Skocz do zawartości

Na Ozyrysa i Apisa, jesteś teraz dzikiem...


CancuN

Rekomendowane odpowiedzi

28.01.2015

 

Przed rewanżem z Athletic emocje sięgały zenitu. Awans do półfinału turnieju byłby dla nas czymś wspaniałym, ale żeby to uzyskać, musieliśmy zdobyć przynajmniej dwa gole, licząc że rywal nie będzie dziś miał ochoty strzelać. Do lokalnego rywala jechaliśmy pełni nadziei, ale też obdarci z podstawowych atutów. Izet Hajrovic oraz Niko Kranjcar wypadli ze składu narzekając na urazy. Należy też pamiętać, że od dłuższego czasu nie ma z nami Takashi Inui, który podbija świat grając w Pucharze Azji. Dodatkowym problemem jest obecna dyspozycja Bastona, który chyba się zaciął.

Całe spotkanie, choć zakończone remisem z pewnością nie rozczarowało. Wręcz przeciwnie, byliśmy świadkami miłej dla oka gry ofensywnej obu ekip. Kiedy w dziesiątej minucie Gurpegi strzelił gola dla Bilbao stało się jasne, że potrzebujemy cudu. Atakowaliśmy, wręcz nawet szarżowaliśmy, jednak wyrównać udało się dopiero dziesięć minut przed końcem meczu. Zdecydowanie za późno, by jeszcze o czymkolwiek myśleć. Szkoda, ale z drugiej strony zajście aż do ćwierćfinału należy uznać za potężny sukces Eibar. Nikt na nas nie stawiał, a my i tak potrafiliśmy pozostawić w pokonanym polu Eibar, jak i Betis. W pozostałych meczach raczej bez niespodzianek. Mająca przewagę po pierwszym spotkaniu Barcelona, odprawiła Królewskich trzema bramkami. Lepiej grające na przestrzeni całego sezonu Rayo uporało się z Celtą, zaś dzięki bramce na wyjeździe, Sevilla pokonała Valencię.

 

Skład Athletic Bilbao:

G. Iraizoz, E. Boveda, M. San Jose, C. Gurpegi, A. Laporte, J. Eraso (54' O. De Marcos), G. Elustondo (45' M. Rico), I. Gomez, R. Garcia, Sabin (45' I. Muniain), B. Viguera

 

Skład Eibar:

X. Irureta, B. Bereszyński, B. Ekiza, A. Pantic, A. Luna, Keko, Adrian, D. Garcia, F. Vico, S. Enrich (45' S. Berjon), B. Baston

 

Puchar Hiszpanii, ćwierćfinał [2/2]

stadion: San Mames w Bilbao, 32298 widzów

Athletic Bilbao 1:1 Eibar

[Carlos Gurpegi 10' - Adrian 79']

mom: Raul Garcia "8.4"

Odnośnik do komentarza

 

Szkoda, ale z drugiej strony zajście aż do ćwierćfinału należy uznać za potężny sukces Eibar. Nikt na nas nie stawiał, a my i tak potrafiliśmy pozostawić w pokonanym polu Eibar, jak i Betis

Zostawiliscie w pokonanym polu samych siebie? ;)

Odnośnik do komentarza

:ściana:

 

31.01.2015

 

Jedziemy do Madrytu, by spróbować wziąć rewanż za hokejową porażkę z początku naszej przygody, kiedy to przegraliśmy aż cztery do sześciu. Co ciekawe, nasz dzisiejszy przeciwnik jest sklasyfikowany niżej od nas, więc szanse jakieś tam są. Z drugiej strony, jeśli przegraliśmy na własnym obiekcie, to dzisiaj będzie nam jeszcze trudniej ukąsić. Wszystkie bramki tego widowiska padły w pierwszej odsłonie. Trochę to dziwny scenariusz, ale niestety prawdziwy. Niestety, bo przegrywamy i to w bardzo dobrze nam znanym stosunku 2:3. Smutnych informacji jest jednak kilka. Hat tricka strzela nam najsłynniejszy z bezdomnych, a więc Portugalczyk Bebe, który był dzisiaj nie do zatrzymania. Po drugie, diagnozy urazów naszych podopiecznych są niemalże beznadziejne. Fede Vico wylatuje na niespełna cztery miesiące, co oznacza dla niego niemal pewny, przyspieszony koniec sezonu. Dodatkowo Pantic i Ramis, a więc dwójka bardzo ważnych defensorów nie zagra przez kolejny miesiąc, a Baston znów wylatuje na dwa tygodnie. W klubie robi się więc spory szpital, a przecież wchodzimy w najważniejszą fazę sezonu, gdzie przegrywać nie wypada. Biednemu wiatr w oczy!

 

Skład Rayo:

J. Carlos, Quini (60' Tito), A. Amaya, C. Dorado, R. Rat, Jozabed, T. Arranz, Bebe, I. Murillo, L. Bangoura, J. Guerra

 

Skład Eibar:

X. Irureta, U. Bustinza, I. Ramis, M. Dos Santos (45' A. Pantic), D. Junca, Keko, D. Garcia, J. Lara (86' S. Berjon), F. Vico (10' A. Luna), S. Enrich, B. Baston

 

Liga BBVA [22/38]

stadion: Estadio de Vallecas w Madrycie, 9585 widzów

[11] Rayo 3:2 [8] Eibar

[bebe 7' 26' 40' - Dani Garcia 18', Ivan Ramis 27']

mom: Bebe "9.5"

Odnośnik do komentarza

7.02.2015

 

Na nasze śmieci przyjeżdżają Królewscy. Sytuacja w kadrze wygląda tragicznie, więc jeśli nie będzie dwucyfrówki, to uznam to za sukces. Po końcowym gwizdku w naszych szeregach włączył się wkurw i niedowierzanie. Przed pełne dziewięćdziesiąt minut potrafiliśmy blokować Real przed dojściem do naszej bramki, co choć zabijało futbol, było niezwykle skuteczne. Sędzia doliczył trzy minuty, w których nie działo się zupełnie nic. Dlatego nihuja nie rozumiem, dlaczego pozwolił grać aż do dziewięćdziesiątej szóstej! Wyglądało jak ciągnięcie za uszy faworyzowaną ekipę i szukanie pomysłu na pomoc. Wreszcie się udało, Isco załadował z ostrego kąta i niestety, ale trafił. Dosłownie sekundę później arbiter oznajmił koniec spotkania, co spotkało się z falą krytyki. Szczerze mówiąc miałbym w dupie jakieś kary, gdyby nasi kibice wybiegli na murawę i spuścili mocny wpierdol. To się należało. BARAN! Staliśmy przed historyczną szansą urwania punktów Realowi, a jednak się nie udało… Po takich meczach ręce opadają niżej, niż wiadomo co. Dodatkowo mamy kolejną kontuzję. Inui wrócił z meczów międzynarodowych i od razu dostaje sześć tygodni urlopu.

 

Skład Eibar:

X. Irureta, B. Bereszyński, B. Ekiza, M. Dos Santos (73' U. Bustinza), A. Luna, Keko, Adrian, D. Garcia, T. Inui (26' N. Kranjcar), S. Enrich, S. Berjon

 

Skład Realu Madryt:

K. Casilla, Danilo, S. Ramos, R. Varane, Marcelo (78' A. Arbeloa), T. Kroos (59' M. Kovacic), L. Modric, J. Rodriguez, Isco, G. Bale, K. Benzema (63' Lucas)

 

Liga BBVA [23/38]

stadion: Ipurua w Eibar, 4880 widzów

[8] Eibar 0:1 [2] Real Madryt

[isco 90'+5]

mom: Dani Garcia "7.8"

Odnośnik do komentarza

14.02.2015

 

Wkurwieni za traktowanie jak szmatę w poprzednim spotkaniu, oczekujemy na przyjazd zespołu Levante. Nasz przeciwnik jest jedną z rewelacji obecnego sezonu i plasuje się na miejscu numer siedem. Czeka nas więc bardzo trudny pojedynek, tym bardziej, że wciąż walczymy z kontuzjami. Do gry wrócił Baston, a już za niedługo ujrzymy Hajrovica. Wracając jednak do dzisiejszych wydarzeń, już w osiemnastej minucie Baston dał o sobie znać, wykorzystując płaskie podanie od Adriana. Rywali to zaskoczyło, ale w pierwszej odsłonie więcej się nie działo. Ot taki sobie meczyk, w którym to raz na ruski rok ktoś sobie strzeli, najchętniej obok bramki, by nie denerwować przeciwnika. Chwilkę po zmianie stron Ruben Garcia doprowadza do wyrównania, a ja znów robię się nerwowy. Całe szczęście, przed końcem meczu trzy punkty przywraca nam Ekiza, po fantastycznym uderzeniu głową z ostrego kąta na długi słupek. Borja odwdzięczył się za podpisanie nowego kontraktu, który choć kończył się dopiero za półtorej roku, teraz obowiązuje do 2019. Dzięki bramce naszego defensora, zyskujemy niezwykle cenne trzy punkty, które niejako pozwalają zapomnieć o chujowym sędziowaniu z poprzedniej kolejki. Chwilowy awans na siódmą lokatę poprawia humory, ale należy pamiętać, że graliśmy jako pierwsza para tego weekendu. Bardzo szybko mieliśmy także oglądać Mikela Arruabarrenę w obcych barwach. Nie wiem, ale miałem wrażenie, że sam napastnik nie chciał zbytnio nas krzywdzić i w dobrych momentach po prostu pudłował, bo nawet bez formy, napastnik takie piłki kieruje w światło bramki.

 

Skład Eibar:

X. Irureta, B. Bereszyński, B. Ekiza, U. Bustinza, A. Luna, J. Lara, D. Garcia, Adrian, D. Junca, S. Enrich (48' S. Berjon), B. Baston

 

Skład Levante:

D. Marino, A. Trujillo, E. Mammama (65' D. Navarro), I. El Adoua, Juanfran, J. Morales, S. Cristoforo, V. Camarasa (59' Verza), R. Garcia, Juanmi (65' V. Casadesus), M. Arruabarrena

 

Liga BBVA [24/38]

stadion: Ipurua w Eibar, 4524 widzów

[9] Eibar 2:1 [7] Levante

[borja Baston 18', Borja Ekiza 71' - Ruben Garcia 48']

mom: Ruben Garcia "8.3"

Odnośnik do komentarza

22.02.2015

 

Rywalizacja w tym sezonie powoli wkracza w najważniejszą fazę. Jeśli wygramy z wszystkimi, którzy znajdują się za nami, może nawet powalczymy o europejskie puchary. Na razie jednak o tym nie myślę i skupiam się jedynie na dzisiejszej potyczce przeciwko Espanyolowi. No właśnie, jest to jedna z tych ekip, która spisuje się mocno poniżej oczekiwań. Szczerze mówiąc czekałem na pojedynek z Anderem Capą, ale się nie doczekam. Rywale do nie wystawili, choć w kontrakcie wypożyczenia nie było żadnych ku temu zastrzeżeń.

Do gry wracają Hajrovic i Kranjcar, więc druga linia dostaje potężnego kopa. I to właśnie ten drugi zawodnik, pochodzący z Chorwacji już po siedemdziesięciu pięciu sekundach gry asystował przy trafieniu Bastona! Mocne wejście w mecz grając na obcym terenie, to najlepsze co może być. Espanyol coś tam próbował, ale jego ataki były z kategorii tych lekko półśmiesznych. Choć do przerwy wynik nie uległ zmianie, to lekko się niepokoiłem. Taka trochę niemoc wstąpiła w moich piłkarzy, gdyż do trzydziestego metra wszystko wyglądało dobrze, ale brakowało dokładnych podań do napastników, bądź też prób strzeleckich z dystansu. Nerwówka była do samego końca, ale mimo wszystko nam się udało. Dowozimy tego jednego gola przewagi i z trudnego mimo wszystko terenu wywozimy kolejne trzy oczka. Bardzo mnie to cieszy, że nawet w takich momentach nie dajemy się ponieść emocjom i gramy swoje. Tym bardziej, że ten mecz nie porywał zbytnio…

 

Skład Espanyolu:

F. Bardi, J. Lopez, Alvaro, M. Ciani, J. Fuentes, V. Sanchez, P. Diop, J. Canas (72' Abraham), H. Perez (83' Burgui), S. Sevilla (45' F. Caicedo), Kenedy

 

Skład Eibar:

X. Irureta, B. Bereszyński, B. Ekiza, U. Bustinza, A. Luna, I. Hajrovic, D. Garcia, Adrian, N. Kranjcar, Keko (71' S. Berjon), B. Baston

 

Liga BBVA [25/38]

stadion: Stadium RCD Espanyol w Cornella de Llobregat, 25630 widzów

[15] Espanyol 0:1 [9] Eibar

[borja Baston 2']

mom: Alvaro "9.0"

Odnośnik do komentarza

1.03.2015

 

Kolejni zawodnicy powracają do zdrowia, więc w dobrych humorach udajemy się na kolejną, ligową potyczkę. Tym razem daleko nie będzie, bowiem zaledwie kilka kilometrów dzieli nas od Bilbao. Ich świetna dyspozycja daje w tym momencie najniższy stopień podium, ale i tak podejrzewam, że bardziej zdeterminowani do walki będziemy my. Coraz głośniej w Eibar mówi się o historycznej szansie na europejskie puchary, więc dlaczego nie mielibyśmy o to powalczyć. Potrzebujemy jednak punktów i to w jak największej ich liczbie, bowiem w kalendarzu jest jeszcze Barcelona i Atletico.

Niestety, ale dzisiaj zanotowaliśmy najgorszy spośród wszystkich czterech spotkań w tym sezonie przeciwko Bilbao. Nie potrafiliśmy zrobić nic, co byłoby w stanie choć mocniej zagrozić ich bramce. Sami tracimy trzy gole, co jest efektem słabej gry w defensywie. Nie zachwyciła też pomoc, a najgorszym indywidualnie zawodnikiem został… Baston. W takim scenariuszu nie może być mowy o równej i skutecznej walce z dużo wyżej notowanym klubem. Derby przegrywamy i tracimy dystans do miejsc pucharowych. Mimo wszystko, nadal utrzymujemy się w pierwszej dziesiątce, a przecież trzeba rozgraniczyć sukces dla tego klubu, jako tegorocznego beniaminka!

 

Skład Athletic Bilbao:

G. Iraizoz, J. Ramalho, M. San Jose (67' M. Balenziaga), A. Laporte, E. Boveda, Benat (72' J. Eraso), M. Rico, M. Susaeta (67' I. Gomez), O. De Marcos, I. Muniain, B. Viguera

 

Skład Eibar:

X. Irureta, B. Bereszyński, B. Ekiza, I. Ramis, A. Luna, I. Hajrovic (45' Keko), D. Garcia, J. Lara, D. Junca (45' N. Kranjcar), S. Enrich (2' S. Berjon), B. Baston

 

Liga BBVA [26/38]

stadion: San Mames w Bilbao, 45408 widzów

[3] Athletic 3:0 [8] Eibar

[borja Viguera 6' 13', Oscar De Marcos 45'+1]

mom: Borja Viguera "9.1"

Odnośnik do komentarza

4.03.2015

 

Odkąd kilka kolejek temu menadżerem Villarrealu został Marcelo Bielsa, drużyna ta zaczęła notować coraz lepsze wyniki. To akuratnie nie jest najlepsza informacja biorąc pod uwagę dzisiejszy wieczór. Zagramy w domu i będziemy próbowali odrobić straty z poprzedniej kolejki. Mimo iż sezon jest już w bardzo zaawansowanej fazie, to tabela w naszych okolicach wciąż jest dość płaska i zdarzyć się może dosłownie wszystko.

W trzynastej minucie zawodów, długie dośrodkowanie z wolnego daje Hajrovic. Piłka ląduje na głowie Bastona, który zamiast strzelać, zgrywa ją do boku, gdzie wychodzi niepilnowany Ekiza i potężną bombą daje nam prowadzenie. Piękne i nietypowe rozwiązanie tego stałego fragmentu gry, z pewnością zaskoczyło przyjezdnych. Chwilę później w podobnym stylu Iruretę pokonuje Castillejo i już mamy remis. Dziesięć minut przed końcem spotkania, do naszej bramki trafia Soldado. Ten wyszydzany wcześniej napastnik, właśnie zalicza dwudziestego piątego gola w sezonie! Kiedy Villarreal jest niżej sklasyfikowany od nas, to teoretycznie nie powinno się to zdarzyć. Taki Baston, który praktycznie jako jedyny z napastników na swoim koncie sporo goli, ma ich mimo wszystko mniej. To jest jasny sygnał, że będziemy potrzebowali na przyszły sezon przynajmniej dwóch takich piłkarzy, bowiem wątpię, że uda nam się Borję zatrzymać. Przegrywamy zatem kolejne widowisko ze słabszym przeciwnikiem i to na własnym terenie…

 

Skład Eibar:

X. Irureta, U. Bustinza, B. Ekiza, A. Pantic, D. Junca (45' Lillo), I. Hajrovic, Eddy, D. Garcia, N. Kranjcar, S. Berjon (45' J. Lara), B. Baston

 

Skład Villarreal:

J. Carlos, Nacho, E. Bailly, V. Ruiz, J. Costa, A. Fernandez (56' T. Pina), J. dos Santos, C. Bakambu, Samu (67' M. Trigueros), S. Castillejo, A. Vazquez (67' R. Soldado)

 

Liga BBVA [27/38]

stadion: Ipurua w Eibar, 4475 widzów

[9] Eibar 1:2 [14] Villarreal

[borja Ekiza 13' - Samu Castillejo 19', Roberto Soldado 78']

mom: Roberto Soldado "8.0"

Odnośnik do komentarza

7.03.2015

 

Już dzisiaj wyjeżdżamy do Sewilli, gdzie spróbujemy się z ekipą Grzesia Krzychowiaka. Mając w pamięci wspaniały wynik z rundy jesiennej, jesteśmy dobrej myśli. Przeszkody są jednak spore. Los Nervionenses złapali wiatr w żagle i teraz biją się o Ligę Mistrzów, a dodatkowo my jesteśmy po kilku słabszych występach. Szykuje się ciekawa rywalizacja i mimo nie bycia faworytem, postaramy się zgarnąć korzystny rezultat.

Już w czterdziestej sekundzie spotkania doszło do sporej kontrowersji. Za faul na Hajroviciu w okolicach środka boiska, Kołodziejczak wylatuje z boiska! To jest bardzo duża strata dla Sevilli, która będzie musiała radzić sobie przez cały mecz w osłabieniu. Mimo wszystko, po pierwszej odsłonie lepsze humory mieli gospodarze. Dzięki trafieniu Aspasa prowadzili i pokazywali, kto i dlaczego jest wyżej w tabeli. Po zmianie stron postanowiłem zaryzykować. Nakazałem większą ofensywę, a dodatkowo miejsce Berjona zajmuje Kranjcar. Ledwie osiem minut później Chorwat po składnej akcji pod polem karnym rywala, uderza tuż pod poprzeczką i wyrównuje stan rywalizacji. W tym momencie mieliśmy już ten korzystny wynik, o który chodziło mi przed pierwszym gwizdkiem. Sytuacja wymagała jednak jeszcze więcej. Dokładnie dwadzieścia minut później lewą flanką poleciał Junca, który z ostrego kąta zdecydował się na niesamowicie mocne dośrodkowanie. Futbolówka o milimetry minęła Bastona i to chyba zmyliło Andreolliego. Włoch nie zdążył się usunąć i został nabity, a było to tak niefortunne wydarzenie, że łaciata wpadła do siatki. Wspaniały come back wykonany, ale to jeszcze nie był koniec meczu. Zostało ponad kwadrans, a miejscowi rzucili się na nas, jak wygłodniałe lwy. Musieliśmy przeżyć nawałnicę i to się udało! Po raz drugi w sezonie odprawiamy z kwitkiem Sevillę! To jest wielka niespodzianka, że w obecnej sytuacji nam się to udało! Sześć punktów na takim rywalu? Genialnie!

 

Skład Sevilli:

Beto, Coke, D. Carrico, M. Andreolli, T. Kolodziejczak, Y. Ferreira Carrasco (51' Michu), G. Krychowiak, V. Iborra, E. Konoplyanka (1' Mariano), I. Aspas, K. Gameiro (64' C. Immobile)

 

Skład Eibar:

X. Irureta, B. Bereszyński, B. Ekiza, I. Ramis, D. Junca, I. Hajrovic, D. Garcia, J. Lara, Keko, S. Berjon (45' N. Kranjcar), B. Baston

 

Liba BBVA [28/38]

stadion: Ramon Sanchez-Pizjuan w Sewilli, 40603 widzów

[4] Sevilla 1:2 [9] Eibar

[iago Aspas 27' - Niko Kranjcar 53', Marco Andreolli 73'(sam)]

mom: Iago Aspas "9.0"

Odnośnik do komentarza

Taka oto sytuacja wyniknęła z moim juniorem... Dostanie po karku!

 

16.03.2015

 

W kolejnym tygodniu nasze apetyty rosną. Do połowy sezonu wydawałoby się, że największą sensacją ligi będzie Deportivo. Ostatnio jednak mocno spuściło z tonu i z rewelacyjnego miejsca, dającego prawo gry w europejskich pucharach, już spadli poza pierwszą dziesiątkę. Oznacza to, że to my dzisiaj jesteśmy faworytem, tym bardziej, że zagramy na własnych śmieciach. Nie ukrywam, że naszym celem jest dziś pełna pula i to będziemy chcieli osiągnąć. Jednak po tym, co miało miejsce tydzień temu, dzisiejszy występ nazywam katastrofą. Nie potrafiliśmy przez pełne dziewięćdziesiąt minut pojedynku zagrozić bramce przyjezdnych. I choć długo wydawało się, że finalnie będziemy dzielić się punktami, to jednak przegrywamy! Fatalny błąd popełnia Irureta i Riera pakuje futbolówkę do pustej siatki. Szok! Dramat! Tak złej gry jeszcze nie widziałem. Będziemy musieli sobie ostro porozmawiać z niektórymi zawodnikami w szatni. Martwi również ostatnia dyspozycja Bastona. Cholo Simeone coraz częściej pojawia się na naszych spotkaniach, by obserwować jego grę. Najwyraźniej wyniki z całego sezonu zainteresowały go i bierze pod uwagę Borję w budowaniu drużyny na przyszły rok. I właśnie nie wiem, czy jego obecne zachowanie jest dla nas dobre, czy też nie. Teoretycznie brak goli zniechęci bossa gangu z biało czerwonej części Madrytu i może to wykorzystamy.

 

Skład Eibar:

X. Irureta, B. Bereszyński, B. Ekiza, I. Ramis, D. Junca, I. Hajrovic (45' Keko), D. Garcia, Adrian, T. Inui, S. Berjon (45' N. Kranjcar), B. Baston

 

Skład Deportivo:

Fabricio, Laure, A. Arribas, A. Lopo, F. Navarro, Juanfran, J. Dominguez, P. Mosquera (60' H. Medunjanin), F. Cartabia (65' D. Salomao), L. Alberto, K. Sola (45' O. Riera)

 

Liga BBVA [29/38]

stadion: Ipurua w Eibar, 4868 widzów

[9] Eibar 0:1 [12] Deportivo

[Oriol Riera 73']

mom: Laure "7.3"

Odnośnik do komentarza

@ Kapustka przynajmniej coś znaczy...

 

23.03.2015

Dzień przed kolejnym meczem, oczy wszystkich były zwrócone na Gran Derby. Dla piłkarzy Realu była to chyba ostatnia szansa, żeby zachować jeszcze szanse na mistrzostwo Hiszpanii. Królewscy jednak zremisowali i zachował się status quo w tabeli. Osiem punktów starty na osiem kolejek przed końcem, może oznaczać koniec ich marzeń. My również mamy swoje problemy. Ekipy będące wyżej od nas, hurtowo wygrały swoje spotkania w tej rundzie i raczej ciężko będzie nam powalczyć o awans w tabeli. Zostało już niewiele, ale wciąż jeszcze możemy powalczyć o europejskie puchary.

Dzisiaj, na własnym obiekcie podejmujemy Granadę. W całym spotkaniu warte uwagi było jedynie czternaście minut drugiej odsłony. Dopiero po godzinie gry, bramki się posypały, a kibice zostali obdarowani emocjami. Szkoda, że finalnie musimy zanotować remis, ale prawda jest taka, że był to najbardziej sprawiedliwy wynik tego wieczoru. Niemoc Bastona daje nam niesamowity spadek jakości w ofensywie, ale dzisiaj nie tylko on zagrał poniżej oczekiwań. Kontuzja Kranjcara i słaby Hajrovic również przyczynili się do podziału punktów. Była realna szansa na pogoń za wyprzedzającymi nas ekipami, ale to jednak jeszcze nie dzisiaj.

 

Skład Eibar:

X. Irureta, B. Bereszyński, B. Ekiza, I. Ramis, D. Junca, I. Hajrovic, D. Garcia, Adrian, T. Inui, N. Kranjcar (63' Keko), B. Baston (45' S. Berjon)

 

Skład Granady:

Andres, M. Lopes (77' J.S. Babin), D. Mainz, D. Lomban, C. Biraghi, F. Rico, R. Perez, Rober (72' Edgar), N. Lopez (41' Y. El Arabi), Piti, Jona

 

Liga BBVA [30/38]

stadion: Ipurua w Eibar, 4875 widzów

[9] Eibar 2:2 [11] Granada

[saul Berjon 72', Keko 74' - Jona 63', David Lomban 76']

mom: Dani Garcia "8.6"

Odnośnik do komentarza

4.04.2015

 

Przed spotkaniem z bardzo słabym Sportingiem zdecydowałem, że dam dzisiaj pograć graczom drugiego planu. Będzie to okazja do sprawdzenia ich możliwości, ale i być może do podjęcia decyzji wobec przyszłości niektórych. Nie ukrywam również, że dzisiaj celujemy w trzy punkty, które po prostu muszą wpaść na nasze konto. Zostało już niewiele i jeśli teraz damy z siebie wszystko, to żniwa możemy zbierać już za niedługo. Potrzebujemy kilku punktów i póki nie mamy na tapecie Atletico i Barcelony, to musimy korzystać. Poprzedzający nasz mecz pojedynek Celty z Athletic i uzyskany tam remis spowodował, że Sporting spadł na ostatnie miejsce w tabeli i teraz to nich ciąży największa presja.

Wszyscy wiemy, jak trudno gra się z ekipami z dolnych stref tabeli. Broniący się niemal całą drużyną w polu karnym Sporting, skutecznie blokował drogę do własnej siatki. Gol Hajrovica z szóstej minuty był efektem tylko i wyłącznie przeszywającego pole karne podania od Bereszyńskiego, które dało Bośniakowi metr wolności. Później, dopiero pod sam koniec meczu skorzystaliśmy z przymusu otwarcia się miejscowych. Dani Garcia, jeden z największych bohaterów tego sezonu dwukrotnie ulokował futbolówkę w siatce, czym zapewnił nam zwycięstwo. Co prawda rywale zdołali wyprowadzić jedną, zabójczą kontrę, ale w przydziale punktów wiele to nie zmieniło. Zyskujemy bardzo ważne trzy oczka, a dodatkowo, już niebawem czeka nas mecz z przedostatnią w tabeli Celtą.

 

Skład Sportingu:

I. Cuellar, A. Lora, Bernardo, L. Hernandez, R. Canella, M. Arques (70' N. Cases), A. Gultian (45' P. Perez), C. Carmona, I. Lopez (70' Jony), A. Barrera, M.A. Guerrero

 

Skład Eibar:

X. Irureta, B. Bereszyński, B. Ekiza, I. Ramis, A. Luna, I. Hajrovic, D. Garcia, Adrian, T. Inui, Keko, B. Baston (31' S. Berjon)

 

Liga BBVA [31/38]

stadion: El Molinon w Gijon, 23081 widzów

[20] Sporting 1:3 [9] Eibar

[Miguel Angel Guerrero 76' - Izet Hajrovic 6', Dani Garcia 70' 74']

mom: Keko "9.0"

Odnośnik do komentarza

7.04.2015

 

Mimo że w ostatnim czasie Broja Baston stracił skuteczność, to informacja o absencji dwumiesięcznej wywołała panikę. Straciliśmy najlepszego strzelca zespołu, który najprawdopodobniej już w tym sezonie nie wybiegnie na murawę. Jest to ogromna strata, gdyż nasza ofensywa straciła bezapelacyjnego lidera. W klubie zapanowała żałoba, ale mimo to musieliśmy się skupić na rywalizacji z Celtą. Ich przedostatnia pozycja w lidze jest zdecydowanie największym rozczarowaniem sezonu. Do bezpiecznej pozycji tracą dziewięć punktów i tylko cud da im utrzymanie. Musimy wykorzystać ich słabość i rozegrać dobry mecz. Pojawiła się możliwość awansu na siódmą lokatę, więc dlaczego byśmy nie mieli z niej skorzystać!

Wiedząc, że Berjon nie jest snajperem najwyższych lotów, przed pierwszym gwizdkiem powiedziałem chłopakom, że będziemy potrzebowali dużej ilości okazji. Tak faktycznie było i choć wspomniany snajper w końcu znalazł drogę do siatki, to była już nasza dwunasta szansa w tym spotkaniu. Najważniejsze jednak, że Celta została sprowadzona do parteru, a my praktycznie nie schodziliśmy z jej połowy. To dobrze wróżyło w aspekcie utrzymania korzystnego rezultatu. Dziesięć minut po zmianie stron, Berjon trafia po raz drugi. Strzał Kranjcara został zablokowany, co zmyliło lecącego już bramkarza, a Saul miał czystą drogę do zmiany wysokości prowadzenia. Przy tam grającym rywalu, ta zaliczka była już spokojna. Tak się przynajmniej wydawało, bo na niespełna kwadrans przed końcem, Gomez zmniejsza ich straty i robi się gorąco. Staraliśmy się grać swoje, ale.. na pięć minut przed końcem mieliśmy już remis. Chłopaki po takiej końcówce zasługują na naganę i publiczny lincz. Strata dwóch punktów w tak frajerski sposób może odbić się czkawką. Najprawdopodobniej straciliśmy właśnie szansę na chwałę i wielkie pieniądze…

 

Skład Eibar:

X. Irureta, B. Bereszyński, B. Ekiza, I. Ramis, D. Junca, I. Hajrovic, D. Garcia (76' J. Lara), Adrian (45' Keko), T. Inui, N. Kranjcar, S. Berjon

 

Skład Celty:

R. Blanco, Michel, G. Cabral, S. Gomez, C. Planas (71' Jonny), N. Radoja, P. Hernandez, D. Wass (66' J. Xumetra), Omar, Nolito, J. Guidetti (86' D. Drazic)

 

Liga BBVA [32/38]

stadion: Ipurua w Eibar, 4627 widzów

[8] Eibar 2:2 [19] Celta

[saul Berjon 37' 54' - Sergi Gomez 79', Pablo Hernandez 86']

mom: Saul Berjon "8.9"

Odnośnik do komentarza

11.04.2015

 

Poprzednia kolejka była wielkim ciosem dla dzisiejszej pary drużyn. My w końcówce straciliśmy przewagę nad Celtą, zaś Atletico zostało upokorzone przez Athletic Bilbao, gdzie sprawcą masakry i strzelcem hat tricka został… Raul Garcia. Strata Los Colchoneros do pudła, to w tej chwili już dwanaście punktów, a przewaga nad nami wynosi ledwie osiem oczek. Jest to sygnał, że da się z nimi wygrać i dzisiaj o to powalczymy. Dodatkowo wyniki innych zespołów pozwalają pozytywnie myśleć o korzystnym zakończeniu sezonu.

Mimo wielkich chęci, zostaliśmy dzisiaj obdarci z marzeń. Gang Simeone po raz kolejny pokazał, że jest zdecydowanie lepszym zespołem i zapakował nam cztery brameczki. My odpowiedzieliśmy jedną i to w zasadzie tyle. Takie mecze pokazują, jak wiele jeszcze przed nami pracy i że wysoka, ósma lokata jest naprawdę znakomitym wynikiem. Byliśmy bez szans, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Przed nami jeszcze kilka spotkań i zrobimy wszystko, by wypaść w nich jak najlepiej. Szkoda, że nie udało się porozmawiać z Cholo na temat przyszłego wypożyczenia Bastona, gdyż ten najwyraźniej gdzieś się zmył. Co gorsza, przy trzydziestu próbach strzeleckich miejscowych, my wykonaliśmy zaledwie jeden strzał i co ciekawe, od razu zakończył się bramką.

 

Skład Atletico:

M.A. Moya, Juanfran, M. Musacchio, J.M. Gimenez, G. Siqueira, P. Sisto, Koke (75' Pedrinho), Saul, Oliver (51' A. Griezmann), L. Vietto, F. Torres (45' J. Martinez)

 

Skład Eibar:

X. Irureta, B. Bereszyński, B. Ekiza (54' A. Pantic), I. Ramis, A. Luna, I. Hajrovic, D. Garcia, Adrian (45' Keko), T. Inui, N. Kranjcar, S. Berjon

 

Liga BBVA [33/38]

stadion: Vicente Calderon w Madrycie, 45119 widzów

[4] Atletico Madryt 4:1 [8] Eibar

[Fernando Torres 9', Luciano Vietto 25', Saul 59', Jackson Martinez 75' - Dani Garcia 38']

mom: Saul "9.0"

Odnośnik do komentarza

19.04.2015

 

Rywale robią co tylko mogą, by blokować zdobywanie punktów przez zespoły bezpośrednio nas wyprzedzające. Z jednej strony to jest bardzo dobra informacja, ale z drugiej… na pewno nie w tej kolejce. Zmierzymy się bowiem z Barceloną, która mimo świetnej gry, wciąż nie ma pewności mistrzostwa. Równa setka strzelonych i ledwie siedemnaście straconych pokazuje, jak mocny jest to w tym sezonie zespół. Zdobycie jakiegokolwiek punktu i to grając na własnych śmieciach, będzie dla na niesamowitym wyczynem. Póki co jednak modlę się, by nie dostać dwucyfrówki.

Ten mecz przejdzie jednak do historii! Malutki klubim, który w tym sezonie jest absolutnym beniaminkiem, potrafił się przeciwstawić wielkiej drużynie! Aktualny lider tabeli musiał dwukrotnie odrabiać straty bramkowe! To nie jest bajka! Tego z pewnością nie był w stanie przewidzieć nawet Nostradamus! Pięć minut przed i pięć po przerwie dały największe emocje. Zaczęliśmy my, od mocnego uderzenia Berjona, który wprawił w osłupienie wszystkich kibiców, jak i działaczy. Niemal natychmiastowo spotkaliśmy się jednak z niesamowitym Messim, dla którego gol dający wyrównanie był już pięćdziesiątym drugim w sezonie. W szatni panowała świetna atmosfera, gdzie zawodnicy nawzajem podgrzewali się do walki. Trzy minuty od wznowienia, niesamowitym wolejem popisuje się Adrian! To był szok! Rozumiem jedna, ale dwie bramki strzelone Blaugranie były już czymś niesamowitym! Tym razem jednak znów przyjezdni przyszli z odsieczą i niemal natychmiastowo na tablicę wyników trafia Neymar. Apetyty rosły, ale okazało się, że to był już koniec emocji strzeleckich. Co ciekawe, przez ostatnie dziesięć minut oba zespoły grały w osłabieniu, gdyż czerwony kartonik zgarnął Luna, a kontuzji nabawił się Neymar. Mimo wszystko udało nam się dowieźć remis do ostatniego gwizdka, a po nim rzuciliśmy się sobie w ramiona, jak po zdobyciu mistrzostwa świata. Luis Enrique został doprowadzony do wrzenia, gdyż przewaga jego zespołu nad Realem, stopniała do ledwie czterech punktów. Końcówka sezonu zapowiada się więc na niezwykle gorącą!

 

Skład Eibar:

X. Irureta, B. Bereszyński, B. Ekiza, I. Ramis, A. Luna, I. Hajrovic, Adrian, D. Garcia, T. Inui, N. Kranjcar (52' Keko [81' D. Junca]), S. Berjon

 

Skład Barcelony:

M.A. ter Stegen, D. Alves, G. Pique, J. Mathieu, J. Alba, S. Busquets (60' J. Mascherano), A. Iniesta, I. Rakitic (71' Rafinha), Neymar, L. Suarez (77' Munir), L. Messi

 

Liga BBVA [34/38]

stadion: Ipurua w Eibar, 4858 widzów

[10] Eibar 2:2 [1] FC Barcelona

[saul Berjon 42', Adrian 47' - Lionel Messi 45', Neymar 49']

mom: Neymar "8.3"

Odnośnik do komentarza

26.04.2015

 

Niespodziewany wynik z Barceloną poprawił znacząco morale w zespole. Wreszcie postawiliśmy z dobrym skutkiem ekipie ze ścisłej, światowej czołówki! To jest jak najbardziej pozytywny prognostyk przed ostatnimi czterema występami w sezonie. Wciąż walczymy i dopóki piłka w grze, nie poddamy się. Dzisiaj na bardzo trudną potyczkę może liczyć Valencia zajmująca wysoką piątą lokatę. Poza tym, świetną informacją jest powrót do treningów Fede Vico, który dzisiaj zasiadł już na ławce rezerwowych.

Valencia pokazała nam jednak bliźniaczy futbol do tego, co zasmakowaliśmy przeciwko Atletico. Byliśmy bez szans na cokolwiek i dlatego też wysoko przegrywamy. Nasza defensywa wołała o pomstę do nieba i aż dziw, że w trakcie tak krótkiego czasu oglądaliśmy dwa, zupełnie inne oblicza Eibar. Przed sezonem takie wyniki z czołówką brałbym w ciemno, jednak w obecnej sytuacji, zaraz po remisie z wielką Barceloną oczekiwałem nieco lepszej gry. Co ciekawe, dopiero po upływie godziny gry oddajemy pierwszy strzał na bramkę miejscowych i najśmieszniejsze jest to, że znów oznacza to gola. Cztery do jednego to i tak najniższy wymiar kary. Szkoda, bo oddalamy się od upragnionego celu.

 

Skład Valencii:

Yoel, J. Cancelo, S. Mustafi, A. Abdennour (71' R. Vezo), J. Gaya, J. Fuego, D. Parejo, E. Perez (66' A. Gomes), Rodrigo, P. Piatti, A. Negredo (66' P. Alcacer)

 

Skład Eibar:

X. Irureta, B. Bereszyński, B. Ekiza, I. Ramis, D. Junca (45' Lillo), I. Hajrovic, D. Garcia, Adrian, T. Inui, N. Kranjcar (45' Keko), S. Berjon

 

Liga BBVA [35/38]

stadion: Mestalla w Walencji, 46144 widzów

[5] Valencia 4:1 [9] Eibar

[Jose Gaya 8', Rodrigo 14', Dani Parejo 35'(k), Joao Cancelo 55' - Saul Berjon 65']

mom: Joao Cancelo "9.1"

Odnośnik do komentarza

Sytuacja na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu, dla naszego zespołu jest niezwykle atrakcyjna. Zagramy z trzema rywalami w naszym zasięgu, a tabela prezentuje się tak (podaję tylko lokaty, które są w zasięgu punktowym):

 

6. Sevilla [55]

7. Rayo [54]

8. Getafe [49]

9. Real Sociedad [49]

10. Granada [49]

11. Eibar [48]

12. Levante [46]

13. Deportivo [45]

 

3.05.2015

 

Już w tym momencie wiemy, że najniżej możemy skończyć sezon na trzynastym miejscu. Jest to o dwie pozycje lepszy wynik, niż sobie założyłem przed sezonem. Jak na beniaminka, możemy mówić o bardzo dobrych rozgrywkach. Mimo wszystko wciąż pozostajemy w grze o najwyższe cele, a szczęśliwy układ spotkań, może nam to wynagrodzić. Dzisiaj zmierzymy się z Betisem, mającym dziewięć oczek przewagi nad strefą spadkową i praktycznie pewne utrzymanie na kolejny sezon. Mimo wszystko, wcale nie spodziewam się łatwego meczu.

Dzień przed naszym meczem przegrały wszystkie interesujące mnie zespoły: Deportivo, Sevilla, Granada, Real Sociedad i Rayo! To była świetna zapowiedź tego weekendu! Żeby jednak było cukierkowo, sami musimy stanąć na wysokości zadania. Do pierwszego składu powraca Fede Vico i już po siedemdziesięciu sekundach odwdzięcza się piękną asystą przy trafieniu Berjona. Mocne wejście w mecz było tym, o co prosiłem podopiecznych. Przez kolejne osiemdziesiąt minut gry, mecz był niezwykle wyrównany. Za każdym razem, gdy Betis dochodził do głosu, puls przyspieszał. Wychodziliśmy z tego wszystkiego obronną ręką, a dodatkowo, właśnie na siedem minut przed końcem, Berjon padł w polu karnym przyjezdnych, a arbiter wskazał na wapno. Jedenastkę pewnie wykorzystał Hajrovic, dla którego była to dokładnie dziesiąta bramka w sezonie. Napięcie nieco spadło i mogliśmy odetchnąć z ulgą. Choć w pamięci miałem oczywiście spotkanie z Celtą, to jednak dzisiaj byłem pewien swego. Świetny wynik, ale i bardzo dobra gra naszego zespołu, pozwoliła nadrobić dystans do wyprzedzających nas zespołów!

 

Skład Eibar:

X. Irureta, B. Bereszyński, B. Ekiza, I. Ramis, A. Luna, I. Hajrovic, Adrian (77' J. Lara), D. Garcia (77' N. Kranjcar), T. Inui, F. Vico, S. Berjon

 

Skład Betisu:

A. Adan, F. Molinero, G. Pezzella, J. Figueras, J. Vargas, A. N'Diaye, D. Digard (45' R. van Wolfswinkel), Joaquin, F. Portillo (63' R. van der Vaart), Petros (52' F. Kadir), R. Castro

 

Liga BBVA [36/38]

stadion: Ipurua w Eibar, 4582 widzów

[11] Eibar 2:0 [16] Betis

[saul Berjon 2', Izet Hajrovic 83']

mom: Saul Berjon "8.3"

 

Wieczorem okazało się, że przegrało również Getafe, ale z Levante, które zachowało status quo, czyli teoretycznie najlepsza runda ever dla nas!

Odnośnik do komentarza

9.05.2015

 

W przedostatniej kolejce zmagań ligowych stajemy przed niezwykle trudnym wyzwaniem. Zagramy bowiem na wyjeździe z Realem Sociedad, który ma do nas stratę tylko dwóch punktów. Wygrana dałaby nam wiele, ale wciąż jeszcze więcej zależy od zespołów nas wyprzedzających. W teoretycznie najważniejszych spotkaniach, Sevilla zagra z Valencią, a Rayo z Realem Madryt. Możemy się więc spodziewać niesamowitych emocji.

Dzień przed naszym meczem Krychowiak ze swoimi kolegami jedynie zremisował z Valencią, co wciąż daje nam pewne nadzieje na szóstą lokatę.

Sami jednak musimy wygrać mecz, który rozpoczął się nas fantastycznie. Już w dziesiątej minucie po raz kolejny znakomicie z rzutu wolnego przymierzył Hajrovic. Rulli mógł jedynie patrzyć, jak szybująca futbolówka wlatuje do jego bramki. Dziesięć minut później indywidualnym rajdem popisał się Carlos Vela. Meksykanin nie dość, że ośmieszył naszą defensywę, to jeszcze wyrównał stan spotkania. Na całe szczęście, chwilę potem Ansotegi ujrzał już drugie żółtko i osłabił swój zespół. Dzisiaj po raz pierwszy od pierwszych minut zdecydowałem się na grę z typowymi, wysuniętymi skrzydłowymi, a nie tylko bocznymi pomocnikami, jak to miało miejsce dotychczas. Okazało się, że nagle odnalazł się w tym wszystkim Inui, który moment przed przerwą przywrócił nam prowadzenie. Real Sociedad został tym samym postawiony pod ścianą. Raz, że gra w dziesiątkę, a dwa że musi odrabiać zaległości po bramce do szatni. Dziesięć minut przed końcem zagwarantowaliśmy sobie trzy oczka. Z piłką popędził Keko, jednak został zblokowany. Futbolówka trafiła jednak pod nogi podążającego za akcją Japończyka i wszystko stało się jasne. Rywal się otworzył i po chwili dostał kolejny cios. Tym razem do siatki trafia Keko. Świetny mecz i jeszcze lepszy wynik! Kto wie, czy pomysł na wysunięte skrzydła nie włoże na stałe do naszego repertuaru.

 

Skład Realu Sociedad:

J. Rulli, C. Martinez, I. Ansotegi, D. Reyes, A. De la Bella, F. Gago, A. Illaramendi, C. Vela (22' R. Navas), S. Canales (60' Bruma), G. Castro, I. Agirretxe (55 X. Prieto)

 

Skład Eibar:

X. Irureta, B. Bereszyński, B. Ekiza, A. Pantic, A. Luna, D. Garcia (48' N. Kranjcar), J. Lara, I. Hajrovic, T. Inui, F. Vico, S. Berjon (45' Keko)

 

Liga BBVA [37/38]

stadion: Anoeta w San Sebastian, 26663 widzów

[10] Real Sociedad 1:4 [8] Eibar

[Carlos Vela 21' - Izet Hajrovic 10', Takashi Inui 43' 82', Fernando Gago 87'(sam)]

mom: Takashi Inui "9.4"

 

Wiadomo już było, że Barcelona ma w tym roku mistrza. Królewscy mimo takiego obrotu spraw i pewnego drugiego miejsca nie zawiedli i pokonali Rayo, jednocześnie powodując, że ostatnia kolejka będzie arcy ciekawa!

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...