Skocz do zawartości

Sons of Silas


GrandOne

Rekomendowane odpowiedzi

Fazę grupową Copa Libertadores inaugurowaliśmy u siebie z Corinthians. Wyszliśmy defensywnie, w możliwie najlepszym składzie. Od pierwszych sekund Brazylijczycy narzucili wysokie tempo gry i bardzo nas zdominowali, ale wytrzymaliśmy ich napór. Nie pozwoliliśmy im na stworzenie żadnej klarownej sytuacji i zwykle uderzali z dystansu. My w ataku nie istnieliśmy, oddaliśmy 1 niecelny strzał w pierwszej połowie, ale nie straciliśmy gola, więc byliśmy w miarę zadowoleni. Oczywiście nie mogłem tego powiedzieć piłkarzom w przerwie, oczekiwałem od nich lepszej gry, szczególnie w ataku. Nadal to goście atakowali, próbowali strzelić nam bramkę, a my broniliśmy się na własnej połowie. Największy aplauz zebrał Jaramillo, gdy wchodził na ostatni kwadrans tego meczu. Nawet Brazylijczycy nie nauczyli go strzelania bramek, bo zmarnował najlepszą okazję w tym meczu, gdy Juninho w 88. minucie wystawił mu piłkę i wystarczyło trafić w światło bramki, co dla Kolumbijczyka okazało się zbyt trudne. Ani razu nie wyszliśmy z dobrą kontrą, nie zagroziliśmy bramce Baririego, ale udało nam się dowieźć remis z bardzo mocnym rywalem, więc nie mogliśmy narzekać. W drugim meczu grupowym Colo Colo przegrało u siebie z Liga de Quito, co było wielką niespodzianką, ale Chilijczycy grali całą drugą połowę w osłabieniu.

 

 

02.03.23, Copa Libertadores, faza grupowa [1/6]

 

[-] Central Espanol 0-0 Corinthians [-]

 

Skład: Olveira – Gomez, de los Santos, Ivaldo, Amaro – Leo Gomes, Vigo, Siles (C. Rodriguez 66') – Amaral (Chiesa 59'), Rivero – Botta (Suarez 77')

 

MoM: Matias de los Santos 7.1 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 23 297 (2 576)

 

 

Juventud po awansie był czarnym koniem rozgrywek, ale niewiele pozostało z tamtej ekipy i dzisiaj byli jedynie średniakiem. Nie mogłem się ich obawiać, wystawiłem lekko rezerwowy skład w naszym klasycznym ustawieniu. Nowy menadżer gości sprawdził historię naszych spotkań i posłał w bój Franco Lopeza, który jeszcze wracał do siebie po urazie. Większe emocje zaczęły się dopiero po kwadransie, wcześniej zobaczyliśmy tylko kilka niecelnych strzałów. W 19. minucie świetnie rozegraliśmy stały fragment gry, z rzutu rożnego dośrodkował Amaral, piłkę zgrał Siles, a w siatce umieścił Almada. Po 23 minutach odnieśliśmy kolejny sukces, jakim było zmuszenie Lopeza do zejścia z boiska. Napastnik gości nie miał lekko i jego trener nie chciał ryzykować pogłębienia się urazu po jakimś ostrzejszym wejściu. Niestety 10 minut później i my musieliśmy wykonać zmianę, z rozciętą głową zszedł Amaral, a zmienił go Chiesa. W pierwszej połowie obie drużyny grały słabo, Almada oddał jedyny celny strzał. Początek drugiej części należał do naszych rywali, Diego Gonzalez dochodził do sytuacji, ale nie potrafił się wstrzelić. Mimo prowadzenia nie byłem zadowolony z naszej gry, na ostatnie 20 minut wprowadziłem drugiego napastnika. I skończyło się to golem dla Juventudu, trafił Oviedo po dobrym podaniu Dos Santosa. Rzuciliśmy się do ataku, ale nie potrafiliśmy wykończyć żadnej ze stworzonych akcji i pierwszy raz w tym sezonie byłem po meczu niezadowolony.

 

 

05.03.23, Primera Division, faza otwarcia [4/15]

 

[1] Central Espanol 1-1 Juventud [4]

 

Almada (19') – Oviedo (81')

 

Skład: Olveira – G. Gonzalez, Almada, Ivaldo, Amaro – Alvarez, Siles – Amaral (Chiesa 35'), Leandro Caitano (Suarez 71'), Dorrego (Rivero 90') – Botta

 

MoM: Alvaro Dos Santos 8.3 (Juventud)

 

Frekwencja: 7 431 (1 414)

 

 

Przed ważnym meczem z Nacionalem mieliśmy wreszcie dłuższą przerwę i mogliśmy odpocząć po maratonie gier. Podopieczni Alexandra Mediny zaczęli fatalnie ten sezon, mieli na koncie 2 punkty w lidze i porażkę w pierwszym meczu 1. rundy Copa Sudamericana z Chapecoense. Wyszliśmy na nich w defensywnym wariancie i bardzo mocnym składem. Od samego początku było widać, że na boisku spotkały się dwie czołowe ekipy. Sporo akcji, groźnych i efektownych strzałów. W 13. minucie padł pierwszy gol. Gomez dostał piłkę od Olveiry i długim podaniem uruchomił Suareza. Kolumbijczyk przyjął piłkę, wziął na plecy dwóch obrońców i rozpoczął swój rajd. Spory błąd popełnił Rafael Garcia, który rzucił się pod nogi naszego napastnika, a ten go ominął i kopnął do pustej bramki. 10 minut później Ramirez trafił w słupek po zespołowej akcji naszych rywali, którzy coraz śmielej atakowali nasze pole karne. Kilka razy dopisało nam szczęście, ale pod koniec pierwszej połowy błąd popełnił de los Santos, który faulował Balboę w szesnastce i sędzia podyktował rzut karny. Do jedenastki podszedł sam poszkodowany i uderzył pod poprzeczkę, nie do obrony dla Olveiry. Na drugą część wyszliśmy bardzo zmotywowani i od razu było widać naszą dobrą grę. Niestety bardzo szybko nasza obrona udowodniła, że nie jest na poziomie naszej ofensywy. Tym razem Corujo sfaulował napastnika gospodarzy w polu karnym, a ten się nie pomylił ze stojącej piłki i przegrywaliśmy. Zareagowałem do razu wpuszczeniem Botty i przeszliśmy na grę dwójką napastników. Bardzo długo nie potrafiliśmy pokonać Garcii, który wyczyniał cuda między słupkami, ale w 85. minucie nam się udało po dwójkowej akcji napastników. Botta dośrodkował na dalszy słupek, a Suarez atomowym strzałem nie dał szans na interwencję bramkarzowi. Zremisowaliśmy przez fatalną postawę naszych obrońców i przez bramkarza Nacionalu, który odkupił swoją winę z pierwszej połowy i później bronił niewyobrażalne piłki.

 

 

11.03.23, Primera Division, faza otwarcia [5/15]

 

[13] Nacional 2-2 Central Espanol [4]

 

Balboa (k. 45', k. 54') – Suarez (13', 85')

 

Skład: Olveira – Gomez, de los Santos, Corujo, Espino – Leo Gomes, Vigo (Botta 55'), Siles – Chiesa (Leandro Caitano 66'), Rivero (Dorrego 72') – Suarez

 

MoM: Miguel Suarez 8.8 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 24 599 (1 229)

Odnośnik do komentarza

Wyjazd do Ekwadoru potraktowaliśmy bardzo poważnie, pojechaliśmy tam pierwszym składem, aby wreszcie wygrać. Zaczęliśmy defensywnie, chcieliśmy przekonać się na własnej skórze, jak mocni są nasi rywale. W pierwszej połowie obie drużyny grały solidnie, było sporo strzałów, ale brakowało stuprocentowych okazji. W statystykach minimalnie przeważaliśmy, ale optyczną przewagę mieli gospodarze. Po przerwie nas jeszcze bardziej przycisnęli i mieli dwie niezłe sytuacje, ale to my zamknęliśmy pierwszy kwadrans golem. Rivero najpierw dośrodkował w pole karne z rzutu wolnego, Suarez i Leo Gomes walczyli o piłkę z obrońcami, wreszcie Brazylijczyk wystawił ją wbiegającemu w pole karne Rivero i nasz skrzydłowy uderzył przy dalszym słupku, zasłonięty golkiper nie miał szans. Nasi przeciwnicy od razu rzucili się na nas, dobre okazje zmarnowali Cortez i Guerrero, ale po kilku minutach ich ataki ustały i spokojnie kontrolowaliśmy mecz. Bardzo długo wyglądaliśmy dobrze w obronie, ale w doliczonym czasie gry Amaro faulował wychodzącego do dośrodkowania Andersona Julio. Do jedenastki podszedł Guerrero, ale trafił w poprzeczkę, co skończyło się jękiem zawodu na trybunach. W końcówce było widać nasze zmęczenie, było sporo niedokładności i jedna z naszych strat skończyła się golem Velasco w 93. minucie. 3-krotny reprezentant Ekwadoru uderzył z 20 metrów po podaniu Jhojana Julio i Olveira skapitulował.

 

 

16.03.23, Copa Libertadores, faza grupowa [2/6]

 

[1] Liga de Quito 1-1 Central Espanol [3]

 

Velasco (90+3') – Rivero (60')

 

Skład: Olveira – Gomez, de los Santos, Ivaldo, Amaro – Leo Gomes (Alvarez 82'), Leandro Caitano (Vigo 56'), Siles – Chiesa (Amaral 70'), Rivero – Suarez

 

MoM: Pedro Pablo Velasco 8.3 (Liga de Quito)

 

Frekwencja: 13 576 (9)

 

 

Tabela ligowa była bardzo płaska i po tej kolejce mogliśmy nawet zostać liderem, niemal każdy czołowy zespół gubił punkty. Na placu gry pojawił się niemal cały zmieniony skład, jedynie bramkarz się ostał, a było to spowodowane dużym zmęczeniem zawodników. Musieliśmy wreszcie wygrać, bo powoli traciliśmy pewność siebie i morale zespołu spadało. Już w 10. minucie wykorzystaliśmy błąd jednego z obrońców gości. Dorrego odebrał piłkę Brunelliemu na wysokości pola karnego, dośrodkował do Botty, a ten przedłużył to zagranie do Amarala, któremu pozostało trafić na pustą bramkę. Kolejne minuty to nasza przewaga, ale brakowało nam wykończenia, najlepsze okazje zmarnowali Dorrego i Botta. Początek drugiej połowy należał do gości, ale to my strzeliliśmy gola. W 58. minucie Amaral dośrodkował na krótki słupek, Botta zabrał ze sobą obrońców, a w wolną strefę wbiegł Vigo i pokonał bramkarza. Chwilę później Botta mógł podwyższyć, ale strzelił prosto w Gastona Rodrigueza. Brakowało mu skuteczności, ale bardzo dobrze grał pod zespół, w końcówce mógł zaliczyć drugą asystę, ale Dorrego trafił w słupek po jego dośrodkowaniu. Plaza Colonia nie sprawiła nam większych kłopotów i spokojnie dowieźliśmy 3 punkty do ostatniego gwizdka. Przy okazji tego spotkania pobiliśmy nowy rekord klubu, 20 meczów z rzędu bez porażki robiło niezłe wrażenie.

 

 

19.03.23, Primera Division, faza otwarcia [6/15]

 

[7] Central Espanol 2-0 Plaza Colonia [4]

 

Amaral (10'), Vigo (58')

 

Skład: Olveira – G. Gonzalez, A. Gonzalez, Almada, Espino – Alvarez (Leo Gomes 58'), C. Rodriguez – Amaral (Chiesa 83'), Vigo (Leandro Caitano 63'), Dorrego – Botta

 

MoM: Rodrigo Amaral 7.8 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 5 866 (23)

Odnośnik do komentarza

Chyba pierwszy raz w historii nie rozegraliśmy w trakcie przerwy reprezentacyjnej sparingu. Piłkarze byli zmęczeni, a za 2 tygodnie czekał nam miesięczny maraton gier, co 3 dni. Na zgrupowanie z młodzieżówką pojechali Dorrego i Mauricio Castro, którzy stanęli przed szansą debiutu. Kolejny raz na pierwszą reprezentację zaproszony został Botta, który ostatnio stracił formę, ale nadal pozostaje w sferze zainteresowań selekcjonera. Dorrego i Castro wystąpili w wygranym 3:0 meczu z rówieśnikami z Korei Południowej, pierwszy został zdjęty w 75. minucie, a Castro zaliczył 28 minut z ławki. Wreszcie w kadrze "A" zadebiutował Botta, wszedł z Koreą w 64. minucie i zaliczył asystę przy bramce na 4:2, która ustaliła wynik tego meczu. W drugim spotkaniu wszedł jedynie na 7 minut i nie dał rady odwrócić jego losów, Urugwaj przegrał 1:2 ze Słowenią.

 

 

Wanderers bardzo dobrze zaczęło ten sezon i wyjazdowe spotkanie z nimi nie należało do najłatwiejszych, więc rozpoczęliśmy defensywnie. Skład był lekko przemieszany, bo za kilka dni mieliśmy grać bardzo ważny mecz z Colo Colo. Fatalnie wyglądał początek tego starcia, przez ponad 20 minut padło kilka strzałów, ale głównie z dystansu i bardzo niecelnych. Dopiero w 25. minucie kibice zobaczyli ładną akcję, po kilku podaniach w środku pola Dorrego dośrodkował na dalszy słupek, a bramkę zdobył Amaral. Jak już rozwiązaliśmy worek z bramkami, to 5 minut później strzeliliśmy kolejną. Niemal powtórka poprzedniej, tylko tym razem Botta przedłużył dośrodkowanie na dalszy słupek. Gospodarze po tej drugiej bramce się obudzili i kilka razy próbowali pokonać Olveirę, ale bezskutecznie. W przerwie zmieniłem Alvareza, który miał na koncie żółtą kartkę i strasznie się stresował, zmienił go Leo Gomes. Początek drugiej części był bardzo intensywny i tylko szczęściu nasi rywale mogą zawdzięczać, że nie podwyższyliśmy. Minął kwadrans i znowu było bardzo spokojnie, niestety nas to uśpiło. W 78. minucie Vargas wykorzystał dośrodkowanie Jhonatana Rodrigueza i dał jeszcze nadzieję przeciwnikom na dobry wynik. Chwilę później Botta mógł ich dobić, ale trafił w słupek w stuprocentowej sytuacji. Na szczęście w 87. minucie Vigo popisał się bajecznym uderzeniem z 25 metrów, z którym nie miał szans De Arruabarrena. Byliśmy dużo lepsi, zasłużyliśmy na zwycięstwo, ale krótki przestój z drugiej części mógł nas kosztować punkty.

 

 

01.04.23, Primera Division, faza otwarcia [7/15]

 

[4] Wanderers 1-3 Central Espanol [3]

 

Vargas (78') – Amaral (25', 31'), Vigo (87')

 

Skład: Olveira – G. Gonzalez, Almada, Ivaldo (A. Gonzalez 72'), Amaro – Alvarez (Leo Gomes 45'), Leandro Caitano (Vigo 72'), Siles – Amaral, Dorrego – Botta

 

MoM: Rodrigo Amaral 9.1 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 7 812 (5 432)

 

 

Na Colo Colo wyszliśmy w pełni gotowi fizycznie, w najmocniejszym składzie i w defensywnym ustawieniu. Nasi rywale przegrali oba mecze w grupie, a w lidze zajmowali miejsce w dolnej części tabeli. Zamierzaliśmy wykorzystać ich słabszą formę i zapunktować. Chilijczycy bardzo szybko zdobyli bramkę na 1:0, Maturana wdarł się w pole karne skrzydłem i dośrodkował, a Matinella wygrał pojedynek główkowy z Ivaldo i umieścił piłkę w siatce. Od razu przeszliśmy na 1-4-2-3-1, bo chcieliśmy momentalnie odpowiedzieć. Kilka minut później przepiękną zespołową akcję wykończył Vigo i zaczynaliśmy od początku. Nie cofnęliśmy się, chciałem jeszcze trochę postraszyć naszych przeciwników. Po 10 minutach spokoju sędzia podyktował rzut karny za faul Casanovy na Suarezie. Do jedenastki podszedł Chiesa, ale uderzył fatalnie i Puentes odbił futbolówkę. Niewiele się działo na boisku, każdy już czekał na przerwę i może jakieś zmiany, ale wtedy dostaliśmy rzut wolny na wysokości pola karnego. Skupienie się na stałych fragmentach znowu przyniosło efekt i de los Santos wykończył dośrodkowanie Rivero. Na drugą połowę wyszliśmy bardzo zmotywowani i bez zmian. Już po minucie cieszyliśmy się z gola, wyprowadziliśmy zabójczą kontrę, po której Suarez wykorzystał zagranie od Rivero. Podłamani goście nawet nie próbowali odpowiedzieć, a my spokojnie kontrolowaliśmy spotkanie. W 65. minucie Rivero znowu dośrodkował z rzutu wolnego i znowu uderzał głową de los Santos, ale tym razem trafił w słupek. Na szczęście piłka spadła pod nogi Ivaldo, a Brazylijczyk przymierzył z ostrego kąta i podwyższył na 4:1. Chilijczycy jeszcze próbowali coś wskórać, ale byliśmy w tym meczu zbyt dobrzy. Świetnie odwróciliśmy losy tego meczu i z dużym luzem mogliśmy podejść do kolejnych potyczek grupowych.

 

 

05.04.23, Copa Libertadores, faza grupowa [3/6]

 

[3] Central Espanol 4-1 Colo Colo [4]

 

Vigo (12'), de los Santos (42'), Suarez (47'), Ivaldo (65') – Matinella (7')

 

Skład: Olveira – Gomez, de los Santos, Ivaldo, Espino – Leo Gomes (Alvarez 70'), Vigo, Siles (C. Rodriguez 58') – Chiesa, Rivero – Suarez (Botta 65')

 

MoM: Rodrigo Rivero 8.9 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 15 850 (793)

Odnośnik do komentarza

Spotkanie z niespodziewanym wiceliderem zaczęliśmy w naszym klasycznym ustawieniu. Nawet spore zmiany w składzie nie mogły mieć wpływu na przebieg tego starcia, byliśmy faworytem. Zależało nam na zwycięstwie, za sobą mieliśmy najtrudniejsze mecze ligowe i rysowała się przed nami szansa na zapewnienie sobie miejsca w barażach o mistrzostwo. Bardzo szybko goście wyszli na prowadzenie, Zamorano zagrał piłkę do Paivy, a ten obrócił się z obrońcą na plecach i strzelił przy bliższym słupku ze skraju pola karnego. Strzał był na tyle silny, że Olveira nawet nie zareagował. Kilka minut później Araujo wyszedł sam na sam z bramkarzem, w czym pomógł mu Almada, ale napastnik rywali nie trafił nawet w światło bramki. Obudziliśmy się po 20 minutach, najpierw po zespołowej akcji uderzał Botta, ale jego strzał na rzut rożny sparował Dos Santos. Ze stałego fragmentu dośrodkował Amaral, piłkę na pierwszym słupku przyjął Botta, ale odskoczyła mu ona i wpadła pod nogi Almady, który mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans na interwencję bramkarzowi. Kolejne akcje obu ekip nie były raczej groźne, kilka razy próbował Botta, u przeciwników bardzo aktywny był Zamorano, ale nie przełożyło się to na konkrety. Druga połowa zaczęła się lepiej dla nas, Siles obsłużył prostopadłym podaniem Dorrego, nasz skrzydłowy składał się do strzału, ale piłkę spod nóg wybił mu jeden z obrońców. Ta trafiła pod nogi nadbiegającego Botty, który nie miał problemu z umieszczeniem piłki w siatce. Po przerwie wyglądaliśmy dużo lepiej, co potwierdziła kolejna akcja. Bardzo podobna do poprzedniej, ale tym razem nikt nie przeszkodził Dorrego w zdobyciu bramki. Nasi rywale nie istnieli i bardzo długo pozostawali bez strzału na bramkę. Udało im się dopiero w doliczonym czasie gry, gdy Lucas Rodriguez dośrodkował w pole karne, a Araujo zdobył gola kontaktowego. Od razu się cofnęliśmy i udało się dowieźć 3 punkty.

 

 

09.04.23, Primera Division, faza otwarcia [8/15]

 

[1] Central Espanol 3-2 Villa Espanola [2]

 

Almada (22'), Botta (58'), Dorrego (62') – Paiva (12'), Araujo (90+2')

 

Skład: Olveira – G. Gonzalez, Almada, Ivaldo (A. Gonzalez 78'), Amaro – C. Rodriguez (Leo Gomes 56'), Siles – Amaral, Leandro Caitano (Chiesa 71'), Dorrego – Botta

 

MoM: Andrew Zamorano 8.1 (Villa Espanola)

 

Frekwencja: 7 700 (1 414)

 

 

SATUOPH.png

 

Po półmetku rundy wiosennej byliśmy liderem tabeli i staliśmy się najlepiej punktującą ekipą w całej Primera Division.

 

TABELA ŚREDNIEJ PUNKTÓW

 

 

Spotkanie z Racingiem rozpoczęliśmy defensywnie, strzelali oni sporo goli i musieliśmy uważać, bo stać ich było na sprawienie niespodzianki. W ostatniej kolejce zremisowali 3:3 z Defensorem na wyjeździe. Do składu wróciło kilku podstawowych piłkarzy i liczyłem, że dadzą nam jakość w środku pola. Już w 23. sekundzie mogliśmy prowadzić, ale Rivero posłał piłkę nad poprzeczką po dobrym dośrodkowaniu Chiesy. Próbowaliśmy szybko napocząć rywala, ale nic nie chciało wpadać. Najlepszą okazję zmarnował w 20. minucie Suarez, który trafił w poprzeczkę. Kilkanaście minut później bramkarz gospodarzy wyjął piłkę z linii bramkowej po uderzeniu głową de los Santosa po rzucie wolnym. Długo musieliśmy czekać na otwarcie wyniku, w 43. minucie Suarez wykorzystał dośrodkowanie Rivero i pokonał Adriano Freitasa. Gol do szatni totalnie rozbił ekipę gospodarzy, bo już w 53. minucie młody Jonathan Falcon opuścił boisko z czerwoną kartką za bezsensowny faul w bocznym rejonie boiska. Kilka minut później Leo Gomes trafił w spojenie po dobrze rozegranym rzucie wolnym. Dominowaliśmy, ale przez długi czas nie potrafiliśmy podwyższyć. W 73. minucie de los Santos strzelił gola po dośrodkowaniu Rivero z rzutu wolnego, ale sędzia dopatrzył się spalonego. Nie padły kolejne bramki, Racing był chyba zadowolony z nikłej porażki, a my fatalnie pudłowaliśmy. Pobiliśmy kolejny rekord klubu, tym razem przedłużyliśmy naszą serię spotkań bez porażki i wynosiła ona już 24 mecze.

 

 

12.04.23, Primera Division, faza otwarcia [9/15]

 

[6] Racing de Montevideo 0-1 Central Espanol [1]

 

Suarez (43')

 

Skład: Olveira – Gomez, de los Santos, Almada, Amaro – Leo Gomes (Siles 63'), Vigo (Leandro Caitano 83'), C. Rodriguez – Chiesa, Rivero – Suarez (Botta 76')

 

MoM: Rodrigo Rivero 7.8 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 7 161 (4 746)

 

 

W międzyczasie obecni właściciele klubu szykowali się do kolejnej kadencji za sterami Central Espanol. Nieumyślnie bardzo im pomogłem, dzięki transferom z klubu i awansie do Copa Libertadores uporządkowały się finanse. Graliśmy efektowny i efektywny futbol, dzięki czemu trybuny na Parque Palermo pękały w szwach, a przeciętnego socios bardzo ucieszyły informację o budowie nowego, większego stadionu. Jako stowarzyszenie nie mieliśmy raczej szans w wyborach, które miały się odbyć w kolejnym miesiącu, ale nikt nie składał broni, trzeba było walczyć o swoje.

Odnośnik do komentarza

Miramar było w bardzo słabej formie, do tej pory wygrali tylko jeden mecz i byliśmy faworytem w pojedynku z nimi. Na boisko wyszło sporo rezerwowych, bo za kilka dni czekał nas rewanż z Colo Colo, ale nawet w takim zestawieniu musieliśmy wygrać. Początek był strasznie nudny, w 12. minucie Leandro Caitano oddał pierwszy strzał w tym meczu, ale na tyle słaby, że Cubero nie miał problemów z obroną. 10 minut później dostaliśmy prezent od rywali, Botta był faulowany w polu karnym w trakcie rzutu rożnego i stanęliśmy przed świetną szansą na otworzenie wyniku. Amaral podszedł do jedenastki, jego strzał wyczuł bramkarz, ale siła i precyzja nie dały mu szans na skuteczną interwencję. Mieliśmy w pierwszej połowie jeszcze sporo akcji, ale nic z nich nie wynikało, zwykle nie trafialiśmy nawet w bramkę. Olveira tylko raz musiał interweniować, po strzale Sigalesa z dystansu, goście nie atakowali zbyt chętnie, tym bardziej musiał zachować koncentrację. Druga część była niemal identyczna, nadal prowadziliśmy grę, szukaliśmy goli, ale nic nie wpadało. W 70. minucie Chiesa trafił do siatki, ale sędzia odgwizdał spalonego. Dopiero w 86. minucie udało nam się podwyższyć, Alvarez zagrał długą piłkę za plecy obrońców, dopadł do niej Botta i strzelił przy krótkim słupku. Znowu wygraliśmy, ale strasznie się męczyliśmy ze słabym przeciwnikiem.

 

 

15.04.23, Primera Division, faza otwarcia [10/15]

 

[1] Central Espanol 2-0 Miramar Misiones [15]

 

Amaral (k. 23'), Botta (86')

 

Skład: Olveira – G. Gonzalez (A. Gonzalez 79'), de los Santos, Ivaldo, Espino – Alvarez, Siles (Leo Gomes 63') – Amaral, Leandro Caitano (Chiesa 68'), Dorrego – Botta

 

MoM: Rodrigo Amaral 9.0 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 7 700 (385)

 

 

Na mecz z Colo Colo wyszliśmy defensywnie i w najmocniejszym składzie. Nie chcieliśmy przegrać, satysfakcjonował nas nawet remis. Już w 11. minucie strzeliliśmy gola, wymieniliśmy kilka podań przed polem karnym gospodarzy, piłka trafiła do Suareza, a ten kropnął ze skraju pola karnego prosto w okienko. Do 20. minuty był to jedyny strzał w tym meczu, wtedy Siles próbował z dystansu, ale trafił w bandy reklamowe obok bramki. Chwilę później Siles już nie strzelał, tylko świetnie wypuścił podaniem Suareza, a Kolumbijczyk okazał się sprytniejszy od golkipera i prowadziliśmy już 2:0. W 32. minucie Chilijczycy wreszcie mieli swoją okazje, wyszli z bardzo dobrą kontrą. Silva dośrodkował w pole karne, głową uderzał Martinella, ale Olveira popisał się zjawiskową paradą, niczym bramkarz z piłki ręcznej, i odbił ten strzał na rzut rożny. Do przerwy udało nam się dowieźć bardzo dobry wynik i w szatni wymagałem od zawodników zaangażowania i koncentracji do samego końca meczu. Nasi rywale zaczęli bardzo agresywnie i wysoko od pierwszych sekund drugiej części spotkania, ale zemściło się to na nich już po 3 minutach. Suarez i Rivero szybkim rozegraniem wyszli spod pressingu i ten drugi popędził w stronę bramki. Nie miał komu zagrać w polu karnym, więc zszedł do środka i prawie z zerowego kąta pokonał Puentesa. Załamani gospodarze przestali nam zagrażać, kilka razy wyszli z akcją, ale dobrze spisywaliśmy się w defensywie. Zachowaliśmy chłodne głowy do ostatniego gwizdka i mogliśmy cieszyć się z bardzo ważnego zwycięstwa.

 

 

20.04.23, Copa Libertadores, faza grupowa [4/6]

 

[4] Colo Colo 0-3 Central Espanol [2]

 

Suarez (11', 21'), Rivero (48')

 

Skład: Olveira – Gomez, de los Santos (A. Gonzalez 80'), Ivaldo, Espino – Leo Gomes, Vigo (Leandro Caitano 80'), Siles – Chiesa (Amaral 80'), Rivero – Suarez

 

MoM: Miguel Suarez 9.2 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 31 345 (57)

 

 

Beniaminek z La Paz 2 lata temu sprawiał nam wielkie problemy i straciliśmy z nimi dużo punktów. Tym razem mieliśmy się po nich przejechać, ale rozpoczęliśmy spokojnie, w miarę defensywnie, utrzymując się przy piłce. Fatalna skuteczność obu drużyn kazała nam czekać na pierwszy celny strzał do 37. minuty, wtedy Botta wypuścił na wolne pole Leandro Caitano, a Brazylijczyk uderzył w samo okienko i wyprowadził nas na prowadzenie. Kolejnym ważnym wydarzeniem była druga żółta kartka dla De Luci w doliczonym czasie do pierwszej połowy. Na drugą część nie wyszedł zagrożony podobną karą Dorrego, a zmienił go Amaral. Ta zaczęła się od festiwalu niecelnych strzałów, a próbowali Botta, Amaral, czy Ivaldo po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Bardzo długo biliśmy głową w mur, ale ostatecznie udało się pokonać naszego byłego bramkarza Silveirę po raz drugi. Claudio Rodriguez zagrał w pole karne do Amarala, a ten uderzył przy dalszym słupku, czym przypieczętował zdobycie przez nas 3 punktów.

 

 

23.04.23, Primera Division, faza otwarcia [11/15]

 

[14] Oriental de La Paz 0-2 Central Espanol [1]

 

Leandro Caitano (37'), Amaral (90+3')

 

Skład: Olveira – Gomez, Almada, Ivaldo (A. Gonzalez 83'), Amaro – Alvarez, Siles (Vigo 67'), C. Rodriguez – Leandro Caitano, Dorrego (Amaral 45') – Botta

 

MoM: Leandro Caitano 9.0 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 425 (21)

Odnośnik do komentarza
  • Pulek zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...