Skocz do zawartości

Sons of Silas


GrandOne

Rekomendowane odpowiedzi

Na Progreso wyszliśmy tym samym ustawieniem, co na River Plate. Byliśmy już na tyle dobrzy, że musieliśmy ze średniakami dominować grę i pokazywać im miejsce w szeregu. W jedenastce nastąpiła jedna zmiana, bo od pierwszych minut wyszedł Gabrielli, a nie Pirez. Ten mecz nie zaczął się tak intensywnie, jak poprzedni, ale za to dużo wcześniej musieliśmy dokonać zmiany. Już w 15. minucie Arigon naderwał mięsień i w jego miejsce wszedł Jones. Nasi rywale dopiero w 28. minucie zagrozili naszej bramce i od razu był to gol. Lemmo dośrodkował w nasze pole karne, Melazzi zgrał z długiego słupka do środka, a tam czekał Burgueno, który nie miał problemu z wykończeniem akcji. Pod koniec pierwszej połowy dostaliśmy karnego, faulowany był Bautista. Do piłki podszedł Jones i uderzył pewnie w sam róg bramki, bramkarz rzucił się kompletnie w drugą stronę. W przerwie z boiska musiał zejść Gonzalez, którego rywale strasznie poturbowali i skarżył się na kostkę. Wszedł Peraza. Kolejne minuty drugiej połowy mijały i niewiele się działo, mieliśmy problemy z tworzeniem sytuacji. Nie pomagały kolejne zmiany personalne, więc lekko zmieniłem polecenia zawodnikom, mieliśmy budować akcje trochę spokojniej. W 82. minucie Tabeira zagrał świetną piłkę do Perazy, który biegł już zdobyć gola, ale młodziutki Tourreilles skasował wręcz naszego napastnika, za co wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Nam pozostał jedynie rzut wolny. Podszedł do niego Fabricio Fernandez, uderzył nieźle, ale bramkarz zdołał sparować ten strzał do boku. W samej końcówce powróciliśmy do pierwotnego planu i się opłaciło. Tabeira zagrał w pole karne do nabiegającego Perazy, a ten świetnie uderzył pod samą poprzeczkę. Sędzia doliczył 6 minut, my się trochę cofnęliśmy, a nasi rywale nadal na nas polowali. Piquerez, mając już na koncie jedną żółtą kartkę, bezmyślnie faulował w środku pola Edera i również wyleciał z boiska. Chociaż przed meczem oczekiwałem gradu bramek i świetnej gry w ataku, to nawet takie nikłe zwycięstwo, wywalczone w ostatnich minutach, mnie satysfakcjonowało.

 

 

03.03.19, Primera Division, faza otwarcia [4/15]

 

[3] Central Espanol 2-1 Progreso [14]

 

Jones (k. 41'), Peraza (88') – Burgueno (29')

 

Skład: Perez – Gabrielli, A. Fernandez, Aguirre, Arguinarena – Guerra, Eder, F. Fernandez – Bautista (Tabeira 63'), Arigon (Jones 15') - Gonzalez (Peraza 45')

 

MoM: Fabricio Fernandez 7.3 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 4 191 (1 440)

 

 

Po meczu dowiedziałem się, że kontuzja Arigona nie jest bardzo poważna i za 2 tygodnie będzie do mojej dyspozycji. Do treningów po 4 miesiącach powrócił Bone, który będzie musiał nadrobić stracony okres przygotowawczy. W klubie pojawił się również nowy trener od taktyki i został nim Juan Jose Acuna (Argentyna, 41l.). Ostatnio przez dłuższy czas był bezrobotny, a wcześniej prowadził samodzielnie argentyńskie Quilmes i rezerwy Defensy y Justicia.

 

 

Nasz pojedynek z Defensorem Sporting był przez media określany meczem na szczycie. W wyjściowym składzie nastąpiło kilka zmian, ale nie zmieniła się taktyka. Chcieliśmy ich zaskoczyć ofensywną grą. Już w 11. minucie straciliśmy gola, zaczęło się od słabego wybicia Pereza, a później kilkoma podaniami gospodarze dostali się pod nasze pole karne i akcję wykończył Facundo Castro, który miał na nas sposób, bo strzelił nam już 4. bramkę. Przez kolejne minuty nie oddawaliśmy strzałów, ale kolekcjonowaliśmy żółte kartki, których w pierwszej połowie uzbieraliśmy 5. W ostatnich kilku minutach mieliśmy dwie niezłe sytuacje, ale Peraza i Bautista nie potrafili nawet trafić w światło bramki. Na drugą część spotkania wyszliśmy bardzo zmotywowani, musieliśmy udowodnić rywalom, że potrafimy odrobić straty. Przez 25 minut oddaliśmy jeden niecelny strzał i nie zasługiwaliśmy na nic, wtedy Cougo postanowił nam pomóc i wylecieć z boiska z drugą żółtą kartką. Po 5 minutach Zeballos dośrodkował w nasze pole karne, a nasi obrońcy nie potrafili upilnować samotnego Castro, który podwyższył prowadzenie. Rzuciliśmy się do ataku, ale nasza skuteczność była tragiczna. Do tego pod koniec spotkania drugi kartonik obejrzał Aguirre i nie mieliśmy nawet przewagi w ilości zawodników. W doliczonym czasie gry Benavidez dośrodkował z rzutu rożnego, a gola zdobył Zeballos. Dramat.

 

 

09.03.19, Primera Division, faza otwarcia [5/15]

 

[2] Defensor Sporting 3-0 Central Espanol [3]

 

F. Castro (11', 77'), Zeballos (90+2')

 

Skład: Perez – Pirez, A. Fernandez, Igor, Arguinarena – Aguirre, Eder, Galli (F. Fernandez 55') – Bautista, Tabeira (Jones 77') – Peraza (Rigoleto 68')

 

MoM: Emilio Zeballos 9.2 (Defensor Sporting)

 

Frekwencja: 6 101 (2 800)

Odnośnik do komentarza

Przed kolejnym meczem wróciliśmy do kilku kluczowych zawodników z poprzedniego sezonu. Zabrakło jedynie zawieszonego Aguirre i dopiero powracającego po urazie Valoya. Od początku mecz był wyrównany i obie drużyny tworzyły sobie okazje. W pierwszym kwadransie Eder 3 razy próbował swoich sił z dystansu i za każdym razem nie trafiał nawet w światło bramki. Wszystko uspokoiło się po 20 minutach i nic się nie działo na boisku, dopiero po pół godzinie gry padł pierwszy gol. Z rzutu rożnego dośrodkował Fabricio Fernandez, a na krótki słupek nabiegał Gonzalez, i to nabiegał z taką prędkością, że każdy przeciwnik się odsuwał, aby nie ucierpieć w starciu o piłkę. Po tej akcji mecz wcale nie zyskał na intensywności i do przerwy niewiele się zdarzyło. Po pierwszym kwadransie drugiej połowy na boisku pojawił się Valoy w miejsce Edera i Kolumbijczyk potrzebował jedynie kilku minut, aby pokazać swojemu koledze z zespołu, jak się uderza z dystansu. Dostał podanie od Gonzaleza i huknął z całej siły, a piłka przełamała ręce Longa. Ten gol nas rozruszał i już po chwili Rigoleto strzelił gola po dośrodkowaniu od Arigona. Kolejne minuty przebiegały już spokojniej, niewiele akcji i pełna kontrola.

 

 

17.03.19, Primera Division, faza otwarcia [6/15]

 

[5] Central Espanol 3-0 Racing de Montevideo [9]

 

Gonzalez (30'), Valoy (63'), Rigoleto (65')

 

Skład: Perez – Pirez, A. Fernandez, Ale, Arguinarena – Guerra (Igor 74'), Eder (Valoy 60'), F. Fernandez – Bautista (Rigoleto 45'), Arigon – Gonzalez

 

MoM: Fabricio Fernandez 8.8 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 3 990 (1 229)

 

 

 

Fenix zaskakiwał swoją wysoką pozycją, szczególnie że część pierwszego zespołu skarżyła się mediom na słabą pracę menadżera, który naobiecywał grę zawodnikom, którzy wcale nie dostają minut na boisku. Zagraliśmy z nimi trochę defensywniej, chcieliśmy ich wybadać. Jednym z najnowszych nabytków Fenixa był Guillermo Trinidad, który miał dostać w tym meczu trochę w kość, bo dopiero co wracał po kontuzji i chciałem wykluczyć go z gry dość szybko. Już w pierwszych minutach straciliśmy bramkę. Nicolas Fernandez dośrodkował w nasze pole karne, a gola zdobył zbiegający ze skrzydła Boselli. Przez cały czas groźnie atakowaliśmy, a najlepsze szanse marnowaliśmy przy okazji stałych fragmentów gry. Mogło być spokojnie 3:1. Gdy wreszcie przejęliśmy kontrolę nad meczem, Boselli popisał się pięknym strzałem z dystansu. Dostał podanie od Caetano, obrócił się i przymierzył prosto w okienko. Minęło kilkadziesiąt sekund i Caetano cieszył się z kolejnej asysty, tym razem dośrodkował z rzutu rożnego prosto na główkę Sosy. Przeszliśmy na bardziej ofensywny wariant i wreszcie przełamaliśmy niemoc. Po rzucie rożnym piłkę do Guerry zgrał Andres Fernandez, a młody pomocnik uderzył z całej siły, nie dając szans bramkarzowi. Nadal dostrzegałem jakieś szanse na dobry wynik, bo przeczuwałem, że gospodarze się cofną. Niestety nasza obrona nie przyjechała na ten mecz, w 53. minucie Sosa zagrał piłkę w pole karne, a gola zdobył Valiente. Chwilę później Golzalez, po pierwszej bramce w sezonie ta ksywka wreszcie przyjęła się w szatni, umieścił piłkę w siatce, uderzył w okienko z 16 metrów po podaniu Rigoleto. W 61. minucie Arigon ruszył skrzydłem i po świetnym rajdzie dośrodkował na krótki słupek do Golzaleza. Na kwadrans przed końcem meczu nasi rywale mieli rzut wolny, wykonali go na tyle słabo, że ruszyliśmy z kontrą, najpierw piłkę podholował Arigon, po czym zagrał do napastnika. Paragwajczyk ściągnął ze sobą na lewo jedynego obrońcę i podał prostopadle do biegnącego drugim skrzydłem Edera, Brazylijczyk wbiegł w pole karne i potężnym uderzeniem wykończył tę akcję. Na gola dającego zwycięstwo zabrakło nam już czasu, nasi rywale nie istnieli w drugiej połowie i można jedynie żałować, że zagraliśmy tak słabo w obronie i tak nieskutecznie w pierwszej części meczu.

 

 

24.03.19, Primera Division, faza otwarcia [7/15]

 

[3] Fenix 4-4 Central Espanol [4]

 

Boselli (8', 28'), Sosa (31'), Valiente (53') – Guerra (40'), Golzalez (55', 61'), Eder (74')

 

Skład: Perez – Pirez, A. Fernandez, Ale, Arguinarena – Guerra, F. Fernandez (Galli 61'), Valoy (Eder 45') – Rigoleto, Arigon (Jones 80') – Golzalez

 

MoM: Clementino 'Golzalez' Gonzalez 8.9 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 3 477 (2 440)

 

Odnośnik do komentarza

Po meczu z Fenixem czekała nas przerwa reprezentacyjna, rozegraliśmy w tym czasie sparing z Potencią. Pierwszy raz po kontuzji w pierwszej drużynie zagrali Gotta i Bone. Ten drugi wpisał się nawet na listę strzelców. Oprócz niego strzelali Tabeira i Arigon, wynik 3:0. Głównie testowaliśmy trochę inne ustawienie defensywy i wyszło nieźle, bo rzadko kiedy rywale mieli szanse nam zagrozić.

 

Jeszcze przed wyjazdem na zgrupowanie młodzieżowej kadry Urugwaju, De Pedro załatwiał przedłużenie swojego pobytu na wypożyczeniu w meksykańskiej Tlaxcali. Miał tam zostać do czerwca, a nie, jak pierwotnie zakładał kontrakt, do kwietnia. W samej reprezentacji rozegrał 9 minut w wygranym 2:1 spotkaniu z Tunezją.

 

Powitaliśmy w tym czasie nowego członka naszego sztabu szkoleniowego. Został nim Ruben da Silva (Urugwaj 21/3, 50l.), który dostał propozycję zostania asystentem Fabiana Charreau w naszych rezerwach. Ruben był bardzo dobrym piłkarzem, grał Danubio i Nacionalu, czyli wielkich urugwajskich klubach, ale większość kariery spędził w Argentynie, tam reprezentował River Plate, Bocę i kilka mniejszych zespołów. Po zakończeniu kariery piłkarskiej prowadził samodzielnie takie zespoły jak El Tanque Sisley, czy Progreso. Pracował również jako asystent w Villa Espanola, argentyńskim Rosario Central i ostatnio w małym klubie z Salwadoru – Santa Tecla.

 

 

Na mecz z Liverpoolem wyszliśmy ofensywnie od pierwszego gwizdka, musieliśmy ich zdominować. Już w 8.minucie świetną szansę mieli goście, którzy 2 razy w jednej akcji trafili w słupek. Potem nie działo się za wiele, aż do 38. minuty, gdy Fabricio Fernandez wystawił piłkę Valoyowi, a Kolumbijczyk z pierwszej piłki technicznie uderzył przy samym słupku bramki. Piękny gol. Kilkadziesiąt sekund później zirytowany Piriz dostał drugą żółtą kartkę i mogliśmy spokojnie kontrolować spotkanie. Tuż po przerwie nasi obrońcy zaspali i dali wyjść Castellanosowi na pojedynek sam na sam z Perezem. Na szczęście napastnik rywali fatalnie uderzył i trafił jedynie w boczną siatkę. W 70. minucie z boiska musiał zejść Gabrielli, który skarżył się na lekki uraz, wszedł za niego Pirez. Na kwadrans przed końcem Rigoleto wyszedł z wysokim pressingiem i przejął piłkę, po czym zagrał do stojącego przed polem karnym Fabricio Fernandeza. Nasz ofensywny pomocnik świetnie przymierzył w samo okienko i mogliśmy być już raczej spokojni o dobry wynik. Raczej. W 80. minucie Ale w strasznie głupiej sytuacji sprokurował karnego. Do piłki podszedł Castellanos i strzelił bardzo mocno, ale prosto w Pereza, zdążył jeszcze dobić, ale piłka poszybowała kilka metrów nad bramką. Ostatnie minuty to chaotyczny futbol z obu stron, my mieliśmy jedną świetną sytuację, przeciwnicy również, ale więcej goli nie padło.

 

 

06.04.19, Primera Division, faza otwarcia [8/15]

 

[4] Central Espanol 2-0 Liverpool de Montevideo [11]

 

Valoy (38'), F. Fernandez (77')

 

Skład: Perez – Gabrielli (Pirez 70'), A. Fernandez, Ale, Arguinarena – Aguirre, Valoy, F. Fernandez - Bautista (Rigoleto 52'), Arigon – Peraza (Golzalez 62')

 

MoM: Fabricio Fernandez 8.8 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 4 731 (1 800)

 

 

Tabela po półmetku pierwszej rundy wyglądała następująco:

 

HCktBG0.png

Odnośnik do komentarza

W spotkaniu z Villa Espanola nie mógł zagrać Gabrielli, ale w składzie nastąpiło znacznie więcej zmian. Rozpoczęliśmy bardzo dobrze i szybko wyszliśmy na prowadzenie. Aguinarena poszedł skrzydłem i zagrał do zbiegającego do środka Jonesa, ten przedłużył do Golzaleza, a Paragwajczyk nie mógł się pomylić z kilku metrów. Do przerwy przeważaliśmy, ale brakowało nam bramek. Druga połowa zaczęła się od huraganowych ataków gości, którzy w ciągu 5 minut mogli zdobyć z 3 bramki, na szczęście świetnie się spisywał Perez. Po kwadransie nasi przeciwnicy stracili siły i do końca meczu niewiele się już działo. Nie był to dobry mecz, ale wygraliśmy i to było najważniejsze.

 

 

10.04.19, Primera Division, faza otwarcia [9/15]

 

[4] Central Espanol 1-0 Villa Espanola [9]

 

Golzalez (14')

 

Skład: Perez – Pirez, A. Fernandez (Igor 74'), Ale, Arguinarena – Guerra, Eder, Galli (F. Fernandez 55') – Rigoleto, Jones (Tabiera 55') – Golzalez

 

MoM: Martin Arguinarena 8.2 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 5 000 (1 800)

 

 

Beniaminek z urugwajskiej Floridy spisywał się dość słabo, średnia 1 punktu na mecz nie robiła na nikim wrażenia. W naszym składzie ponownie nastąpiło sporo zmian, nie zmieniła się za to taktyka. Menadżer przeciwnej drużyny chyba zapomniał o rotacji, bo jego piłkarze wręcz zdychali po kwadransie gry. W 17. minucie Bautista zagrał z głębi pola piłkę na długi słupek, a tam czekał Arigon, który z pierwszej piłki uderzył nie do obrony. Rezultat podwyższył Peraza, który w 36. minucie dostał świetne prostopadłe podanie od Valoya. Kilka minut później Kolumbijczyk zdjął pajęczynę ze spojenia bramki, oddając piękny strzał z dystansu. Druga połowa była już spokojniejsza, niewiele się działo i dopiero w 74. minucie oddaliśmy kolejny cios. Dośrodkował Bautista, a gola zdobył Arigon. Podobna sytuacja miała miejsce 5 minut później, ale wtedy Rigoleto był faulowany w polu karnym. Do piłki podszedł Arigon, który miał szansę na hat-tricka, ale Britos świetnie wyczuł i obronił jego strzał. Minęło kilka minut i mieliśmy kolejnego karnego, tym razem faulowany był Galli. Do jedenastki ponownie podszedł Arigon i znowu to bramkarz okazał się lepszy. Mogliśmy wygrać wyżej, ale nikt nie zamierzał płakać po takim wyniku.

 

 

14.04.19, Primera Division, faza otwarcia [10/15]

 

[13] El Tanque Sisley 0-4 Central Espanol [3]

 

Arigon (17', 74'), Peraza (36'), Valoy (40')

 

Skład: Perez – Pirez, A. Fernandez, Igor, Arguinarena (Jones 62') – Aguirre, Valoy, F. Fernandez (Galli 62') – Bautista, Arigon – Peraza (Rigoleto 72')

 

MoM: Jhon Valoy 9.3 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 452 (19)

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Przed kolejnym meczem ligowym działo się naprawdę dużo, szczególnie w drużynie juniorskiej. Do sztabu trenerskiego u-19 dołączyli Ariel de Armas (Urugwaj, 53l.) i Gabriel Bacetti (Urugwaj, 31l.). Ariel został trenerem, który skupi się na młodych bramkarzach. Ma bardzo ciekawe C.V., był przez 3 lata menadżerem pierwszego zespołu Juventudu, wcześniej trenerem i asystentem w Racingu de Montevideo, czy Cerrito, a ostatnie lata spędził w Torque, pełniąc taką samą funkcję jak u nas. Gabriel jeszcze 3 lata temu był piłkarzem, ale jego karierę zatrzymały kontuzje. Po zawieszeniu butów na kołku został trenerem juniorów w Atenas de San Carlos, skąd przybył do nas. Oba te transfery, mimo że ci trenerzy byli pod kontraktem, zostały przeprowadzone za darmo. Kontrakt na długie lata podpisał Gonzalo Almada, który zaczął współpracować z Igorem. Wcześniej podobne kontrakty podpisali również Gomez, Aguilar i Pereyra. Również jeden zawodnik z pierwszej drużyny przedłużył kontrakt, Peraza związał się z nami na kolejne 2 lata.

 

 

Mecz z Nacionalem był transmitowany w telewizji, jako ten najlepszy w kolejce. Wyszliśmy defensywnie, bo jednak jest to dużo mocniejsza ekipa od nas i chcieliśmy wciągnąć ich na naszą połowę i kontrować. Obie drużyny były w podobnych nastrojach, bo goście również wygrali poprzedni mecz 4:0 i byli w czołówce. Mogliśmy wyjść na prowadzenie już w 1. minucie, gdy po rajdzie Rigoleto zakotłowało się w polu karnym, ale Arigon nie trafił w światło bramki. Zemściło się to na nas kilka minut później, gdy Schiappacasse dośrodkował na pole karne, a tam najlepiej zachował się gwiazdor ekipy Nacional – Kevin Ramirez. Przeciwnicy się cofnęli, my prowadziliśmy grę, ale byliśmy fatalni w wykańczaniu akcji. W 40. minucie po koronkowej akcji Golzalez trafił w poprzeczkę, był to nasz 6. strzał i każdy był niecelny. W doliczonym czasie gry Santiago Romero popisał się świetnym uderzeniem z dystansu i przegrywaliśmy 2:0. W przerwie przeszliśmy na bardziej ofensywny wariant gry i piłkarze usłyszeli bardzo wyraźnie, co sądzę o ich grze. 5 minut, tyle udało nam się spełniać założenia taktyczne, wtedy Ramirez dostał piłkę na uwolnienie, dośrodkował w pole karne, a walczący z Schiappacasse o piłkę Igor skierował ją do własnej bramki. Odpowiedzieliśmy po 2 minutach, gdy ruszyliśmy z kontrą i Rigoleto obsłużył dobrym podaniem Valoya. W 66. minucie Fabricio Fernandez zagrał prostopadłą piłkę w pole karne, a Golzalez w świetny sposób zajął dwóch obrońców rywali i wystawił piłkę niekrytemu Jonesowi. Niestety Ramirez był zbyt dobry i tym razem po kontrze rywali padł gol. Powtórka z 50. minuty, ale tym razem Igor nawet nie walczył ze strzelcem gola. Kilka minut później z boiska za drugą żółtą kartkę wyleciał Valoy i mogliśmy już zapomnieć o powrocie do tego spotkania. Nadzieję do naszych serc wlał jeszcze Golzalez, który wykorzystał świetne odegranie Jonesa i strzelił gola po rzucie wolnym w 85. minucie. Była to jednak ostatnia groźna akcja w tym meczu. Po raz kolejny przegraliśmy z ekipą z czołówki przez brak skuteczności i głupie błędy w defensywie.

 

 

20.04.19, Primera Division, faza otwarcia [11/15]

 

[2] Central Espanol 3-4 Nacional [4]

 

Rigoleto (53'), Jones (66'), Golzalez (85') – Ramirez (5'), Romero (45+2'), Igor (sam. 50'), Schiappacasse (68')

 

Skład: Perez – Pirez (Gabrielli 76'), A. Fernandez, Igor, Arguinarena – Aguirre, F. Fernandez (Galli 76'), Valoy – Rigoleto, Arigon (Jones 62') – Golzalez

 

MoM: Santiago Romero 8.3 (Nacional)

 

Frekwencja: 5 000 (1 800)

Odnośnik do komentarza

Top4 to chyba nasz max, bo Penarol, Nacional i Defensor są na ten moment poza zasięgiem. Ciężko też będzie spaść niżej, bo jedynie Danubio jest w stanie nam na dłuższą metę zagrozić.

 

-------------------------------

 

Cerro zaczęło ten sezon tragicznie i zamykali tabelę, do tego zwolnili trenera i w meczu z nami prowadził ich dotychczasowy asystent Rubena Alonso – Nelson Abeijon. Wyszliśmy na nich ofensywnie, w składzie pojawiło się trochę zmian, liczyłem na udany rewanż za poprzedni mecz z nimi. Mecz się zaczął dla nas tragicznie, po świetniej kontrze i zagraniu od Franco Lopeza, gola zdobył Gimenez. Minutę później prostopadłe podanie od Barbozy zamienił na bramkę Lopez, byliśmy w szoku. W kolejnych kilku minutach stworzyliśmy kilka okazji, ale już w 11. minucie ponownie Lopez wpisał się na listę strzelców, tym razem po dośrodkowaniu Vegi z rzutu rożnego. Graliśmy po prostu fatalnie, a gospodarzom wychodziło wszystko. W 31. minucie Ramos strzelił z 30 metrów prosto w okienko, Perez był bez szans. Pierwszy raz nie byłem w stanie patrzeć na grę piłkarzy i na nich samych, w przerwie nie wszedłem nawet do szatni. Piłkarze sami sobie powiedzieli, że muszą zagrać lepiej. Już w 56. minucie strzeliliśmy gola. Fabricio Fernandez dośrodkował z rzutu rożnego prosto na głowę Golzaleza, a ten w takich sytuacjach się nie mylił. Chwilę później Fernandez dośrodkowywał z rzutu wolnego, piłkę zdołali wybić obrońcy, ale on ponownie ją przejął i zagrał w pole bramkowe, gdzie świetnie odnalazł się Ale. Na więcej nie było nas już stać. Kolejny raz gramy jedynie jedną dobrą połówkę i kolejny raz tracimy 4 bramki w jednym meczu. Nasza defensywa nie istnieje, czekamy już wszyscy na lipiec, kiedy wzmocni tę pozycję trzech zakontraktowanych już piłkarzy.

 

 

28.04.19, Primera Division, faza otwarcia [12/15]

 

[16] Cerro 4-2 Central Espanol [3]

 

Gimenez (3'), F. Lopez (4', 11'), Ramos (31') – Golzalez (56'), Ale (60')

 

Skład: Perez – Gabrielli, Aguirre, Ale, Arguinarena – Guerra, Eder (Gali 64'), F. Fernandez – Bautista (Rigoleto 64'), Arigon (Jones 77') – Golzalez

 

MoM: Franco Lopez 8.9 (Cerro)

 

Frekwencja: 3 826 (2 441)

 

 

Po spotkaniu posypały się kary finansowe za fatalny występ. Gabrielli i Eder przyjęli to spokojnie, bo wiedzieli, że zawiedli, ale Arguinarena chciał się ze mną kłócić, na szczęście dla niego po rozmowie z Bautistą odpuścił.

 

Spotkanie z Sud America było szczególne, bo nadal prowadził ich Hugo Pilo, czyli mój dawny współpracownik i człowiek, który wiele mnie nauczył. Jako beniaminek spisywali się podobnie do nas z poprzedniego sezonu, byli w górnej części stawki. Wyszliśmy na nich spokojnie, chcieliśmy utrzymywać się przy piłce i w ten sposób kontrolować spotkanie. Kilku zawodników, którzy ostatnio zawiedli, zostało wysłanych na spotkanie rezerw, a do pierwszej jedenastki wskoczyli Bone i Gotta, którzy wracali do regularnej gry. Mecz nie zaczął się za ciekawie, bo przez 20 minut nie padł żaden strzał. Później było już lepiej, najpierw niecelnie z rzutu wolnego uderzył zawodnik gości, a chwilę później dobre zagranie od Golzaleza wykończył Bone. Nasi przeciwnicy nie zareagowali na tę bramkę, grali nadal bardzo defensywnie. W przerwie zrobili podwójną zmianę i na początku drugiej połowie napędzili nam stracha, ale po kilku minutach wszystko wróciło do normy. Tworzyliśmy sporo okazji, ale żadna nie była stuprocentową, najciekawsza to chyba uderzenie w poprzeczkę przez Edera w 85. minucie. W końcówce znowu przycisnęli nasi rywale, ale mądrze się cofnęliśmy i nie popełnialiśmy głupich błędów.

 

 

04.05.19, Primera Division, faza otwarcia [13/15]

 

[4] Central Espanol 1-0 Sud America [7]

 

Bone (21')

 

Skład: Perez – Pirez, A. Fernandez, Ale, Arguinarena – Gotta (Aguirre 68'), F. Fernandez, Valoy (Eder 80') – Bautista, Bone (Arigon 70') – Golzalez

 

MoM: Facundo Bone 8.4 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 3 741 (1 020)

 

 

Krajobraz przed meczem rewanżowym z Vasco nie był za ciekawy, skoro Cerro jest nam w stanie wbić 4 bramki, to trzeba było się skupić na uniknięciu kompromitacji w Brazylii. To mogło nas podłamać jeszcze bardziej.

Odnośnik do komentarza
44 minuty temu, GrandOne napisał:

Top4 to chyba nasz max, bo Penarol, Nacional i Defensor są na ten moment poza zasięgiem. Ciężko też będzie spaść niżej, bo jedynie Danubio jest w stanie nam na dłuższą metę zagrozić.

Stawiam, że to się utrzyma max dwa sezony jeszcze. Później nawiążesz walkę z nimi.

Odnośnik do komentarza

 - Trzeba się na nich rzucić od pierwszej minuty, nie dać im miejsca na nic. Graliśmy już defensywnie z Nacionalem i Fenixem, straciliśmy po 4 bramki i trzeba było gonić wynik. W drugich połowach jak atakowaliśmy, to nie dawaliśmy im szans. Tutaj też to zadziała – od tych słów zaczęła się dyskusja w trakcie zebrania sztabu trenerskiego, przemawiał Victor Aristizabal, były napastnik i obecny trener od ofensywy.

 

- Nie zgodzę się – przerwał mu odpowiedzialny za defensywę Alejandro Traversa, mój obecny asystent. - Z Cerro też straciliśmy 4 gole, a graliśmy ofensywnie od początku, to nie jest wina nastawienia. To jest problem w głowach piłkarzy, jedna jedenastka potrafi wygrać jednego dnia, a za tydzień w takim samym zestawieniu zawalić mecz.

 

- Taktycznie wyglądamy dobrze, potrafimy wygrać z każdym, ale tylko jak nam się chce i musimy zrobić tak, żeby piłkarzom się chciało. Inaczej wyjedziemy z Brazylii z dwucyfrówką i pokłócona kadrą – dodał Acuna, nasz trener od taktyki.

 

Tak przysłuchiwałem się tym rozmowom i bardziej mi one szkodziły, niż pomagały. Wieczorem siadłem w domu i przemyślałem wszystkie za i przeciw naszych obu taktyk. Przed lotem miałem już pomysł, który miał nam pomóc wykonać plan minimum – przegrać jak najniżej.

 

 

Do Brazylii pojechała cała kadra, wpajałem przed wylotem piłkarzom, że jedziemy tam wszyscy jako jedność i tak samo wrócimy. Po porannym treningu, już na stadionie Sao Januairo, odbyła się odprawa taktyczna, na której podałem również skład. Było kilka niespodzianek, w tym młodziutki Gomez na prawej obronie. W jedenastce zabrakło miejsca dla Bautisty, Valoya i Fabricio Fernandeza, którzy do tej pory decydowali o naszych wynikach, za nich wskoczyli Rigoleto, Eder i Galli. Szczególnie liczyłem na Brazylijczyka, który znał piłkarzy Vasco i ich styl gry. Ustawienie się nie zmieniło, nadal graliśmy tak samo, minimalnie się zmienił styl. W destrukcji mieliśmy być wszyscy na własnej połowie, nie iść na raz i jak najwięcej przeszkadzać środkowym pomocnikom w rozegraniu. Paulinho miał być ściśle kryty przez stopera, który był najbliżej. W fazie ataku mieliśmy uciekać spod pressingu krótkimi podaniami i spokojnie rozgrywać akcje. Piłkarze zrozumieli, o co mi chodzi i mogliśmy wyjść na przedmeczowy obiad.

 

 

- Graliśmy z nimi na początku sezonu, nie pokazali nic ciekawego. Pech nam nie pozwolił na wygranie tamtego meczu, wyjdźmy i walczmy! Pokażmy im, że też umiemy grać w piłkę, zrewanżujmy się im! - grzmiałem w szatni, tuż przed meczem. Widziałem w piłkarzach sportową złość, inną niż zwykle, gdy wychodzili z szatni i grali tak samo fatalnie. Nikt nie pękał przed mocnym rywalem, nawet Gomez.

 

 

Początek meczu należał do nas, Vasco utrzymywało się przy piłce, ale to my częściej i groźniej uderzaliśmy na bramkę gospodarzy. W 39. minucie po koronkowej akcji i świetnym prostopadłym podaniu od Edera gola zdobył Peraza. Prawie cały stadion zamilkł, słychać było tylko grupkę naszych kibiców na sektorze gości. Niestety jedynie minuty potrzebowali Brazylijczycy, aby odpowiedzieć. Quevedo ruszył skrzydłem, wygrał pojedynek 1 na 1 z Arguinareną i posłał niskie dośrodkowanie w stronę wbiegającego Paulinho, który nie miał problemu z wykończeniem akcji. W przerwie zmieniłem słabo grającego Rigoleto, a wprowadziłem Bautistę.

 

 

- Walczyć! Oni was zlekceważyli, udowodnijcie im, że potraficie grać w piłkę! Koncentracja, spokój, gramy ciągle to samo. Jazda! - przypominałem w szatni piłkarzom, po co tu przyjechali.

 

 

Druga połowa mogła się zacząć dla nas tragicznie, bo dobrą sytuację miał Paulinho, ale trafił w słupek. Chwilę później kolejna akcja miliona podań z naszej strony i tym razem piękne zagranie Galliego wykorzystał zbiegający ze skrzydła Bautista. Kolejne minuty to spokojna gra z obu stron, nikt nie chciał się otwierać, Vasco stało przestraszone i wybijało jedynie piłki z własnej połowy. W 79. minucie wykonywaliśmy rzut wolny z połowy boiska. Galli dośrodkował na 11. metr, Ale wyskakiwał do piłki, ale przytrzymywał go Ricardo Graca. Sędzia wskazał na wapno. Do jedenastki podszedł Galli, nie mogłem na to patrzeć, wiedziałem, jak ważna jest ta chwila. Krzyk Barriosa z trybuny i cisza reszty kibiców oznaczała gola. Każdy z ławki rezerwowych wbiegł na boisko i mało nie udusiliśmy Yuriego. Do końca meczu pozostało 10 minut, każda sekunda trwała tyle, co minuta. Co chwilę spoglądałem na zegarek i widziałem tak samo ułożone wskazówki. Zdenerwowani Brazylijczycy prowadzili oblężenie naszej bramki, a my od początku meczu graliśmy niemal w 11 na bramce, więc bardziej już się cofnąć nie mogliśmy. W 87. minucie Galli dośrodkował z rzutu wolnego na główkę Perazy, ale ten przerzucił piłkę nad bramką. W 90. minucie Ramon wyleciał z boiska za drugą żółtą kartkę, Barrios paradował po trybunie bez koszulki i wypinał pierś ze swoim tatuażem, fani Vasco opuszczali stadion w ciszy. Sędzia doliczył 5 minut. Już w doliczonym czasie Perez świetnie obronił strzał Gleisona z woleja. W ostatnich sekundach staliśmy na linii autowej i czekaliśmy jedynie na gwizdek. Perez nie śpieszył się z wykonaniem piątki. Wreszcie zabrzmiał jeden z najpiękniejszych dźwięków, a już na pewno najważniejszy w moim życiu. Wywalczyliśmy awans do 2. rundy Copa Sudamericana!

 

 

09.05.19, Copa Sudamericana, 1. runda [2/2]

 

Vasco da Gama 1-3 Central Espanol

 

Paulinho (40') – Peraza (39'), Bautista (53'), Galli (k. 80')

 

Skład: Perez – Gomez, Ale, A. Fernandez, Arguinarena – Aguirre (Guerra 78'), Galli, Eder – Rigoleto (Bautista 45'), Arigon (Bone 70') – Peraza

 

MoM: Yuri Galli 8.8 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 23 104 (8)

 

 

Na konto klubu wpłynęło 190 tys. funtów za udział w 1. rundzie, a my już zapewniliśmy sobie 228 tys. funtów za udział w kolejnej, co oznacza, że pierwszy raz wyjdziemy na plus z finansami, przynajmniej na chwilę. Trzeba pamiętać o „domowym” meczu z Penarolem, który również zasili nasz portfel sporą kwotą. Ten zagramy jednak dopiero w rundzie rewanżowej. O pozytywny ból głowy przyprawił mnie Galli, dla którego miał być to jeden z ostatnich meczów w naszym zespole, ale zagrał wręcz fantastycznie, na całkiem innym poziomie niż w spotkaniach ligowych. Bardzo dobre spotkanie rozegrał również Eder, który lubił grać przeciwko swoim rodakom.

Odnośnik do komentarza

Po świetnym meczu w Brazylii czekało nas spotkanie na szczycie z Penarolem. Do tej pory nie potrafiliśmy ich pokonać i zamierzaliśmy to wreszcie zmienić. Wyszliśmy identycznie jak na Vasco, jedynie nastąpiło kilka zmian personalnych, wynikających ze zmęczenia. Początek meczu należał do gospodarzy, stworzyli sobie kilka sytuacji i mogli prowadzić od samego początku, ale na szczęście byli nieskuteczni. Później intensywność meczu spadła i nie działo się nic ciekawego. Właśnie taki był plan, uśpić rywala i zaatakować w odpowiednim momencie. Druga połowa wcale nie była lepsza, nadal dominowali gospodarze i nadal nie potrafili pokonać Pereza. W końcówce meczu urazu doznał Bone i wszedł za niego Jones. Do 93. minuty było to najciekawsze wydarzenie tego spotkania, wtedy Pablo Perez dośrodkował w pole bramkowe, Merentiel zablokował naszego bramkarza i piłka po tej centrze wpadła do siatki. Sędzia dopatrzył się przewinienia w akcji napastnika Penarolu i nie uznał tego gola. Zremisowaliśmy bezbramkowo z mocnym rywalem i wziąłbym ten rezultat przed mecze w ciemno, lepsze to, niż porażka przy stracie 4 goli.

 

 

12.05.19, Primera Division, faza otwarcia [14/15]

 

[2] Penarol 0-0 Central Espanol [4]

 

Skład: Perez – Pirez, A. Fernandez, Ale, Arguinarena – Guerra, F. Fernandez (Eder 53'), Valoy – Bautista (Rigoleto 63'), Bone (Jones 80') – Golzalez

 

MoM: Pablo Pirez 7.2 (Penarol)

 

Frekwencja: 37 200 (1 860)

 

 

 

Danubio kolejny sezon trzymało się bardzo blisko czołówki i na pewno byli bardzo groźnym rywalem. Wyszliśmy na ten mecz cofnięci, ale nie aż tak, jak z Vasco i Penarolem. Chcieliśmy dobrze zakończyć pierwszą rundę. W jedenastce zabrakło kontuzjowanych Valoya i Bone, zamiast nich wystąpili Arigon i Eder. Już w 1. minucie żegnający się z zespołem Andres Fernandez strzelił gola po rzucie wolnym i odegraniu od Aguirre. Kolejne minuty należały do gości, ale ich strzały odbijały się najczęściej od band reklamowych ustawionych za bramką. Najbardziej niebezpiecznym zawodnikiem Danubio był Jonathan Dos Santos, urugwajski napastnik uderzał na naszą bramkę z 5 razy, ale nic nie chciało wpaść. Druga połowa zaczęła się od kolejnych groźnych akcji i tym razem już celnych strzałów naszych rywali, na szczęście Perez grał świetnie. Nie mógł jednak indywidualnie wygrać tego meczu, nasi przeciwnicy wreszcie znaleźli drogę do naszej bramki, dośrodkował Mirabaje, a gola strzelił Federico Rodriguez. Przeszliśmy na szybkie ataki skrzydłami i od razu wyglądało to lepiej. Świetną okazję miał Golzalez, ale trafił w słupek, później Jones w boczną siatkę. Sędzia doliczył 5 minut, ale nie zdołaliśmy przechylić szali na swoją stronę i musieliśmy zadowolić się remisem.

 

 

19.05.19, Primera Division, faza otwarcia [15/15]

 

[4] Central Espanol 1-1 Danubio [6]

 

A. Fernandez (1') – F. Rodriguez (83')

 

Skład: Perez – Pirez, A. Fernandez, Ale, Arguinarena – Aguirre, Galli (F. Fernandez 79'), Eder (Igor 55') – Bautista, Arigon (Jones 66') – Golzalez

 

MoM: Matias Mirabaje 8.5 (Danubio)

 

Frekwencja: 4 115 (1 647)

 

 

Po meczu czekały na nas dwie informacje, jedna zła, druga dobra, a może nawet świetna. Golzalez wypadł z gry na kilka dni, bo doznał urazu w trakcie końcówki spotkania z Danubio, ta lepsza to grupy w Torneo Intermedio i mecz domowy z Penarolem. O stan konta można było być spokojnym. Oczekiwania zarządu to środek tabeli, a oprócz obecnego mistrza kraju nie widzę za dużych przeszkód w wykonaniu tego zadania.

 

TABELA ŚREDNIEJ PUNKTÓW

 

TABELA FAZY OTWARCIA

Odnośnik do komentarza

1 czerwca, w dniu meczu z Progreso, odbyło się losowanie 2. rundy Copa Sudamericana, w grze pozostawały 3 drużyny z Urugwaju, oprócz nas był jeszcze Penarol (odpadli w grupie Copa Libertadores z Gremio, Bolivar i Atletico Nacional) i Liverpool (pokonali 2:1 w dwumeczu Union Comercio z Peru). Trafiliśmy średnio, bo na argentyński Union, który w dopiero zakończonym sezonie zajął 8. lokatę w tabeli. Liverpool trafił również na Argentyńczyków, na ekipę Temperley, a Penarol zagra z brazylijską Vitorią. Mecze odbędą się 31 lipca i 14 sierpnia, czyli już po Torneo Intermedio.

 

 

Od zakończenia zmagań ligowych wiedziałem, że będę chciał w tych rozgrywkach ogrywać młodych piłkarzy, ale kilka dni przed meczem kontuzji doznał Gomez, który straci najbliższy miesiąc, a jeden z innych juniorów nie był zarejestrowany do rozgrywek. W pierwszym meczu wystąpił więc jedynie Aguilar, który dzięki pracy z Ederem trochę znormalniał i mógł zacząć myśleć o regularnej grze w naszej drużynie. Wyszliśmy naszą taktyką opartą na utrzymywaniu się przy piłce, ponieważ w końcówce dała nam kilka niezłych wyników i chcieliśmy ją doszlifować. Cała pierwsza połowa była tragicznym widowiskiem i żadna z drużyn nie stworzyła sobie dobrej sytuacji bramkowej. Druga część zaczęła się od naszej dobrej akcji i strzału Perazy w słupek. Po ponad godzinie słabego meczu postanowiliśmy trochę zaatakować i przeszliśmy na drugą taktykę. I wreszcie po 83 minutach udało nam się strzelić gola. Z kontrą ruszył Golzalez, odegrał do boku do Arigona, a ten dośrodkował na długi słupek, gdzie świetnie wszystko zamykał Rigoleto. W ostatniej doliczonej minucie Guerra miał świetną szansę po rzucie rożnym, ale trafił w poprzeczkę, piłka wyleciała w boisko i przejęli ją gospodarze. Szybki kontratak i byli w sytuacji 3 na 2 naszych obrońców, na szczęście strzał Pereiry był słaby i Perez dał radę go obronić. Zaczęliśmy od zwycięstwa, ale gra na pewno nikogo nie zachwyciła.

 

 

01.06.19, Torneo Intermedio [1/7]

 

[-] Progreso 0-1 Central Espanol [-]

 

Rigoleto (83')

 

Skład: Perez - Pirez, A. Fernandez, Ale, Jones – Gotta (Guerra 79'), Aguilar, Eder – Rigoleto, Bone (Arigon 60') – Peraza (Golzalez 66')

 

MoM: Eder 7.5 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 1 886 (1 207)

 

 

Drużyna, do której wypożyczony był Darias strasznie dołowała i w lidze zdobyła jedynie 12 punktów. W pierwszym spotkaniu nowych rozgrywek potrafiła jednak pokonać Cerro, więc nie mogliśmy ich lekceważyć. Mieliśmy grać podaniami, utrzymywać się przy piłce i w odpowiednim momencie uruchamiać skrzydłowych. Niestety nadal było to dla nas problemem, przez pierwszy kwadrans gry nawet nie zagroziliśmy bramce rywala, za to sprezentowaliśmy im jedną. Arguinarena nieatakowany na skraju pola karnego, postanowił zagrać głową do bramkarza, ale wystawił piłkę Colmanowi, który nie dał szans Perezowi. Od razu przeszliśmy na taktykę ofensywną. Po 5 minutach Arguinarena się odpłacił asystą przy golu Rigoleto. Kolejne minuty były już spokojniejsze i raczej nikt nie kwapił się do huraganowych ataków. W 42. minucie Aguilar pokazał swoje umiejętności i zagrał świetną prostopadłą piłkę do Rigoleto, który zbiegł ze skrzydła i strzelił po długim słupku, bramkarz bez szans. W całej pierwszej połowie oddaliśmy 2 strzały i oba zakończyły się golem. Druga część spotkania była już dużo lepsza, strzelaliśmy bardzo dużo, ale skuteczność spadła. Dopiero w 68. minucie Bone dośrodkował na dalszy słupek, a Bautista umieścił piłkę w siatce. Kolejny cios zadaliśmy w 75. minucie, gdy Bone zagrał na 16. metr z rzutu wolnego, Guerra trafił w słupek, piłka toczyła się po linii bramkowej i Eder był pierwszym, który się przy niej znalazł i wkopał do siatki. W ostatnich minutach meczu ponownie mieliśmy udział przy bramce gości. Tym razem Colman ruszył skrzydłem i zagrał na krótki słupek, a Ale nie dał wykończyć tej akcji Ayali i sam wpakował piłkę do bramki.

 

 

08.06.19, Torneo Intermedio [2/7]

 

[1] Central Espanol 4-2 El Tanque Sisley [2]

 

Rigoleto (23', 42'), Bautista (68'), Eder (75') – Colman (17'), Ale (sam. 89')

 

Skład: Perez – Pirez, A. Fernandez (Ale 79'), Igor, Arguinarena – Guerra, Aguilar (Galli 79'), Eder – Rigoleto, Bone – Golzalez (Bautista 59')

 

MoM: Marcelo Aguilar 9.0 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 2 320 (679)

Odnośnik do komentarza

Na 99% nie zmienię klubu. Moim głównym celem jest wychowanie/ściągnięcie do klubu następcy Silasa.

 

-------------------------

 

Jeszcze przed kolejnym naszym meczem w Torneo Intermedio wykonaliśmy pierwszy transfer z klubu w tym okienku. Sprzedaliśmy za 12 tys. funtów do Tlaxcali Matiasa Jonesa, który zawiódł i miał niby kilka bramek, ale strzelał je z karnych, do tego dorzucił jedynie jedną asystę. Dużo więcej pokazał Bone, który wracał po 4-miesięcznej kontuzji.

 

 

Z Cerro ostatnio przegraliśmy i nie chciałem ponownie popełnić tych samych błędów. Wyszliśmy na nich bardziej defensywnie, w taktyce ponownie nastąpiło kilka zmian, nie wychodziło nam uruchamianie skrzydeł, więc teraz nasi boczni pomocnicy mieli sami szukać gry i poruszać się nieprzewidywalnie dla przeciwnika. Zaczęło się świetnie, już w 5. minucie Galli uderzył z dystansu pod samą poprzeczkę i bramkarz Cerro nie miał szans na udaną interwencję. Kolejne minuty przebiegały raczej spokojnie, gospodarze mieli lekką przewagę optyczną, ale to my tworzyliśmy lepsze sytuacje. Do przerwy wynik się już nie zmienił, my na drugą połowę wyszliśmy z dwoma nowymi twarzami, mieli oni jeszcze wzmocnić naszą ofensywę. W 63. minucie wykonaliśmy szybki atak, najpierw Eder odebrał piłkę bardzo wysoko, odegrał do boku, tam Rigoleto zagrał klepkę z Fabricio Fernandezem i dośrodkował z pierwszej piłki do Perazy, który dobrze nabiegł i nie dał szans bramkarzowi. W samej końcówce Rigoleto w trakcie rajdu doznał urazu mięśnia, ale nie mieliśmy już zmian, więc pozostał na te kilka minut na boisku. W 89. minucie nie potrafiliśmy zatrzymać Alvareza, który przebiegł 40 metrów na boku boiska i dośrodkował wprost na głowę Roldana. Po tym golu gospodarze rzucili się do ataku, my się cofnęliśmy, bo naszym nadrzędnym celem były 3 punkty. Dowieźliśmy korzystny wynik do końca, ale nie był to dobry mecz w naszym wykonaniu.

 

 

16.06.19, Torneo Intermedio [3/7]

 

[8] Cerro 1-2 Central Espanol [1]

 

Roldan (89') – Galli (5'), Peraza (63')

 

Skład: Perez – Pirez (Gabrielli 71'), A. Fernandez, Igor, Arguinarena – Gotta, Galli (F. Fernandez 45'), Eder – Rigoleto, Bone (Arigon 45') – Peraza

 

MoM: Yuri Galli 8.2 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 2 297 (1 210)

 

 

Torque to kolejny zespół, który sprawił niespodziankę i nas pokonał w fazie otwarcia. Na nich również chcieliśmy się zemścić. Tym razem wyszliśmy na spotkanie ofensywniej, mieliśmy ich dominować. Na boisku wyglądało to trochę inaczej, a może raczej nie wyglądało wcale. Obie drużyny grały tragicznie, zero składnych akcji, pierwszy celny strzał padł w 34. minucie, gdy Perez spokojnie złapał uderzenie z rzutu wolnego Emiliano Fernandeza. Dopiero 41. minuta przyniosła gola, Bautista dostał podanie za plecy w polu karnym, ale świetnie się zastawił i uderzył wolejem z półobrotu w samo okienko. W drugiej połowie skupiliśmy się na zbieraniu kartek i na 25 minut do końca spotkania już każdy obrońca był zagrożony wylotem z boiska, a także Eder, który wszedł chwilę wcześniej się na nim zameldował. W 81. minucie Arigon zagrał przeszywającą piłkę w pole karne i Bautista spokojnie zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu.

 

 

23.06.19, Torneo Intermedio [4/7]

 

[1] Central Espanol 2-0 Torque [3]

 

Bautista (41', 81')

 

Skład: Perez – Gabrielli, Igor, Ale, Arguinarena (Pirez 66') – Aguirre, F. Fernandez (Eder 59'), Aguilar (Galli 79') – Bautista, Arigon – Golzalez

 

MoM: Marcelo Bautista 9.1 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 1 783 (97)

Odnośnik do komentarza

W trakcie trwania Torneo Intermedio, każdy kibic w Ameryce Południowej był pochłonięty oglądaniem Copa America. Tragicznie się ten turniej skończył dla Urugwaju, który zdobył w grupie jedynie jeden punkt, remisując z Peru. Kolumbia i Brazylia okazały się dużo lepsze. Zwycięstwo z Peruwiańczykami mogło nam dać awans, nawet przy tych dwóch porażkach, ale w takim wypadku awans do kolejnej rundy wywalczyły zespoły z 3. miejsc w grupach A i B.

 

52IpXl7.png

 

 

Mecz z Penarolem można było określić spotkaniem o finał rozgrywek. Podeszliśmy go tego spotkania bardzo skoncentrowani i chcieliśmy uniknąć porażki. Wyszliśmy identycznie, jak w meczu ligowym, który bezbramkowo zremisowaliśmy. Problem mieliśmy z zawieszeniami, bo Arguinarena i Eder nie mogli wystąpić. Valoy był ledwo po kontuzji i nie miał sił na 90 minut, a Gabrielli nie czuł się za dobrze po lewej stronie defensywy, ale nie mieliśmy innego wyboru. Pierwsza połowa wyglądała tak, jak tego chciałem, mało sytuacji, zero celnych strzałów i nawet mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki. Niestety już w przerwie musieliśmy przebudować środek pola. Aguirre miał żółtą kartkę i bałem się o jego temperament, a Valoy nie miał sił i wolałem go oszczędzić niż czekać na niego kolejne kilka tygodni. Niestety już 48. minuta przyniosła gola dla gości. Bonette dośrodkował w pole karne, a w zamieszaniu podbramkowym najlepiej odnalazł się Merentiel. Nadal mieliśmy grać podobnie, jedynie nakazałem piłkarzom lekkie oddalenie się od własnej bramki. Do 70. minuty obraz gry się nie zmienił, więc postanowiłem zaatakować, przeszliśmy na grę dwójką napastników i dwoma defensywnymi pomocnikami. Mieliśmy robić przewagę na skrzydłach i dośrodkowywać w pole karne, gdzie byli Peraza i Golzalez. W 82. minucie Igor zachował się jak junior, najpierw dał rzut wolny rywalom, za co dostał żółtko, a przy rzucie wolnym faulował Enzo Martineza w polu karnym. Na szczęście sędzia nie pokazał mu drugiej kartki, a Perez przedłużył nasze nadzieje, broniąc jedenastkę. Mimo bardzo ofensywnej gry nie potrafiliśmy ani razu zagrozić bramce Cardozo i musieliśmy liczyć, że Penarol jeszcze straci gdzieś punkty, a my wygramy pozostałe mecze.

 

 

29.06.19, Torneo Intermedio [5/7]

 

[1] Central Espanol 0-1 Penarol [2]

 

Merentiel (48')

 

Skład: Perez – Pirez, A. Fernandez, Ale, Gabrielli – Aguirre (Igor 45'), Galli (Golzalez 72'), Valoy (45' Guerra) – Bautista, Arigon – Peraza

 

MoM: Michael Bonette 8.0 (Penarol)

 

Frekwencja: 48 167 (44 009)

 

 

Spotkanie z Penarolem było pożegnaniem z Andresem Fernandezem, który w rozmowie ze mną przyznał, że nie podpisałby kontraktu, nawet jakby klub tego chciał, bo czuł się gorszy od kolegów z zespołu. Oprócz niego z zespołem pożegnali się Pablo Silveira, Federico Tabeira i Cristian Andrade, których kontrakty również nie zostały przedłużone.

Odnośnik do komentarza

1 lipca otworzyło się okienko transferowe i tego dnia w życie weszły kontrakty podpisane już zimą z kilkoma nowymi zawodnikami.

 

Luis Piriz (Urugwaj, 18l.) - młodziutki wychowanek Palermo de Rocha, za którego trzeba było zapłacić jedynie ekwiwalent, czyli trochę ponad 10 tys. funtów. Ofensywny pomocnik z bardzo dobrą techniką i przeglądem sytuacji, do tego jest pracowity i przy pomocy jednego ze starszych kolegów może stać się gwiazdą naszego zespołu. Interesowały się nim różne kluby z Primera Division, w tym Defensor Sporting, więc coś w tym chłopaku jest. Dostał u nas typowy kontrakt dla młodego zawodnika z potencjałem, 4 lata + opcjonalne przedłużenie przez klub o kolejne 3.

 

 

Guzman Corujo (Urugwaj, 22l.) - wychowanek Nacionalu, który ostatnie 1,5 roku spędził na wypożyczeniu w Sud America. Pod wodzą Hugo Pilo wywalczył awans i był tam podstawowym obrońcą (21 występów, 2 gole, średnia ocen 6.88). Ma świetne warunki fizyczne, bardzo dobrze gra głową, brakuje mu trochę szybkości i jeszcze jest za mało ograny, aby umiał się dobrze ustawiać. Liczę na jego bardzo dobry rozwój i na pewno swoje szanse dostanie. Podpisał umowę na 2 lata i zarabia bardzo mało, jak na zawodnika pierwszej drużyny. Było to jednym z jego wielkich atutów w trakcie podpisywania umowy.

 

 

Matias Vina (Urugwaj 12/1 u-20, 21l.) - kolejny wychowanek Nacionalu, wyciągnęli go jako dzieciaka z malutkiego klubu Ferrocarrilero. Nie ma zbyt dużego doświadczenia, bo w całej swojej karierze rozegrał 2 spotkania ligowe w barwach jednego z najlepszych urugwajskich klubów. Ma świetny odbiór, dobrze się ustawia i wygląda nieźle fizycznie. Martwi mnie jedynie jego częste odpuszczanie, brakuje mu determinacji, ale lubi pracować. Podpisał kontrakt na 2,5 roku i zgodził się na niskie zarobki. Liczę, że najpóźniej za rok będzie idealnym następcą Arguinareny, póki co będzie jego zmiennikiem i chyba pierwszym poważnym konkurentem do gry na lewej obronie.

 

 

Excequel Vazquez (Urugwaj, 28l.) - walczak, pracuś i człowiek, który się zagubił. Jako nastolatek wyjechał z rodzinnego miasta, aby grać w Wanderers, zaliczył tam kilka spotkań, był wypożyczany do kilku klubów, ale odżył dopiero po podpisaniu kontraktu z Atenas de San Carlos. Strzelił tam kilkanaście bramek i postanowił wyjechać do Ekwadoru, gdzie nie grał źle, później na chwilę wrócił do Plazy Colonia, znowu wyjechał z kraju, a po powrocie zakotwiczył w 18 de Julio, którego był wychowankiem. Przerastał amatorskie rozgrywki nie tylko o głowę, ale i o tułów. Ma być u nas zmiennikiem w ataku, kimś, kto wejdzie w końcówce i powalczy z obrońcami rywali. Podpisał roczną umowę na próbę, jemu potrzeba stabilizacji i wie, że jak będzie grał dobrze, to jestem mu w stanie ją zagwarantować.

 

 

Emilio MacEachen (Urugwaj, 27l.) - jedna z bomb transferowych. Wychowanek Penarolu, w którym rozegrał ponad 30 spotkań ligowych. Przez kilka lat balansował między byciem zmiennikiem, a wypożyczeniami. Był we włoskiej Parmie, w której jedynie trenował, w Sud Americe, a ostatnio w meksykańskiej Celayi, w której spisywał się średnio. Ma wszystko, świetny w destrukcji, silny, skoczny, ukształtowany mentalnie. Martwi jego niskie opanowanie, które w połączeniu z agresją może skutkować kartkami, ale spróbujemy go okiełznać. Podpisał kontrakt na 2 lata, zarabia 40 tys. funtów rocznie, ale wierzę, że w zamian da nam spokój w defensywie, którego nie ma od początku mojej pracy w klubie.

 

 

Cristian Rodriguez (Urugwaj 95/11, 33l.) - legenda urugwajskiej piłki. Jeżeli ktoś 2 lata temu powiedziałby, że taki piłkarz zagra niedługo w naszym klubie, wylądowałby w szpitalu psychiatrycznym. Prawie setka spotkań w reprezentacji, kariera pełna sukcesów i bycie częścią wielkich zespołów europejskich. Wygrał Puchar Francji z PSG, jeszcze w czasach, gdy ten zespół był średniakiem w Ligue 1. Wygrał wszystko w Portugalii w barwach Porto i dorzucił do tego triumf w Lidze Europy. Zdobył mistrzostwo z Atletico Madryt w 2014 roku, a z kadrą sięgnął po brąz i złoto w Copa America i po półfinał Mistrzostw Świata. Do tego 4 mistrzostwa kraju z Penarolem, którego był wychowankiem. Teraz wylądował na Parque Palermo. Z miejsca stał się kapitanem, ma być liderem i na boisku i poza nim, najwyższa gaża w zespole i roczny kontrakt. Nie ma już motoryki na bieganie po skrzydle, ale może grać w środku pola jako mózg zespołu, albo jako fałszywy skrzydłowy odpowiedzialny za rozgrywanie piłki.

 

 

Potrzebujemy jeszcze jedynie rezerwowego bramkarza, bo żaden z juniorów nie jest w stanie zapewnić nam spokoju. Do tego lekko trzeba przewietrzyć szatnię, bo zrobił się lekki nadmiar piłkarzy.

Odnośnik do komentarza

Jeszcze przed meczem udało nam się wypożyczyć Gabriela Gottę do meksykańskiej Celayi na 10 miesięcy, czyli niemalże do końca kontraktu. U nas nie miał za dużych szans na grę i chcieliśmy go nawet sprzedać, ale nie było chętnych, więc wypożyczenie z pokryciem całej pensji wydało się dobrych ruchem. Wreszcie pozbyliśmy się Herrery, który jedyne co umiał to wejść do drużyny na świeżości i zachwycić, a później grać słabo. Zgłosił się po niego argentyński Colegiales z 3. ligi i dostali go za darmo. Kolejnym w kolejce był Gabrielli, który powędrował za darmo do Canadian S.C., kompletnie zawiódł, a miał być pewnym punktem naszej defensywy.

 

 

Copa America przyniosła trochę niespodzianek. Ekwador pokonał Brazylię już w ćwierćfinale, a Argentyna odpadła w półfinale z Chile. Finał, pomiędzy pogromcami największych reprezentacji, wygrali Chilijczycy, ale dopiero po karnych. Brązowy medal zdobyli Argentyńczycy po meczu z Meksykiem, zakończonym wynikiem 3:1. Turniej przyniósł zmiany w reprezentacjach, a ta w Urugwaju była bardzo dziwna. Nowym menadżerem został wcześniej nieznany nikomu Richard Morella (Urugwaj, 49l.), dla którego to pierwsza przygoda z jakimkolwiek zespołem.

 

 

Przedostatnie spotkanie w Torneo Intermedio było już częścią przygotowań do dwumeczu z Unionem. Nasze nowe nabytki nie były jeszcze gotowe na grę, więc trzeba było ich ograć i zgrać z resztą zespołu. Póki co do pierwszego składu wskoczył jedynie MacEachen, kilku innych usiadło na ławce. Wyszliśmy trochę cofnięci, zaczęło się od dobrych akcji obu drużyn, ale bramki nie padły. Im dłużej ten mecz trwał, tym większą przewagę mieli gospodarze, ale to my wyszliśmy na prowadzenie. W 28. minucie Fabricio Fernandez po koronkowej akcji uderzył z dystansu prosto w okienko bramki. Do przerwy wynik się nie zmienił, ale odzyskaliśmy kontrolę nad meczem i nie dawaliśmy już tyle miejsca przeciwnikom. Na drugą połowę nie wyszedł młody Gomez, który dopiero powrócił po kontuzji i na więcej nie miał sił. Ta część spotkania nie była już tak intensywna i największy hałas na stadionie był, gdy w 77. minucie na boisko wchodził Cristian Rodriguez. Nasza gra w obronie wreszcie wyglądała dobrze, gorzej było z atakiem, gdzie marnowaliśmy akcje na potęgę.

 

 

07.07.19, Torneo Intermedio [6/7]

 

[7] Villa Espanola 0-1 Central Espanol [2]

 

Fernandez (28')

 

Skład: Perez – Gomez (Pirez 45'), MacEachen, Ale, Arguinarena – Guerra, Fernandez, Valoy (Aguirre 72') – Rigoleto, Bone (Rodriguez 77') – Peraza

 

MoM: Fabricio Fernandez 8.7 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 2 361 (1 046)

 

 

Po spotkaniu powitaliśmy w klubie nowego piłkarza. Naszym nowym rezerwowym bramkarzem został Ignacio De Arrubarrena (Urugwaj, 22l.), którego wypożyczyliśmy z Wanderers na 12 miesięcy. Jest wychowankiem naszego rywala, a przez ostatnie 2 lata zaliczył prawie 20 występów, najpierw na wypożyczeniu w Tacuarembo, a później w macierzystym klubie po spadku do Segunda Division. Innym wypożyczeniem było przejście Gastona De Pedro do Cerro Largo. Młodzieżowy reprezentant Urugwaju spisywał się coraz gorzej w Tlaxcali, a na grę w naszej drużynie nie miał za dużych szans, więc puściliśmy go do Segunda Division, gdzie ma być podstawowym obrońcą.

 

Oprócz tych wypożyczeń wykonaliśmy kolejny transferowy majstersztyk. Roczny kontrakt z klubem podpisał Maxi Pereira (Urugwaj 126/3, 35l.), który rozegrał ponad setkę spotkań w reprezentacji Urugwaju i przez wiele lat bronił barw portugalskich klubów Porto i Benfici. W Portugalii wygrał wszystko, ale dwa razy przegrał finał Ligi Europy w barwach Benfici. Z reprezentacją wygrał Copa America i zajął 4. miejsce na Mistrzostwach Świata. Mimo wieku, jego umiejętności są bardzo wysokie, do tego nie jest tak słaby fizycznie jak Rodriguez. Będzie na pewno bardzo dobrym piłkarzem, a do tego liderem zespołu i wzorem dla młodszych kolegów. Pod jego skrzydła trafił na razie Gomez.

Odnośnik do komentarza
  • Pulek zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...