Skocz do zawartości

The special history!


CancuN

Rekomendowane odpowiedzi

Tim Sparv (30l./Finlandia/49/3a) - Został wystawiony na listę transferową przez Ajax Amsterdam, w którym występował dwa ostatnie sezony. Nie przebił się tam do składu, ale u nas może stać się czołowym zawodnikiem, który kosztował 825 tysięcy Euro. Jak za takie umiejętności, to prawie darmoszka.

 

Filip Johansen Westgaard (23l./Norwegia/7/8u-21) - Tego gościa znakomicie znacie. Ja go sprowadzałem do Brann i również teraz wziąłem go do Brondby IF. Uważam, że młody Norweg ma spory potencjał i pomoże ekipie w zbieraniu punktów. Jeśli tylko nie będzie miał momentów blokady, to będzie to pozytywne wzmocnienie nawet dużo lepszego teraz klubu. Kosztował nas 600 tysięcy Euro.

 

 

Okres przygotowawczy do kolejnej fazy sezon mocno się dłużył, ale przynajmniej mogliśmy spokojnie podejść do swoich obowiązków. Oprócz przescoutowania prawie dwustu młodych piłkarzy i znalezienia celów transferowych na przyszłość, rozegraliśmy także kilka sparingów. Przerwa była długa, więc zawodnicy potrzebowali powrotu w rytm meczowy. Jak to wyszło?

 

vs Teplice (w), 4:1, [Viktor Janda 15', Martin Rybarik 25', Roman Hrach 28', Martin Filo 90' - Mathias Gehrt 45'+1]

 

vs Dynamo Kijów (d), 0:2, [Denys Garmash 29', Junior Moraes 67']

 

vs Ir (w), 0:4, [Teemu Pukki 1', Joel Kabongo 50', Holmbert Fridjonsson 71' 88']

 

vs Zoria (w), 0:0

 

vs Helsingborg (w), 0:2, [Peter Jepsen 64', Filip Johansen Westgaard 90'+1]

 

Nie było źle, ale niestety, w trakcie tych spotkań pojawiło się kilka kontuzji. Najgroźniejszej doznał Gehrt, który będzie pauzował ponad dwa miesiące.

Odnośnik do komentarza

25.02.2018

 

Pierwszy oficjalny mecz w nowym roku kalendarzowym rozegramy w ramach dziewiętnastej kolejki duńskiej ligi. Na wyjeździe zmierzymy się z ósmym w tabeli Hobro i oczywiście plan jest tylko jeden - wygrana. Wiadomo, że jeśli chcemy gonić czołówkę, musimy wygrywać wszystko co się da! Zacznijmy od dzisiaj!

Wszelkie plany rywali legły w gruzach już na samym początku, gdyż zaledwie po dziewięciu minutach Fisker zalicza brameczkę. Drugiego strzela z rzutu karnego Westgaard i zalicza super debiut w Brondby. Tak jak w Brann wystawiałem go z reguły na ataku, tak tutaj będzie raczej grał na środku pomocy. Nasza gra mocno cieszyła oko. Przede wszystkim nie dawaliśmy rywalom dojść do słowa, mimo że graliśmy na jego terenie. Ogólnie świetnie, bowiem przed przerwą Fisker podwyższa prowadzenie. Z tego co wiem, do tej pory był raczej opcją rezerwową, ale u mnie chyba będzie podstawowym piłkarzem, bo spisuje się pięknie. Po zmianie stron mało produktywnego Pukkiego zastąpił nowy nabytek z Islandii i chwilę później rypnął gola. Cztery bramki przewagi spowodowały lekkie rozprężenie, dzięki któremu nie dowozimy czystego konta do ostatniego gwizdka. Rywale pokonali Ronnowa, ale tylko raz i mogliśmy cieszyć się ze zwycięstwa. Drugi oficjalny mecz i druga wysoka wygrana!

 

F. Ronnow, D. Ervik, F. Semb Berge, J. Kabongo, R. Durmisi, O. Lewicki, F.J. Westgaard, K. Fisker, S.J. Martinsson Ngouali, T. Mikkelsen, T. Pukki (45' H. Fridjonsson)

 

Superliga [19/33]

stadion: Stadion Miejski w Hobro, 2944 widzów

[8] Hobro - [5] Brondby IF

1:4 [Mayron George 68' - Kasper Fisker 9' 43', Filip Johansen Westgaard 31'(k), Holmbert Fridjonsson 47']

mom: Kasper Fisker "9.2"

Odnośnik do komentarza

28.02.2018

 

W bardzo krótkim czasie przyszło nam rozegrać drugi mecz ligowy, znów na wyjeździe. Tym razem absolutnie nie będziemy faworytem, gdyż udajemy się na boisko obecnego vice lidera tabeli - Esbjerg fB. Czeka nas trudne zadanie, ale wierzę w swój nowy zespół. Jesteśmy w formie i jeśli zdobędziemy komplet punktów, to mocno zbliżymy się do drugiej lokaty, konkretnie na punkt.

Pierwsza odsłona spotkania zakończyła się bezbramkowym remisem. Mówiąc szczerze, mogliśmy tego żałować, bowiem byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem. W szatni przeprowadziłem motywacyjną rozmowę, która przyniosła dość szybko rezultaty. Fridjonsson huknął prosto w bramkarza, ale Mikkelsen już wykorzystał swoją szansę dobijając uderzenie kolegi. Nasz skrzydłowy daje prowadzenie. Należało jednak bardzo uważać, bowiem rywale potrafili się zerwać do ataku i po jednej z takich prób uratowała nas poprzeczka. Dwadzieścia minut przed końcem Mortensen doprowadził do remisu, wykorzystując zbyt późny powrót do obrony moich podopiecznych. Cztery minuty przed końcem moi defensorzy popełniają kolejny błąd i niestety już przegrywamy. Muszę powiedzieć, że jestem zniesmaczony tym faktem, bowiem na przestrzeni całego spotkania byliśmy zdecydowanie lepsi. No cóż, przegrywamy z dobrą drużyną i musimy szybko się pozbierać.

 

F. Ronnow, D. Ervik, F. Semb Berge, J. Kabongo, R. Durmisi (71' E. Sivertsen), O. Lewicki, F.J. Westgaard (16' T. Sparv), K. Fisker (71' T. Pukki), Ch. Norgaard, T. Mikkelsen, H. Fridjonsson

 

Superliga [20/33]

stadion: Blue Water Arena w Esbjerg, 6938 widzów

[2] Esbjerg fB - [5] Brondby IF

2:1 [Patrick Mortensen 70', Anders K. Jacobsen 86' - Tobias Mikkelsen 55']

mom: Anders K. Jacobsen "8.5"

Odnośnik do komentarza

4.03.2018

 

W obecnym czasie spotkania rozgrywać musimy co kilka dni, zdecydowanie częściej niż to było w Brann. Już dzisiaj zmierzymy się z FC Nordsjaelland, wreszcie na własnym obiekcie, co będzie dla mnie debiutem! Rywal znajduje się oczko wyżej od nas i dlatego mam nadzieję, że zobaczymy dobry mecz, no i może uda się nam zwyciężyć.

Co można powiedzieć o tym meczu? Na pewno to, że w pierwszej odsłonie było cholernie wyrównane. Szkoda jedynie, że mecz toczył się głównie w okolicach środkowego koła. Nie było jednak tak, że zawodnicy czekali na rywala. Walka, walka i jeszcze raz walka, na której mocno oberwał choćby Fisker. Mimo wszystko dowozimy bezbramkowy remis do szatni. Nie wiedziałem jak się na ten wynik zapatrywać. Teoretycznie przyjechał wyżej sklasyfikowany zespół, ale to jednak my mieliśmy przewagę swojego boiska. Dziesięć minut po zmianie stron piękny rzut wolny z osiemnastego metra pokazuje nam Sivertsen. Nasz obrońca jest takim trochę Hanstveitem z Brann. Niby defensor, ale jak trzeba przykurwić ze stałego fragmentu, to nie ma problemu. Prowadzimy, bowiem futbolówka odbiła się od poprzeczki. Po kolejnych dziesięciu minutach Sivertsen przeszedł samego siebie. Zrobił kosmiczny rajd przez ponad pół boiska, by ostatecznie podać do wychodzącego na czysta pozycję Pukkiego, a Fin dopełnia formalności. Powoli już zaczynałem się na niego denerwować, ale dzisiaj pokazał, że jeszcze do siatki trafić potrafi. Kwadrans przed końcem Pukki znów znajduje drogę do siatki. Jak widać, druga odsłona okazuje się być dla nas rewelacyjna. Ten zespół ma jaja! Chce się grać, zawodnicy potrafią odmienić stan rywalizacji i przede wszystkim panuje tu doskonała atmosfera, choć finanse znów lekko mogą niepokoić. Na nasze konto dzisiaj wpadają niesamowicie ważne trzy punkty!

 

F. Ronnow, D. Ervik, F. Semb Berge, D. Agger, E. Sivertsen, O. Lewicki, P. Jepsen, K. Fisker (27' Ch. Norgaard), S.J. Martinsson Ngouali, T. Mikkelsen, T. Pukki

 

Superliga [21/33]

stadion: Brondby Stadion w Brondby, 13771 widzów

[6] Brondby IF - [5] Nordsjaelland

3:0 [Erlend Sivertsen 54', Teemu Pukki 67' 75']

mom: Erlend Sivertsen "9.0"

Odnośnik do komentarza

7.03.2018

 

Trzy dni później znów musimy zmierzyć się z Nordsjaelland, tylko że tym razem w Pucharze Danii. Jest to etap ćwierćfinału, więc już wchodzi lekka nerwówka. Miło będzie, jeśli powtórzymy wynik, tylko że będziemy chcieli zagrać w całym meczu tak, jak ostatnio w drugiej odsłonie. Co ciekawe, znów zagramy na własnych śmieciach.

Już w jedenastej minucie straciliśmy bramkę po składnej akcji przeciwnika. Muszę się przyznać, że byłem w lekkim szoku, gdyż zupełnie nam nie szło. Złe wejście w mecz oznaczało kłopoty, ale na całe szczęście, tylko przez chwilę. Po kilku minutach Islandzki nabytek wykorzystuje rzut karny i już mamy remis. Po chwili prowadzimy za sprawą genialnego Jepsena, którego z początku nieco skreślałem. Małolat spisuje się znakomicie, grając jako środkowy pomocnik odpowiedzialny za rozgrywanie. Dużo widzi, a jak trzeba to i huknie pięknego gola, tak jak w tym wypadku. Przebojem wszedł w linię defensywy, wykorzystał Pukkiego jako ścianę i natychmiastowo oddał strzał na długi słupek, który uciszył przyjezdnych kibiców. Ależ gaz! Dziesięć minut po zmianie stron Mphela oddaje cudowne uderzenie w samo okienko i ponownie mamy remis. Dzisiaj piłkarze Nordsjaelland stawiają zdecydowanie wyższe wymagania. Kolejne minuty były znów wyrównane i do końca regulaminowego czasu spotkania nie padło więcej goli. Potrzebowaliśmy dogrywki. Nie jest to zwykle dobra opcja, jeśli ekipa gra spotkania co trzy, cztery dni. Wycieńczenie zawodników daje się we znaki. U wszystkich, ale nie u Jepsenie, który w sto piętnastej minucie znów wpisuje się na listę strzelców! Genialny młokos pięknie doszedł do sytuacji strzeleckiej, zgarniając bezpańska futbolówkę po rzucie rożnym. W samej końcówce bramkarz rywali popełnia fatalny w skutkach błąd. Mijając się z wysoko zawieszoną futbolówką, dał znakomitą okazję Mikkelsenowi do zmiany wyniku, co też nasz pomocnik uczynił. Chwilę później sędzia oznajmił koniec widowiska co oznaczało, że awansujemy do półfinału Pucharu Danii. Nie wiem o co chodzi, ale w tej karierze puchary krajowe zdecydowanie nam leżą.

 

F. Ronnow, D. Ervik, F. Semb Berge, J. Kabongo, R. Durimisi, T. Sparv, Ch. Norgaard, T. Mikkelsen, P. Jepsen, H. Fridjonsson, T. Pukki

 

Puchar Danii, ćwierćfinał

stadion: Brondby Stadion w Brondby, 11819 widzów

Brondby IF - FC Nordsjaelland

4:2 [Holmbert Fridjonsson 17'(k), Peter Jepsen 21' 115', Tobias Mikkelsen 120' - Nicklas Mouritsen 11', Katlego Mphela 56']

mom: Peter Jepsen "9.0"

Odnośnik do komentarza

10.03.2018

 

Ostatni mecz przed przerwą reprezentacyjną rozgrywaliśmy na wyjeździe przeciwko ekipie OB, która plasowała się na ósmej pozycji. W pierwszej połowie odezwało się nas to, co przy spotkaniach ze słabiakami w Brann, a więc totalna niemoc. Do przerwy przegrywaliśmy i raczej nie było szans na zmianę rezultatu. Dopiero po przerwie nakazałem zawodnikom się skupić i zagrać na swoim poziomie, co poskutkowało kompletem punktów. Islandczyk najpierw wykorzystał jedenastkę, a dosłownie po kilku minutach swoje dołożył Fisker. Byłem w siódmym niebie, że zespół zareagował pozytywnie na rozmowy motywacyjne z szatni. Mimo minimalnej wygranej, znów rozegraliśmy dobrą, drugą odsłonę. Tylko drugą...

 

F. Ronnow, D. Ervik, F. Semb Berge, D. Agger, E. Sivertsen, O. Lewicki, P. Jepsen, K. Fisker, S.J. Martinsson Ngouali, H. Fridjonsson, T. Pukki (45' T. Mikkelsen)

 

Superliga [22/33]

stadion: TRE-FOR Park w Odense, 7635 widzów

[8] OB - [5] Brondby IF

1:2 [Kenneth Zohore 22' - Holmbert Fridjonsson 69'(k), Kasper Fisker 77']

mom: Serge-Junior Martinsson Ngouali "9.0"

Odnośnik do komentarza

19.03.2018

 

Zamiast skupiać się na spotkaniach przygotowujących do Mistrzostw Świata, musieliśmy rozegrać jeszcze jedno spotkanie ligowe. Nie ważne, dzisiaj akurat z palcem w dupie powinniśmy zgarnąć komplet punktów, gdyż grać będziemy z jedną ze słabszych ekip.

Tak czy siak, mimo dobrych wyników, wciąż wiele ekip ma do siebie minimalne straty, dlatego jeśli gramy jako ostatni w kolejce, tak jak na przykład dzisiaj, nie mamy odzwierciedlenia naszej pozycji w tabeli.

Jeśli lekceważy się przeciwnika, to kończysz mecz w takim stylu, jak my dzisiaj. Do ostatnich sekund drżeliśmy o wynik i rzutem na taśmę udało się zremisować. Kosmicznie słaba postawa całego zespołu zaowocowała tym, że zamiast trzech punktów mamy zaledwie jeden. Beznadzieja! Tym bardziej, ze tak jak mówiłem rywala należało zlać na kwaśne jabłko.

 

F. Ronnow, D. Ervik, F. Semb Berge, J. Kabongo, R. Durmisi, O. Lewicki, Ch. Norgaard (45' P. Jepsen), K. Fisker, S.J. Martinsson Ngouali, T. Mikkelsen (45' H. Fridjonsson), T. Pukki

 

Superliga [23/33]

stadion: Harboe Arena Slagelse w Slagelse, 8614 widzów

[10] FC Vestsjaelland - [7] Brondby IF

2:2 [Kasper Junker 29', Kristian Kristensen 52' - Teemu Pukki 30' 87']

mom: Teemu Pukki "8.8"

Odnośnik do komentarza

Sytuacje ze wszystkich spotkań towarzyskich Algierii przedstawię w jednym, zbiorczym poście tuż przed Mistrzostwami Świata.

 

1.04.2018

 

Natomiast w lidze mamy bardzo ciężką sytuację. Aż cztery ekipy, od czwartego do siódmego miejsca, mają tyle samo punktów. W tej chwili każde potknięcie się będzie oznaczało straty, więc nie można sobie na to pozwolić. Rozpoczynamy niezwykle ważny okres w tym sezonie, dlatego skupmy się najlepiej, jak tylko możemy.

Prawdziwe prima aprillis! Jedenasty w tabeli Viborg FF sprawił nie lada niespodziankę, wygrywając z nami na naszym terenie. To było coś bardzo dziwnego. Zabrakło nam skuteczności. Piłki latały wszędzie, ale nie w światło bramki i to właśnie był powód porażki. Rywale strzelili zaraz po przerwie dwa gole, natomiast my zdołaliśmy odpowiedzieć tylko jednym, autorstwa powracającego do składu Westgaarda w ostatniej minucie meczu. No nic, szkoda, że akurat tak się to kończy, ale faktycznie, sami sobie jesteśmy winni.

 

F. Ronnow, D. Ervik, F. Semb Berge, E. Sivertsen, R. Durmisi, T. Sparv, P. Jepsen, S.J. Martinsson Ngouali, K. Fisker (45' F.J. Westgaard), T. Mikkelsen, T. Pukki (45' H. Fridjonsson)

 

Superliga [24/33]

stadion: Brondby Stadion w Brondby, 12816 widzów

[5] Brondby IF - [11] Viborg FF

1:2 [Filip Johansen Westgaard 90'+1 - Aleksandar Stankov 49', Andre Bjerregaard 57']

mom: Andre Bjerregaard "8.2"

Odnośnik do komentarza

@z0nk - No tak... w Brann byłem jedynie grabarzem, który kopał dołek pod samym sobą...

 

W ostatnim czasie rozegrałem końcówkę sezonu, którą dzisiaj opiszę w jednym poście. Działo się sporo, ale nie było fajerwerek!

 

4.04.18

 

Superliga [25/33]

stadion: Brondby Stadion w Brondby, 12750 widzów

[6] Brondby - [12] Silkeborg

3:0 [Teemu Pukki 22', Tobias Mikkelsen 28' 42']

mom: Tobias Mikkelsen "9.0"

 

Spotkanie w Silkeborgiem było łatwe i przyjemne. Wszystko zrobiło się samo i to już przed przerwą. Błysnął nasz skrzydłowy Mikkelsen!

 

-----

 

7.04.18

 

Superliga [26/33]

stadion: Nordjyske Arena w Aalborgu, 13800 widzów

[1] AaB - [4] Brondby

2:1 [Frederik Moller 67', Mikael Ishak 81' - Holmbert Fridjonsson 40'(k)]

mom: Damian Marioni "8.0"

 

Spotkanie z liderem przyniosło sporo emocji. Przed przerwą dość nieoczekiwanie prowadziliśmy, ale później rywale całkowicie zasłużenie odrobili straty. Lider pokazał moc! Dodatkowo ostatnie trzydzieści minut graliśmy w osłabieniu, gdyż Durmisi wyleciał za czerwoną kartkę.

 

-----

 

11.04.18

 

Superliga [27/33]

stadion: MGH Arena w Herning, 9080 widzów

[5] FC Midtjylland - [4] Brondby IF

2:2 [Nicklas Helenius 27', Mahatma Otoo 54' - Teemu Pukki 32', Joel Kabongo 50']

mom: Mahatma Otoo "8.2"

 

Kolejne, bardzo emocjonujące spotkanie z mocną ekipą, nad którą utrzymaliśmy przewagę. Udało się zremisować, choć w samej końcówce od porażki trzykrotnie uchroniły nas celowniki rywali, którzy ładowali w szkielet naszej bramki.

 

-----

 

15.04.18

 

Superliga [28/33]

stadion: AutoC Park Randers w Randers, 7953 widzów

[7] Randers - [5] Brondby IF

1:4 [Jens Jonsson 12' - Teemu Pukki 36' 44' 71' 78']

mom: Teemu Pukki "9.8"

 

Pokaz mocy naszej drużyny w wykonaniu tak na serio jednego zawodnika. Pukki pokazał moc i strzelił cztery brameczki, które dały nam dzisiaj komplet punktów. Mimo wszystko, spotkanie to nie było nadzwyczajne, na co może wskazywać wysokość wygranej.

 

------

 

18.04.18

 

Puchar Danii, półfinał [1/2]

stadion: Telia Parken w Kopenhadze, 38076 widzów

FC Kobenhavn - Brondby IF

1:1 [Ignacio Cordoba 70' - Tobias Mikkelsen 40']

mom: Joel Kabongo "8.6"

 

Pierwszy mecz fazy półfinałowej przyniósł niespodziewane rozstrzygnięcie. Byłem przekonany, że dużo lepsza ekipa rozniesie nas w pył, a jednak udało się zremisować i to na obcym terenie. Wciąż była więc szansa na wejście do finału!

 

-----

 

21.04.18

 

Superliga [29/33]

stadion: Brondby Stadion w Brondby, 29000 widzów

[5] Brondby IF - [3] FC Kobenhavn

2:1 [Teemu Pukki 24', Holmbert Fridjonsson 45' - Ignacio Cordoba 84']

mom: Ignacio Cordoba "8.3"

 

Chwilę później terminarz skojarzył nas znowu z Kopenhagą. Na własnym boisku w ligowych zmaganiach udało nam się wygrać, co było znakomitym prognostykiem przed rewanżem w Pucharze Danii.

 

-----

 

29.04.18

 

Superliga [30/33]

stadion: Brondby Stadion w Brondby, 14480 widzów

[4] Brondby IF - [8] Hobro

1:0 [Teemu Pukki 20']

mom: Teemu Pukki "8.3"

 

Nasz najlepszy napastnik okazał się niezastąpiony w aspekcie zdobywania kolejnych kompletów punktów w lidze.

 

-----

 

2.05.18

 

Puchar Danii, półfinał [2/2]

stadion: Brondby Stadion w Brondby, 29000 widzów

Brondby IF - FC Kobenhavn

1:2 [Serge-Junior Martinsson Ngouali 16' - Patrick Ekeng 54', Ignacio Cordoba 61']

mom: Kristoffer Olsson "8.8"

 

Jak się jednak okazało, prowadzenie na własnym stadionie nie wystarczy. Minutę przed wyrównaniem Norgaard ujrzał czerwoną kartkę i znów to było straszne w skutkach. Gra w osłabieniu z takim rywalem nie pozwolił nam na awans do finału rozgrywek. Szkoda straconej szansy, gdyż ewidentnie w tej karierze gra pomaga mi w zdobywaniu świetnych wyników w krajowych pucharach.

 

-----

 

6.05.18

 

Superliga [31/33]

stadion: Brondby Stadion w Brondby, 14590 widzów

[4] Brondby - [2] Esbjerg fB

0:0

mom: Riza Durmisi "7.7"

 

Nudny mecz z mocną ekipą. Ogólnie to mecz rozczarował wszystkich zgromadzonych na stadionie, jak i przed telewizorami.

 

-----

 

13.05.18

 

Superliga [32/33]

stadion: Farum Park w Farum, 8446 widzów

[5] FC Nordsjaelland - [4] Brondby IF

1:1 [Lulinha 60' - Tim Sparv 41']

mom: Oscar Lewicki "8.5"

 

Kolejny remis i po raz kolejny rywale odrabiają straty. Szkoda punktów, ale już było jasne, że pozycja numer cztery zostaje z nami.

 

-----

 

20.05.18

 

Superliga [33/33]

stadion: Brondby Stadion w Brondby, 15029 widzów

[4] Brondby IF - [10] OB

1:1 [Serge-Junior Martinasson Ngouali 84' - Edwin Gyasi 86']

mom: Serge-Junior Martinsson Ngouali "8.3"

 

Ostatnia kolejka była bez znaczenia.

Odnośnik do komentarza

Danish Superliga 2017/2018

 

W tym momencie kariery znalazłem się już na końcu piątego sezonu. Prawda jest jednak taka, że ekipę Brondby IF przejąłem w połowie sezonu w Danii. Miałem określone cele do zrobienia i chyba się z nich wywiązałem. Mieliśmy powalczyć o miejsce gwarantujące występy w europejskich pucharach, a miejsce czwarte daje taką przepustkę. Od początku przygody w Brondby IF poprawiliśmy o jedno oczko pozycję klubu w lidze. To było jednak coś dziwnego, ponieważ w momencie kiedy nam nie szło, to rywale również grali słabo. Jeśli wygrywaliśmy, to rywale również osiągali dobre wyniki. Sprawa rozstrzygnęła się mianowicie w bezpośrednich pojedynkach. Pod sam koniec sezonu wszystko było już jasne i de facto ostatnie kolejki w naszym przypadku nie mogły przynieść zmiany położenia.

Z pierwszych miesiąców w nowych barwach mogę być zadowolony. Udało nam się wygrać kilka spotkań, kilka też przegraliśmy, ale ogólnie pokazaliśmy dobrą piłkę. Piłkarze z tego zespołu mocno różnili się w podejściu do spotkania. Tutaj widoczne były chęci i nawet kiedy rywale strzelali pierwszego gola, to byłem niemal pewny, że swoje odrobimy. Widać, że jest to inny poziom i jestem bardzo zadowolony, że zmieniłem barwy.

 

W Pucharze Danii udało się dojść do półfinału, jednak trochę pecha, no i w sumie mocny rywal zadecydował, że odpadliśmy.

 

Dodatkowo rozegrałem jeden, ostatni mecz w fazie grupowej Ligi Europy. Sytuacja klubu była jasna, jednak byłem niezwykle zadowolony z efektownego debiutu przeciwko Mariborowi.

 

Ogólnie to jednak nie mogę podsumować tego, co osiągnął zespół. Przejęliśmy go w trakcie i pierwsze miesiące były spokojne. Miałem uratować sezon i to się udało, a coś więcej powiem już po pełnym sezonie pracy w tym miejscu.

Odnośnik do komentarza

Podsumowanie występów poszczególnych zawodników w tym sezonie:

 

Bramka:

 

Frederik Ronnow (25l./Dania/13/0u-21) - [45 m - 51 strc - 12 czyk - 0 br - 0 as - 0 mom - 0 żk - 0 czk - 6,85 śr]

Viktor Anker (20l./Dania/3/0u-21) - [8 m - 6 strc - 4 czyk - 0 br - 0 as - 1 mom - 0 żk - 0 czk - 6,72 śr]

 

Wśród bramkarzy, tak jak to miało miejsce w Brann, był jeden lider. Ronnow to bardzo dobry golkiper, który dość często ratował dupę zespołowi. Z jego dyspozycji mogłem być zadowolony. Gość jest jeszcze młody i może sporo osiągnąć, ale będzie musiał utrzymywać formę, gdyż jego zmiennik osiągnął całkiem pozytywne liczby i pokazał, że będzie z niego pożytek. Póki co pozycja nie wymaga zmian.

 

Obrona prawa:

 

Danny Ervik (29l./Szwecja) - [44 m - 1 br - 3 as - 4 mom - 4 żk - 0 czk - 7,08 śr]

Svenn Crone (23l./Dania) - [9 m - 0 br - 0 as - 0 mom - 1 żk - 0 czk - 6,58 śr]

 

Na prawej stronie defensywy mieliśmy dwóch zawodników. Danny Ervik jak dla mnie jest kozakiem, który ma pierwszeństwo przy wyborze jedenastki. Rewelacyjne występy, które nie idą w parze ze średnią oceną. Prawdziwy walczak, super odbiera i kasuje akcje rywali zarówno na środku, jak i prawej stronie boiska, gdzie głównie grywał. Był wszędzie i jestem przekonany, że za rok spisze się jeszcze lepiej. Natomiast Crone, to typowy średniak. Póki jest w zespole, to niech jest, bo czasem sobie zagra i pomoże, ale bez rewelacji.

 

Środek obrony:

 

Erlend Sivertsen (27l./Norwegia) - [43 m - 1 br - 8 as - 3 mom - 10 żk - 0 czk - 7,29 śr]

Fredrik Semb Berge (28l./Norwegia/3/0a) - [35 m - 0 br - 0 as - 0 mom - 2 żk - 0 czk - 6,94 śr]

Joel Kabongo (20l./DR Kongo/2/0a) - [26 m - 2 br - 1 as - 2 mom - 6 żk - 0 czk - 7,20 śr]

Daniel Agger (33l./Dania/69/11a) - [14 m - 2 br - 2 as - 2 mom - 1 żk - 0 czk - 7,24 śr]

Magnus Mortensen (18l./Dania) - [7 m - 0 br - 0 as - 0 mom - 0 żk - 0 czk - 6,79 śr]

 

Środek defensywy pokazał się z dobrej strony. Najwięcej meczów zgarnął Sivertsen, ale ten gość dość często występował również w środku pomocy. Bardzo wartościowy zawodnik! Jednak jeśli chodzi o konkretnie tą pozycję, to absolutnym numerem jeden został Kabongo. Gość robi niesamowite postępy i mimo młodego wieku jest już podstawowym zawodnikiem Brondby IF. Semb Berge jest typowym średniakiem, który tyra na środku defensywy, ale nie można o nim powiedzieć więcej, niż średniak. Agger miał sezon usłany kontuzjami i bardzo ciężko go podsumować. Wiadomo, że jest to najbardziej doświadczony piłkarz w klubie, ale jego przydatność na przestrzeni całego sezonu była nikła. Nie wiem, jaka czeka go przyszłość. Natomiast Mortensen jest najmłodszym piłkarzem w tej formacji. Dostaje swoje minuty, jednak na wiele liczyć nie mógł.

 

Lewa obrona:

 

Riza Durmisi (24l./Dania/14/0u-21) - [24 m - 0 br - 3 as - 1 mom - 3 żk - 1 czk - 7,06 śr]

 

Tu właściwym piłkarzem był tylko Durmisi, jednak dość często grał zarówno Kabongo, jak i Sivertsen. Zagrał poprawnie, ale bez rewelacji. Wolałem gościa z Brann ;).

 

Środek pomocy:

 

Serge-Junior Martinsson Ngouali (26l./Gabon/37/7a) - [47 m - 4 br - 11 as - 5 mom - 0 żk - 0 czk - 7,23 śr]

Oscar Lewicki (25l./Szwecja/2/0a) - [39 m - 2 br - 4 as - 1 mom - 5 żk - 0 czk - 6,91 śr]

Christian Norgaard (24l./Dania/16/1u-21) - [38 m - 5 br - 12 as - 0 mom - 6 żk - 2 czk - 7,08 śr]

Peter Jepsen (19l.?Dania/4/0u-21) - [25 m - 4 br - 3 as - 1 mom - 1 żk - 0 czk - 6,74 śr]

Mathias Gehrt (25l./Dania/5/0u-21) - [19 m - 6 br - 3 as - 2 mom - 1 żk - 0 czk - 6,92 śr]

Tim Sparv (31l./Finlandia/49/3a) - [12 m - 1 br - 0 as - 0 mom - 2 żk - 0 czk - 7,08 śr]

 

Środek pomocy, to bardzo bogata formacja w naszym zespole. Najwięcej występów zgarnął ten, co miał być wyrzucony z zespołu. Szczerze mówiąc, u mnie nie grał tak rewelacyjnie, jak jeszcze przed moim przyjściem do Brondby. Sporo asyst, sporo MVP i wysoka ocena. W klubie jednak raczej zostanie. Lewicki natomiast odpowiadał bardziej za odbiór piłki, ale swoje też pokazał. Norgaard natomiast w mojej taktyce został środkowym pomocnikiem odpowiedzialnym za rozgrywanie futbolówki. Sporo asyst to jego domena, ale mimo wszystko jakoś mnie do siebie nie przekonał. Jepsen natomiast zrobił furorę pod moją wodzą i wiem, że to może być przyszłość naszego zespołu! Gehrt zaczął dobrze, ale doznał długiej kontuzji. A Sparv przyszedł późno, swoje zagrał i zrobił to dobrze. Pozycja, która na pierwszy rzut oka nie wymaga roszad!

 

Skrzydłowi:

 

Tobias Mikkelsen (31l./Dania/8/1a) - [38 m - 11 br - 6 as - 2 mom - 1 żk - 0 czk - 7,06 śr]

Kasper Fisker (29l./Dania) - [30 m - 6 br - 5 as - 2 mom - 0 żk - 0 czk - 7,02 śr]

Filip Johansen Westgaard (23l./Norwegia/7/8u-21) - [16 m - 2 br - 5 as - 0 mom - 0 żk - 0 czk - 6,72 śr]

Holmbert Fridjonsson (25l./Islandia/11/4a) - [14 m - 5 br - 3 as - 0 mom - 0 żk - 0 czk - 6,94 śr]

 

Skrzydłowi jak to skrzydłowi, pomagali głównie w grze ofensywnej i spisali się całkiem pozytywnie. Mikkelsen był najbardziej eksploatowany i wykręcił najlepsze statystyki. Fisker grał już pod moją wodzą bardzo nierówno i mam spory problem z tym, czy go zostawić, czy też wypuścić z klubu. Pozostała dwójka została zakupiona przeze mnie. Nie mogli się rozkręcić, ale spisali się więcej, niż pozytywnie. Oni z pewnością zostaną w klubie i będą pomagać w jego rozwoju.

 

Atak:

 

Teemu Pukki (28l./Finlandia/49/9a) - [45 m - 19 br - 6 as - 4 mom - 0 zk - 0 czk - 7,06 śr]

 

Teoretycznie w tym sezonie mieliśmy jednego napastnika, choć występowali tu również i skrzydłowi. Pukki to jednak uznana marka, co pokazał w kilku spotkaniach ratując nam w pojedynkę zwycięstwo. Będzie w klubie na dłużej i chyba nadal jako podstawowy napastnik.

Odnośnik do komentarza

Jedenastka Roku Duńskiej Superligi - dostało się niej trzech moich podopiecznych: Erlend Sivertsen, Christian Norgaard i Serge-Junior Martinsson Ngouali.

 

---------

 

Dwa spotkania towarzyskie z Ghaną i Bośnią, które zadecydowały o szerokim składzie powołanym na Mistrzostwa Śwata:

 

vs Ghana (d), 6:1, [R. Mahrez 5', N. Ghilas 27' 37', J. Hamroun 33', E. Belkalem 43' 64' - G. Baah 41']

 

vs Bośnia (d), 5:4, [J. Hamroun 20', N. Bentaleb 38', S. Taider 48' 65', I. Belfodil 81' - M. Pjanic 14', Z. Tripic 27', E. Dzeko 45'+1 90'+1]

 

Spotkania towarzyskie rozegraliśmy jeszcze w marcu i mogę być z nich bardzo zadowolony. Przede wszystkim pokazaliśmy bardzo dobrą formę w ofensywie, a samo pokonanie Ghany w takim stopniu było zdecydowanie najlepszym moim spotkaniem za sterami Algierii.

 

---------

 

Oto lista zawodników, którzy dostali się do wąskiej kadry Algierii na ostatnie spotkania towarzyskie i Mistrzostwa Świata:

 

Rais M'Bolhi (32l./Stade de Reims/69/0a)

 

Liassine Cadamuro (30l./Real Sociedad/34/0a)

Habib Bellaid (32l./Asz-Szabab(KSA)/23/1a)

Essaid Belkalem (29l./AC Ajaccio/43/4a)

Mehdi Mostefa (34l./-/23/0a)

Aissa Mandi (26l./Villarreal/52/1a)

Faouzi Ghoulam (27l./Wolfsburg/50/0a)

Djamel Mesbah (33l./-/52/2a)

 

Mehdi Lacen (34l./Getafe/38/0a)

Nabil Bentaleb (23l./Tottenham/42/9a)

Riyad Mahrez (27l./Atletico/43/19a)

Yacine Brahimi (28l./Porto/39/14a)

Saphir Taider (26l./AS Monaco/45/9a)

Nabil Ghilas (28l./Porto/41/18a)

Foued Kadir (34l./Real Betis/26/3a)

Rachid Ghezzal (26l./New York/1/0a)

Ryad Boudebouz (28l./Montpellier/19/1a)

Jugurtha Hamroun (29l./Steaua/16/3a)

 

Adel Lahlouh (18l./Steaua/8/2a)

Yannis Tafer (27l./St.Gallen/5/1a)

Islam Slimani (29l./Leicester/57/32a)

 

Jak widać skład powołany na imprezę jest dość wiekowy. Dla większości piłkarzy będzie to okazja na ostatni dobry występ w karierze w barwach narodowych. Największą stratą jest brak powołania dla Sofiane Feghouliego, który niestety doznał długiej i groźnej kontuzji, którą wyleczy już po zakończeniu tej imprezy. Wielka szkoda, ale tutaj akurat ma go kto zastąpić. Najgorzej wygląda jednak pozycja bramkarza, gdzie wciąż w całej grze jest tylko jeden dostępny piłkarz.

Odnośnik do komentarza

Przed samymi Mistrzostwami Świata rozegraliśmy jeszcze cztery spotkania sparingowe, w których próbowaliśmy różnych zagrywek taktycznych. Rywale może nie byli z top światowego futbolu, ale sama gra przeciwko nim była dla nas miła.

 

vs. Barbados (d), 4:0, [N. Ghilas 3' 28', Y. Brahimi 16', R. Ghezzal 87']

 

vs. Dania (d), 0:1, [N. Thomsen 87']

 

vs. Polska (d), 2:1, [N. Ghilas 19', Y. Tafer 69' - K. Glik 48']

 

vs. Nowa Zelandia (d), 2:0, [N. Bentaleb 8', A. Lahlouh 57']

 

19.06.2018

 

No i się rozpoczyna! Wielka impreza światowego futbolu, w której mamy szczęście uczestniczyć! Od kilku dni trwają już spotkania w fazie grupowej, jednak my musieliśmy chwilę poczekać. Na pierwszy strzał rozegramy spotkanie z ekipą Niemiec, czyli jednym z dwóch faworytów grupy. Jestem dobrej myśli, ale wiadomo, że średnia umiejętności na praktycznie każdej pozycji jest po stronie naszych rywali. Będziemy musieli wspiąć się na wyżyny, by pokonać tą reprezentację. Miejmy nadzieję, że już po pierwszej kolejce nie odpadniemy z rywalizacji z kiepskimi morale. Chłopaki, do dzieła!

Po pierwszej części meczu możemy powiedzieć, że mieliśmy cholernego pecha. Mimo bardzo wyrównanej gry, nie potrafiliśmy pokonać Neuera, kiedy to M'Bolhi wyciągał z siatki futbolówkę dwukrotnie. To było bolesne, bowiem w obu przypadkach nie nadążyli moi defensorzy do wypiąstkowanej piłki przez bramkarza. On leżał, a rywal uderzał do pustej bramki. Wkurzony, ale jednak z nadziejami, bo mówię szczerze, że graliśmy jak równy z równym. Dodatkowo, dziesięć minut po wznowieniu spotkania w drugiej jego odsłonie, Lacen wylatuje z boiska za drugą, żółtą kartę. To był cios, po którym raczej się już dzisiaj nie podniesiemy. Druga odsłona tego wieczoru była znacznie gorsza w naszym wykonaniu. Grając w osłabieniu nie potrafiliśmy przejąć inicjatywy, dlatego też dwukrotnie oberwaliśmy. Nacisk był taki, że przy czwartej bramce błąd popełnia Cadamuro dając rywalom rzut karny. Otwarcie tego turnieju dla nas nie było miłe. Bolesna lekcja od pierwszej potęgi, z jaką musimy zagrać już w fazie grupowej, była niejako wiadoma. Szkoda, że nie sprawiliśmy niespodzianki, ale widocznie tak już musiało być.

 

R. M'Bolhi, A. Mandi, L. Cadamuro, E. Belkalem, F. Ghoulam, M. Lacen, N. Bentaleb, S. Taider, R. Mahrez (68' J. Hamroun), Y. Brahimi, N. Ghilas (68' Y. Tafer)

 

Mistrzostwa Świata, grupa G [1/3]

stadion: Juwilejny w Sarańsku, 45015 widzów

Niemcy - Algieria

4:0 [Marco Reus 35', Thomas Muller 41', Kevin Volland 68', Max Kruse 83'(k)]

mom: Kevin Volland "9.0"

 

Wynik drugiego spotkania:

 

Hiszpania - Meksyk, 0:0

Odnośnik do komentarza

24.06.2018

 

Przed drugą kolejką fazy grupowej było już jasne, że tylko remis albo zwycięstwo przedłuży nasze nadzieje na awans do kolejnej rundy. Problem polegał na tym, że mieliśmy grać z Hiszpanią, czyli drugim z grupowych gigantów. Światełkiem w tunelu był ich remis z Meksykiem, co mogło świadczyć o braku formy. Przez kilka dni motywowałem swoich podopiecznych, którzy byli w kiepskich humorach po wpierdzielu na dzień dobry. Wiedziałem, że jeśli chcemy powalczyć, musimy czymś Hiszpanów zaskoczyć.

No i stało się. Zarządziłem, że od pierwszej minuty musimy szarżować na bramkę rywali. Czy pomogło? Już w piątej minucie Mahrez uruchomił swoją lewą nogę i uderzeniem z woleja po pięknej, crossowej wrzutce otworzył dzisiejszy wynik. Piękna sprawa, a bramka ma szansę być w czołówce najładniejszych trafień turnieju. Mahrez, Brahimi i Bentaleb stworzyli dzisiaj kosmiczny tercet, którzy rządził murawą. Wyobrażacie sobie, że wielka Hiszpania została zepchnięta defensywy, a wyżej wspomniana trójka doprowadza ich do łez? Mimo sporej przewagi nie udało nam się dowieźć korzystnego rezultatu nawet do przerwy. Tuż przed nią jedną z nielicznych sytuacji wykorzystał Alcacer. Miałem wątpliwości, czy aby ten piłkarz nie znajdował się na pozycji spalonej, jednak gwizdek arbitra milczał. Szkoda, ale tak mocna pierwsza odsłona widowiska daje nadzieje na korzystny rezultat. W drugiej odsłonie bramek nie oglądaliśmy. Remis oznacza, że bez względu na wynik drugiego spotkania, wciąż jeszcze pozostajemy w grze! Sensacja stała się faktem, bo przecież nikt nie stawiał na nas w tym spotkaniu. Sam uważam, że właśnie osiągnęliśmy z reprezentacją Algierii największy sukces.

 

R. M'Bolhi, A. Mandi, L. Cadamuro, E. Belkalem, F. Ghoulam, M. Mostefa, N. Bentaleb, S. Taider (46' J. Hamroun), R. Mahrez, Y. Brahimi, I. Slimani (46' N. Ghilas)

 

Mistrzostwa Świata, grupa G [2/3]

stadion: Krasnodar w Krasnodarze, 36260 widzów

Algieria - Hiszpania

1:1 [Riyad Mahrez 5' - Paco Alcacer 44']

mom: Riyad Mahrez "9.0"

 

Wynik drugiego spotkania:

 

Meksyk - Niemcy, 0:1, [Marco Reus 29']

 

Odnośnik do komentarza

29.06.2018

 

W kolejnych dniach powoli poznawaliśmy rozstrzygnięcia fazy grupowej tej wielkiej imprezy. Nasze skupienie było jednak skierowane na mecz z Meksykiem. Prawda jest taka, że mimo spotkań z największymi ekipami naszej grupy, wciąż zostajemy w grze. Jeśli chcemy myśleć o awansie, co byłoby wielką sensacją, musimy wygrać z Meksykiem i liczyć na potknięcie się Hiszpanii. Według tego, co do tej pory działo się w naszej grupie, jest to jak najbardziej możliwe. Oby kadra Niemiec, która ma już pewny awans z pierwszego miejsca nie pokpiła sobie z rywali, bo wtedy będę zły. Meksyk jest do ogrania, więc zróbmy to!

Ostatnia kolejka fazy grupowej była taka, jakiej oczekują wszyscy kibice. Emocje trwały do ostatniego gwizdka, ale uwierzcie, nie było różowo. Pierwszą odsłonę tego wieczoru można powiedzieć, że przespaliśmy. Oba zespoły nie kwapiły się do ataku, ale to był efekt bojaźni. Wiadomo, że stracona bramka mogła zadecydować o porażce, więc finalnie zakończyło się to remisem. Szybkie wejście w internet pokazało, że byliśmy w totalnej dupie, gdyż jakimś cudem Hiszpania prowadziła z Niemcami. To był najgorszy z możliwych scenariuszy, ale przed nami było jeszcze czterdzieści pięć minut meczu. Zarządziłem ofensywę, która w miarę upływu czasu zmieniła się w szarże. Meksyk również odpowiadał ofensywną grą, co spowodowało, że mecz nabrał rumieńców. Czas uciekał, a wynik się nie zmieniał. Głowiłem się wraz z asystentem, co zrobił, by było dobrze. Wprowadziłem Brahimiego, który pokazał na tych mistrzostwach, że jest w dobrej formie. Dzisiaj siedział na ławce tylko i wyłącznie na spore zmęczenie, ale w tym momencie nie było już o czym gadać. Na dwie minuty przed końcem spotkania dowiedziałem się, że Niemcy wyrównali i teraz wszystko w naszych rękach. Wiadomo było, że zwycięzca awansuje, więc było o co walczyć. Wyobraźcie sobie, że nadeszła dziewięćdziesiąta minuta. Wyprowadzamy jedną z ostatnich już kontr, a piłkę prowadzi Hamroun. W pewnym momencie wykonuje podanie w uliczkę do Slimaniego, który najprawdopodobniej był na pozycji spalonej, ale sędzia nie zareagował. Emocje sięgały zenitu, ale doświadczony napastnik Leicester przejmuje łaciatą, przekłada sobie na lepszą nogę i uderza w długi róg. Chwilę później nasze sektory eksplodowały z radości! W takim momencie wychodzimy na prowadzenie, co oznaczało, że za chwilę możemy cieszyć się z awansu! Ostatnie minuty, a arbiter doliczył ich aż pięć niesamowicie się dłużyły! Podłamany Meksyk próbował jeszcze coś wskórać, jednak zabrakło im czasu! U nas jest koniec, a gdy po chwili zobaczyłem na telefon, że Niemcy dowiozły remis, wybiegłem jak z procy na boisko, by pogratulować swoim podopiecznym! Jeszcze niedawno, wyjście z tej grupy śmierci wydawało się niemożliwe. Okazuje się jednak, że wszystko jest jak najbardziej możliwe! Taki sukces za sterami Algierii? Tak, udało się! Totalny kosmos! Co ciekawe, ostatnie dwanaście minut graliśmy w osłabieniu, gdyż czerwoną kartkę obejrzał Mesbah. Gra się kurwa do końca!

 

R. M'Bolhi, A. Mandi, H. Bellaid, L. Cadamuro, D. Mesbah, M. Lacen, S. Taider (69' Y. Brahimi), N. Bentaleb, R. Mahrez, J. Hamroun, A. Lahlouh (45' I. Slimani)

 

Mistrzostwa Świata, grupa G [3/3]

stadion: Zenit-Arena w Sankt Petersburgu, 68000 widzów

Meksyk - Algieria

0:1 [Islam Slimani 90']

mom: Jonathan Orozco "8.1"

 

Wynik drugiego meczu w grupie:

 

Hiszpania - Niemcy, 1:1, [Javi Martinez 45' - Kevin Volland 88']

 

 

Odnośnik do komentarza

Sytuacja na Mistrzostwach Świata po fazie grupowej:

 

Grupa A:

1. Serbia [9], 2. Rosja [6], 3. Ekwador [3], 4. USA [0]

 

Grupa B:

1. Chile [7], 2. Kostaryka [5], 3. Belgia [2], 4. Bośnia [1]

 

Grupa C:

1. Holandia [9], 2. Islandia [6], 3. WKS [1], 4. Katar [1]

 

Grupa D:

1. Argentyna [9], 2. Słowenia [6], 3. Kamerun [1], 4. Honduras [1]

 

Grupa E:

1. Anglia [7], 2. Włochy [7], 3. Ghana [3], 4. Korea Południowa [0]

 

Grupa F:

1. Polska [7], 2. Chorwacja [5], 3. Iran [3], 4. Urugwaj [1]

 

Grupa H:

1. Ukraina [7], 2. Brazylia [6], 3. Nigeria [2], 4. Australia [1]

 

---------------

 

3.07.2018

 

Układ tabeli po fazie grupowej skojarzył nas z najlepszą ekipą ostatniej grupy, czyli Ukrainą. Tutaj będziemy musieli wznieść się na wyżyny, gdyż zespół ten pokonał choćby Brazylię w pierwszym swoim meczu. Będzie się działo, chociaż akuratnie uważam, że mamy pewne szanse. W ogóle, to jeśli udało się wyjść z grupy śmierci, to dlaczego mielibyśmy wpierdzielić z Ukrainą! Zawodnicy byli w siódmym niebie. To samo można było powiedzieć o zarządzie, jak i kibicach, którzy w pośpiechu kołowali bilety na dzisiejszy mecz. Aissa Mandi i Djamel Mesbah są zawieszeni.

Spotkanie rozpoczęło się dla nas wyśmienicie. Podobnie jak z Hiszpanią, od pierwszej minuty zarządziłem grę ofensywną, co dość szybko przyniosło oczekiwany rezultat. Brahimi podaje do Slimaniego i bohater meczu z Meksykiem uderza prosto w bramkarza. Pyatov leży, defensywa Ukrainy śpi, a do futbolówki podbiera Mahrez i strzela drugiego gola na tym mundialu. Oglądając mecze z udziałem naszych rywali doszedłem do wniosku, że najlepiej spisują się w ataku pozycyjnym i żerują na genialnej technice i pomysłach swojej drugiej linii. Wiedziałem, że nie możemy ich do tego dopuścić, więc cały czas atakowaliśmy. Po kwadransie spotkania Pyatov popełnia karygodny błąd. Rzut wolny spod narożnika boiska został niecelnie wybity, a futbolówka trafia pod nogi Brahimiego, który z okolic połowy boiska oddaje natychmiastowy strzał. Futbolówka leci długo, Pyatov biegnie ile sił, ale nie zdążył! Zwiększamy dzięki temu prowadzenie i już mamy maksymalnie komfortową sytuację, a przypomnijmy, że minął ledwie kwadrans spotkania! Osiemnasta minuta, rzut wolny i piłeczka po niefortunnym wybiciu głową Khacheridiego spada pod nogi Mahreza. Nasz najlepszy zawodnik pięknym rogalem zdejmuje pajęczynę z okienka ukraińskiej bramki, co oznaczało tyle, że notujemy kosmiczne wejście w mecz! Wątpię, by ktokolwiek pozbierał się po takich szybkich ciosach! Po trzydziestu minutach do siatki trafia Slimani, ale arbiter dopatrzył się pozycji spalonej, całkowicie w tym wypadku słusznie. Rywale mimo takiego wyniku nie chcieli się poddać. Próbowali atakować, ale kiedy w jednej akcji M'Bolhi wybronił trzy strzały Devica byłem pewien, że będziemy w kolejnej fazie turnieju! Czas mijał, rywale nie dawali znaku życia, więc zacząłem zmieniać najlepszych zawodników. Chciałem mieć ich jak najbardziej wypoczętych przed kolejną fazą. Szkoda tylko, że od sześćdziesiątej ósmej minuty znów graliśmy w osłabieniu, gdyż Ghoulam wyleciał z murawy za brutalny faul. Coś nam nie idzie dowożenia pełnej listy zawodników do końcowego gwizdka. Niespełna kwadrans przed końcem, grając już w osłabieniu wykorzystaliśmy otworzenie się reprezentacji Ukrainy i wykonaliśmy bramkową kontrę. Do siatki trafia Boudebouz, który chwilę wcześniej zastąpił Mahreza. Po ostatnim gwizdku mamy kolejną okazję do świętowania. Czyżby Algieria była ekipą turniejową, która rozkręca się w miarę upłyniętych minut? Wszystko na to wskazuje! Awans do kolejnej fazy był dla mnie spełnieniem marzeń. To niesamowite, że ekipa z Afryki daje sobie tak dobrze radę. Genialny mecz, i genialny wynik, który w samej końcówce wyśrubował jeszcze Brahimi. Pięć do jaja nad zespołem, który przecież pokonał już w Rosji Brazylię! Brawa!

 

R. M'Bolhi, M. Mostefa, H. Bellaid, E. Belkalem, F. Ghoulam, M. Lacen, S. Taider, F. Kadir (68' L. Cadamuro), R. Mahrez (68' R. Boudebouz), Y. Brahimi, I. Slimani (61' N. Ghilas)

 

Mistrzostwa Świata, 2. runda

stadion: Fisht w Adler, 40000 widzów

Ukraina - Algieria

0:5 [Riyad Mahrez 7' 17', Yacine Brahimi 15' 90'+1, Ryad Boudebouz 76']

mom: Yacine Brahimi "9.5"

 

Inne wyniki drugiej rundy:

 

Kostaryka - Serbia, 1:2, [Anthony Sanchez 24' - Dusan Tadic 66'(k), Aleksandar Mitrovic 83']

 

Rosja - Chile, 1:1(k), [Alexandr Kokorin 37' - Angelo Henriquez 9']

 

Słowenia - Holandia, 0:4, [Bas Dost 7' 26' 37'(k), Wesley Sneijder 28']

 

Islandia - Argentyna, 0:11, [Carlos Tevez 2'(k) 15' 22', Paulo Dybala 4' 33' 48' 51', Gonzalo Higuain 69' 83', Angel Di Maria 71', Erik Lamela 82']

 

Anglia - Chorwacja, 3:0, [Daniel Sturridge 7' 30', Raheem Sterling 81']

 

Polska - Włochy, 5:0, [Robert Lewandowski 3' 70' 85', Michał Żyro 32', Bartłomiej Pawłowski 59']

 

Brazylia - Niemcy, 0:2, [Leon Goretzka 15', Emre Can 80']

Odnośnik do komentarza

7.07.2018

 

Awans do ćwierćfinału takiej imprezy eliminując po drodze Hiszpanię, Meksyk i Ukrainę, jest dla nas niesamowity! Nikt nie przypuszczał, że taka ekipa jak Algieria pozostanie w walce tak długi okres. Swoją drogą, poprzednia runda przyniosła nam niesamowite wyniki i rezultaty, których na Mistrzostwach Świata nie spodziewałby się nikt. Dlatego też, bardzo liczymy na kolejny, dobry mecz, ale dzisiaj będzie już cholernie trudno. Trafiamy na Anglię i powiem szczerze, że chyba to będzie nasz koniec pięknej przygody.

Od samego początku było widać, kto przeważa w tym starciu. Może nie był to mecz Dawida z Goliatem, ale Anglicy zdecydowanie lepiej podeszli do meczu. Mimo wszystko, przez dość długi okres udało nam się utrzymać zero z tyłu. Dopiero w dwudziestej piątej minucie, po cholernym zamieszaniu po rzucie wolnym, do bezpańskiej futbolówki podbiega Barkley i z najbliższej odległości pakuje ją do naszej siatki. Przed oczami miałem już porażkę, ale zaledwie trzy minuty później doprowadzamy do remisu. Taider uderza z dwudziestego metra, futbolówka odbija się od poprzeczki i spadając zawadza o plecy Butlanda. Zmienia kierunek lotu i na nasze szczęście przekracza linię bramkową całym obwodem, co oczywiście oznacza wyrównanie. Już teraz jest to wielka sensacja! Cisneliśmy i dwukrotnie minimalnie futbolówka minęła bramkę Butlanda. W odwecie pokazał się Sturridge, który zmarnował wyborną okazję po błędzie Bellaida, który za krótko podawał do M'Bolhiego. Ufff, ale obrońca dostanie za to naganę! Do przerwy dociągamy z remisem, a mało brakowało, by pod koniec pierwszej części wyjść na prowadzenie. Anglicy w defensywie wyglądają jak dzieci we mgle, co trzeba wykorzystać. Dlatego też, zaraz po przerwie na murawie melduje sie Mahrez, który jeszcze odczuwa dość spore zmęczenie materiału. Zajmuje miejsce Boudebouza, natomiast Tafer wchodzi za Slimaniego. Kwadrans przed końcem ponownie w roli głównej Sturridge, tym razem nie w bramkarza, a w słupek będąc sam na sam z M'Bolhim. Czas jak widzicie mijał, a na tablicy wyników nic się nie zmieniało. Emocje sięgają zenitu! Jedenaście minut przed końcem regulaminowego czasu spotkania mamy rzut wolny. Wykonuje go Brahimi i dośrodkowuje na głowę jednego z Anglików. Futbolówka została wybita na dwudziesty metr, gdzie potężną plombą częstuje Tafer. Tutaj jeszcze Butland broni, jednak wobec dobitki z najbliższej odległości Bellaida, jest już bezradny! Rozumiecie to! Ten sam zawodnik, który mógł w pierwszej połowie zawalić nam bramkę, teraz pokazuje się z najlepszej strony! Wychodzimy na prowadzenie! W miejsce mocno zmęczonego Lacena, który odgrywał genialne zawody wchodzi Mostefa. Jest to gest w kierunku ochrony zawodnika z żółtym kartonikiem. Tym bardziej, że Lacen gra jako defensywny pomocnik, a Synowie Albionu będą musieli mocniej zaatakować, jeśli chcą jeszcze awansować. Ostatnie minuty, to jedna wielka wojna nerwów. Każda możliwa okazja była idealna do przedłużania. Marudzenia, skurcze, aut, rzuty wolne. Po prostu wszystko było najlepszym momentem do wybijania z rytmu przeciwnika. W osiemdziesiątej dziewiątej minucie Jones po rzucie rożnym uderza w słupek. Ale jazda, wciąż nie ma wyrównującej bramki! Trzy doliczone minuty! Kurwa, turek, kończ ten mecz! Lewą flanką jak szalony leci Sterling, który z dziecinną łatwością pochłania kolejne metry murawy. Wtedy jednak z perfekcyjnym wślizgiem wyskakuje Mandi. Sędzia oznajmia koniec spotkania! Sen trwa dalej! To jest niesamowite uczucie, kiedy eliminujesz kolejną potęgę! Brawa!!!!!

 

R. M'Bolhi, A. Mandi, H. Ballaid, L. Cadamuro, D. Mesbah, M. Lacen (81' M. Mostefa), S. Taider, N. Bentaleb, R. Boudebouz (45' R. Mahrez), Y. Brahimi, I. Slimani (45' Y. Tafer)

 

Mistrzostwa Świata, ćwierćfinał

stadion: Odkritie Arena w Moskwie, 46990 widzów

Anglia - Algieria

1:2 [Ross Barkley 25' - Jack Butland 28'(sam), Habib Bellaid 79']

mom: Saphir Taider "8.0"

 

Inne wyniki tej rundy:

 

Serbia - Argentyna, 3:2, [Adem Ljajic 31' 42', Aleksandar Mitrovic 51' - Gonzalo Higuain 18', Paulo Dybala 29']

 

Chile - Holandia, 1:3, [Sebastian Ubilla 7' - Bas Dost 22' 29', Bruno Martin Indi 38']

 

Polska - Niemcy, 1:5, [Robert Lewandowski 37' - Renato Sanches 5' 86', Max Kruse 45'+1 69', Mario Gotze 90'+2]

Odnośnik do komentarza

11.07.2018

 

Jeśli ktoś przed Mistrzostwami Świata obstawił u buków, że Algieria dostanie się do półfinału turnieju, to w tej chwili już pływa w pieniądzach. My jesteśmy wciąż w grze i mamy szansę na historyczny wyczyn, gdzie ekipa reprezentująca Afrykę dostanie się do finału. Przed nami jednak kolejna, bardzo ciężka przeprawa z europejską potęgą, jaką jest Holandia. Będziemy musieli uważać na ich ofensywny styl gry, ale po raz kolejny trafiamy na drużynę, która niezbyt dobrze radzi sobie pod presją w defensywie. Zaatakujemy i liczymy na kolejny, piękny wieczór!

Od pierwszego gwizdka Holendrzy szturmowali naszą bramkę. Czułem się trochę jak w pierwszym spotkaniu turnieju przeciwko Niemcom. Jeśli miałbym być szczery, to miałem wrażenie, jakbyśmy czekali na wyrok jednocześnie modląc się, by był on jak najniższy. I faktycznie w dwudziestej piątej minucie błąd popełnia defensywa, która wychodząc wysoko dała sobie wrzucić dośrodkowanie za kołnierz, co wykorzystał Vincent Janssen. Było źle, nawet bardzo, ale właśnie w takich momentach pojawiają się największe nazwiska. Dzisiaj na ławce rezerwowych rozpoczęli choćby Brahimi i Mahrez, ale od czego mamy Ghoulama? W trzydziestej drugiej minucie pociągnął on lewą flanką, zamarkował dośrodkowanie i oddał natychmiastowy strzał przy krótkim słupku, co zdezorientowało bezradnego Tima Krula. Doprowadzamy do wyrównania dość szybko i bardzo dobrze! Jeszcze przed przerwą, w sporym zamieszaniu pod naszą bramką do siatki trafia Strootman. Szkoda tego gola, no ale cóż, trzeba odrabiać straty! Wiedziałem, że jedyną szansą na odmianę wyniku będzie wprowadzenie swoich najlepszych piłkarzy, dlatego też miejsce odpowiednio Lahlouha i Ghezzala zajął Mahrez oraz Brahimi. Jednak to nikt z nowych piłkarzy, a Lacen doprowadza do remisu! Bardzo dobra, składna akcja w ofensywie i podanie w uliczkę Slimaniego sprawiło, że defensywa Oranje była w szoku. Nikt nie spodziewał się, że pokryć będzie trzeba naszego defensywnego pomocnika, co spowodowało spustoszenie. Znów wracamy do gry! Rywale lekko zszokowani zaczęli grać ostrożnie. Na tyle ostrożnie, że pozwoliło nam to przejść do frontalnej ofensywy. Kiedy to z głębi pola poszło kolejne dośrodkowanie myślałem, że Slimani nie da rady dobiec. Na całe szczęście w ekipie rywali był ktoś taki jak Douglas, który zrobił wślizg. Islam jest na tyle doświadczonym napastnikiem, że dodał troszkę od siebie i sędzia dał się nabrać. Brawa, mamy rzut karny! Sam poszkodowany podszedł do jedenastki i pierdyknął z całej siły pod porzeczkę. Wychodzimy na prowadzenie, ale jazda! Chwilę później Janssen pokazuje, że jest w bardzo dobrej formie i doprowadza do remisu po rewelacyjnym dośrodkowaniu z prawej flanki. Jeszcze będzie sporo emocji! Pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Mandi ujrzał drugi żółty kartonik, czym zakończył swój udział nie tylko w tym meczu, ale i w całych mistrzostwach! Szlag! Cadamuro zmienia Mostefe. Do końca meczu działo się sporo, ale wynik nie uległ zmianie. Na nieszczęście wszystkich, czekała nas dogrywka, która na bardzo zmęczonych zawodnikach może odcisnąć swoje piętno. Douglas okazał się chyba największym anty bohaterem tego widowiska. Holandia grając w przewadze mogła spokojnie konstruować kolejne ataki, ale po co, jak można dostać czerwo za głupi faul w środku boiska? Nie wiem, nie interesuje mnie to. Ważne, że szanse się wyrównały. W drugiej minucie pierwszej części dogrywki przeżywamy dramat, bowiem do listy wyrzuconych za kartki dołącza Ghoulam. Dziesięciu na dziewięciu w takim meczu! Tym bardziej, po dokonaniu już kompletu zmian. Oj będzie ciężko! Wiecie co? Sto czternasta minuta pojedynku. Piłkę z piątego metra wykopuje M'Bolhi, a ta trafia do Mahreza. Ten natychmiastowo podaje ją do przodu, gdzie oczywiście jest Slimani. Islam oddaje natychmiastowe uderzenie na długi słupek i po chwili tonie w objęciach kolegów! To po prostu się nie dzieje! Weźcie mnie uszczypnijcie! Odpowiedź była niestety natychmiastowa. Bergwijn uderza z dwudziestu pięciu metrów, co jest praktycznie kopią sytuacji sprzed chwili i znów mamy remis! Zawodnicy byli wyczerpani, ale nie Memphis... W sto szesnastej minucie już przegrywamy... Katastrofa! W takim momencie dostać dwa ciosy! Niestety, to już było zbyt wiele na nasze wyczerpane organizmy. Nie potrafiliśmy się podnieść z kolan mimo iż dosłownie chwilę wcześniej byliśmy w niebie... Dramat piłkarzy Algierii! Po takim meczu półfinałowym, który można oglądać bez przerwy powtarzając go jeszcze przez kilka dni, kończy się nasza przygoda z Mistrzostwami. Osobiście wam powiem, że jest to ogromny sukces. Jestem dumny ze swoich piłkarzy, którzy pokazali wielką klasę, podejmując walkę z takimi markami. Holandia okazała się za mocna, ale to efekt czerwonych kartek. Szkoda, wielka szkoda, no ale cóż...

 

R. M'Bolhi, A. Mandi, H. Bellaid, E. Belkalem, F. Ghoulam, M. Mostefa (85' L. Cadamuro), M. Lacen, R. Ghezzal (45' Y. Brahimi), A. Lahlouh (45' R. Mahrez), J. Hamroun, I. Slimani

 

Mistrzostwa Świata, półfinał

stadion: Zenit-Arena w Sankt Petersburgu, 68000 widzów

Holandia - Algieria

5:4 [Vincent Janssen 26' 79', Kevin Strootman 38', Steven Bergwijn 114', Memphis Depay 116' - Faouzi Ghoulam 32', Mehdi Lacen 52', Islam Slimani 76'(k) 113']

mom: Vincent Janssen "9.0"

 

Wynik drugiego meczu:

 

Serbia - Niemcy, 0:1, [Timo Werner 38']

Odnośnik do komentarza

14.07.2018

 

Potężne zmęczenie było widoczne u moich podopiecznych. Niemniej, nie zmienia to naszych szans na zdobycie medalu na tych mistrzostwach. Musimy jeszcze raz wyjść na rosyjskie murawy, by zmierzyć się w finale pocieszenia z drużyną Serbii. Zwycięzca na swoich szyjach powita brązowe medale, co było genialną nagrodą za trud.

Pierwsza odsłona zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem rywala, gdyż pod sam koniec pięknym uderzeniem uraczył nas Nastasic. Aha, żeby nie było zbyt dobrze, to już chwilę wcześniej z murawy wyleciał Belkalem, który brutalnym wślizgiem jako ostatni defensor ratował nasz zespół przed utratą bramki. Uratować uratował, ale znacząco osłabił zespół. Byliśmy w potrzasku. Zostało jeszcze czterdzieści pięć minut na tym mundialu, więc kurwa musieliśmy się podnieść i powalczyć o wielki sukces. Rozmowa w szatni przebiegła znakomicie, gdyż już pięć minut od wznowienia gry do siatki trafia Brahimi! Chwilę później znów Serbia wychodzi na prowadzenie za sprawą Tadica. Widać było, że niestety, ale kondycja daje się mocno we znaki. W pięćdziesiątej ósmej minucie było już niestety 3:1. Znaleźliśmy się w bardzo złej sytuacji, niestety... Musieliśmy zaryzykować, więc zrezygnowałem z defensywnego Lacena, a wprowadziłem Ghilasa. Dodatkowo, słabego dzisiaj Mahreza zmienia Hamroun i dosłownie po chwili asystuje, celnie dośrodkowując z rzutu rożnego na głowę Bentaleba. Jeszcze jest nadzieja! Niestety, ale podjęliśmy ryzyko w postaci bardzo ofensywnej gry, co przyniosło opłakane skutki. Trzy kolejne bramki, jakie zaaplikowała nam ekipa Serbii dobiła moich podopiecznych. Przegrywamy mecz o trzecie miejsce i ze spuszczonymi głowami opuszczamy Rosję. Prawda jest jednak taka, że w kraju zostaniemy przywitani jak bohaterowie. Pokazaliśmy kawał dobrego futbolu na tej imprezie, z której jestem niezwykle zadowolony. Awansowaliśmy do kolejnych faz, będąc spisanym na straty już po losowaniu fazy grupowej. Ja osobiście jestem bardzo zadowolony z przebiegu Mistrzostw Świata, mimo tego niesmaku. Brawa dla chłopaków za całokształt!

 

R. M'Bolhi, F. Kadir, H. Bellaid, E. Belkalem, D. Mesbah, M. Lacen (76' J. Hamroun), N. Bentaleb, S. Taider, R. Mahrez (76' N. Ghilas), Y. Brahimi, Y. Tafer (45' I. Slimani)

 

Mistrzostwa Świata, mecz o 3. miejsce

stadion: Odkritie Arena w Moskwie, 46990 widzów

Serbia - Algieria

6:2 [Matija Nastasic 43', Dusan Tadic 52', Aleksandar Mitrovic 58', Ivan Saponjic 80', Nemanja Matic 85', Lazar Markovic 90'+3 - Yacine Brahimi 50', Nabil Bentaleb 79']

mom: Matija Nastasic "9.0"

 

----------

 

Finał Mistrzostw Świata

 

Niemcy - Holandia, 3:0, [Timo Werner 12', Thomas Muller 35', Renato Sanches 49']

 

----------

 

Najlepszy Piłkarz Mistrzostw Świata:

1. Paulo Dybala (Argentyna)

2. Michał Żyro (Polska)

3. Marco Reus (Niemcy)

 

Złoty But:

1. Vincent Janssen (Holandia) - 7 bramek

2. Paulo Dybala (Argentyna) - 6 bramek

3. Robert Lewandowski (Polska) - 6 bramek

 

Najlepszy Młody Piłkarz:

1. Steven Bergwijn (Holandia)

 

Najlepszy Bramkarz:

1. Manuel Neuer (Niemcy)

 

Jedenastka Turnieju:

Manuel Neuer, Kevin Grosskreutz (Niemcy), Javier Mascherano (Argentyna), Matija Nastasic (Serbia), Erik Durm (Niemcy), Erik Lamela (Argentyna), Dusan Tadic (Serbia), Angel Di Maria, Paulo Dybala (Argentyna, Vincent Janssen (Holandia)

rezerwy:

Bruno Martins Indi (Holandia), Robert Lewandowski, Michał Żyro (Polska), Carlos Tevez, Angel Correa, Geronimo Rulli (Argentyna), Kevin Volland, Jerome Boateng, Mats Hummels, Thomas Muller, Marco Reus, Emre Can (Niemcy),

Odnośnik do komentarza
  • Makk zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...