Skocz do zawartości

"Złe dobrego początki..."


Rekomendowane odpowiedzi

_____________________________________________

 

Po ostatnim dobrym meczu z Partyzantem było widać, że zawodnicy uwierzyli w siebie. Widać odrobina spokoju, relaksu wyszła im na dobre. Sam fakt, że potrafili odrobić dwubramkową stratę dało im niesamowitego kopa. Po ciężkim meczu z Patryzantem mieliśmy 6 dni przerwy, 6 dni na regenerację oraz poprawę niektórych rzeczy na treningach. Po ostatnim remisie nasza przewaga zmalała do 4 punktów przewagi, więc już nie było miejsca na wpadki. Zaczął się chyba najważniejszy moment w historii klubu. Coś czuję, że jeżeli nie awansujemy w tym sezonie, to w kolejnym już będzie o to bardzo ciężko.

 

Tym razem na Jaskółcze Gniazdo przyjeżdżał zespół Wisły Sandomierz, zespołem który jest jedną z rewelacji rozgrywek - zajmują bowiem 5 miejsce i wciąż jeszcze liczą się w walce o awans. Co prawda ich strata do nas wynosi 9 punktów, ale biorąc pod uwagę naszą ostatnią dyspozycję, ta strata nie jest aż tak wielka. Jak już wcześniej było mówione, w tym meczu nie mogłem skorzystać z Kaganka, który wyleciał nam już do końca sezonu. W jego miejsce wskoczył Adamski. Również w miejsce Piwińskiego, w wyjściowej 11stce pojawił się wypożyczony z Katowic, Tomkowicz. Liczyłem na to, że nasz zespół od samego początku przejmie inicjatywę. Niestety oba zespoły zaczęły ten mecz strasznie ospale. Dużo walki w środku pola, a sytuacji było dosłownie jak na lekarstwo. Najbliżej strzelenia bramki był Popiela, lecz minimalnie chybił w sytuacji sam na sam. Na drugą połowę wyszedł młody Gruzin - Gherkenashvili, który zmienił słabo grającego Wójcika. Musiałem postawić na atak, bo jak już wyżej wspomniałem - teraz już nie ma czasu na stratę punktów. Również nakazałem piłkarzom nie nastawiać się już tylko na kontratak, teraz to my mamy być tą stroną dominującą, grać bardziej ofensywnie. Te zmiany przyniosły skutek dopiero w 65 minucie, gdy po zamieszaniu w polu karnym piłkę do bramki skierował Robert Zagdan, dla którego był to pierwszy gol w barwach Jaskółek. Po golu oczywiście wróciliśmy do swojej taktyki, czekaliśmy na rozwój sytuacji, na to co zrobi rywal i liczyliśmy na zabójcze kontry. Niestety, w 84 minucie pięknym strzałem w samo okienko do remisu doprowadza Chorab i nasza sytuacja znów nie wygląda ciekawie. Ale to jak na straconą bramkę zareagowali moi zawodnicy, jest chyba zwiastunem wzrostu formy zespołu - już minutę później padł gol decydujący o losach spotkania. Szybka klepka wprowadzonych zawodników: Tyla z Gherkenashvilim, gdzie ten pierwszy wychodzi sam na sam z Wierzgaczem i bez większych problemów pakuje piłkę w siatce. Wreszcie odnosimy zwycięstwo w dobrym stylu, który jak mam nadzieję, utrzyma się już do końca sezonu.

 

02.05.2015, [28/34] III liga małopolsko-świętokrzyska, Frekwencja: 581 widzów

[1] Unia Tarnów 2:1 Wisła Sandomierz [5]

65' Zagdan
84' Chorab

85' Tyl

 

Skład: Ćwiczak-Węgrzyn,Pawlak,Kret,Witek-Ślęzak,Tomkowicz(84'Piwiński)-Zagdan,Popiela(78'Tyl),Adamski-Wójcik(46'Gherkenashvili)
MVP: Robert Zagdan - 8.4 ocena (1 bramka)

 

Odnośnik do komentarza

_____________________________________________

 

Ostatni mecz przyniósł nam dużo radości, odnieśliśmy zwycięstwo o które w ostatnim czasie ciężko. Mogłoby się wydawać, że wracamy na dobrą drogę, bo ostatnie dwa mecze były naprawdę dobre w naszym wykonaniu. Kolejnym, chyba najważniejszym meczem bo o przysłowiowe już 'sześć punktów' było starcie z zespołem Granatu Skarżysko-Kamienna. Najważniejszym, gdyż Granat przed tym meczem tracił do nas 7 punktów, plasując się na trzecim miejscu - więc ewentualna przegrana może postawić nas w jeszcze gorszej sytuacji. Wygrywamy - możemy ze spokojem spoglądać na ostatnie mecze, przegrywamy - na własne życzenie robimy sobie horror w końcówce sezonu. Po ostatnich meczach byłem w pozytywnym nastroju, liczyłem, że chłopcy podtrzymają dobrą dyspozycję i sięgniemy w tym meczu po komplet punktów. Dodatkowym atutem był fakt, że graliśmy na naszym terenie - więc z wsparciem naszych kibiców, nie mogliśmy przegrać tego spotkania. Niestety ten mecz, był rozgrywany 3 dni po meczu z Wisłą, co wymusiło na mnie korekty w składzie. Niektórzy z zawodników nie doszło do siebie kondycyjnie po ostatnim meczu, więc musieli wystąpić zmiennicy. Swoje szanse dostali: Misiło, który wszedł za Węgrzyna, Gancarczyk za Kreta, Tyl za Popielę, Piwiński za Tomkowicza, Kurek zmienił Adamskiego i swoją szansę również otrzymał Gherkenashvili, który wszedł za Wójcika. Połowa składu została wymieniona, miałem nadzieję, że zmiennicy pokażą się z dobrej strony - w końcu dostali szansę na pokazanie się i zostanie na dłużej w składzie. Mecz jak wcześniejszy zaczął się strasznie ospale. Żaden z zespołów nie kwapił się by zagrozić bramce rywali. Pierwsza połowa minęła pod znakiem wielkiego rozczarowania. Mecz na szczycie, a sytuacji jak na lekarstwo. Najbliżej strzelenia bramki był Gruzin, lecz po jego strzale piłka tylko otarła poprzeczkę. Liczyłem, że w drugiej połowie ruszymy bardziej do ataku. No i po raz kolejny się przeliczyłem. Staliśmy jak kołki w smole, tak jakbyśmy byli przestraszeni zawodników Granatu. Znów młody gruziński napastnik obił poprzeczkę i to by było na tyle z naszych akcji. Ćwiczak dwoił się i troił, by uchronić nas od porażki, lecz w 86 minucie tracimy bramkę w kuriozalny sposób. Sam do końca nie wiem co się stało, po wrzutce z rzutu rożnego Pawlak chcąc wybić piłkę trafił wprost w Górskiego, a odbita piłka trafiła do siatki. Ten gol tak dobił moich chłopców, że już nawet nie spróbowali zaatakować. Mecz skończył się kolejną już porażką w tym sezonie, a na trybunach można było usłyszeć: "Nudy, nudy, nudy w tym Tarnowie". Widać, nawet kibice powoli zaczynają tracić cierpliwość..

 

06.05.2015, [29/34] III liga małopolsko-świętokrzyska, Frekwencja: 566 widzów

[1] Unia Tarnów 0:1 Granat Skarżysko-Kamienna

86' Górski

 

Skład: Ćwiczak-Misiło,Pawlak,Gancarczyk,Witek-Ślęzak,Piwiński(83'Tomkowicz),Tyl-Zagdan,Gherkenashvili(83'Wójcik),Kurek(74'Adamski)
MVP: Kacper Górski - 7.6 ocena (1 bramka)

 

Odnośnik do komentarza

_____________________________________________

 

Kupując następnego dnia po meczu z Granatem, regionalną gazetę przeczytałem ze zdumieniem pewien artykuł. Na całą stronę widniał tytuł artykułu: "Nuda, dno, hańba! Unia Tarnów żegna się z awansem." - kilka razy musiałem ocierać oczy, czy ja na pewno dobrze widzę co tutaj jest napisane. Fakt, ostatnie nasze mecze nie mogą napawać optymizmem, gramy w kratkę i muszę przyznać - trochę defensywnie, ale nie sądziłem że na pięć meczy przed końcem sezonu, gdzie wciąż jesteśmy liderem większość już nas skreśliła. Gazeta wylądowała w kominku, a ja zacząłem głowić się nad tym, jak ustawić zespół pod następny mecz. Od rzecznika kibiców dostałem informację, że kibice są strasznie niezadowoleni z defensywnego stylu mojego zespołu. Przez chwilę nawet myślałem, że ten styl zaczyna działać, ale mecz z Granatem pokazał, że byłem w głębokim błędzie. Pierwszy raz musiałem zwołać zebranie zespołu. Porozmawialiśmy na temat walki o awans i stylu gry - jednogłośnie usłyszałem, że zawodnicy chcą grać bardziej ofensywnie, by w pełni mogli pokazywać swoje umiejętności. Nie do końca zgadzałem się z ich myślą, ale to przecież oni grają na boisku, musiałem im zaufać. Do meczu z Trzebinią/Sierszą mieliśmy aż 10 dni. Przez ten czas znacznie zmodyfikowałem taktykę zespołu. Wyższa linia defensywna, zagranie na wolne pole, rozgrywanie piłki po ziemi, ataki skrzydłami - to jedne z kluczowych elementów mojej taktyki. Oczywiście nakazałem zespołowi grać cały czas ofensywnie, siedząc wręcz na połowie rywali. Wróciłem do ustawienia 4-2-3-1, wybrałem możliwe najmocniejszy skład i udaliśmy się do Trzebini. Od początku widać było zaangażowanie moich zawodników, ruszyli do ataku od pierwszego gwizdka. Po pierwszych 10 minutach powinniśmy już wygrywać 2:0, lecz strzały Popieli i Wójcika pewnie wyłapał Adamek. Dopiero w 22 minucie, strzałem z okolic szesnastego metra na listę strzelców wpisuje się Filip Wójcik. Po tym golu, złapaliśmy jeszcze mocniejszy podmuch w żagle, gdyż już 12 minut później było 2:0. Witek dogrywał w pole karne, wprost pod nogi Adamskiego, który z zimnym spokojem wpakował piłkę do siatki. Dwubramkowe prowadzenie nieco rozluźniło moich zawodników, czego efektem był stracony gol tuż przed przerwą. Piotr Witoń wykorzystał nieporozumienie Ćwiczaka z obroną i wpakował piłkę do pustej bramki. Zastanawiałem się, co powiedzieć chłopcom w przerwie - postawiłem na to, żeby nie odpuszczali, oni sami doskonale wiedzą jaka jest stawka tego spotkania. Drugą połowę rozpoczęliśmy podobnie jak pierwszą, od ataku. Mieliśmy nieznaczną przewagę, a w 68 minucie zobaczyliśmy kolejną bramkę. Filip Wójcik ponownie próbował zaskoczyć kąśliwym strzałem Adamka, lecz po jego uderzeniu piłka odbiła się od dwóch słupków i zatrzymała na linii bramkowej, na szczęście Tomkowicz przewidział taki obrót spraw i jako pierwszy dopadł do niej dając nam dwubramkowe prowadzenie. W ostatnich minutach mogliśmy podwyższyć wynik, lecz strzał Piwińskiego w ostatniej chwili zablokował Juraszek. Po gwizdku sędziego dawno nie widziałem tak radosnego zespołu! Szczególnie jak się dowiedzieliśmy, że Wierna oraz Granat potracili punkty i na cztery kolejki przed końcem mamy przewagę 6 punktów nad obiema drużynami. (Tabela)

 

16.05.2015, [30/34] III liga małopolsko-świętokrzyska, Frekwencja: 655 widzów

[12] MKS Trzebinia/Siersza 1:3 Unia Tarnów [1]

22' Wójcik

34' Adamski

44' Witoń

68' Tomkowicz

 

Skład: Ćwiczak-Węgrzyn,Pawlak,Kret,Witek-Ślęzak(89'Drwal),Tomkowicz(77'Piwiński)-Zagdan,Popiela(85'Tyl),Adamski-Wójcik
MVP: Filip Wójcik (Unia) - 8.3 ocena (1 bramka + 1 asysta)

 

Odnośnik do komentarza

Przed nami pracowity miesiąc - własnie on zdecyduje, czy w następnym sezonie będziemy występować w II lidze, czy dalej pozostaniemy w III. Każde zwycięstwo, każdy zdobyty punkt sprawia, że nasze szanse na końcowy sukces są jak najbardziej realne. Zaczynam zauważać zmęczenie sezonem u poszczególnych piłkarzy - nie nadążają z regeneracją sił po ostatnich meczach. Kolejnym przystankiem w drodze po tytuł był mecz w Poroninie z tamtejszym Porońcem. Pamiętam jeszcze nie tak dawno potyczki z tym zespołem, kiedy reprezentowałem barw LKS Dobrzanki Dobrej, która wówczas grała w klasie okręgowej. Już wtedy zespół Porońca wzmocniony był takimi sławami jak m.in. Ryszard Czerwiec, który swego czasu grał w Wiśle Kraków. Przed meczem dokonałem tylko jednej roszady w składzie - zmęczonego Węgrzyna zastąpił Misiło na lewym boku obrony. Spotkanie rozpoczęło się od szybkiego naszego ataku, lecz nic z tego nie wynikało. Dopiero w 8 minucie, z autu Witek zagrał do Adamskiego, który bez namysłu wrzucił w pole karne. Tam pierwszy do piłki doszedł Zagdan, a Prokop bezpardonowo go wręczy wykosił w polu karnym. Sędzia nie miał wątpliwości i wskazał na wapno. Do 11stki podszedł kapitan zespołu - Robert Witek, który mocnym strzałem prosto w środek bramki otworzył wynik spotkania. Po golu na chwilę inicjatywę oddaliśmy Porońcowi, który co jakiś czas zagrażał bramce strzeżonej przez Ćwiczaka. Do końca pierwszej odsłony nie zobaczyliśmy bramek, bo żadna z drużyn nie potrafiła sobie wypracować 100% sytuacji do jej zdobycia. Druga połowa była zdominowana walką w środku pola. Mało sytuacji, dużo brutalnej gry ze strony Poronina zabiły cały mecz. Dopiero pod sam koniec spotkania, w sytuacji bliźniaczej jak przy pierwszej bramce: Witek zagrywał z autu, tym razem do Tyla, który po krótkim namyśle posłał wrzutkę na 11 metr, gdzie Wójcik strzałem głową pokonał Rożalskiego ustalając wynik spotkania. Kolejny mecz, kolejny wygrany, kolejny przybliżający nas do upragnionego awansu. Warto zaznaczyć dobrą postawę całego bloku defensywnego - wreszcie zaliczyliśmy mecz na zero z tyłu. Przed nami jeszcze spotkania z: rezerwami Korony Kielce, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski oraz z Beskidem Andrychów.

 

22.05.2015, [31/34] III liga małopolsko-świętokrzyska, Frekwencja: 289 widzów

[6] Poroniec Poronin 0:2 Unia Tarnów [1]

9' Witek(kar)

84' Wójcik

 

Skład: Ćwiczak-Misiło(71'Węgrzyn),Pawlak,Kret,Witek-Ślęzak(82'Drwal),Tomkowicz-Zagdan,Popiela,Adamski(67'Tyl)-Wójcik
MVP: Kamil Pawlak (Unia) - 8.0 ocena

 

Odnośnik do komentarza

@MaKK - Świt przegrał i to znacząco walkę o mistrzostwo z Legią. Mają drugie miejsce ze stratą 25 punktów do rezerw stołecznego klubu. :P

 

_____________________________________________

 

Po wygranej z Poroninem, wszyscy oczekiwaliśmy wyniku meczu Wiernej z Granatem - dwóch zespołów, z którymi bezpośrednio toczyliśmy walkę o mistrzostwo. W naszym przypadku najkorzystniejszym wynikiem byłby remis, który znacząco by nas przybliżał do upragnionego mistrzostwa. Następnego dnia cały zespół zasiadł przed telewizorem, wspólnie oglądając właśnie to spotkanie. Już w 4 minucie Wierna wyszła na prowadzenie - co oznaczało, że do ostatniej kolejki będzie się ważyło rozstrzygnięcie kto zostanie mistrzem. Widać było w tym meczu, że oba zespoły 'grają o życie' - remis na dobrą sprawę im nic nie dawał. Lecz.. tuż przed przerwą za sprawą rzutu karnego wyrównał Granat. Do końca meczu wynik nie uległ zmianie, a to oznaczało, że do zdobycia mistrzostwa potrzebowaliśmy tylko uzyskać 3 punkty w trzech meczach. Ostatniego dnia maja, na Jaskółcze Gniazdo przyjechał zespół rezerw Korony Kielce - zespół, który zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. Doskonale wiedzieliśmy, że ten mecz może dać nam już mistrzostwo - wygrywamy i cieszymy się z trofeum na własnym stadionie. Przed meczem dokonałem małych zmian, mianowicie w miejsce zawieszonego Pawlaka wskoczył Gancarczyk, a Misiło zmienił Węgrzyn. Od pierwszej minuty było widać, że zawodnikom z Kielc nie zależy zbytnio na wyniku, bo oddali nam całkowicie możliwość prowadzenia gry. Już w czwartej minucie Wójcik mógł zamienić wrzutkę Zagdana na bramkę, lecz po jego strzale piłka tylko otarła słupek. W 15 minucie meczu, piłkę na 35 metr otrzymuje Zagdan, prowadzi piłkę po czym zagrywa do Wójcika, który bez namysłu posyła piłkę pod narożnik boiska, tam z pierwszej piłki na 6 metr wrzuca Węgrzyn, a Popiela ze stoickim spokojem otwiera wynik meczu. Wiedzieliśmy, że musimy strzelić jeszcze jedną bramkę, by uspokoić mecz. Już 20 minut później mogło być 2:0 dla nas, po bliźniaczej akcji Adamski trafia wprost w bramkarza. Gdy wydawało się, że już w pierwszej połowie nie obejrzymy bramek, w 38 minucie Witek zagrywa do Popieli, który wyrzuca Adamskiego na końcową linię boiska. Szymek wrzuca na szesnasty metr, trochę za plecy zawodnikom znajdującym się w polu karnym, na szczęście Zagdan przeczytał to podanie, dopada do piłki, strzela i... gol! Mamy dwubramkowe prowadzenie, już chyba nic złego nie może nam się stać! Do końca meczu nic wielkiego się nie wydarzyło, kontrolowaliśmy przebieg spotkania a Korona nie zagroziła ani razu naszej bramce. Po końcowym gwizdku sędziego zaczęła się wielka feta na 'Jaskółczym Gnieździe'. Rozpoczęliśmy budowę pięknej historii piłkarskiej w Tarnowie.
Podsumowaniem całego sezonu niech będzie okrzyk: "MISTRZ! MISTRZ! MISTRZ! ZKS!"

 

31.05.2015, [32/34] III liga małopolsko-świętokrzyska, Frekwencja: 481 widzów

[1] Unia Tarnów 2:0 Korona II Kielce [17]

15' Popiela

38' Zagdan

 

Skład: Ćwiczak-Węgrzyn,Gancarczyk,Kret,Witek-Ślęzak(81'Tyl),Tomkowicz(81'Piwiński)-Zagdan,Popiela,Adamski(87'Zawrzykraj)-Wójcik
MVP: Jan Kret (Unia) - 9.0 ocena

 

 

Odnośnik do komentarza

Niestety, na tym etapie muszę zakończyć karierę Unii Tarnów. Mój komputer niestety całkowicie zwariował, poszedł format i potraciłem wszystkie pliki - dlatego też od kilku dni nie pojawiały się wpisy, gdyż był w naprawie. Drugim powodem zamknięcia tej kariery również jest fakt, że właśnie zakupiłem FM2016, na który się będę powoli przerzucał. Bardzo fajnie mi się prowadziło ten klub, myślę że chociaż trochę was zainteresowałem tą historią. Za niedługo wrócę, myślę że w nowym lepszym wydaniu, z lepszymi pomysłami no i na nowym Football'u. Przepraszam tych co rozczarowałem i dziękuję tym, co bacznie śledzili moją karierę. Temat do zamknięcia, pozdrawiam. :)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...