Skocz do zawartości

Sons of Silas


GrandOne

Rekomendowane odpowiedzi

W spotkaniu z urugwajskim Liverpoolem po raz kolejny sprawdzałem wielu młodszych graczy i rezerwowych. Od początku ten eksperymentalny skład grał bardzo dobrze, a udokumentowaliśmy to w 8. minucie, gdy Ceballes dośrodkował na długi słupek, a Tabeira wykończył to świetnym strzałem. Niemal momentalnie odpowiedzieli goście, po stałym fragmencie zagotowało się w naszym polu karnym i zgranie od Atuneza wykorzystał Caceres. Stwarzaliśmy sobie okazje do ponownego wyjścia na prowadzenie, ale nasze uderzenia nie znajdowały drogi do bramki. Dopiero w doliczonym czasie do pierwszej połowy zdobyliśmy gola. Znowu dośrodkował Ceballes, ale tym razem Mozejko wybił piłkę przed pole karne, tam jednak stał Fabricio Fernandez, który wbiegł w szesnastkę i z półwoleja trafił prosto w okienko. Już po przerwie ten sam zawodnik wpisał się na listę strzelców. Gomez zagrał klepkę z Fernandezem, później podał do Clementino Gonzaleza, a nasz napastnik odegrał do nadbiegającego pomocnika. Uderzenie z pierwszej piłki zatrzepotało w siatce, wpadając ponownie w okienko. Po 20 minutach urazu doznał Gomez, więc w jego miejsce wszedł Pirez. 10 minut później wykonaliśmy kolejne zmiany personalne, a nasi rywale nie kwapili się do ataku. W końcówce spotkania faulowany w polu karnym był Casas, do piłki podszedł Fabricio Fernandez, który pewnym strzałem w lewy róg pokonał bramkarza i zdobył hat-tricka. Liverpool w całej drugiej połowie oddał jeden strzał, i to niecelny, na naszą bramkę, kompletnie ich zdominowaliśmy.

 

 

15.07.18, Torneo Intermedio [7/7]

 

[5] Central Espanol 4-1 Liverpool de Montevideo [4]

 

Tabeira (8'), F. Fernandez (45+2', 52, k. 87') – Caceres (10')

 

Skład: Perez – Gomez (Pirez 65'), A. Fernandez, Diaz, Arguinarena – Aguirre, F. Fernandez, Darias (Valoy 75') – Tabeira, Ceballes – Gonzalez (Casas 75')

 

MoM: Fabricio Fernandez 9.6 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 1 582 (556)

 

 

Taki wynik w ostatniej kolejce pozwolił nam zająć 3 miejsce w tabeli tego pucharu. W finale spotkali się piłkarze Defensoru Sporting i, o dziwo, Villa Espanola. W decydującym meczu obyło się bez niespodzianki i 1:0 wygrał Defensor.  

 

TABELA ŚREDNIEJ PUNKTÓW

 

W tym samym czasie obserwowałem również Mistrzostwa Świata. W półfinale wielką niespodziankę sprawili Kolumbijczycy, którzy wyeliminowali Brazylię. W finale jednak zabrakło im sił i przegrali 4:0 z Francją, która męczyła się wcześniej z Niemcami i dopiero karne dały im awans do finału. Trzecie miejsce zajęli Niemcy, którzy tym razem wygrali karne po remisie 1:1. Statystyki indywidualne piłkarzy na tej imprezie przedstawiały się następująco:

 

8OMo13z.png

 

Rozgrywki ligowe rozpoczynały się za ponad miesiąc, więc w tym czasie chciałem domknąć kilka transferów i rozegrać kilka sparingów. Odbyła się również kolejna rocznica naszego święta, nastroje zmieniały się z każdym kolejnym przemówieniem. Pochwały w moją stronę za przygotowanie drużyny i dobre wyniki, rozpacz po odejściu na emeryturę Oscara Tabareza i rozmowy o przyszłości naszej reprezentacji, oczywiście nie mogło zabraknąć wystąpień na temat odwiedzenia nas przez Silasa w zeszłym roku. Osobiście przedstawiłem historię, która miała miejsce w trakcie Torneo Intermedio, gdy Gerard przybiegł na boisko w trakcie treningu, aby powiadomić mnie o bardzo ważnym telefonie, który miał zadecydować o mojej przyszłości. Szedłem bardzo podekscytowany, bo jak każdy szanujący się trener zgłosiłem swoją kandydaturę do związku piłkarskiego, aby przejąć naszą kadrę narodową. Okazało się, że dzwonił prezes zespołu Wanderers, który zapraszał mnie na rozmowę rekrutacyjną, chciał, abym został nowym menadżerem tego zespołu. Moja odpowiedź była jasna i każdy miał niezły ubaw z właściciela naszego rywala. Dostąpił on zaszczytu i na kolejnym naszym zjeździe miał zając miejsce w „pokoju wstydu”, razem z Juanem Figerem i Facundo Villoldo.

Odnośnik do komentarza

Zaczęło się od przywitania w zespole nowych juniorów, z szesnastu kandydatów wybraliśmy jedynie czwórkę do podpisania kontraktów. Reszta kompletnie się nie nadawała. Gonzalo Almada (Urugwaj, 16l.) był środkowym obrońcą z bardzo dużym potencjałem, ale podobnie jak Agiular był pozbawiony ambicji. Juan Pablo Pereyra (Urugwaj, 16l.) był środkowym pomocnikiem i oprócz niezłej techniki wyróżniał się mentalnie i fizycznie. Emilio Regeuira (Urugwaj, 16l.) był szybkim lewoskrzydłowym i jedynie to było jego atutem, uznałem, że może to być przydatne w rozgrywkach juniorskich. Marcel Polenta (Urugwaj, 16l.) występował na boku obrony, mógł grać po obu stronach, ale był lewonożny. Psychicznie był bardzo ułożony, ale w piłkę za bardzo nie umiał grać. Niedługo po nich do klubu przybył następca Defazio. Oprócz prowadzenia zespołu u-19, Gilvan do Carmo (Brazylia, 49l.) miał być koordynatorem pionu juniorskiego. Poprzednio pracował w tej roli w brazylijskim klubie ASA.

 

Pomiędzy końcem Torneo Intermedio, a rozpoczęciem fazy zamknięcia rozgrywek ligowych, mieliśmy ponad miesiąc przerwy. Rozegraliśmy w tym czasie 5 sparingów, zagraliśmy z dwoma drużynami z Primera Division i trzema z niższych lig. Testowaliśmy taktykę opartą na posiadaniu piłki i przeciwko słabszym rywalom wychodziło dobrze, ale z ligowcami wyglądaliśmy słabo.

 

keMbf5Q.png

 

Okres ten poświęciłem głównie sprawom transferowym. Testowałem wielu piłkarzy, ale tylko jeden z nich podpisał z nami kontrakt. Facundo Bone (Urugwaj, 22l.) był lewoskrzydłowym, jeszcze niedawno grał w młodzieżówce i był zawodnikiem Nacionalu, ostatni sezon spędził w River Plate de Montevideo i spisywał się dość słabo, ale był po dwóch latach bez gry o punkty. Zamierzałem go odbudować i dzięki temu poszerzyć głębie na bokach pomocy.

 

Martin Arguinarena przyszedł już w trakcie Torneo Intermedio, zapłaciliśmy za niego bardzo mało, a to, co sprawiało, że był lepszy od Zaragozy to obywatelstwo. Nie musieliśmy już marnować miejsca dla obcokrajowca dla lewego obrońcy. Martin do tej pory był zawodnikiem pierwszego składu w Boston River, a wcześniej przez wiele lat grał w Villa Teresa.

 

Pierwszy raport scouta o Aguirre sprawił, że musiałem go ściągnąć. Szukałem defensywnego pomocnika, który będzie miał wzrost, siłę fizyczną i mentalność walczaka. Był on wychowankiem Penarolu, w którym nawet zdążył zadebiutować, później nieźle się spisywał w innych ekipach z Primera Division i postanowił spróbować sił w Kolumbii, gdzie się kompletnie nie przebił. Odbudowywał się w Deportivo Maldonado, gdzie grał bardzo dobrze. Pierwotnie podpisałem z nim kontrakt od przyszłego roku, ale uznałem, że przyda mi się już teraz i zapłaciłem za niego niecałe 40 tys. funtów.

 

Z klubem pożegnało się kilku piłkarzy. De Pedro został wypożyczony do beniaminka meksykańskiej 2. ligi, Darias, po podpisaniu nowego kontraktu, miał się ogrywać w walczącym o powrót do Pimera Division – El Tanque Sisley, a Herrera miał za zadanie udowodnić, że warto na niego postawić, chciał go tylko beniaminek Segunda Division, który walczył o utrzymanie. Sam Paragwajczyk w debiucie dał zwycięstwo Canadian S. C, strzelając 2 gole. Nunez i Viotti pozostawali na półrocznych kontraktach i wolałem zaoszczędzić pieniądze z ich pensji, więc puściłem ich za darmo do innych klubów. Wypożyczenie Antuneza zostało przedłużone do końca roku, a Ceballes wrócił do zespołu i miał grać w rezerwach.

 

4q2peJ6.png

 

Również w sztabie szkoleniowym nastąpiło trochę zmian. Jhon Minda (Ekwador, 32l.) został naszym nowym scoutem. Był to były zawodnik kilku ekwadorskich drużyn i po zakończeniu kariery postanowił wreszcie zmienić otoczenie. Naszym nowym głównym fizjoterapeutą został Walter Villalba (Argentyna, 47l.). Wcześniej pracował w argentyńskim Guarani i w kolumbijskim klubie Cucuta Deportivo. Poszerzyłem również zespół trenerski, Hector Tuja był dobrym trenerem, ale potrzebował kogoś do pomocy w pracy z bramkarzami. Ściągnęliśmy Cesara Oliverę (Urugwaj, 54l.), który wcześniej pracował w kilku klubach na stanowisku menadżera, a za sobą miał niezłą karierę piłkarską, występował w Primera Division w drużynie Rocha F.C. Ostatecznie zrezygnowałem z pomysłu, aby do Carmo był menadżerem u-19 i jednocześnie koordynatorem pionu juniorskiego i w klubie zatrudniony został Guillermo Marroco (Urugwaj, 32l.). Był on kompletnie nową twarzą w piłce, ale bardzo zainteresował mnie jego pomysł na grę i widziałem w nim kogoś podobnego do mnie, gdy obejmowałem półtora roku temu pierwszy zespół mojego ukochanego klubu. To on miał się zająć prowadzeniem naszej drużyny juniorskiej.

 

Cały Urugwaj po Mundialu rozpaczał, Tabarez zakończył swoją karierę i opuścił reprezentację. Jego następcą został Fernando Correa (Urugwaj, 44l.), który w przeszłości rozegrał 4 mecze w pierwszej reprezentacji, a przez wiele lat był piłkarzem m.in. Atletico Madryt. Wychowanek River Plate de Montevideo wcześniej pracował w kilku klubach jako asystent (m.in. Penarol), a samodzielnie pracował przez ponad rok w Cerro.

Odnośnik do komentarza

Przed meczem z Racingiem miałem lekki problem z linią ataku. Tuż przed meczem Rigoleto złamał palec, co uniemożliwiło mu grę przez 4 tygodnie, do tego Casas dopiero co wracał po urazie mięśnia łydki, były to jedyne kontuzje w zespole. Skład wyglądał bardzo podobnie, co w ostatnich kolejkach fazy otwarcia, jedyne roszady to lewa obrona i defensywny pomocnik, gdzie latem ściągnęliśmy nowych zawodników. Wróciliśmy również do taktyki z ostatnich meczów ligowych, opartej na szybkich atakach skrzydłami. Podeszliśmy do tego spotkania z chęcią rewanżu za słabą inaugurację, mieliśmy pokazać Racingowi, kto jest lepszy. Przez pierwszy kwadrans nie działo się prawie nic, pierwszy groźny strzał oddaliśmy w 17. minucie, gdy Andres Fernandez uderzał głową po dośrodkowaniu Fabricio Fernandeza, bramkarz dał radę sparować ten strzał na rzut rożny, czym uratował naszych przeciwników. Następne minuty przebiegały pod dyktando gości, którzy stworzyli kilka groźnych sytuacji, ale nie potrafili pokonać Pereza. My się obudziliśmy w końcówce, Bautista dostał dobre podanie z głębi pola, dobiegł do linii końcowej i zagrał na dalszy słupek. Tam czekał już Arigon, który nie dał szans Longowi. W przerwie powiedziałem chłopakom, że nie gramy dobrze i wyszliśmy jeszcze bardziej zmotywowani na drugą połowę. Ta zaczęła się od niecelnego strzału Arigona, a później od kompletnej dominacji Racingu. Dobre interwencje obrońców i bramkarza uchroniły nas przed stratą bramki. Sił im wystarczyło na 20 minut i mecz niemalże umarł, mało strzałów, czy składnych akcji. Dopiero w końcówce Barrientos dostał dobre podanie prostopadłe i wyszedł sam na sam z Perezem, pierwszy strzał obronił nasz golkiper, ale z dobitką nie miał szans. Dopiero wtedy zaczęliśmy grać, trochę za późno. Mieliśmy kilka szans, ale straszna nieskuteczność nie pozwoliła nam wygrać tego spotkania.

 

 

25.08.18, Primera Division, faza zamknięcia [1/15]

 

[-] Central Espanol 1-1 Racing de Montevideo [-]

 

Arigon (39') – Barrientos (82')

 

Skład: Perez – Pirez, A. Fernandez, Ale, Arguinarena – Aguirre, Valoy (Trinidad 73'), F. Fernandez (Galli 84') – Bautista, Arigon – Gonzalez (Tabeira 79')

 

MoM: Marcelo Bautista 7.9 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 3 563 (1 272)

 

 

Kontuzji na treningu doznał Galli i miał najbliższy tydzień wolny. Ja z kolei cieszyłem się coraz większym powodzeniem na rynku trenerskim, tym razem zgłosiło się po mnie Cerro, oczywiście nie było najmniejszych szans, aby mnie przekonać.

 

 

Danubio na początek drugiej fazy rozgrywek przegrało z Torque, a Adolfo Baran zapłacił za to posadą. Zespół tymczasowo objął Gustavo Dalto, który był legendą tego klubu i obecnie koordynatorem pionu juniorskiego. Te zawirowania pozwalały mi myśleć, że stać nas na zapunktowanie w tym meczu. Postanowiłem od pierwszych minut wyjść testowaną taktyką w ostatnich sparingach i dopiero w trakcie, gdyby sytuacja tego wymagała, przejść na szybszą grę. Sam początek spotkania zwiastował nam dobry mecz, dominowaliśmy i tworzyliśmy niezłe okazje. Niestety brakowało nam wykończenia. Po 20 minutach lekkiego urazu nabawił się Gonzalez, który skręcił sobie kolano. W jego miejsce do ataku przesunąłem Bautistę, a na boisko wszedł Tabeira. W kolejnych minutach tempo tego meczu zmalało, rzadko widzieliśmy jakiekolwiek akcje. W doliczonym czasie do pierwszej połowy Sosa wystawił piłkę nadbiegającemu Cappeliniemu, który na szczęście dla nas trafił w boczną siatkę. W przerwie nie zmieniłem jeszcze taktyki, ale powiedziałem piłkarzom, że muszą się zrewanżować za poprzedni mecz. Na prowadzenie wyszliśmy w 59. minucie. Fabricio Fernandez dośrodkował z rzutu rożnego, piłkę na dalszy słupek zgrał Tabeira, a tam stał Valoy, który wykorzystał to podanie. Strata gola nie podziałała mobilizująco na gospodarzy, nadal spokojnie tworzyliśmy sobie kolejne okazje, najpierw Bone miał stuprocentową szansę, ale nie trafił w światło bramki, a później wypuścił świetnym podaniem Bautistę, który również nie potrafił celnie uderzyć. Minął kwadrans po pierwszym trafieniu, a sędzia podyktował dla nas rzut karny. Faulowany był Andres Fernandez, który wyskakiwał do piłki bitej z rzutu rożnego. Jedenastkę wykorzystał Fabricio Fernandez, strzelając pewnie w środek bramki. Spokojnie dowieźliśmy 3 punkty i udanie zrewanżowaliśmy się Danubio.

 

 

02.09.18, Primera Division, faza zamknięcia [2/15]

 

[13] Danubio 0-2 Central Espanol [6]

 

Valoy (59'), F. Fernandez (k. 75')

 

Skład: Perez – Pirez, A. Fernandez, Ale, Arguinarena – Aguirre, F. Fernandez, Valoy (Trinidad 80') – Bautista, Arigon (Bone 55') – Gonzalez (Tabeira 26')

 

MoM: Fabricio Fernandez 9.0 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 2 246 (1 486)

Odnośnik do komentarza

Gonzalez skręcił sobie kolano i musiał pauzować przez tydzień. W tym czasie nie graliśmy żadnego meczu o punkty, bo zaczęła się przerwa reprezentacyjna i jak zwykle rozgrywaliśmy sparing z mniejszym klubem z okolicy. Padło na ekipę Frontera Brandon, wygraliśmy 4:0, a na listę strzelców wpisali się F. Fernandez, Bone, Bautista i Casas. W tym spotkaniu wydarzyła się również tragedia dla Gotty, który uszkodził sobie kręgosłup i wypadł z gry na prawie 9 miesięcy.

 

Pierwszy raz, odkąd jestem menadżerem Central Espanol, mieliśmy własnego piłkarza na zgrupowaniu reprezentacji. Do kadru Urugwaju u-20 powołany został De Pedro, który nieźle się spisywał w Meksyku. Młodzian wyszedł nawet w podstawowym składzie w wygranym meczu z Zambią i zaliczył przyzwoity występ.

 

W czasie przerwy w rozgrywkach ligowych dostałem dwie oferty zmiany pracodawcy. Zgłosili się włodarze Fenixa i Danubio, które w ostatnim meczu dostało od nas lekcję. Obie z miejsca odrzuciłem.

 

 

Mecz z Defensorem rozpoczynał nasz maraton spotkań co 3 dni. Oprócz Gotty i dopiero powracającego do treningów Rigoleto, każdy był gotowy. Pozostaliśmy przy taktyce z poprzedniego meczu i wyszliśmy podstawową jedenastką. Mecz zaczął się dla nas katastrofalnie, już w 2. minucie Aguirre zarobił żółtą kartkę za głupi faul w środku pola, a po dośrodkowaniu Boselliego z rzutu wolnego gola zdobył Facundo Castro. W 4. minucie Castro zagrał piłkę w nasze pole karne, która leciała w powietrzu przez jakieś 10 sekund. Perez wyszedł, aby ją złapać, ale Rivero go odepchnął i piłka wpadła do naszej bramki. Na szczęście sędzia widział faul napastnika gospodarzy i nie uznał tego gola. Po kwadransie wyrównaliśmy. Arigon dośrodkował z rzutu wolnego, piłkę przyjął Gonzalez i odegrał do wbiegającego Andresa Fernandeza, który pięknym strzałem pod poprzeczkę pokonał Rodrigueza, który zgłaszał jakiś mniejszy uraz kilka minut wcześniej. Nie minęło 10 minut i ponownie Defensor wyszedł na prowadzenie. Cougo dośrodkował na krótki słupek, a Rivero uciekł od krycia i nie miał problemów z pokonaniem naszego bramkarza. Chwilę później Suarez kolejny raz trafił do naszej bramki i kolejny raz padła ona nieprzepisowo. Tym razem sędzia dopatrzył się pozycji spalonej. W przerwie wykonałem dwie zmiany. Wszedł Trinidad za agresywnie grającego Aguirre i przeszliśmy na bardziej ofensywną taktykę. Już 10 minut po przerwie Gonzalez wykorzystał dośrodkowanie Bautisty, wyglądaliśmy o niebo lepiej, niż w pierwszej połowie. Kolejne minuty przebiegały raczej spokojnie i nikt za bardzo nie chciał się otworzyć. W samej końcówce mieliśmy jeszcze kilka groźnych sytuacji, ale nie udało się strzelić gola dającego nam 3 punkty. Nasi rywale w drugiej części oddawali jedynie strzały z dystansu, pomijając jedną akcję, w której Rivero wyszedł sam na sam z Perezem, ale nasz bramkarz był w tym starciu górą.

 

 

15.09.18, Primera Division, faza zamknięcia [3/15]

 

[1] Defensor Sporting 2-2 Central Espanol [4]

 

F. Castro (2'), Rivero (24') – A. Fernandez (15'), Gonzalez (55')

 

Skład: Perez – Pirez, A. Fernandez, Ale, Arguinarena – Aguirre (Trinidad 45'), F. Fernandez (Galli 77'), Valoy – Bautista, Arigon (Bone 67') – Gonzalez

 

MoM: Clementino Gonzalez 8.2 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 4 356 (1 486)

 

 

Patrząc na nasz kalendarz rotacja przed meczem z Nacionalem była czymś naturalnym. Nie zmieniłem całej jedenastki, ale na kilku pozycjach wyszli inni zawodnicy, może trochę gorsi. Wyjściowa taktyka taka sama jak na początku meczu poprzedniego. Od samego początku przeważaliśmy, a udokumentował to gol Tabeiry, który wykorzystał podanie od Arigona. Goście momentalnie rzucili się do ataku, ale byli bardzo nieskuteczni. Po 30 minutach gry w niegroźnej sytuacji Andres Fernandez faulował w polu karnym. Do jedenastki podszedł Viudez i uderzył prosto w Pereza, niestety z dobitką nasz bramkarz nie miał żadnych szans. W przerwie obyło się bez większych zmian, bo oprócz głupiego błędu naszego kapitana, graliśmy dobrze. W 50 minucie Arguinarena wykonał piękny centrostrzał, a Casas nie pozwolił bramkarzowi gości na udaną interwencję. Sędzia to widział i oczywiście nie uznał gola. Widział też głupi faul Otalvaro, który mając już kartkę na koncie zatrzymał szarżującego Arigona na skrzydle. Obrońca rywali wyleciał z boiska, mieliśmy dużą szansę na wygranie tego spotkania. Na 20 minut przed końcem przeszliśmy na ofensywną grę z wykorzystaniem skrzydeł, na których braki mieli przeciwnicy. Niestety kompletnie nie udźwignęliśmy tej presji i nie tworzyliśmy nawet okazji bramkowych. Mało nam brakowało, aby zdobyć komplet punktów w obu spotkaniach z czołowymi drużynami z Urugwaju.

 

 

19.09.18, Primera Division, faza zamknięcia [4/15]

 

[4] Central Espanol 1-1 Nacional [1]

 

Tabeira (19') – Viudez (32')

 

Skład: Perez – Felipe, A. Fernandez, Ale, Arguinarena (Amaro 82') – Aguirre, Galli, Trinidad (Valoy 82') – Tabeira, Arigon (Bone 82') – Casas

 

MoM: Rafael Garcia 7.1 (Nacional)

 

Frekwencja: 5 000 (1 891)

Odnośnik do komentarza

Liverpool był zespołem, który nam leżał. W tym roku graliśmy dwukrotnie i w obu przypadkach wychodziliśmy zwycięsko. W moim pierwszym sezonie w Central Espanol wygraliśmy również z nimi sparing. Ponownie w składzie nastąpiło kilka zmian, ale taktyka pozostała ta sama. Chcieliśmy spokojnie podejść do tego spotkania i w pewnym momencie zacząć atakować. Trener gości nie bardzo lubił rotować składem, więc kilku jego piłkarzy wyglądało bardzo słabo kondycyjnie. Mecz był nudny, brakowało jakichkolwiek okazji, dopiero w 30. minucie po dobrej zespołowej akcji gola zdobył Federico Martinez. Od razu przeszliśmy na szybkie ataki skrzydłami. Do remisu doprowadziliśmy tuż przed przerwą, gdy świetnym podaniem z głębi pola popisał się Fabricio Fernandez, a Bautista nie dał szans bramkarzowi. W przerwie powiedziałem piłkarzom, co myślę o ich grze i niemal każdy wyszedł bardzo zmotywowany na drugą część spotkania. Ta zaczęła się świetnie. Gabrielli zapomniał, że podpisał z nami kontrakt dopiero od przyszłego roku i jego zagranie trafiło prosto pod nogi Bautisty, który stał sam na sam z bramkarzem, ten musiał ponownie skapitulować. Nasi rywale już w 60. minucie przeszli na grę z trójką napastników, ja kilka minut później na boisko wprowadziłem Casasa, który właśnie przyjechał z meczu naszych rezerw i mógł zagrać w tym spotkaniu, ponieważ oba stadiony były bardzo blisko siebie. Na kwadrans do końca stuprocentową szansę miał Antunez, ale, będąc sam na sam, trafił prosto w Pereza. W końcówce już obie ekipy miały bardzo duży problem z bieganiem, raczej wszystko było o dwa tempa wolniejsze niż zazwyczaj. W ostatnich sekundach tego meczu dostaliśmy rzut wolny, który pięknie rozegraliśmy i Bone mógł się cieszyć z pierwszego gola w naszych barwach, dostał świetne podanie od Bautisty. Kolejny raz udowodniliśmy, że Liverpool jest dla nas idealnym przeciwnikiem i potrafimy na nich grać.

 

 

23.09.18, Primera Division, faza zamknięcia [5/15]

 

[6] Central Espanol 3-1 Liverpool de Montevideo [2]

 

Bautista (43', 46'), Bone (90+4') – F. Martinez (30')

 

Skład: Perez – Pirez (A. Fernandez 74'), Ancheta, Ale, Arguinarena – Aguirre, F. Fernandez, Valoy (Trinidad 63') – Bautista, Bone – Gonzalez (Casas 67')

 

MoM: Marcelo Bautista 9.3 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 4 118 (1 614)

 

 

Klub z San Carlos w tym roku wyglądał bardzo słabo i w obu tabelach był na samym końcu. Postanowiłem od razu się na nich rzucić i pokazać naszą siłę. Na boisku wyglądało to trochę inaczej, bo przez ponad 20 minut nie potrafiliśmy nawet zagrozić bramce gospodarzy. Dopiero świetny rajd i dośrodkowanie Tabeiry pozwoliły Gonzalezowi odnaleźć drogę do siatki. Nasi rywale nie dość, że piłkarsko wyglądali gorzej, to jeszcze mieli wielkie problemy kondycyjne. Kolejne minuty pierwszej połowy wyglądały dokładnie tak samo, jak początek, nie potrafiliśmy zrobić nic, a przeciwnicy nie mieli siły biegać. Po przerwie było już lepiej, może 5 sekund trwała nasza akcja, gdy Valoy po przechwycie uruchomił Tabeirę na skrzydle, a ten dośrodkował do Gonzaleza na dalszy słupek. Bramkarz nie miał szans z uderzeniem głową naszego napastnika. W 70. minucie wreszcie wykonaliśmy atak lewym skrzydłem i Arigon również mógł się cieszyć z asysty. To jak padł gol, jest chyba oczywiste, dośrodkowanie i strzał głową Gonzaleza, na którego nie ma mocnych. Nasz napastnik chwilę po tym zszedł z boiska, a brawa mu bili nawet kibice gospodarzy. Nasi przeciwnicy w końcówce zdecydowali się jeszcze na jakiś zryw, ale skończyło się jednym strzałem, z którym nie miał problemu Perez.

 

 

26.09.18, Primera Division, faza zamknięcia [6/15]

 

[16] Atenas de San Carlos 0-3 Central Espanol [5]

 

Gonzalez (23', 51', 70')

 

Skład: Perez – Felipe, A. Fernandez, Ale (Diaz 74'), Amaro – Trinidad, Valoy, Galli (F. Fernandez 57') – Tabeira, Arigon – Gonzalez (Casas 70')

 

MoM: Clementino Gonzalez 9.5 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 245 (7)

Odnośnik do komentarza

Przed spotkaniem z Boston River mieliśmy jeden problem, Pirez na treningu doznał urazu, który go eliminował z tego spotkania. Ponownie wyszliśmy ofensywnie, z chęcią zdominowania przeciwnika. Od samego początku meczu chcieliśmy narzucić nasz styl gry i graliśmy bardzo agresywnie, przez co zbieraliśmy kartki. Mieliśmy również kilka okazji na bramkę i jedną z nich wykorzystaliśmy po kwadransie gry. Fabricio Fernandez dośrodkował z rzutu rożnego na krótki słupek, a tam pojawił się Gonzalez, który nie miał problemu z pokonaniem bramkarza gości. Po tym zdarzeniu mecz trochę stracił na intensywności, naszym rywalom chyba nie zależało na zwycięstwie. Kolejny gol padł dopiero w 41. minucie, gdy Gonzalez świetnie ruszył z kontrą po rzucie rożnym przeciwnika, zagrał do boku do Bautisty, a nasz skrzydłowy dośrodkował na dalszy słupek, gdzie nabiegał Fabricio Fernandez. W doliczonym czasie do pierwszej połowy nasz ofensywny pomocnik strzelił jeszcze w poprzeczkę z rzutu wolnego. Z boiska bardzo szybko został zdjęty Aguirre, który jako defensywny pomocnik od pierwszych minut tego spotkania grał z żółtą kartką. Druga połowa wyglądała strasznie, nie działo się nic ciekawego. Dopiero w ostatnich minutach obie drużyny oddały po dwa uderzenia. Spokojnie dowieźliśmy bardzo dobry wynik, co pozwoliło nam, przynajmniej na jeden dzień, stać się liderem Primera Division.

 

 

29.09.18, Primera Division, faza zamknięcia [7/15]

 

[2] Central Espanol 2-0 Boston River [11]

 

Gonzalez (17'), F. Fernandez (41')

 

Skład: Perez – Felipe, A. Fernandez, Ale, Arguinarena – Aguirre (Valoy 48'), Trinidad, F. Fernandez (Galli 76') – Bautista, Bone – Gonzalez (Casas 68')

 

MoM: Fabricio Fernandez 8.6 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 2 731 (185)

 

 

Jeżeli kontuzja Pireza była jedynie małym problemem, bo wypadł na kilka dni i miał zdrowego konkurenta, tak 2-miesięczna kontuzja Aguirre przyprawiała mnie o ból głowy, bo jego jedyny nominalny zmiennik był również kontuzjowany i to znacznie mocniej. Mogłem na tej pozycji grać Trinidadem lub Valoyem, albo wyciągnąć z rezerw Amado. Dzień później również Gomez wypadł na 6 tygodni.

 

 

Na spotkanie z Progreso wyszliśmy już trochę defensywniej, chcieliśmy wybadać naszego przeciwnika. Zależało nam na zrewanżowaniu się za wiosenny mecz, gdy przegraliśmy 1:3. Ostatecznie wyszliśmy z cofniętym Trinidadem i Valoyem do pomocy, ale Amado już został przesunięty do pierwszej drużyny i usiadł na ławce. Mimo bezpieczniejszej gry już w pierwszych minutach stworzyliśmy kilka niezłych okazji na bramkę. Brakowało nam tylko lepszego wykończenia. Później inicjatywę przejęli gospodarze, ale po kilku minutach mecz się wyrównał i nie działo się nic konkretnego. W przerwie jeszcze nie chciałem nic zmieniać, jedynie powiedziałem piłkarzom, że muszą się odgryźć za poprzedni wynik. W 51. minucie wielki błąd popełnił Castillo, który źle przyjął piłkę w polu karnym, Gonzalez od razu popędził do futbolówki i obrońca Progreso ratował się faulem. Do jedenastki podszedł sam poszkodowany i pewnym strzałem pokonał Fuentesa. Po naszej bramce niewiele się zmieniło, nadal mecz rozgrywał się głównie w środku pola i brakowało groźnych akcji. W samej końcówce Galli dośrodkował z rzutu wolnego na dalszy słupek, a składającego się do strzału Valoya sfaulował Sellanes. Do jedenastki ponownie podszedł Gonzalez i uderzył w ten sam róg, tym razem w okienko.

 

 

07.10.18, Primera Division, faza zamknięcia [8/15]

 

[9] Progreso 0-2 Central Espanol [1]

 

Gonzalez (k. 51', k. 88')

 

Skład: Perez – Pirez, A. Fernandez, Ale (Ancheta 88'), Arguinarena – Trinidad (Amado 84'), Galli, Valoy – Bautista (Tabeira 76'), Arigon – Gonzalez

 

MoM: Clementino Gonzalez 8.3 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 1 923 (1 485)

Odnośnik do komentarza

TABELA

 

TABELA ŚREDNIEJ PUNKTÓW

 

Po spotkaniu z Progreso czekała nas przerwa reprezentacyjna. Kolejny raz na zgrupowaniu dla drużyny u-20 pojawił się De Pedro. Ponownie wyszedł w pierwszym składzie i pokazał się z dobrej strony przeciwko rówieśnikom z Islandii.

 

Zagraliśmy w tym czasie towarzysko z Darling de Canelones. Wygraliśmy 5:1, hat-trickiem popisał się Tabeira i po jednym trafieniu dorzucili Casas i Rigoleto. Niestety po tym meczu dwa nazwiska pojawiły się również w raportach medycznych. Tabeira naciągnął sobie mięsień, co oznaczało dla niego 6 tygodni wolnego, a Galli wypadł na 5 dni z powodu skręcenia kolana. Do zespołu z wypożyczenia wrócił Antunez, ale nie było szansy na jego rejestrację do Primera Division, więc na razie wylądował w rezerwach.

 

 

Powoli zbliżał się okres najłatwiejszych przeciwników, a patrząc na to, co się działo z tymi mocniejszymi, mogłem oczekiwać od zespołu bardzo dobrych wyników. Wyszliśmy ofensywnie i liczyłem, że pokażemy, kto jest najmocniejszym z beniaminków. Nasi przeciwnicy również mieli podobny plan i na początku groźnie było pod bramką Pereza. Później lekko się wyrównało i również dochodziliśmy do sytuacji, ale nadal dominowali nas goście. Już w 30. minucie zdecydowałem się na bardziej bezpieczny wariant i mieliśmy utrzymywać się przy piłce. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, ale na pewno nie brakowało emocji w tym meczu. Daliśmy się wyszumieć przeciwnikom i w drugiej połowie spokojnie kontrolowaliśmy przebieg meczu. Na prowadzenie wyszliśmy w 69. minucie, gdy Valoy zdecydował się na strzał z dystansu po podaniu od Bautisty. Kolejne minuty były spokojne, nie było zrywu ze strony naszych rywali. W końcówce świetny rajd Bone zakończył się dośrodkowaniem w pole karne, gdzie głową bramkę zdobył Gonzalez. Po bardzo niemrawym początku potrafiliśmy się podnieść i odnieść zwycięstwo.

 

 

20.10.18, Primera Division, faza zamknięcia [9/15]

 

[1] Central Espanol 2-0 Tacuarembo [6]

 

Valoy (69'), Gonzalez (84')

 

Skład: Perez – Pirez, A. Fernandez, Ale, Arguinarena – Trinidad (Amado 84'), Valoy, F. Fernandez (Galli 75') – Bautista, Arigon (Bone 63') – Gonzalez

 

MoM: Jhon Valoy 8.3 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 2 626 (125)

 

 

Z gry w następnym meczu wypadł Arguinarena, który rozciął sobie głowę i przez najbliższy tydzień musiał pauzować.

 

 

Mecz z Penarolem był dla nas bardzo ważny, wygranie go bardzo by nas przybliżyło do wygrania drugiej części rozgrywek ligowych. Dziwnie to brzmi, gdy przypomnimy sobie nasz tragiczny początek w Primera Division, ale byliśmy na dobrej drodze do zajęcia miejsca premiowanego grą w pucharach. Szczególnie, że oprócz Penarolu zostały nam mecze z ekipami z dołu tabeli. Oczywiście wyszliśmy defensywnie i liczyliśmy na jakieś kontry. Od samego początku byliśmy jedynie tłem dla bardziej utytułowanych rywali. Długo się broniliśmy, ale w 27. minucie skapitulowaliśmy. Lucas Hernandez dośrodkował z rzutu rożnego, a w gąszczu nóg najlepiej poradził sobie Alex Silva. W 42. minucie znowu Pereza pokonał Alex Silva, ale tym razem sędzia dopatrzył się spalonego. W pierwszej połowie nie potrafiliśmy nawet oddać strzału na bramkę gospodarzy. Nie zamierzałem czekać na cud i po przerwie wyszliśmy ofensywniej. Pierwszy strzał oddaliśmy w 64. minucie, a jego autorem był Valoy. Uderzenie było jednak bardzo słabe i ledwo wtoczyło się w ręce bramkarza. Chwilę później dobrą okazję miał Bautista, ale nie trafił nawet w światło bramki. W 72. minucie nasz entuzjazm ugasił Balboa strzałem sprzed pola karnego w samo okienko, Perez bez szans. Przegraliśmy z dużo mocniejszym rywalem i miałem nadzieję, że nie załamie to moich piłkarzy na tyle, że nie damy rady w kolejnych meczach.

 

 

28.10.18, Primera Division, faza zamknięcia [10/15]

 

[2] Penarol 2-0 Central Espanol [1]

 

A. Silva (27'), Balboa (72')

 

Skład: Perez – Pirez, A. Fernandez, Ale, Amaro – Trinidad (Ancheta 80'), F. Fernandez (Galli 64'), Valoy – Bautista, Bone (Arigon 64') – Gonzalez

 

MoM: Lucas Hernandez 8.4 (Penarol)

 

Frekwencja: 37 200 (1 860)

Odnośnik do komentarza

W prasie pojawiały się artykuły o szansach poszczególnych ekip na wygranie drugiej fazy rozgrywek. Patrząc na terminarze, mieliśmy duże szanse utrzymać się na podium, a przy korzystnych wynikach w innych spotkaniach nawet skończyć na pierwszym miejscu. Musieliśmy zmazać plamę z poprzedniego meczu i udowodnić, że nas to nie załamało. Wyszliśmy ofensywnie, w najmocniejszym składzie, na jaki mogłem sobie pozwolić. Niestety zaczęło się dla nas tragicznie, już w 7. minucie Vargas zagrał do ustawionego pomiędzy obrońcami Lopeza, a ten nie pomylił się, będąc sam na sam z bramkarzem. Moje polecenia z ławki jakby nie docierały do zawodników i nie tworzyliśmy sobie nawet okazji bramkowych. Dopiero w 27. minucie Arigon trafił w słupek po dośrodkowaniu od Bautisty. Myślałem już nad mową motywacyjną w szatni, gdy Vega zagrał długą piłkę do Lopeza, a napastnik gości ponownie wpisał się na listę strzelców w doliczonym czasie do pierwszej połowy. Raczej każdy oprócz sędziego widział tam spalonego, ale protesty spełzły na niczym. W szatni niemal rozpętałem wojnę, trzeba było odrobić straty. W 54. minucie już raczej mogliśmy o tym zapomnieć. Ale łokciem otworzył łuk brwiowy Lopeza i wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Już kilka minut później Barboza zdobył gola na 3:0 po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W 67. minucie Rigoleto miał przed sobą jedynie bramkarza, ale nawet nie trafił w światło bramki. W 76. minucie Trinidad zdobył gola po podaniu od Fabricio Fernandeza, ale był na kilometrowym spalonym. Na 10 minut przed końcem sędzia postanowił wyrzucić z boiska Arguinarenę za zwykły faul, jakich setki w każdym meczu. Byliśmy już kompletnie rozbici i chciałem tylko, aby ten mecz się skończył. Niestety już kilka minut później Lopez zdobył hat-tricka po podaniu od Barbozy. W 90. minucie Fabricio Fernandez, który był najlepszym piłkarzem w czerwonej koszulce na boisku, zdobył honorowego gola po świetnej kontrze i podaniu od Bautisty.

 

 

03.11.18, Primera Division, faza zamknięcia [11/15]

 

[3] Central Espanol 1-4 Cerro [12]

 

F. Fernandez (90') – F. Lopez (7', 45+1', 83'), Barboza (59')

 

Skład: Perez – Pirez, A. Fernandez, Ale, Arguinarena – Trinidad, Valoy (Ancheta 55'), F. Fernandez – Bautista, Arigon (Bone 52') – Gonzalez (Rigoleto 48')

 

MoM: Franco Lopez 9.6 (Cerro)

 

Frekwencja: 4 256 (1 800)

 

 

Ten mecz dla kilku piłkarzy skończył się karą finansową, dla innych indywidualną rozmową na temat obecnej formy. Arigon, czy Bautista, którzy przez prawie cały rok grali świetnie, znacznie obniżyli loty, szczególnie Marcelo, którego konkurent był kontuzjowany i nie miał żadnej rywalizacji.

 

Kolejną złą informacją była kontuzja Casasa, który zerwał mięsień w łydce i straci najbliższe 4 miesiące. Dla niego było to o tyle złe, że stracił tym samym szansę na nowy kontrakt w naszym klubie.

Odnośnik do komentarza

Ostatnie wyniki i moje niezbyt miłe rozmowy z piłkarzami trochę obniżyły morale w zespole, do tego mieliśmy duży problem z zawieszeniami i kontuzjami. Nastąpiło sporo roszad w składzie i tym razem wyszliśmy w bardziej defensywnej taktyce. W Torneo Intermedio polegliśmy w starciu z Fenixem i liczyłem na udany rewanż. Od początku przeważaliśmy, ale na niewiele się to zdawało, nie tworzyliśmy zbyt wielu okazji. Dopiero w 34. minucie pierwsza groźna sytuacja zakończyła się golem. Zespołową akcję dobrym strzałem zakończył Valoy, Dennis zdołał jeszcze odbić piłkę do boku, ale tam czekał, ustawiony eksperymentalnie na skrzydle, Rigoleto. Nasz młody zawodnik nie miał problemu z dobitką. Niecałe 10 minut później Rigoleto popisał się świetnym rajdem i dośrodkowaniem wprost na głowę Gonzaleza, a Paragwajczyk wpisał się po raz 20. w tym sezonie na listę strzelców. Gospodarze kompletnie nie istnieli na boisku i nie oddali nawet jednego strzału. W przerwie ostrzegłem piłkarzy przed nadmierną pewnością siebie. W 62. minucie pierwsze uderzenie na naszą bramkę oddali rywale i od razu był to gol. Valiente najlepiej się odnalazł w naszym polu karnym po stałym fragmencie gry. Chwilę później kontra naszych przeciwników zakończyła się bramką Mozzone. Przeszliśmy na nasz ofensywny wariant gry. Na ostatni kwadrans gry wygrzebałem z notatnika taktykę z Segunda Division, z dwójką napastników i wprowadziłem na boisko Bautistę. Na nic się to zdało i we frajerski sposób straciliśmy 2 punkty.

 

 

10.10.18, Primera Division, faza zamknięcia [12/15]

 

[14] Fenix 2-2 Central Espanol [4]

 

Valiente (62'), Mozzone (66') – Rigoleto (34'), Gonzalez (43')

 

Skład: Perez – Felipe, Ancheta, A. Fernandez, Amaro – Trinidad, F. Fernandez (Galli 64'), Valoy (Bautista 76') – Rigoleto, Bone (Ceballes 64') – Gonzalez

 

MoM: Matias Rigoleto 8.2 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 2 045 (1 488)

 

 

Standardowo w trakcie przerwy reprezentacyjnej graliśmy sparing z niżej notowaną ekipą, tym razem pojechaliśmy do Argentyny na mecz z Atletico Moreno. Wygraliśmy 6:0, a bramki strzelali Rigoleto (2), Arigon (2), Aguirre i Fabricio Fernandez.

 

Kolejny raz De Pedro pojawił się na zgrupowaniu kadry u-20. Dwumecz z Meksykiem rozpoczął się od bezbramkowego remisu i jedynie wejścia z ławki w 70. minucie naszego wychowanka. W rewanżu dostał tyle samo minut, a mecz skończył się remisem 2:2.

 

 

Niemal równo rok temu byliśmy na podobnym zakręcie, co obecnie i wtedy mecz z Villa Espanola okazał się przełomowy. Dał nam awans i możliwość walki o tytuł. Liczyłem, że tym razem będzie podobnie i zdobędziemy 3 punkty. Największym problemem był brak Ale na środku obrony, który był zawieszony na kolejne 2 mecze za czerwoną kartkę. Rozpoczęliśmy bezpiecznie, chcieliśmy utrzymywać piłkę i zobaczyć, co zrobią rywale. Mecz się zaczął katastrofalnie dla gości, bo ich bramkarz zszedł kontuzjowany po kilku minutach, a jego zmiennik nie był zbyt dobry. Stwarzaliśmy wiele okazji, ale byliśmy nieskuteczni, nie dawaliśmy nawet szans na pomyłkę Quintanie, bo nie trafialiśmy w światło bramki. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, na drugą wyszliśmy trochę bardziej zmotywowani. W 50. minucie ucierpiał Gonzalez i musiał opuścić boisko, przesunąłem Rigoleto do ataku, a na boisku pojawił się Tabeira. Chwilę później Fabricio Fernandez musiał przedwcześnie zakończyć spotkanie, w jego miejsce wszedł Galli. Zagraliśmy tragicznie w ataku, oddaliśmy 17 strzałów i jedynie 4 były celne.

 

 

23.10.18, Primera Division, faza zamknięcia [13/15]

 

[5] Central Espanol 0-0 Villa Espanola [7]

 

Skład: Perez – Pirez, Ancheta, A. Fernandez, Arguinarena – Aguirre, F. Fernandez (Galli 66'), Valoy – Rigoleto (Bautista 71'), Arigon – Gonzalez (Tabeira 50')

 

MoM: Farbricio Fernandez 7.3 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 4 118 (1 800)

 

 

Po meczu dostałem raporty medyczne na temat Gonzaleza i Fabricio Fernandeza i dowiedziałem się, że sezon się dla nich skończył. Paragwajczyk złamał sobie rękę, a nasz ofensywny pomocnik uszkodził sobie rzepkę. Obaj mieli się leczyć ok. 6 tygodni.

Odnośnik do komentarza

Torque było drużyną, która lubiła dawać kibicom emocje. Drugi rok z rzędu grali tragicznie w fazie otwarcia, aby w drugiej części sezonu wydostać się ze strefy spadkowej. Po naszych ostatnich wynikach i przy kontuzjach ważnych zawodników nie byłem zbyt optymistycznie nastawiony. Na mecz wyszliśmy taką samą taktyką jak z Villa Espanola. Już w 4. minucie cieszyliśmy się z gola, świetne prostopadłe podanie Valoya wykorzystał Arigon. 10 minut później Valoy bardzo mocno uderzył sprzed pola karnego, wielki błąd popełnił Cubero, bo miał piłkę na rękawicach, ale siła strzału przełamała mu ręce. Po kolejnych 10 minutach było 3:0, karnego, za faul na samym sobie, wykorzystał Galli. Do końca pierwszej połowy nie zdobyliśmy już kolejnych bramek, a w przerwie ostrzegłem piłkarzy przed nadmierną pewnością siebie, jakoś nie chciało mi się wierzyć, że stracimy tu punkty. Lekko się zdenerwowałem, gdy w 53. minucie Cicao zdobył bramkę po zagraniu od Paisa. Od razu zareagowałem zmianą taktyki na bardziej ofensywną, aby zepchnąć rywali do obrony. Opłaciło się. Bautista zdobył bramkę sezonu, Arguinarena przejął bezpańską piłkę i zagrał świetne podanie przez całe boisko do naszego skrzydłowego, ten uderzył z pierwszej piłki wolejem, a piłka wpadła przy krótkim słupku bramkarza. Coś pięknego, aż szkoda, że z trybun widziało to tak mało osób. Ten gol nie podciął jednak skrzydeł gospodarzom, którzy na niego bardzo szybko odpowiedzieli. Tym razem Cicao wystąpił w roli asystenta, a gola po dośrodkowaniu zdobył Rolfo. Minęło kilkadziesiąt sekund i szarżujący Arigon został wycięty w polu karnym. Do jedenastki podszedł ponownie Galli i kolejny raz się nie pomylił. Na kwadrans przed końcem Sena za brutalny faul od tyłu dostał czerwoną kartkę i już raczej byłem spokojny o zwycięstwo. W 81. minucie Galli sfaulował w polu karnym Mallo, do jedenastki podszedł Gomez, ale Perez wyczuł strzał rywala i spokojnie obronił. Dowieźliśmy ten wynik i po wesołym meczu mogliśmy się wreszcie cieszyć z 3 punktów.

 

 

02.11.18, Primera Division, faza zamknięcia [14/15]

 

[8] Torque 2-5 Central Espanol [5]

 

Cicao (53'), Rolfo (60') – Arigon (4'), Valoy (14'), Galli (k. 26', k. 61'), Bautista (57')

 

Skład: Perez – Pirez, Ancheta, A. Fernandez (Diaz 67'), Arguinarena – Aguirre, Galli, Valoy – Bautista, Arigon (Bone 72') – Rigoleto (Tabeira 72')

 

MoM: Yuri Galli 9.2 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 38 (7)

 

 

Do długiej listy nieobecnych na mecz z Wanderers dołączyło kilku zawodników zawieszonych za 5. żółtą kartkę. Byli to Andres Fernandez, Aguirre i Valoy. Wanderers mimo tragicznego sezonu mieli szansę na utrzymanie, bo poprzedni nasz mecz zrzucił niżej Torque. Obecnie na ostatnim bezpiecznym miejscu był nasz rywal. Wyszliśmy na nich ofensywniej, bo grali oni formacją bez skrzydeł, gdzie nasi piłkarze mieli dużo miejsca. Zmieniłem taktykę w 25. minucie, bo nie tworzyliśmy sytuacji i mieliśmy jeden oddany strzał na bramkę. Niezbyt pomogło, bo nadal graliśmy bez jakiegokolwiek pomysłu, a do tego zostaliśmy skarceni pod koniec pierwszej połowy przez Pastoriniego, który wykorzystał dośrodkowanie od Balzano. Powróciliśmy w przerwie do pierwotnego planu. W 49. minucie zakończyła się kariera Amado w naszym zespole, gdy musiał opuścić boisko z czerwoną kartką za bezmyślny faul. To nam jedynie pomogło, bo chwilę później Ale wykorzystał dośrodkowanie od Tabeiry i mieliśmy remis. W 78. minucie Bone zagrał piłkę w pole karne, obrońcy gości myśleli, że wszystko mają pod kontrolą, ale nagle z drugiego skrzydła wbiegł Tabeira, który nie miał problemu z pokonaniem Rodrigueza w pojedynku sam na sam. W końcówce przeszliśmy na grę całą drużyna we własnym polu karnym i udało się obronić bardzo dobry wynik wypracowany w dziesięciu.

 

 

08.11.18, Primera Division, faza zamknięcia [15/15]

 

[5] Central Espanol 2-1 Wanderers [16]

 

Ale (54'), Tabeira (78') – Pastorini (43')

 

Skład: Perez – Pirez, Ancheta, Ale, Arguinarena – Amado, Galli (Ceballes 70'), Trinidad – Tabeira, Arigon (Bone 74') – Rigoleto (Bautista 74')

 

MoM: Federico Tabeira 7.5 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 4 625 (250)

Odnośnik do komentarza

W tabeli obejmującej drugą rundę zajęliśmy 5. miejsce. To pozwoliło nam usadowić się na tej samej pozycji w zbiorczej tabeli (faza otwarcia, Torneo Intermedio, faza zamknięcia). Jeśli chodzi o tabelę średniej punktów, było jeszcze lepiej, bo skończyliśmy tuż za podium. 3 ekipy były wyraźnie lepsze od reszty stawki, resztę można było ustawić losowo i nikt raczej nie mógł mieć pretensji. Przykładem Torque, które drugi rok z rzędu ma fatalny początek i ostatecznie się utrzymuje dzięki dobrej grze w rundzie rewanżowej i barażu z Wanderers, innym przykładem możemy być my, bo kompletnie nikt przed sezonem nie myślał o utrzymaniu, a po pierwszych kilku kolejkach wieszczono nam spadek w najgorszym możliwym stylu. Ostatecznie zagramy w Copa Sudamericana, zaczynając od 1. rundy.

 

 

STATYSTYKI:

 

AN5rZmx.png

 

W jedenastce sezonu Primera Division znalazł się Clementino Gonzalez, który został również królem strzelców tych rozgrywek. Skład był zdominowany przez zawodników Penarolu, Nacionalu i Defensoru Sporting. Najwięcej asyst w sezonie zaliczył Bautista, który popisał się 14 podaniami do strzelców goli, głównie był to Gonzalez. Najlepszą średnią ocen miał Fabricio Fernandez, ale ostatecznie to Guiilermo Varela z Penarolu został Piłkarzem Sezonu. Najlepszym menadżerem w Primera Division zostałem osobiście, dzięki wynikowi ponad oczekiwania. Za to samo cały nasz klub został uznany jako czarny koń tych rozgrywek. Co ciekawe również mecz sezonu należał do nas, a było nim spotkanie z Cerro, które zremisowaliśmy 2:2.

 

02Jwd7k.png

 

Wśród naszych kibiców odbyło się głosowanie na zawodnika sezonu, wybrany został oczywiście Gonzalez, chociaż blisko niego byli Bautista i Fabricio Fernandez. Naszym fanom najbardziej podobała się bramka Jhona Valoya, którą strzelił z Tacuarembo i Kolumbijczyk został również uznany transferem sezonu. Najlepszym młodym piłkarzem wybrano Galliego, chociaż do młodych to ja bym go nie zaliczył.

 

Stowarzyszenie miało własne, wewnętrzne głosowanie. Nasz najlepszy piłkarz był nie do ruszenia, ponieważ Paragwajczyk udowodnił wszystkim, że nawet w Primera Division jest w stanie strzelać na potęgę. Gol sezonu to wolej Bautisty, dla nas bezdyskusyjnie, a najlepszy transfer został podzielony pomiędzy Valoya i Arguinarenę.

 

Oprócz indywidualnych statystyk piłkarzy warto zaznaczyć, że zdobyliśmy najwięcej bramek w jednym sezonie ligowym w historii klubu (64).

 

 

REZERWY I U-19:

 

Drużyna naszych rezerw spisała się bardzo słabo i zajęła przedostatnią pozycję w lidze, ale za to świetnie spisali się nasi juniorzy, którzy zajęli najniższe miejsce na podium. Najlepszym piłkarzem w ich rozgrywkach został wybrany Marcelo Aguilar, który zdobył 12 bramek i był drugi na liście strzelców.

 

 

FINANSE:

 

Stan konta: -139,718

Zysk/Strata: 45,120

Budżet transferowy: 0

Wydatki na płace: 408,668

Budżet płacowy: 490,984

Warunkowa pożyczka: 725 000 (pozostało 725 000)*

 

*nie wiem czy coś się zbugowało, ale niby spłacam ją od 12.12.2016, 6 tys. miesięcznie, ale nie zabiera mi tych pieniędzy z konta

 

INNE LIGI:

 

URUGWAJ: mistrz: Penarol (+7); spadek: Boston River, Atenas de San Carlos, Wanderers (przegrany baraż 2:0 z Torque); Segunda Division: awans: River Plate de Montevideo, El Tanque Sisley, Sud America; spadek: Rocha F.C. Canadian S.C.; Torneo Intermedio: Defensor Sporting (1:0 z Villa Espanola)

ARGENTYNA: jesień/wiosna; mistrz: River (+2); spadek: Olimpo, Arsenal de Sarandi, Patronato, Tigre; Copa Argentina: Boca (2:1 z Banfield);

BRAZYLIA: mistrz: Santos (+5); spadek: Coritiba, Ceara, America (MG), CRB

CHILE: mistrz: O'Higgins (+4); spadek: San Luis de Quillota, Palestino; Copa Chile: Deportes Temuco (2:0 z Palestino)

KOLUMBIA: mistrz: Santa Fe (dwumecz 3:2 z Atletico Nacional) ;spadek: Leones F.C., Cortulua; Copa Aguilla: America de Cali (dwumecz 6:1 z Boyaca Chico F.C.)

PERU: mistrz: Alianza (dwumecz 3:1 z Real Garcilaso)

MEKSYK: jesień/wiosna; mistrz: America (dwumecz 3:2 z Leon); spadek Lobos BUAP; Copa MX: Toluca (2:1 z Tigres)
USA: mistrz: FC Dallas (4:1 z Atlanta United)

COPA LIBERTADORES: Racing Club (dwumecz 3:0 z Palmeiras)

COPA SUDAMERICANA: Sao Paulo (dwumecz 4:0 z Lanus)

Odnośnik do komentarza

PODSUMOWANIE KADRY:

 

[mecze/gole(str.)/asysty(cz. konta)/MoM/ ż. kartki/cz. kartki/śr. ocen]

 

BRAMKARZE:

 

Nicola Perez [36/51/10/0/0/0/6,79] – pewny punkt naszej drużyny, rzadko przytrafiały mu się błędy. Kończy mu się kontrakt w czerwcu i już w styczniu może zadecydować o swojej przyszłości w innym klubie, chcą go kluby argentyńskie. Próbowałem z nim negocjować, ale chce przedłużyć umowę jedynie o pół roku i żąda dużej podwyżki.

 

Pablo Silveira [1/1/0/0/0/0/6,60] – rozegrał jeden mecz w Primera Division, gdy graliśmy z Penarolem i wymieniłem całą jedenastkę. Nie spisał się źle, ale ogólnie jest wyraźnie słabszy od Pereza. Również kończy mu się kontrakt za pół roku, ale raczej nie myślę o jego przedłużaniu. Przez cały sezon skarżył się, że mało gra, ale dobra atmosfera w szatni i pomoc kolegów z zespołu, pozwalały mi utrzymać go w ryzach.

 

 

OBROŃCY ŚRODKOWI:

 

Andres Fernandez [27(2)/1/0/0/5/0/6,84] – kapitan zespołu, czasami odlatywał i kompletnie się gubił, ale zazwyczaj był pewnym punktem naszej defensywy. Coraz starszy i będzie mu coraz trudniej o pierwszy plac, ale na razie zostanie w drużynie. Kontrakt kończy mu się w lecie, ale jeżeli będzie nadal pierwszoplanową postacią naszej defensywy, na pewno go przedłużę.

 

Agustin Ale [26(1)/1/0/0/2/1/6,84] – młody obrońca okrzepł przy doświadczonym koledze i wyglądał bardzo dobrze, nie wiem, co mu odbiło w końcówce, grał słabo i dostał zawieszenie na 3 mecze za celowe wejście łokciem. Na pewno zostanie i będzie grał w pierwszym składzie, wierzę, że będzie kiedyś reprezentantem kraju.

 

Gonzalo Ancheta [11(3)/0/0/0/3/0/6,63] – doświadczony stoper, który grał dość mało. Popełniał błędy, brakowało mu szybkości i trochę się piłkarsko zestarzał. Kontrakt półroczny, raczej bez przedłużania, a możliwe jest jego odejście już zimą.

 

Emiliano Diaz [8(4)/0/0/0/2/0/6,58] – został z nami, bo 90% jego pensji pokrywało Cerro, a miał pewne doświadczenie w Primera Division. Grał bardzo mało, a jak grał to słabo, nie liczyłem na za dużo, w końcu był czwartym obrońcą w zespole. Wraca do macierzystego klubu i raczej nikt nie będzie za nim tęsknić.

 

Diego Viotti [1/0/0/0/0/0/6,10] – transferowa wtopa. Szczerze mówiąc, nie liczyłem na awans w poprzednim sezonie i w Segunda Division mógłby się przydać, ale na wyższym poziomie nie dawał rady. Przegrywał rywalizację na treningach z innymi obrońcami, a jak dostał szansę, to zaliczył asystę przy golu przeciwnika. Odszedł do Cerro i to można uznać za transferowy sukces, bo nie musieliśmy mu płacić pensji.

 

 

OBROŃĆY BOCZNI:

 

Pablo Pirez [19(4)/0/0/0/5/0/6,80] – bardzo solidny sezon, na tle Felipe wręcz genialny. Popełniał dużo mniej błędów, niż w zeszłym sezonie i dostał propozycję nowego 2-letniego kontraktu.

 

Diego Amaro [6(1)/0/0/0/2/0/6,72] – zaliczył przyzwoite mecze w Torneo Intermedio, czym wygrał miejsce zmiennika dla Arguinareny. Nie grał zbyt wiele, ale pamiętam jedynie jeden błąd z tego sezonu, a nie 4 w 2 meczach z poprzedniego. Póki co zostanie, chociaż będę się rozglądał za kimś lepszym, a wtedy go gdzieś wypożyczę.

 

Martin Arguinarena [14(1)/0/1/0/2/1/6,89] – nasz najlepszy obrońca w tym sezonie, od samego początku przygody z naszym klubem był pewnym punktem defensywy, nie popełniał błędów i wspomagał Arigona na skrzydle. Zostaje i oby grał równie dobrze w przyszłym roku.

 

Mauricio Felipe [15(2)/0/0/0/3/0/6,56] – nie mógł przegrać z Viottim w plebiscycie na najgorszy transfer sezonu, ale strasznie rozczarował. Nie był numerem jeden na liście życzeń, ale wyglądał solidnie, niestety wielkie problemu z utrzymaniem emocji, głupio faulował (kilkukrotnie w polu karnym) i był bardzo niepewny w odbiorze. Jego przygoda z naszym klubem kończy się w grudniu i nikt po nim nie będzie płakał.

 

Silvio Dorrego [3(4)/0/0/0/0/0/6,38] – dramat, grał słabo, kłócił się ze mną o miejsce w składzie, a ostatecznie przesiedział pół roku w rezerwach, bo nikt go nie chciał nawet za darmo.

 

Matias Zaragoza [14(1)/0/1/0/4/0/6,73] – grał nieźle i w końcówce fazy otwarcia pozytywnie mnie zaskoczył. Miał jeden minus, czyli brak urugwajskiego obywatelstwa, przez co musiał nas opuścić. Drugą część sezonu przesiedział w rezerwach Boston River.

 

Andres Gomez [3/0/0/0/0/0/6,70] – młody zawodnik świetnie rozwijał się w ekipie juniorskiej i dostał szansę w Torneo Intermedio. Możliwe, że zaliczyłby również debiut w Primera Division, ale w drugiej części sezonu był długo kontuzjowany. Może być przyszłością naszego klubu, o ile będzie nadal się tak starał na treningach.

 

 

POMOCNICY ŚRODKOWI:
 

Joaquin Aguirre [9/0/0/0/4/0/6,80] – przyszedł zimą, aby wzmocnić nasz środek pola i wypełnił swoje zadanie bardzo dobrze. Świetny w odbiorze i pomocny przy rozegraniu (86% celnych podań), razem z Valoyem daje gwarancję w środku pola.

 

Gabriel Gotta [12(3)/0/0/0/3/0/6,81] – miał naprawdę niezły początek roku, ale kontuzja złamała mu karierę. Będzie dostępny dopiero późną wiosną i wątpię, że będzie grał równie dobrze. Ma jeszcze półtoraroczny kontrakt.

 

Miguel Amado [4(4)/0/0/0/0/1/6,48] – kolejny z futbolowych dziadków. Tragicznie się zestarzał i pożegnał się z drużyną czerwoną kartką. Kończy mu się kontrakt i nie ma szans na przedłużenie, będzie miał wielki problem ze znalezieniem jakiejkolwiek drużyny na poziomie, nawet w Segunda Division.

 

Guillermo Trinidad [18(10)/0/0/0/3/0/6,80] – bałem się o niego, jak sobie poradzi w Primera Division, ale miał niezły sezon. Kończy mu się kontrakt i nie chcę go przedłużać, potrzebujemy kogoś innego do środka pola, walczaka z charakterem, a nie miałkiego zadaniowca.

 

Jhon Valoy [28(3)/5/1/2/5/0/7,12] – według kibiców transfer sezonu i po części się z tym zgadzam. Pewny w środku pola, dawał sporo w grze ofensywnej. Interesują się nim kluby z Kolumbii, ale liczę, że zostanie z nami przynajmniej na kolejny rok.

 

Yuri Galli [15(13)/3/3/3/5/0/7,23] – strzelił kilka goli z karnych, dał kilka ładnych asyst i kolejny raz mnie nie zawiódł. Kontrakt ma na najbliższe półtora roku i spokojnie go wypełni.

 

Fabricio Fernandez [21(5)/7/2/4/4/0/7,38] – eksperci go oceniali najlepiej w naszej drużynie, świetne podania otwierające, sporo goli. Zainteresowanie wykazywały kluby z Argentyny, a jemu pozostaje kontrakt do końca czerwca i na razie nie chcę go przedłużyć. Możliwe, że odejdzie, ale bardzo bym chciał go mieć na dłużej.

 

Eduardo Darias [4(5)/0/1/0/0/0/6,73] - na samym początku gnił w rezerwach i dopiero odkurzyłem go na mecz z Penarolem, gdzie pokazał się z dobrej strony. Od tamtego czasu dostawał minuty i spisywał się nie najgorzej. Okrzepł na wypożyczeniu, ale nie wiem, czy jest gotowy na Primera Division.

Odnośnik do komentarza

SKRZYDŁOWI:

 

Facundo Bone [4(7)/1/2/0/1/0/6,81] – był po długiej przerwie i z biegiem czasu wyglądał coraz lepiej. W przyszłym roku musi pokazać więcej, bo już latem zaklepałem sobie transfer innego lewoskrzydłowego.

 

Agustin Arigon [28(3)/8/11/2/3/0/7,05] – w pierwszej fazie rozgrywek nasz najlepszy piłkarz, strzelał i asystował. Niestety jesienią głównie zawodził, na co miały wpływ długie i męczące negocjacje kontraktowe. Ostatecznie podpisał nową umowę do czerwca 2020 roku i liczę w następnym sezonie na jego formę z wiosny.

 

Federico Tabeira [11(8)/4/4/1/1/0/7,01] – zagrał dużo lepszy sezon niż w Segunda Division, w drugiej fazie rozgrywek doznał kontuzji, w momencie wzrostu formy. Ma krótki kontrakt, ale raczej będzie on przedłużony.

 

Daniel Ceballes [1(2)/0/1/0/0/0/6,80] – na wypożyczeniu spisywał się słabo, gdy latem wrócił, wystawiłem go w meczu Torneo Intermedio, czym zablokowałem mu szansę na kolejne wypożyczenie, więc pozostał i dostał trochę minut z ławki. W rezerwach błyszczał jako jeden z niewielu. Raczej ponownie będzie wypożyczony, bo nie ma za dużych szans na grę.

 

Marcelo Bautista [28(5)/6/14/5/1/0/7,27] – najlepszy asystent naszego zespołu, przestawienie go na skrzydło, było moim najlepszych ruchem. Za pół roku kończy mu się kontrakt, ale, w przeciwieństwie do kolegów z zespołu, nie wymaga zbyt dużej podwyżki, więc pewnie zostanie na dłużej.

 

 

NAPASTNICY:

 

Matias Rigoleto [13(7)/4/2/1/0/0/6,70] – miał być głównym atutem z przodu, ale często zawodził, a później opuścił sporo spotkań przez urazy. Musi ustabilizować formę i rozwinąć się jeszcze bardziej, na pewno będzie dostawał szanse. Świetnie się spisał, gdy ustawiłem go na skrzydle, może być drugim Bautistą.

 

Clementino Gonzalez [25(4)/20/5/8/7/0/7,27] – szczerze mówiąc, nie liczyłem na niego. Przed sezonem uznałem, że będzie raczej zmiennikiem, a on zdobył koronę króla strzelców i dał nam wiele punktów. Prawdziwa gwiazda naszego zespołu i mimo zainteresowania innych klubów, postaram się go zatrzymać i podpisać z nim nowy kontrakt.

 

Ignacio Casas [1(7)/2/0/0/1/0/6,75] – miał jedynie momenty, po których zwykle lądował u fizjoterapeutów lub lekarzy. Kontuzje nie pozwoliły mu rozwinąć skrzydeł i nie mogę mu dać więcej czasu. Opuści nas zimą.

 

Gilberto Herrera [0(2)/1/0/0/0/0/6,85] – znowu miał wejście smoka i znowu zgasł po chwili. Na wypożyczeniu strzelił kilka bramek, ale raczej pożegna się z nami.

 

 

RAPORT Z WYPOŻYCZEŃ:

 

Daniel Ceballes (Canadian S.C.) [13/0/0/0/1/0/6,58] – słabo się spisywał w drużynie walczącej o utrzymanie i nie dostaliśmy nawet oferty przedłużenia wypożyczenia.

 

Facundo Antunez (Rocha F.C.) [24/1/6/1/1/0/6,95] – miał bardzo dobry początek, ale pod koniec pobytu w spadkowiczu z Segunda Division grał już słabiej. Pokazał się z dobrej strony i trochę się rozwinął. W przyszłym sezonie raczej znowu czeka go wypożyczenie.

 

Nicolas Nunez (Cerro Largo) [3(2)/0/0/0/0/0/6,85] – był jedynie zmiennikiem, miał dobrą serię występów, ale stracił szybko miejsce w składzie.

 

Gaston De Pedro (Tlaxcala – Meksyk) [17/0/1/0/3/0/6,87] – gra niemal w każdym spotkaniu i zwykle nie zawodzi. Jego klub jako beniaminek wszedł do baraży o awans, ale odpadł już w ćwierćfinale.

 

Eduardo Darias (El Tanque Sisley) [10(1)/1/1/0/1/0/7,00] – grał bardzo solidnie w drużynie, która awansowała do Primera Division.

 

Gilberto Herrera (Canadian S.C.) [12/4/2/2/2/0/7,04] – pomógł zespołowi na tyle, ile mógł. Dał impuls dobrym wejściem, ale później były już tylko przebłyski dobrej formy.

 

 

W zespole brakuje charakteru, nikt nie jest ambitny, nikt nie jest zdeterminowany, brakuje waleczności i koncentracji. Co najgorsze na rynku piłkarskim brak zawodników, którzy mogliby to zmienić. Przynajmniej na tym, który jest nam znany. Cel na okienko transferowe jest prosty, znaleźć piłkarzy, którzy pociągną nas w trudnych momentach i będą walczyć do upadłego o dobry wynik.

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza

W trakcie przerwy między sezonami brakowało mi czasu nawet na sen. Przed powrotem zawodników z wakacji, krótszych niż ostatnio, musiałem zaaranżować sparingi i ustalić treningi na okres przygotowawczy. Do tego wykonałem pierwsze ruchy ku znalezieniu odpowiednich piłkarzy do zespołu. Kontrakt z klubem podpisał Quique Costa (Urugwaj, 50l.), który został dyrektorem sportowym, dzięki czemu nasz dział ds. scoutingu stał się najlepszym w lidze. Pracował on wcześniej 2 lata w Plaza Colonia, z którego go wykupiliśmy za kilka tysięcy funtów, a jeszcze wcześniej w małym klubiku z Dominikany. Razem z nim szykowaliśmy nowe oferty dla obecnych piłkarzy, aby po przyjeździe zawodników od razu je podpisać i mieć to z głowy. Nasi najważniejsi zawodnicy nie mogli sobie zawracać głowy tym, gdzie będą grać za pół roku.

 

Musiałem również znaleźć chwilę na spotkanie z Fernando, ponieważ zaciekawił mnie pewien artykuł w gazecie, w którym pisano o jego chęci porzucenia klubu. Umówiliśmy się w budynku klubowym, przy spotkaniu był również Leo.

 

- Chcesz mi coś o tym opowiedzieć? - spytałem prosto z mostu, rzucając dziennik na blat biurka.

- Spokojnie Sergio, nie przyszedłem tutaj, aby się z tobą kłócić. Wszystko jest w porządku, ta wypowiedź nic nie zmienia w twojej pracy, ani w pracy Leo. Nowe wybory są dopiero w maju 2020 roku, więc do tego czasu może się wiele wydarzyć – odpowiedział prezes.

- Dlatego powiedziałeś, że raczej nie będziesz kandydował na kolejną kadencję? Od kilku dni ciągle odbieram telefony od ludzi ze stowarzyszenia, nie mogę się skupić na własnej robocie, a trochę jej mam.

- Sergio, stary druhuWłaśnie dlatego nie chciałem ci o niczym mówić, czekałem na odpowiedni moment. Nieważne kto z nas będzie rządził klubem, on pozostanie w naszych rękach, a ty ciągle będziesz trenerem. Mnie prezesura już irytuje, moja ekskluzywna restauracja stała się w ostatnim czasie pubem dla kibiców naszego klubu, a ja nie mam serca ich wyrzucać.

- Czyli chcesz oddać władze w klubie innemu członkowi Sons of Silas?

- Zgadza się, a ja w tym czasie zajmę się rozkręcaniem nowego interesu, Altez ostatnio wtopił trochę kasy i stracił kilka nieruchomości w Pocitos, skoro już moja stara restauracja stała się barem, to kilkanaście metrów dalej chciałbym otworzyć kolejną.

- Zaraz przyjeżdżają piłkarze na testy, może zajmiemy się następną sprawą – przerwał Leo i położył na stole umowę.

- Racja – rzekł Fernando i podał mi pióro z herbem Central Espanol. - Mamy dla ciebie nowy kontrakt, abyś nie czuł się oszukiwany i mógł się skupić na swoich obowiązkach. Lekka podwyżka i 30 czerwca 2021 roku jako data końca umowy – lekko zaskoczony podpisałem papiery i z dużo lepszym humorem opuszczałem biuro.

 

 

- Ludzie w stowarzyszeniu wymyślili nową ksywkę dla Clementino, od teraz jest znany jako Golzalez, niektórzy stawiają go na równi z Silasem, czy Tują. Mówią o nim jako legendzie naszego klubu, sam Silas nie raz go chwalił – zagadał mnie w drodze na boisko treningowe Fernando.

 

- Coś w tym jest, nigdzie wcześniej nie miał takiej formy, poprzedni jego okres w naszym klubie też nie był jakiś super. Ciekawe jak się przyjmie w szatni ten nowy pseudonim – odpowiedziałem ze śmiechem na ustach i podałem prezesowi rękę na pożegnanie. Musiałem przyjrzeć się kilku testowanym zawodnikom i zacząć budowę drużyny na kolejny sezon.

Odnośnik do komentarza

Zimą szalałem na rynku transferowym i tylko zasady okienka, które było ograniczone do 5 transferów, mnie powstrzymały przed rewolucją. „Byle do lata” - takie hasło nam będzie przyświecać w najbliższych miesiącach, bo już 5-ciu zawodników podpisało z nami kontakty od lipca, a wśród nich są prawdziwe bomby transferowe. Mogliśmy czekać, aż okienko się zamknie i wtedy podpisać z nimi kontrakty, które od razu by weszły w życie, ale ryzykowaliśmy wtedy transfer do innego klubu, więc wolałem ich sobie zaklepać, na ten moment będą mogli występować w naszych rezerwach na zasadzie testów. Zawodnicy, którzy już wiosną będą dla mnie dostępni to:

 

Angelo Gabrielli (Urugwaj, 26l.) - przychodzi na zasadzie wolnego transferu z Liverpoolu de Montevideo. Bardzo solidny prawy obrońca, do rotacji z Pirezem, może w ostateczności zagrać również po drugiej stronie boiska. Przez ponad rok był na mojej liście życzeń, na samym szczycie wśród defensorów. Póki co podpisał roczny kontrakt, ale przy dobrych występach usiądziemy do negocjacji nowej umowy. Liczę, że będzie spisywał się dużo lepiej od Felipe.

 

Matias Jones (Urugwaj, 27l.), Facundo Peraza (Urugwaj, 26l.) - rok 2017 był dla nas świetny, wywalczyliśmy awans do Primera Division, a naszymi największymi gwiazdami byli Arigon i Gonzalez. To są ich następcy. Jones to wszechstronny zawodnik, który może grać na całej długości boiska, król asyst w poprzednim sezonie Segunda Division. Kilka lat temu był młodzieżowym reprezentantem Urugwaju i zawodnikiem holenderskiego Groningen, które zapłaciło za niego 650 tys. funtów. Później próbował jeszcze sił w Argentynie i Kolumbii, ale bez większych sukcesów wrócił do kraju, gdzie spisywał się solidnie w River Plate i w poprzednim sezonie wywalczył awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Dzisiaj jego największymi atutami są dośrodkowania, technika i stałe fragmenty. Nie jest może demonem szybkości, ale powinno mu wystarczyć gazu na obrońców naszych rywali. Jego partnerem w mistrzu Segunda Division był Peraza. Odgrywający, który ma wszystko. Mocny fizycznie, z dobrym wykończeniem, grą głową i podaniem. W ostatnim sezonie strzelił 13 bramek i zaliczył 3 asysty, co jest jego najlepszym wynikiem w dotychczasowej karierze. W poprzednich latach balansował między Segunda Division, Primera Division i zagranicą. Ani w Chile, ani w Ekwadorze mu nie szło, najlepiej czuł się w Urugwaju. Liczę, że obaj będą zawodnikami pierwszego składu i pokażą swoje zgranie z poprzedniego sezonu również w naszej drużynie. We dwóch związali się z nami już latem i podpisali umowy na rok.

 

Igor (Brazylia, 29l.) - piłkarz, który do tej pory grał jedynie w niższych ligach w Brazylii, ostatnie półtora roku spędził w klubie Boa, a w całej swojej karierze zmieniał klub już 17 razy. Spisał się solidnie na testach u nas i bardzo zaciekawiła mnie jego osobowość, jest on dosyć profesjonalnym zawodnikiem i doświadczonym, również życiowo, więc mógłby zająć się jakimś młodszym kolegą z zespołu. Ściągnięty jako zmiennik dla środkowych obrońców, ale może również grać jako defensywny pomocnik, gdzie zresztą był sprawdzany w niektórych sparingach. Jego największe atuty to fizyczność i wzrost, bronić umie całkiem dobrze i potrafi się ustawiać. Również podpisał z nami roczny kontrakt, ale jeżeli nie znajdę kogoś z podobnym charakterem i lepszego piłkarsko, to ma duże szanse na przedłużenie tej umowy.

 

Eder (Brazylia, 30l.) - jedyny zawodnik, za którego trzeba było zapłacić. Kosztował nas śmieszne 27 tys. funtów, a może stać się liderem naszej drużyny. Ostatnie lata spędził w Red Bull Brasil, ale występował również w Europie, w słowackiej Trnawie. Wytrzymały, szybki, zadziorny, szkoda tylko, że jest taki niski, chociaż w sparingach strzelił kilka goli po stałym fragmencie. Stał się najlepiej zarabiającym zawodnikiem w klubie, a kontrakt podpisał do czerwca 2020 roku. Liczę na jego dobrą grę i pomoc młodszym i mniej doświadczonym kolegom. Na razie pracuje indywidualnie z Aguilarem, którego ma ustawić do pionu i sprawić, że przestanie on być pozbawionym ambicji dzieciakiem, a stanie się pełnoprawnym zawodnikiem naszego klubu.

 

Ramiro Guerra (Urugwaj, 21l.) - wychowanek Villarealu, gdzie spędził całą dotychczasową karierę w drużynach B i C. Młodzieżowy reprezentant Urugwaju, o którym usłyszałem z gazet. Podobno miał być moim numerem jeden na liście życzeń, a że nie mogłem posłać do Europy scouta, to z wiedzą, którą miałem, a raczej miał Traversa jako były ligowiec w Hiszpanii, postanowiłem złożyć ofertę wypożyczenia na 1.5 roku. Klub się zgodził, zawodnik również i od razu po przyjeździe widać było, że jest to zawodnik wychowany w Hiszpanii. Jest bardzo szybki, umie bardzo dobrze rozgrywać, jak również grać w defensywie. Ma straszne braki mentalne, na ten moment będzie zmiennikiem dla Aguirre, jeżeli się sprawdzi, zostanie do końca wypożyczenia, jeżeli nie, to wróci latem do Villarealu.

 

Aby wykonać te transfery, musieliśmy na kilka miesięcy wykupić nowy pakiet seniorski i wydawać na to 10 tys. funtów miesięcznie, oczywiście po zamknięciu okna transferowego został on dezaktywowany i powróciliśmy do pakietu obejmującego jedynie piłkarzy z Urugwaju, aby nie wydać całego budżetu scoutingu.

 

Również kilku zawodników musiało się pożegnać z klubem. Na wypożyczenia trafili Amaro i Antunez, którzy mieli się ogrywać w zespołach z Segunda Division, do tego sprzedaliśmy za symboliczną kwotę Anchetę do Rampla Juniors. Kontrakt kończył mu się latem, a w ten sposób uniknęliśmy płacenia mu przez pół roku pensji.

 

OzVmUs0.png

Odnośnik do komentarza

0PYtcm3.png

 

Nasze przygotowania do nowego sezonu zaczęliśmy jeszcze w grudniu i wtedy rozegraliśmy już pierwszy sparing. Naszym przeciwnikiem był Fenix, z którym wygraliśmy 3:0 po golach Bautisty i Tabeiry (2). Kolejne mecze rozgrywaliśmy z różnymi rywalami. Były dwie ekipy z Argentyny, z którymi zremisowaliśmy. Szczególnie mecz z Banfield był dla mnie ważnym przetarciem przed Copa Sudamericana. Zaczęliśmy w tym meczu bezpiecznie i straciliśmy w tym czasie dwa gole, dopiero przejście na bardziej ofensywną taktykę dało nam wyrównanie i grę na równi z mocniejszym rywalem. Statystyki wyglądało niemal bliźniaczo. Oprócz tych spotkań graliśmy również z amatorskimi klubami z okolicy, a celem w nich było strzelenie jak największej ilości bramek i wzmocnienie piłkarzy na duchu. Przed pierwszym spotkaniem ligowym mieliśmy kilka kontuzji w zespole. Kilka dni musiał jeszcze się leczyć Gabrielli, a kilkanaście Igor. W trakcie miesięcznych rehabilitacji pozostawali Gotta i Bone.

 

 

Najważniejszym krokiem było zatrzymanie w zespole największych gwiazd, którymi interesowały się inne kluby. Każdego udało się przekonać i kadra na najbliższe miesiące była mocna i w pełni skoncentrowana na boisku. Na półrocznych kontraktach pozostali jedynie Silveira, Andres Fernandez i Tabeira. Pierwszy nie ma szans na jakiekolwiek przedłużenie, reszta musi pokazać na boisku coś więcej. Mamy już zaklepane kilka transferów latem, więc muszą się naprawdę postarać.

 

 

Na kilka dni przed pierwszym spotkaniem odbyło się losowanie 1. rundy Copa Sudamericana i chyba trafiliśmy najgorzej. Może z dwie inne drużyny były jeszcze na tym samym poziomie, co nasz rywal. Wpadliśmy na Vasco da Gama, wielki klub z tradycjami i znany każdemu w Ameryce Południowej, a pewnie i w Europie, co większy zapaleniec wie coś o tej drużynie. Szans za dużych nie mamy, a Fernando myślał o dojściu do drugiej rundy, aby wreszcie wyjść na plus z finansami. Może być o to bardzo ciężko. Pierwszy mecz w tych rozgrywkach zagramy 14 lutego, a rewanż... 9 maja. Właśnie tak jest skonstruowany nasz kalendarz na ten sezon. Cieszy brak seryjnych spotkań z lepszymi, a później słabszymi drużynami, raczej wszystko jest na przemian. Wymagania to zajęcie miejsca w górnej połowie tabeli i jest to jak najbardziej do zrobienia. Bukmacherzy typują nas do zajęcia miejsca w samym środku stawki.

 

 

18 stycznia rozpoczęły się rozgrywki międzynarodowe Campeonato Sudamericano Sub-20 w Chile. Na tym turnieju znalazł się również De Pedro, który rozegrał 3 dobre spotkania, jeden w fazie grupowej i dwa w fazie finałowej, która również była rozgrywana na zasadzie grupowym, 6 najlepszych drużyn, gra każdy z każdym. Rozgrywki wygrali Brazylijczycy, którzy mieli komplet zwycięstw w finałowej grupie. 3. miejsce zajęli Urugwajczycy, a srebrne medale zgarnęła Argentyna. Jedną z gwiazd całego turnieju był Paulinho z Vasco da Gama, który sam zarabiał dwa razy więcej, niż cała nasza drużyna.

Odnośnik do komentarza

Na inaugurację nowego sezonu pojechaliśmy do Tacuarembo na spotkanie z miejscową drużyną. Największym naszym problemem był brak zawieszonego za kartki Arguinareny, postanowiłem w jego miejsce cofnąć Jonesa, który cały okres przygotowawczy grał na skrzydle. Reszta składu mocno przypominała ten z końcówki sezonu, jedynie Peraza wskoczył w miejsce Gonzaleza, który był nękany drobnymi urazami w trakcie okresu przygotowawczego i nie był jeszcze gotowy na pełny mecz. Naszym przeciwnikom brakowało jeszcze ogrania i nie byli optymalnie przygotowani na to spotkanie. Od samego początku graliśmy dobrze, mieliśmy sporo okazji, ale je marnowaliśmy. Dopiero w 31. minucie otworzyliśmy wynik tego meczu. Jones wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Bautiscie. Gospodarze od razu rzucili się do odrabiania strat, ale niewiele potrafili nam zrobić i głównie strzelali z dystansu. W doliczonym czasie do pierwszej połowy Bautista zdobył bramkę po zagraniu od Valoya, ale sędzia boczny dopatrzył się pozycji spalonej. Druga połowa również zaczęła się od naszych kilku okazji i znowu byliśmy strasznie nieskuteczni. W 60 minucie na boisku pojawił się Gonzalez, w miejsce irytującego swoją grą Perazy. Już chwilę później nasz odgrywający miał udział przy golu, gdy ściągnął ze sobą dwóch defensorów i zgrał piłkę do Arigona, a ten dośrodkował na długi słupek do Bautisty. W tym momencie byliśmy już raczej pewni zwycięstwa. Kolejne minuty mijały spokojnie, dopiero w samej końcówce nasi rywale zdecydowali się na zryw, ale było już za późno na cokolwiek.

 

 

09.02.19, Primera Division, faza otwarcia [1/15]

 

[-] Tacuarembo 0-2 Central Espanol [-]

 

Jones (k. 31'), Bautista (63')

 

Skład: Perez – Pirez, A. Fernandez, Ale, Jones – Aguirre (Guerra 66'), Valoy, F. Fernandez (Galli 81') – Bautista, Arigon – Peraza (Gonzalez 60')

 

MoM: Jhon Valoy 8.1 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 5 277 (24)

 

 

Na mecz z Vasco wyszliśmy w trochę zmienionym składzie. Pierwszy raz w naszych barwach Aguirre zagrał na środku obrony. Wielkim atutem Brazylijczyków było to, że zagrali oni już 5 spotkań o stawkę w tym roku. Naszymi atutami były wyższe morale, rola czarnego konia i nasi kibice, wśród nich Pablo Barrios ze swoją bandą, która potrafiła nam dać kopa. Wyszliśmy na nich defensywnie i to bardzo, nie zamierzaliśmy za bardzo atakować, przynajmniej na początku, w razie wielkich problemów mogliśmy zawsze przejść na bardziej ofensywny system gry. Przez ponad 20 minut potrafiliśmy w odpowiedni sposób zabić ten mecz, ale wtedy straciliśmy gola po stałym fragmencie. Ale jeszcze zdołał wybić dośrodkowanie z rzutu rożnego, ale po szybkim wgraniu piłki w nasze pole karne przez Rildo, gola zdobył Caio Monteiro. Nie chciałem się za szybko otwierać, więc do przerwy nadal graliśmy spokojnie, rzadko atakując. W szatni powiedziałem, że oczekuję lepszej gry, ale pozostałem przy bezpiecznej grze, bo widziałem braki kondycyjne rywali i czułem, że jak przyciśniemy w końcówce meczu, to możemy sprawić niespodziankę. Najważniejsze było, aby utrzymać ten wynik z pierwszej połowy i nie stracić kolejnego gola. To nam się udało i na 20 minut przed końcem wprowadziłem dwóch świeżych ofensywnych zawodników i przystąpiliśmy do ofensywy. Niestety kolejna część planu się nie powiodła i nie zdołaliśmy pokonać bramkarza gości, daliśmy się za to skontrować w 87. minucie. Gola po szybkiej akcji zdobył Paulinho, który wyglądał jak ktoś z innej planety i chyba tylko młody wiek trzymał go w Brazylii. Przegraliśmy z dużo mocniejszym przeciwnikiem od nas i nie mogłem mieć pretensji do piłkarzy.

 

 

14.02.19, Copa Sudamericana, 1. runda [1/2]

 

Central Espanol 0-2 Vasco da Gama

 

Caio Monteiro (23'), Paulinho (87')

 

Skład: Perez – Pirez, Aguirre, Ale, Arguinarena – Guerra, Galli (F. Fernandez 69'), Valoy (Eder 83') – Bautista, Arigon (Tabeira 69') – Gonzalez

 

MoM: Paulinho 8.0 (Vasco da Gama)

 

Frekwencja: 9 517 (290)*

 

*graliśmy na narodowym jak z Penarolem

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Kilka dni po porażce w Copa Sudamericana mogliśmy się wyżyć na dość słabym rywalu ligowym. Wyszliśmy na nich ofensywnie i chcieliśmy pokazać naszą siłę. Przez całą pierwszą połowę przeważaliśmy, stworzyliśmy sporo okazji i brakowało jedynie wykończenia. Torque miało jedną dobrą akcję i nie potrafili nam zagrozić na dłuższą metę. Druga połowa była strasznie nudna, graliśmy bardzo niedokładnie, zbieraliśmy żółte kartki, a nasi rywale bronili dobrego wyniku. Zemściło się to na nich w ostatnich minutach, gdy padł dla nas gol po akcji zmienników. Dośrodkował z głębi pola Arigon, a akcję wykończył Peraza. Niestety za długo nie pocieszyliśmy się z tego wyniku, bo chwilę później Olivera zagrał piękną piłkę za linię naszej obrony, a Gino Aguirre wyrównał. Prawdziwy dramat stał się w doliczonym czasie gry, gdy Alonso strzelił bramkę bezpośrednio z rzutu wolnego. Rzuciliśmy się do ataku, ale nie potrafiliśmy już odpowiedzieć, zabrakło nam czasu.

 

 

17.02.19, Primera Division, faza otwarcia [2/15]

 

[4] Central Espanol 1-2 Torque [10]

 

Peraza (83') – G. Aguirre (85'), Alonso (90+2')

 

Skład: Perez – Gabrielli, A. Fernandez, Ale, Arguinarena (Arigon 75') – J. Aguirre, Eder, F. Fernandez (Galli 69') – Tabeira (Peraza 55'), Jones – Rigoleto

 

MoM: Agustin Olivera 7.6 (Torque)

 

Frekwencja: 3 235 (168)

 

 

Przed meczem z urugwajskim River Plate wydarzyło się sporo w klubie. Burę za nieprzykładanie się do treningów i karę finansową za słaby występ dostał Ale. Do tego na treningu urazu głowy doznał Rigoleto, który musiał pauzować ponad tydzień, a w dniu meczu na kilka tygodni wypadł jeszcze Valoy, wrócił za to Igor. Z naszymi rywalami łączyło nas kilku zawodników, w tym nasze dwa nowe nabytki. W pierwszym składzie wyszedł jedynie Perez, reszta usiadła na ławce. Lekko zmodyfikowaliśmy naszą ofensywną taktykę i w tej chwili większą rolę w ofensywie mieli mieć boczni obrońcy, którzy do tej pory rzadko wychodzili z własnej połowy. Pierwsza połowa była wyrównana, obie drużyny oddawały strzały, ale brakowało skuteczności. W przerwie za potłuczonego Pireza wszedł Gabrielli, a piłkarze usłyszeli, że muszą grac lepiej. Chwilę po wyjściu z szatni Arigon świetnie dośrodkował na dalszy słupek, ale Bautista fatalnie uderzył i nie trafił nawet w światło bramki, na szczęście bliźniacza sytuacja w 52. minucie zakończyła się już golem. 5 minut później wyprowadziliśmy kapitalną akcję, Gabrielli wyrzucił piłkę z autu do Gonzaleza, ten zgrał z pierwszej piłki do Edera, a Brazylijczyk uruchomił na skrzydle Arigona, który po raz n-ty dośrodkował na dalszy słupek, a tam jak zwykle nabiegał Bautista, który ponownie wpisał się na listę strzelców. Kolejne minuty przebiegały już spokojniej, dopiero w ostatnim kwadransie wykonaliśmy kolejny cios. Galli świetnie zagrał do Gonzaleza, przed którym stał jedynie bramkarz, ale nasz napastnik zachował się zespołowo i wystawił piłkę do Arigona, który nabiegał z boku i strzelił na pustą bramkę. Ten bardzo dobry wynik podwyższył morale i piłkarze udowodnili, że poprzednie słabsze rezultaty ich nie podłamały.

 

 

24.02.19, Primera Division, faza otwarcia [3/15]

 

[14] River Plate de Montevideo 0-3 Central Espanol [7]

 

Bautista (52', 57'), Arigon (78')

 

Skład: Perez – Pirez (Gabrielli 45'), A. Fernandez (Igor 63'), Aguirre, Arguinarena – Guerra, Eder, F. Fernandez (Galli 69') – Bautista, Arigon – Gonzalez

 

MoM: Agustin Arigon 9.2 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 3 545 (1 556)

Odnośnik do komentarza
  • Pulek zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...