Skocz do zawartości

Batalia o Zagłębie Ruhry


RSE99

Rekomendowane odpowiedzi

Początki przygody w nowym klubie, środowisku to bardzo ciężki orzech do zgryzienia dla menedżera. Musi on bowiem radzić sobie z wieloma czynnikami - w większości przypadków negatywnych. Do jego zadań zalicza się utrzymywanie pieczy nad bardzo cienką granicą wyznaczającą sukces i klęskę. Moje pojawienie się w nowym środowisku było zupełnie inne. Na aklimatyzację wbrew własnym przypuszczeniom nie musiałem czekać. Adaptacja w nowym środowisku przyszła stosunkowo szybko, a co ważne w sposób bardzo łatwy. Jestem też pełen podziwu wobec profesjonalizmu, z jakim miałem styczność w szatni klubowej. Zostałem przywitany bardzo ciepło i z tego powodu chce się odwdzięczyć wszystkim zaangażowanym w ten projekt. Schalke 04 Gelsenkirchen to przyszły materiał na nowego, długoletniego mistrza Niemiec. Detronizacja Bayernu tudzież lokalnego rywala Borussii Dortmund zapowiada się pasjonująco i jest bodźcem, który przyciąga mnie z dnia na dzień coraz bardziej do urzeczywistnienia tegoż celu. Jedyne swe zastrzeżenia mogłem kierować w stronę sztabu szkoleniowego. Bynajmniej nie chodziło tu o poziom moich współpracowników, a o zaniedbanie tego pionu przez zarząd klubu. Zamiast fachowców, na jakich zasługuje ta drużyna ujrzałem tylko garstkę osób znających się na swojej pracy i kilku mniej wartościowych pionków, z którymi nie wiązałem przyszłości. Z udziałem wkładów finansowych ze strony prezesa klubu zdołałem zapanować nad tą Stajnią Augiasza, dzięki czemu pozyskałem nowych, doświadczonych współpracowników głodnych sukcesów.

 

Z taktycznego punktu widzenia postanowiłem zaoferować piłkarzom więcej swobody aniżeli dotychczas to czyniłem. Liczbę poleceń zespołowych oraz indywidualnych ograniczyłem wręcz do minimum, a skupiłem się na dopasowywaniu roli pod nowy styl gry. Dzięki temu każdy z piłkarzy otrzymał nowe wytyczne w ciągu zaledwie pięciu dni roboczych od mojego przybycia na Veltins-Arena. Będziemy korzystać z dwóch formacji skupiających się na innych rodzajach rywali. Korzystanie z klasycznego 4-2-3-1 to norma w moim przypadku, a przy okazji pojawienia się w Niemczech chcę przetestować rozwiązanie, które dotychczas omijałem, szerokim łukiem. Mówię tutaj o kształcie formacji 4-4-1-1. Warto podkreślić, że w pierwszych tygodniach pracy zdecydowałem się na iście karkołomny ruch. Za moją sprawą klub opuścił Klaas-Jan Huntelaar, który zapewne zostanie teraz rezerwowym napastnikiem Kogutów. Otrzymana kwota w wysokości 8.25 mln euro wydawała się wiernie odzwierciedlać wartość podstarzałego Holendra ściągającego niesamowicie wysoką gażę. To właśnie ze względu na wysokość jego tygodniówki klubowe finanse znajdowały się we wręcz opłakanym stanie, a limit wydatków na płace został znacznie przekroczony. W jego miejsce pojawił się ktoś młodszy, zapowiadający się na piłkarza większej klasy. Do zalet tego transferu warto zapisać również wysokość wynegocjowanej kwoty. Początkowo naszym szczególnym zainteresowaniem cieszył się Wissam Ben Yedder. Ostatecznie Francuz postanowił nie zmieniać środowiska, a jedynie zameldować się w silniejszym klubie z tej samej ligi - AS Monaco. Podobnie sytuacja miała się w przypadku Gabriela Barbosy z tym wyjątkiem, iż naszą ofertę pod względem finansowym przebił Liverpool. Postanowiłem ostatecznie skusić się na nieco mniej chodliwy, acz wciąż godny uwagi towar i pozostając w murach Ligue 1 sięgnąć po napastnika OM, którego uważa się za następcę Gignaca. Mam tutaj na myśli sylwetkę Belga Michyego Batshuayia. W zamian za 12 milionów zasila on nasz skład. Jego kontrakt opiewa na zarobki w wysokości 45 tysięcy na tydzień.

 

Gra: Football Manager 2016

Wersja gry: 16.3.1

Ligi grywalne: Niemcy (Niemiecka 1. Liga, Niemiecka 2. Liga, Niemiecka 3. Liga)

Ligi podglądowe: Cała Europa + RPA + Chiny + Meksyk + USA + Argentyna + Brazylia

Rozmiar bazy danych: Duża

Wczytane dodatki: Brak

Odnośnik do komentarza

Okres przygotowawczy był dla mnie odkąd sięgam pamięcią okazją do kombinowania. Testowania różnych wariantów taktycznych począwszy na wynajdywaniu ustawienia idealnego, a skończywszy na sprawdzaniu zbitki kolidujących ze sobą poleceń. Mój umysł rozjaśnił się dopiero na Veltins-Arenie. Od samego początku wiedziałem, jak chcę grać, w jaki sposób budować nowy zespół, a teraz konsekwentnie realizuje swoją wizję. W przekonaniu o jej słuszności utwierdza mnie obecna gra drużyny. Zapierający dech w piersiach futbol jaki zdołaliśmy pokazać na przełomie zaledwie miesiąca pozwala mi spojrzeć na rozgrywki Niemieckiej 1. Ligi z dużą dozą optymizmu. Nie od dziś wiadomo, że mecze przygotowawcze, a rozgrywki ligowe to dwa całkowicie odmienne światy, które zazwyczaj się nie pokrywają. Największą bolączką zespołu w chwili obecnej jest słabo rozwinięty sztab fizjoterapeutów, który nie nadąża z przyjmowaniem nowych pacjentów. Atsuto Uchida, Fabian Giefer, Sidney Sam, Matija Nastasić wszyscy z nich są kontuzjowani, a rąk do pracy jest zbyt mało. Po raz kolejny musiałem skorzystać ze środków udostępnionych przez zarząd, a przeznaczyłem je głównie na zabezpieczenie pensji nowego pionu lekarskiego. Miejmy nadzieję, iż przed występami w lidze wszyscy piłkarze dojdą do siebie i będą w stanie pomóc drużynie w najważniejszych meczach.

 

Niedziela, 28/06/2015, 15:30 - Wolfsberger AC (W) 1:0 - Huntelaar (49')

Środa, 01/07/2015, 19:30 - SV Mattersburg (W) 1:0 - Choupo-Moting (82')

Piątek, 03/07/2015, 19:30 - Kapfenberger SV 1919 (W) 4:0 - Schopf (2'), Huntelaar (33'), Di Santo (46', 58')

Poniedziałek, 06/07/2015, 19:30 - FC Hochst (W) 5:1 - Frauenschuh sam. (8'), Choupo-Moting (20', 55'), Matip (38'), Friedrich (77')

Środa, 08/07/2015, 19:30 - Lask Linz (W) 4:0 - Neustadter (17'), Schopf (29'), Choupo-Moting (35'), Sam (51')

Sobota, 11/07/2015, 15:30 - Lask Linz (W) 2:0 - Schopf (23', 31')

Wtorek, 14/07/2015, 19:00 - Zenit (W) 2:1 - Choupo-Moting (42', 45+1')

Poniedziałek, 20/07/2015, 20:00 - Herne (W) 2:0 - Schopf (18'), Belhanda (50')

Sobota, 25/07/2015, 15:30 - Roma (D) 4:1 - Choupo-Moting (28', 71'), Sane (42'), Schopf (48')

Sobota, 01/08/2015, 15:30 - Fiorentina (D) 3:1 - Neustadter (4'), Basthuayi (8'), Belhanda (29')

 

Jak widać okres przygotowawczy przepracowaliśmy wzorowo. Na szczególną uwagę zasługuje zdobycie, aż 28 bramek przy utracie zaledwie 4. W ciągu całej kampanii przygotowawczej fantastyczną postawę przejawiała cała drużyna, a na szczególne wyróżnienie zasługuje Choupo-Moting.

 

Bramkarze:

IFzeJtk.png

 

Wielkiego zaskoczenia nie doświadczymy. Zgodnie z moimi pierwotnymi założeniami pierwszoplanową rolę odgrywać będzie Fahrmann. Drugi bramkarz (Giefer) jest obecnie kontuzjowany. Prawdopodobnie dostanie ode mnie kilka szans na grę, ale nic więcej. Liczę, że wypożyczenie Timona zarządzone przed moim przybyciem okaże się trafnym posunięciem, a sam bramkarz nabierze doświadczenia i podniesie swoje umiejętności.

 

Obrońcy:

IHX93S5.png

 

W obliczu kontuzji Howedesa i jego rekonwalescencji podstawową parę stoperów tworzyć będą Matip oraz Neustadter. Po dojściu do pełnej sprawności planuję dawać dużo szans gry Nastasiciowi, który zastąpi odchodzącego po sezonie Kameruńczyka. Na bokach obrony pierwsze skrzypce będa odgrywali kontuzjowany Uchida oraz Aogo. Na liczne szanse mogą liczyć również Bośniak i Brazylijczyk.

 

Pomocnicy:

m8EBM7Y.png

 

Przesyt piłkarzy o nietuzinkowych umiejętnościach potrafiących zdziałać wiele. Na pozycji pomocnika defensywnego podstawowym wyborem będzie 21-letni talent Geis. W środku najwięcej do powiedzenia będą mieli Goretzka oraz Meyer. Planuję sporadycznie dawać szansę Duńczykowi, który po sezonie powróci do Bayernu. Na skrzydłach stawiał będę przede wszystkim (zależnie od konieczności) na Sane, Schopfa, Choupo-Motinga oraz Belhande.

 

Napastnicy:

AIy85X4.png

 

Najmniejsze pole do manewru oferuje mi wybór piłkarza grającego najbardziej z przodu. Najprawdopodobniej więcej szans otrzyma będący w wyśmienitej dyspozycji Franco Di Santo, dopóki z jego cienia nie wyjdzie bardziej utalentowany Batshuayi. Wówczas zastosujemy zamianę ról i to Belg będzie pierwszoplanową postacią.

Odnośnik do komentarza

Przekazywanie piłkarzom moich innowacji taktycznych nie przychodziło łatwo. Język niemiecki opanowałem w stopniu czysto podstawowym i w pierwszych tygodniach pracy musiałem korzystać z usług opłaconego z własnej kieszeni tłumacza. Porwałem się na głęboką wodę, ale nigdy nie stroniłem od wyzwań przerastających moje obecne umiejętności. Trzeba doskonalić się jako człowiek, pracownik wszelkimi sposobami, prawda? Szczególnym obszarem treningu, na jakim skupiłem największą uwagę było przygotowanie ofensywne zespołu. Bremer SV to drużyna niszowa, która zapewne ulegnie przedmeczowej presji i wyjdzie na murawę w roli statystów. Z kolei na pobudzenie naszych napastników wielce wskazane byłoby zaaplikowanie kilku bramek. Na początek ligowych zmagań nie można jakkolwiek spojrzeć optymistycznie - trzy pierwsze mecze to trzy poważne sprawdziany kolejno z Leverkusen, Bayernem oraz BMG. Przed przystąpieniem do samego spotkania musiałem podjąć iście karkołomną decyzję o wyborze dwóch kapitanów. Moje typy mogą być dla niektórych kontrowersyjne, ale pracuję w tej branży nie od dziś. Mianem kapitana i ogromnym kredytem zaufania obdarzyłem doświadczonego Howedesa, a na jego zastępcę wytypowałem młodego, przebojowego Goretzke. Chłopakowi niewątpliwie brakuje doświadczenia tudzież obycia z tak znaczącą rolą, ale jego umiejętność dyrygowania kolegami na boisku jest godna podziwu i zasługuje na wyróżnienie choćby przez taki czyn.

 

Mimo dość niskiej wagi samego spotkania postanowiłem darować sobie zbędne eksperymenty i skupić się na dopieszczeniu ustawienia 4-2-3-1 w wariancie szerokim. Jest to bezpieczna formacja zapewniająca stabilizację zarówno z przodu ze względu na dużą liczbę piłkarzy biorących udział w poczynaniach ofensywnych oraz pewność z tyłu. W razie potrzeby pomocnicy wycofują się na własną połowę i wspierają obrońców. Dzięki inteligencji poszczególnych piłkarzy mogę pozwolić sobie na zastosowanie wymienności pozycji oraz zezwolenie im na grę swobodną. Miejsce w bramce zajął nie kto inny jak Fahrmann. Na bokach obrony wystąpią Aogo oraz rezerwowy Riether, który w sezonie ligowym raczej za wiele nie pogra. Środek defensywy to połączenie doświadczenia z młodością i ambicją w postaci pary Matip + Friedrich. Marvin zapowiada się na naprawdę solidnego stopera i w przyszłości otrzyma prawdopodobnie jeszcze wiele szans na udowodnienie swojej wartości. Para pomocników to dwaj przebojowi, młodzi gracze, wypożyczony z Bayernu Hojbjerg oraz ogromny talent z naszej szkółki Goretzka. Trójca z przodu to mieszanka doświadczenia w środku oraz młodość po bokach. Sane, Belhanda, Schopf będą najbardziej wspierać Di Santo w poczynaniach ofensywnych.

 

Pierwsza bramka w spotkaniu padła w dość zaskakujących okolicznościach. Kapitalnym dośrodkowaniem na wolne pole zareklamował się Aogo, a do piłki jako pierwszy dopadł Di Santo, który wpakował ją do siatki z najbliższej odległości wygrywając ówcześnie walkę z jednym z obrońców o korzystniejszą pozycję. Piłkarz ten wyróżniał się najbardziej spośród całej dwudziestki dwójki obecnej na murawie co potwierdził jedynie zdobyciem drugiej, a zarazem ostatniej swojej bramki w 58. minucie zwieńczając fantastyczną drużynową akcję strzałem po krótkim rogu, wobec którego bramkarz okazał się bezradny. Po jednej bramce ze swojej strony dołożyło dwóch skrzydłowych - Sane w 22. minucie oraz Schopf dokładnie sześćdziesiąt sekund później. Na listę strzelców wpisał się również odgrywający rolę klasycznej 10 Belhanda zamykając świetną centrę strzałem z woleja oraz Matip, który w 50. minucie zrobił użytek ze stałego fragmentu gry, jakim był rzut wolny egzekwowany w okolicach dwudziestego piątego metra. Nasza przedsezonowa forma jest wręcz kapitalna. Czy jest to dobry prognostyk przed bezpośrednim starciem z lepszym o kilkanaście klas od Bremer SV klubem występującym w Niemieckiej 1. Lidze tj. Leverkusen? Ciężko jednoznacznie stwierdzić. Boisko zweryfikuje naszą formę najlepiej.

 

Data: Sobota, 08/08/2015, 20:30

Stadion: Sportpark am Vinnenweg, 5050 widzów

 

Puchar Niemiec 1. Rnd.

(5L) Bremer SV 0:6 Schalke 04 Gelsenkirchen (1L)

1', 58' Di Santo, 22' Sane, 23' Schopf, 50' Matip, 79' Belhanda

 

Zawodnik meczu: Younes Belhanda (9,5 ocena)

 

Odnośnik do komentarza

Wstępny rozkład terminarza to iście szatański wybryk. Naprawdę nie mam pojęcia kto jest odpowiedzialny za jego rozpiskę, ale moim skromnym zdaniem nie zasługuje na posiadane uprawnienia. Mimo trudnego rywala nastroje obecne wewnątrz klubu były w większości pozytywne. Do doskonałości jeszcze daleka droga, ale kilka lepszy rezultatów i wszystko powinno wyglądać naprawdę obiecująco. Jeżeli chodzi o mnie to całą swoją uwagę przelewałem na starcie z Leverkusen. Za wszelką cenę dążyłem do realizacji ambitnego, acz nieco awykonalnego celu - wywiezienia trzech punktów z wrogo nastawionego gruntu. Urzeczywistnić własne ambicje jest niebywale trudno, ale biorąc pod uwagę naszą obecną dyspozycję, mamy, chociaż tak zwane matematyczne szanse. Bayer 04 cechuje znakomicie poukładaną gra defensywna, bardzo mocne skrzydła, które w pierwszej kolejności należy odciąć od gry oraz zamiłowanie do wrzutek na Kießlinga. Jeden z problemów został zażegnany jeszcze przed meczem, gdy dowiedzieliśmy się, iż w meczu ze względu na lekki uraz nie wystąpi od pierwszej minuty wspomniany Niemiec. Można śmiało stwierdzić, że praca wykonana przez Rogera Schmidta bardzo szybko pozwoli mu na zebranie owocnych plonów.

 

Jako obszar szczególnej uwagi dla obrońców wyznaczyliśmy skrzydła. Kevin Kampl oraz Karim Bellarabi to dwójka skrzydłowych o bardzo podobnej charakterystyce. Szybcy, dobrze dryblujący natomiast posiadający ubytki w kwestii takich atrybutów jak wykańczanie akcji czy strzały z dystansu. W związku z tym bardzo łatwo będzie ich wyłączyć z gry, a co za tym idzie wyeliminować Bayer w ciągu kilkunastu pierwszych minut. Plan realizowaliśmy bardzo konsekwentnie. Początkowo zdołaliśmy całkowicie powstrzymać ofensywne zapędy rywali, dzięki czemu skupiliśmy się na atakowaniu. 14. minuta zaowocowała pierwszą poważną okazją z naszej strony. Istny kocioł w polu karnym na swoją korzyść wykorzystał Di Santo, który jakimś cudem zdołał wygarnąć piłkę spośród grupki piłkarzy i oddać strzał po długim rogu. Dzięki temu mogliśmy uspokoić grę, a co za tym idzie zmniejszyć ilość podejmowanego ryzyka. Mimo wszystko po przerwie to gospodarze doprowadzili do wyrównania. Doskonała centra Bellarabiego na piąty metr gdzie plasowanym strzałem piłkę do siatki wpakował Mehmedi. Emocji było co niemiara, a my pokazaliśmy bardzo mocny charakter grając do samego końca. W 81. minucie rzut wolny egzekwuje Geis i zagrywa na skrzydło do niepilnowanego Kolasinaca. Bośniak wrzuca piłkę na wbiegającego Schöpfa, a ten bez problemu pokonuje Leno. Zaskakujemy ekspertów i zgarniamy trzy oczka na inaugurację - wymarzony początek sezonu.

 

Data: Sobota, 15/08/2015, 28:30

Stadion: BayArena, 30210 widzów

 

Niemiecka 1. Liga (1/34)

Bayer Leverkusen 1:2 Schalke 04 Gelsenkirchen

47' Mehmedi - '14 Di Santo, '81 Schöpf

 

Zawodnik meczu: Leroy Sané (7,9 ocena)

 

Odnośnik do komentarza

Dzięki świetnemu wejściu w rozgrywki mogliśmy przystąpić do meczu z Bayernem w nieco lepszych nastrojach. Wciąż odczuwałem wewnętrzną frustrację związaną z brakiem możliwości skorzystania z takich ikon jak Höwedes czy Meyer w tak ważnym pojedynku. Kilka ciepłych słów pod swoim adresem usłyszał ode mnie Belhanda, który ostatnimi czasy wręcz eksplodował formą. Cieszę się, iż mój poprzednik zdołał pozyskać tak zdolnego piłkarza. 25 lat to dla piłkarza grającego na pozycji dziesiątki wiek wręcz wymarzony. Wówczas granica między umiejętnościami a potencjałem zaciera się do minimalnego stopnia, a sam piłkarz wykorzystuje swoje maksimum. Marokańczyk jest zresztą idealnym przykładem tejże tezy. Zarząd ostatecznie przedstawił mi propozycję klubów filialnych. Celem umowy w tymże przypadku miało być zwiększenie popularności Schalke 04 Gelsenkirchen poza granicami kraju oraz poza Europą. Do celu dobrnęliśmy bardzo prostą ścieżką i ostatecznie złożyliśmy kilka parafek pod umową zawartą z Columbus Crew. Kto wie być może w następnym sezonie udamy się na tournée do Stanów Zjednoczonych. Początkowo miałem kilka problemów związanych z ustaleniem wyjściowej jedenastki, ale ostatecznie wszystko stało się jasne i mogliśmy wybiec na murawę.

 

Skład: Fährmann - Aogo, Neustädter, Matip, Caiçara - Højbjerg, Geis - Choupo-Moting, Belhanda, Schöpf - Di Santo

 

Nie dbałem o sprawienie niespodzianki poprzez ryzykowne roszady w składzie tudzież zmianę ustawienia na kompletnie niezrozumiałe. Gierki Guardioli głoszące, iż są na nas przygotowani traktowałem z przymrużeniem oka. Wiedziałem, że czeka nas ciężkie spotkanie z nietuzinkowym przeciwnikiem, który nie odpuści nam choćby przez moment. Pierwsze minuty to bezskuteczne bicie głową w mur w wykonaniu gości. Fantastycznie spisujący się Fährmann bronił dosłownie wszystko i wyrastał w moich i nie tylko moich oczach na zawodnika meczu. Bayern popadł na amen i zagubił się gdzieś w ofensywnym szale. Wykorzystaliśmy to błyskawicznie. 25. minuta, doskonałe prostopadłe podanie od Di Santo w kierunku Belhandy. Mimo interwencji Xabiego Alonso piłka przedostaje się do Marokańczyka, a ten w sytuacji sam na sam przełamuje żelazne rękawice Neuera. Do przerwy pozwalamy sobie na frajerską stratę bramki bowiem zamieszanie w naszej szesnastce wykorzystuje Robben, któremu sprezentowaliśmy doskonałą okazję. W dalszej fazie spotkania napieraliśmy głównie skrzydłami co przyniosło kolejny efekt kilkanaście minut po wznowieniu meczu. Płaska wrzutka Caiçary była adresowana prosto pod nogi wbiegającego Belhandy jednakże w ostatniej fazie przeciął ją Boateng i niefortunnie skierował do własnej bramki. Na zakończenie drugą bramkę po wykorzystaniu wrzutki Sama dołożył od siebie Belhanda. Piłkarz pełniący rolę klasycznej dziesiątki nie do końca trafił czysto w piłkę, ale ostatecznie zdołał skierować ją obok bezradnego bramkarza gości grającego niegdyś w naszych barwach. Po błędzie Matipa z 76. minuty rzut karny na bramkę zamienił Arturo Vidal. Niesamowity mecz i niesamowity wynik. Kto postawił na nas przed meczem zapewne teraz cieszy się z napływających setek, tysięcy na jego konto. Reszta zapewne targa w tym momencie swój kupon i pluje w monitor.

 

Data: Piątek, 21/08/2015, 20:30

Stadion: VELTINS-Arena, 62271 widzów

 

Niemiecka 1. Liga (2/34)

(4.) Schalke 04 Gelsenkirchen 3:2 Bayern Monachium (1.)

25', 69' Belhanda, '58 (sam.) Boateng - '45 Robben, '76 (kar.) Vidal

 

Zawodnik meczu: Younes Belhanda (9,0 ocena)

Odnośnik do komentarza

W trzeciej ligowej kolejce przed własną publicznością podejmował nas zespół Borussii Mönchengladbach. Biorąc pod uwagę aspekty czysto historyczne jest to klub, który w walce o europejskie puchary liczy się nieprzerwanie od sezonu 2011/12. W obecnej kampanii raczej nie wiele zmieni się w tej kwestii. Przed meczem starałem się tonować nader rozentuzjazmowane twarze poszczególnych piłkarzy. Owszem pokonanie Bayernu to nie lada sukces, ale musimy liczyć się z tym, iż takowy wyczyn zdecydowanie wpływa zarówno na prestiż, jak i zwiększone wymagania dot. naszej gry w każdym kolejnym meczu. Postanowiłem tym razem większą uwagę przypisać wydanemu niedawno raportowi opracowanemu przez moją prawą rękę - asystenta. W dokumencie zawarł on rzekomy spis porad dotyczący stylu gry i obszarów szczególnej uwagi. Postanowiłem zastosować się do niego w pewnym stopniu.

 

Skład: Fährmann - Kolasinac (58' Caiçara), Friedrich, Matip, Riether - Geis, Höger - Sané, Belhanda, Choupo-Moting (45' Sam) - Batshuayi ('74 Di Santo)

 

Początek meczu to kilka błyskawicznych ciosów wyprowadzonych z naszej strony. Niestety brak skuteczności powoli, acz konsekwentnie doprowadzał do naszego upadku. Na nieco więcej szczęścia mogli z kolei liczyć gospodarze, którzy zdobyli bramkę po akcji z 24. minuty. Po kapitalnej interwencji ze strony Fährmanna do piłki dopadł Christiansen i wpakował ją do siatki. Potencjalnie niegroźny stały fragment gry zaowocował błyskawiczną zmianą obrazu gry. Po przerwie wyszliśmy z podrażnioną ambicją i chęcią zemsty. Wciąż wszystko wyglądało doskonale, ale brak skuteczności był dziś naszą największą bolączką. Po kapitalnym występie z Bayernem gubimy punkty, ale mamy jeszcze dużo czasu żeby się odkuć. W ramach losowania Fazy Grupowej Euroligi wiemy, iż znajdziemy się w grupie oznaczonej literką E, do której przynależą również - Asteras Tripolis (Grecja), Viktoria Pilzno (Czechy) oraz Standard Liege (Belgia).

 

Data: Niedziela, 30/08/2015, 17:30

Stadion: Borussia-Park, 54210 widzów

 

Niemiecka 1. Liga (3/34)

(8.) Borussia Mönchengladbach 1:0 Schalke 04 Gelsenkirchen (4.)

24' Christensen

 

Zawodnik meczu: Fabian Johnson (8,5 ocena)

Odnośnik do komentarza

Zniesmaczeni ostatnią klęską w meczu z grającą na pół gwizdka Borussią powróciliśmy do Gelsenkirchen. Dzięki czternastodniowej przerwie byliśmy w stanie dopracować kilka aspektów taktycznych, a co najważniejsze zafundować piłkarzom chwilę wytchnienia. W ostatniej ligowej kolejce ewidentnie brakowało nam siły i powietrza w płucach co momentalnie odbiło się na wyniku. Mimo wszystko uśmiech nie schodził z mojej twarzy choćby i na chwilę. Kolejek do końca sezonu jest sporo, a w Niemczech za wyjątkiem Bayernu nie występują kluby nieomylne, grające z tak dużą regularnością. Dodatkowych sił dawała mi wieść dotycząca rozpoczęcia fazy grupowej rozgrywek europejskich. Dzięki temu będziemy mogli sprawdzić swoją siłę na tle klubów spoza terenu Niemiec, a przy okazji uciułać trochę grosza, który w późniejszej fazie zostanie przeznaczony na rozwój skautingu.

 

Skład: Fährmann - Caiçara, Neustädter, Matip, Kolasinac - Höger, Højbjerg - Schöpf, Belhanda, Sané - Di Santo

 

Prawdopodobnie już teraz możemy szczycić się znalezieniem patentu na potencjalnie groźny Eintracht Frankfurt. Byliśmy przygotowani na tyle dobrze, iż goście nie byli w stanie stworzyć sobie jakiejkolwiek klarownej sytuacji przez przeszło dziewięćdziesiąt minut gry. Na nie wiele zdała się również piętnastominutowa przerwa między poszczególnymi połówkami bowiem na drugą fazę spotkania Die Adler wyszli zrezygnowani jeszcze bardziej. W pierwszej połowie objęliśmy prowadzenie bardzo szybko za sprawą świetnego wykończenia akcji przez prawoskrzydłowego. Sané próbował dośrodkować piłkę z lewego narożnika boiska, a zamiast tego wyszedł mu doskonały centrostrzał, którym przelobował stojącego na linii bramkarza. Jeżeli ten gol nie zostanie okrzyknięty mianem bramki sezonu to ja nie wiem co kwalifikuje się do miana ładnej bramki. W 54. minucie efekty przyniósł kombinacyjnie rozegrany rzut rożny. Wrzutka Belhandy do ustawionego na bliższym słupku Neustädtera i zgranie do środka. Tam do piłki dopada Höger i pokonuje całkowicie zasłoniętego bramkarza.

 

Data: Niedziela, 13/09/2015, 17:30

Stadion: VELTINS-Arena, 61 607 widzów

 

Niemiecka 1. Liga (4/34)

(7.) Schalke 04 Gelsenkirchen 2:0 Eintracht Frankfurt (9.)

11' Sané, 54' Höger

 

Zawodnik meczu: Roman Neustädter (8,0 ocena)

Odnośnik do komentarza

2821 kilometrów to odległość, jaką musieli przebyć przyjezdni z greckiego Tripoli mierzący się z nami w ramach pierwszej kolejki fazy grupowej Ligi Europy. Dobrze, że w dobie coraz większego rozwoju transportu w świecie futbolu większy nacisk aniżeli kiedyś stawia się na podróże samolotem, a nie autokarem. Dzięki temu na przestrzeni zaledwie czterech godzin można przebyć tak imponujący dystans. Jako zespół przyjmujący rywali jesteśmy w sytuacji znacznie korzystniejszej. Postaramy się oczywiście wykorzystać ich zmęczenie spowodowane podróżą i bardzo szybko rozstrzygnąć losy meczu. Dzięki rotacji kilku podstawowych piłkarzy zachowało świeżość i będą mogli pomóc nam w walce o dobre wejście w rozgrywki, a co za tym idzie pierwsze trzy punkty.

 

Skład: Fährmann - Riether, Friedrich, Matip, Aogo - Höger, Neustädter - Choupou-Moting, Meyer, Sam - Batshuayi

 

Spotkanie to przyniosło kilka kluczowych pozytywów. Po pierwsze nareszcie, mam nadzieję, odblokował się Batshuayi. Belg od momentu przybycia na VELTINS-Arenę nie był skory do strzelania bramek, a większość sytuacji sam na sam marnował w niewyjaśnionych okolicznościach. Miejmy nadzieję, iż zdobyta przez niego bramka będzie początkiem nowej, wielkiej, pięknej kariery piłkarskiej trwającej jak najdłużej na tymże stadionie. Na słowa uznania zasługuje również walka z kontuzją poczyniona przez Meyera. Niemiec oprócz fachowej pomocy medycznej otrzymał ofertę nowego kontraktu podnoszącą klauzulę oferty minimalnej do 50 milionów. W porównaniu z poprzednią opiewającą na zaledwie dwadzieścia sześć jest to wręcz finansowa przepaść. W 8. minucie świetne dośrodkowanie Sama na krótkim słupku przeciął Batshuayi. Ostatnie minuty przyniosły drugą bramkę. Po dobrze bitym rożnym i próbie strzału przez Friedricha piłka odbiła się od jednego z obrońców i padła łupem dobrze ustawionego Schöpfa, który nie miał żadnych problemów z umieszczeniem jej w siatce. Zagraliśmy znakomite zawody niszcząc grecki zespół. Szkoda, że nasz dorobek bramkowy ostatecznie nie okazał się bardziej okazały, ale trzy punkty to zawsze trzy punkty.

 

Data: Czwartek, 17/09/2015, 19:45

Stadion: VELTINS-Arena, 51 992 widzów

 

Liga Europy Gr. G (1/6)

Schalke 04 Gelsenkirchen 2:0 Asteras Tripolis

8' Batshuayi, 92' Schöpf

 

Zawodnik meczu: Sidney Sam (8,20 ocena)

Odnośnik do komentarza

@yaneck1 - Zgadzam się. Grupa w Lidze Europy do jakiej nas przydzielono wydaje się być na papierze najłatwiejsza. Wszystko na jej temat będę wiedział po meczach ze Standardem Liege oraz Viktorią Pilzno.

 

------------------------------------------------

 

Ze względu na bardzo niską kwotę wykupu zawartą w kontrakcie Maximiliana Meyera na dniach zasiedliśmy wraz z piłkarzem w celu negocjowania umowy na nowych warunkach. Nieugięty Niemiec ostatecznie przystał na zwiększenie klauzuli, ale wciąż nie jest to kwota, o jaką walczyliśmy. W chwili obecnej potencjalny klient musi wyłożyć na stół kwotę rzędu niemalże pięćdziesięciu milionów euro. 20 września mierzyliśmy się ze świetnie radzącym sobie od początku obecnego sezonu Hoffenheim. Wieśniacy na 4 spotkania ligowe odnieśli aż trzy zwycięstwa oraz zanotowali jeden remis. Być może to właśnie my będziemy pierwszą drużyną, która dopisze na ich konto jedynkę w kolumnie porażek.

 

Skład: Fährmann - Caiçara, Matip, Neustädter, Aogo - Goretzka, Højbjerg, Geis, Belhanda - Choupou-Moting, di Santo

 

Mocniejszy rywal wymagał od nas z goła odmiennego podejścia. Musieliśmy przede wszystkim skupić się na szanowaniu piłki i zdominowani środka pola zachowując jednocześnie jakość w każdej z poszczególnych formacji. To właśnie w takowych okolicznościach podjąłem decyzję o zmianie kształtu formacji z domyślnego 4-2-3-1 na 4-3-3. Samo spotkanie otworzyliśmy szybko zdobytą bramką już w 8. minucie. Świetne prostopadłe zagranie od Belhandy w kierunku Di Santo. Argentyńczyk zabrał się z piłką, uciekł obrońcy i w sytuacji sam na sam płaskim strzałem pokonał świetnie spisującego się w poprzednich spotkaniach Baumanna. Nasza przewaga była wyraźna, a o jej obecności nie trzeba było przekonywać nikogo. Mogliśmy jedynie pluć sobie w brodę biorąc pod uwagę towarzyszącą nam w pierwszej połowie liczbę sytuacji, która nijak nie została przełożona na wynik. Do końca spotkania nie zmieniło się nic. Wytrzymaliśmy niezwykle nerwową końcówkę i pokonaliśmy trudnego rywala meldując się na drugim miejscu w tabeli.

 

Data: Niedziela, 20/09/2015, 17:30

Stadion: Wirsol Rhein-Neckar-Arena, 30 150 widzów

 

Niemiecka 1. Liga (5/34)

TSG 1899 Hoffenheim 0:1 Schalke 04 Gelsenkirchen

8' Di Santo

 

Zawodnik meczu: Ralf Fährmann (8,30 ocena)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...