Skocz do zawartości

Liczy się Calcio


yaneck1

Rekomendowane odpowiedzi

Kolejny wyjazd do Londynu, tym razem na mecz 1/4 Champions League z Arsenalem kierowanym od 96' roku przez Arsene Wengera. Czy The Gunners są lepsi od naszych poprzednich rywali czyli The Blues? Tego nie wiem, fakt faktem w tym sezonie spisują się lepiej od swoich miejscowych rywali, zajmują 2. miejsce w tabeli ze stratą pięciu punktów do Manchesteru United i chyba mimo wszystko są zespołem szybszym. Siłą napędową Kanonierów są Alexis Sanchez i Mesut Oezil. Jeśli ten drugi nie przejdzie obok meczu, to może nam napsuć sporo krwi. Niemiec tureckiego pochodzenia to piłkarz genialny, ale świetne mecze przeplata z mało wyrazistymi. Nie zapominam także o Giroud, który sam kiedyś przyznał że uważa się za gracza z topu, bardzo inteligentnego. Co za skromność...

 

Buffon - Chiellini, Bonucci, Barzagli - Alex Sandro, Khedira, Lichtsteiner (81' Cuadrado) - Pereyra, Pogba - Mandzukic (90' Morata), Dybala (61' Berardi)

 

Mecz na Emirates Stadium mógł się zacząć dla nas koszmarnie... ale tylko mógł, gdyż karnego po faulu Bonucciego na Sanchezie zmarnował Cazorla. Strzał Hiszpana obronił niewiarygodną robinsonadą Gigi Buffon. Zdarzenie to miało miejsce w 8' minucie. W 23' minucie akcja lewą flanką Juve. Alex Sandro klepie piłkę z Paulem Pogbą, Brazylijczyk dogrywa do Mandzukica, który otwiera wynik eleganckim strzałem w okienko przy bliższym słupku bramki Cecha. Nasz gol rozjuszył The Gunners, którzy od tej pory nacierali na bramkę Buffona ze zdwojoną siła. Broniliśmy się praktycznie do przerwy, a najlepszą sytuację dla gospodarzy zmarnował Giroud. Znów wybronił nas Buffon. Francuz strzelał z 5-ciu metrów po dośrodkowaniu od Walcotta, a Gigi instynktownie wybił uderzenie na korner. W przerwie meczu nie zawahałem się, aby pochwalić SuperMario za gola, który może być dla nas bardzo ważny w kontekście dwumeczu z Kanonierami. 5 minut po rozpoczęciu drugiej połowy kibice gospodarzy oniemieli. Prowadziliśmy już 2-0 za sprawą bramki Bonucciego zdobytej głową po dalekim wyrzucie piłki z autu przez Chielliniego. W 60' minucie Arsenal zdobywa gola kontaktowego. Theo Walcott strzela bramkę po dośrodkowaniu z głębi pola od Alexisa. Ostatnie 20 minut meczu to już akcje tylko gospodarzy. 10 minut przed końcem Giroud trafia w słupek po dośrodkowaniu Sancheza. Chilijczyk, którego nazwisko wymieniłem przed chwilą miał też swoją szansę, ale w doliczonym czasie gry przegrał pojedynek 1 na 1 z Gianluigim Buffonem, który został graczem meczu z notą 9,10. Na tę ocenę składał się m in. rzut karny obroniony w pierwszej połowie. Gigi uratował nam mecz i musimy zagrać na 100% w rewanżu. Mecz z Arsenalem przypominał ostatnie spotkanie z Empoli. Tym razem to jednak my się broniliśmy, a nie przeciwnik.

5 kwiecień 2016

Emirates Stadium, Londyn (ENG)

Frekwencja: 58 692

 

Liga Mistrzów Ćwierćfinał, mecz 1/2

[ENG] Arsenal 1-2 Juventus Turyn [iTA}

60' Walcott - 23' Mandzukic, 50' Bonucci

 

Gracz meczu: Gianluigi Buffon (9,10)

Edytowane przez MaKK
Zmiana na 1/2
Odnośnik do komentarza

Przed ważnym rewanżowym meczem 1/4 LM z Arsenalem i następnym, które może zaważyć o tym kto wygra Serie A 2015/2016 z AS Romą, czekała nas swoista odskocznia. Pojedynek na własnym stadionie z 18-tą w tabeli ligi włoskiej Sampdorią Genua. Zespół z Genui broni się przed spadkiem do Serie B. Drużyna tworzona jest z zawodników, którzy prawie całe swoje życie spędzili na włoskich boiskach (m in. Fabio Quagliarella, Antonio Cassano, Angelo Palombo), z sukcesami większymi i mniejszymi, ale wiek nie kłamie i teraz tylko dorabiają do swojej sportowej emerytury.

 

Buffon - Evra, Chiellini, Bonucci, Lichtsteiner - Pereyra, Pogba (56' Sturaro) - Dybala, Berardi (46' Cuadrado) - Mandzukic, Morata

 

Wreszcie nadszedł dzień zmierzenia się z rzeczywistością, z odpowiednimi morale i nową formacją na podbój ligi włoskiej. Zamierzaliśmy sprowadzić Sampdorię na ziemię. Już w 2' minucie spotkania obejmujemy prowadzenie. Alvaro Morata wykorzystał złe zagranie Matiasa Silvestre do bramkarza, przecinając podanie i pakując piłkę do bramki Viviano. 16 minut później Matias Silvestre zapewne zaczął kląć na Hiszpana, zdobywcę pierwszej bramki. Argentyńczyk chcąc uprzedzić Moratę po dośrodkowaniu od Berardiego, wepchnął piłkę wślizgiem do własnej bramki. Pierwsza połowa kończy się wynikiem 2-0 dla Bianconeri, a Sampdoria postarała się tylko o jeden strzał w światło bramki autorstwa Palombo, wybroniony przez Buffona. Po przerwie na murawie pojawia się Cuadrado, do którego należeć będzie drugie 45 minut...W 53' minucie szarżujący na lewej flance Dybala dośrodkowuje do zamykającego akcję z prawej strony Cuadrado i Kolumbijczyk zdobywa pewną bramkę strzałem głową przy krótkim słupku. 11 minut później ten sam kolumbijski geniusz (bo jak można nazwać piłkarza nominowanego do Złotej Piłki France Football?) zamyka wynik zdobywając gola po doskonałym kątowym zagraniu ze środka boiska od Mandzukica, strzałem po ziemi przy bliższym słupku bramki Viviano. Po końcowym gwizdku na tablicy wyników widnieje zasłużone 4-0 dla gospodarzy, którzy wreszcie pokazali że potrafią osiągać rezultaty inne niż remis czy zwycięstwo jedną bramkę. Być może nowa formacja przyniesie efekty w przyszłości.

8 kwiecień 2016

Juventus Stadium, Turyn (ITA)

Frekwencja: 37 076

 

Serie A, kolejka 32/38

[1.] Juventus Turyn 4-0 Sampdoria [18.]

2' Morata, 18' Silvestre (sam.), 53', 64' Cuadrado

 

Gracz meczu: Juan Cuadrado (8,70)

Odnośnik do komentarza

Na rewanż z Arsenalem Londyn w Lidze Mistrzów mimo optymistycznych prognoz nie zdołał wykurować się Claudio Marchisio. Zabrakło 2-3 dni, aby wychowanek Juve doszedł do pełnej sprawności. Dzień przed potyczką z The Gunners, awans do półfinału Champions League zapewniły sobie Manchester City, które okazało się lepsze w dwumeczu od PSG, a także nasz grupowy rywal, z tej edycji VFL Wolfsburg, ogrywając Benfikę Lizbona. W czwartym, ostatnim ćwierćfinale nie wliczając naszego meczu, Real grał z Bayernem.

 

Buffon - Alex Sandro, Chiellini, Bonucci, Lichtsteiner - Pereyra (46' Sturaro), Pogba - Dybala, Cuadrado (64' Berardi) - Mandzukic, Morata (90' Zaza)

 

Aby awansować do półfinału mogliśmy nawet przegrać u siebie 0-1. W 18' minucie meczu właśnie taki wynik widniał na scoreboardzie. Theo Walcott ustawiony przez Wengera na szpicy wykorzystał podanie w uliczkę od Ramseya i umieścił piłkę pod poprzeczką bramki Buffona. Odpowiadamy 11 minut później. Chiellini wyrzuca piłkę z autu, tę odbija Koscielny, futbolówka wraca do Giorgio, który dośrodkowuje na głowę Mandzukica i SuperMario przywraca nam wiarę w dobry rezultat, lobując Petra Cecha. W pierwszej odsłonie mieliśmy jeszcze 4 ataki gospodarzy. Dwa razy zaatakowali Morata i Cuadrado, ale bramkarz Kanonierów stał na posterunku. W przerwie meczu postanowiłem wzmocnić nieco grę defensywną środka pola wprowadzając Sturaro za Pereyrę. W 54' minucie jedyny błysk geniuszu w dwumeczu z Juve pokazał Mesut Oezil. Dośrodkowanie Niemca z rzutu rożnego na bramkę zamienił strzałem głową inny Niemiec, wysoki Mertesacker. Tak jak w pierwszej połowie tak i teraz odpowiadamy szybko. Bliźniacza akcja do tej bramkowej z pierwszej odsłony. Mandzukic ponownie po asyście Chielliniego lobuje głową Cecha, zdobywając tym samym swoją 7 bramkę w tym sezonie Ligi Mistrzów. Mecz kończy się zwycięskim remisem 2-2, spełnieniem wymagań zarządu co do wyniku w Lidze Mistrzów i skokiem Mandzukica na drugą pozycję w klasyfikacji strzelców LM 2015/2016 z 7 bramkami na koncie, ze stratą dwóch do Luisa Suareza z Barcelony, która już pożegnała się z rozgrywkami. Półfinaliści LM: Man City, Wolfsburg, Juventus, Real.

13 kwiecień 2016

Juventus Stadium, Turyn (ITA)

Frekwencja: 41 475

 

Liga Mistrzów Ćwierćfinał, mecz 2/2

[iTA] Juventus Turyn 2-2 Arsenal [ENG]

27', 63' Mandzukic - 18' Walcott, 54' Mertesacker

 

Gracz meczu: Mario Mandzukic (9,00)

Odnośnik do komentarza

Przed wyjazdowym meczem z AS Romą, który miał zadecydować o mistrzostwie Włoch sezonu 2015/2016, odbyło się losowanie półfniału Ligi Mistrzów. Zagramy w nim z Realem Madryt i wydaje się, że będzie to najważniejszy sprawdzian dla naszej budowanej na potęge nie tylko we Włoszech ekipy. Wracając do meczu z Rzymianami, o dziwo w całym sezonie najlepsze noty zgarnia tam ustawiany przez menedżera na prawej obronie Alessandro Florenzi. My musimy jednak przede wszystkim uważać na siłę ofensywną Giallorossi.

 

Buffon - Chiellini, Bonucci, Rugani - Evra (46' Alex Sandro), Khedira, Lichtsteiner - Pereyra, Pogba - Mandzukic, Morata (46' Dybala/72' Berardi)

 

Giallorossi wyszli na mecz w ofensywnym usposobieniu. Już w 6' minucie wynik mógł otworzyć Edin Dzeko, ale jego strzał w ostatniej chwili został zblokowany przez Bonucciego. W 20' minucie po jednej z kontr, szarżujący lewą flanką Mandzukic z ostrego kąta trafił w słupek bramki Szczęsnego. 5 minut później Nainggollan potężnym strzałem po ziemi z 35 metrów nie zdołał pokonać Buffona, który sparował piłkę na korner. W pierwszej odsłonie nie było więcej klarownych sytuacji dla żadnej z ekip, jednak widać było optyczną przewagę gospodarzy, dlatego wprowadziłem do gry Alexa Sandro i Paulo Dybalę. W 68' minucie wychodzimy na prowadzenie. Paul Pogba zagrywa górą do Lichtsteinera na prawą flankę, ten z pierwszej piłki dośrodkowuje do Mandzukica, Szczęsny wychodzi z bramki i Chorwat go lobuje piękną podcinką. W 70' minucie wprowadzony na drugą odsłonę Dybala musi opuścić boisko ze względu na kontuzję (zwichnięcie stawu skokowego). Na szczęście mamy jeszcze jedną zmianę w obwodzie i na boisku pojawia się Berardi. W 77' minucie jest już 0-2. Alex Sandro dośrodkowuje do Mandzukica, który przekłada piłkę na prawą nogę i pewnym strzałem przy dłuższym słupku pokonuje Szczęsnego. Mecz kończy się naszym zwycięstwem. Na uwagę zasługuje fakt że ostatnio jak natchniony gra Mario Mandzukic, a nasz zespół odskakuje Romie w tabeli na 6 punktów i żeby wygrać ligę potrzebujemy 10 pkt, przy założeniu że Rzymianie nie stracą już żadnego.

 

16 kwiecień 2016

Stadio Olimpico, Rzym (ITA)

Frekwencja: 53 306

 

Serie A, kolejka 33/38

[2.] AS Roma 0-2 Juventus Turyn [1.]

67', 77' Mandzukic

 

Gracz meczu: Mario Mandzukic (9,00)

Odnośnik do komentarza

W 34. kolejce Serie A czekała nas domowa konfrontacja z ekipą Hellas Verona. Drużyna przyjezdna (w której główne skrzypce gra uznany w kraju, mający epizod także w Juventusie - Luca Toni) broni się przed spadkiem do Serie B. Hellas, żeby zachować teoretyczne szanse na wyjście ze strefy spadkowej musi z nami wygrać, każdy inny rezultat degraduje ich ligę niżej. Zadanie niemalże nie wykonalne w konfrontacji ze Starą Damą będącą obecnie na fali i podbudowaną zwycięstwem nad wiceliderem ekstraklasy - AS Romą.

 

Neto - Evra, Rugani, Bonucci, Lichtsteiner - Pogba, Marchisio (64' Pereyra) - Cuadrado, Berardi - Mandzukic, Morata (46' Zaza)

 

Spotkanie rozpoczyna się zgodnie z oczekiwaniami. W 9' minucie obejmujemy prowadzenie po zagraniu Cuadrado, który minął dwóch rywali - do Mandzukica. Chorwat z najbliższej odległości strzałem prawą nogą pokonuje Golliniego. Na kolejna bramkę musieliśmy poczekać do 33' minuty. Dośrodkowanie z rzutu rożnego Domenico Berardiego na bramkę zamienił najlepszy w powietrzu Leonardo Bonucci. W pierwszej odsłonie prawdziwego pecha miał Cuadrado. Chociaż zaliczył asystę to miał też dwa uderzenia, które trafiły w porzeczkę bramki Hellas. W drugiej połowie za niewidocznego Moratę pojawia się Simone Zaza. Simone, na którego dawno nie stawiałem dał o sobie przypomnieć kibicom w 64' minucie, kiedy to wykorzystał dośrodkowanie Evry i posłał piłkę do siatki głową w samo okienko bramki Golliniego. Wynik 3-0 utrzymywał się jeszcze przez 15 minut. W 79' minucie kropkę nad "i" postawił Cuadrado, zamykający z lewej strony strzałem z woleja dośrodkowanie od Berardiego, który dzięki dwóm asystom został graczem meczu z notą 9,00. Końcowy wynik zmartwił kibiców ekipy przyjezdnej, gdyż w przyszłym sezonie ich zespół będzie grał ligę niżej, a my potrzebujemy już tylko jednego zwycięstwa, aby unieść puchar za zdobycie mistrzostwa Włoch sezonu 2015/2016.

20 kwiecień 2016

Juventus Stadium, Turyn (ITA)

Frekwencja: 36 702

 

Serie A, kolejka 34/38

[1.] Juventus Turyn 4-0 Verona [20.]

9' Mandzukic, 33' Bonucci, 64' Zaza, 79' Cuadrado

 

Gracz meczu: Domenico Berardi (9,00)

Odnośnik do komentarza

Drugie w tym sezonie Derby della Molle mogły zadecydować o naszym zwycięstwie w lidze. Potrzebowaliśmy 3 punktów, kiedy Torino walczy o Ligę Mistrzów. W meczu z odwiecznym rywalem nadal nie mógł grać kontuzjowany lider od kluczowych podań w naszym zespole - Paulo Dybala. Spodziewaliśmy się, że mimo meczu poza naszym stadionem, Torino zlęknie się naszej siły ofensywnej i wyjdzie na spotkanie w nastawieniu defensywnym.

 

Buffon - Chiellini, Bonucci, Barzagli (66' Rugani) - Alex Sandro (89' Asamoah) , Khedira, Cuadrado - Pereyra, Marchisio - Mandzukic (46' Morata), Zaza

 

Początek spotkania wyrównany. Szanse marnowali zarówno Immobile z Torino jak i Marchisio, strzelający kilkukrotnie z dystansu. W 26' minucie wreszcie jest! Dośrodkowanie z głębi pola wymienionego przed chwilą Marchisio na gola strzałem głową ze skraju pola bramkowego zamienia Mandzukic. 7 minut później dobra szansa dla Immobile, jednak w sytuacji sam na sam z Buffonem młodszy Włoch uderzył panu Bogu w okno. W drugiej odsłonie postanowiłem dać nieco odpocząć Mandzukicowi, który ostatnio nie schodził z murawy i na placu boju zamienił go Alvaro Morata. W 53' minucie bardzo mocny strzał z dystansu Samiego Khediry odbija Padelli. 6 minut później dośrodkowanie z lewej flanki Alexa Sandro i wprowadzony Morata trafia z główki w słupek. 5 minut przed końcem meczu doskonała szansa dla gospodarzy. po zagraniu od Benassiego i zmyleniu całkowicie naszej defensywy przed szansą 1 na 1 stanął Martinez jednak jego uderzenie zewnętrzną częścią stopy trafiło ponownie w słupek. W spotkaniu słupek był obijany przez jednych i drugich bardzo często. W 89' minucie zadajemy decydujący cios. Druga asysta Marchisio. Po zagraniu wychowanka Juve za plecy obrońców Torino w czystej sytuacji znalazł się Simone Zaza i sprytnym strzałem po ziemi pokonał Padelliego. Mecz kończy się wynikiem 0-2 i już teraz kibice biało-czarnych mogą świętować 32. scudetto w historii klubu!

23 kwiecień 2016

Stadio Olimpico, Turyn (ITA)

Frekwencja: 27 958

 

Serie A, kolejka 35/38

[4.] Torino 0-2 Juventus Turyn [1.]

26' Mandzukic, 89' Zaza

 

Gracz meczu: Gianluigi Buffon (8,30)


Trzymam kciuki!

uprzedzając trochę bieg wydarzeń, nie będzie tak różowo jak się spodziewałem ...

Odnośnik do komentarza

Real Madryt to obecnie trzecia siła hiszpańskiej La Ligi, ale za to ostatnia drużyna z Półwyspu Iberyjskiego, która zakotwiczyła w półfinale Ligi Mistrzów. Wszyscy z nas pamiętają zespół zwany Galaktycznym, w którym grali Brazylijczyk Ronaldo, David Beckham, Roberto Carlos, Luis Figo czy Zinedine Zidane. Właśnie ten ostatni po przygodzie z rezerwami Realu został menedżerem klubu, w którym święcił triumfy. Na chwilę obecną w zespole Królewskich również nie brakuje gwiazd, może nie o takiej renomie w świecie jak ci wcześniej wymienieni, ale Cristiano Ronaldo na pewno jest wielkim piłkarzem mimo jego fochów i ciężkiego charakteru. Po wymianie uprzejmości z Zizu, który pała do mnie sympatią choćby z tego względu, iż jestem menedżerem jego dawnego klubu przyszedł czas na pierwszy mecz półfinału Champions League Juventus vs. Real.

 

Buffon - Alex Sandro, Chiellini, Bonucci, Lichtsteiner - Pogba, Marchisio - Berardi (69' Asamoah), Cuadrado - Mandzukic (87' Rugani), Morata (79' Zaza)

 

Mecz zaczyna się fatalnie dla Juve. W 44 sekundzie pada bramka dla gości. Podanie po ziemi w uliczkę od CR7 wykorzystuje dobrze ustawiony James Rodriguez strzałem przy krótszym słupku. Real panował w środku pola od początku, narażając się tylko na nieliczne kontry w naszym wykonaniu. Po jednej z nich (33' minuta gry) zdobywamy gola wyrównującego. Niesłychanie szybkie przejście z defensywy do ataku, zagranie Lichtsteinera do Cuadrado, Kolumbijczyk przechodzi na pełnej prędkości dwóch rywali i pakuje piłkę strzałem po ziemi między nogami Keylora Navasa do bramki Królewskich. Nie było nam jednak dane dotrzymać remisu do końca pierwszej połowy. w 41' minucie po uderzeniu Cristiano Ronaldo, piłkę w pole wybija Buffon i dobija ją do pustej bramki Gareth Bale. W doliczonym czasie do regulaminowych 45 minut Walijczyk miał jeszcze jedną okazję, ale jego strzał głową po dośrodkowaniu Kroosa z linii bramkowej wybił Lichtsteiner. W przerwie miałem prawdziwą bolączkę. Kiedy nie idzie, a nie ma się na ławce klasowych zmienników, co pozostaje? Zmotywować tych co są i wyruszyć na drugą odsłonę, którą widziałem w czarnych barwach, gdyż goście zdominowali środek pola. W 63' minucie mogliśmy przegrywać już 1-3. Bonucci podał za krótko do Buffona, ale ten w ostatniej chwili wślizgiem wybił piłkę do której nabiegał głodny na gola Cristiano Ronaldo. W 73' minucie bramka wyrównująca wisiała w powietrzu, jednak Morata po dośrodkowaniu Mandzukica z lewej flanki uderzył z woleja w poprzeczkę. Nieuniknionego nikt nie uniknie. 5 minut przed końcem meczu trzecią bramką pogrąża nas Gareth Bale, który w swoim stylu zszedł z flanki do środka pola i uderzył w okienko po długim rogu bramki Buffona. Jakby tego było mało minutę po bramce, czerwoną kartkę za drugą żółtą po faulu na Jamesie inkasuje Chiellini i nie zobaczymy go w rewanżu. Mecz kończy się wynikiem 1-3 i po raz pierwszy mogę mówić o własnym błędzie w przygotowaniu taktyki na mecz. Rywale mieli zdecydowaną przewagę w środku boiska i przejmowali wszystkie górne piłki w tej strefie. Na rewanż trzeba wymyślić coś nowego. Graczem meczu zostaje mający udział przy wszystkich trzech golach dla Realu - CR7.

26 kwiecień 2016

Juventus Stadium, Turyn (ITA)

Frekwencja: 41 475

 

Liga Mistrzów Półfinał, mecz 1/2

[iTA] Juventus Turyn 1-3 Real Madryt [ESP]

33' Cuadrado, 86' Chiellini CzK - 1' Rodriguez, 41', 85' Bale

 

Gracz meczu: Cristiano Ronaldo (9,00)

Odnośnik do komentarza

Zamiast Rodriguez, powinno być James ;)

Wynik prawie jak w rzeczywistości.

rzeczywistość jest taka że lat świetlnych brakuje Juve do Realu, ale gra umożliwia zatarcie tej granicy, może po dobrych transferach w przyszłym sezonie uda się rewanż, co do Jamesa to wiem że tak się mówi, ale w sumie rozpisuje się nazwiskami chyba że ktoś ma dwuczłonowe jak CR czy Alex Sandro

Odnośnik do komentarza

Derby Włoch to dla kibiców Interu Mediolan i Juventusu Turyn to wielka gratka. Czasem zastanawiam się dlaczego terminem tym oznaczono mecz derbowy właśnie z Interem, a nie z drużyną Rossonerich, która ma bogatszą historię. Inter w obecnym sezonie mierzy w Ligę Europejską, my przed meczem świętowaliśmy już obronę tytułu. Borykający się z kłopotami Nerazzurri ostatnio zmienili menedżera, którym został Senol Gunes.

 

Buffon - Evra, Rugani, Bonucci, Lichtsteiner - Pogba, Marchisio (71' Khedira) - Asamoah, Cuadrado (46' Morata) - Mandzukic (88' Pereyra), Berardi

 

Spotkanie rozpoczęło się od ataków Interu. W 12' minucie ustawiony przez Gunesa na skrzydle Eder trafił w spojenie słupka z poprzeczką i piłka poszybowała w prawą stronę. 10 minut później po dośrodkowaniu Asamoaha w poprzeczkę z główki trafił Domenico Berardi, który pierwszy raz za mojej kadencji miał szansę grać na szpicy. Do końca pierwszej odsłony trwały piłkarskie szachy z lekką przewagą naszego zespołu jednak utrzymał się wynik bezbramkowy. W drugiej połowie na boisku pojawił się Morata zmieniając Cuadrado. Prowadzenie objęliśmy w 58' minucie. Berardi dośrodkowywał z rzutu rożnego, Bonucci zgrał głową piłkę na nogę Kwadwo Asamoaha, który kapitalnym strzałem z woleja swoją lepszą lewą nogą pokonał Handanovica. 7 minut później okazję miał Mandzukic, jednak strzał Chorwata po rękach bramkarza Interu otarł się o poprzeczkę. 9 minut przed końcem meczu Inter wyrównuje. Strzelcem gola Jovetic, który wykorzystał dośrodkowanie z rożnego Perisica, a po strzale Czarnogórca Buffon wpadł z piłką do bramki. W 88' minucie za bezsensowną drugą żółtą kartkę z boiska wyleciał niewidoczny w meczu Paul Pogba. Derby Włoch kończą się wynikiem 1-1, który dla nas nie ma większego znaczenia no może po za głosami kibiców z trybun, którzy domagali się naszego zwycięstwa w prestiżowym boju.

30 kwiecień 2016

Juventus Stadium, Turyn (ITA)

Frekwencja: 41 082

 

Serie A, kolejka 36/38

[1.] Juventus Turyn 1-1 Inter [7.]

58' Asamoah, 88' Pogba CzK - 81' Jovetic

 

Gracz meczu: Kwadwo Asamoah (8,40)

Odnośnik do komentarza

Przed rewanżowym meczem półfinału Ligi Mistrzów z Realem Madryt, do finału rozgrywek awansował zespół Manchesteru City, który w dwumeczu 2-0 ograł VFL Wolfsburg. Z Niemcami - rewelacją sezonu w Champions League, mierzyliśmy się w fazie grupowej. Żeby zagrać z Man City musieliśmy odrobić dwubramkową stratę z pierwszego meczu co wydawało się misją niewykonalną na Estadio Santiago Bernabeu przy rywalach w formie. W spotkaniu nie mogli zagrać zawieszony za czerwoną kartkę Chiellini i kontuzjowany Dybala. Ze spraw ważnych - do składu wraca Hernanes, który dobrze spisywał się w rezerwach.

 

Buffon - Rugani, Bonucci, Barzagli - Asamoah (46' Alex Sandro), Khedira, Lichtsteiner - Pogba, Marchisio (60' Hernanes) - Mandzukic, Morata

 

W meczu z Królewskimi na Estadio Santiago Bernabeu byliśmy zmuszeni grać z kontry, gdyż siła ofensywna graczy z Madrytu nie pozwalała nam na inne rozwiązania. Gospodarze objęli prowadzenie już w 6' minucie meczu kiedy to dośrodkowanie szarżującego Marcelo wykorzystał ładnym strzałem głową w okienko - Cristiano Ronaldo. Nie minęło 14 minut, a Gianluigi Buffon został zmuszony po raz drugi wyjmować piłkę z siatki. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, z bocznego sektora boiska Toniego Kroosa, piłkę głową uderzył Sergio Ramos, odbił ją przed siebie Buffon i do pustej bramki strzał dobił inny Portugalczyk w zespole gospodarzy, rzadko strzelający bramki - Pepe. Kiedy bałem się o kompromitację, kibiców gospodarzy uciszył wychowanek Realu, grający w Juve - Alvaro Morata. Hiszpan wykorzystał dośrodkowanie Lichtsteinera z prawej strony boiska i efektownym strzałem z woleja pokonał Navasa. Zdarzenie to miało miejsce w 37' minucie meczu. Do przerwy utrzymał się wynik 2-1, a my żeby awansować musieliśmy strzelić aż 3 gole. Do boju na drugą odsłonę meczu posłałem Alexa Sandro, który miał zapewnić więcej kreatywności w grze ofensywnej. W 59' minucie meczu Brazylijczyk na coś się przydał. Po jego dośrodkowaniu Mandzukic trafił z główki w poprzeczkę, a strzał Chorwata dobił z najbliższej odległości Alvaro Morata. Mieliśmy 2-2, wynik który na ciężkim terenie byłby jak najbardziej do zaakceptowania, mimo że dawał awans gospodarzom. Czasami trzeba walczyć przede wszystkim o honor. 19 minut przed końcem meczu gwoździa do trumny wbija nam Mateo Kovacic wprowadzony za Isco. Chorwat wykorzystuje zagranie od Jamesa Rodrigueza i strzela po ziemi blisko krótkiego słupka, ze skraju szesnastki. Mecz kończy się wynikiem 3-2 dla gospodarzy, a w dwumeczu jest 6-3 dla Realu, który o trofeum zagra na San Siro z Manchesterem City. Faworytem tej rywalizacji będą nasi pogromcy. Fajnie byłoby zagrać o to najwspanialsze trofeum w piłce klubowej na włoskiej ziemi, jednak w tym sezonie nie będzie nam to dane. Mimo dwóch porażek w meczach z Królewskimi możemy być z siebie dumni, że dotarliśmy tak daleko i walczyliśmy jak równy z równym na Estadio Santiago Bernabeu z zespołem Zizu. Na osłodę pozostaje nam fakt, że graczem meczu został Alvaro Morata strzelec dwóch goli. W przyszłym sezonie postaramy się o srogi rewanż jeżeli miecze nasze i Realu się ponowie skrzyżują.

4 maj 2016

Estadio Santiago Bernabeu, Madryt (ESP)

Frekwencja: 78 110

 

Liga Mistrzów Półfinał, mecz 2/2

[ESP] Real Madryt 3-2 Juventus Turyn [iTA]

6' Cristiano Ronaldo, 20' Pepe, 71' Kovacic - 37', 59' Morata

 

Gracz meczu: Alvaro Morata (8,80)

Odnośnik do komentarza

Dobrze, że moda na remisowanie przeminęła :P Widzę, że Morata się rozstrzelał, bo z tego, co pamiętam na początku Twojej przygody z Juve miał problem ze zdobywaniem bramek.

powiem Ci Spajk, że Morata jest supernapastnikiem bo nie raz mimo gorszej techniki potrafi wykorzystać swoją dużą szybkość, dzisiaj wracam do opowiadania po weselu siory ;) niedlugo tez podsumowanie udanego sezonu dla biało-czarnych

Odnośnik do komentarza

Zespół Frosinone, z którym gramy w przedostatniej kolejce to jedna z rewelacji tegorocznyrch rozgrywek. Może i zajmują dopiero 15. miejsce w lidze, ale mają króla strzelców co na pewno dobrze o nich świadczy. Jest nim Federico Dionisi, który strzelił jak do tej pory 15 goli dla beniaminka. Samo utrzymanie w lidze będzie pozytywnym aspektem sezonu dla Canarinich, którzy zostali reaktywowani w 91' roku i mogą się "pochwalić" najmniejszym obiektem z wszystkich ekstraklasowych klubów..

 

Buffon - Chiellini, Bonucci, Rugani - Alex Sandro (46' Evra), Khedira, Lichtsteiner (60' Cuadrado) - Hernanes, Marchisio - Mandzukic (90+' Morata), Zaza

 

Mecz z Frosinone zaczał się dla nas udanie. Mieliśmy sporo okazji podbramkowych, w których tylko niebywały fart ratował gospodarzy. Dopięliśmy swego w 23' minucie meczu. Biegnący prawą stroną Lichtsteiner dośrodkował na nogę Simone Zazy, który z pierwszej piłki zewnętrzną częścią stopy z ok. 10 metrów pokonał bramkarza rywali. Na pewno nikt na stadionie nie przewidywał co stanie się minutę po tym golu. O tuż padł drugi i głównym bohaterem ponownie Zaza! Alex Sandro dośrodkował do Mandzukica, który łamiąc linię obrony Canarinich zagrał do Zazy a ten skutecznie przelobował wypożyczonego z Juve - Lealiego. Gospodarze zaczarowali tylko raz, kiedy po ładnej akcji Soddimo trafił w poprzeczkę naszej bramki. Zdarzenie to miało miejsce 10 minut przed końcem pierwszej odsłony, która ostatecznie zakończyła się wynikiem 0-2 i nic nie wskazywało na to że beniaminek przebije się przez naszą defensywę. Frosinone przebudziło się w drugiej odsłonie. Najpierw szansę miał Bułgar Tonev, ale jego uderzenie z ostrego kąta trafiło w boczną siatkę, potem gospodarze strzelali jeszcze kilka razy zza pola karnego. 22 minuty przed końcem spotkania, rozgrywający dobre zawody Mandzukic zdołał oddać strzał w poprzeczkę przy pilnujących go dwóch rywalach. Mecz kończy się wynikiem 0-2 dla Bianconerich. Największe emocje towarzyszyły nam w pierwszej połowie. Fajny wyczyn Zazy, który w przeciągu dwóch minut zdobył 2 gole, ale do Lewandowskiego 5 goli w 9 minut troche mu brakuje...

8 maj 2016

Stadio Matusa, Frosinone (ITA)

Frekwencja: 9 563

 

Serie A, kolejka 37/38

[15.] Frosinone 0-2 Juventus Turyn [1.]

23', 24' Zaza

 

Gracz meczu: Simone Zaza (8,80)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...