Skocz do zawartości

Taktyczne przygody lada [FM18, journeyman]


lad

Rekomendowane odpowiedzi

#9

 

Marzenia o mistrzostwie kraju prysły po hat-tricku Reece'a Mitchella z TNS. Anglik i jego ekipa wytarli nami podłogę na Richmond Park, nie pozostawili złudzeń i w następnej kolejce potwierdzili swoją tegoroczną dominację przyklepując mistrzostwo kraju. 6 zwycięstw w finałowej rundzie wystarczyło na zdobycie wicemistrzostwa kraju, najwyższego miejsca w historii klubu z Carmarthen. Największym sukcesem, oprócz zdobycia Pucharu Ligi, jaki mogę sobie przypisać, jest wypromowanie kilku bardzo zdolnych młodych chłopaków. Andy McCulloch gra już na poziomie League Two, Dale Campbell w przyszłym sezonie będzie reprezentował barwy Bradford City, a świetlana przyszłość czeka na pewno Willa Lacka, Roba Dickensona, Robbiego Burtona i Romeo Akinolę. Na pewno będę obserwował ich kariery.

 

Bilans z jakim kończę przygodę w Carmarthen to 76 meczów, 36 zwycięstw, 16 remisów i 24 porażki. Z szacunku dla klubu i jego włodarzy, nie zamierzałem czekać na wygaśnięcie mojego kontraktu i pobierać pensję do końca i 8 maja wręczyłem prezesowi Williamsowi moją rezygnację.

 

dwCkPZs.png

Odnośnik do komentarza

#10 Nowy początek

 

Na pierwszą rozmowę zaproszony zostałem już dwa dni po zakończeniu pracy w Carmarthen. Zainteresowanie moimi usługami zgłosił ukraiński drugoligowiec MFK Mikołajów walczący wciąż o utrzymanie. Ostatecznie z naszej współpracy nic nie wyszło, a klub z południa Ukrainy spokojnie utrzymał się w lidze. Do końca maja 2019, wysyłałem CV do klubów z całej Europy - w Carmarthen nie zarobiłem na tyle, żeby móc pozwolić sobie na dłuższe wakacje. Najbardziej konkretną ofertę dostałem od Maidenhead, które właśnie spadło z 5 ligi angielskiej. Anglicy proponowali mi 500 funtów tygodniowo (ponad dwukrotna podwyżka w stosunku do tego co zarabiałem w Walii) i pracę od zaraz. Postanowiłem się jednak wstrzymać - Maidenhead nie było specjalnie atrakcyjnym klubem, a 6 liga też niekoniecznie była kierunkiem w którym chciałem się udać. Z tego samego powodu odrzuciłem zaloty ze strony East Thurrock oraz wszelkie zapytania z Irlandii Północnej, skąd zgłaszali się do mnie drugo i trzecioligowcy. O ile Ulster nie wchodził w grę, o tyle nad ofertą Sligo Rovers z irlandzkiej ekstraklasy zastanowiłem się nieco dłużej. The Bit o' Red tracili jednak aż 7 punktów do bezpiecznego miejsca i z pewnością zadanie utrzymania ich w lidze nie byłoby spacerkiem. Okazało się jednak, że Irlandczycy zdecydowali się na zatrudnienie kogoś innego.

 

Z początkiem czerwca, na stole (poza Maidenhead, które cały czas czekało na moją decyzję) pozostały trzy kluby z którymi byłem wciąż w kontakcie i na których odzew najbardziej liczyłem. Tureckie Ankaragucu - drugoligowiec, który przez wiele lat występował w ekstraklasie, FC Arges z Rumunii (również mające za sobą przeszłość na najwyższym poziomie rozgrywkowym) oraz Darlington - co prawda był to klub z 6. ligi, ale zdecydowanie nie zasługujący na taki los. The Quakers zdecydowaną większość swojej historii spędzili w Football League i od chwili likwidacji klubu w 2012 roku, próbują wrócić na należne im miejsce. Zdecydowanie był to lepszy wybór od nijakiego Maidenhead.

 

Oczekując na odzew któregoś z trzech klubów, w ciepły letni wieczór do mojej skrzynki mailowej trafiła bomba. Kiedy otworzyłem wiadomość i ujrzałem herb klubu oraz potwierdzenie pozytywnego rozpatrzenia mojego CV i zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną, zaschło mi w gardle. Z lodówki wyciągnąłem ostatnią Stellę Artois, usiadłem z powrotem do laptopa i wypiłem ją duszkiem. 

 

Przez ostatnie dwa lata żyło mi się na Wyspach bardzo dobrze, jednak chciałem się rozwijać i szykowałem powoli do wyjazdu za granicę. Praca na bardzo niskim szczeblu ligowej piramidy nie wydawała mi się szczególnie atrakcyjna, mimo że był to zdecydowany awans w stosunku do poziomu piłkarskiego w Walii. Kiedy jednak zgłosił się po mnie jeden z najstarszych klubów na świecie, klub który przez ostatnie lata znajdował się zdecydowanie poniżej poziomu na który zasługiwał, nie mogłem odmówić. Podczas rozmowy dowiedziałem się, że włodarze klubu niejednokrotnie oglądali w akcji moje Carmarthen i moja wizja futbolu zgadzała się z tym, co chcą osiągnąć - mamy grać futbol oparty na posiadaniu piłki, a trzon klubu stanowić mają jego wychowankowie. Tę właśnie filozofię próbowałem zaszczepić w The Old Gold i będę kontynuował ten swój prywatny projekt... 123 mile dalej. Nadal w Walii, jednak w klubie o nieporównywalnie większym statusie. Klubie, którego przydomek to Czerwone Smoki.

 

wrexham-afc-logo-120C125874-seeklogo.com

 

 

  • Lubię! 3
Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...
  • Makk zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...