Skocz do zawartości

Ciężka droga na szczyt.


Lelkosław

Rekomendowane odpowiedzi

Część 1.
"Prolog"

11.07.2016

 

Pierwszy dzień w nowej pracy i jak zwykle musiałem się spóźnić. Może ta praca to nie jest szczyt moich marzeń, ale lepsze to niż nic. Przynajmniej mama da mi spokój na jakiś czas, że siedzę w domu i tylko oglądam mecze i coś notuję. Tak, mam 25 lat i wciąż mieszkam z mamusią w mieszkaniu na przedmieściach Londynu. Tak jakoś wyszło, że żadna kobieta nie zwojowała moje serce, a ja sam do tego też się nie kwapiłem. Aktualnie moją jedyną miłością jest futbol - i chyba nic tego nie zmieni. Jadąc metrem do pracy wciąż studiowałem "Anatomię Zwycięzcy", marząc o tym by kiedyś tak jak mój idol prowadzić najlepsze drużyny na świecie. Dzisiaj mają przyjść wyniki testu na 'Kontynentalną Licencję Trenerską C'. Nie będę ukrywał, bardzo się tym stresuje - większość osób w moim wieku myśli już o założeniu rodziny, znalezieniu dobrze płatnej pracy, a ja? Moim marzeniem wciąż jest zostanie sławnym menedżerem. Niestety moje doświadczenie z tym fachem jest praktycznie zerowe, dlatego wylądowałem jako drukarz w jednej z firm reklamowej. No może pomijając moją drużynę z którą grywam czasami w weekendy w trzynastej lidze angielskiej - Plumpton Athletic. Mimo iż jestem tam tylko rezerwowym, to współpracuję z trenerem w wyborze taktyki i składu na mecz. Coś na rolę grającego asystenta. Wczoraj nawet udało nam się wygrać mecz towarzyski, stosując moją taktykę! 
Nie sądziłem, że ten dzień będzie tak okropny. Kierownik już na wstępie na mnie 'łypie', że 'pierwszy dzień i już takie spóźnienia', 'to nie jest przedszkole, tu trzeba pracować i przychodzić punktualnie'. Dramat. Koledzy z pracy nie lepsi, każdy z nich patrzy na mnie jakbym im całą rodzinę zarżnął. Czas się dłużył, a ja tylko czekałem by wrócić do domu i otworzyć list z wynikami. Dobrze zdawałem sobie z tego sprawę, że może to być powolny początek mojej kariery trenerskiej. Czas przerwy. Siadam na ławce, wyciągam kanapki i książkę którą czytałem w metrze. Nagle podchodzi do mnie jeden z współpracowników - jak się później okazało, miał na imię Sam.
[Sam] - Widzę, że interesujesz się piłką. Lubisz Mourinho?
[Raphael] - Cóż za pytanie! To jest mój wzór do naśladowania jako trener.
[Sam] - Stary, co powiesz na to, abyśmy w następny weekend wybrali się na mecz Manchesteru United? Będziesz miał okazję zobaczyć Jose na żywo w pierwszym swoim meczu za sterami Czerwonych Diabłów. Mój brat pracuje jako ochroniarz na meczach i załatwiłby nam bilety. Więc jak?
[Raphael] - Serio?! Oczywiście, że tak!

 

Mimo iż moją jedyną miłością w Anglii jest Chelsea, tak okazja by zobaczyć z bliska mojego idola wystarczyła by bez większego zastanowienia przystać na jego propozycję. Może ten dzień nie będzie stracony? Po przerwie czas już płynął mi szybciej, zaczynałem zapominać o kiepskim początku w mojej pracy i o tym, że wyniki egzaminu już pewnie leżą na stole w kuchni...
 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
  • Makk zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...