Skocz do zawartości

Livescore - Mistrzostwa Świata


Rekomendowane odpowiedzi

Całe nieszczęście zaczęło się w momencie, kiedy nie wpisano w klauzulę przedłużenia umowy z Leo Beenhakkerem jednego zastrzeżenia - jeśli nie wyjdziecie z grupy, tego pan nam nie zagwarantuje, kończymy kontrakt. Takiej klauzuli nie było i Leo Beenhakker kontynuował związek, który się już chyba wypalił, gdzieś to małżeństwo trwało nie z rozsądku, a z musu. Im gorzej, im dłużej tym gorzej. Zaczęliśmy od remisu ze Słowenią, grając bojaźliwie, w dodatku jednym napastnikiem. Pojechaliśmy do San Marino i kto wie Andrzej co by było, gdyby Fabiański nie obronił rzutu karnego. W marnym stylu wygraliśmy pierwsze wyjazdowe spotkanie. Okazało się, że to jest jedyne zwycięstwo biało-czerwonych w tych eliminacjach mistrzostw świata na wyjeździe. Potem nastąpiło przebudzenie i przywrócenie nam wiary po ładnym meczu, ale ze słabo grającymi Czechami. Troszkę była to zasłona dymna, wierzyliśmy, że można. Później fatalne błędy Boruca w wygranym meczu w Bratysławie sprawiły, że szansa awansu oddaliła się, a kiedy Boruc wpuścił piłkę, fatalnie interweniując gdzieś no stremowany występem w Belfaście, te nasze szanse na awans zmalały do minimum. Niektórzy mówili, że już wtedy odebrałem je Polakom, ale nie chciałem żeby tak było, choć nie wierzyłem, że coś się zmieni. Spotkanie z Grecją troszkę dało nam nadziei, chociaż dale... dalecy byliśmy od zachwytu. W efekcie fatalnej grze z Irlandią, takim ambicji w końcowej części gry zremisowaliśmy i jak mówił słusznie po tym meczu Michał Żewłakow, kapitan polskiej reprezentacji, szansę na awans były iluzoryczne. Zespół się nie przebudził, nie było zespołu. Nie było woli walki, dynamiki, szybkości, nie było drużyny takiej, jaką pamiętamy z eliminacji mistrzostw Europy. Leo Beenhakker zapowiadał, że wyjdziemy z drewnianych domków, że będzie internaszional lewel, że przejdziemy na jasną stronę Księżyca. Gdzie jesteśmy dziś, wszyscy widzimy. Pożegnanie z Afryką jest żenujące w wykonaniu Polaków, bo można się żegnac z finałami mistrzostw świata, ale po walce, której dziś w polskiej drużynie nie widzieliśmy. Chęci to zbyt mało, kiedy umiejętności nie staje. To jest tylko fragment większej całości, rozpocznie się narodowa dyskusja, bo przecież jeśli mamy rozpoczynające się rozgrywki Czempions Lig czy Ligi Europejskiej dawnego Pucharu UEFA i nie mamy po raz pierwszy w historii żadnego przedstawiciela z polskiego klubu no to ten marazm pogłębia się. Zarzuty, że nie ma myśli szkoleniowej, myślę że może trzeba ograniczyć naszą ligę, że trzeba wzmóc konkurencję, ale na pewno nie ma sensu dalej tkwić przy tym, co jest. Kontrakt Leo Beenhakkera wygasa oczywiście po dwóch spotkaniach, pytanie czy ma on prowadzić reprezentację i wypić piwo nawarzone do końca? Czy też ktoś zmusi go do dania szansy młodym zawodnikom, bo trzeba myśleć o przyszłości, czyli o 2012 roku, czyli o finałach mistrzostw Europy bo te mamy zagwarantowane, ale nie będziemy grali żadnego meczu o stawkę oprócz tych dwóch spotkań, które są przed nami. Żal, bo przecież w ostatnich dwóch mundialach byliśmy. Żal, bo do tych mundiali awansowaliśmy po emocjonujących spotkaniach za kadencji Jerzego Engela czy Pawła Janasa. To, że rozczarowaliśmy w finale - szansa na czwartą bramkę - to już zupełnie fragment innej opowieści. Coś jest dziwnego i trzeba to zmienić. Leo Beenhakker, nie było mu po drodze z Polskim Związkiem Piłki Nożnej, kiedy obwiniał o wszystko działaczy na czele z Antonim Piechniczkiem, to było dość uwłaczające, kiedy trenerowi, który dwukrotnie zagrał z Polską w finałach mistrzostw świata zarzucał brak kompetencji. Leo Beenhakker nie wygrał żadnego meczu prowadząc Holandię, Trynidad i Tobago i polską reprezentację w finałach mistrzostw świata i mistrzostw Europy. Widzieliśmy w nim zbawcę - był nim, bo był tym pierwszym, który zagwarantował Polskę do finałów mistrzostw Europy, ale dziś ani jemu ani polskiej reprezentacji nie po drodze. Coś się wypaliło w tym kontakcie, nie ma już motywacji, apelowanie do profesjonalizmu nic nie daje, nie jesteśmy nigdzie, jesteśmy w tym miejscu, w którym byliśmy, gdy Leo Beenhakker obejmował polską kadrę.(Ja myślę że im wcześniej nastąpią znane... zmiany tym lepiej będzie dla naszej reprezentacji, widać dobitnie, że Leo Beenhakker nie dociera już do zawodników, nie potrafi nawet już w przerwie zmienić cokolwiek...) Andrzej, ale chyba też gdzieś już to wszystko dla niego obojętne i dalekie. Pojechał do Rotterdamu, pojechał do Belgii - szansa, na spalonym Błaszczykowski - nie zajmował się, nie obserwował ligi, nie próbował wciągnąć młodych graczy. Owszem, kontuzjowani Wasilewski, kontuzjowany Jeleń, kontuzjowany również Garguła, nie ma Boguskiego, ale to w niczym nie tłumaczy, są młodzi ludzie, po których może trzeba było sięgnąć, jak choćby po Małeckiego, może trzeba było wcześniej zaryzykować z Gancarczykiem, może trzeba było postawić na Rzeźniczaka, może trzeba było sprawdzić Głowackiego, do którego stracił zaufanie zaledwie po jednym meczu z Finlandią. Nie ma specjalnie dużego wyboru, ale jeśli jest filing, jeśli jest czucie, sa chęci - widać, że tego w polskiej drużynie nie ma. Graliśmy jak wypaleni, graliśmy żenująco, nic nie tłumaczy takiej postawy, nawet samo zaangażowanie, które dzisiaj było mizerne w wykonaniu Polaków, żal było patrzeć na to pożegnanie z Afryką. Żegnamy się w żenująco słabym stylu.(Ze wstydu to naprawdę można by się schować do drewnianego domku)Powiem szczerze, że dawno nie widziałem tak słabo grającej reprezentacji Polski i to nie w tym dzisiejszym meczu, ale również w tym spotkaniu z Irlandią. Własna publiczność, 40 tysięcy ludzi, wielkie oczekiwania, fantastyczna atmosfera, pragnienie, marzenie uszczęśliwienia gdzieś tych kibiców i taki marazm, marazm, marazm, który nic nie wnosi, nic nie daje, tylko wciąż jesteśmy rozczarowani, zdegustowani, choć jak kibice wierzymy, że coś się zmieni. Musi się zmienić, bo gorzej już być nie może. (Tak, a miało być lepiej, yyy... yyy... słynne powiedzenia Beenhakkera, że krok po kroku będziemy lepsi, będziemy coraz lepiej grać...)Że już mamy internaszional lewel...(Tak, tego nie było widać, postępu nie było widać, nie ma myśli w grze naszego zespołu.)Pytanie, czy Leo Beenhakker ma do końca wykonać swoje obowiązki, bo zapłacić trzeba będzie, wypełnić kontrakt do końca października, czy też już oddać ster reprezentacji innemu szkoleniowcowi - szansa Ebiego Smolarka na pożegnanie golem, ale broni Handanović. Za chwilę Szkot Łiliam Kolumb zakończy mecz w Mariborze, w którym Słoweńcy nie przegrywają, pokonują dzisiaj reprezentację Polski trzy do zera po bramkach Dedicia, Novakovicia i Birsy, odpowiednio w 13, 45 i 61 minucie, i jeszcze jeden z ostatnich ataków Polaków, trzy minuty zostały doliczone, a więc potrwa to jeszcze minutę, choć być może zobaczymy jeszcze czwartą bramkę, bo ruszył tutaj do przodu znakomicie Pecnik który wszedł w międzyczasie, Pecnik! ale ponad bramką Artura Boruca. Rzut rożny, nie zamierzam pastwić się nad Polakami, bo myślę, że to nie jest ich wina. Ciekaw jestem, czy Leo Beenhakker te porażkę i to, że nie awansowaliśmy weźmie na siebie, czy tez znowu zacznie nam tłumaczyć, że po prostu mamy kompleksy, że nie potrafimy grać, że Polacy nie zrealizowali tego, co nakreślił, no ale gdzieś panie trenerze odpowiada Pan za to, że ten zespół wygląda tak, jak wygląda. Dziś w Mariborze czy w Chorzowie cztery dni temu. Jestem z biało-czerwonymi od wielu lat i zawsze przykro komentuje się takie mecze jak dzisiejszy, kiedy jesteśmy kompletnie bezradni w grze, pomyśle, w zasadzie we wszystkim. I to nie jest tak, że z tej reprezentacji nic nie można wykrzesać, po korektach, zmianach, po wprowadzeniu czy podziękowaniu kilku piłkarzom, wprowadzeniu innej grupy. To wszystko jest fragment większej całości, korupcji w polskim futbolu, bezsensownej decyzji przedłużenia kontraktu z Beenhakkerem, braku rywalizacji w polskiej lidze, ale to temat na inne opowiadanie, nie podsumowywanie pożegnania z finałami mistrzostw świata w RPA. Ale nie zasłużyliśmy, z taką grą jak w ostatnich spotkaniach, zasłużyliśmy, bo wygraliśmy tylko na wyjeździe z San Marino, u siebie wygraliśmy z Czechami i u siebie z San Marino. Zremisowaliśmy ze Słowenią, przegraliśmy ze Słowenią, przegraliśmy ze Słowa... Słowacją, przegraliśmy dwukrotnie z Irlandią Północną. Tak grając i zdobywając tak mało punktów nie ma co marzyć o tym, by skompromitować się, bo jeślibyśmy awansowali nie wiem czy nie skończyło by się to tak, jak kończyło się ostatnimi czasy w finałach mistrzostw świata. W Mariborze, po krajobrazie trudno powiedzieć że po bitwie - po bezradności, nicości żegnają państwa(Andrzej Juskowiak)i Dariusz Szpakowski

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza
3 minuty temu, Kinas napisał:

ta jego konsekwencja spowodowała, że przegraliśmy z Senegalem (grali ci co "zasłużyli" za eliminacje, nie za bieżącą formę)

No dobra, ale przez 5 lat nie wyszły nam tak serio ile, 5 meczów? Bardziej się zgadzam z tym co napisał Maciej. Ja jednak zwyczajnie wierzę w tego faceta, może jestem naiwny, ale mi się wydaję, że człowiek z jego charakterem jest jeszcze w stanie coś dla nas zrobić. 

Odnośnik do komentarza
3 minuty temu, Counter napisał:

No dobra, ale przez 5 lat nie wyszły nam tak serio ile, 5 meczów? Bardziej się zgadzam z tym co napisał Maciej. Ja jednak zwyczajnie wierzę w tego faceta, może jestem naiwny, ale mi się wydaję, że człowiek z jego charakterem jest jeszcze w stanie coś dla nas zrobić. 

No ja czekam z tym na jego wypowiedź po meczu. Może powie sensownie, co było nie tak (np. upadek meteorytu na aparaturę do badania wydolności) i wyciągnie wnioski, albo powie stary slogan typu "staraliśmy się, ale nie wyszło" i przy tej drugiej opcji należy go odesłać do Urzędu Pracy, bo to znaczy, że wniosków żadnych wyciągnąć nie potrafi. Dopóki graliśmy jednym składem i systemami 4-4-2 i 4-5-1, to było faktycznie nieźle. Odkąd zaczął kombinować z taktyką i eksperymentować z wahadłowymi to 4 przegrane, 2 remisy i 2 wygrane (z Litwą i Koreą). 

Odnośnik do komentarza

Tak to jest jak się nadmuchalo balonik nie patrząc że grupę eliminacyjna mieliśmy złożona z samych ogórków. Euro ok wynik był ale gry już nie. Ja nie widzę dlaczego Nawałka miałby zostać, bo co, bo parówki załatwi na śniadanie? 

Lewandowski to samo, kolejny turniej i kolejny raz nic nie robi. Szkoda że jego ego jest dużo większe niż umiejętności. Nie przecze, chłopak potrafi grać ale nie potrafi pociągnąć za sobą zespołu. 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...