Skocz do zawartości

Patriotyzm


Sil

Patriotyzm...  

99 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

Kontrowersyjny tekst Żuradzkiego

Patriotyzm jest jak rasizm

Patriotyzm nie ma żadnego uzasadnienia moralnego - jest zbędnym reliktem przeszłości, pozostałością po czasach, gdy hordy plemienne wiodły wojny o terytorium, żywność i kobiety

 

W środę pod moimi oknami przedefilowały setki ludzi wyszkolonych do zabijania innych ludzi. Przejechały dziesiątki pojazdów skonstruowanych w ten sposób, by jak najskuteczniej niszczyć inne pojazdy i eliminować ich kierowców. Przeleciało kilka samolotów przeznaczonych do walki z innymi samolotami i zrzucania śmiercionośnych bomb. Impreza zgromadziła tłumy: tatusiowie w podnieceniu robili zdjęcia, mamy próbowały choćby na chwilę usadzić swoje pociechy na krawędzi prawdziwego wozu bojowego - maszyny do zabijania, która w ciągu sekundy może rozwalić dziesiątki naszych wrogów.

 

Zauroczeni przemocą

Powiedzmy wprost: fascynacja militariami to smutny relikt naszej ewolucji i przeszłości plemiennej. Krwawe porachunki między grupami konkurującymi o terytorium, żywność i kobiety nie są typowe wyłącznie dla homo sapiens - większość naczelnych jest równie brutalna jak ludzie, a przemoc stosuje przede wszystkim wobec członków innych grup. To właśnie po małpach odziedziczyliśmy te cechy, które owocują tak dziś gloryfikowanym przez prawicę egoizmem plemiennym czy narodowym.

 

Ta prawicowa fascynacja skłonnością do przemocy - elementem niewątpliwie zwierzęcym w człowieku - zawsze wprawiała mnie w zdumienie. Tym bardziej że wydaje się całkowicie sprzeczna z deklarowanym jednocześnie przywiązaniem do etyki chrześcijańskiej, która stara się oddzielić człowieka od reszty świata przyrody maksymalnie grubą kreską, a samą przemoc - nawet w stosunku do wrogów - potępia z całą surowością.

 

Choć potrafię zrozumieć tę dziką ekscytację, jaką maszyny do zabijania wzbudzają u większości ludzi (przyznajmy ze wstydem: głównie mężczyzn), to nie potrafię pojąć, dlaczego jest ona nie tylko tolerowana, ale i promowana przez państwo. Wydaje się przecież, że masowa ekstaza warszawiaków na widok kilku maszyn do zabijania oraz wyjątkowe poważanie, z jakim traktuje się żołnierzy - ludzi, którzy dobrowolnie chcą zabijać innych - to jaskrawy przykład kultywowania skłonności morderczych. To tak, jakbyśmy zbiorowo podziwiali ociekającą krwią piłę, którą jakiś zwyrodniały morderca poćwiartował swoją ofiarę. I tak, jakby była ona wożona w specjalnej gablocie przez centrum stolicy na koszt państwa i ku uciesze gawiedzi.

 

Nie wiem, czy którekolwiek z urządzeń prezentowanych w Alejach Ujazdowskich było w rzeczywistości wykorzystywane do zabijania ludzi. Ale gdyby którąś z armat opatrzono tabliczką: "Z tego oto działa nasi dzielni chłopcy zabili tysiąc talibów" - nie wątpię, że właśnie ona cieszyłaby się szczególnym powodzeniem wśród przechodniów. Wzorowi tatusiowie-patrioci kazaliby synom pozować na jej tle, a mamusie - równie gorące patriotki - zwracałyby uwagę córek na przystojnych żołnierzy, którzy własnoręcznie odpalali to cudo, które rozrywało na strzępy i wypruwało wnętrzności z naszych wrogów.

Moralność egoizmu narodowego

 

Parada to tylko zabawa - mógłby ktoś odpowiedzieć. A zabawa, jak to zabawa, jest bezmyślna. Jest ucieczką od refleksji i odpowiedzialności. Jeśli jednak spojrzymy na środową defiladę z moralnego punktu widzenia (a nie oczami pięciolatka zafascynowanego kolekcją żołnierzyków), musi ona wydać się nam czymś wyjątkowo odrażającym. Zakładając oczywiście, że nie utożsamiamy moralności z regułami zachowania, które najlepiej służą przetrwaniu naszych genów.

 

Z bezstronnego punktu widzenia, który charakteryzuje myślenie moralne, patriotyczne uniesienia i przedkładanie zobowiązań wobec jednych ludzi nad zobowiązania wobec innych tylko dlatego, że akurat żyją na niewłaściwym skrawku ziemi, są jak rasizm. Różne traktowanie ludzi ze względu na ich kolor skóry nie różni się niczym od różnicowania ich na podstawie miejsca zamieszkania. To, co liczy się przy moralnej ocenie postępowania, to obiektywny stan świata, a nie rezultat oglądany z takiego czy innego partykularnego punktu widzenia. Dlatego granice państw nie wyznaczają granic naszych zobowiązań moralnych, a życie każdego człowieka powinno posiadać dla nas taką samą wartość - bez względu na to, czy ów człowiek jest czarny, czy biały, czy mieszka po tej stronie Odry czy po drugiej. Patriotyzm nie ma żadnego uzasadnienia moralnego - jest zbędnym reliktem przeszłości, pozostałością po dawno zapomnianych sposobach życia. A przedkładanie interesów obywateli państwa, w którym akurat żyjemy, ponad interes pozostałych ludzi jest poważnym występkiem moralnym.

 

Peter Singer, etyk z Princeton, w wydanej niedawno po polsku książce "Jeden świat" zwrócił uwagę, że w czasach, w których przyszło nam żyć, patriotyzm może też prowadzić do katastrofalnych skutków praktycznych - m.in. z powodu zmian klimatycznych, globalizacji czy zagrożenia terroryzmem.

 

Singer pisze, że żyjemy w świecie, w którym mamy tylko jedną atmosferę, jedną ekonomię, jedno prawo i stanowimy jedną wspólnotę. Efekt cieplarniany wywołany przez emisję dwutlenku węgla w krajach Zachodu może doprowadzić do katastrofalnych powodzi w Bangladeszu, w wyniku których zginą tysiące ludzi. Podobnie jest z gospodarką: subsydiowanie produkcji rolnej przez Unię Europejską może w krajach Afryki pociągnąć za sobą śmierć tysięcy ludzi na łatwo wyleczalne choroby. Nie umieraliby tak łatwo, gdyby ich kraje miały za co kupić lekarstwa. Ale pieniędzy nie mają, bo jedyny produkt, który mogłyby eksportować do Europy, to żywność, przed którą się bronimy niesieni patriotycznymi zrywem do popierania tego, co "nasze". Patriotyzm nie jest więc zawsze - jakby się wydawało na pierwszy rzut oka - postawą niewinną i chwalebną, które winniśmy w sobie pielęgnować i bezkrytycznie krzewić wśród dzieci. Czasami nie różni się niczym od najkrwawszych form egoizmu narodowego czy rasizmu. Typowy patriota to ktoś, kto nie jest w stanie zgodzić się na drobną nawet niedogodność dla swojej wspólnoty, by ratować czyjeś życie w odległym kraju.

 

Ci, którzy twierdzą, że z moralnego punktu widzenia patriotyzm jest postawą pożądaną, muszą uznawać, że wartość życia człowieka zmienia się wraz z jego narodowością. Skoro jestem Polakiem, to nie muszę poważać Niemców. Afrykańczycy zaś mogą mrzeć jak muchy - nie ruszy mnie to, bo są daleko i nie z mojego plemienia. Taka postawa przeczy jednak tezie, że moralność i sprawiedliwość nie powinny padać ofiarą różnic narodowych, które są odbiciem przypadkowych układów plemiennych sprzed setek i tysięcy lat. Czy fakt, że kilka tysięcy lat temu jedno plemię osiedliło się nad rzeką, a drugie w górach, ma mieć teraz wpływ na to, czyje życie przedkładam nad inne - tych znad rzeki nad tych z gór, albo odwrotnie?

 

Podział świata na państwa narodowe jest przypadkowym i krótkim epizodem w dziejach ludzkości - istnieje nie dłużej niż jakieś 150 lat. Współczesny model patriotyzmu, do którego odwołują się polscy przywódcy, powstał w końcu XIX wieku, kiedy masy zaczęły wkraczać na scenę polityczną i uświadamiać sobie, że są akurat Polakami, a nie po prostu "tutejszymi". Cześć powstających wówczas partii politycznych (na ziemiach polskich była to przede wszystkim Narodowa Demokracja) postanowiła wykorzystać najniższe instynkty owego niewykształconego ludu - nienawiść do wszystkiego, co inne i obce. W tym sensie nowoczesny patriotyzm jest równolatkiem nowoczesnego antysemityzmu.

 

Nowy cud nad Wisłą

 

W XX wieku największe pokazy potęgi militarnej urządzały zbrodnicze dyktatury - komunistyczne i faszystowskie. Dziś defilady wojskowe są nieodłącznym elementem autorytarnych rządów Putina. Od środy stały także znakiem rozpoznawczym karykaturalnych rządów naszych bliźniaków. Państwo, które nie jest w stanie zbudować ani kilometra równej autostrady, nie jest w stanie rozwiązać problemów służby zdrowia, ba, nie jest w stanie uchwalić nawet poprawnej ustawy lustracyjnej, urządziło ludowi igrzyska.

 

Z pragmatycznego punktu widzenia, który ostatnio staje się jedynym sposobem patrzenia na sprawy publiczne przez rządzących, jest to jakoś zrozumiałe. Z braku jakichkolwiek innych osiągnięć defilada była niewątpliwym sukcesem. Żaden samolot nie spadł. Nie wystrzelił przypadkowo żaden czołg. Żaden żołnierz z nudów nie pociągnął za spust pistoletu. To prawie jak kolejny cud nad Wisłą. Można ogłosić w TVP, że IV RP to pasmo sukcesów.

 

Przynajmniej w organizowaniu imprez plenerowych.

 

*Tomasz Żuradzki - filozof i politolog, absolwent UJ i London School of Economics, przygotowuje doktorat z etyki

i polemiczne listy:
Patriotyzm - tak, ale bez skrajności

 

Nie podoba mi się umniejszanie idei państwa narodowego i patriotyzmu polegające na powracaniu do odległych i dość groteskowych korzeni plemiennych. Równie dobrze mógłbym naigrawać się z idei praw i godności ludzkiej, wracając do małpich przodków i podkreślając przypadkowość powstania życia na Ziemi.

 

Razi również zawężanie tradycji patriotycznej. Autor powinien rozwinąć temat uwspółcześniania patriotyzmu, a nie wyciągać jego genealogię, mylnie twierdząc, że od czasu Wiosny Ludów nic się nie zmieniło.

 

Ciemny patriotyzm, a właściwie nacjonalizm, istnieje i ma się dobrze, ale to zjawisko marginalne. Czym powinien być współczesny, nowy polski patriotyzm? Oderwany od gloryfikacji przemocy; patriotyzm jako po prostu szacunek do naszej historii, znajomość jej, tak jak i hymnu państwowego; pielęgnowanie dorobku kultury i sztuki, nawet w dziedzinie kulinarnej.

 

Potrzeba jeszcze wiele czasu, aby świat stał się pokojowy, zjednoczony i moralny, aby zatarły się granice i umilkły karabiny. Ale nie odrywajmy się od rzeczywistości i zarazem nie przyrównujmy dobrej idei patriotycznej do skrajnych odchyleń.

 

Adam Jędrychowski, student II roku politologii na Uniwersytecie Wrocławskim

 

Polski patriotyzm zasłania realne problemy

 

Nie przypadkiem retoryka patriotyczna stanowi centralny element przekazu polskich władz. Gdy rząd nie ma żadnych pomysłów na rozwiązanie głównych problemów społeczno-ekonomicznych, rozbudzanie uczuć narodowych skutecznie neutralizuje niezadowolenie większości społeczeństwa. Sondaże pokazują, że Polacy nie ufają władzy, a autorytet głównych instytucji publicznych jest niski. Mimo wzrostu gospodarczego i spadku bezrobocia, większość społeczeństwa pesymistycznie patrzy w przyszłość.

 

W tej sytuacji rząd stara się ukryć swoją nieporadność i nadać swoim działaniom status "narodowego interesu". Ten, kto krytykuje władzę, występuje przeciw ojczyźnie, co oczywiście spycha go na margines i czyni wrogiem publicznym.

 

Rząd ostatnio ma coraz większe kłopoty, więc patriotyczny spektakl staje się coraz bardziej widowiskowy. Można to było dostrzec tak podczas obchodów dnia Wojska Polskiego czy przy okazji wypadku autokaru pod Grenoble. Władze ogłosiły trzydniową tragedię narodową i rozdały rodzinom ofiar wypadku po 100 tys. złotych. Tymczasem codziennie na polskich szosach ginie po kilkanaście osób i nikt nie zwraca na nich uwagi ani nie przejmuje się ich bliskimi. Rząd wykorzystał jednak tragedię, a premier, niczym feudalny pan, postanowił rzucić trochę publicznego grosza. W obliczu tragedii nikt nie ośmielił się zaprotestować przeciw samowoli władz, która poza jakimikolwiek procedurami postanowiła sypnąć pieniędzmi, by widowisko było efektowniejsze.

 

Obrońcy patriotyzmu sprowadzają więzi społeczne do więzi narodowych. Niezależnie od standardu życia, od tego, czy się jest milionerem czy bezdomnym, trzeba "służyć ojczyźnie" i "troszczyć się o pamięć narodową". Kategoria narodu jest niewrażliwa na podziały ekonomiczne. Polscy rzecznicy patriotyzmu zakładają, że żyjemy w jednolitym społeczeństwie, w którym wszyscy mają zbliżone poglądy, są konserwatywnymi katolikami, którzy cenią kapitalizm. Istnieje jeden model Polaka i polskości traktowany jako moralny i prawomocny.

 

Polski patriotyzm z jednej strony zasłania realne konflikty społeczne, z drugiej kreuje wrogów. Ma zjednoczyć Polaków przeciw wyimaginowanemu wrogowi, jak np. Żydzi, geje czy agenci, których definiuje się jako "obcych". Biedni i niezadowoleni lepiej się poczują, gdy się im pokaże, że są ludzie gorsi od nich, którymi mogą pogardzać. Polska władza odwołuje się do sprawdzonych wzorców. Ten autorytarny trik skutecznie wykorzystał przecież już Hitler, w Polsce Dmowski czy Moczar.

 

Wizja narodu prezentowana przez PiS i jego rzeczników też jest wykluczająca. Czy bowiem naród, do którego się oni odwołują, obejmuje wszystkich Polaków i wszystkie Polki? Byli urzędnicy PRL nie są prawdziwymi Polakami, podobnie jak członkowie SLD. Geje i lesbijki, feministki i ateiści też nie mieszczą się w obowiązującym pojęciu narodu polskiego.

 

Piotr Szumlewicz, socjolog, filozof, redaktor "Bez Dogmatu" i portalu Lewica.pl

 

Na defilady chodzi też lewica

 

Patriotyzm i jego symbole występują w każdym państwie. Przywiązanie Francji do języka i coroczna defilada wojskowa nie oznacza, że Francuzi są nietolerancyjni czy chcą iść szturmem na jakąś wojnę. Wiedeńska książka telefoniczna zapisana jest nazwiskami słowiańskiego pochodzenia. Trudno jednak uznać, że Austriacy pozbawieni są patriotyzmu, co wyraża się choćby w ich obyczajowości i kultywowanych tradycjach. W prawie każdym norweskim domu wywiesza się flagę narodową. Tłumy na warszawskiej defiladzie 15 sierpnia były nie mniejsze niż podczas zmiany warty przed pałacem Buckingham. Wartością nadrzędną defilad jest wspomnienie odzyskania wolności i szacunek dla poległych, a nie prężenie muskułów przed talibami.

 

Oskarżenie o grzech patriotyzmu prawicy i konserwatystów może obrazić ludzi o poglądach lewicowych. Amerykański lewicowy filozof Michael Walzer twierdzi, że jedną z najbardziej istotnych dla społeczeństwa cech jest przywiązanie do tradycji, miejsca i wspólnoty. Walzer stawia zarzut liberalizmowi, że spowodował on zerwanie z tradycją, przywiązaniem do wspólnoty, co spowodowało wykorzenienie jednostek ze społeczeństwa. Patriotyzm nie oznacza miłości do karabinu i czołgu czy sentymentalnej podróży do źródeł, ale ustanawia pojęcia i wartości, wedle których można określić siebie w kontekście społeczeństwa.

 

Można być patriotą, będąc spadkobiercą myśli Słonimskiego czy Kuronia, jak i można być patriotą, utożsamiając się z kardynałem Wyszyńskim i polskim konserwatyzmem. Utożsamianie patriotyzmu jedynie z prawicą wydaje się zbyt wąskie. Nie zapominajmy, że na defilady przy pl. Piłsudskiego chodzili również liderzy lewicy.

 

Czy polski patriotyzm ma się dobrze? Mówiąc prowokacyjnie, Polska jest ciągle zbyt mało wspólnotowa i patriotyczna. Może urażę tu zwolenników tezy Petera Singera, która mówi, że patriotyzm niebezpiecznie łączy się z efektem cieplarnianym. Jednakże schodząc na niższy poziom abstrakcji, warto zapytać, czy interesuje nas los wspólnoty rodaków przymusowo wywiezionych do Kazachstanu lub na Syberię? Czy jako patrioci zgodzilibyśmy się na dodatkowy podatek przeznaczony na repatriację lub choćby stypendia dla ich potomków? Na taki patriotyczny czyn zdobyli się Niemcy, choć wielu ich rodaków już po niemiecku od dawna nie mówiło. Czy chcielibyśmy płacić na emerytury czy za leczenie osób z polskim pochodzeniem? Czy obchodzi nas, w jakich warunkach żyją polscy kombatanci na obczyźnie? W zeszłym roku spotkałem kilku z Nowej Zelandii. Ze wstydem mówili, że na podróż do Polski stać ich raz na dziesięć lat.

 

Pomimo wątpliwości wierzę (w przeciwieństwie do Żuradzkiego) w patriotyzm oznaczający solidarność wspólnoty. A defilada wojskowa z piosenkami patriotycznymi to forma prezentacji symbolów, które kiedyś jednoczyły ludzi bardzo różnych klas i języków do walki za wolność.

 

Cezary Kościelniak

 

Sokrates też był patriotą

 

Teza, że nie ma jakiegokolwiek uzasadnienia moralnego dla patriotyzmu, jest fałszywa. Moralnym punktem odniesienia dla jednostki może być naród jako grupa "swoich", czyli "lepszych". Nie jest ważne, czy owa grupa "swoich" realnie istnieje, czy jest jedynie abstrakcją istniejącą w świadomości działających podmiotów. Aby istniała moralność, musi istnieć coś zewnętrznego wobec jednostki. Pomysł, aby za konieczny warunek moralności uznać istnienie społeczeństwa, jest autorstwa Emila Durkheima, francuskiego myśliciela i twórcy nowożytnej socjologii.

 

Żuradzki nie przekona mnie, że on i jemu podobni lepsi są od Sokratesa, Ludwiga Wittgensteina, Jana Srzednickiego, wybitnych filozofów i intelektualistów, którzy walczyli za swe ojczyzny, a którzy zapewne w mniemaniu Tomasza Żuradzkiego byli prymitywnymi, godnymi politowania trybalistami. Takie poglądy muszą być szczególnie przykre dla mających w pamięci polskiego poetę Krzysztofa Kamila Baczyńskiego oraz innych polskich literatów, którzy polegli, walcząc w Powstaniu Warszawskim.

 

Mateusz Marek Radzki, filozof

 

To ja dorzucę też od siebie dwa (no może trochę więcej :>) zdania na ten temat:

 

W dyskusji tej kluczowym zdaje się być pojęcie tożsamości każdego człowieka i jej narodowego elementu. Niezależnie bowiem od tego, czy nam się to podoba czy nie, jesteśmy określani przez swą narodowość, to znaczy przez kulturę, język oraz tradycję w których zostaliśmy wychowani. Sam jestem Polakiem nie dlatego, że tak zdecydowałem, lecz dlatego, że mam akurat takie a nie inne korzenie, a korzenie te zaważyły na kształcie mojej osobowości.

Wbrew bowiem chęciom niektórych myślicieli nasz wybór w kwestii tożsamości narodowej jest bardzo ograniczony i to, że pewnego dnia poczuję się Australijczykiem nie będzie bynajmniej oznaczać, że nim zostałem. Tak samo, gdybym któregoś dnia stwierdził, że jestem kartoflem nikt nie miałby wątpliwości, że się pomyliłem lub nie dość dokładnie zbadałem własne wnętrze.

Pewna część mojego ja jest zatem definiowana przez moje pochodzenie, co powoduje, że (zazwyczaj jeden) wybrany kraj staje się dla mnie krajem szczególnym, innym od pozostałych, awansuje do funkcji ojczyzny a następnie godnie tę funkcję pełni. Kategorii ojczyzny nie można po prostu odrzucić. Odrzucający przez akt odrzucenia negowałby także istotną część swojej tożsamości.

Ojczyzna nie dlatego jest ważna, że karmi swoje dzieci, albo że jest lepsza od jakiegokolwiek innego kraju, ale dlatego, że stanowi istotny czynnik determinujący każdego człowieka. Ktoś kto dewaluuje jej znaczenie dewaluuje tym samym własną osobę. Absolutnie popieram zatem patriotyczny postulat poznawania kultury i tradycji swojej ojczyzny, jako że tym sposobem możemy lepiej poznać nas samych.

 

Na tym jednak moje poparcie dla retoryki patriotycznej się kończy. Teza, jakoby patriotyzm, definiowany jako poczucie przynależności do „grupy swoich, czyli lepszych” (cytat pochodzi z publikowanego na łamach Wyborczej listu Mateusza Radzkiego), miał być koniecznym warunkiem istnienia moralności jest trudny do obronienia.

Nie mogę, jak pan Radzki, tytułować się Filozofem, jestem jednak jak on człowiekiem i wydaję mi się że moralność nie jest tak skomplikowana jak usiłuje nam on wmówić. W zasadzie to dosyć prosta sprawa. Gdy człowiek ma okazję zmniejszyć czyjeś cierpienie lub przyczynić się do czyjegoś szczęścia powinien to zrobić. Niezależnie od poglądów na kwestie obyczajowe czy ekonomiczne chyba każdy zgodzi się, że jeżeli można nakarmić głodnego czy pocieszyć płaczące dziecko to należy to zrobić. Gdzie tu miejsce na patriotyzm? Czy by zachowywać się przyzwoicie muszę czuć osobisty związek z jakimś „lepszym narodem”?

Cezary Kościelniak za wzór stawia postawę Niemców, którzy opodatkowali się na rzecz swoich rodaków, którzy zostali wywiezieni na Sybir. Chwali ich solidarność i pyta czy Polacy byliby gotowi na podobny krok. „Czy chcielibyśmy płacić na emerytury, za leczenie osób z polskim pochodzeniem? Czy obchodzi nas w jakich warunkach żyją polscy kombatanci na obczyźnie?” Bez wątpienia troska Kościelniaka jest wyrazem jego szlachetności. Chodzi mu przecież o to, by pomagać tym rodakom, którzy naszej pomocy potrzebują.

 

Czy jednak konieczne jest zawężanie naszego miłosierdzia tylko jednej grupy narodowościowej? Apel o solidarność z drugim Polakiem jest godny pochwały. Jednak czyż nie godniejszy jest apel o solidarność z drugim człowiekiem? Bez względu na jego narodowość? Obowiązek szanowania i bycia przyzwoitym nie powinien chyba zależeć od tego, czy druga osoba może się wylegitymować polskim paszportem. Głodnego nakarmić trzeba niezależnie od jego znajomości polskiej literatury a pocieszyć dziecko można nawet wtedy, gdy nie zaśpiewa bezbłędnie Mazurka Dąbrowskiego. Czy nie przyszedł już czas by, przynajmniej w dziedzinie moralności, zerwać z tym jakże prymitywnym podziałem na swoich i obcych?

Odnośnik do komentarza
Powiem krotko - autor myli patriotyzm z nacjonalizmem. Nacjonalizm wlasnie to "my najwazniejsi, kazdy inny nizszy" natomiast patriotyzm to sluzba wlasnemu narodowi - a nie dzialanie na szkode innemu panstwu

Czyli działanie ku polepszaniu warunków życia wyimaginowej grupy społecznej z którą łączy Cię tylko współny język? Dlatego nigdy nie będę się uznawał za patriotę.

Odnośnik do komentarza
Powiem krotko - autor myli patriotyzm z nacjonalizmem. Nacjonalizm wlasnie to "my najwazniejsi, kazdy inny nizszy" natomiast patriotyzm to sluzba wlasnemu narodowi - a nie dzialanie na szkode innemu panstwu

Czyli działanie ku polepszaniu warunków życia wyimaginowej grupy społecznej z którą łączy Cię tylko współny język? Dlatego nigdy nie będę się uznawał za patriotę.

Nie tylko wspólny język. Nie tylko. Łączy Cię również kontekst kulturowy, który w istocie Cię ukształtował, czy tego chcesz czy nie.

Odnośnik do komentarza
Chciałem zagłosować, ale żadna z opcji do mnie nie przemawia... Dla mnie patriotyzm był zawsze postawą, w której ważne jest dbanie o dobro państwa. Czysta słownikowa definicja, podczas wojny to walczenie za nią, a podczas pokoju dbanie o rozwój itp. :-k
Pytanie brzmi zatem: jak definiujesz to państwo.

Czy jako ludzi, kulturę, wspólną historię, wspólnotę etniczną a może jakąś bliżej nieskonkretyzowaną ideę?

Odnośnik do komentarza

Kultura? Zdecydowanie nie. Wspólna historia tak, ale...

Wspólnota etniczna, hmm podchodzi pod nacjonalizm.

...skoro wspólna historia to nie ma w niej miejsca dla obcokrajowców, poza nielicznymi tworzącymi historię, więc wracamy do nacjonalizmu. :/

 

Wychodzi więc, że to ostatnie, a ta idea to powinno być dbanie o państwo w którym się jest (w każdym), a jeżeli się jest za granicą to nie wtapianie się w tamtą kulturę, a pamiętanie o ojczyźnie.

Odnośnik do komentarza
Wychodzi więc, że to ostatnie, a ta idea to powinno być dbanie o państwo w którym się jest (w każdym), a jeżeli się jest za granicą to nie wtapianie się w tamtą kulturę, a pamiętanie o ojczyźnie.

Polemizowałbym. Przykłady bronią się same - Pułaski, Kościuszko, Domeyko.

 

A co do samej idei - dla mnie to przede wszystkim płacenie podatków, przestrzeganie prawa, nieśmiecenie na ulicy. To powinien być patriotyzm - ciężka praca nad sobą, żeby w tym kraju było kiedyś lepiej. Natomiast tymże nie jest w obecnej sytuacji nachalne epatowanie symbolami i pielęgnacja narodowego cierpiętnictwa. Owszem - może jest to dobra strategia na czasy złe, ale forsowanie tego modelu dzisiaj jest szkodliwe i powoduje dewaluację pojęcia patriotyzmu, które zostaje sprowadzone do fanaberii nawiedzonych.

Odnośnik do komentarza

No niestety u nas w kraju wiele osób właśnie w tak opaczny sposób interpretuje definicję patriotyzmu - wyjeżdża do Wilna/Lwowa, nachleje się, robi wiochę typu: "Lwów polski gród!" i myśli że jest zajebistym patriotą, a w rzeczywistości jest wieśniakiem który wystawia piękne świadectwo Polakom za granicą.

Odnośnik do komentarza
Powiem krotko - autor myli patriotyzm z nacjonalizmem. Nacjonalizm wlasnie to "my najwazniejsi, kazdy inny nizszy" natomiast patriotyzm to sluzba wlasnemu narodowi - a nie dzialanie na szkode innemu panstwu

 

A co jeśli służba własnemu narodowi oznacza działanie na szkodę innego państwa? Wszak agresywna polityka zagraniczna (czy nawet podboje) służą temu, by nasz kraj rósł w siłę,

wzmocnić zaś swoją pozycję można jedynie kosztem innych.

Odnośnik do komentarza
Powiem krotko - autor myli patriotyzm z nacjonalizmem. Nacjonalizm wlasnie to "my najwazniejsi, kazdy inny nizszy" natomiast patriotyzm to sluzba wlasnemu narodowi - a nie dzialanie na szkode innemu panstwu

 

A co jeśli służba własnemu narodowi oznacza działanie na szkodę innego państwa? Wszak agresywna polityka zagraniczna (czy nawet podboje) służą temu, by nasz kraj rósł w siłę,

wzmocnić zaś swoją pozycję można jedynie kosztem innych.

A działasz tak w życiu? Polityka jest, zachowując proporcje, projekcją stosunków międzyludzkich.

Odnośnik do komentarza
A działasz tak w życiu? Polityka jest, zachowując proporcje, projekcją stosunków międzyludzkich.

 

Oczywiście - ale obiektywnie rzecz biorąc, realpolitik jest najskuteczniejszym sposobem wzmacniania pozycji państwa w świecie. Podobnie jak w życiu, gdzie idący po trupach bardzo często osiągają większe sukcesy niż ci kierujący się pewnymi zasadami moralnymi. Nb. kto decyduje o tym, jaki zestaw wartości i wierzeń daje prawo noszenia miana patrioty? Jeśli sprzeciwiam się moim zdaniem błędnej polityce mojego rządu, to czy jestem patriotą? A może do do bycia takowym wystarczy osobista deklaracja?

Odnośnik do komentarza
A działasz tak w życiu? Polityka jest, zachowując proporcje, projekcją stosunków międzyludzkich.

 

Oczywiście - ale obiektywnie rzecz biorąc, realpolitik jest najskuteczniejszym sposobem wzmacniania pozycji państwa w świecie.

Zależy jak tę Realpolitik rozumiesz. Np bismarckowskie "Krew i żelazo" doskonale sprawdzało się w XIX wieku, dziś nie. Problem z jego stosowaniem w klasycznej postaci jest zbyt duża ilość wzajemnych powiązań gospodarczo-politycznych (ergo: działając przeciw większości współczesnych państw w jakimś tam stopniu działamy przeciw sobie). Z drugiej strony, jeśli Realpolitik rozumieć jako preferencję własnych interesów przed interesami innych, to oczywiście: to zawsze będzie najskuteczniejsze. I nie jestem tym, którzy rzuci kamieniem w taką praktykę. W przeciwnym razie należałoby zdelegalizować wolny rynek.

 

 

Podobnie jak w życiu, gdzie idący po trupach bardzo często osiągają większe sukcesy niż ci kierujący się pewnymi zasadami moralnymi.

Zasady moralne nie są po to, by osiągać za ich pomocą sukcesy.

 

Nb. kto decyduje o tym, jaki zestaw wartości i wierzeń daje prawo noszenia miana patrioty? Jeśli sprzeciwiam się moim zdaniem błędnej polityce mojego rządu, to czy jestem patriotą? A może do do bycia takowym wystarczy osobista deklaracja?
Bycie patriotą to rzecz jasna w dużej mierze sprawa indywidualnego osądu. Co nie znaczy, że nie podlega osądowi. Margrabia Wielopolski IMHO był patriotą na swój racjonalny sposób, uderzał w polski ruch wyzwoleńczy powodowany (słusznym zresztą) przekonaniem, iż zryw antyrosyjski w drugiej połowie XIX wieku był szaleństwem. Co z drugiej strony nie jest przeszkodą ku temu, że może być atakowany o antypatriotyzm (a i dla mnie jest on personą dość dwuznaczną).

 

Inny przykład: być może Aleksander V Kwaśniewski czuł się patriotą nawołując Niemcy do usztywnienia postawy wobec RP (o ile to faktycznie powiedział), ale dla mnie byłaby to postawa antypolska jednak (pomimo tego, że da się ją jakoś racjonalnie uzasadnić) i w istocie antypatriotyczna.

Odnośnik do komentarza
Powiem krotko - autor myli patriotyzm z nacjonalizmem. Nacjonalizm wlasnie to "my najwazniejsi, kazdy inny nizszy" natomiast patriotyzm to sluzba wlasnemu narodowi - a nie dzialanie na szkode innemu panstwu

 

Czasem działanie na szkodę innego państwa lub narodu jest konieczne i wcale nie jest nacjonalizmem czy szowinizmem. Wystarczy wskazac dzisiejszą rocznicę lub datę 1.09

Odnośnik do komentarza
  • 1 rok później...
Taki np. Czesław Miłosz, przez wielu uznawany za Wielkiego Polskiego Poetę, w swych licznych pracach wyrażał swą nienawiść do Polski i sam siebie nazywał raczej Litwinem aniżeli Polakiem.

 

[OT]Za wiele Naszego Dziennika, za mało samego Miłosza.[/OT]

 

Nie czytam organu prasowego Rydzyka. Mówię o fragmentach JEGO prac, a nie opracowań czy też tekstów O NIM.

Odnośnik do komentarza
Taki np. Czesław Miłosz, przez wielu uznawany za Wielkiego Polskiego Poetę, w swych licznych pracach wyrażał swą nienawiść do Polski i sam siebie nazywał raczej Litwinem aniżeli Polakiem.

 

[OT]Za wiele Naszego Dziennika, za mało samego Miłosza.[/OT]

 

Nie czytam organu prasowego Rydzyka. Mówię o fragmentach JEGO prac, a nie opracowań czy też tekstów O NIM.

W takim razie FUT odpowiedni temat w Różnych.

Odnośnik do komentarza
Taki np. Czesław Miłosz, przez wielu uznawany za Wielkiego Polskiego Poetę, w swych licznych pracach wyrażał swą nienawiść do Polski i sam siebie nazywał raczej Litwinem aniżeli Polakiem.

 

[OT]Za wiele Naszego Dziennika, za mało samego Miłosza.[/OT]

 

Nie czytam organu prasowego Rydzyka. Mówię o fragmentach JEGO prac, a nie opracowań czy też tekstów O NIM.

 

Aha. A jesteś w stanie zacytować odpowiednie (i nie wyrwane z kontekstu metodą wspomnianego organu) fragmenty Jego prac i odpowiednio je skomentować? Czy pokusiłeś się kiedykolwiek o głębszą analizę ich treści? Biedny Mickiewicz w twoim mniemaniu zapewne też Polakiem nie jest...

Odnośnik do komentarza
Taki np. Czesław Miłosz, przez wielu uznawany za Wielkiego Polskiego Poetę, w swych licznych pracach wyrażał swą nienawiść do Polski i sam siebie nazywał raczej Litwinem aniżeli Polakiem.

 

[OT]Za wiele Naszego Dziennika, za mało samego Miłosza.[/OT]

 

Nie czytam organu prasowego Rydzyka. Mówię o fragmentach JEGO prac, a nie opracowań czy też tekstów O NIM.

 

Aha. A jesteś w stanie zacytować odpowiednie (i nie wyrwane z kontekstu metodą wspomnianego organu) fragmenty Jego prac i odpowiednio je skomentować? Czy pokusiłeś się kiedykolwiek o głębszą analizę ich treści? Biedny Mickiewicz w twoim mniemaniu zapewne też Polakiem nie jest...

 

W poniedziałek, jak z samochodu książkę zabiorę.

Odnośnik do komentarza
  • 4 lata później...

  • Zamiast ogła­szać książki po polsku, z równym powodzeniem można by było umieszczać rękopisy w dziuplach drzew.
  • Źródło: Prywatne obowiązki

  • Gdyby mi dano spo­sób, wysadziłbym ten kraj w powietrze.
  • O Polsce, źródło: Rodzinna Europa

  • Nieszczęsnych Polaków, umiejących myśleć tylko politycznie, mam w dupie.
  • Źródło: Zaraz po wojnie

  • Na okładce był orzeł bez korony. Mój list — ze są dwa orły, jeden z koroną, drugi bez, i że żadnego sobie nie życzę — wprawił wydawcę w najwyższe zdumienie (...) Przyznaję, że na polskość jestem alergiczny.
  • Źródło: Prywatne obowiązki

  • Polak musi być świnią, ponieważ się Polakiem urodził.
  • Źródło: Prywatne obowiązki

 

 

Tak żeby stało się za dość. W sumie teraz mam to w dupie, bo sam NIE JESTEM JUŻ PATRIOTĄ, natomiast Miłosz Polski i polskości nienawidził. W sumie obecnie mi do niego coraz bliżej :P

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...