Skocz do zawartości

Sportowy wiosenny livescore


krzysfiol

Rekomendowane odpowiedzi

Jest mniej zespołów (7 w stosunku do 24 z USA) wiec siła statystyki maja mniejsze szanse na Puchar. Ponadto przez lata kluby w Kanadzie miały zdecydowanie słabsze budżety, co nie pozowalało budować/trzymać solidnej kadry. A narodowość hokeistów jest bez znaczenia, bo kluby maja taki sam dostęp do bazy zawodników (draft).

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, me_who napisał:

No do tego dochodzi, ze drużyna z Alberty czyli Calgary Flames jest w jednej dywizji z Vegas i może jest to początek jakiejś rivalary ;) 

Alberta to nie tylko Flames, koleżko ;)

 

Co do niechęci części Kanadyjczyków do Vegas (choć rzeczywiście sporo głosów z tamtej strony było bardzo przychylnych Golden Knights w trakcie tegorocznych PO), wynika on w dużej mierze po prostu z frustracji. Drużyny budowane od dziesiątek lat, zakorzenione w tradycji, wywodzące się z ojczyzny hokeja (i tym podobne komunały) dostają w pysk regularnie od lat w decydującej batalii o Puchar Stanleya, a tu przychodzi sobie ktoś zupełnie nowy, z tak mało hokejowej rzeczywistości, z gronem "niechcianych" zawodników pozyskanych w czasie expansion draft i na dzień dobry rozwala system, wygrywając dywizję (z trzema kanadyjskimi drużynami w składzie), a potem jak burza przechodzi przez playoffy na poziomie konferencji zachodniej.

 

Swoje chwile sympatii mieli Vegas na północy, gdy w dwóch pierwszych rundach demolowali kalifornijskie ekipy, potem grono złośliwców w Albercie, Ontario czy Quebeku kibicowało im, gdy walczyli z Winnipeg (na pohybel wieśniakom z Manitoby! ;)). Potem przyszła myśl, że $%^&*(@$#% jego mać, my tu mamy tradycje i wielkich kokeistów, a jakieś nuworysze z pustyni w swoim inauguracyjnym sezonie grają o "NASZ" Puchar Stanleya, gdy kanadyjskie ekipy w ostatnim 25-leciu mogą się pochwalić łącznie 1 trofeum i dodatkowo pięcioma udziałami w Finałach (po jednym razie ekipy ze wspomnianej Alberty, czyli Flames i Oilers). Przez 25 lat!

 

Co do zaś niechęci Kanadyjczyków do "nietypowych" rynków hokejowych - jest oczywiście w tym sporo prawdy, ale np. Kalifornia od dłuższego czasu z tego grona wypadła (dzięki silnym ekipom, pełnym halom i Pucharom Kings, a wcześniej Ducks udowodnili, że akurat w tamtym miejscu hokej ma się dobrze, a pierwsze próby jego zakorzenienia w wydaniu NHL w tamtych rejonach to już przecież lata 60. minionego wieku - powołanie Kings oraz funkcjonowanie California Seals). Inaczej rzeczywiście jest z terenami pustynnymi przez wzgląd na niezbyt ostatnio chlubne wyczyny Coyotes i raz ich problemy sportowe, a dwa problemy organizacyjne (szukanie hali, problemy z frekwencją, przebąkiwanie o możliwej relokacji, itp.). Niemniej jednak, jeśli w Kanadzie występuje klasyczny "bul dópy" ze względu na tegoroczne popisy Golden Knights, to spokojnie można je przypisać przede wszystkim ogromnej frustracji, wynikającej z postawy drużyn z tamtej strony granicy. 

 

A tak poza tym, brawo Owieczkin! Jak niewielu zasłużył na to trofeum - udowodnił, że jest wielkim liderem, rozprawiając się ze swoimi sportowymi "demonami" i prowadząc Capitals do Pucharu. Nie byłoby to możliwe oczywiście bez Kuzniecowa, Holtby'ego, Carlsona czy Backstroma, ale być może przede wszystkim graczom niższych linii w osobach Smitha-Pelly'ego, Stephensona, Vrany, Beagle'a oraz takim defensorom jak Kempny, po którym mało kto się spodziewał takiej postawy, gdy Brian MacLellan pozyskiwał go wiosną tego roku przy okazji trade deadline.

  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza
  • krzysfiol zablokował i odpiął ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...