Skocz do zawartości

Być jak wilk w owczej skórze.


CancuN

Rekomendowane odpowiedzi

Jasne, trzymaj -> Cauley Woodrow

 

15.08.2015

 

Pierwszy mecz w Premier League na papierze wyglądał dla nas obiecująco. Mierzyliśmy się z Hull, czyli także tegorocznym beniaminkiem. Patrząc na zeszłoroczne osiągnięcia i to, że jest wiele ekip lepszych od nas teraz, właśnie w takich meczach powinniśmy gromadzić punkty. Apetyty były wielkie, tym bardziej, że graliśmy na własnym obiekcie. Ekipa Sama Allardyce’a wzmocniła się nieznacznie, sprowadzając Itaya Shechtera, Joe Garnera i Nicolasa Viole. Jak więc poszło? Ano tak, że przede wszystkim widoczny był stres. Dla większości zawodników był to debiut w nowej lidze, najbardziej medialnej lidze na świecie. Nic dziwnego że czujesz się nieswojo, kiedy dosłownie wszyscy na ciebie patrzą i o tobie rozmawiają, wytykając najmniejsze błędy. Oddaliśmy dwadzieścia trzy strzały, z czego ledwie cztery były celne. Rywal skupił się natomiast na totalnej defensywie i tylko dwukrotnie zagroził Cillessenowi. Efekt? Pewnie myślicie że przegraliśmy, ale tak nie było. Bezbramkowy remis daje nam cenny jeden punkt, ale mówiąc szczerze, możemy czuć się rozczarowani. Mamy ku temu pełne prawo, ale musimy też wziąć na klatę, że sami sobie zabraliśmy dwa oczka. No cóż, lekki falstart, ale taki już jest futbol.

 

Skład Fulham:

J. Cillessen, A. Richards, R. Stearman, F. Amorebieta, T. Ream (45' L. Garbutt), L.V. Christensen, E. Hyndman, T. Cairney, D. Di Gennaro, C. Woodrow (45' M. Dembele), J. Calleri (83' A. Taggart)

 

Skład Hull:

A. McGregor, R. Taylor, M. Dawson, C. Davies, H. Maguire (79' A. Bruce), A. Robertson, A. Elmohamady, T. Huddlestone, M. Diame (68' I. Shechter), R. Snodgrass, A. Hernandez (68' J. Livermore)

 

Premier League [1/38]

stadion: Craven Cottage w Londynie, 24872 widzów

Fulham - Hull

0:0

mom: Ryan Taylor "7.4"

Odnośnik do komentarza

22.08.2015

 

Po pierwszej kolejce nastroje były przeciętne, ale na pewno lepsze niż w drużynie Newcastle. Sroki, czyli nasz dzisiejszy rywal przegrały z Liverpoolem aż 6:1 i będą chcieli zmazać plamę z meczu inauguracyjnego. Paul Lambert pracuje w tym klubie od początku obecnego roku, ale zdołał zająć jedynie szesnaste miejsce. Dodatkowo, w moim odczucie klub stracił na jakości sprzedając latem, Thauvina, Pereza i Cabelle, a kupując w zasadzie tylko Nolito. Będziemy celować w zwycięstwo, ale to nie będzie wcale łatwe zadanie.

Spotkanie otworzyliśmy w niesamowity sposób. Zastępujący dziś obolałego Calleriego Moussa Dembele, już w trzeciej minucie ładnym rogalem ulokował futbolówkę w siatce Newcastle. Gramy na wyjeździe, więc takie trafienie może być dla nas bardzo ważne. Dziesięć minut później McNair wyrównuje, jednakże sędzia popełnia karygodny błąd, nie gwiżdżąc faulu w ofensywie. Moi podopieczni nie zamierzali się jednak poddawać i zaledwie po chwili znów prowadziliśmy. Krótko rozegrany rzut wolny do Woodrowa i nasz młodziutki snajper wpisuje się na listę strzelców. Dopiero w drugiej odsłonie widać było, jak ważny jest to mecz. Rywale próbowali za wszelką cenę doprowadzić do wyrównania, by nie zaliczyć drugiej wpadki z rzędu. My zaś, w wyrafinowany sposób oddalaliśmy zagrożenie od własnej bramki, sami często doprowadzając do sytuacji strzeleckiej. Potrzebowaliśmy dowieźć trzy punkty do końca, gdyż Newcastle było wklepane do grupy drużyn, z którymi mamy szansę. Udało się! Końcowy gwizdek oznajmił, że zdobywamy pierwsze trzy oczka w Premier League i to na wyjeździe! Piękny wieczór!

 

Skład Newcastle:

T. Krul, D. Janmaat, W. Reid (68' S. Taylor), F. Coloccini, U. Emanuelson, A. Bourceanu, G. Wijnaldum, C. Tiote, P. McNair, Nolito (45' A. Mitrovic), P. Cisse

 

Skład Fulham:

J. Cillessen, A. Richards, R. Stearman, D. Burn, L. Garbutt, L.V. Christensen, E. Hyndman, T. Cairney, D. Di Gennaro (76' A. Taggert), C. Woodrow, M. Dembele

 

Premier League [2/38]

stadion: St. James'Park w Newcastle, 50321 widzów

Newcastle - Fulham

1:2 [Patrick McNair 13' - Moussa Dembele 3', Cauley Woodrow 15']

mom: Lasse Vigen Christensen "8.5"

Odnośnik do komentarza

W dniu kolejnego spotkania wreszcie dopięliśmy czwarty transfer w tym okienku. Długo trwały negocjacje, ale chyba było warto. Dries Mertens (28l./Belgia/30/4A) zawitał na Craven Cottage i podpisał czteroletni kontrakt. Jestem przekonany, że bardzo się nam przyda. Kosztował ledwie 2,5 miliona Euro, co było praktycznie darmoszką.

 

26.08.2015

 

W tym roku, wszystkie puchary traktujemy z szacunkiem i będziemy w nich starali się dojść jak najdalej, podkręcając zeszłoroczne osiągnięcia. W drugiej rundzie Capital One Cup trafiamy na Doncaster, grające na poziomie League 1. Oczywiście wszyscy wierzą w zwycięstwo, ale żeby nie było zbyt łatwo, dam szansę rezerwowym. To był jednak bardzo dziwny wieczór. Ogromna przewaga na boisku, rywal grający dwa poziomy niżej, a wynik końcowy, to tylko trzy jajo. Owszem zwycięstwo i awans do kolejnej rundy cieszą, jednak spodziewałem się czegoś więcej. Worek sytuacji zmarnował Calleri, który póki co, nie może się u nas odnaleźć w meczach o stawkę. Zadebiutował Mertens, jednak nie dał wielkiej jakości, jaką posiada, ale jak na debiutanta i tak spisał się pozytywnie. Świetnie natomiast zagrał Cisse. Zdobył jednego gola, a przy swojaku bramkarza również miał spory udział, bowiem to właśnie on go naciskał w powietrzu. Koniec końców, najlepiej spisał się Woodrow, który wszedł tylko na moment, wywalczył rzut karny i sam go wykorzystał. Mecz przechodzi do historii i tyle…

 

Skład Fulham:

J. Lewis, J. Grimmer, R. Stearman, F. Amorebieta, S. Kavanagh, L.V. Christensen, T. Cairney, D. Mertens, G. Williams, J. Calleri (82' C. Woodrow), D. Cisse

 

Skład Doncaster:

T. Stuckmann, R. Wabara, J. McCombe, A. Butler, C. Evina (63' D. Foley), P. Keegan, J. Coppinger, R. Wellens, A. Razak (45' H. Forrester [68' J. McKay]), A. Taylor-Sinclair, T. Rocchi

 

Capital One Cup, 2. runda

stadion: Craven Cottage w Londynie, 24470 widzów

Fulham - Doncaster

3:0 [Djibril Cisse 18', Thorsten Stuckmann 63'(sam), Cauley Woodrow 87'(k)]

mom: George Williams "8.9"

Odnośnik do komentarza

29.08.2015

 

Już w trzeciej kolejce ligowej czeka nas prawdziwy sprawdzian z tutejszym hegemonem. Manchester City to zeszłoroczny mistrz, który na finiszu osiągnął przewagę trzynastu punktów nad Liverpoolem. Patrząc na ich zakupy w lecie można przyprawić się o zawrót głowy. Ryiad Mahrez, Carlos Vela, Paco Alcacer, Jordi Alba i Stefan de Vrij łącznie kosztowali 110 milionów Euro. Dla nas to kosmos, ale za kilka lat sami będziemy tyle wydawać! Prawda jest taka, że dzisiaj skazani jesteśmy na porażkę. Będziemy tylko modlić się o uniknięcie deklasacji i powiedzmy że przegrana pięcioma bramkami będzie jeszcze ok.

To, co działo się na murawie przeszło wszelkie oczekiwania. Manchester City cisnął niemiłosiernie. Często nawet potrojone krycie nie dawało efektów, a mimo to, do przerwy przegrywaliśmy ledwie jedną bramką. Zdobył ją Aguero strzałem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Najmniejszy snajper świata w takich okolicznościach tylko uwydatnił naszą bolączkę. Nie potrafimy sobie poradzić z defensywnymi stałymi fragmentami gry. Po zmianie stron pojawiło się światełko w tunelu. W pięćdziesiątej minucie głupim faulem popisuje się Kompany i dostaje natychmiastowe czerwo. Gramy w przewadze, jednak nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Mimo wszystko jestem dumny ze swoich chłopaków, że postawili się wylewając ostatnie krople potu. Pięknie, nawet nie wiedziałem, że tak dobrze może smakować ligowa porażka. Dla mnie był to najlepszy mecz Fulham pod moją wodzą i nie omieszkałem poinformować o tym zawodników. Chciałem uniknąć blamażu, a tymczasem skromne jeden do zera jest dla nas sukcesem.

 

Skład Fulham:

J. Cillessen, A. Richards, R. Stearman, D. Burn, L. Garbutt, L.V. Christensen, E. Hyndman, T. Cairney, D. Di Gennaro, C. Woodrow, J. Calleri (45' M. Dembele)

 

Skład Manchesteru City:

J. Hart, P. Zabaleta, V. Kompany, N. Otamendi, J. Alba, R. Sterling (73' E. Salvio), Y. Toure, D. Silva, K. De Bruyne, W. Bony (73' E. Dzeko), S. Aguero (50' M. Demichelis)

 

Premier League [3/38]

stadion: Craven Cottage w Londynie, 24718 widzów

Fulham - Manchester City

0:1 [sergio Aguero 35']

mom: Kevin De Bruyne "9.0"

Odnośnik do komentarza

Kolejne pięć spotkań w naszym wykonaniu były bardzo dziwne. Zbiorę je wszystkie do kupy, bo mają pewną cechę wspólną, a że mam je już rozegrane, to nie chcę opisywać każdego z osobna. Zaczęliśmy jednak od dwutygodniowej przerwy reprezentacyjnej. Już zdążyłem się przyzwyczaić, że tego typu wolne nie daje mi dobrych wiadomości. Wielu piłkarzy, czy to na zgrupowaniu, czy też na treningach w klubie doznało kontuzji. W tej chwili, najpoważniejszą dla nas jest miesięczna absencja Cillessena. Holender świetnie wszedł w zespół, a defensywa z nim w składzie wygląda bardzo pewnie. Miałem więc pewne obawy, czy Lewis sobie poradzi.

 

W czwartej kolejce ligowych zmagań los skojarzył nas z West Bromem. Rywal teoretycznie do ogrania, ale w praktyce mogło być różnie. Martwiłem się jednak niepotrzebnie, gdyż przez niemal cały mecz nasza przewaga widoczna była gołym okiem. Oddaliśmy mniej strzałów na bramkę, a mimo wszystko wygraliśmy aż cztery do jednego. Błysnął Calleri, który gdyby był troszkę wolniejszy, miałby trzy bramki więcej. Notorycznie łapany na spalonym napastnik oszczędził dupę Fosterowi i tyle. W sumie, to spotkanie było niemalże perfekcyjne w naszym wykonaniu.

 

Premier League [4/38]

Stadion: The Hawthorns w West Bromwich, 25667 widzów

[16] West Brom – [11] Fulham

1:4 [salomon Rondon 39’ – Cauley Woodrow 25’(k), Jonathan Calleri 38’ 54’, Tim Ream 48’]

Mom: Jonathan Calleri “8.8”

 

Tydzień później mieliśmy małe derby, bowiem graliśmy z West Hamem. Nastroje były znakomite i jechaliśmy po zwycięstwo, a przytrafiła się nam klapa. De facto, największym przegranym był tutaj nasz bramkarz, który rozegrał fatalne zawody i miał swój udział przy trzech bramkach. Aż dziwne, że nie zostały one wszystkie zaliczone na jego konto, gdyż wyglądały niemal identycznie. No ale cóż. Obudziliśmy się dopiero pod sam koniec widowiska, jednak to było za mało. Bolesna porażka w derbach stała się faktem, a miało być inaczej… Warto odnotować, że pierwsze trafienie w naszych barwach zalicza Mertens.

 

Premier League [5/38]

stadion: Olympic Stadium w Londynie, 44571 widzów

[11] West Ham - [9] Fulham

3:1 [Joe Lewis 1'(sam), Jordon Ibe 28', Enner Valencia 69' - Dries Mertens 79']

mom: Jordon Ibe "8.8"

 

Tak jak już wspominałem, w tym roku chcieliśmy powalczyć we wszystkich pucharach. Sen z powiek zabrało nam jednak losowanie, które pokazało, że zagramy z Obywatelami. Drugi mecz w odstępie zaledwie kilku tygodni z tym hegemonem niezbyt się nam udał. Przegraliśmy po dwóch przecudnych bramkach Fernandinho. Co ciekawe, rywal postanowił grać pierwszym zestawieniem, co w sumie było dla mnie dziwne. Po meczu klubowi lekarze powiadomili mnie, że dłuższą przerwę będzie musiał odbyć Parker, który zerwał mięsień brzuchaty łydki i w tym roku kalendarzowym do gry raczej nie wróci. Odpadliśmy i Capital One Cup nie zawojowaliśmy, choć mecz był bardzo atrakcyjny.

 

Capital One Cup, 3. runda

stadion: Craven Cottage w Londynie, 25439 widzów

Fulham - Manchester City

0:2 [Fernandinho 40' 63']

mom: Fernandinho "9.0"

 

Dwie porażki z rzędu nie wróżyły niczego dobrego, tym bardziej, że grać mieliśmy z mocnym Liverpoolem. Vice mistrz Anglii z zeszłego sezonu przyjechał na Craven Cottage w najmocniejszym zestawieniu i chciał tu gładko wygrać. My się postawiliśmy, a najlepszym piłkarzem na boisku okrzyknięto Di Gennaro. Nasz ofensywny pomocnik dzisiaj pokazał klasę i strzelił dwa gole. Pierwszym otworzył wynik, a drugim go ustalił. Mimo wszystko uzyskaliśmy ledwie remis. Takie mecze pokazują jednak, że mamy szansę powalczyć z najlepszymi i przy odrobinie szczęścia trzy punkty są w zasięgu. Dzisiejszym problemem okazała się koncentracja przed przerwą, gdzie w krótkim czasie, w dość łatwych sytuacjach, rywale dwukrotnie nas ukąsili.

 

Premier League [6/38]

stadion: Craven Cottage w Londynie, 25323 widzów

[11] Fulham - [5] Liverpool

2:2 [Davide Di Gennaro 9' 80' - Sofiane Feghouli 36', Emre Can 44']

mom: Davide Di Gennaro "8.8"

 

Niemal identyczny scenariusz napisał reżyser kolejnego widowiska. Tym razem graliśmy na wyjeździe z Tottenhamem. Mieliśmy tu pewną zadrę z zeszłego sezonu i chcieliśmy wygrać. Na bramki trzeba było poczekać do drugiej odsłony, ale było warto. Tym razem otworzył Calleri, a zamknął Mertens i podobnie jak ostatnio, wynik zakończył się remisem. Mogliśmy jednak wygrać, gdyby nie pech Woodrowa. Jego rzut karny został sparowany na słupek, a w dobitce z ostrego kąta Cauley również trafia w ten sam słupek. Pech jak cholera, ale właśnie to dzięki niemu ostatnio mamy w każdym meczu jakieś dziwne przypadki.

 

Premier League [7/38]

stadion: White Hart Lane w Londynie, 36310 widzów

[6] Tottenham - [12] Fulham

2:2 [imanol Agirretxe 74', Erik Lamela 86' - Jonathan Calleri 59', Dries Mertens 87']

mom: Erik Lamela "8.7"

 

No i właśnie, dlaczego wziąłem te mecze do jednego worka? Otóż sprawa tyczy się powiązania wyniku z naszą grą. Kiedy nie dominujemy w meczu, wygrywamy. Kiedy jesteśmy znacznie lepsi (choćby pod względem posiadania piłki i oddania ilości strzałów również celnych na bramkę rywala) to remisujemy bądź przegrywamy. I to miało miejsce w każdym z tych pięciu pojedynków. Moi napastnicy nie są przecież głąbami, którzy nie potrafią strzelać, a mimo to, nawet przy dwunastu celnych uderzeniach w meczu z City, nie trafiamy ani jednego gola. Z drugiej strony defensywa, która ostatnio straciła sporo bramek. Tu nie jest problem w kontrach, bo takie może trafiły się dwie lub trzy od początku sezonu. Największą bolączką są stałe fragmenty gry. Trenujemy je do usrania a mimo to nie ma poprawy. Próbowałem z ustawieniami dla pojedynczych zawodników, a zmian nie ma... Trochę to boli. No nic, jedziemy dalej i zobaczymy, może poprawa przyjdzie z czasem.

Odnośnik do komentarza

17.10.2015

 

Po kolejnych dwóch tygodniach wolnego kibice ostrzyli sobie apetyty na grad bramek. Pojedynek sąsiadów z tabeli, czyli mecz z Leicesterem może przynieść miłe dla oka chwile. Wszystko dlatego, że obie ekipy najlepsze co mają do zaoferowania, to właśnie tkwi w ofensywie. Czy zatem po dłuższej przerwie sięgniemy wreszcie po komplet punktów? Szansę gry powinien dostać dzisiaj Taggart, który w kadrze przeciwko Pakistanowi trafił do siatki aż sześciokrotnie. Po drugie, tym razem kontuzjowany jest Woodrow, czyli przerwa reprezentacyjna bez zmian. Sęk w tym, że australijski napastnik jest mocno zmęczony i zasiądzie tylko na ławce.

Mecz jednak mocno rozczarował. W pierwszej odsłonie nie działo się zupełnie nic, o czym warto wspominać. Chwilę po przerwie gospodarzy tego pojedynku uszczęśliwił Dorlan Pabon. Dodam tylko, że chciałem go sprowadzić, jednak cena była zbyt wygórowana. Okazało się jednak, że Lester kupiło go taniej i dało mniejszą tygodniówkę niż chciał u nas, a sam zawodnik z uśmiechem na ustach podpisał umowę. No cóż, mamy za swoje. Na straży dobrego imienia Fulham tego wieczoru znów stanął Di Gennaro. Po godzinie gry znalazł się w odpowiedniej sytuacji i ją wykorzystał jak rasowy snajper, potwierdzając swoją wielkość. Włoch naprawdę dobrze wprowadził się w zespół i notuje świetne występy. Niestety, był to koniec emocji bramkowych, po których dodajemy do swojego dorobku tylko jeden punkt. W tej kolejce miały miejsca zdarzenia przedziwne. Weźmy pod uwagę choćby dwa mecz, gdzie Bournemouth uległo na własnym obiekcie Liverpoolowi 4:6, a Chelsea pokonała na własnych śmieciach Wolves aż 8:4. To są wyniki, a nie jakieś durne jeden jeden.

 

Skład Leicester:

M. Stekelenburg, D. Simpson, E. Sviatchenko, R. Huth, P. van Aanholt (69' C. Fuchs), G. Inler, D. Drinkwater, F. Delph (64' A. King), M. Rog, D. Pabon, A. Kramaric (64' S. Okazaki)

 

Skład Fulham:

J. Cillessen, A. Richards, R. Stearman, D. Burn, L. Garbutt, L.V. Christensen, D. Di Gennaro, T. Cairney, D. Mertens, M. Dembele (79' A. Taggart), J. Calleri (45' D. Cisse)

 

Premier League [8/38]

stadion: King Power Stadium w Leicester, 31196 widzów

[12] Leicester - [11] Fulham

1:1 [Dorlan Pabon 47' - Davide Di Gennaro 63']

mom: Dorlan Pabon "8.3"

Odnośnik do komentarza

24.10.2015

 

Terminarz wskazywał na to, że w najbliższym czasie powinniśmy mieć więcej powodów do zadowolenia. Już jednak takie Leicester pokazało, że chyba jednak niekoniecznie. Kolejną szansą na trzy punkty był domowy pojedynek z Crystal Palace, które póki co radzi sobie mocno przeciętnie, plasując się ledwie na piętnastej lokacie. Był to kolejny wieczór pełen rozczarowań. Graliśmy ofensywnie i czekaliśmy na bramki, a tymczasem zdobywały je oba zespoły i wynik zakończył się czwartym remisem z rzędu. To jest jakieś fatum, tym bardziej, że z dnia na dzień kurczy mi się kadra ze względu na kontuzje. Podobnie było rok wcześniej, tylko że wtedy wyniki były lepsze. Teraz, nie potrafimy się przemóc, a trzy punkty tracimy na dwie minuty przed ostatnim gwizdkiem, sami strzelając ledwie minutę wcześniej. Słabo, oj słabo rysuje się nasza przyszłość…

 

Skład Fulham:

J. Cillessen, A. Richards, R. Stearman, D. Burn, T. Ream, L.V. Christensen, T. Cairney, D. Di Gennaro (45' M. Arambarri), D. Mertens, M. Dembele, J. Calleri (45' A. Taggart)

 

Skład Crystal Palace:

J. Steele, E. Dier, S. Dann (75' A. Mariappa), B. Hangeland, B. Oviedo, M. Jedinak (45' K. Shin-Wook), L. Chung-Yong, J. Ledley, Y. Cabaye, Y. Bolasie, R. Zivkovic (80' M. Chamakh)

 

Premier League [9/38]

stadion: Craven Cottage w Lodnynie, 25700 widzów

[9] Fulham - [15] Crystal Palace

2:2 [Davide Di Gennaro 6', Dries Mertens 87' - Richairo Zivkovic 1', Kim Shin-Wook 88']

mom: Joe Ledley "9.0"

Odnośnik do komentarza

1.11.2015

 

Uwielbiam spotkania, w których pada wiele bramek, a jeszcze bardziej, kiedy zdobywają je głównie moi podopieczni. Na nasze śmieci przyjechało Bournemouth, które jak do tej pory zgromadziło na swoim koncie ledwie dwa oczka i zamyka zestawienie ligowe. Oczekiwałem, że po sześciu kolejkach z rzędu wreszcie się przełamiemy i wygramy jakiś mecz. Potrzebowaliśmy tego nie tylko, by poprawić swoją pozycję, ale również i morale, które zaczęły się sypać. Prawdę mówiąc, to był mecz dwóch różnych odsłon. I tak oto, wszystkie pięć bramek zobaczyliśmy jeszcze przed przerwą. Choć z początku wydawało się, że rywale nie odpuszczą, to jednak moi piłkarze zmuszali ich do kolejnych błędów, nie dając najmniejszych szans Borucowi. Nasz rodak pokazał się jednak z dobrej strony i w drugiej odsłonie wybronił wszystko, a było tego trochę. Miło było znów zamienić słowo po polsku z kimś, przeciwko komu się rywalizuje. Gdyby Artur miał z pięć lat mniej, to na pewno zawitałby na Craven Cottage w roli chociażby zmiennika, a tak, jego kariera dąży ku końcowi. Trzy punkty w naszym wykonaniu wreszcie stały się faktem, a być może jest to zasługą nowego ustawienia drużyny, gdzie teraz jeszcze więcej piłkarzy odpowiada za zadania ofensywne.

 

Skład Fulham:

J. Lewis, A. Richards, R. Stearman, D. Burn, L. Garbutt, L.V. Christensen, D. Mertens (75' E. Hyndman), D. Di Gennaro (75' T. Cairney), M. Dembele, J. Calleri, A. Taggart

 

Skład Bournemouth:

A. Boruc, S. Cook, S. Francis, S. Distin, J. Murphy (90' G. Obertan), J. Svensson (75' J. Schlupp), A. Surman, M. Rittchie, M. Hallberg, J. Lens, J. Wilson (57' C. Wilson)

 

Premier League [10/38]

stadion: Craven Cottage w Londynie, 24627 widzów

[11] Fulham - [20] Bournemouth

4:1 [Davide Di Gennaro 2', Adam Taggart 9', Moussa Dembele 37' 38' - Melker Hallberg 5']

mom: Moussa Dembele "8.8"

Odnośnik do komentarza

Po powrocie do budynku klubowego po ostatnim spotkaniu, na moim biurku leżały dwa faxy. Zarówno francuskie Stade Rennais, jak i niemieckie Schalke chciało się ze mną umówić na rozmowę kwalifikacyjną w celu podjęcia u nich pracy. Przyznam, że kierunki bardzo przyjemne, jednak z grzecznością odmówiłem. W Londynie mam jeszcze wiele pracy i nigdzie się nie wybieram, przynajmniej póki co.

 

7.11.2015

 

Wysoka cena zmarnowanych okazji brzmi idealnie do tego, co dzisiaj wydarzyło się na boisku w Watford. Wykorzystałem to samo ustawienie, które ostatnio dało nam pierwszą wygraną od bardzo dawna, a mimo wszystko przegraliśmy. Wystarczy popatrzyć na statystyki obu drużyn by zobaczyć, że znów możemy czuć się rozczarowani. Byliśmy lepsi, jednak nieporadność w ofensywie dała nam po dupie, a dodatkowo nadzialiśmy się na trzy piękne akcje miejscowych. Trudno, wdupiamy wygrany mecz i musimy przełknąć gorzką pigułkę.

 

Skład Watford:

A. McCarthy, A. Nyom, R. Rodriguez, M. Britos, J. Holebas, A. Valencia, M. Pasalic, T. Cleverley, M. Estigarribia (72' E. Flores), J.M. Jurado (45' T. Deeney), O. Toivonen (72' M. Vydra)

 

Skład Fulham:

J. Lewis, A. Richards, R. Stearman, D. Burn, L. Garbutt, L.V. Christensen, D. Mertens, D. Di Gennaro, M. Dembele (45' E. Hyndman), J. Calleri, C. Woodrow

 

Premier League [11/38]

stadion: Vicarage Road w Watford, 16422 widzów

[18] Watford - [10] Fulham

3:1 [Matej Vydra 77' 88', Antonio Valencia 90'+3 - Cauley Woodrow 36']

mom: Matej Vydra "8.5"

Odnośnik do komentarza

21.11.2015

 

Po przegranej w Watfordem przyszedł czas na mecz z Czerwonymi Diabłami. Ekipa prowadzona przez Carlo Ancelottiego ma wszelkie walory, by w tym roku wygrać ligę. Pojedynek będzie bardzo trudny i raczej skazani jesteśmy w nim na porażkę.

Byliśmy skazywani i przegraliśmy w dość kiepskim stylu. Zacznijmy od tego, że zaledwie cztery razy strzelaliśmy na ich bramkę, a tylko dwukrotnie było to celne. Dobrze, że chociaż to pozwoliło nam w samej końcówce zdobyć bramkę honorową, którą zapisał na swoim koncie Dembele. Rywale natomiast zrobili to cztery razy i w sumie to tyle. Gdyby chciało im się grać na pełnych obrotach przez pełne dziewięćdziesiąt minut, to padłaby dwucyfrówka. Straszny wieczór…

 

Skład Manchesteru United:

S. Romero, M. Darmian (69' P. Jones), B.M. Indi, J. Vertonghen, C. Erkin (63' D. Blind), M. Carrick (69' M. Fellaini), A. Herrera, M. Schneiderlin, J. Mata, M. Depay, W. Rooney

 

Skład Fulham:

J. Cillessen, A. Richards, R. Stearman, D. Burn, L. Garbutt, L.V. Christensen, T. Cairney (82' R. Kalaba), D. Mertens, D. Di Gennaro, G. Williams (45' E. Hyndman), J. Calleri (45' M. Dembele)

 

Premier League [12/38]

stadion: Old Trafford w Manchesterze, 66489 widzów

[3] Manchester United - [9] Fulham

4:1 [Wayne Rooney 3' 20' 45', Memphis Depay 56' - Moussa Dembele 90']

mom: Wayne Rooney "9.6"


28.11.2015

 

Tydzień później podejmowaliśmy u siebie ekipę Swansea. Mimo tak słabych wyników jakie osiągamy, wciąż plasujemy się w okolicach połowy tabeli, co jest efektem bardzo dziwnych wyników w lidze. Przewaga czołówki jednak rośnie i jeśli chcemy jeszcze o coś powalczyć, to musimy ruszyć z kopyta. To pewnie nam nie grozi, ale pomarzyć zawsze można. Łabędzie wyprzedzały nas o jedno oczko w tabeli, więc można powiedzieć, że był to mecz sąsiadów.

Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia co wstąpiło w moich podopiecznych, ale po raz pierwszy od niepamiętnych czasów mogłem przecierać oczy ze zdumienia. Taka łatwość gry nie zdarzała się nawet w Championship, a co dopiero tutaj! Zdemolowaliśmy drużynę Łukasza Fabiańskiego, który aż pięciokrotnie wyciągał futbolówkę z siatki. Nasze chłopaki, zaczynając od Cillessena, a kończąc na Callerim spisali się fenomenalnie i z pewnością będą na głównych okładkach piłkarskich gazet z tego tygodnia. Można się czepiać, że przeciwnik pomógł nam dając dwie jedenastki, ale je przecież też trzeba wykorzystać. Dodajmy, że tuż przed meczem dostaliśmy fatalną informację o urazie Woodrowa, którego rehabilitacja potrwa około trzech miesięcy. Byłem załamany, bo chłopak wracał do gry. Zagraliśmy dla niego! Rewelacja! Futbolówka chodziła od nogi do nogi z prędkością światła i precyzją szwajcarskiego zegarka. Czego to efekt? Nie wiem, ale powtórzyć taki wyczyn będzie niezwykle ciężko!

 

Skład Fulham:

J. Cillessen, A. Richards, F. Amorebieta, D. Burn, L. Garbutt, M. Arambarri, T. Cairney, D. Mertens, D. Di Gennaro, G. Williams, J. Calleri

 

Skład Swansea:

Ł. Fabiański, K. Naughton (57' A. Rangel), F. Fernandez, J. Amat, J. Enrique, N. Dyer, J. Cork, J. Rossiter, L. Piazon (63' F. Tabanou), G. Sigurdsson, Eder (51' B. Gomis)

 

Premier League [13/38]

stadion: Craven Cottage w Londynie, 24743 widzów

[12] Fulham - [11] Swansea

5:0 [Jonathan Calleri 10' 87', Dries Mertens 12'(k), Davide Di Gennaro 16'(k), Fernando Amorebieta 30']

mom: Fernando Amorebieta "9.2"

Odnośnik do komentarza

Ofensywa na moją osobę trwa w najlepsze. Teraz swoją prośbę o przyjazd na rozmowę kwalifikacyjną wysłało włoskie Udinese, jednak podobnie jak dwa poprzednie kluby, spotkało się z odmową.

 

2.12.2015

 

Po takim zwycięstwie nad Swansea, ciężko było tonować nastroje. Podopieczni zarzekali się, że zrobią taką samą sieczkę z defensywy Aston Villi, ale ja jakoś nie chciałem w to wierzyć. Nasza forma nie jest na tyle stabilna, bym mógł podejść do meczu ze spokojem. Chciałbym oczywiście zobaczyć trzy punkty dopisane na nasze konto, jednakże wiem, jak ciężki jest to rywal. Mówię to z pełną świadomością, nawet widząc ich dwudziestą pozycję przez czternastą kolejką Premier League. Pozostaje więc pytanie, czy Craven Cottage znów będzie fetować po ostatnim gwizdku?

Dziewięćdziesiąt minut tego widowiska potwierdziło moje obawy o naszą formę. Wybuch i eksplozja z meczu ze Swansea, nie przeniosły się na ten wieczór i mimo zaciekłej walki, przegrywamy różnicą dwóch bramek. Ostatni zespół ligi pokonał nas jak małe dzieci, ciągle grając z kontry. Daliśmy się nabrać i tyle, nie mam nic więcej do powiedzenia. Dostajemy kolejną lekcje do odrobienia i mam nadzieję, że ją odrobimy.

 

Skład Fulham:

J. Cillessen, A. Richards, F. Amorebieta, D. Burn, L. Garbutt, M. Arambarri (65' L.V. Christensen), T. Cairney, D. Mertens, D. Di Gennaro, G. Williams (45' E. Hyndman), J. Calleri

 

Skład Aston Villi:

B. Guzan, M. Richards, J. Okore, J. Lescott, A. Cissokho, K. Kusk, I. Mocinic (72' A. Westwood), M. Brozovic (78' C. Sanchez), J. Grealish, G. Agbonlahor, S. Eto'o (67' P. Bamford)

 

Premier League [14/38]

stadion: Craven Cottage w Londynie, 25208 widzów

[11] Fulham - [20] Aston Villa

2:4 [Jonathan Calleri 44', Dries Mertens 67' - Kasper Kusk 41', Marcelo Brozovic 59', Jores Okore 79', Patrick Bamford 81']

mom: Kasper Kusk "8.8"

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...