Skocz do zawartości

Duch błękitno-morski


Pulek

Rekomendowane odpowiedzi

To jeszcze podsumowanie na zdjęciach, może wyczytacie z tego coś, co Was zainteresuje ;)

 

***

 

Tabela po 34 kolejkach prezentuje się hmm... okazale. Druga runda w zdecydowanie lepszym wykonaniu niż pierwsza (tylko 4 remisy na wiosnę w porównaniu z 8 na jesień), i utrzymany sezon bez porażki.

 

plID3uo.jpg

 

***

 

Mistrzowski sezon kończyliśmy meczem z wiceliderem na wyjeździe, który pewnie wygraliśmy (choć wynik minimalistyczny). Buduje to we mnie pewność, że kolejny sezon w L2 będzie OK!

 

7CoJ5ir.jpg

 

***

 

Podsumowanie sezonu. Szczególnie cieszy pozytywna informacja o pilnowaniu budżetu na wynagrodzenia, bo rzeczywiście włożyłem w to sporo pracy, aby zejść w ciągu roku o 200 000€/miesiąc na pensji.

 

Oddzielny akapit dla Jean-Pascala Fontainea, który był absolutną gwiazdą Le Havre. Nota 7.51 i celność podań na poziomie 90% - w przypadku, gdy próbował on wielu otwierających podań - to naprawdę doskonały wynik. Jestem dumny!

 

rtAsF3P.jpg

 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

@Makk, eee, no nie takiego bubla znowu ;) po prostu zrobiliśmy to, co do nas należało

@Vami, nic z tych rzeczy! Może to brzmi mało wiarygodnie, ale jako zespół tworzymy sobie mało sytuacji 100 procentowych w meczach ze zdecydowanie słabszymi przeciwnikami :-k tak naprawdę wciąż wprowadzam korekty do taktyki, aby nieco bardziej 'rozruszać' naszą kreatywność w ofensywie, tylko tak, aby nie ucierpiała na tym nasza gra defensywna :) no i dzięki za dobre słowo!

Odnośnik do komentarza

Przygotowania do sezonu 2018/2019 rozpoczęliśmy od terroru jednego z naszych piłkarzy, w postaci żądania transferu. 19 letni Loic Bade, który był wyróżniającym się zawodnikiem w poprzednim sezonie, od razu po powrocie z urlopu zakomunikował wszem i wobec, że jego życzeniem jest odejście z Le Havre do lepszego zespołu. Tu i teraz. Natychmiast.


Jeszcze w poprzednim sezonie jasno wytyczyłem granicę takich zachowań – jeśli jakikolwiek piłkarz przyszedł do mnie z prośbą o transfer, to z miejsca ją akceptowałem i życzyłem powodzenia w dalszej karierze. 


Ale to był zeszły sezon. 


Po awansie wartość piłkarzy nieco skoczyła, natomiast wspólnie z zarządem ustaliliśmy, że nasz cel piłkarski na zbliżający się sezon to środek tabeli, a przy dobrych wiatrach możemy się zakręcić wokół 3 miejsca, dającego prawo do gry w barażach. Jako że już 2. lipca spotkaliśmy się prośbą o transfer ze strony naszego zawodnika, to trzeba było rozegrać to mądrze; dokładnie tak, aby ewentualni kolejni chętni wiedzieli, czego się spodziewać.


Do przypadku Loica Bade postanowiłem wobec tego zatrudnić… naszego kapitana, Jean-Pascala Fontainea. Chwila rozmowy z przywódcą szatni utwierdziła mnie w przekonaniu, że to on, jako wychowanek klubu grający w nim od 10 lat może przemówić do rozsądku naszemu środkowemu obrońcy. Jak się okazało, nasz kapitan perfekcyjnie rozbroił bombę w postaci Bade, który po rozmowie ze starszym kolegą stwierdził, że to rzeczywiście nie jest najlepszy czas na transfer.


***


Już po zakończeniu sezonu wytypowaliśmy sobie wraz ze sztabem szkoleniowym listę pozycji do obsadzenia na przyszły sezon. Wszędzie tam, gdzie mieliśmy wątpliwość odnośnie przydatności naszego zawodnika do gry, decydowaliśmy się na danie takiemu piłkarzowi szansy pokazania się z lepszej strony. Proces ten trwał przez pierwszy miesiąc przygotowań, no i w zasadzie większość z zawodników przeszła go pozytywnie.


Większość, ale nie Loic Bade.


Nasz młody obrońca, mimo rozmowy wychowawczej z kapitanem, uśmiechu na buzi, dobrej postawy na treningach i szerokorozumianego wysokiego morale, grał w meczach sparingowych… katastrofalnie. W 4 spotkaniach towarzyskich zagrał prawie 300 minut, i naprawdę czułem, że każda kolejna jego minuta w barwach Le Havre nie za wiele tutaj zmieni. Tym oto sposobem, gdy pod koniec lipca wpłynęła do nas oferta na Loica z Genku, nie wahałem się długo; Belgowie sami z siebie wpisali do oferty klauzulę 30% wartości kolejnego transferu na nasze przeznaczenie, natomiast sam transfer wycenili na równe 2 miliony euro, co było dla klubu naprawdę dobrą ofertą. Tak oto 2 sierpnia 2019 roku – po raz pierwszy za mojej kadencji – zadziałała marka Le Havre z hasłem przewodnim:


WYCHOWAĆ -> UKSZTAŁTOWAĆ -> SPRZEDAĆ

  • Lubię! 3
Odnośnik do komentarza

Transfery do klubu przebiegały… dość nieoczywiście.


Nasze centrum skautingu składa się z 8 osób, które bardzo ciężko pracowały nad tym, aby do drużyny Le Havre trafił zawodnik o bardzo konkretnym profilu:


- młody (a raczej taki, na którym da się zarobić);
- francuskojęzyczny;
- najlepiej z doświadczeniem na boiskach we Francji;
- sfokusowany na sukces (przepraszam, nie wiem jak to inaczej napisać);
- z wysokim atrybutem determinacji, współpracy i pracowitości.

 

I1krVHh.png

kolumna 'opłata' zawiera w sobie wszelkiego rodzaju klauzule - praktycznie za żadnego z piłkarzy nie zapłaciliśmy więcej niż 50% z pokazanej sumy; zazwyczaj oferta transferowa składa się z: 50% sumy płatne od ręki, 20% w dwóch ratach w nadchodzących 2 sezonach, 30% to zmienne, zazwyczaj uzależnione od wyników drużyny lub samego zawodnika (awans do L1, debiut w reprezentacji etc..)

 

Oczywiście od tego wszystkiego są pewne odchyły, i choćby tego przykładem jest 31 letni Johny Placide, Haitańczyk, wychowanek Le Havre (grał w klubie w latach 2004 - 2013) i ulubieniec kibiców w jednym. Nasz nowy golkiper przyszedł do nas za równy 1 milion €, i szczerze upatrywałem w nim gościa, który będzie wzorem dla naszych młodych zawodników. Podobnie było z reprezentantem Maroka - Rachid Alioui, bo o nim mowa, trafił do nas z wolnego transferu, negocjując z nami... prawie 3 tygodnie! Tyle właśnie czasu minęło od momentu podjęcia rozmów z agentem Rachida a zaakceptowaniem przez niego kontraktu. Oto bowiem w trakcie trwania negocjacji Alioui zdecydował się na zwolnienie swojego agenta po fiasku naszych pierwszych rozmów, by na końcu odrzucić oferty od pierwszoligowego Reims i Amiens. 27 latek urodzony w francuskim La Rochelle podpisał umowę opiewającą na 44 tysiące € miesięcznie, co uczyniło go najlepiej zarabiającym zawodnikiem naszego klubu, natomiast jego wartość została wyceniona na 3 000 000 €. Wśród wielu młodych zawodników naszego klubu, których wartość oscylowała wokół 500 tysięcy euro, Rachid zwrócił uwagę mediów momentalnie; dawało się w lokalnych gazetach  przeczytać, że Alioui zrobił krok w tył, choć ja pytany o tę kwestię jasno odpowiadałem, że transfer Marokańczyka wiele mówił o naszym pomyśle projekcie związanym z Le Havre, czyli doświadczenie połączone z młodością.

 

No właśnie, młodość... Do klubu tego lata przyszło 4 nastolatków, i naprawdę każdy z nich ma potencjał na to, by w przyszłości zostać sprzedanym za wielokrotność zapłaconej sumy. Zdecydowanie chciałbym się jednak pochylić nad jednym z nowo przybyłych.

 

Adil Taoui, 17 lat, Francja, AML/FC - wyciągnięty z Tuluzy nastolatek za milion €, co było w mojej opinii promocją, choć wśród lokalnych mediów dało się przeczytać opinie, że przepłaciliśmy. Adil to jednak prawdopodobnie najlepszy drybler w Ligue 2. Z całego tegorocznego zaciągu upatruję w nim zawodnika, dla którego kibice będą przychodzili na stadion. Przebojowy, szybki, zwinny... dla mnie materiał na gwiazdę ligi. Adil Taoui, zapamiętajcie te nazwisko.

 

ZfBCpk5.jpg

 

***

 

Podobnie jak rok temu, sparingpartnerów dobrałem osobiście z założeniem, aby grać z lepszymi od siebie. Z zaplanowanych 6 meczów towarzyskich ostatecznie rozegraliśmy 4, co było dla mnie powodem do rozczarowania. Mam nieodparte wrażenie, że bardzo późno wziąłem się za układanie listy z potencjalnymi przeciwnikami, w efekcie czego zabrakło nam 1-2 gier, by osiągnąć optymalny poziom. Na pewno wraz z całym sztabem szkoleniowym musimy nad tym elementem lepiej popracować w kolejnych przerwach między sezonowych. 

 

RHK8TGl.png

Odnośnik do komentarza

KOROWÓD


Początki w Ligue 2 przypominały mi nieco te z ligi National, i nie chodziło tu na wprost o wyniki, bardziej nawet o samą postawę drużyny. Mimo prowadzenia gry, posiadania piłki a także szerokorozumianego odczucia ‘bycia lepszym’, mieliśmy ogromne problemy z tworzeniem sobie stuprocentowych sytuacji bramkowych. Nasz bilans po 1/3 sezonu w lidze wynosił 5-3-4, ale z każdym kolejnym meczem miałem nieodparte wrażenie, że nasi przeciwnicy coraz to i lepiej radzą sobie z odczytywaniem naszej gry. Właśnie w 12 kolejce zdecydowałem się na pierwsze korekty taktyczne: delikatnie wycofałem linię obrony względem ustawienia z 3 ligi i nakazałem zawodnikom skrócić pole gry. Te 2 polecenia drużynowe zgoła odmieniły naszą postawę, co zaowocowało fantastyczną serią 7-0-1, co z kolei wyniosło nas na w górę tabeli wprost na miejsce numer 5, czyli miejsce barażowe.
 

DZIESIĘĆ WAŻNYCH SŁÓW


Styczeń upłynął nam pod znakiem walki. Walki o utrzymanie. Walki o utrzymanie kadry pierwszego zespołu. 


Olympique Marsylia, Hoffenheim, Anderlecht, Real Sociedad, Mainz, Braga, Rubin Kazań – to te najbardziej znane zespoły, które zarzuciły sieci na naszych piłkarzy. Największe zainteresowanie budził Hakim Guenouche (pisałem o nim na poprzedniej stronie), czyli nasz lewy obrońca, który na poziomie L2 udowadniał swoją wartość świetnymi występami. W jednym rzędzie z Hakimem mógł stanąć Louis Carnot a także Mahamadou Dembele – szczególnie ten drugi budził ogromne zainteresowanie skautów, co w połączeniu z jego pomrukiwaniem o chęci sprawdzenia się w lepszej lidze (po ledwie jednym półroczu spędzonym u nas!) tworzyło mieszankę wybuchową.


Moja rozmowa z prezesem Volpem trwała… nie, może inaczej. Moich rozmów z prezesem Volpem była niezliczona ilość. Każdą naradę prowokowała kolejna z ofert wpływająca za jednego z naszych piłkarzy. Na stole oferenci kładli po 2, a nawet 3 miliony euro. W mojej opinii te kwoty mogły być wielokrotnie wyższe już za pół roku, gdyby udało nam się awansować do Ligue 1. No właśnie, żeby to wszystko się ułożyło, musiał zadziałać odpowiedni ciąg przyczynowo skutkowy, czyli: 

 

odrzucenie ofert za naszych najlepszych piłkarzy -> utrzymanie kadry -> awans do ekstraklasy francuskiej


Jakoś w okolicy 10 stycznia, po kolejnej już odrzuconej ofercie za jednego z naszych piłkarzy, jasno określiliśmy z szefostwem klubu – i zostało to przedstawione piłkarzom –, że w zimowym okienku transferowym nikt z klubu się nie rusza. Mahamadou Dembele przyszedł nawet do mniej w tej sprawie na rozmowę, był gotów na darcie szat, lecz w finale spotkaliśmy się gdzieś po środku; obiecałem naszemu środkowemu obrońcy, że w lecie – bez względu na nasz wynik sportowy – pozwolę mu na opuszczenie klubu. Nasz dwudziestoletni obrońca przystał na takie rozwiązanie, lecz mi zapaliła się lampka ostrzegawcza na kolejne transfery. Otóż w momencie, gdy podpisywaliśmy Dembele z RB Salzburg, jeden z naszych skautów raportował, że ten piłkarz może nie wpasować się w naszą drużynę, która jest stworzona raczej z graczy zdeterminowanych i lojalnych. Cóż, same okoliczności odejścia Dembele z Salzburga były wymowne: otóż nieokiełznany piłkarz skłócił się z ówczesnym menadżerem klubu, przez co wylądował na liście transferowej. Przeszło 4 miliony euro, które docelowo mieliśmy zapłacić Salzburgowi (1,7 miliona płatne od razu, kolejne dwie transze po 800 000 € każda płatna co rok + 20% kolejnego transferu dla Salzburga), było i tak niezwykle atrakcyjną ofertą. Już wtedy powinno wzbudzić to moją uwagę, niestety tak się nie stało, a jak widać, historia lubi się powtarzać. 


Wracając do kwestii zimowego okienka – nasz Prezes wytrzymał ciśnienie, księgowa chodziła naburmuszona jeszcze do połowy lutego, lecz koniec końców nikt z naszego zespołu nie odszedł. Podobnie było w drugą stronę, albowiem ze wszystkimi transferami do klubu zdecydowaliśmy się poczekać do lata.

 

SZALONA LOKOMOTYWA


W którym momencie zdaliśmy sobie sprawę, że to może być TEN sezon? Myślę, że były to okolice końca lutego, kiedy po zwycięstwie nad Ajaccio usiedliśmy na fotelu lidera z 4 punktową przewagą nad drugim w tabeli Strasbourgiem (spadkowiczem z L1). Po styczniowym zamieszaniu z transferami już nie było śladu, niemalże cała czołówka tabeli grała mocno w kratkę, natomiast my krok po kroku wspięliśmy się na pierwsze miejsce. Gdy na konferencji pomeczowej jeden z dziennikarzy zapytał mnie, o co my tak naprawdę gramy w tym sezonie, odpowiedziałem zgodnie z tym, co podpowiadało mi sumienie: że o zwycięstwo w lidze. Nie o awans, nie o baraże, nie o czołówkę, tylko o WYGRANIE tej ligi. Dzień po wspominanej konferencji prasowej był zaplanowany trening uzupełniający dla rezerwowych piłkarzy a także dla tych, którzy czuli potrzebę popracowania w klubie z trenerem indywidualnym. Jakież było moje zaskoczenie, gdy po kolei do klubu zaczęli zjeżdżać się wszyscy piłkarze z kadry pierwszego zespołu. Kapitan Jean-Pascal Fontaine przekazał mi w przerwie na treningu, że chłopcy z zespołu są zjednoczeni wraz ze mną i resztą sztabu szkoleniowego w sprawie osiągnięcia celu, który tak naprawdę po raz pierwszy wyartykułowałem podczas publicznego wystąpienia.


Nasza bezkompromisowa gra prowadziła do tego, że albo pewnie wygrywaliśmy swoje mecze, albo schodziliśmy z boiska bez choćby punktu. Ledwie 1 remis w drugiej części sezonu był oznaką braku kalkulacji, a być może także po trochu problemem z odwróceniem losów spotkania. O ile bowiem w przypadku uzyskania prowadzenia ZAWSZE w tym sezonie potrafiliśmy dowieźć je do końca, o tyle w przypadku utraty bramki jako pierwsi, często nie potrafiliśmy się zebrać w sobie i postawić przeciwnikowi. W cały sezonie 2019/2020 dzieliliśmy się punktami z rywalami ledwie 5 razy, notując przy tym aż 23 zwycięstwa. Ostateczny wynik mógł być tylko jeden:

 

Spoiler

pG1zDdz.jpg

 

  • Lubię! 4
Odnośnik do komentarza

@lad, akurat w tej karierze nie przewiduje opcji za łatwo ;) cel jest jeden - mam zbudować w Hawrze zespół, który wejdzie na szczyt światowej piłki i się na nim utrzyma, a wszystko to w oparciu o klubową szkółkę. Na razie powiedziałbym, że gramy nieco lepiej, niż zakładaliśmy, ale nie są to wyniki jakoś mocno ponad stan. Czas na weryfikację przyjdzie w nadchodzącym sezonie, dwóch, kiedy to staniemy do rywalizacji z najlepszymi we Francji.

Odnośnik do komentarza

Krajobraz po naszym awansie do Ligue 1 tylko na pierwszy rzut oka wydawał się nieskazitelny.

 

Alain Lavoie, który był dziennikarzem miejscowego Journal Le Havre, dotarł do informacji, wedle których bilans naszego konta finansowego był dziurą na wielkość około 8 milionów euro. Ten sam dziennikarz podał również do publicznej informacji przekaz, wedle którego Prezes Le Havre, Vincent Volpe, miał zastanawiać się nad porzuceniem projektu budowania klubu.

 

O ile tę drugą informację mogłem szybko wyjaśnić telefonem do Prezesa – Pan Volpe zapewnił mnie, że nic takiego nie planuje –, o tyle martwiło mnie to, że dziennikarz może z taką łatwością zajrzeć do naszych finansów. Rzeczywiście, nawet w trakcie zimowego okienka sezonu 2019/2020 w jednej z rozmów z kierownictwem klubu zostało mi przekazane, że być może będzie potrzeba sprzedaży jednego z zawodników celem poprawienia sytuacji finansowej klubu, aczkolwiek – zgodnie z tym co wcześniej pisałem – ten pomysł został odrzucony.

 

Aby nasze wejście na salony francuskiej piłki odbyło się w miarę bezawaryjnie, postanowiłem postawić przed klubem 3 główne cele:

 

1)    Przygotowanie drużyny do sezonu – w planach seria sparingów z wymagającymi rywalami;
2)    Wyprostowanie klubowych finansów – takie manipulowanie pensjami i transferami z/do klubu, by ostateczny bilans wyszedł na plus;
3)    Skompletowanie kadry – pozbycie się tych, którzy mogą niedomagać na poziomie Ligue 1, wzmocnienie składu na brakujących pozycjach a także przedłużenie kontraktu z kluczowymi piłkarzami obecnej drużyny.

Odnośnik do komentarza
  • Makk zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...