Skocz do zawartości

Sons of Silas


GrandOne

Rekomendowane odpowiedzi

Po kilku latach w Primera Division i z filozofią wprowadzania młodych piłkarzy, musieliśmy znaleźć klub filialny, aby ich ogrywać. Zarząd dał mi możliwość zarekomendowania drużyny z kilku wybranych i postawiłem na Rampla Juniors. Ta ekipa jeszcze kilka lat temu grała w najwyższej klasie rozgrywkowej, a obecnie była średniakiem w Segunda Division. Od razu zesłałem tam Cereijo, który trochę się marnował w naszych rezerwach.

 

 

W składzie na spotkanie z Juventudem nastąpiło kilka zmian, gospodarze odkąd wrócili do Primera Division grali bardzo dobrze i można było się ich obawiać. Wyszliśmy w ustawieniu ze skrzydłowymi, ale trochę bardziej cofnięci niż zwykle. Mecz od początku był słaby, obie drużyny oddały jakieś strzały, ale raczej nie były one groźne. Pierwsze celne uderzenie oddał Pineiro w 24. minucie po dośrodkowaniu od Franco Lopeza i od razu była to bramka dla gospodarzy. Przesunęliśmy się wyżej, chcieliśmy szybko odpowiedzieć. Lopez, który był naszym nemezis i niemal w każdym meczu strzelał nam bramkę, musiał opuścić boisko w 30. minucie z powodu kontuzji. W doliczonym czasie gry Bermudez mógł nam strzelić gola do szatni, ale trafił w słupek po prostopadłym podaniu od Dos Santosa. W całej pierwszej połowie padł jeden celny strzał, co nie mogło ucieszyć kibiców. W przerwie przypomniałem piłkarzom, że przyjechaliśmy tu po zwycięstwo. W drugiej części gospodarze cofnęli się i czekali na nasze akcje, ale graliśmy słabo i ciężko nam było zagrozić bramce. Najlepszą okazję miał w 70. minucie Vazquez, ale trafił w boczną siatkę po dośrodkowaniu Gaspariego. 10 minut później nasz napastnik musiał opuścić boisko z kontuzją, chwilę po wykonaniu mojej ostatniej zmiany, więc kończyliśmy w osłabieniu. Nie mogliśmy wygrać bez celnych strzałów na bramkę, kolejny raz o braku punktów decydowała nasza nieskuteczność.

 

 

29.08.21, Primera Division, faza zamknięcia [2/15]

 

[4] Juventud 1-0 Central Espanol [2]

 

Pineiro (24')

 

Skład: Perez – Gomez, de los Santos, Ivaldo, Espino – Leo Gomes, Valoy – Rigoleto (Piriz 76'), Muller (Amaral 55'), Gaspari – Leandro Carvalho (Vazquez 67')

 

MoM: Joaquin Martinez 7.4 (Juventud)

 

Frekwencja: 3 500 (175)

 

 

Uraz Vazqueza okazał się dość poważny i wypadł nam ze składu na 3 miesiące, co oznaczało dla niego raczej koniec przygody z naszym klubem. W trakcie przerwy reprezentacyjnej rozegraliśmy sparing na wyjeździe z Defensorem Sporting. Nic nie było tu przypadkowe, wyraźnie nam nie szło na wyjazdach i chcieliśmy trochę zmienić nasz styl gry, a silny rywal miał nam dać miarodajne wnioski. Wygraliśmy 1:0, ładnego gola zdobył Amaral. Graliśmy solidnie w obronie, jeden błąd indywidualny dał okazję gospodarzom, w innych sytuacjach świetnie broniliśmy. Kulała za to skuteczność, bo sytuacje bramkowe mieliśmy, tylko nie potrafiliśmy ich wykończyć. W międzyczasie naszym nowym trenerem został Roberto Pichou (Brazylia, 34l.), który niemal całą karierę piłkarską spędził w niższych ligach we własnym kraju, z krótkim epizodem w słowackiej Trnawie. Ostatnio był menadżerem rezerw kilku pomniejszych brazylijskich klubów, a u nas ma uczyć techniki i panowania nad piłką.

 

 

Na mecz domowy z Danubio wyszliśmy tak samo, jak w ostatnim sparingu. Defensywnie, bez skrzydłowych, z kilkoma korektami w taktyce i zmianami w składzie. Ustawienie gości było bardzo podobne do naszego, wszystko miało się wyjaśnić w środku pola. Rywale rzucili się na nas od pierwszych minut i kilka razy zagrozili naszej bramce. Naszą najlepszą okazję zmarnował Leandro Carvalho, który przestrzelił z 10 metrów po prostopadłym zagraniu od Silesa. Na szczęście kilka minut później wyszliśmy na prowadzenie. Muller zagrał w pole karne, Diaz przeciął podanie, ale trafił w swojego kolegę z zespołu, a najlepiej w tym zamieszaniu zachował się Amaral, który umieścił piłkę w siatce. 10 minut później Leandro Carvalho wreszcie się przełamał i po podaniu Gomeza pokonał na raty Cristoforo. Brazylijczyk od razu odżył i jeszcze w doliczonym czasie mocnym mierzonym strzałem podwyższył na 3:0. W przerwie ostrzegłem piłkarzy przed nadmierną pewnością siebie. Druga połowa zaczęła się od szaleńczych ataków naszych przeciwników i jedynie 10 minut wystarczyło im, aby odpowiedzieć. Dośrodkował Fassani, a akcję wykończył Dos Santos. Po tej bramce oddali nam trochę pole i mogliśmy ich dobić, ale brakowało nam skuteczności. W 65. minucie Sosa dośrodkował w pole karne, a Diaz odkupił swoje winy z pierwszej połowy i strzelił bramkę kontaktową. 10 minut później Espino dośrodkował w pole karne z rzutu wolnego, a faulowany w polu karnym był Chiesa, który chwilę wcześniej zmienił Leandro Carvalho. Do jedenastki podszedł sam poszkodowany i strzelił pewnie pod poprzeczkę. Odpuściliśmy sobie w drugiej połowie, w bólach dowieźliśmy dobry wynik, ale liczyły się 3 punkty.

 

 

12.09.21, Primera Division, faza zamknięcia [3/15]

 

[7] Central Espanol 4-2 Danubio [4]

 

Amaral (30'), Leandro Carvalho (41', 45+1'), Chiesa (k. 77') – Dos Santos (56'), Diaz (65')

 

Skład: Silva – Gomez, de los Santos, Ivaldo, Espino – Papa (Piriz 80'), Siles, Muller, Valoy (Leo Gomes 66') – Leandro Carvalho (Chiesa 72'), Amaral

 

MoM: Axel Muller 9.0 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 6 414 (1 604)

Odnośnik do komentarza

Liverpool fatalnie rozpoczął nową rundę i nie mogliśmy z nimi polec. Wyszliśmy ofensywnie, chcieliśmy dominować. W tym spotkaniu nie mogli wystąpić Papa, Leandro Carvalho i Valoy. Pierwszy pauzował za kartki, a dwaj kolejni doznali lekkich urazów i nie chcieliśmy ryzykować ich stratą na dłuższą metę. Już w 4. minucie wyszliśmy na prowadzenie, choć było blisko, aby Chiesa nie wykorzystał prezentu od Felipe. Obrońca rywali źle przyjął piłkę, Argentyńczyk mu ją zabrał i ruszył w stronę bramki, ale trafił w słupek, dopiero dobitka znalazła drogę do siatki. 10 minut później Chiesa dostał dobre podanie prostopadłe od Rigoleto, ale nawet nie zdążył do niego dobiec, a Quintana skosił go w polu karnym. Faulowany napastnik podszedł do jedenastki i strzelił lekko w środek, bramkarz poleciał w stronę prawego słupka i nie miał szans z obroną. W 27. minucie Muller dośrodkował w pole karne z rzutu wolnego, a najwyżej wyskoczył Corujo, który przypomniał się kibicom po długiej rehabilitacji. Niestety w 31. minucie boisko z kontuzją musiał opuścić Chiesa, w jego miejsce przesunąłem Amarala, a na skrzydło wszedł Gaspari. W 42. minucie miała miejsce najlepsza akcja gospodarzy, gdy po kilku szybkich podaniach Ramirez trafił w słupek. W doliczonym czasie gry musieliśmy dokonać kolejnej zmiany, tym razem urazu nabawił się Amaral. Nie miałem innego wyboru i wprowadziłem Leandro Carvalho. W szatni pochwaliłem piłkarzy i już kilkadziesiąt sekund po przerwie tego żałowałem, bo Viera pokonał Silvę po dośrodkowaniu Ramireza. Na szczęście już chwilę później Leandro Carvalho ruszył z zabójczym kontratakiem i po 60-metrowym rajdzie zagrał do Gaspariego, który trafił na pustą bramkę. W 63. minucie sprawę ułatwił nam Etcheverry, który zszedł z boiska z czerwoną kartką. Teraz mogliśmy się już obawiać jedynie kolejnych kontuzji. W końcówce Botta dostał podanie od Ramireza, świetnie się obrócił w polu karnym i mocnym strzałem nie dał szans bramkarzowi, ale na więcej nie było stać Liverpoolu. Udało się wygrać, ale bardzo martwiły nas urazy. Chiesa wypadł na prawie 2 miesiące, a Amaral na 3 tygodnie.

 

 

18.09.21, Primera Division, faza zamknięcia [4/15]

 

[16] Liverpool de Montevideo 2-4 Central Espanol [3]

 

Viera (47'), Botta (83') – Chiesa (4', k. 17'), Corujo (27'), Gaspari (50')

 

Skład: Silva – Gomez, Corujo, Ivaldo, Amaro – Leo Gomes, Siles – Rigoleto, Muller (Piriz 70'), Amaral (Leandro Carvalho 45') – Chiesa (Gaspari 31')

 

MoM: Mariano Chiesa 8.4 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 6 007 (3 583)

 

 

Każdego w klubie ucieszyła wiadomość o przedłużeniu kontraktu z Mullerem, który związał się z nami na kolejne 3 lata, obecnie był największą gwiazdą naszego zespołu i nie chcieliśmy go głupio stracić, więc podjęliśmy rozmowy dość wcześnie. Profesjonalny kontrakt podpisał również młody lewy obrońca Castro, z którym wiązaliśmy nadzieję na przyszłość.

 

 

Racing nie mógł być dla nas groźny, szczególnie w domu, więc znowu wyszliśmy ofensywnie. To spotkanie było okazją do rewanżu za naszą poprzednią potyczkę. Już na początku meczu urazu palca doznał Silva, ale był w stanie kontynuować grę. Na ławce był Perez, ale wolałem nie tracić możliwości zmiany, jeśli nie było to konieczne. Długo ten mecz wyglądał bardzo słabo, najlepszą okazję zmarnował Rigoleto w 18. minucie, gdy wyszliśmy z szybką kontrą. W 26. minucie padła pierwsza bramka, Muller zagrał prostopadłą piłkę do Leandro Carvalho, a Brazylijczyk umieścił ją tuż przy słupku, nie dając szans Longowi. Chwilę później nasz napastnik trafił w podobnej sytuacji w poprzeczkę. Próbowaliśmy podwyższyć, ale nic nie chciało wpaść. Mnie cieszyła bardzo dobra gra w obronie, bo Racing ani razu nie stworzył zagrożenia pod naszą bramką. Ledwo wyszliśmy na drugą połowę, a Rigoleto miał idealną szansę na wpisanie się na listę strzelców, ale nie trafił nawet w światło bramki po dośrodkowaniu Gaspariego. Długo nie musieliśmy czekać na kolejnego gola, bo chwilę później Petryk pokonał własnego bramkarza nabijając Lacoste. Na ostatnie pół godziny wprowadziłem na boisko powracającego po kontuzji Suareza, Leandro Carvalho przeniósł się na prawe skrzydło, a Kolumbijczyk miał grać na szpicy. W 70. minucie nieodpowiedzialnie w polu karnym zachował się Valoy, który sfaulował Lacoste przy niegroźnym dośrodkowaniu. Do jedenastki podszedł Pizzichillo i trafił w słupek, a z dobitką nie zdążył żaden z zawodników gości. Ciągle byliśmy stroną przeważającą, tylko bramki nie chciały wpadać. Próbowali Muller, Suarez Leandro Carvalho, ale szwankowała celność, albo Long zachowywał się bardzo dobrze. W doliczonym czasie gry Zapata mógł zdobyć bramkę honorową, ale Silva nie dał się pokonać i zakończył ten mecz z czystym kontem.

 

 

25.09.21, Primera Division, faza zamknięcia [5/15]

 

[2] Central Espanol 2-0 Racing de Montevideo [14]

 

Leandro Carvalho (26'), Lacoste (sam. 50')

 

Skład: Silva – Gomez, Corujo, Ivaldo (Almada 68'), Espino – Papa, Valoy – Rigoleto (Suarez 62'), Muller (Piriz 80'), Gaspari – Leandro Carvalho

 

MoM: Jhon Valoy 8.6 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 6 107 (1 414)

Odnośnik do komentarza

Fenix nie grał w tym roku zbyt dobrze, ale graliśmy na wyjeździe, więc wyszliśmy defensywnie. W składzie nastąpiło sporo zmian, bo za 3 dni mieliśmy rozegrać mecz z mocniejszym Wanderers. Na prowadzenie wyszliśmy już w 6. minucie, gdy Suarez uderzył płasko z 20 metrów po podaniu Rigoleto. Piłka wpadła do siatki tuż przy słupku, bramkarz nie miał szans. Momentalnie spoczęliśmy na laurach i oddaliśmy inicjatywę rywalom. Już w 22. minucie wyrównali po bardzo szczęśliwej akcji. Najpierw piłka odbiła się od Gomeza i trafiła pod nogi Galo, a po jego strzale tor lotu piłki zmienił de los Santos, czym zmylił bramkarza. Chwilę później z boiska z czerwoną kartką zszedł Piriz, który brutalnie zaatakował nogi rywala. W 33. minucie Suarez do gola dołożył asystę przy bramce Leo Gomesa, który uderzył z 16 metrów w dolny róg bramki. Cofnęliśmy się i chcieliśmy bronić wyniku. Chwilę później mogliśmy podwyższyć, ale uderzenie Suareza zatrzymało się na słupku. W końcówce Gomes znowu popisał się pięknym uderzeniem, tym razem po podaniu od Papy. Do przerwy było bardzo dobrze, ale trzeba było obronić ten wynik w osłabieniu. Nie pochwaliłem piłkarzy w przerwie, bo zwykle działało to na nich demobilizująco. W drugiej części graliśmy bardzo uważnie, nie pozwalaliśmy rywalom na wiele. Bardzo długo udawało nam się rozbijać ataki, ale w 83. minucie nie mogliśmy zapobiec stracie bramki. Galo uderzył z ponad 30 metrów prosto w okienko. Na ostatnie kilka minut wprowadziłem Ivaldo, który zajął miejsce pomiędzy stoperami i graliśmy piątką defensorów w linii. Nic więcej się na boisku nie działo. Mimo pechowego momentu po naszym pierwszym golu, udało nam się wygrać i zwolnić menadżera gospodarzy.

 

 

29.09.21, Primera Division, faza zamknięcia [6/15]

 

[13] Fenix 2-3 Central Espanol [2]

 

Galo (22', 83') – Suarez (6'), Gomes (33', 42')

 

Skład: Perez – Gomez, de los Santos, Almada, Amaro – Papa (Valoy 70'), Siles (Ivaldo 87'), Piriz, Leo Gomes – Rigoleto, Suarez (Leandro Carvalho 67')

 

MoM: Leo Gomes 9.0 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 5 471 (3 600)

 

 

Do prestiżowego meczu z naszym największym rywalem przystępowaliśmy jako lider tabeli. Na boisko wyszliśmy w ustawieniu ze skrzydłowymi, chcieliśmy atakować, czuliśmy się bardzo pewni siebie. Od samego początku dominowaliśmy, w ciągu pierwszych minut mieliśmy kilka niezłych okazji, których nie potrafiliśmy wykorzystać. W 17. minucie błąd popełnił Espino, który zatrzymał Pereyrę w naszym polu karnym przy rzucie wolnym i sędzia odgwizdał rzut karny. Do jedenastki podszedł Barradneguy i najpierw trafił prosto w Silvę, a dobitka poleciała kilka metrów nad poprzeczką. Straciliśmy trochę kontrolę nad tym spotkaniem, powoli budzili się goście i kilka razy zagrozili naszej bramce. W 23. minucie Leandro Carvalho mógł nas wyprowadzić na prowadzenie, ale w pojedynku sam na sam okazał się lepszy Rodriguez. Dopiero w ostatnim kwadransie udało nam się zdobyć bramkę. Drużynową akcję wykończył wbiegający w pole karne Muller. Kilka minut później mógł odpowiedzieć Marcenaro, ale jego strzał z bliska na rzut rożny sparował Silva. Po stałym fragmencie uderzał Vargas, ale trafił w słupek. Poszła nasza kontra i w walce o piłkę ostro w przeciwnika wszedł Muller, który ujrzał swoją drugą żółtą kartkę w tym meczu i wyleciał z boiska. Udało nam się dotrwać do przerwy, mimo ataków przeciwników i długo myślałem, co począć. Ostatecznie nie zmieniłem ustawienia, ale mieliśmy dłużej utrzymywać się przy piłce i grać ostrożniej. Wanderers zaczęło drugą część spotkania bardzo spokojnie, nie rzucili się na nas, wyczekiwali na odpowiedni moment. Długo nie potrafili pokonać Silvy, ale w 66. minucie po stałym fragmencie wreszcie wyrównali. Dośrodkował Rivero, a najwyżej w polu karnym wyskoczył Ferreira. Końcówka była tragicznym widowiskiem, nasi rywale cofnęli się i bronili tego remisu, my nie zamierzaliśmy się za bardzo otwierać i brakowało jakichkolwiek akcji. W doliczonym czasie gry Suarez mógł pokonać Rodrigueza po dośrodkowaniu Rigoleto, ale uderzył zbyt lekko. Zabrakło nam w tym spotkaniu jakości na skrzydłach, boczni pomocnicy grali fatalnie, a nie miałem możliwości wprowadzenia zmiennika, bo na boisku przebywałoby za dużo obcokrajowców. Nie pomogła nam również głupio zarobiona czerwona kartka.

 

 

02.10.21, Primera Division, faza zamknięcia [7/15]

 

[1] Central Espanol 1-1 Wanderers [12]

 

Muller (31') – Ferreira (66')

 

Skład: Silva – Gomez, Corujo, Ivaldo, Espino – Valoy (Siles 62'), Leo Gomes (Papa 82') – Rigoleto, Muller, Gaspari – Leandro Carvalho (Suarez 67')

 

MoM: Rodrigo Rivero 7.9 (Wanderers)

 

Frekwencja: 6 414 (320)

Odnośnik do komentarza

Czekała nas przerwa reprezentacyjna, w tym czasie rozegraliśmy sparing z Tabare Piriapolis. Wygraliśmy 6:0, a bramkarze gości – jeden o egzotycznie brzmiącym nazwisku Bursztyn – wyjmowali piłkę z siatki po uderzeniach Leandro Carvalho, Suareza (2), Rigoleto (2) i Amarala.

 

 

O powrót na fotel lidera walczyliśmy na wyjeździe z Orientalem, czekała nas gra co 3 dni, więc nastąpiło kilka zmian w składzie, ale nadal byłem wierny ustawieniu ze skrzydłowymi. Do tej pory graliśmy 2 razy z Orientalem i w obu przypadkach zremisowaliśmy, trzeba było się wreszcie na nich zrewanżować za zabranie nam 4 punktów. Początek był bardzo intensywny, obie drużyny miały jakieś sytuacje, a najlepszą zmarnował Trinidad, który uderzył z 10 metrów w słupek. Chwilę później odpowiedzieliśmy świetną kontrą i dośrodkowanie Gaspariego wykorzystał Rigoleto. Chcieliśmy pójść za ciosem, ale marnowaliśmy kolejne setki i dopiero w 32. minucie Piriz podwyższył po kolejnym dośrodkowaniu od Gaspariego. Drugi gol trochę wzburzył gospodarzy, którzy rzucili się na nas w końcówce, ale nie potrafili pokonać Silvy. W 51. minucie fatalny błąd Almady wykorzystał Gonella i zrobiło się nerwowo. Do tego Suarez marnował kolejne okazje i już chwilę później zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Leandro Carvalho. Brazylijczyk kontynuował przygnębiającą postawę poprzednika, a wtórowali mu jeszcze skrzydłowi. Dopiero w 86. minucie mi ulżyło, gdy Fajardo powtórzył błąd Almady, piłkę odebrał mu Leandro Carvalho i pokonał Perdomo. Do tego w doliczonym czasie gry faulowany w polu karnym był Gaspari i nasz brazylijski napastnik zdobył jeszcze kolejną bramkę z jedenastki. Kompletnie zdominowaliśmy przeciwnika, ale fatalna skuteczność mogła się na nas zemścić.

 

 

16.10.21, Primera Division, faza zamknięcia [8/15]

 

[14] Oriental de La Paz 1-4 Central Espanol [2]

 

Gonella (51') – Rigoleto (13'), Piriz (32'), Leandro Carvalho (86', k. 90+3')

 

Skład: Silva – Gomez, Almada, Corujo, Amaro – Leo Gomes, Valoy (Siles 64') – Rigoleto (Amaral 73'), Piriz, Gaspari – Suarez (Leandro Carvalho 53')

 

MoM: Luis Piriz 9.0 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 236 (34)

 

GyCpPKE.png

 

TABELA ZBIORCZA

 

TABELA ŚREDNIEJ PUNKTÓW

 

 

W pojedynku z Penarolem byliśmy faworytem, wróciliśmy do defensywnego ustawienia, naszym celem było utrzymanie pierwszego miejsca w lidze. Nie mieliśmy w składzie takich gwiazd jak goście, ale zgranie i świetna atmosfera pozwalały mi na optymizm. Przez ponad 30 minut nie działo się nic ciekawego na boisku. W 32. minucie na prowadzenie wyszli nasi przeciwnicy, Canobbio dośrodkował w pole karne, Silva wybiegł niepotrzebnie z bramki i dał się ubiec przez Dibble'a, który trafił na pustaka. W końcówce trochę przycisnęliśmy, ale nie udało na się wyrównać. W przerwie przeszliśmy na grę skrzydłami, ale nie zrobiliśmy zmian personalnych. Wyszliśmy z szatni nabuzowani i gotowi do walki o punkty. Niestety po 10 minutach straciliśmy gola na 2:0, dośrodkował Gaston Rodriguez, a strzelał ponownie Dibble. Powtarzał się scenariusz z pierwszego meczu z Penarolem w tym sezonie. Pechowo stracona bramka po równej grze w pierwszej połowie i tracenie bramek po kontrach w drugiej. Po kilku minutach odpowiedział Suarez po dośrodkowaniu Mullera. Ten gol wyraźnie nas pobudził, bo zmusiliśmy rywali do głębokiej defensywy, ale nie udało się wyrównać. Końcówka w naszym wykonaniu już była fatalna, nie tworzyliśmy zbyt wielu okazji i Penarol zrzucił nas na 2. miejsce.

 

 

20.10.21, Primera Division, faza zamknięcia [9/15]

 

[1] Central Espanol 1-2 Penarol [6]

 

Suarez (59') – Dibble (32', 55')

 

Skład: Silva – Gomez, de los Santos, Ivaldo, Espino – Papa, Valoy (Leo Gomes 66'), Muller, Siles (Rigoleto 72') – Leandro Carvalho (Amaral 66'), Suarez

 

MoM: Nicolas Dibble 8.8 (Penarol)

 

Frekwencja: 43 621 (38 741)

Odnośnik do komentarza

Nie mogliśmy zbyt długo roztrząsać porażki z Penarolem, bo za kilka dni czekał nas ważny mecz z Villa Espanola, który musieliśmy wygrać. Wróciliśmy do gry skrzydłami, bo to nam wychodziło i dobrze punktowaliśmy w tym systemie gry. Początek należał do gospodarzy, którzy kilka razy próbowali pokonać Silvę, ale bezskutecznie. Przebudziliśmy się po kwadransie, ale strzelaliśmy jeszcze gorzej od rywali i również nie strzeliliśmy gola. W końcówce pierwszej połowy kontuzji doznał Piriz i zmieniłem go w przerwie, wszedł Muller. Zamieniłem również miejscami Rigoleto i Amarala, teraz ten pierwszy miał grać jako napastnik. Trochę trwało obleganie bramki przeciwników, ale wreszcie w 66. minucie Rigoleto strzelił bramkę po dośrodkowaniu od Gomeza. Chwilę później strzelec gola wrócił na bok, bo na boisku pojawił się Leandro Carvalho. Słabo wyglądał ten mecz, szczególnie w końcówce, gdy Villa Espanola próbowała odpowiedzieć, ale nie potrafiła. My się gubiliśmy, traciliśmy piłki, nie kontrolowaliśmy tego meczu i gdyby przeciwnik był lepszy, to mogliśmy stracić punkty.

 

 

23.10.21, Primera Division, faza zamknięcia [10/15]

 

[10] Villa Espanola 0-1 Central Espanol [2]

 

Rigoleto (66')

 

Skład: Silva – Gomez, de los Santos, Corujo, Amaro – Leo Gomes (Valoy 72'), Siles – Rigoleto, Piriz (Muller 45'), Gaspari – Amaral (Leandro Carvalho 67')

 

MoM: Andres Gomez 7.7 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 8 199 (3 147)

 

 

Da7GBK2.png

 

 

W mediach huczało, dawno o mistrzostwo nie walczyło aż tyle ekip i to w bezpośrednich pojedynkach. Póki co prowadził Defensor, który wygrał również pierwszą fazę rozgrywek, ale byliśmy blisko i mieliśmy do rozegrania z nimi spotkanie na Parque Palermo. Na pierwszy ogień przyszło nam się jednak zmierzyć z groźnym Nacionalem, na którego mieliśmy sposób. Ostatnie 2 mecze z nimi wygraliśmy, stosując naszą defensywną taktykę bez skrzydłowych i tak samo przystąpiliśmy do tego pojedynku. Od początku rywale prowadzili grę, tworzyli sytuacje, a my się jedynie broniliśmy. Do tego urazu doznał Muller, menadżer gości mówił przed meczem, że coś przygotowali dla byłego podopiecznego, ale nie myślałem, że będą chcieli go połamać. Nasz ofensywny pomocnik nie chciał opuszczać boiska, ja też nie chciałem się osłabiać, więc kontynuował grę. Im dłużej trwała pierwsza połowa, tym częściej atakowaliśmy. Zwykle nasze próby kończyły się na dośrodkowaniu w pole karne i słabym strzale któregoś z napastników. W 31. minucie Muller kolejny raz został sfaulowany i nie zamierzałem ryzykować, więc wpuściłem w jego miejsce Piriza. Już w przerwie wykonałem kolejną zmianę, bardzo agresywnie grający Papa opuścił boisko, a w jego miejsce wszedł Leo Gomes. Druga połowa zaczęła się nieźle, ale to nasi przeciwnicy wyszli na prowadzenie. W 65. minucie MacEachen posłał długą piłkę za naszych obrońców, a dopadł do niej Ramirez, który nie dał szans Silvie. Od razu wykorzystałem ostatnią zmianę, wszedł Gaspari za Valoya i przeszliśmy na grę skrzydłami. 10 minut później Leandro Carvalho miał setkę, ale trafił prosto w bramkarza po dobrym zagraniu od Rigoleto. W końcówce już całą drużyną oblegaliśmy bramkę gości, ale Garcia zszedł do szatni niepokonany.

 

 

30.10.21, Primera Division, faza zamknięcia [11/15]

 

[2] Central Espanol 0-1 Nacional [5]

 

Ramirez (65')

 

Skład: Silva – Gomez, Corujo, Ivaldo, Espino – Papa (Leo Gomes 45'), Siles, Muller (Piriz 31'), Valoy (Gaspari 65') – Rigoleto, Leandro Carvalho

 

MoM: Emilio MacEachen 7.9 (Nacional)

 

Frekwencja: 6 414 (1 414)

Odnośnik do komentarza

Defensor tylko zremisował swój mecz, ale i tak powiększył swoją przewagę do 4 punktów, a do tego wyprzedził nas jeszcze Penarol. Nawet same zwycięstwa nie gwarantowały nam miejsca w barażu o mistrzostwo. Piłkarze przed spotkaniem z Sud America wyglądali na bardzo zmotywowanych, musieliśmy wygrać. Już w 1. minucie Suarez mógł nam dać prowadzenie po dobrym zagraniu od Gomeza, ale trafił prosto w bramkarza w pojedynku sam na sam. Później graliśmy słabo, nie wypełnialiśmy założeń. Mieliśmy atakować, a przez ponad 40 minut jedynie się broniliśmy. Skończyło się to golem młodego Leitesa, który posłał bombę sprzed pola karnego, nie dając szans Silvie. Wymagałem od piłkarzy dużo lepszej gry i pierwsze minuty po przerwie należały do nas, ale Suarez zepsuł dwie bardzo dobre okazje. Zaraz po nich zszedł z boiska, a w jego miejsce wprowadziłem Leandro Carvalho. W 62. minucie Barcia wykorzystał bierność naszej defensywy i oddał strzał z 16 metrów, piłka w żółwim tempie turlała się w stronę bramki, ale żaden z naszych piłkarzy nawet nie zareagował. Nasze kolejne akcje ofensywne utwierdziły mnie w przekonaniu, że zapomnieliśmy, jak się gra w piłkę. Multum strat, strzały lecące w trybuny, błędy w ustawianiu się. Statystyki wskazywały na bardzo wyrównany mecz, ale byliśmy fatalni. Nie zasłużyliśmy nawet na honorowego gola.

 

 

06.11.21, Primera Division, faza zamknięcia [12/15]

 

[9] Sud America 2-0 Central Espanol [3]

 

Leites (43'), Barcia (62')

 

Skład: Silva – Gomez, de los Santos, Ivaldo, Espino – Leo Gomes (Papa 62'), Siles – Rigoleto, Amaral (Piriz 62'), Gaspari – Suarez (Leandro Carvalho 57')

 

MoM: Rodrigo Leites 8.3 (Sud America)

 

Frekwencja: 2 500 (125)

 

 

Ostatnie wyniki wykluczyły nas z gry o mistrzostwo. Po raz kolejny musieliśmy przełknąć gorzką pigułkę i pogodzić się z faktem, że jesteśmy słabsi od najlepszych klubów w kraju. Czułem, że drużyna pod moją wodzą nie zrobi już kroku do przodu, ale nie mogłem zawieść stowarzyszenia. Zebrałem się z moim sztabem i postanowiliśmy przemodelować nasz system gry. Defensywne ustawienie z rombem w środku pola przestało działać, wymyśliliśmy coś innego. Podstawą naszej gry miało być 10 zawodników ze stałymi pozycjami w ustawieniu 1-4-2-2-1, a w zależności od sytuacji mieliśmy wykorzystywać defensywnego lub ofensywnego pomocnika, albo wprowadzać drugiego napastnika. Mieliśmy sporo wszechstronnych piłkarzy w przednich formacjach, więc kolejnym pomysłem było granie schodzącymi napastnikami na skrzydłach i wymienność pozycji. Te pomysły miały być wdrażane w trakcie spotkań, gdyby nam nie szło. Za to w najbardziej defensywnym zestawieniu nasi skrzydłowi mieli się cofać i pomagać obrońcom.

 

IYEg1JM.png

 

Te taktyki testowaliśmy w dwóch sparingach w trakcie przerwy reprezentacyjnej i w ostatnich kolejkach tego sezonu. Wyniki były różne, ale było widać sporo pozytywów w naszej grze. Niby ciągle byliśmy w grze o 4. miejsce w tabeli zbiorczej, które gwarantowało kwalifikacje do Copa Libertadores, ale potraktowaliśmy ten okres po macoszemu. Przygotowywaliśmy się do przyszłego roku, który miał być wreszcie przełomem. Ostatecznie zajęliśmy 5. lokatę, która dawała nam przepustkę do Copa Sudamericana.

 

BOR0pww.png

 

 

TABELA FAZY ZAMKNIĘCIA

TABELA ZBIORCZA

TABELA ŚREDNIEJ PUNKTÓW

Odnośnik do komentarza

STATYSTYKI I NAGRODY:

 

W rozgrywkach ligowych charakteryzowały nas wygrane pojedynki w powietrzu i wysoka celność dośrodkowań, dlatego odchodzimy od gry środkiem i musimy się skupić na grze skrzydłami. Jeśli chodzi o celność naszych podań, to byliśmy na miejscu spadkowym. Straciliśmy prawie 50 bramek, co jest fatalnym wynikiem, jak na zespół celujący w grę w Copa Libertadores i wydający ponad 1 milion funtów na pensje piłkarzy (4. wynik w lidze). Indywidualnie najlepiej wyglądał Muller, który był na 3. miejscu w ilości asyst i zaliczył 50 kluczowych podań (2. wynik w lidze).

 

IF5WXTt.png

 

Piłkarzem sezonu według kibiców został Muller, co nie powinno nikogo dziwić. Tak samo jak wybranie Chiesy wśród młodych. Kolejny raz fani sugerowali się ceną piłkarza przy wyborze transferu sezonu, Leo Gomes trafił do nas za darmo i był ważną postacią w środku pola.

 

QhD5rOX.png

 

W tamtym roku byliśmy rewelacją Copa Sudamericana, a tym razem z dobrej strony pokazaliśmy się w Copa Libertadores i również zostaliśmy dostrzeżeni przez dziennikarzy. Urugwajskie media pominęły nas we wszystkich podsumowaniach, a wszystkie nagrody przeszły nam koło nosa, nawet nie mieliśmy swojego przedstawiciela w Jedenastce Sezonu.

 

 

REZERWY I JUNIORZY:

 

Nasza drużyna rezerw kolejny raz usadowiła się w środku stawki, ale nie mogliśmy wymagać więcej od piłkarzy za starych na rozgrywki juniorskie, a za słabych na grę w okręgowych ligach w kraju.

 

Trochę lepiej spisali się nasi juniorzy, którzy zajęli miejsce tuż za podium. Indywidualnie kilku piłkarzy zdominowało te rozgrywki, ale nie potrafili stworzyć kolektywu zdolnego do walki o czołowe lokaty. 

 

 

FINANSE:

 

Stan konta: 382 455 funtów

Zysk/strata: -197 091 funtów

Wydatki na płace: 1 093 820 funtów

Pożyczki: warunkowa pożyczka: 725 000 funtów (pozostało 625 000 funtów); pożyczka bankowa na stadion: 425 000 funtów (pozostało 350 000 funtów)

 

 

INNE LIGI:

 

URUGWAJ: mistrz: Defensor Sporting (+5; wygrali obie fazy rozgrywek); spadek: Atenas de San Carlos (przegrany baraż 2:1 z Cerro), Liverpool de Montevideo, Oriental de La Paz; Segunda Division: awans: Plaza Colonia, Miramar Misiones, Progreso; spadek: Rentistas, Albion; Torneo Intermedio: Penarol (1:1 i wygrane karne z Wanderers)

ARGENTYNA: jesień/wiosna; mistrz: San Lorenzo (+4); spadek: Huracan, Talleres, Sarmiento, Atlanta; Copa Argentina: Independiente (1:0 z San Lorenzo)
BRAZYLIA: mistrz: Palmeiras (+1); spadek: Avai, CRB, Goisa, Nautico
CHILE: mistrz: Universidad Catolica (+1); spadek: Deportes Antofagasta; Universidad de Concepcion wygrał baraż o utrzymanie (6:1 w dwumeczu z Cobresal); Copa Chile: Universidad de Chile (1:0 z O'Higgins)
KOLUMBIA: mistrz: Bucaramanga (2:0 w dwumeczu z Once Caldas); spadek: Cortulua, Real Santander
PERU: mistrz: Alianza (+13; wygrali obie fazy rozgrywek); spadek: Bolognesi, Defensor La Bocana
MEKSYK: wiosna/jesień; mistrz: Tigres (3:1 w dwumeczu z Necaxa); spadek: Lobos BUAP; Copa MX: Leon (1:0 z Toluca)
USA: mistrz: Philadelphia (3:2 z Portland po dogrywce)
COPA LIBERTADORES: Palmeiras (2:1 w dwumeczu z Flamengo)
COPA SUDAMERICANA: Atletico Mineiro (2:0 w dwumeczu z Internacionalem)

Odnośnik do komentarza

PODSUMOWANIE KADRY:

 

[minuty/mecze/gole(str.)/asysty(cz. konta)/MoM/ ż. kartki/cz. kartki/śr. ocen]

 

 

BRAMKARZE:

 

Nicola Perez (Urugwaj, 31l.) [2 970/33/46/6/0/0/0/6.79] – nasz doświadczony bramkarz i wicekapitan bronił w tym roku bardzo dużo. Oceny ekspertów dały trochę większą średnią niż ostatnio, ale statystyki wyglądają dużo słabiej. Po przyjściu Silvy stracił na kilka tygodni miejsce w bramce, ale w końcówce znowu wygryzł młodszego konkurenta. Pozostaje mu pół roku kontraktu i tylko wywalczenie pierwszego składu może mu pomóc w podpisaniu nowej umowy.

 

Facundo Silva (Urugwaj, 25l.) [990/11/12/3/0/0/0/6.82] – latem wszedł do zespołu i szybko wywalczył miejsce między słupkami, ale nie zachwycał. Niby nie robił wielkich błędów, ale nie dawał niczego ekstra. Nie wiem, czy jest gotowy na stanie się podstawowym naszym bramkarzem, możliwe, że w klubie pojawi się ktoś o klasę lepszy.

 

Rodrigo Patron (Urugwaj, 21l.) [90/1/1/0/0/0/0/6.90] – zaliczył jeden występ w Torneo Intermedio, gdy kontuzjowany był Perez. Ambicją nie mógł przykryć braków w fachu bramkarskim. Jest zbyt słaby na nasz klub i opuści zespół zimą, bo kończy mu się kontrakt.

 

Młodzi zdolni: -

 

 

OBROŃCY:

 

Andres Gomez (Urugwaj, 20l.) [2 649/29(2)/0/1/1/10/0/6.71] – wiosnę miał równie fatalną co końcówkę zeszłego roku, ale tłumaczyłem to sobie brakiem okresu przygotowawczego i grą na młodzieżowych mistrzostwach kontynentu. Nie pomyliłem się. Drugą rundę miał bardzo dobrą, był pewny w defensywie, czasem się podłączał do akcji ofensywnych i zniósł grę w każdym meczu po 90 minut, gdy kontuzjowany był Romero. Nadal ma 2,5 roku kontraktu, z opcją przedłużenia, więc pewnie zostanie naszym obrońcą na lata. Chociaż trzeba pamiętać o klauzuli wynoszącej 1 milion funtów.

 

Franco Romero (Urugwaj, 26l.) [1 335/15(1)/0/1/0/1/0/6.94] – nadal uważam, że jest przepłacony, ale wreszcie się trafił piłkarz, który zapewnił spokój na boku defensywy. Przynajmniej na kilka tygodni, bo później doznał bardzo poważnej kontuzji i nie grał. Ma jeszcze półtoraroczną umowę i liczę, że w jej trakcie będzie grał więcej niż w tym sezonie.

 

Guzman Corujo (Urugwaj, 25l.) [2 240/26/1/0/1/2/0/6.99] – zaliczył kolejny dobry sezon. Nie miał już tylu asyst, ale był bardzo pewny w obronie. Pewnego poziomu nie przeskoczy, ale na realia Primera Division jest bardzo solidnym stoperem i przy kolejnym tak dobrym sezonie, dostanie ofertę przedłużenia kontraktu, który kończy się za rok.

 

Matias de los Santos (Urugwaj, 29l.) [2 065/23(1)/3/1/1/3/0/6.98] – czułem, że jesienią nie pokazał pełni możliwości. Obecny sezon miał dobry, był widoczny przy stałych fragmentach, solidny w destrukcji i szczególnie dobrze grał w Copa Libertadores. Niestety ma już 29 lat i może być z nim coraz gorzej. Pozostaje mu 1,5 roku kontraktu i możliwe, że pożegnamy się już tej zimy, bo przez cały okres w naszej drużynie było nim zainteresowane kilka bogatszych klubów.

 

Gonzalo Almada (Urugwaj, 19l.) [1 178/12(4)/0/0/0/2/0/6.69] – młody stoper zaliczył w tym roku debiut ligowy. W Primera Division grał solidnie (6.84), ale występy w Copa Libertadores znacznie obniżyły jego średnią ocen. Zbierał doświadczenie, jest młodzieżowym reprezentantem kraju, może być z niego naprawdę dobry piłkarz. Ma jeszcze 3,5 roku kontraktu z opcją przedłużenia o kolejne 3 lata.

 

Gaston De Pedro (Urugwaj, 21l.) [1 088/12(1)/0/0/0/1/0/6.58] – powrócił po kilku latach ciągłych wypożyczeń i myślałem, że jest już gotowy do gry na wyższym poziomie, ale się pomyliłem. Albo znowu zostanie wypożyczony, albo definitywnie pożegna się z klubem.

 

Jose Ivaldo (Brazylia, 24l.) [1 061/12(1)/1/0/0/0/0/6.81] – przyszedł latem, przez pewien czas grał nieźle, ale później trochę obniżył loty i stracił miejsce w składzie. Dopiero uczył się gry w naszej drużynie i zgrywał się z kolegami z bloku defensywnego, więc oczekuję lepszej i równej gry w przyszłym roku. Ma jeszcze 2,5 roku kontraktu i wierzę, że będzie go wypełniał, będąc liderem formacji defensywnej.

 

Agustin Ale (Urugwaj, 26l.) [630/7/0/0/0/0/0/6.74] – od dłuższego czasu był ze mną w konflikcie, zachowywał się nieprofesjonalnie i nie miałem żalu, gdy odchodził do Tlaxcali. W Meksyku gra nieźle, ale tam nawet De Pedro dawał radę.

 

Rodrigo Cor (Urugwaj, 18l.) [90/1/0/0/0/0/0/7.00] – młody zawodnik dostał szansę debiutu w pierwszej drużynie i raczej był to jeden z jego ostatnich występów w niej. Nie rozwija się, każdego potencjalnego mentora zbywa, brakuje mu determinacji do bycia piłkarzem. Przez 2,5 roku w naszej drużynie juniorskiej nie zrobił wielkich postępów i za rok, po wygaśnięciu umowy, nas opuści.

 

Alfonso Espino (Urugwaj, 29l.) [2 493/28(1)/0/5/2/5/0/6.90] – doświadczony ligowiec świetnie się spisywał na lewej stronie defensywy. W trakcie sezonu przedłużył kontrakt, aby zakończyła się saga transferowa z jego udziałem, ale zimą znowu pojawiają się zapytania, szczególnie z Penarolu. Ma 1,5 roku kontraktu, nie puszczę go nigdzie, bo na rynku nie ma równie dobrych lewych obrońców.

 

Matias Vina (Urugwaj, 24l.) [927/10(2)/0/1/0/2/0/6.69] – przychodził 3 lata temu jako młodzieżowy mistrz Ameryki Południowej i miał być zawodnikiem na lata. Nigdy nie przebił się do pierwszego składu, zawsze było jakieś "ale". Chyba nie jest w stanie rywalizować na tak wysokim poziomie, więc nie dostał propozycji przedłużenia współpracy i odejdzie ostatniego dnia grudnia za darmo.

 

Diego Amaro (Urugwaj, 22l.) [674/7/0/0/0/1/0/6.74] – świetnie grał w Juventudzie i u nas potwierdził swoje atuty. Nie jest gorszy od Viny, więc wolę stawiać na wychowanka i człowieka, który błyszczał już w Primera Division. Ma 2,5 roku ważnego kontraktu i, o ile będzie trzymał poziom w spotkaniach ligowych, ma duże szanse na wypełnienie go.

 

Młodzi zdolni: Hector Cuello (Urugwaj, 16l.), Renzo Britos (Urugwaj, 17l.), Mauricio Castro (Urugwaj, 17l.)

Odnośnik do komentarza

POMOCNICY:

 

Leo Gomes (Brazylia, 24l.) [2 277/26(6)/3/0/1/5/0/6.89] – nie popełniał błędów w obronie, był bardzo aktywny w środku pola, pomagał w ofensywie. Był to jego pierwszy pełny sezon w karierze i stać go na jeszcze więcej. Przez najbliższe 2 lata nie powinien obawiać się o miejsce w składzie, a ja nie powinienem się bać o pozycję defensywnego pomocnika.

 

Gonzalo Papa (Urugwaj, 32l.) [664/8(2)/0/1/0/3/0/6.92] – po prostu solidny zawodnik, który miał wnieść spokój do naszej drużyny i pod koniec swojej kariery pouczyć trochę młodych. Z obu obowiązków spisywał się przyzwoicie, ale wkracza w wiek, który nie pozwoli mu na długo utrzymać obecnego poziomu. Pozostaje mu rok kontraktu i pewnie po następnym sezonie nas opuści.

 

Gustavo Chirinos (Peru, 22l.) [812/10(5)/0/0/0/2/0/6.87] – nieźle się spisywał jako zmiennik. Trochę mu brakowało umiejętności piłkarskich, ale nadrabiał pracowitością, determinacją i walecznością. Był w stanie zrobić wszystko dla drużyny i gdyby nie był cudzoziemcem, to zostałby z nami. W pierwszym składzie Alianzy grał bardzo mało, kilka razy wszedł z ławki, a głównie występował w rezerwach.

 

Eduardo Darias (Urugwaj, 23l.) [40/0(2)/0/0/0/0/0/6.65] – daliśmy mu szansę, grał trochę w poprzednim sezonie, pracował z drużyną w okresie przygotowawczym, ale nie miał szans na pierwszy skład. Nie rozwinął się wystarczająco na wypożyczeniu w El Tanque Sisley i niewiele nadrobił po powrocie. W Juventudzie rozegrał 8 spotkań ligowych, z czego 6 w pierwszym składzie i zaliczył jedną asystę.

 

Pablo Siles (Urugwaj, 24l.) [2 330/26(10)/1/2/1/4/0/6.88] – zwykle pierwszy wybór na najważniejsze mecze, bo grał bardzo solidnie i poniżej pewnego poziomu nie schodził. Nadal jest to jeden z najlepszych zawodników na swojej pozycji w lidze, ale trochę obniżył loty. Kontrakt z nami ma ważny jeszcze przez 1,5 roku, ale bardzo możliwe, że będziemy chcieli go przedłużyć.

 

Jhon Valoy (Kolumbia, 30l.) [2 188/26(8)/2/2/2/1/0/6.89] – zaliczył najsłabszy sezon w dotychczasowej karierze w naszym klubie, ale nadal pozostawał liderem, kapitanem i opoką w środku pola. Nie był już tak aktywny w ataku, stąd jego słabsze oceny. Media ciągle huczą o zainteresowaniu wielu klubów, ale nigdy nie chciałem nawet słyszeć o odejściu. Ma jedynie pół roku kontraktu i jego przyszłość jest bardzo niepewna.

 

Juan Pablo Pereyra (Urugwaj, 19l.) [739/8(1)/0/1/1/2/0/6.90] – zaliczył sporo występów w Torneo Intermedio i 3 w Copa Libertadoes. Nie przypominał już siebie z debiutu, gdy nie był w stanie podać celnie do najbliższego. Brał grę na siebie nawet w starciach z mocniejszymi ekipami. Skończył wiek juniorski i wskoczy do pierwszej drużyny. Ma pół roku, aby mnie przekonać do siebie, albo odejdzie na wypożyczenie.

 

Gaston Diaz (Urugwaj, 26l.) [302/4(3)/0/0/0/2/0/6.87] – eksperci oceniali go przyzwoicie, ale na boisku często był niewidoczny i miał wielki problem z kondycją. Nie żałuję, że dałem mu odejść, nawet na nim zarobiłem. W Chile gra dużo, ale słabo.

 

Axel Muller (Urugwaj, 25l.) [2 408/29(6)/6/9/3/3/1/7.26] – najlepszy nasz piłkarz w tym sezonie. Wreszcie mieliśmy reżysera gry z prawdziwego zdarzenia, Fernandez i Galli byli solidni, ale Muller wzniósł naszą grę poziom wyżej. Przyszedł za kilkanaście tysięcy, dzisiaj jest wart 20 razy tyle, ale nie jest na sprzedaż. Podpisał w tym roku nowy kontrakt i przez najbliższe 2,5 roku będzie naszym zawodnikiem.

 

Luis Piriz (Urugwaj, 20l.) [1 238/14(11)/3/1/2/3/1/7.02] – grał dużo lepiej od Aguilara. Szczególnie końcówkę miał dobrą i w przyszłym roku może być tylko lepiej. Zebrał sporo doświadczenia, strzelił kilka bramek, nieźle się spisywał w Copa Libertadores. Oby te same atuty pokazał w kolejnych miesiącach, to przedłużymy jego kontrakt, który wygasa za 1,5 roku.

 

Santiago Gaspari (Urugwaj, 27l.) [1 378/14(8)/3/5/0/2/0/6.87] – jak na rezerwowego grał nieźle, ale nie jest to poziom, który pozwala patrzeć spokojnie na walkę w rozgrywkach międzynarodowych. Możliwe, że nas opuści, bo kilka klubów jest nim zainteresowanych, a sam zawodnik pozostaje na jedynie półrocznym kontrakcie.

 

Facundo Bone (Urugwaj, 26l.) [675/7(5)/1/5/2/0/0/6.89] – świetne mecze przeplatał fatalnymi. Nie potrafił ustabilizować formy i wylądował na wypożyczeniu, grał tam sporo, w trochę słabszej lidze strzelił 6 bramek i zaliczył 2 asysty w 14 meczach. Raczej go sprzedamy, o ile będą chętni. Jego umowa kończy się za rok, więc może coś na nim zarobimy.

 

Matias Rigoleto (Urugwaj, 26l.) [1 961/22(7)/6/4/0/0/0/6.86] – nasz prawoskrzydłowy wyraźnie obniżył loty i wrócił do przeciętności. Zbliżał się do końca umowy, ale tuż po zakończeniu sezonu podpisaliśmy nową. Ma 1,5 roku na powrót do najwyższej formy, albo się z nim pożegnamy.

 

Rodrigo Amaral (Urugwaj, 24l.) [547/6(5)/1/1/0/1/0/6.72] – powrót do Urugwaju ma być dla niego kopem motywacyjnym. Ta runda to jedynie rozgrzewka, a przynajmniej mam taką nadzieję. Miał jakieś przebłyski, ale było widać, że przez kilka lat nie grał w piłkę na wysokim poziomie i potrzebuje przepracować okres przygotowawczy. Ma 2 lata, aby udowodnić, że należy mu się nowa umowa.

 

Młodzi zdolni: Claudio Rodriguez (Urugwaj, 18l.), Jorge Rodriguez (Urugwaj, 17l.), Gustavo Dorrego (Urugwaj, 18l.)

 

 

NAPASTNICY:

 

Leandro Carvalho (Brazylia, 26l.) [2 220/24(11)/15/5/3/2/0/6.94] – nasz najlepszy strzelec w tym sezonie. Czasami grał na skrzydle, ale zwykle na szpicy i spisywał się przyzwoicie. Zdarzały mu się mecze, gdzie raził nieskutecznością, ale na pewno nie na taką skalę, jak Jaramillo. Również niedawno przedłużył kontrakt na 1,5 roku i wierzę, że nadal będzie strzelał bramki dla naszej drużyny.

 

Excequiel Vazquez (Urugwaj, 30l.) [1 174/13(7)/5/3/3/2/0/6.91] – doświadczony napastnik doznał bardzo poważnej kontuzji, która wykluczyła go z gry w rundzie rewanżowej i nie mógł mnie przekonać do prolongowania umowy. Opuszcza nas po ponad 2 latach, zrobi miejsce młodszym.

 

Mariano Chiesa (Argentyna, 21l.) [1 222/10(14)/10/5/3/0/0/7.12] – czasami psuł bardzo dobre okazje, ale i tak strzelił sporo goli i grał nieźle. Jest wszechstronny, więc prawie zawsze mógł wejść z ławki i zmienić obraz gry. Spróbujemy go wykupić z Banfield, o ile wymagania klubu nie będą zbyt wygórowane i piłkarz będzie chciał do nas przejść.

 

Victor Lopez (Urugwaj, 18l.) [723/9(1)/4/0/2/2/0/6.87] – kilka razy zagrał fatalnie w Copa Libertadores i chciałem nawet postawić na nim krzyżyk, ale w Torneo Intermedio pokazał się z bardzo dobrej strony. Jego sytuacja jest bardzo podobna do tej Pereyry, gra o swoją przyszłość w naszym klubie.

 

Miguel Suarez (Kolumbia, 18l.) [537/7(3)/2/1/0/0/0/6.71] – kolejny nastolatek w naszym ataku. Przyszedł za duże pieniądze, zagrał kilka spotkań, złapał kontuzje i nie pokazał zbyt wiele. Będziemy bardzo mocno na niego stawiać, liczę na lepszą grę od swojego rodaka Jaramillo.

 

Steven Jaramillo (Kolumbia, 20l.) [449/5(3)/0/0/0/1/0/6.56] – po powrocie z młodzieżowych mistrzostw Ameryki Południowej grał fatalnie, nie widziałem go nigdy wcześniej w tak słabej formie i wylądował nawet w naszych rezerwach. Wrócił do Deportivo Cali, strzelił tam 9 bramek i wylądował na liście życzeń PSG, Tottenhamu, Liverpoolu i obu Manchesterów.

 

Młodzi zdolni: -

Odnośnik do komentarza

Tuż po zakończeniu sezonu zdałem kurs na kontynentalną licencję C, a w trakcie przerwy zimowej zapisałem się już na kolejne szkolenie. Prezes wprowadził w życie plan rozbudowy obiektów młodzieżowych, co mnie bardzo ucieszyło, bo zaczęliśmy się rozwijać nie tylko jako zespół, ale również jako cały klub. Zaskoczył mnie również zaplanowaniem kolejnej rozbudowy stadionu, na którą musieliśmy wziąć następną pożyczkę.

 

Zimą doznaliśmy kilku strat w sztabie szkoleniowym. Marcinho (Brazylia, 37l.) dostał ofertę z Santa Cruz, gdzie został menadżerem pierwszego zespołu, co było dużym awansem, bo u nas był jedynie trenerem. Do tego Torque podebrało nam asystenta zespołu u-19 Santiago Sotelo (Urugwaj, 34l.), który również przejął pierwszy zespół. W miejsce Marcinho ściągnęliśmy Luciano (Brazylia, 37l.), grał on w pomniejszych klubach z Brazylii, a przybył do nas z Rio Branco, gdzie był menadżerem zespołu młodzieżowego.

 

 

yforPCN.png

 

Znowu na transfery dostałem dodatkowy 1 milion funtów, ale lwia część tej kwoty trafiła do budżetu pionu scoutingu, dzięki czemu zaczęliśmy monitorować cały kontynent. To nam pomogło w szukaniu nowych piłkarzy. W zimowym okienku można ściągnąć tylko 5 zawodników i wykorzystaliśmy ten limit do cna, rezerwując nawet kilka transferów na lato. Nowi zawodnicy na rundę wiosenną:

 

Rodrigo Rivero (Urugwaj, 26l.) - gwiazda całej ligi, król asyst z zeszłego sezonu. Walczył o niego również Penarol i kolumbijskie Medellin, ale my byliśmy najbardziej konkretni. Jako skrzydłowy nie ma słabych stron, świetna technika, przyspieszenie, ukształtowany psychicznie i doświadczony w ligowych bojach. Zapłaciliśmy za niego jedynie 30 tys. funtów, bo latem kończył się jego kontrakt, ale dostał bardzo dużą pensję. Liczę, że było warto i u nas pokaże te same atuty, co u naszego największego rywala.

 

Giovanni Gonzalez (Urugwaj, 27l.) - solidny ligowiec, który trafił do nas, bo ktoś musiał. Na początku kariery spisywał się bardzo dobrze w River Plate, dzięki czemu trafił do Penarolu, a później do Nacionalu. W obu tych klubach był raczej rezerwowym, ale zaliczał sporo spotkań w sezonie. U nas ma walczyć o miejsce na prawej stronie defensywy z Romero. Zapłaciliśmy za niego niecałe 100 tysięcy funtów, ale nie chciał zbyt dużo zarabiać. Najważniejsze, że przyszedł w dniu otwarcia okienka transferowego i nie musieliśmy łatać dziury w defensywnie jakimś juniorem.

 

Gabriel Alvarez (Urugwaj, 20l.) - młody defensywny pomocnik, który zaliczył w poprzednim sezonie 10 spotkań w Liverpoolu de Montevideo, z czego większość w Torneo Intermedio. Ma świetny odbiór, jest szybki, wybiegany i bardzo zdeterminowany. Przypomina trochę Chirinosa i mam nadzieję, że jego występy będą równie dobre, co Peruwiańczyka. Kosztował nas 75 tysięcy funtów, a jego transfer był przyklepany już zeszłą zimą, ale z ustaloną datą na 2022 rok. Zarabia grosze, ma niezły potencjał i w sparingach nie grał najgorzej. Na pewno dostanie swoją szansę w lidze.

 

Mauro Balay (Urugwaj, 16l.) - gdy trwał nabór juniorów do zespołów młodzieżowych wysłałem scoutów na oględziny i przynieśli raport tego młokosa. Danubio wołało wtedy za niego kilka milionów, a on nie był zainteresowany przyjściem. Pół roku wystarczyło i trafił do nas bardzo ambitny obrońca, już nieźle ukształtowany fizycznie i z wielkim potencjałem. Gomez w jego wieku wyglądał dużo gorzej, więc każdy w klubie czeka na jego rozwój. Póki co będzie oczywiście grał w rezerwach lub młodzieżówce, ale w ciągu najbliższych lat stanie się gwiazdą naszej obrony.

 

Leandro Caitano (Brazylia, 18l.) - człowiek z promocji. Wychowanek Sao Jose z niewytłumaczalnych przyczyn był dostępny do kupienia za kilkanaście tysięcy. Od razu się po niego zgłosiliśmy, dzięki czemu wzmocniliśmy naszą drużynę juniorską, w której nie mógł już grać Pereyra. Młody Brazylijczyk już teraz ma wiele atutów, a jego potencjał jest bardzo duży i może się jeszcze wiele rozwinąć.

 

Wyjaśniła się także przyszłość Chiesy, którego kontrakt z Banfield został przedłużony na kolejny rok. Dogadaliśmy się z Argentyńczykami i pozostanie u nas na wypożyczeniu.

 

Z klubu odeszło sporo piłkarzy. Wymieniliśmy całe lewe skrzydło, Bone poszedł za kilkanaście tysięcy do Villa Espanola, a na Gasparim po solidnym sezonie jeszcze zarobiliśmy mimo kończącego się kontraktu. Nie udało się sprzedać De Pedro, ale Atenas de San Carlos chociaż płaci mu pensję, Pereyra walczył w okresie przygotowawczym o miejsce w pierwszym składzie, ale uznałem, że na lepsze mu wyjdzie wypożyczenie do beniaminka Segunda Division, a Telleri jako zawodnik rezerw przeszedł do Rampla Juniors, aby wspomóc ich w walce o awans do Primera Division. Nasz klub filialny chciał jeszcze wypożyczyć Victora Lopeza, ale nie gwarantował mu gry w pierwszym składzie, więc wolałem go zostawić u nas. Pożegnaliśmy również Vinę i Vazqueza, którzy odeszli po zakończeniu kontraktu. Najważniejszym ubytkiem będzie jednak Andres Gomez, nasz młody obrońca w środku lutego przejdzie do LA Galaxy. Amerykanie nie wpłacili klauzuli, ale zgodziłem się na 800 tysięcy funtów + aż 30% z następnego transferu. Gomez to produkt naszej akademii i zawodnik, który zrobił bardzo duży postęp, jako junior nie wyglądał na przyszłego młodzieżowego reprezentanta kraju i podstawowego piłkarza naszej drużyny. Udowodnił, że ciężka praca może przynieść efekty i chętnie puściłem go do zespołu z lepszą bazą, aby mógł się jeszcze bardziej rozwinąć i w przyszłości dać nam kolejny zysk. Zasłużył na to, jak mało kto.

 

 

9Uxn2Jj.png

 

Przedsezonowe sparingi wyglądały nieźle, szczególnie marketingowo, bo na nasz stadion przyleciało m.in. niemieckie Schalke, które miało zgrupowanie w Ameryce Południowej. Oprócz Niemców gościliśmy również kilka mocnych drużyn z Argentyny i nawet udało nam się wygrać z Lanus, do tego wygraliśmy na wyjeździe z Nacionalem i z optymizmem patrzyliśmy na początek sezonu. W trakcie przygotowań lekko poprawiliśmy naszą taktykę z dwoma napastnikami, już nie była tak bardzo ofensywna i nie tworzyła ogromnych dziur w naszych tyłach. Okres przygotowawczy był dobry dla naszych dwóch juniorów. Gustavo Dorrego i Victor Lopez wskoczyli do pierwszej drużyny i zachwycali w meczach towarzyskich. Młody skrzydłowy miał 1 bramkę i 3 asysty, a Lopez strzelił 9 goli (6 z Punta de Rieles) i zaliczył 3 asysty. Katastrofalnie zakończył się mecz z Puenta de Rieles dla Almady, który wszedł na ostatnie 30 minut i zszedł w końcówce ze złamaną nogą. Diagnoza specjalistów: minimum 8 miesięcy przerwy. Wielka szkoda, bo chcieliśmy mu zapewnić dobre warunki do rozwoju i grę w naszej drużynie, nie ściągając żadnego stopera.

 

Losowanie 1. rundy Copa Sudamericana było fatalne, trafiliśmy na brazylijską Vitorię. Będziemy walczyć, ale drużyny z Brazylii i Argentyny są naprawdę bardzo mocne i chyba jeszcze poza naszym zasięgiem. Jeżeli nie uda się ich pokonać, to nie spełnimy założeń zarządu, który oczekuje przynajmniej 2. rundy, a przede wszystkim spadną nasze przychody. Wtedy skupimy się wyłącznie na lidze, to jest odpowiedni czas na powtórzenie sukcesu z 1984 roku i ponowne wygranie Primera Division, jako cel minimum stawiam sobie podium, czyli awans do Copa Libertadores. Szefostwo chce jedynie awansu do rozgrywek międzynarodowych.

 

TERMINARZ

Odnośnik do komentarza

 

Taki sezon do zapomnienia, teraz musi być lepiej, bo nie będzie takiego natężenia spotkań i kadra wydaje się mocniejsza.

 

--------------------------------

 

W meczu z Plazą Colonia, oprócz Almady, nie mogłem wystawić kontuzjowanego Chiesy (2 tygodnie) i zawieszonego za kartki Leo Gomesa. Za kilka dni czekał nas mecz z Vitorią w Copa Sudamericana, więc wyszliśmy lekko rezerwowym składem, ale liczyłem na zwycięstwo. Naprzeciwko mnie stanął Hugo Pilo, czyli mój dawny współpracownik, ale nie mogło być sentymentów. Od samego początku byliśmy dużo lepsi, tylko brakowało nam skuteczności. Próbował kilkukrotnie Suarez, Rivero po zejściu ze skrzydła, z dystansu uderzał Valoy, ale nic nie wpadało. W przerwie zszedł z boiska Rivero, który niedawno wrócił po kontuzji i nie był jeszcze gotowy na 90 minut. Zmienił go młodziutki Dorrego. W 55. minucie Amaro dośrodkował w pole karne, a Brunelli przewrócił walczącego o piłkę Suareza i sędzia podyktował rzut karny. Do jedenastki podszedł Amaral i wykopał piłkę w trybuny. Do tego kilka minut później Caetano wykorzystał dośrodkowanie Quintatny i po kontrataku straciliśmy gola. Od razu przeszliśmy na bardziej ofensywną grę, weszli Leandro Carvalho i Lopez, a zeszli Piriz i Amaral. W 64. minucie po dobrej akcji i dośrodkowaniu Gonzaleza w poprzeczkę trafił Dorrego. Kilkanaście sekund później Suarez również trafił w poprzeczkę, tym razem po dośrodkowaniu Valoya. Ostatnie pół godziny spędziliśmy na połowie rywala, co chwilę uderzając i marnując każdą szansę na gola. Eksperci dopatrzyli się naszych 6 stuprocentowych okazji, ja przynajmniej 10. Dramat. Jedynym zawodnikiem, którego jestem w stanie pochwalić był Alvarez, który bardzo dobrze czyścił przedpole i zaliczył sporo ważnych odbiorów.

 

 

05.02.22, Primera Division, faza otwarcia [1/15]

 

[-] Central Espanol 0-1 Plaza Colonia [-]

 

Caetano (58')

 

Skład: Perez – Gonzalez, de los Santos, Corujo, Amaro – Alvarez, Valoy – Amaral (Leandro Carvalho 58'), Piriz (Lopez 58'), Rivero (Dorrego 45') – Suarez

 

MoM: Mauricio Gomez 7.6 (Plaza Colonia)

 

Frekwencja: 5 630 (28)

 

 

Na mecz z Vitorią wyszliśmy trochę bardziej cofnięci i w najmocniejszym możliwym składzie. Musieliśmy zmazać plamę z inauguracji ligowej i wygrać u siebie z Brazylijczykami. Goście rzucili się na nas od pierwszych sekund, a dominacje udokumentowali w 10. minucie, gdy Caio Monteiro pięknym strzałem z 25 metrów umieścił piłkę w siatce. Nie mieliśmy już czego bronić, więc przeszliśmy na nasz klasyczny wariant gry. Graliśmy fatalnie, nie potrafiliśmy stworzyć żadnej akcji. W 30. minucie nasza kontra zakończyła się wybiciem piłki przez obrońcę po dośrodkowaniu Rigoleto i była to nasza najgroźniejsza sytuacja. Za to Brazylijczycy po chwilowej przerwie znowu zaczęli szturmować naszą bramkę i w 34. minucie ponownie Caio Monteiro pokonał Pereza, tym razem po dośrodkowaniu Negueby. W 40. minucie oddaliśmy pierwszy i jedyny strzał w pierwszej połowie, autorem był Leandro Carvalho, który strzelił kilka metrów obok słupka. W drugiej części spotkania nasi przeciwnicy nawet nie atakowali, woleli oszczędzać siły. W 61. minucie wreszcie udało nam się uderzyć celnie na bramkę rywali. Muller świetnym podaniem wypuścił Lopeza sam na sam z bramkarzem, ale nasz napastnik trafił prosto w Caique. 5 minut później nasi młodzi zmiennicy pokazali starszym kolegom, jak się gra w piłkę. Wyszliśmy z kontrą, którą zakończył Dorrego po dośrodkowaniu Lopeza. W końcówce próbowaliśmy jeszcze coś wcisnąć, ale Vitoria bardzo mądrze się broniła i wywiozła z naszego stadionu zwycięstwo. Nie wszystko było stracone, mieliśmy jeszcze rewanż pod koniec rundy, ale do tego czasu trzeba było poprawić skuteczność. 

 

 

09.02.22, Copa Sudamericana, 1. runda [1/2]

 

Central Espanol 1-2 Vitoria

 

Dorrego (66') – Caio Monteiro (10', 34')

 

Skład: Perez – Romero, de los Santos, Ivaldo, Espino – Leo Gomes (Papa 76'), Muller, Siles – Rigoleto, Rivero (Dorrego 57') – Leandro Carvalho (Lopez 57')

 

MoM: Caio Monteiro 8.8 (Vitoria)

 

Frekwencja: 18 306 (189)

Odnośnik do komentarza

Do składu na mecz z River Plate wskoczyło kilku młodszych piłkarzy, ale głównie opieraliśmy się na pierwszoplanowych postaciach, które dostały wolne po meczu z Vitorią, aby fizycznie nie odstawać. Tym razem liczyłem na lepszą skuteczność, właśnie na tym aspekcie skupialiśmy się na ostatnich treningach. Początek był słaby dla obu ekip, a najwięcej o poziomie gry mógł powiedzieć gol z 11. minuty. Wykonaliśmy kilka podań na własnej połowie, Gonzalez zagrał na skrzydło do Leandro Carvalho, a Brazylijczyk po krótkim rajdzie dośrodkował w pole karne. Piłka trafiła na głowę Galana, a ten nieatakowany przez nikogo wpakował ją do własnej bramki i dał nam prowadzenie. W 22. minucie Galan kolejny raz się popisał, tym razem sfaulował w polu karnym Dorrego, który biegł obok akcji i nie był zagrożeniem dla River Plate. 18-latek już od 2 lat grał w pierwszym składzie, więc trudno mi było wytłumaczyć jego fatalne błędy, choć nam to oczywiście pasowało. Do jedenastki podszedł Leandro Carvalho i pewnie uderzył pod poprzeczkę. W kolejnych minutach kontrolowaliśmy mecz, tworzyliśmy jakieś okazje, ale nie potrafiliśmy ich wykończyć. Z kolei gospodarze uderzali jedynie z dystansu i nie mieli nawet na koncie celnego strzału. To zmusiło ich do dużo lepszej gry w drugiej części spotkania i od początku w niej dominowali. W wielu sytuacjach mieliśmy szczęście, Telleri marnował setki, jak Jaramillo w zeszłym sezonie. My przestaliśmy istnieć w ataku i zemściło się to na nas w 66. minucie. Alonso dośrodkował w pole karne z rzutu rożnego, a Rodriguez wygrał pojedynek główkowy z Rivero i pokonał Silvę. Kolejnymi zmianami próbowałem rozruszać naszą ofensywę, ale nic nie pomagało. W 80. minucie Telleri wyszedł sam na sam z bramkarzem i strzelił obok źle ustawionego Silvy. Od razu przeszliśmy na nasz ostateczny wariant z Rivero i Mullerem na skrzydłach, a w ataku biegali Leandro Carvalho i Rigoleto. Kilka minut później Galan puścił w niepamięć swoją postawę z pierwszej połowy i idealnie dośrodkował z rzutu wolnego do Rodrigueza, który strzelił na 3:2. Przez całą drugą połowę oddaliśmy jeden strzał, przeszacowaliśmy swoje możliwości, jednak nie da się dowieźć dwubramkowego prowadzenia na stojąco. Po meczu posypały się kary finansowe, bo taka gra nie przybliżała nas do mistrzostwa.

 

 

12.02.22, Primera Division, faza otwarcia [2/15]

 

[14] River Plate de Montevideo 3-2 Central Espanol [11]

 

Rodriguez (66', 84'), Telleri (80') – Galan (sam. 11'), Leandro Carvalho (k. 22')

 

Skład: Silva – Gonzalez, de los Santos, Ivaldo, Espino – Leo Gomes, Siles – Leandro Carvalho, Piriz (Muller 67'), Dorrego (Rivero 54') – Lopez (Rigoleto 71')

 

MoM: Yonatan Rodriguez 8.9 (River Plate de Montevideo)

 

Frekwencja: 6 224 (3 750)

 

 

2 dni po meczu do mojego biura przyszedł Perez, który poprosił mnie o rozmowę z kilkoma piłkarzami na temat złej atmosfery. Udało się trochę poprawić morale zawodnikom i liczyłem, że dzięki temu zagramy lepiej z Progreso. 15 lutego dowiedziałem się również, że transfer Gomeza nie może zostać przeprowadzony z powodu przekroczenia limitu płac przez LA Galaxy. Była to dla nas tragiczna wiadomość, bo ten transakcja miała nam uratować finanse, a piłkarz przez 2 miesiące nie grał i siedział w rezerwach.

 

 

Progreso w obecnym sezonie zaczęło nieźle, w ostatnim meczu zremisowali z Nacionalem i mogli być bardzo groźnym rywalem. Nie zmieniałem taktyki, ale w składzie pojawiło się kilka nowych twarzy. Zaczęliśmy bardzo dobrze, przy rzucie rożnym dla rywala wyszliśmy z kontrą i po zagraniu Amarala gola zdobył Muller. Przez pierwszy kwadrans dominowaliśmy, ale później przestaliśmy grać i wykorzystali to goście. Alberti dośrodkował w pole karne z rzutu wolnego, a wyrównał Amuz. Do przerwy nie działo się już nic interesującego. Piłkarze wyszli bardzo zmotywowani na drugą połowę i zamierzali pokazać, że jednak potrafią grać w piłkę. Po 10 minutach udało nam się ponownie wyjść na prowadzenie. Amaral płasko zagrał w pole karne, a Leandro Carvalho z półobrotu trafił do bramki. W 66. minucie gola zdobył Muller, ale sędzia dopatrzył się spalonego. Do 75. minuty kontrolowaliśmy sytuację i Progreso nie mogło nawet wyjść z własnej połowy. Ostatni kwadrans należał jednak do nich, groźnie kontrowali, tworzyli dobre okazje, ale brakowało im wykończenia. W ostatnich sekundach Perez świetnie odnalazł się w zamieszaniu podbramkowym i zapobiegł utracie bramki. Chwilę później sędzia gwizdnął po raz ostatni. Wreszcie zwycięstwo, mogliśmy odetchnąć z ulgą.

 

 

20.02.22, Primera Division, faza otwarcia [3/15]

 

[13] Central Espanol 2-1 Progreso [7]

 

Muller (8'), Leandro Carvalho (56') – Amuz (29')

 

Skład: Perez – Gomez (Romero 53'), Ivaldo, Corujo, Amaro – Papa (Alvarez 77'), Siles – Amaral, Piriz (Rivero 50'), Muller – Leandro Carvalho

 

MoM: Rodrigo Amaral 8.7 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 5 896 (294)

Odnośnik do komentarza

Wyjazdowe spotkanie z Penarolem nie należało do najłatwiejszych, ale w okresie przygotowawczym udowodniliśmy, że jesteśmy w stanie rywalizować z dobrymi ekipami. Oczywiście zmieniliśmy nasze ustawienie na bardziej zachowawcze, z defensywnym pomocnikiem i mocno pracującymi w obronie skrzydłowymi. Bardzo chciałem wygrać i uczcić 200. mecz jako menadżer Central Espanol. Początek meczu nie był efektowny, niby obie ekipy oddały kilka strzałów, ale żaden z nich nie był zagrożeniem. Najciekawszym wydarzeniem była kontuzja Martineza, którego zmienił Canobbio. Cała pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem i niemal bez żadnych groźnych sytuacji. Statystyki wskazywały, że mamy lekką przewagę, ale nie mogliśmy się tym sugerować i po przerwie trzeba było pokazać jeszcze lepszą grę. Już na początku drugiej części kibice gospodarzy nie byli zbyt zadowoleni, bo z kontuzją zszedł Canobbio i na boisku pojawił się Lima. Była to ostatnia zmiana w Penarolu, bo w przerwie zmienili lekko kontuzjowanego Ariasa. Rozwścieczeni przeciwnicy rzucili się do ataku, głównie uderzali z dystansu, ale musieliśmy uważać. W ataku nie istnieliśmy, dopiero w końcówce oddaliśmy kilka niegroźnych strzałów, ale udało nam się zachować czyste konto i wyjeżdżaliśmy ze stadionu narodowego zadowoleni.

 

 

27.02.22, Primera Division, faza otwarcia [4/15]

 

[4] Penarol 0-0 Central Espanol [12]

 

Skład: Perez – Gomez, Ivaldo, Corujo, Espino – Papa, Muller, Siles (Valoy 81') – Amaral (Chiesa 62'), Rivero – Leandro Carvalho (Lopez 71')

 

MoM: Jose Ivaldo 7.2 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 37 200 (1 860)

 

 

Nie mieliśmy się czego bać przed meczem z Fenixem, w ostatnich 2 kolejkach zagraliśmy dobrze, wreszcie zapunktowaliśmy i zamierzaliśmy to powtórzyć. Powróciliśmy do naszej klasycznej taktyki i troszkę zamieszałem w składzie, Espino nie mógł wystąpić przez uraz, Gomez był zmęczony, a Leandro Carvalho i Papa zagrali słabo, więc szansę dostali inni. Od samego początku dominowaliśmy i Fenix miał problem ze stworzeniem jakiegokolwiek zagrożenia pod naszą bramką, nam brakowało oczywiście skuteczności. W 26. minucie z boiska zszedł Siles, który doznał kontuzji i zmienił go Alvarez. Kilka minut później cieszyliśmy się z pierwszej bramki w tym meczu. Fatalny błąd popełnił Olivera przy wyprowadzaniu piłki, odebrał mu ją Suarez i mocnym strzałem z 15 metrów strzelił prosto w okienko. Ostatni kwadrans był spokojny, goście nie rzucili się do odrabiania strat, a my kontrolowaliśmy sytuację. W przerwie próbowałem pomóc piłkarzom w utrzymaniu koncentracji i wyszli z szatni bardzo zmotywowani. Już po 80 sekundach podwyższyliśmy. Leo Gomes zagrał prostopadłą piłkę do Suareza, a Kolumbijczyk znowu uderzył z całej siły, nie dając szans bramkarzowi. Chwilę później nasz napastnik zaliczył hat-tricka, tym razem pokonał Denisa po zespołowej akcji i asyście Mullera. Po godzinie gry Suarez zszedł z boiska w akompaniamencie braw i wszedł za niego powracający po kontuzji Chiesa, który potrzebował ogrania. Nie pozwoliliśmy gościom na nic, oddali jeden celny strzał, ogólnie 4 i udowodniliśmy, że słaby początek był jedynie wypadkiem przy pracy.

 

 

05.03.22, Primera Division, faza otwarcia [5/15]

 

[11] Central Espanol 3-0 Fenix [6]

 

Suarez (30', 47', 48')

 

Skład: Perez – Gonzalez, Ivaldo, Corujo, Amaro – Leo Gomes, Siles (Alvarez 26') – Amaral, Muller, Rivero (Dorrego 66') – Suarez (Chiesa 59')

 

MoM: Miguel Suarez 9.5 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 5 896 (294)

Odnośnik do komentarza

Ostatnio byliśmy na fali, więc do meczu z Racingiem podchodziliśmy z pewnością siebie i zamierzaliśmy grać tak samo, jak w poprzednim meczu. W składzie nastąpiło kilka zmian, szczególnie w ofensywie, gdzie łataliśmy dziurę po Mullerze. Przez pierwszy kwadrans dominowaliśmy i powinniśmy prowadzić minimum jednym golem, najlepszą okazję zmarnował Suarez po płaskim dośrodkowaniu Rigoleto. Chwilę później trafili gospodarze, ale sędzia odgwizdał spalonego Zapaty. Było to pierwsze – i na dłuższy czas ostatnie – zagrożenie pod naszą bramką. Po pół godzinie gry wreszcie wyszliśmy na prowadzenie, Suarez wykorzystał dośrodkowanie od Dorrego. W pierwszej połowie Racing nie oddał nawet celnego strzału na naszą bramkę, a my mieliśmy wiele szans na podwyższenie wyniku, ale każdą marnowaliśmy. Na drugą część meczu nie wyszedł już Amaral, a zmienił go Piriz. Chwilę po przerwie udało nam się kolejny raz pokonać Longa, tym razem na listę strzelców wpisał się Dorrego, który wykorzystał zgranie Corujo przy rzucie rożnym. Po kilku minutach kontaktową bramkę zdobył Falcon, ale znowu sędzia dopatrzył się spalonego. Później działo się niewiele, raczej nikt nie palił się do ataku i dopiero kwadrans przed końcem wydarzyło się coś bardzo ciekawego, szczególnie dla gospodarzy. Kontuzji doznał Alvarez, który kilkanaście minut wcześniej pojawił się na boisku, a my nie mogliśmy wykonać już kolejnej zmiany. Kończyliśmy w osłabieniu. W 85. minucie Paiva wreszcie zdobył przepisowego gola i końcówka zapowiadała się bardzo nerwowo. Sędzia doliczył 5 minut, momentami broniliśmy się na linii bramkowej, ale udało nam się przetrwać.

 

 

12.03.22, Primera Division, faza otwarcia [6/15]

 

[11] Racing de Montevideo 1-2 Central Espanol [6]

 

Paiva (85') – Suarez (31'), Dorrego (49')

 

Skład: Perez – Gonzalez, Ivaldo, Corujo, Espino – Leo Gomes, Siles (Alvarez 57') – Rigoleto, Amaral (Piriz 45'), Dorrego – Suarez (Leandro Carvalho 67')

 

MoM: Gaston Paiva 7.8 (Racing de Montevideo)

 

Frekwencja: 7 042 (4 746)

 

 

W przerwie pomiędzy meczami w klubie pojawili się nowi scouci, jednym z nich został Jaja (Brazylia, 35l.), czyli były piłkarz kilku niezłych brazylijskich klubów, z epizodami w Japonii i USA. Po zakończeniu kariery został scoutem i taką funkcję spełniał w Mixto, z którego został wykupiony za 8 tysięcy funtów. Również Thiago Miracema (Brazylia, 34l.) nas tyle kosztował, przychodząc z Tocantins. Jako piłkarz grał w Europie (bułgarskie Litex i Montana i azerski Ravan) i w mniejszych klubach z Brazylii. Dowiedzieliśmy się również o powołaniu Suareza do młodzieżowej reprezentacji Kolumbii. Do tego podpisaliśmy nowy kontakt z Gomezem, z którego zniknęła klauzula wykupu, ale nie zabrakło opcji przedłużenia współpracy przez klub po 3 latach umowy.

 

 

Ligowe zwycięstwo okupiliśmy spadkiem o jedną lokatę w tabeli, ale na tym etapie sezonu nie było to ważne. Nie chcieliśmy za bardzo mieszać i psuć tego, co działało, więc nastąpiła w składzie jedynie jedna zmiana. Wrócił Muller i wszedł w miejsce Amarala. Pierwszy kwadrans był świetnym widowiskiem, obie drużyny miały bardzo dobre okazje i zabrakło jedynie bramek. Drugi kwadrans był już kompletnym przeciwieństwem i nie działo się nic ciekawego. Dopiero w końcówce pierwszej połowy padł pierwszy gol, Suarez wykorzystał zagranie od Dorrego i wyprowadził nas na prowadzenie. Próbowaliśmy w ostatnich minutach jeszcze podwyższyć, ale Dorrego i Suarez zmarnowali dwie bardzo dobre okazje. Po przerwie mecz wyglądał bardzo słabo, działo się niewiele i bałem się, że znowu skończy się jak z River Plate i stracimy zwycięstwo w końcówce. Na ostatnie kilka minut przeszliśmy na nasz defensywny wariant gry i udało nam się utrzymać dobry wynik.

 

 

20.03.22, Primera Division, faza otwarcia [7/15]

 

[7] Central Espanol 1-0 Danubio [5]

 

Suarez (38')

 

Skład: Perez – Gonzalez (Gomez 82'), Ivaldo, Corujo, Espino – Leo Gomes, Siles – Rigoleto (Chiesa 59'), Muller, Dorrego – Suarez (Lopez 48')

 

MoM: Axel Muller 7.6 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 7 700 (1 414)

 

 

W trakcie przerwy reprezentacyjnej dowiedziałem się, że Jaramillo przeszedł za 850 tysięcy funtów do Corinthians. Brazylijski zespół wygrał walkę o jego podpis z kilkoma wielkimi klubami europejskimi, a sam piłkarz wyglądał dużo lepiej niż podczas pobytu u nas, o czym poinformowali mnie scouci. W młodzieżowej reprezentacji Kolumbii zastąpił go Suarez i w debiucie strzelił 4 gole w wygranym 5:2 meczu z Rosją. Nasi młodzi obrońcy Balay i Cuello skończyli 17 lat i podpisali nowe kontrakty zawodowe, a umowę przedłużył Corujo, który związał się z nami na kolejny rok.

 

Zagraliśmy w tym czasie sparing z Juventudem Melilla, głównym założeniem było utrzymanie wysokich morale oraz ogranie rezerwowych i piłkarzy wracających po kontuzji. Wygraliśmy 4:1, a bramki strzelali Valoy, Piriz, Chiesa i Corujo. Niestety urazu w tym spotkaniu doznał Rivero, który wypadł na tydzień z treningów.

 

 

Krótki maraton meczów co 3 dni rozpoczynaliśmy na wyjeździe z jednym z beniaminków. Taktyka oczywiście się nie zmieniła, ale dałem szansę kilku rezerwowym. W pierwszych kilku minutach mieliśmy kilka okazji i trzecia z nich skończyła się dla nas golem. Dośrodkował Muller na dalszy słupek, Amaral zgrał piłkę do środka i Leandro Carvalho umieścił ją w siatce. Później sobie trochę odpuściliśmy i po kwadransie był remis. Pablo Garcia zagrał piłkę za linię naszych obrońców, Corujo przegrał pojedynek biegowy z Nadalem i napastnik gospodarzy pokonał Pereza. Kolejne minuty mijały i działo się niewiele. Dopiero 15 minut później odpowiedzieliśmy bramką Leandro Carvalho, który sprytnie uderzył tuż przy słupku i mimo że strzał nie był mocny to zabójczo precyzyjny, zasłonięty Cubero nie miał szans na udaną interwencję. Niestety nasza defensywa spisywała się w tym meczu słabo. W 40. minucie Tomas Perez dośrodkował z rzutu rożnego, a Pablo Garcia wygrał pojedynek główkowy z Gomezem i umieścił piłkę w siatce. Było to bardzo mocne starcie, bo obaj piłkarze zeszli po nim z boiska. W miejsce kontuzjowanego obrońcy pojawił się Romero. Była to ostatnia ciekawa sytuacja w pierwszej połowie. W przerwie oczekiwałem od piłkarzy lepszej gry, nie mogliśmy stracić punktów. Chwilę po wyjściu z szatni zmieniłem Papę, który grał bardzo agresywnie, a miał już żółtą kartkę na koncie. Druga część spotkania nie miała już tak wysokiej intensywności. W końcówce przeszliśmy nawet na ofensywny wariant, aby strzelić zwycięskiego gola. I udało się w doliczonym czasie gry, gdy Rigoleto zagrał prostopadłą piłkę w pole karne, a Leandro Carvalho wyszedł sam na sam z bramkarzem i nie miał problemów z pokonaniem go, dzięki czemu zanotował hat-tricka. Mimo słabej postawy w defensywie udało nam się wygrać, a bohaterem został nasz brazylijski napastnik. Kontuzja Gomeza okazała się dosyć poważna i straci on najbliższy miesiąc.

 

 

02.04.22, Primera Division, faza otwarcia [8/15]

 

[14] Miramar Misiones 2-3 Central Espanol [5]

 

Nadal (15'), P. Garcia (40') – Leandro Carvalho (3', 33', 90+4')

 

Skład: Perez – Gomez (Romero 41'), Ivaldo, Corujo, Espino – Papa (Leo Gomes 46'), Siles – Amaral (Rigoleto 63'), Muller, Dorrego – Leandro Carvalho

 

MoM: Leandro Carvalho 9.5 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 6 296 (4 343)

 

 

P0bQt3h.png

Odnośnik do komentarza

Krótka przerwa pomiędzy meczami zmusiła mnie do kilku zmian w składzie, ale nadal nie zmieniała się taktyka. Chcieliśmy wygrać i pokazać naszym największym rywalom miejsce w szeregu. Początek należał do nas, ale brakowało nam wykończenia, szczególnie słabo spisywał się Rigoleto, który zmarnował 2 setki. Dopiero w 34. minucie wyszliśmy na prowadzenie, Rivero nie miał sentymentów i strzelił bramkę byłemu klubowi po asyście Suareza. Do przerwy byliśmy stroną dominującą, Wanderers nie istniało i szkoda, że tylko raz udało nam się pokonać Martina Rodrigueza. Po wyjściu z szatni potrzebowaliśmy kilkudziesięciu sekund, bardzo szybko odebraliśmy piłkę i Suarez wykończył dośrodkowanie Rivero. Minęło 10 minut i Kolumbijczyk cieszył się z drugiego trafienia, tym razem po zagraniu Leo Gomesa. Po tej bramce trochę odpuściliśmy gościom, ale oni tego nie wykorzystali. Ostatni cios zadaliśmy w 79. minucie, gdy Ivaldo zachował się najlepiej przy rzucie rożnym. W końcówce Suarez mógł zanotować hat-tricka, ale przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Osiągnęliśmy świetny wynik i było to dobry prognostyk przed starciem z Defensorem Sporting.

 

 

06.04.22, Primera Division, faza otwarcia [9/15]

 

[3] Central Espanol 4-0 Wanderers [7]

 

Rivero (34'), Suarez (46', 55'), Ivaldo (79')

 

Skład: Perez – Romero, de los Santos, Ivaldo, Espino (Amaro 78') – Leo Gomes, Valoy (Alvarez 60') – Rigoleto, Muller (Piriz 51'), Rivero – Suarez

 

MoM: Miguel Suarez 9.3 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 7 700 (385)

 

 

Spotkanie z Defensorem na wyjeździe musiało być ciężkie, ale chcieliśmy udowodnić, że jesteśmy w stanie walczyć o mistrzostwo i trzeba nas brać na poważnie. Do tej pory właśnie mecze z czołówką przynosiły nam porażki, które zaczynały serię słabszych wyników, tym razem miało być inaczej. Wyszliśmy na nich defensywnie, jak na Penarol kilka tygodni temu. Do tego podstawowa jedenastka, ci bardziej zmęczeni dostali dłuższy odpoczynek, aby każdy był w pełnej gotowości. Zaskoczył menadżer gospodarzy, który ustawił swój zespół w ustawieniu 1-5-2-3, a nie ulubionym 1-4-4-1-1. Zapomniał również o rotacji, bo jego piłkarze byli bardzo zmęczeni, co na dłuższą metę działało na naszą korzyść. Pierwsza połowa to przeraźliwe nudy, działo się bardzo niewiele. Nie pozwalaliśmy rywalom na tworzenie sytuacji i najgroźniej było przy stałych fragmentach, ale udało nam się wybronić. Do tego Defensor jedynie się zmęczył i zebrał kilka kartek, my spokojnie czekaliśmy na swoje okazje, które miały przyjść w drugiej części meczu. Jej początek należał do nas, próbował Suarez po dośrodkowaniu Rivero, ale jego strzał obronił bramkarz, później mieliśmy jeszcze jeden groźny stały fragment, ale również się nie udało. Niestety w 58. minucie Perez skapitulował po strzale Falconisa. Asystę przy bramce miał Castro, któremu Espino zostawił zbyt dużo miejsca na skrzydle. Od razu przeszliśmy na nasz klasyczny wariant gry i chcieliśmy odpowiedzieć. Trochę nam to zajęło, dopiero w 84. minucie Amaral pokonał Lopeza w wielkim zamieszaniu podbramkowym. W 89. minucie Santiago Alvarez zmarnował stuprocentową sytuację po dośrodkowaniu Cougo, a Defensor z każdą chwilą bardziej napierał. Dobra i odpowiedzialna gra w obronie pozwoliła nam na przetrwanie. Udało się utrzymać ten remis i mogliśmy być zadowoleni, bo nadal do lidera traciliśmy tylko 3 punkty.

 

 

10.04.22, Primera Division, faza otwarcia [10/15]

 

[1] Defensor Sporting 1-1 Central Espanol [3]

 

Falconis (58') – Amaral (84')

 

Skład: Perez – Gonzalez, de los Santos, Ivaldo, Espino – Papa (Leo Gomes 67'), Muller, Siles – Leandro Carvalho (Amaral 67'), Rivero – Suarez (Chiesa 78')

 

MoM: Christian Oliva 7.2 (Defensor Sporting)

 

Frekwencja: 9 357 (467)

Odnośnik do komentarza

Przed meczem z Villa Espanola mieliśmy wreszcie dłuższą przerwę i mogliśmy spokojnie się przygotować. Nasi rywale ostatnio wygrali u siebie z Nacionalem, więc musieliśmy na nich uważać. Powróciliśmy do 1-4-2-3-1 i wykonaliśmy kilka kosmetycznych zmian w składzie. Zaczęło się świetnie, Rivero wypuścił Suareza sam na sam z bramkarzem, a Kolumbijczyk otworzył wynik tego spotkania uderzeniem przy długim słupku. Minęły 3 minuty i podwyższyliśmy, Amaral zagrał płasko wszerz pola bramkowego, a Rivero na raty pokonał Dos Santosa. Kolejne minuty były spokojniejsze, kontrolowaliśmy ten mecz i nie pozwoliliśmy gościom oddać nawet jednego strzału. Po przerwie nie potrzebowaliśmy dużo czasu, aby zadać kolejny cios. Tym razem Suarez uderzył z linii pola karnego po podaniu Silesa. Wreszcie obudzili się rywale, ale głównie uderzali z dystansu. W końcówce wkradło się trochę dekoncentracji w nasze szeregi i dobre okazje mieli Paiva i Cocaro, ale Perez wyczyniał cuda w bramce. W doliczonym czasie gry nie miał już szans, Romero popełnił błąd i podał do ustawionego w polu karnym Paivy, a piłka po jego mocnym uderzeniu zatrzepotała w siatce.

 

 

17.04.22, Primera Division, faza otwarcia [11/15]

 

[4] Central Espanol 3-1 Villa Espanola [11]

 

Suarez (3', 52'), Rivero (6') – Paiva (90+2')

 

Skład: Perez – Gonzalez (Romero 73'), de los Santos, Ivaldo, Amaro – Leo Gomes, Siles – Amaral, Muller (Piriz 52'), Rivero – Suarez (Lopez 64')

 

MoM: Miguel Suarez 9.0 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 7 700 (2 086)

 

 

Na mecz z Cerro czekałem z wytęsknieniem, bo menadżerem w tym klubie został mój były podopieczny Maxi Pereira. Wyszliśmy identycznie, co w meczu z Villa Espanola, wierzyłem w kolejne zwycięstwo. Tym razem początek był bardzo nudny i nie mogliśmy być zadowoleni ze swojej gry. Pierwszy celny strzał padł w 28. minucie, ale był to od razu gol. Po rzucie rożnym Siles wykorzystał zgranie od Amarala i mocnym strzałem pokonał bramkarza gospodarzy. Przez całą pierwszą połowę uzbieraliśmy 9 strzałów, z czego 8 było sprzed pola karnego i każdy z nich był niecelny. Cerro oddało 3 uderzenia i żadne nie leciało w światło bramki. Minęła minuta drugiej połowy i już poprawiliśmy naszą statystykę, kilka podań w obrębie pola karnego zakończyło się golem Amarala po asyście Mullera. Niestety bardzo szybko odpowiedzieli rywale, Viotti powędrował w nasze pole karne przy aucie i zgrał piłkę do Otormina, który z bliska pokonał Pereza. Po stracie bramki pojawiła się nerwowość, zaczęły się głupie straty i zbieranie kartek. Do głosu zaczęli dochodzić nasi przeciwnicy, Araujo kilka razy postraszył, ale Perez bronił bardzo dobrze. W samej końcówce cofnęliśmy się już bardzo głęboko i broniliśmy tego wyniku. Udało nam się go dowieźć, ale kolejny raz męczyliśmy się na wyjeździe.

 

 

24.04.22, Primera Division, faza otwarcia [12/15]

 

[14] Cerro 1-2 Central Espanol [3]

 

Otormin (50') – Siles (28'), Amaral (47')

 

Skład: Perez – Gonzalez, de los Santos, Ivaldo, Amaro – Leo Gomes (Papa 62'), Siles – Amaral, Muller, Rivero (Dorrego 51') – Suarez (Leandro Carvalho 67')

 

MoM: Axel Muller 8.6 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 6 030 (3 125)

Odnośnik do komentarza

Juventud nie był już tak groźny, jak w poprzednich sezonach i zmienił się w typowego średniaka. Zbliżający się rewanż z Vitorią wymusił na mnie lekką rotację w składzie, ale i tak byliśmy wielkim faworytem. Goście rozpoczęli mecz bardzo defensywnie i czyhali na kontry. W pierwszym kwadransie mieliśmy dwie dobre akcje, ale Britos obronił strzały Silesa i Leandro Carvalho. W kolejnych minutach tworzyliśmy następne okazje, ale bramkarz gości był w transie. Nie dało się go pokonać strzałem, więc w 40. minucie Rigoleto wbiegł z piłką do bramki po dośrodkowaniu Dorrego i wyprowadził nas na prowadzenie. Juventud niby dłużej posiadał piłkę, ale w ofensywie niemal nie istniał, oddali kilka strzałów z dystansu i tylko jeden z nich był celny. Na drugą połowę nie wyszedł już Muller, który głupio zarobił żółtą kartkę i zmienił go Piriz. Minutę po wejściu na boisku nasz młody pomocnik popisał się dobrym podaniem do Dorrego, a nasz lewoskrzydłowy uciekł obrońcy i dośrodkował prosto na główkę Leandro Carvalho, Britos skapitulował po raz drugi. Przeciwnicy próbowali odpowiedzieć, ale im nie wychodziło, my sobie odpuściliśmy atakowanie i spokojnie kontrolowaliśmy mecz. Dopiero w doliczonym czasie Franco Lopez przypomniał o sobie i umieścił piłkę w siatce po dośrodkowaniu Vergesa z rzutu wolnego, ale było już za późno na odrobienie strat.

 

 

30.04.22, Primera Division, faza otwarcia [13/15]

 

[4] Central Espanol 2-1 Juventud [9]

 

Rigoleto (40'), Leandro Carvalho (47') – F. Lopez (90+4')

 

Skład: Perez – Romero, de los Santos, Ivaldo, Espino – Papa, Siles (Leo Gomes 64') – Rigoleto, Muller (Piriz 45'), Dorrego – Leandro Carvalho (Suarez 80')

 

MoM: Gustavo Dorrego 8.8 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 6 177 (1 147)

 

 

Nie mieliśmy nic do stracenia, trzeba było wygrać dwoma bramkami na wyjeździe, więc wyszliśmy naszym klasycznym ustawieniem z ofensywnym pomocnikiem. Początek należał do gospodarzy, którzy od pierwszych sekund zaatakowali. Ale to my mogliśmy szybko objąć prowadzenie, wyszliśmy z kontratakiem, ale Rivero nie wykorzystał dobrego zagrania od Mullera. Caique od razu wyrzutem uruchomił skrzydłowego i kilkanaście sekund później już przegrywaliśmy, Biro-Biro dośrodkował na krótki słupek, a bramkę głową zdobył Caio Monteiro. Po kolejnych 3 minutach trafił Neilton po podaniu Joao Paulo, graliśmy bardzo słabo w destrukcji. W 21. minucie wróciły nam nadzieje, Amaral przejął piłkę wykopaną przez Pereza i zagrał Suarezowi, który wszedł między 3 obrońców i uderzył z 12 metrów w samo okienko. Po niemrawym kwadransie wreszcie obudziła się nasza obrona, do tego ciągle tworzyliśmy jakieś zagrożenie pod bramką przeciwnika i widziałem, że jesteśmy w stanie jeszcze odwrócić losy tego meczu po przerwie. Niestety w 45. minucie z boiska wyleciał były zawodnik Vitorii Leo Gomes, za kolejny faul obejrzał drugą żółtą kartkę. Zdjąłem fatalnego dzisiaj Rivero, Muller przeniósł się na skrzydło, a w linii pomocy zameldował się Alvarez. W drugiej części spotkania przeszliśmy na wolniejsze tempo i spokojne rozgrywanie akcji, nie mogliśmy oddawać piłki rywalom i za nimi biegać, gdy było nas mniej na placu gry. 10 minut potrzebowali Brazylijczycy na zdobycie bramki. Costa uderzył z dystansu, Perez musnął piłkę, która trafiła w poprzeczkę i spadła pod nogi Caio Monteiro. Ten nie mógł się pomylić z kilku metrów, gdy leżał przed nim bramkarz i umieścił ją w siatce. Dobrze broniliśmy się w kolejnych minutach, ale brakowało nam opcji w ataku. Pech w losowaniu zabrał nam bardzo szybko marzenia o awansie do kolejnej rundy, ale nie można było się załamywać, bo mieliśmy realną szansę na upragnione mistrzostwo.

 

 

04.05.22, Copa Sudamericana, 1. runda [2/2]

 

Vitoria 3-1 Central Espanol

 

Caio Monteiro (6', 55'), Neilton (9') – Suarez (21')

 

Skład: Perez – Gonzalez, Ivaldo, Corujo, Amaro (Espino 63') – Leo Gomes, Siles – Amaral (Chiesa 72'), Muller, Rivero (Alvarez 45') – Suarez

 

MoM: Caio Monteiro 8.8 (Vitoria)

 

Frekwencja: 24 305 (22)

 

 

O podobnym pechu mogli mówić również szefowie klubu Wanderers, oni trafili na Botafogo i postanowili pójść z nimi na wymianę ciosów. Skończyło się 3:6 w dwumeczu i był to koniec przygody z Copa Sudamericana. Udało się za to Fenixowi i Juventudowi, którzy pokonali odpowiednio La Equidad z Kolumbii 4:1 i Deportivo Cuenca z Ekwadoru 3:2. W 2. rundzie zagra również Defensor Sporting, który zajął 3. miejsce w grupie Copa Libertadores, za Flamengo i River Plate. Skompromitował się za to Penarol, który w grupie z Atletico Mineiro, Atletico Paranaense i Liga de Quito zdobył jedynie 1 punkt i zajął ostatnie miejsce. 5-krotny zdobywca najważniejszego trofeum w Ameryce Południowej stracił swój blask, niedawno znowu zwolnili menadżera i kolejny raz chcieli mnie zatrudnić, ale było to niemożliwe.

Odnośnik do komentarza

Sud America wygrała tylko raz w tym sezonie, zaglądało jej w oczy widmo spadku. Nadal trzymaliśmy się bardzo blisko lidera, ale nikt z czołowej czwórki nie chciał gubić punktów, my również nie mogliśmy sobie na to pozwolić w meczu z outsiderami. Kilku zawodników odpoczywało po meczu w Brazylii, ale nawet rezerwowy skład był w stanie spełnić cel. Przez długi czas mieliśmy wyraźny problem, to gospodarze dominowali w tym meczu. Nie potrafiliśmy stworzyć składnej akcji, pierwsze uderzenie oddaliśmy po kwadransie gry, gdy nasi przeciwnicy mieli już 5 na swoim koncie. Ich optyczna przewaga przyniosła im w końcu na gola. Nunez uderzył z linii pola karnego, Perez sparował ten strzał do boku, ale stał tam niekryty Pereyra, który nie miał problemu z trafieniem na pustą bramkę. W przerwie przeszliśmy na grę dwójką napastników, Piriza zmienił Amaral, a piłkarze usłyszeli, co sądzę o ich grze. Zaczęliśmy niemrawo, bo w ciągu 20 minut tylko raz uderzyliśmy na bramkę Hernandeza, ale wreszcie w 66. minucie wykonaliśmy zabójczy kontratak i Amaral zdobył bramkę po asyście Rigoleto. Po tej akcji zdominowaliśmy rywali, jedynie się bronili, a my marnowaliśmy kolejne okazje. W 82. minucie Nunez dostał piłkę przed polem karnym, nie chciał jej stracić, więc strzelił z 25 metrów w stronę bramki. Okazało się, że nie do obrony. W ostatnich minutach rzuciliśmy wszystkie siły do ataku, ale nawet to nie pomogło. Zabrakło nam zaangażowania w pierwszej połowie, chcieliśmy wygrać na stojąco i daliśmy się wypunktować słabiutkiej drużynie. W ten sposób straciliśmy możliwość wygrania fazy otwarcia, bo nikt z czołówki nie pomylił się w swoim pojedynku.

 

 

08.05.22, Primera Division, faza otwarcia [14/15]

 

[16] Sud America 2-1 Central Espanol [4]

 

Pereyra (35'), Nunez (82') – Amaral (66')

 

Skład: Perez – Romero, de los Santos, Ivaldo, Espino – Leo Gomes, Valoy – Rigoleto, Piriz (Amaral 45'), Dorrego (Rivero 61') – Suarez (Leandro Carvalho 66')

 

MoM: Carlos Nunez 8.3 (Sud America)

 

Frekwencja: 5 834 (4 250)

 

 

Kilka dni później Alejandro Traversa opuścił nasz klub, aby sprawdzić się w roli menadżera Cerro Largo i byłem zmuszony do szukania nowego asystenta. Został nim Anisio (Brazylia, 35l.) były piłkarz m.in. Vasco i kilku pomniejszych klubów w Brazylii, który ostatnio pracował w półamatorskich zespołach jako menadżer rezerw.

 

 

Z Nacionalem graliśmy już o nic, więc nie zamierzałem się cofać i chciałem przetestować naszą klasyczną taktykę z mocnym przeciwnikiem. Wróciliśmy do pierwszej jedenastki, zabrakło jedynie zawieszonego Leo Gomesa. Początek meczu był bardzo intensywny, mogliśmy prowadzić po 2 minutach, ale pogubiliśmy się w trakcie kontrataku i nawet nie oddaliśmy strzału. Pierwszy gol padł w 9. minucie Alvarez podał do Ramireza, a napastnik gości odwrócił się z de los Santosem na plecach i uderzył przy krótkim słupku. Wyrównaliśmy kilka minut później po idealnej kontrze. Muller ruszył z piłką spod własnego pola karnego, minął kilku zawodników i dośrodkował do Suareza, który z bliska pokonał Garcię. W kolejnych minutach tempo meczu spadło, obie ekipy niby miały jakieś okazje, ale więcej bramek nie padło. Na drugą połowę wyszliśmy bardzo zmotywowani i już po 10 minutach wyszliśmy na prowadzenie. Rivero dośrodkował z rzutu wolnego, a najlepiej w polu karnym zachował się Ivaldo. Nacional próbował szybko odpowiedzieć, ale graliśmy bardzo mądrze w obronie i nie pozwalaliśmy na wiele. Niestety 10 minut przed końcem błąd popełnił Ivaldo, który wyszedł ze strefy i dał się ominąć szybką klepką. Palacios wylądował sam na sam z Perezem i uderzył z całej siły w okienko. To nas nie załamało, chcieliśmy jeszcze odpowiedzieć. W końcówce świetną okazję miał Rigoleto, ale nie potrafił wykończyć dośrodkowania Espino. Nie udało się zwyciężyć, ale zagraliśmy bardzo wyrównany mecz i mogliśmy być zadowoleni.

 

 

15.05.22, Primera Division, faza otwarcia [15/15]

 

[4] Central Espanol 2-2 Nacional [3]

 

Suarez (17'), Ivaldo (57') – Ramirez (9'), Palacios (80')

 

Skład: Perez – Gonzalez, de los Santos, Ivaldo, Espino – Papa (Alvarez 70'), Siles – Amaral (Rigoleto 66'), Muller, Dorrego (Rivero 52') – Suarez

 

MoM: Jose Ivaldo 7.9 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 7 700 (2 261)

 

 

kibGgZL.png

 

TABELA ŚREDNIEJ PUNKTÓW

 

Defensor i Danubio musiały zagrać między sobą baraż o 1. miejsce i miejsce w finałowym meczu o mistrzostwo. Ostatecznie ci pierwsi wygrali wygrali 3:2, zdobywając decydującego gola w doliczonym czasie gry.

 

My w tym czasie czekaliśmy na rozlosowanie grup Torneo Intermedio i trafiliśmy dość pechowo, bo na Penarol i Danubio. Do tego Ivaldo nabawił się kontuzji, która wykluczyła go na 3 tygodnie i do pierwszych spotkań przystąpimy z dwoma zdrowymi stoperami.

 

jXvoucD.png

 

Odnośnik do komentarza

Nasza odważna taktyka spełniła oczekiwania w meczu z Nacionalem, więc tak samo wyszliśmy na równie mocny Penarol. Sam początek pokazał, że nie mamy się czego obawiać, już w 5. minucie wyszliśmy na prowadzenie. Po nieudanym rzucie rożnym Piriz dopadł do piłki wybitej z pola karnego i zagrał na 11. metr do niekrytego Chiesy, a ten mocnym strzałem nie dał szans zasłoniętemu Cardozo. Goście nie za bardzo chcieli atakować, my spokojnie kontrolowaliśmy grę i niewiele się działo. Dopiero w 37. minucie znowu strzeliliśmy bramkę, Chiesa dośrodkował w pole karne, a Leandro Carvalho zwiódł balansem ciała kilku obrońców i szczupakiem wbił piłkę do bramki. W przerwie ostrzegłem piłkarzy przed nadmierną pewnością siebie i wymagałem od nich równie dobrej postawy. Druga część znowu zaczęła się od naszej dominacji, dobrą okazję zmarnował Chiesa, próbował również Corujo po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale bramki nie padły. Penarol był dzisiaj słabiutki, nawet przez chwilę nie bałem się o 3 punkty.

 

 

28.05.22, Torneo Intermedio [1/7]

 

[-] Central Espanol 2-0 Penarol [-]

 

Chiesa (5'), Leandro Carvalho (37')

 

Skład: Perez – Gomez, de los Santos, Corujo, Espino – Alvarez (Papa 67'), Siles – Chiesa (Rigoleto 80'), Piriz, Rivero (Dorrego 53') – Leandro Carvalho

 

MoM: Mariano Chiesa 8.3 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 48 163 (41 898)

 

 

W wyjazdowym spotkaniu z Sud America zagraliśmy trochę bardziej zachowawczo, skupiliśmy się na posiadaniu piłki. Oczywiście te rozgrywki nadal były dla nas polem doświadczalnym, więc zmiany w składzie były nieuniknione. Tym razem dałem zadebiutować młodemu lewemu obrońcy Castro, do jedenastki wskoczył też Lopez. Bardzo szybko wyszliśmy na prowadzenie, Piriz uderzył z 20 metrów, piłka trafiła w Martineza i po rykoszecie wpadła do siatki. Po ponad 20 minutach urazu doznał Chiesa, którego przytrzymałem jeszcze chwilę na boisku, ale zaraz zmienił go Rigoleto. Gospodarzom nie zależało na wyrównaniu, my skupiliśmy się na rozbijaniu ich ataków i utrzymywaniu się przy piłce. Na przerwę zeszliśmy z minimalną przewagą, ale mogłem wymagać dużo więcej od mojej drużyny. Znowu zaczęliśmy piorunująco, 6 minut potrzebowaliśmy, aby pokonać Hernandeza. Tym razem Corujo wykorzystał dośrodkowanie Piriza z rzutu rożnego. Do głosu zaczęli dochodzić rywale, Nunez szalał pomiędzy naszymi obrońcami i dostawał dobre podania, których na szczęście nie potrafił wykończyć. W 60. minucie nie mieliśmy już zmian, najpierw wprowadziłem Amaro, aby Castro już nie zepsuł swojego niezłego debiutu, a chwilę później Gomez zszedł z boiska z kontuzjąl, zmienił go Gonzalez. Obawiałem się trochę o wynik, bo byliśmy mocno ciśnięci, ale szczęście i dobra gra Silvy uchroniły nas przed utratą bramki.

 

 

04.06.22, Torneo Intermedio [2/7]

 

[8] Sud America 0-2 Central Espanol [2]

 

N. Martinez (sam. 4'), Corujo (51')

 

Skład: Silva – Gomez (Gonzalez 62'), de los Santos, Corujo, Castro (Amaro 59') – Alvarez, Piriz, Leo Gomes – Chiesa (Rigoleto 30'), Dorrego – Lopez

 

MoM: Guzman Corujo 8.0 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 3 414 (2 125)

 

 

Kontuzja Chiesy nie okazała się zbyt groźna i jedynie kilka dni potrzebował na powrót do pełnej sprawności. Trochę inaczej było z Gomezem, który wypadł na ponad miesiąc z powodu złamanego obojczyka.

Odnośnik do komentarza
  • Pulek zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...