interem Mediolan 1:3 tak właśnie wyglądała. Aktualny lider tabeli przyjechał do miasta jak po swoje, a my w zasadzie nie utrudniliśmy mu zadania.

 

0RCwub6.png

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Kiedy po raz pierwszy w mojej głowie zakiełkowała myśl o zmianie? Hmm, to było pewnie jakoś na początku czerwca. Historia Vicenzy jest dla mnie mistrzowska, jest spełnieniem drzemiących we mnie od kilku lat ambicji wprowadzenia klubu z nizin na sam szczyt. Ale w pewnym momencie stanąłem w miejscu z myślą, że to nie jest taka gra, jaka mi się podoba. Będąc precyzyjnym – wpierw rozeszło się o kwestie taktyki. Zaczęło mnie męczyć ustawienie 4-5-1. Było bezpieczne dla wyników drużyny, ale też bardzo przewidywalne. I wtedy, jakoś w lutym 2024 roku spotkałem na swojej drodze Rodrigo Muniza. Akurat graliśmy spotkanie z Pescarą, której przedstawicielem był Muniz, i matko bosko… Co to był za występ urusa. Kręcił moimi zawodnikami jak tyczkami, był na boisku absolutnie wszędzie. Zaliczył gola, asystę a do tego całą masę dryblingów. Spojrzałem w jego profil – fałszywa dziewiątka. Hmm, za nic w świecie nie pasuje do mojej taktyki, ale tak mi się spodobała jego gra… Dotarłem do czerwca wraz z grą i postanowiłem kupić Muniza. Wydatek rzędu 4 milionów euro nie był duży, ale zmusił mnie do zmian w taktyce. Jak pomieścić legendę Rossiego i nowego Muniza obok siebie? Nowy sezon zacząłem ze stosownymi zmianami w taktyce, wykonałem jeszcze kilka transferów i stało się: zakochałem się w grze do przodu. I to pomimo tego, że wyniki mieliśmy f a t a l n e . Naprawdę. Jeśli dobrze wspominam, to po 11. kolejkach zajmowaliśmy 17. miejsce, ale ja już wiedziałem, jaką grę naprawdę chciałem widzieć u swojej drużyny. I wiedziałem, że to, co sobie wymyśliłem, nijak nie pasowało do Vicenzy, do ligi włoskiej, do tego całego klimatu związanego z Serie A. Decyzja chwilę we mnie dojrzewała, ale jakoś pod koniec czerwca rozpocząłem poszukiwania nowego klubu. Zacząłem szukać dla siebie miejsca, gdzie można postawić na ofensywnę. Gdzie atak jest ważniejszy od obrony. Gdzie zawodnicy nie będą w żaden sposób ograniczani. Gdzie dominowała będzie n a t u r a l n o ś ć .

 

I takie miejsce znalazłem. Jest cudownie.

 

Ale teraz czas na drugą część moich wątpliwości.

 

Chyba też zaczęła mnie męczyć nieco comiesięczna forma sprawozdań. Z jednej strony – uważam, że to najlepszy sposób na przedstawienie swoich postępów w grze przy zachowaniu pełnej przejrzystości i, hmm, utrzymanie zaangażowania czytelników. I chodzi tu o immersję, którą w przypadku kulek można wznieść na nieprawdopodobny poziom. Z tym że po jakimś czasie staje się to… nużące. Kolejny miesiąc, kolejny opis kilku spotkań, kolejne powtórzenia: spotkanie, mecz, strzał, gol… Oczywiście, można to wszystko przełamywać dopisując do wyników jakąś historię, tworząc tło, zarys fabuły. Ale jeśli tylko ruszy się z grą za daleko, to później ciężko jest się zatrzymać z myślą ‘aaa, przestanę grać, bo mam dwa zaległe odcinki. Bez wątpienia najgorsze co mnie spotkało, to moment, w którym uświadomiłem sobie, że przestałem grać w grę, bo jestem w plecy z odcinkami ‘Nocnego pociągu do’. To było dość frustrujące.

 

***

 

Nie wiem co teraz. Znaczy jedno jest pewne – będę spędzał czas przy rozgrywce w klubie, w którym rozpocząłem nową karierę. Moja wątpliwość jest związana jedynie z tym, czy będę opisywał swoje przygody. A raczej gdzie to będę robił: w karierach, czy w maryni? W comiesięcznej formie? Raczej nie. Co rok? Well… A może po prostu będę pisał wtedy, kiedy przyjdzie mi na to ochota? Jeszcze tego nie wiem.

 

***

 

Dzięki za te kilka miesięcy z Vicenzą. Piękny był to czas :)

  • Lubię! 1
  • Hurra! 1
Odnośnik do komentarza

@Pulek smutno mi z powodu Vicenzy, ale to Twoja kariera, to Ty masz czerpać przyjemność z gry i przedstawiania wyników.

 

Może taki schemat... niezobowiązujący? Wrzucasz co jakiś czas screenshocik z wynikami, może co miesiąc, może co dwa - trzy. Jak masz ochotę napisać kilka słów, to piszesz. Jak masz ochotę napisać wielki elaborat na temat nowego lewego obrońcy wygenerowanego w U-18 i dlaczego w przyszłości będzie lepszy niż Roberto Carlos, to piszesz.

 

Zamiast wklejać to do Maryni, gdzie zostanie przeoczone i zakopane po prostu zbieraj te wstawki zależne od Twojego nastroju tutaj :) Ofc zrobisz jak będziesz uważał, ot taka sugestia zasmuconego i stęsknionego czytelnika.

  • Lubię! 1
  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza

Szkoda. Ja też czasem mam ten 'problem' dlatego czasami daje co 2 miesiące sprawko. No i dodatkowo to mam taki system: Valencią gram dla relaksu i tutaj publikuje te miesiąc-dwa, dodatkowo gram Panathinaikosem - i tą karierę gram jak 'nie mogę' Valencią, bo nie ma publikacji, a miesiąc minął ;) dodatkowo mam kolumbijski zapis, ale to już fabularna gra - gram kiedy mam pomysł i czas na pisanie dłuższe, te dwa zapisy publikuję na MFM w sprawozdaniach rocznych. Taki system pozwala na zmiany środowiska, różne taktyki, sposoby gry i odpoczynki, grasz na co masz ochotę :D

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
  • Pulek zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...