Skocz do zawartości

Highway to heaven


z0nk

Rekomendowane odpowiedzi

Najsilniejsze z pozostałych wydawały mi się Liverpool i Schalke, ale oba zespoły odpadły. Obecnie chyba faworytem do wygrania jest Napoli, chociaż w Serie A cały czas to Bologna jest wyżej. RBL ma ekipę mocną, ale raczej nie mocniejszą niż moja, więc jeżeli nie ugram finału to chyba będę musiał wybrać się na karną pielgrzymkę do Częstochowy... na kolanach!

Odnośnik do komentarza

Najsilniejsze z pozostałych wydawały mi się Liverpool i Schalke, ale oba zespoły odpadły. Obecnie chyba faworytem do wygrania jest Napoli, chociaż w Serie A cały czas to Bologna jest wyżej. RBL ma ekipę mocną, ale raczej nie mocniejszą niż moja, więc jeżeli nie ugram finału to chyba będę musiał wybrać się na karną pielgrzymkę do Częstochowy... na kolanach!

Trzymam kciuki za awans

Odnośnik do komentarza

Zaledwie 3 dni później zawitaliśmy w Gliwicach. Długa podróż zrobiła swoje, gdyż podróż z deszczowego Liverpoolu do obecnie gównie deszczowych Gliwic wykończyła nas. Oczywiście skład występujący w meczu z zespołem mego znielubianego managera numer 1 był kompletnie inny niż ten, który pojawił się na ćwierćfinale Ligi Europy. Warto pamiętać jednak, że większość z tych zawodników podróżowała i tak do Anglii, gdzie przecież mogli okazać się potrzebni. W efekcie wszyscy byli w jakiś sposób zmęczeni podróżą. I było to widać na murawie.

 

Probierz jak zwykle nakręcił się na wizję zepsucia mi humoru i opowiadał jakieś pierdoły o tym, że jest lepszy, że mam złą politykę kadrową i tak dalej. Olałem go i przypomniałem tylko o moich osiągnięciach i jego.

Szkoda tylko, że mecz przypominał walkę bokserską sparaliżowanych ludzi. Poważnie, nie działo się kompletnie nic. Ja odczuwałem bezsenność i rozważałem kimnięcie się na ławce, Probierz niby skakał, popisywał się, ale posłuch miał tak wielki jak niemowa uspokajający walczące na przecenie baby w Lidlu.

Drgnęło coś gdy Patryk Golunski (PP) kiwnął jakby od niechcenia dwóch rywali i dośrodkował do Listkowskiego (NŚ). Marcin na szczęście zerwał się i głową pokonał Damiana Podleśnego (BR), który do tej chwili miał na koncie passę 509 minut bez straty bramki!

Momentalnie rozluźniliśmy się i boleśnie za to beknęliśmy. Ernest Dzieciol (OŚ) odebrał piłkę Wszołkowi (PŚ), ale zamiast ją po chłopsku 'wyrżnąć' jak najdalej postanowił pokiwać się przed polem karnym. Futblolówkę stracił oczywiście, przejął ją Mariusz Stępiński (NŚ) i bez problemu zmusił on do kapitulacji Deschateaux (BR). Francuz miał nawet bardziej imponującą passę 540 minut bez straty gola. Miał.

Mecz dalej przypominał wszystko, tylko nie zmagania 22 sportowców. Co prawda zaraz po przerwie drugą żółtą kartkę zgarnął Conde (DP), faulując jedynego chyba aktywnego zawodnika Hutnika - Golunskiego.

Tuż przed końcem meczu Pinter (OŚ) skosił w polu karnym Listkowskiego. Marcin opatrywany był za boiskiem, a do rzutu karnego podszedł Dzieciol. Uderzył pewnie, tuż przy słupku, ale Podleśny wyczuł jego intencje i obronił swój klub przed stratą gola, a w efekcie wywalczył Piastowi ten remis. W efekcie Ernest Dzieciol pozbawił nas 3 punktów najpierw popełniając kretyński błąd, a potem marnując karnego. Potulnie zaakceptował pozbawienie go pensji przez 2 tygodnie i zapewnił iż zrobi wszystko, aby zamazać tą plamę.

 

Louis Deschateaux - Kamil Dankowski, Hong Jeong-Ho, Ernest Dzieciol, Davit Macharadze - Maciej Zalecki, Bertalan Kun (64' Eimantas Barauskas), Patryk Golunski, Karol Swiderski (57' Kamil Wotjkowski), Joe Bryan (74' Lucas Huyghe) - Marcin Listkowski ©

 

23.04.2023, Ekstraklasa (29/37)

stadion przy ul. Okrzei, Gliwice: 8 563 widzów

[8] Piast Gliwice 1-1 Hutnik Kraków [1]

0-1 Marcin Listkowski 21'

1-1 Mariusz Stępiński 23'

 

MVP: Patryk Golunski - Hutnik, PP - 8.2, 1 asysta

Odnośnik do komentarza

Przed podziałem punktów mieliśmy do rozegrania mecz z Wisłą Płock, jedynym zespołem, któremu dość żywo kibicowałem. Niestety ten sezon to już ich powrót do przeciętności, nie mieli już szans na grupę mistrzowską. W związku z tym bez wahania i hamowania się postawiłem na podstawową jedenastkę.

 

Co tu dużo mówić to było za wiele dla tego rywala, chociaż z początku nie zanosiło się na to. W 10. minucie sam na sam z Kushibikim (BR) stanął czołowy snajper Ekstraklasy - Jakub Arak (NŚ). Nie zdołał on jednak pokonać mistrza świata. Dwie minuty później efektownym strzałem zza pola karnego popisał się Adrian Świst (PŚ), ale znowu Japończyk nie dał się zaskoczyć.

W końcu odpowiadamy my. Zieliński (PŚ) podał do Milika (NP), a ten z klepki zgrał do Listkowskiego (NL). Drugi snajper Hutnika bez problemu wykorzystał wolną przestrzeń, uzyskaną w efekcie bardzo szybkiego rozegrania piłki, zdobywając gola.

Po 6 minutach Morvan (PP) wrzucił piłkę w pole karne do Milika. Arek jednak nawet nie zdołał wyskoczyć, gdyż Jan Bednarek (OŚ) wybił się na jego plecach. Rzut karny! Do "wapna" podszedł Bartosz Bereszyński (OP) i skierował piłkę do siatki. Zdobył swojego pierwszego gola dla Hutnika!

Od tej chwili goście zaczęli się murować, jakby obawiając się wyższego łomotu. I było to skuteczne. Dopiero po przerwie Bryan (PL) znalazł lukę w defensywie i tam posłał futbolówkę. Dopadł do niej Milik i strzelił gola na 3-0.

Kropkę nad "i" postawił Morvan po podaniu Bryana.

Masatoshi Kushibiki - Bartosz Bereszyński, Wilfred Ndidi, Szymon Walczak (74' Hong Jeong-Ho), Ruben Barbosa - Arthur Morvan, Piotr Zieliński, Kamil Wojtkowski (68' Karol Swiderski), Joe Bryan - Arkadiusz Milik ©, Marcin Listkowski (74' Lucas Huyghe)

 

26.04.2023, Ekstraklasa (30/37)

Suche Stawy, Kraków: 6 569 widzów

[1] Hutnik Kraków 4-0 Wisła Płock [10]

1-0 Marcin Listkowski 14'

2-0 Bartosz Bereszyński (kar.) 22'

3-0 Arkadiusz Milik 49'

4-0 Arthur Morvan 69'

 

MVP: Arkadiusz Milik - Hutnik, NP - 9.0, 1 gol, 1 asysta

 

Sezon temu mieliśmy na tym etapie 4 porażki i 21 wygranych oraz przewagę 7 punktów. Teraz mamy 11 punktów przewagi! Rok temu bilans bramkowy wynosił 35, teraz 62! Z ciekawostek do grupy najlepszych zespołów wraca Legia Warszawa.

 

Warto więc rzucić okiem na tabele po podziale punktów.

Grupa mistrzowska:

 

| Pz | Zespół | M | W | R | P | R.B.| Pkt|
| 1. | Hutnik Kraków | 30 | 24 | 5 | 1 | +62 | 39 |
| 2. | Jagiellonia | 30 | 17 | 5 | 8 | +16 | 28 |

| 3. | Lech Poznań | 30 | 15 | 9 | 6 | +13 | 27 |
| 4. | Korona Kielce | 30 | 14 | 10 | 6 | +12 | 26 |

| 5. | Lechia Gdańsk | 30 | 14 | 8 | 8 | +12 | 25 |
| 6. | Legia Warszawa| 30 | 13 | 11 | 6 | +7 | 25 |
| 7. | Piast Gliwice | 30 | 12 | 12 | 6 | +3 | 24 |
| 8. | Zagłębie Lubin| 30 | 13 | 8 | 9 | +2 | 24 |

 

 

Grupa spadkowa:

 

| Pz | Zespół | M | W | R | P | R.B.| Pkt|
| 1. | Nieciecza | 30 | 10 | 9 | 11 | -8 | 20 |
| 2. | Wisła Płock | 30 | 9 | 7 | 14 | -8 | 17 |
| 3. | Błękitni Star.| 30 | 8 | 9 | 13 | -10 | 17 |
| 4. | GKS Katowice | 30 | 7 | 5 | 18 | -22 | 13 |
| 5. | Zawisza Byd. | 30 | 6 | 8 | 16 | -16 | 13 |
| 6. | Zagłębie Sos. | 30 | 4 | 10 | 16 | -19 | 11 |
| 7. | Pogoń Szczecin| 30 | 5 | 6 | 19 | -27 | 11 |
| 8. | Ruch Chorzów | 30 | 3 | 10 | 17 | -24 | 10 |

 

Teraz przed nami były dwa półfinały pod rząd. Co prawda twierdzi się, że finał Pucharu Polski ma być rozegrany 3 dni po naszym półfinałowym rewanżu z Kotwicą, ale na pewno zostanie on zaplanowany na inny dzień. W takim wypadku 29 kwietnia gramy z Kotwicą, a 4 maja u siebie z RBL. Mam nadzieję, że Ekstraklasa to z kolei tylko formalność już.

Odnośnik do komentarza

9 dni, 4 mecze. Szalone tempo. A wizyta w Kołobrzegu to była upierdliwa konieczność. W końcu półfinały to dwumecze, a zawodnicy Lechii chcieli bardzo poznać swojego rywala w finale.

 

Dałem moim zawodnikom proste polecenie: bez pośpiechu. I to polecenie moi podopieczni wzięli sobie do serca. Bez forsowania tempa, ale i bez ryzykowania urazów czy straty głupiej bramki zmierzaliśmy leniwie do 90 minuty. W czasie pierwszej odsłony pojedyncze zrywy serwowali mi skrzydłowi, ale Listkowski (NŚ) ewidentnie był myślami wszędzie, ale nie w Kołobrzegu. Spokojna gra miała miejsce dzięki Bertalanowi Kun (PŚ) i to w pozytywnym znaczeniu. Dzięki pewnej grze Węgra byłem spokojny i mogłem prawie zasypiać na ławce.

W drugiej odsłonie zaczęliśmy zaskakująco. Wspomniany dyrygent Kun rozegrał szybką dwójkową akcję z Eimantasem Barauskas (PŚ) i dzięki temu Litwin znalazł się z polu karnym z kilkoma krokami przestrzeni. Przymierzył więc i mocnym, plasowanym uderzeniem strzelił gola na 1-0.

Drugi zryw to znowu dzieło Kuna, tym razem uruchomił on Macharadze (OL), który urwał się rywalom i dośrodkował do Listkowskiego. Marcin nie zdołał nawet wyskoczyć do piłki bo były zawodnik Hutnika Piotr Filipek (OP) po prostu powalił naszego snajpera. Sędzia jednak uznał, że Filipek wybił piłkę głową na rzut rożny. Stały fragment wykonał Golunski (PP), a Dzieciol (OŚ) wyskoczył najwyżej do wrzutki. I znowu Filipek przewrócił mojego zawodnika, a piłka upadła pod nogami Listkowskiego. Ten chciał uderzyć, ale Berliński (OŚ), drugi było zawodnik Hutnika, skosił go równo z trawą. Dzieciol zszedł z urazem, a sędzia przyznał nam rzut karny. Wykonał go Karol Swiderski (OPŚ) i zdobył ostatniego gola w tym spotkaniu.

Maciej Szabat - Kamil Dankowski, Hong Jeong-Ho, Ernest Dzieciol (62' Wilfred Ndidi), Davit Macharadze - Patryk Golunski, Bertalan Kun, Eimantas Barauskas, Wojciech Owedyk ©, Karol Swiderski (82' Maciej Gajos) - Marcin Listkowski (72' Lucas Huyghe)

 

29.04.2023, Puchar Polski, półfinał (2/2)

stadion im. Sebastiana Karpiniuka, Kołobrzeg: 2 803 widzów

Kotwica Kołobrzeg 0-2 (1-6) Hutnik Kraków

0-1 Eimnatas Barauskas 47'

0-2 Karol Swiderski (kar.) 64'

 

MVP: Bertalan Kun - Hutnik, PŚ - 9.0, 1 asysta, 85 celnych podań

 

Co ważne Ernest Dzieciol nie doznał urazu i będzie dostępny. To dobra nowina. Zła:

Gramy finał 2 maja! 3 dni po awansie! Oczywiście wyraziłem swoją opinię na ten temat w wywiadzie. Dlaczego mnie to wkurza? Ponieważ 4 maja gramy półfinał Ligi Europy! Co za tym idzie w meczu z Lechią zagra zapewne identyczna jedenastka jak dziś przeciwko najmocniejszej ekipie Lechii. Wypoczętej. Gdańszczanie ostatni mecz zagrali 25 kwietnia, mając więc tydzień na regenerację! To może być złamanie naszej passy zwycięstw w Pucharze Polski.

Odnośnik do komentarza

Kwiecień 2023

 

GRUPA MISTRZOWSKA

GRUPA SPADKOWA

 

Puchar Polski: finał, vs Lechia Gdańsk

Liga Mistrzów: faza grupowa, 3. miejsce, awans do LE

Liga Europy: półfinał, vs RBL

 

Koniec passy 20. spotkań bez porażki, ale i tak kwiecień to bardzo udany miesiąc.

 

Najlepszy strzelec: Arkadiusz Milik (45)

Najwięcej asyst: Arthur Morvan (18)

Najwyższa ocena: Arthur Morvan (8,35)

 

Bilans Hutnika: 6-1-1, 19-4

 

-

 

Bilans Japonii: 0-0-0, 0-0

 

Mistrzostwa Świata 2022: mistrz świata

Puchar Narodów Azji: mistrz Azji

Ranking FIFA: 4. (-1)

 

FIFA: 1. (-) Portugalia [1719], 2. (-) Anglia [1595], 3. (+2) Francja [1413], (-1) Japonia [1382] ... 48. (-2) Polska [591]

 

 

Inne ligi:

Anglia: Chelsea (82), Man City (80), Arsenal (72)

Hiszpania: FC Barcelona (83), R. Madryt (81), R. Sociedad (73)

Francja: AS Monaco (95), PSG (80), Ol. Marsylia (72) - AS Monaco nadal nie przegrało (30W 5R)

Niemcy: Leverkusen (69), BMG (61), Wolfsburg (60)

Włochy: Juventus (86), AC Milan (70), Bologna (69)

Portugalia: SLB (84), Sporting (77), FCP (75)

Rosja: Zenit (71), CSKA Moskwa (64), Spartak Moskwa (49)

Holandia: Ajax (76), ADO (62), sc Heerenveen (61)

I liga: Chrobry (53), Wisła Kraków (52), Raków (50)

Odnośnik do komentarza

Finał Pucharu Polski rozgrywany był tym razem w stolicy na stadionie Wojska Polskiego. Oczywiście każdy kibic wiedział, że ten mecz ma dla mnie znacznie niższy priorytet niż spotkanie rozgrywane za dwa dni w Krakowie. W końcu jasno to powiedziałem na konferencji. Zaznaczyłem jednak iż chcemy wyrównać rekord Górnika Zabrze. Od sezonu 1967/68 do 1971/72 zdobywali regularnie Puchar Polski. Najbliżej wyrównania tego rekordu była Amica Wronki w sezonach 1997/98 - 1999/00 zdobywając to trofeum trzy razy z rzędu, a później Legia w sezonach 2010/11 - 2012/13 zdobyła trofeum trzykrotnie. Co ciekawe w sezonie 2013/14 nie dotarli do finału, ale kolejne dwa lata to znowu ich wygrane.

Teraz my mamy szanse na piąty triumf z rzędu, a ostatnim innym zwycięzcą tych rozgrywek była.. Lechia Gdańsk.

 

Wypoczęta pierwsza jedenastka Lechii szybko zyskała przewagę nad moimi zmęczonymi zawodnikami, którzy przecież ledwie 3 dni temu grali w półfinale tych rozgrywek. Bardzo aktywny był duet napastników Kaszubowski (NP) - Cvetkovic (NL). Najpierw nasz były zawodnik dwukrotnie sprawdził refleks Szabata (BR), a potem Cvetkovic trafił w poprzeczkę.

W końcu zaczynaliśmy wychodzić z pola karnego i nawet przejmowaliśmy panowanie nad spotkaniem. W 17. minucie pierwszy strzał mojej ekipy oddał Barauskas (PŚ) z 15. metrów, ale Stefan Ortega (BR) z trudem sparował uderzenie na rzut rożny.

W 25. minucie znowu piłkę w naszej jedenastce dostał Bartosz Kaszubowski. Zastawił się umiejętnie i już miał uderzać, ale Dankowski (OP) wślizgiem wybił mu piłkę spod nóg. Problem w tym, że zahaczył rywala i ten padł na murawę, a sędzia pewnie wskazał na "wapno". Egzekucji dokonał sam kapitan Rafał Janicki (OŚ) i pewnie zmusił Macieja Szabata do wyciągania futbolówki z siatki.

Od tej chwili obraz meczu zmienił się diametralnie. Kun (PŚ) i Barauskas przejęli kontrolę nad środkiem pola i Lechia musiała tylko kontrować. A to wychodziło im słabo, gdyż nasi obrońcy nie dali już szaleć napastnikom.

10 minut po stracie gola Golunski (PP) dostał podanie od Kuna, ruszył z rajdem i odegrał w końcu do Listkowskiego (NŚ). Marcin przyjął piłkę i cofnął ją do Kuna tuż za pole karne, a Węgier postawił na siłę. Petarda posłana prawą nogą zatrzymała się dopiero na siatce. 1-1!

Do przerwy cisnęliśmy rywali, ale nie mogliśmy oddać czystego strzału. Za to po wznowieniu gry w pierwszej akcji Kun zauważył niekrytego Swiderskiego (OPŚ). Momentalnie posłał do niego piłkę, a ten ewidentnie chciał już uderzyć, ale zauważył, że błąd popełnili obaj stoperzy Lechii. W panice obaj doskoczyli do niego zostawiając kompletnie bez opieki Listkowskiego. Przyszły zawodnik Kaiserslautern wyglądał na zaskoczonego nagłym zwrotem akcji, ale z zimną krwią przyjął futbolówkę, spojrzał jak się zachowuje Ortega i uderzył tak, aby golkiper nie miał szans na skuteczną interwencję. 2-1!

Zwolniliśmy i pilnowaliśmy się, aby Lechia nie zadała nam już ciosu, a sami atakowaliśmy maksymalnie czwórką zawodników. W ten sposób dowieźliśmy zwycięstwo do końca. Mamy piąty Puchar Polski z rzędu!

Maciej Szabat - Kamil Dankowski, Hong Jeong-Ho, Ernest Dzieciol (70' Szymon Walczak), Davit Macharadze - Patryk Golunski, Bertalan Kun, Eimantas Barauskas (75' Daniel Dąbrowski), Joe Bryan, Karol Swiderski (70' Maciej Gajos) - Marcin Listkowski ©

 

02.05.2023, Puchar Polski, finał

stadion Wojska Polskiego, Warszawa: 31 103 widzów

Hutnik Kraków 2-1 Lechia Gdańsk

0-1 Rafał Janicki (kar.) 26'

1-1 Bertalan Kun 36'

2-1 Marcin Listkowski 47'

 

MVP: Bertalan Kun - Hutnik, PŚ - 9.0, 1 gol, 88 celnych podań

Odnośnik do komentarza

Tego samego wieczora gdy zdobyliśmy Puchar Polski rozegrano pierwszy półfinał Ligi Mistrzów. Nasz grupowy rywal chyba zamknął sobie skutecznie drogę do finału.

Manchester City 6-2 FC Barcelona

 

Aż żałuję, ze nie mogłem tego spotkania oglądać. Ale całym zespołem, już w Krakowie oglądaliśmy z ciekawości drugi półfinał. Nasz drugi grupowy rywal zaprezentował się bezbłędnie przed swoją publicznością i przybliżył kibiców do derbowego pojedynku o najcenniejsze trofeum Europy.

Manchester United 2-0 Juventus Turyn

 

I małe porównanie mojej ekipy z RBL.

Hutnik jest wyceniany na 65 mln €, ale cenowo moi zawodnicy nie odstają już 10krotnie od rywala, a zwykle 3-4 krotnie. Jakością: w ogóle!

RBL wycenia się na 183 mln €. Managerem jest Roberto Di Matteo, dla którego obecny klub to pierwsze miejsce w karierze managera, gdzie zagrzał miejsce dłużej niż sezon. W zespole z Niemiec występuje dwóch Polaków i obaj nie są raczej ważnymi elementami klubu, a obu kiedyś chciałem u siebie. Są to Mateusz Bondarenko i Przemysław Placheta. Gwiazdami rywala są German Adel i Nikola Vlasic.

Odnośnik do komentarza

Trybuny stadionu przy ul. Józefa Kałuży wypełniły się po brzegi, a w dopingu udział brały też najważniejsze osoby w kraju jak prezydent Pudzianowski, który w wywiadzie zarzekał się, że jest fanem Hutnika od dawna. W samym centrum Krakowa stworzono też sporą strefę kibica. W końcu niecodziennie polski klub walczy o finał europejskich rozgrywek.

 

Wyszliśmy najmocniejszym możliwym składem, podobnie jak zajmujący 9. miejsce w Bundeslidze rywal. I szybciutko przejęlismy kontrolę nad spotkaniem. Już w 6. minucie Zieliński (PŚ) zauważył, że Milik (NŚ) zgubił krycie. Momentalnie posłał do niego piłkę, a Arek bez problemu przyjął ją, przymierzył z dala od rąk bramkarza i dał nam prowadzenie. Głównym winowajcą przy stracie gola był Bondarenko (OŚ).

Gra toczyła się praktycznie cały czas w środku pola, gdzie rywale starali się nam odebrać piłkę, ale robili to nieporadnie. Niestety lepiej radziła sobie ich obrona, która poza klopsem na samym początku meczu nie zostawiała nikomu nawet metra przestrzeni. Nawet nie mieliśmy dużo gry faul, ale i tak sędzia chyba chciał się wyróżnić gdyż kartki rozdawał nawet za wytrącenie rywala z równowagi barkiem. Do 30. minuty wszyscy stoperzy na boisku mieli na koncie żółty kartonik.

Zdecydowanie wyróżniał się tercet zawodników: Arkadiusz Milik, Piotr Zieliński i Arthur Morvan (PP). Ta trójka była niesamowicie aktywna i nękała defensywę RBL. W końcu w 40. minucie Morvan dostał podanie od Zielińskiego i dośrodkował niską wrzutką do Wojtkowskiego (OPŚ). Kamila ubiegł Bonderaneko, ale futbolówka leciała z dużą szybkością i nie trafił jej czysto. W efekcie rykoszet spadł pod nogi Milika, a Arek w tym sezonie takich prezentów nie marnuje. Pewnie strzelił przy słupku i już prowadziliśmy 2-0! Dla Arka był to 50. gol dla Hutnika.

To nie koniec wrażeń, gdyż w 5 minut sędzia pokazał Martowi Ristl (PŚ) dwie żółte kartki. Swoją drogą obie były przesadzone i goście grali w dziesiątkę.

 

Po przerwie zaś wydarzyło się coś dziwnego. Adel (OL) zaatakował wyprostowaną nogą Wojtkowskiego i zwalił go z nóg. Kamil został zniesiony na noszach, a sędzia żółtą kartką obdarował... Walczaka (OŚ), który kłócił się z nim od paru chwil. Tak więc mamy przymusową zmianę i tracimy zawodnika zupełnie bez sensu. Dziesięciu na dziesięciu.

Obie ekipy praktycznie unikały kontaktowej gry, ale samo spotkanie przez to wyglądało jakby grupka maturzystów tuż przed egzaminem poszła pokopać piłkę, ale każdy nie chciał jednocześnie ubrudzić garnituru czy swoich lakierków.

Drugie godne uwagi zdarzenie to zderzenie się Ndidi (OŚ) z Vlasiciem (OPŚ). I wiecie co? Sędzia dał za to stoperowi żółtą kartkę i w efekcie czerwoną.

Na szczęście mecz skończył się w końcu, wygrywamy 2-0. W faulach mamy 9-16, w żółtych kartkach 5-8, w czerwonych 2-1. Nigdy więcej takiego imbecyla za sędziego!

Masatoshi Kushibiki - Bartosz Bereszynski, Wilfred Ndidi (79' czk ), Szymon Walczak (47' czk), Ruben Barbosa - Piotr Zieliński, Daniel Dąbrowski (47' Ernest Dzieciol), Arthur Morvan, Kamil Wojtkowski (47' Eimantas Barauskas), Wojciech Owedyk (74' Joe Bryan) - Arkadiusz Milik ©

 

04.05.2023, Liga Europy, półfinał (1/2)

stadion przy ul. Józefa Kałuży, Kraków: 15 016 widzów

Hutnik Kraków 2-0 RBL

1-0 Arkadiusz Milik 6'

2-0 Arkadiusz Milik 40'

czk. Mart Ristl 43'

czk. Szymon Walczak 47'

czk. Wilfred Ndidi 79'

 

MVP: Arkadiusz Milik - Hutnik, NŚ - 9.0, 2 gole

 

W drugim półfinale było podobno bardzo nudno, gdyż goście grali 7 zawodnikami w swoim polu karnym.

Bologna 0-0 Napoli

 

Kamil Wojtkowski wypada z gry na 3-4 tygodnie, a więc raczej zakończył już sezon.

Za to po miesiącach namawiania prezes zgodził się rozbudować bazę treningową. Będzie to kosztować 6 750 000 € i potrwa od końca sezonu do listopada.

Odnośnik do komentarza

Europa Europą, ale musimy jeszcze w Polsce postawić kropkę nad "i". Na pierwszy ogień w grupie mistrzowskiej idzie Lechia, która z 5. miejsca zadowolona być nie może. Zarówno fani jak i sami zawodnicy tej drużyny chcą znacznie więcej, a dobrym sposobem jest oczywiście pokonanie ligowego dominatora prawda?

 

Jeszcze bardziej się na to nakręca, gdy ten ligowy dominator wystawia drugi skład. Od początku goście zaznaczali, że chcą zrewanżować się za Puchar Polski. I szło im to nieźle, ale żaden z zespołów nie docierał w pole karne rywala.

Fantastycznie prezentowali się Zalecki (PŚ), Barauskas (OPŚ) i Golunski (PP). Oni robili różnicę i zaznaczali naszą przewagę, brakowało jedynie skuteczności. W końcu Zalecki odegrał do Baruaskasa, który znowu urwał się kryciu. Litwin w końcu otrzymał wsparcie od Listkowskiego (NŚ), który łaskawie postarał się zgubić również krycie. Dostał więc w zamian doskonałe podanie i Ortega (BR) mógł tylko lekko toczącą się piłkę odprowadzić bezradnym spojrzeniem.

Do przerwy powinniśmy jeszcze w te 20 minut strzelić z 3 gole, ale za każdym razem brakowało aktywności Listkowskiego. Nie grał źle, ale też stać go na znacznie więcej.

 

W drugiej połowie zobaczyliśmy zaś inną Lechię. Agresywny odbiór piłki i szybka wymiana piłki zaskoczyła nas. W 10 minut po wznowieniu meczu Kociołek (PP) znalazł się w polu karnym i mocnym zagraniem po ziemi znalazł Kaszubowskiego (NP). Bartosz jako doświadczony snajper strzelił pewnie obok słupka wyrównując wynik spotkania.

Po tej akcji goście zaczęli zwalniać, ale i nam jakby brakowało ducha walki. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 1-1, sprawiedliwym, ale strasznie mnie wkurzającym.

Louis Deschateaux - Kamil Dankowski, Wilfred Ndidi, Szymon Walczak © (76' Ernest Dzieciol), Davit Macharadze (66' Wojciech Owedyk) - Maciej Zalecki, Bertalan Kun (67' Daniel Dąbrowski), Patryk Golunski, Eimantas Barauskas, Joe Bryan - Marcin Listkowski

 

07.05.2023, Ekstraklasa, gr. mistrzowska (31/37)

Suche Stawy, Kraków: 5 854 widzów

[1] Hutnik Kraków 1-1 Lechia Gdańsk [5]

1-0 Marcin Listkowski 25'

1-1 Bartosz Kaszubowski 55'

 

MVP: Maciej Zalecki - Hutnik, PŚ - 9.0, 16 kluczowych zagrań

 

W pozostałych meczach tej kolejki też bez szału:

[3] Lech Poznań 0-0 Zagłębie Lubin [8]

[4] Korona Kielce 0-0 Piast Gliwice [7]

[2] Jagiellonia 0-2 Legia Warszawa [6]

Odnośnik do komentarza

Polska Polską, ale w Europie walczymy o największe osiągnięcie w historii klubu. W sumie już tego dokonaliśmy, ale nie chcę półśrodków! Na drodze do ostatecznego triumfu należy jednak dobrze zagrać na bardzo trudnym terenie w Lipsku.

Po jednej kolejce RBL awansowali na 8. miejsce w Bundeslidze i raczej wyżej już nie wskoczą. Ale to nie powód do relaksu, gdyż u siebie pokonali takie zespoły jak walczące o mistrza Leverkusen, BMG czy w Lidze Europy Inter Mediolan.

 

Świadomi wagi spotkania od początku przystąpiliśmy w pełni skoncentrowani. Bardzo aktywnym zawodnikiem rywali od pierwszych minut był Przemysław Placheta (PL), który szarpał niemiłosiernie. Trzeba przyznać, że świetnie korzystał z kontuzji swojego rywala o pozycję skrzydłowego i parę razy w przeciągu kwadransa nastraszył nas. Na szczęście Vlasic (OPŚ) i Walther (NŚ) nie radzili sobie z naszymi stoperami.

A warto pamiętać, że dzisiaj grali 'ci drudzy' w środku obrony, gdyż tydzień temu pan arbiter pozbawił nas podstawowej pary obrońców. No ale Dzieciol i Jeong-Ho nieraz już sprawdzili się w mym zespole i nie miałem obaw o ich grę. Prędzej o kondycję Koreańczyka, gdyż pierwszy kwadrans RBL cisnęło z szalonym tempem.

W 19. minucie oddaliśmy pierwszy strzał po błędzie gwiazdy rywala. Adel (OL) niefrasobliwie bawił się piłką przed polem karnym, tą odebrał mu Zieliński (PŚ) i momentalnie uderzył na bramkę. Niestety tym razem Karius (BR) popisał się umiejętnościami i uratował swoją drużynę przed stratą gola.

Odpowiedź gości była najgroźniejszą ich akcją w pierwszej połowie. Adel kiwnął Mrovana (PP), a potem mimo starań Bereszynskiego (OP) dośrodkował ostrą piłkę. Jeong-Ho (OŚ) z trudem wybił ją, ale nie miał szans na solidne uderzenie i ta spadła przed polem karnym. Vlasic huknął z całej siły i Kushibiki (BR) tylko dzięki instynktownej interwencji uratował nas przed nerwówką.

Aż w 38. minucie dwójkowa akcja Morvana i Zielińskiego doprowadziła do energicznego przerzucenia gry na lewe skrzydło do Owedyka (PL). Wojtek zaskoczył rywali, gdyż momentalnie zakotłowało się wokół Milika (NŚ), a ten spryciarz odegrał kilka kroków w tył do Świderskiego (OPŚ). Karol zwodem zostawił za plecami Forsberga (PŚ) i podszedł dwa kroki. Stoperzy doskoczyli do niego, a ten jak na złość po ziemi oddał piłkę Milikowi. Arek miał czas podnieść głowę, spojrzeć w oczy bramkarzowi i bezwzględnie skierować futbolówkę do siatki. Momentalnie sytuacja gospodarzy strasznie się skomplikowała, gdyż potrzebowali teraz 4 bramek!

 

Po przerwie widać było brak pomysłu na grę gospodarzy. Konieczność strzelenia nam 4 goli strasznie ich przytłoczyła i grali bardzo niemrawo. Sporadyczne zrywy fundowali dalej Placheta i Adel, ale mało kto podążał za dwójką grającą na lewej flance.

Sami też nie forsowaliśmy tempa oszczędzając siły na kolejne spotkania. Mieliśmy kilka niemrawych prób strzelenia gola i jedną doskonałą, gdy po dośrodkowaniu Owedyka Milik postanowił spróbować przelobowania golkipera. Niestety piłka odbiła się od poprzeczki.

Gospodarze zaś wykorzystali jeden jedyny moment dekoncentracji naszej defensywy. Forsberg zauważył, że Walther urwał się stoperom i posłał piłkę do niego, a ten pewnie, bez przyjęcia huknął tuż obok bramkarza.

I tak RBL kończy przygodę z Ligą Europy. Remisują z nami 1-1, ale w dwumeczu wygrywamy 3-1! Został już tylko finał!

Masatoshi Kushibiki - Bartosz Bereszynski (71' Kamil Dankowski), Hong Jeong-Ho, Ernest Dzieciol, Ruben Barbosa - Piotr Zieliński, Daniel Dąbrowski (71' Maciej Zalecki), Arthur Morvan, Karol Swiderski (75' Eimantas Barauskas), Wojciech Owedyk - Arkadiusz Milik ©

 

11.05.2023, Liga Europy, półfinał (2/2)

Red Bull Arena, Lipsk: 42 959 widzów

RBL 1-1 (1-3) Hutnik Kraków

0-1 Arkadiusz Milik 38'

1-1 Philip Walther 73'

 

MVP: Wojciech Owedyk - Hutnik, PL - 8.4, 13 kluczowych zagrań

 

W drugim półfinale było średnio ciekawie. Po bezbramkowym remisie obie włoskie ekipy bały się odsłonić, ale ostatecznie wygrała drużyna będąca także lepsza w lidze w tym sezonie.

Napoli 0-1 (0-1) Bologna

 

A więc za dokładnie 13 dni w Gelsenkirchen zagramy z Bologną o pierwszy w historii polskiego futbolu puchar europejski!

 

A w Lidze Mistrzów:

Juventus Turyn 0-0 (0-2) Manchester United

FC Barcelona 4-3 (6-9) Manchester City

 

Po ciekawych spotkaniach pewne jest, że trofeum Ligi Mistrzów trafi do Manchesteru. Kolejny raz podkreślam, że grupowi rywale tej edycji LM dalej walczą o europejskie puchary, a jednak sytuacja gdy wszystkie zespoły z jednej grupy docierają do półfinałów zdarza się chyba bardzo rzadko. Aż szkoda, że nie udało się awansować z grupy, bo kto wie, może to my byśmy byli na miejscu Czerwonych Diabłów? Nie ma co gdybać jednak, zostaje się cieszyć i tak sporym osiągnięciem.

Odnośnik do komentarza

Bogatsi o 1,5 mln € i o awans do finału Ligi Europy z Lipska ruszyliśmy do Lubina. Dla ekipy Zagłębia to drugi sezon w grupie mistrzowskiej i nadal pewne zaskoczenie dla kibiców. Tym razem jednak Miedziowi celują w awans do europejskich pucharów!

 

A czy było to widać? Tak! Zmęczona podróżą rezerwa Hutnika spotkała się z solidnym oporem. O ile rywale nie rzucili się do szaleńczego ataku, to zadbali o to, aby gra nasza sypała się już po przekroczeniu linii środkowej boiska. Gospodarze atakowali częściej, ale było widać, że bez Witonia, którego umowa wypożyczenia zabraniała mu gry przeciwko nam, byli pozbawieni żądła. Niby Krystian Palczynski (NŚ) nie traci wiele trafień w klasyfikacji do naszego wychowanka, ale jednak brakowało mu pewności siebie.

Pewności nie brakowało Listkowskiemu (NŚ). Wszystko za sprawą Joe Bryana (PL), którego na 25. metrze sfaulował Rivierez (OP). Rzut wolny wykonał Barauskas (OPŚ) idealnie wrzucając piłkę za plecy obrony, a praktycznie na woleja Marcina. Ten huknął nie bawiąc się w technikę, a Stanek (BR) po chwili niepocieszony wyciągał piłkę z siatki.

Do przerwy jednak Miedziowi taktyki nie zmienili. Starannie blokowali nasze zapędy ofensywne.

 

Za to druga połowa zmieniła ich oblicze. Od poczatku ruszyli do ataku i w 53. minucie Palczynski doszedł do dośrodkowania i pokonał Deschateaux (BR). Bramkę należy zapisać na konto naszego bramkarza, gdyż miał sporo czasu na przecięcie dośrodkowania, ale wolał obserwować jej powolny lot.

Momentalnie Zagłębie wróciło do taktyki powstrzymującej. Tym razem było to trochę mniej skuteczne, gdyż zmęczenie zaczynało tworzyć coraz więcej miejsca na boisku. Tak Kun (PŚ) zauważył pozbawionego krycia Bryana. Piłka momentalnie trafiła na skrzydło, a Szkot dośrodkował na 11. metr. Najszybciej do piłki dobiegł Listkowski, który z zimną krwią zdobył gola na 2-1.

I znowu gospodarze ruszyli do ataku, a my o dziwo tylko się broniliśmy. Problemem była bardzo niepewna gra bramkarza, który miał ewidentnie gorszy dzień. Proste piłki wypluwał przed siebie podnosząc ciśnienie mnie oraz stoperom. Tylko za sprawą Ndidiego (OŚ) i Jeong-Ho (OŚ) Zagłębie nie stuknęło nam 3-4 goli.

Ale po jednej takiej interwencji gospodarze otrzymali rzut rożny. Piłka trafiła do Palczynskiego, który wybił się na plecach Jeong-Ho i uderzył w poprzeczkę. Do dobitki dopadł niestety Rivierez i odkupił swoje winy z pierwszej połowy, gdy po jego faulu zdobyliśmy gola.

Niby znowu gospodarze zaczęli skupiać się na przeszkadzaniu, ale moja ekipa pokazała w końcu klasę. Ze stoickim spokojem rozegrywaliśmy akcję za akcją i brakowało odrobinę precyzji. Aż w 88. minucie Macharadze (OL) wpadł z piłką pod linię końcową boiska, zagrał ją na skraj pola karnego, a tam już czekał Kun, który precyzyjnym strzałem znowu dał nam prowadzenie.

Czy gospodarze rzucili się do ataku? Niby tak, ale brakowało im spokoju i precyzji, a pod koniec meczu szybką kontrę wyprowadził Macharadze, podał na środek boiska, gdzie Zalecki (PŚ) przedłużył do Bryana i Szkot wbiegł w pole karne, stanął sam na sam z bramkarzem i ustalił wynik spotkania.

Wymęczone 3 punkty, ale należy oddać rywalom świetną dyscyplinę.

Louis Deschateaux - Kamil Dankowski (75' Bartosz Bereszynski), Wilfred Ndidi, Hong Jeong-Ho, Davit Macharadze - Maciej Zalecki, Bertalan Kun, Patryk Golunski, Eimantas Barauskas (68' Maciej Gajos), Joe Bryan - Marcin Listkowski © (75' Lucas Huyghe)

 

14.05.2023, Ekstraklasa (32/37)

Stadion Zagłębia, Lubin: 5 153 widzów

[8] Zagłębie Lubin 2-4 Hutnik Kraków [1]

0-1 Marcin Listkowski 33'

1-1 Krystian Palczynski 53'

1-2 Marcin Listkowski 66'

2-2 Jonathan Riverez 80'

2-3 Bertalan Kun 88'

2-4 Joe Bryan 90+2'

 

MVP: Joe Bryan - Hutnik, PL - 9.0, 1 gol, 1 asysta

 

Pozostałe mecze tej kolejki:

[7] Piast Gliwice 1-3 Lech Poznań [3]

[6] Lechia Gdańsk 2-1 Jagiellonia [2]

[4] Legia Warszawa 1-0 Korona Kielce [5]

Odnośnik do komentarza

Nie tak dawno temu najlepsza polska drużyna wróciła do elity po dwóch sezonach w grupie spadkowej. Tak Legia Warszawa wraca na poprawny tor i to w dobrym stylu, gdyż cały sezon liczy się w walce o wicemistrza. W grupie mistrzowskiej trafili jednak na mecz, w którym mogłem wystawić nasz pierwszy skład. No, ale przecież kandydat na wicemistrza Polski powinien sprawić problemy naszej pierwszej jedenastce prawda?

 

No wychodzi na to, że nie. 4 minuty. Tyle nam zajęło strzelenie pierwszego gola. Morvan (PP) kiwnął dwóch rywali, wrzucił piłkę w pole karne. Doszedł do niej bez problemu Milik (NP), ale uznał, że strzał może mu nie wyjść ze względu na ostry kąt. Cofnął piłkę do Swiderskiego (OPŚ), a ten precyzyjnym strzałem pokonał wychowanka Hutnika Dawida Migdała (BR).

Legia zaczęła się murować, ale po półgodzinie ich trener znudził się obroną Częstochowy i kazał chłopakom atakować. Efekt?

34. minuta, Buksa (NL) traci piłkę na środku naszej połowy, Bereszynski (OP) momentalnie odgrywa do Zielińskiego (PŚ), a ten do Swiderskiego (OPŚ). Karol też nie trzymał piłki tylko podał do Milika, który znowu nie mógł strzelac, gdyż dopadło do niego aż trzech rywali. Zauważył jednak niekrytego Morvana więc przekazał futbolówkę Francuzowi, a ten strzelił w samo okienko. 2-0.

Goście rozpoczęli grę, ale tak beznadziejnie to zrobili, że przejął ją Owedyk (PL). Wojtek ruszył skrzydłem, wrzucił piłkę na skraj pola karnego, a Swiderski wolejem podwyższył nasze prowadzenie.

I znowu Legia zaczęła, tym razem przejął ją Milik, podał do Morvana, a ten kiwnął dwóch rywali, wbiegł w pole karne i strzelił gola na 4-0.

 

I tyle. Legia znowu ustawiła autobus w bramce, ale wstydu już nie zmazała. Wyniki z ekipą z Warszawy w tym sezonie to 1-0 na wyjeździe, i dwa razy 4-0 u siebie. No to zdecydowanie nie jest materiał na wicemistrza. Wojtek Owedyk zagrał 100. mecz ligowy w barwach klubu.

Masatoshi Kushibiki - Bartosz Bereszynski, Szymon Walczak, Ernest Dzieciol (69' Wilfred Ndidi), Ruben Barbosa - Arthur Morvan, Piotr Zieliński (82' Daniel Dąbrowski), Karol Swiderski, Wojciech Owedyk - Arkadiusz Milik ©, Marcin Listkowski (56' Lucas Huyghe)

 

17.05.2023, Ekstraklasa (33/37)

Suche Stawy, Kraków: 6 750 widzów

[1] Hutnik Kraków 4-0 Legia Warszawa [3]

1-0 Karol Swiderski 4'

2-0 Arthur Morvan 34'

3-0 Karol Swiderski 35'

4-0 Arthur Morvan 37'

 

MVP: Arthur Morvan - Hutnik, PP - 9.4, 2 gole

 

Tym meczem zapewniliśmy sobie TOP 2, czyli udział w Lidze Mistrzów.. no szok normalnie.

[5] Jagiellonia 2-2 Piast Gliwice [7]

[6] Korona Kielce 0-1 Zagłębie Lubin [8]

[2] Lech Poznań 1-0 Lechia Gdańsk [4]

Odnośnik do komentarza

3 dni później byliśmy już bardziej myślami w Niemczech na finale Ligi Europy niż w Kielcach. A w pewnym sensie to mógł być finał Ekstraklasy dla nas, bo ten mecz mógł dać nam mistrza Polski.

 

Oczywiście w Kielcach zagrał "drugi garnitur" Hutnika. Czy było to widać? Nie bardzo. Od początku władaliśmy boiskiem, a w 19. minucie po świetnym zagraniu Golunskiego (PP) do Huyghe (NŚ) tego drugiego Dominik Jop (OŚ) bezpardonowo powalił na ziemię. Rzut karny jednak nic nie dał, gdyż Bertalan Kun (PŚ) uderzył prosto w bramkarza.

Gospodarze jednak przestraszyli się i nawet kontry wyprowadzać próbowali dwójką, maksymalnie trójką zawodników. A zirytowany swoim błędem Kun dzielił i rządził. To za jego sprawą przed przerwą Dankowski (OP) miał okazję dośrodkować do Huyghe, a tym razem Belg zdobył gola.

Zaraz po przerwie zaś Huyghe dostał wrzutkę od Bryana (PL), ale nie uderzał, a zgrał za plecy do Kuna. Węgier przymierzył uderzył tuż przy słupku i w pełni odkupił swojego zmarnowanego karnego.

Kropkę nad "i" postawił Huyghe po wrzutce Golunskiego. Pod koniec meczu urazu doznał Deschateaux (BR), w efekcie więc Maciej Szabat zadebiutował w lidze w barwach klubu. Wygrywamy pewnie, bez najmniejszych problemów. Davit Macharadze zaliczył 100. mecz ligowy w karierze.

Louis Deschateaux (84' Maciej Szabat) - Kamil Dankowski, Szymon Walczak © (63' Wilfred Ndidi), Hong Jeong-Ho, Davit Macharadze - Maciej Zalecki (58' Maciej Gajos), Bertalan Kun, Patryk Golunski, Eimantas Barauskas, Joe Bryan - Lucas Huyghe

 

20.05.2023, Ekstraklasa (34/37)

Kolporter Arena, Kielce: 9 435 widzów

[7] Korona Kielce 0-3 Hutnik Kraków [1]

0-1 Lucas Huyghe 43'

0-2 Bertalan Kun 49'

0-3 Lucas Huyghe 70'

 

MVP: Lucas Huyghe - Hutnik, NŚ - 9.2, 2 gole, 1 asysta

 

Pozostałe mecze tej kolejki:

[5] Lechia Gdańsk 3-0 Piast Gliwice [7]

[4] Jagiellonia 4-3 Lech Poznań [2]

[6] Zagłębie Lubin 2-0 Legia Warszawa [3]

 

Ah. No i zdobywamy mistrza Polski! Za nami ciasno, na upartego chyba nawet Piast ma szanse na wicemistrza, ale nie oszukujmy się. Pan Probierz raczej musi dokonać cudu, aby walczyć o 5. miejsce.

 

| Pz | Zespół | M | W | R | P | R.B.| Pkt|
| 1. | Hutnik Kraków | 34 | 27 | 6 | 1 | +71 | 49 | M

| 2. | Lech Poznań | 34 | 17 | 10 | 7 | +22 | 34 |

| 3. | Lechia Gdańsk | 34 | 16 | 9 | 9 | +15 | 32 |
| 4. | Jagiellonia | 34 | 18 | 6 | 10 | +14 | 32 |
| 5. | Legia Warszawa| 34 | 15 | 11 | 8 | +4 | 31 |

| 6. | Zagłębie Lubin| 34 | 15 | 9 | 10 | +3 | 31 |
| 7. | Korona Kielce | 34 | 14 | 11 | 9 | +7 | 27 |
| 8. | Piast Gliwice | 34 | 12 | 14 | 8 | -2 | 26 |

Odnośnik do komentarza

@z0nk

 

Nieścisłość jest. Pierwszą polską drużyną, która grała w finale, jest Górnik Zabrze w sezonie 1969/1970. Przegrał w nim z Man. City 2:1. Rozgrywki, w których uczestniczył, to Puchar Zdobywców Pucharów. Stary piernik ze mnie wyszedł.

 

https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Puchar_Zdobywc%C3%B3w_Puchar%C3%B3w_(1969/1970)

Odnośnik do komentarza

Zdobyliśmy już potrójną koronę w tym sezonie. Przybiliśmy sobie wszyscy piątki w szatni i już rano o świcie ruszaliśmy do Niemiec. Nie było czasu na świętowanie, trzeba było pozostać skupionym na najbliższym spotkaniu.

Jeszcze w samolocie dopiąłem wraz z dyrektorem sportowym sprowadzenie czterech pracowników sztabu. Dołączył do nas Dmitry Stolbikov (44 lata, Rosjanin, scout) pracował wcześniej w Zenicie, Łukasz Becella (44 lat, Polak, scout) z Pogoni Szczecin, Daniel Janousek (35 lat, Czech, trener siłowy) wyciągnięty ze Sparty Praga i David Camps (32 lata, Francuz, trener) zakończył karierę piłkarską w AJ Auxerre i zaczyna u nas karierę trenerską.

 

Wieczorem zakwaterowani już w luksusowym hotelu zebraliśmy się w sporej sali konferencyjnej i wspólnie obejrzeliśmy ostatni mecz ligowy Bologny. Ich rezerwowy skład przegrał 1-2 z Lazio i pokazał kompletnie nic.

Pozostało tradycyjnie porównać nas zespół z rywalem.

Hutnik wyceniany jest na 66 mln €. Jesteśmy już pewnym mistrzem Polski, zdobywcą Pucharu Polski i Superpucharu Polski.

Bologna wyceniana jest na 92 mln €. Od dwóch lat zajmowali 5. miejsce w Italii, a teraz są na 4. pozycji i jeszcze mają szanse na oczko wyżej. Ich managerem jest Niko Kovac (51 lat, Chorwat). Były chorwacki reprezentant przebywa w klubie trzeci sezon i za jego rządów Bologna zdecydowanie poprawiła jakość gry. Przez 2 lata prowadził kadrę Chorwacji, ale to mu nie wychodziło najlepiej. Potem spędził 4 lata w Red Bull Salzburg i bez problemu zdominował Austriacką ligę.

Gwiazdy Bologny:

Martin Montoya (32 lata, Hiszpan, OP) grał nawet od sezonu 2011/12 do 2017/18 w Barcy, po czym kupiła go Chelsea za 28,5 mln € i tam sobie nie poradził. Odbudował się w Bolognie.

Nathaniel Chalobah (28 lat, Anglik, PŚ, 13/2) wychowany w Chelsea przebywał tam od 2009/10 do 2017/18, ale co roku był wypożyczany, a dla Chelsea nie zagrał ani razu. Od 5 lat gra w Bolognie.

Lorenzo Crisetig (30 lat, Włoch, PŚ/DP, 53/1) wychowany w Interze, podobnie jak Chalobah nie zagrał nigdy dla swojego macierzystego klubu. Od sezonu 2015/16 przebywa w Bolognie i jest chyba ich najwartościowszym zawodnikiem drugiej linii.

Duvan Zapata (32 lata, Kolumbijczyk, NŚ, 21/10) średnio co 3 sezony zmienia klub. 2,5 roku spędził w Juventusie i w 44 meczach zdobył 23 gole i 4 asysty. Bologna wykupiła go za 7,25 mln € i jak widać już prawie osiągnął wynik lepszy niż w Juve.

Franco Vazquez (34 lata, Włoch, OPŚ, 58/23) również zwiedził trochę klubów. Bologna wykupiła go latem z Valencii gdzie nie grał i proszę, stał się kluczową postacią ekipy Kovaca.

 

Warto dodać, że w tym zespole gra też jeden Polak: Karol Linetty i nawet chciałem go wykupić na początku sezonu. Uznałem jednak, że mam lepszych zawodników i podobnie myśli Kovac, gdyż Karol 11 razy zagrał, ale zawsze ogony z ławy dostawał.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...