Skocz do zawartości

Power Rangers


el_eldorador

Rekomendowane odpowiedzi

Pamiętam, że sam kiedyś grałem taką karierę, ale wygrywanie wszystkich spotkań mnie znudziło i nawet sezonu nie wytrzymałem, mam nadzieję że u Ciebie będzie z tym lepiej ;)

W Szkocji wygrywanie się nie nudzi :p Poza tym, jak wejdzie do Premiership, to już nie będzie łatwo i lekko.

Odnośnik do komentarza

@Piotr1009 - Też mam taką nadzieję ze derby się nie długo pojawią.

@Super_Cwikla - A mnie to kręci, mam nadzieję że uda się wygrać wszystkie 36 meczy bez straty żadnej bramki, ale zobaczymy czy uda się to osiągnąć.

 

---

 

W mediach wciąż zaskoczeni są moim luzem, bo jak ma być inaczej, skoro wszystko idzie po naszej myśli? Joel Pohjanpalo zagrał 67 minut w meczu eliminacyjnym MŚ przeciwko Hiszpanii, czym zadebiutował w reprezentacji Finlandii.

Szkocja 3.Liga (4/36) | 15 września 2012 | Rangers - Clyde 5:0 (McCulloch 16k, 55, Naismith 35, Pohjanpalo 36, McKay 73)

Alexander - Hegarty, Cribari, Faure, Wallace - McKay, Black, MacLeod, Naismith - Pohjanpalo, McCulloch

Dwa dni po urodzinach Pohjanpalo przyjmiemy u siebie Clyde. To szkocki klub z bogatą tradycją, powstał w 1877 roku i przez wiele lat można było go oglądać w Premier League, gdzie, pomimo że nie osiągnął żadnych sukcesów to i tak miał wielkie znaczenie dla szkockiej piłki. Dzisiaj Clyde nie jest tą samą drużyną i nie ma zawodników na miarę Premier League, spory regres zaliczyli od sezonu 08/09 gdzie grali w 1 lidze, a później już tylko spadali na sam dół. Tym razem nie prowadziliśmy gry, a bardziej Clyde było skłonne do ofensywnej, przez co zostali szybko skarceni, tworzyliśmy kolejną kontrę, tym razem się udało. MacLeod z Naismithem stworzyli dogodną sytuację, skrzydłowy naszego zespołu dośrodkował, jednak McKay nie zdążył nawet uderzyć piłki, bo został szybko strącony w polu karnym na ziemie. Sędzia nawet nie musiał się korespondować z pozostałymi sędziami, bo karny był oczywisty. Do jego wykonania wysłałem McCullocha i ten bez żadnych wątpliwości wpakował piłkę do bramki. W 25 minucie byliśmy prawie świadkiem straty pierwszego gola w tym sezonie. Oliver dostał piłkę gdzieś na 30 metrze, odwrócił się i spróbował swoich sił z daleka. Strzał był takim zagrożeniem, że Alexander musiał prawie interweniować, wszystko skończyło się jednak po myśli bramkarza i Alexander mógł już bezpiecznie wykopać piłkę sprzed bramki. Nie szło dzisiaj McCullochowi, postanowił więc bardziej ingerować w grę środka pomocy niż w Fina Pohjanpalo, który pomimo samotności w ofensywie radził sobie nad wyraz dobrze, pomimo paru pudeł. Sytuacje jednak nie były klarowne i utalentowany zawodnik musiałby wejść na szczyt swoich możliwości, aby je wykorzystać. Goście strasznie uważali na środek, zagęszczenie środka dla Blacka i MacLeoda było samobójstwem i nawet gra z tyłu McCulloch nic nie dała, przez co musieliśmy grać skrzydłami. Skrzydła zdały egzamin już w 35 minucie, kiedy po złożonej akcji, po której Pohjanpalo podał do Naismitha, doszło do kolejnej sytuacji bramkowej, w której pomocnik Naismith nie zawiódł. Szkot miał do wyboru ostry kąt i daleki kąt, a bramkarz rywali ciągle wyskazywał, że rzuci się na krótki, po czym wybrał daleki, a mimo tego Naismith dobry opcję i technicznym strzałem w krótki róg pokonał Murphiego. Minutę później było 3:0, a to dzięki zorganizowanej akcji, w której MuCullocha obsłużył 18-letniego już Joela Pohjanpalo, a ten ze znacznej odległości władował piłkę do bramki i było po meczu. Trzy minuty później Pohjanpalo miał szanse na drugiego gola po podaniu Iana Blacka. Niestety, tym razem techniczny strzał z prawej nogi nie drasnął nawet bramki. W drugiej połowie od razu zamieniłem MacLeoda, który nie był zainteresowany meczem i za niego wszedł Kyle Hutton, miejmy nadzieję, że Szkot pokaże coś więcej od młodszego kolegi. Hutton był bardziej zainteresowany grą i już w 55 minucie dzięki jemu przechwytowi i podaniu do Wallace, McCulloch dostał świetną piłę i główką wpakował piłkę do bramki. Na parę prób McClusketa, który w drużynie Clyde był jedynym jasnym punktem, nasi gracze odpowiedzi bramką. Black postanowił podać na skrzydło, gdzie na 16 metrze stał McKay, skrzydłowy ani chwili się nie zastanawiał i huknął w góry róg bramki. Jeszcze przed końcem obijaliśmy słupki i poprzeczki, przez co nie udało się strzelić kolejnej bramki. Strzeliliśmy dzisiaj pięć bramek i nasz bilans w czterech meczach to 16-0 i również w tabeli progres. Dzięki przegranej Elgin City, Rangersi są samodzielnym liderem z dwunastoma punktami.

Odnośnik do komentarza

@Adam3333 - wszystko jest możliwe, obyśmy tylko utrzymali formę. Pohjanpalo

 

---

 

W meczu z Dunfermline Lewisa MacLeoda zastąpi Kyle Hutton. Lewis zacznie mecz na ławce. Zapomniałem dodać, że w trzeciej rundzie Pucharu Ligi zmierzymy się z Motherwell na wyjedzie (26.9.2012), a w Pucharze Szkocji w drugiej rundzie z czwartoligowym Huntly.

Challenge Cup (3. Rnd) | 19 września 2012 | [3L] Rangers - [1L] Dunfermline 2:2 (4:2k) (McCulloch 49, Black 90+5 - Gilbert 37, Stewart 75)

Alexander - Hegarty, Cribari, Faure, Wallace - McKay, Black, Hutton, Naismith - Pohjanpalo, McCulloch

W trzeciej rundzie Challenge Cup, zmierzymy się z Dunfermline, drużyna ta zajmuje trzecie miejsce w pierwsze lidze z bilansem 3:2:1 i 11 punktami. Paul Gallacher, bramkarz Dunfermline jest najlepszym graczem w innych zespole, w przeszłości rozegrał on 8 meczów w reprezentacji Szkocji, a debiutował w 2002 roku z Hongkongiem ChRL. Już od początku swoje umiejętności pokazywał nam Wallace, dzięki jego przechwytowi doszło nawet do akcji bramkowej, po którym piłkę przejął Hutton i szybko podał daleką piłkę do będącego na lewym skrzydle Naismitha. Niestety wykończenie nie poszło po myśli Szkota, gdyż trafił on z bliskiej odległości w słupek, a piłka wylądowała na trybunach. Kolejna sytuacja wynikła dzięki Alexandrowi. Wybił on tak daleko, że piłka trafiła do McCullocha i podał on ją do Pohjanpalo, Fin pogubił się i z akcji wyszły nici. Goście też mieli swoje szanse, pomimo że Stewart wykiwał naszą dwójkę stoperów, to nie udało mu się zaskoczyć naszego bramkarza. W sumie to tym strzałem w środek bramki nie zaskoczyłby raczej żadnego bramkarza na świecie. Wypożyczony z Celticu Czech Filip Twardzik dużo mącił w naszych szeregach obronnych, jednak nic poważnego z tego nie wynikało, bo Filip nie miał pomocy ze strony swoich partnerów, przez co Dunfermline dalej nie prowadziło. Cardie i Twardzik robili co mogli, aby pierwszoligowy klub zaczął prowadzić, ale to Gilbert strzelił z rzutu wolnego z 20 metrów i nasz bramkarz musiał skapitulować. Rzuciliśmy się do szaleńczych ataków, aby do końca pierwszej połowy zmienić wynik. Naismith dwoił się i troił na skrzydle, jednak to Wallace był najbliżej. Po rzucie rożnym Black tym razem dośrodkował wprost na głowę Lee Wallace, Szkot miał niestety pecha - trafił w poprzeczkę i pomimo tego, że nasi gracze rzucili się, aby dobić piłkę, Gallacher był szybszy i przyparł ją do piersi. Kibice byli niezadowoleni z poziomu naszej gry, niestety daliśmy sobą pogrywać w pierwszej połowie i musimy zmienić postępowanie w drugiej, albo będzie za późno. Na remis wstrzelił się McCulloch, ale najpierw Naismith wykiwał Cardla jak dziecko, po czym po raz kolejny zadrwił z rywali podając piłkę powyżej wszystkich czterech obrońców rywala, a McCulloch szybko połapał się w całej sytuacji i biegł do piłki, uważając na spalony. Mimo to wszedł idealnie w tempo i uderzyć głową powyżej rąk Gallachera, mecz zaczyna się od nowa! McCulloch jednak długo nie pograł na boisku, gdyż doznał kontuzji i musiał zejść w 53 minucie z boiska. Za niego wszedł Sandaza. 'Dzięki' naszej bramce obudzili się piłkarze Dunfermline, a szczególnie Twardzik, który gra zupełnie o co innego niż zawodnicy Dufermline. Szuka on formy, aby w końcu miał kartę przetargową w rozmowach z trenerem Celticu, aby w końcu na niego postawił. Czech dopiął swego w 75 minucie, z rzutu wolnego z ostrego kąta podał piłkę wprost pod głowę Stewarta, Szkot nie musiał nic robić, żeby strzelić bramkę po tak świetnym podaniu. Czeski zawodnik przesadził z intensywnością biegów, przez co doznał kontuzji i musiał zejść z boiska. Mieliśmy szanse, aby doprowadzić do dogrywki, jednak po podaniu Pohjanpalo, Sandaza strzelił wprost w ręce Gallachera. Dokonaliśmy cudu! Hegaty w dziewięćdziesiątej czwartej minucie i piętnastej sekundzie dośrodkował z prawego skrzydła i do piłki pierwszy wyskoczył Black i na raty pokonał bramkarza gości! Będzie dogrywka! Cóż za mecz. Już 90 minut za nami. Jeszcze trzydzieści przed nami. Nasi piłkarze wylali wiele potu na boisku, ale wierze, że damy radę to wygrać i awansować do kolejnej rundy, czasami horror się przyda! Pierwsza akcja dogrywki, Black dośrodkowuje z rzutu wolnego, z tłumu wyłania się Faure i trafia w słupek, było bardzo blisko.. Nie poddaliśmy się, w 96 minucie znowu pod bramką rywala. Rozgrywający tym razem na skrzydle, podaje do Gasparotto, a ten przerzuca na lewe skrzydło, a Wallace próbuje z pierwszej piłki, mało brakowało, a byłby gol. Piłkarze obydwu drużyn potwornie zmęczeni, ale nasi zawodnicy dają z siebie więcej, próbują cały czas do przodu kierować piłkę, Black po meczu będzie chyba znoszony na noszach, bo fatalnie wygląda, widać, że zostawił płuca na boisku. Pohjanpalo wziął grę na siebie, pomimo że mu dzisiaj nie wychodzi, dwoi się i troi na napadzie, jakby ta dogrywka wymazała mu pamięć i wszedł tutaj na pierwszą część dogrywki jakiś nowy Fin. W 98 minucie byliśmy najbliżej, 18 latek pobiegł trzydzieści metrów z piłką i oddał ją do tyłu do MacLeod, a ten przyłożył, brakowało milimetrów! Staramy się, ale Gallacher jest silny, tym razem Gasparotto dośrodkował, a Sandaza chciał zrobić jak Lewandowski na Euro 2012, niestety nie ta klasa i Szkot z łatwością obronił tę główkę. Dunfermline też próbowało, Gilbert znowu dostał prezent, mógł wykonać rzut wolny, tym razem z bardziej ostrego kąta i chybił, ale był bardzo blisko.. Kto trafi pierwszy? Koniec Pierwszej dogrywki - czekamy na drugą, ale nic się nie stało i karne. To będzie istna katorga.

Barrowman zaczyna - Alexander broni! 0:0
Teraz Sandaza vs Gallacher - gol! pewny strzał w lewy górny róg bramki! 1:0
Do piłki dochodzi Thomson - minimalnie! Thomson strzelił w środek bramki i Alexander był blisko obrony 1:1
Czy młody Pohjanpolo da radę? - Tak jest ! 2:1
Graham przed szansą - Alexander wyczuł intencje, ale niestety nie udało się obronić 2:2
MacLeod, kibice z zaciekawieniem wpatrzeni na to, co zrobi Szkot - mało brakowało i Gallacher obroniłby karnego 3:2
Husband pod presja - TAK JEST, ALEXANDER BRONI KARNEGO 3:2
Czy Wallace da nam awans do kolejnej rundy? - GOOOL 4:2, wygrywamy!

Odnośnik do komentarza

W Półfinale Challange Cup zmierzymy się z pierwszoligowym Patrick Thistle. W drugiej parze Elgin City (3 liga) zmierzy się z Raith (1 liga) Lee McCulloch jest kontuzjowany (nadwyrężona kostka), niestety prawdopodobnie czeka go miesięczna absencja. Za kartki w pucharze będzie pauzował Ian Black, który nagromadził ilość dwóch żółtych kartek.

Szkocka 3. Liga (5/36) | 22 września 2012 | 4.Elgin City - 1.Rangers 0:0

Alexander - Hegarty, Cribari, Faure, Wallace - McKay, Black, Hutton, Naismith - Pohjanpalo, Kyle

Po meczu z Dunfermline dałem graczom dzień wolnego, miejmy nadzieję, że odpoczną do meczu z Elgin City, a trzy dni po tym mecz z Motherwell w Pucharze Ligi Szkockiej. Co mogę powiedzieć o Elgin City? Mają w swoim składzie jednego ciekawego gracza - Gavina Morrisona. Ten zawodnik nie powinien występować w takiej lidze i to widać. Morrison praktycznie w pojedynkę przepchał ten klub do trzeciej rundy Pucharu Ligi, gdzie zagrają z Celticiem i do półfinału Challenge Cup. Mam nadzieję, że uda mi się go pokryć i nie zrobi nam żadnej krzywdy. Czas na mecz. Na Borough Briggs pojawiło się dzisiaj wielu kibiców, na pewno przeważyła pogoda, nad stadionem próżno szukać chmur, a wszystko dzięki podmuchom wiatru, które co najwyżej mogły skłonić do założenia kurtki, wróćmy jednak do zdarzeń piłkarskich, bo zaraz jeszcze dostaniemy możliwość zamiany Jarosława Kreta w TVP, a chcemy przecież osiągnąć sukcesy z Rangersami. Pomimo przewagi Elgin w pierwszych minutach to my byliśmy bliżej bramki, Pohjanpalo dostał podanie od Blacka gdzieś na dwudziestym metrze boiska, jednak Malin nie miał zbyt dużo roboty, gdyż Fin strzelił z daleka wprost w jego ręce. Podobnie zakończył się strzał McKay, który, pomimo że posiadał dużo miejsca na dwudziestym piątym metrze, to jego strzał leciał daleko od bramki, przez co wynik dalej się nie zmienił. Nasz rozgrywający jednak nie odpuszczał, podał do będącego na lewym skrzydle Wallace, a ten spróbował dośrodkować w pole karne. W polu karnym czyhał już McKay, jednak jego 176 cm wzrostu za bardzo mu nie pomagają w takich sytuacjach, a piłka była kierowania bardziej na strzał z woleja to postanowił uderzyć ze szczupaka, przez co stał się obiektem drwin, bo po tym strzale wybuchła salwa śmiechu na trybunach. Emilson Cribari poznał jakiegoś urazu, w sytuacji główkowej przeciwko dwóm rywalom zrobił fikołka i padł jak rażony piorunem na kręgosłup, dramatycznie to wyglądało. Brazylijczyk chciał wrócić do gry jednak jego miejsce zajmie Luca Gasparotto. Piłkarze obydwu drużyn prześcigali się w kategorii 'pudło roku', Pohjanpalo, Kyle, Leslie, Gunn.. Wszyscy dzisiaj mają zwichrowane celowniki. Pohjanpalo jednak wszystkich przebił, Kyle główka podał mu w polu karnym, a młody Fin z dziesięciu metrów walnął w planetę, na której leży słynna piłka Sergio Ramosa. (karny z Bayernem) Pierwsza połowa się zakończyła, a dalej bezbramkowy remis. Muszę krzyknąć w szatni, bo inaczej stracimy punkty. Po wyjściu na murawę nie nic zmieniło oprócz mojej cierpliwości. Kyle zamienił Sandaza. Niestety nie będzie już pełnego sukcesu, to nasz pierwszy raz i przegraliśmy tylko wyłącznie przez swoją grę. Na siedemnaście strzałów tylko trzy okazały się celne, nie umieliśmy pomimo znaczniej przewagi w każdym aspekcie gry strzelić nawet jednej bramki.. Jestem mocno zawiedziony.

Odnośnik do komentarza

W meczu nie gra Ian Black z powodu nagromadzenia dwóch żółtych kartek w meczach pucharowych.

Puchar Ligi Szkockiej (3. Rnd) | 26 września 2012 | [SPL] Motherwell - [3L] Rangers 3:2 (McHugh 10, 16, Higdon 61 - Shiels 55, 84)

Alexander - Hegarty, Cribari, Faure, Wallace - McKay, Crawford, MacLeod, Naismith - Pohjanpalo, Shiels

Jeżeli mam być obiektywny i patrzeć przez pryzmat ostatniego meczu, to w pojedynku z Motherwell nie mamy żadnych szans. Pomimo że drużyna z Premier League nie jest w dobrej formie, bo miejsce dziewiąte w Szkockiej Premier League raczej nie jest dla nich powodem do zachwytu (Hibs 12 MakK), to i tak ma zawodników o wiele lepszych o nas, zobaczymy jednak, co się zdarzy. Może moje magiczne rotacje w składzie coś dadzą, ale nie róbmy sobie zbyt wielkiej nadziei. Chciałem, żeby nasi gracze zagrali w końcu na luzie, bez niepotrzebnej spiny. Wiadomo było, że Motherwell będzie nas atakować od pierwszych minut, aż w końcu strzelą bramkę, zobaczymy czy ich zwycięstwo pewne, czy tylko dwoma, trzema bramki. Już od pierwszych minut popełnialiśmy błędy, a w 10 minucie zostaliśmy przez jego z nich skarceni, Ojamaa strzelił sobie jakby nic z 16 metra, piłka walnęła w słupek, a piłkę dobił McHugh i żaden z naszych oprócz spóźnionego Cribariego nie zrobił nic, żeby go zatrzymać. Prawdziwy Szkocki poziom po raz kolejny pokazał nam Hugh, napastnik gospodarczy wszedł sobie w pole gry naszych stoperów i po prostu władował piłkę do bramki.. Szesnasta minuta, dwa do zera. Jakby tego było mało Cribari chyba trafił na nie swój dzień, był kiwany w każdy możliwy sposób przez ofensywnych graczy rywala, którzy robili, co chcieli z brazylijskim obrońcom. Kolejne bomby leciały na bramkę Alexandra, ale ten z całej obrony najlepiej wywiązywał się ze swoich obowiązków, w tych dwóch bramkowych sytuacjach nie miał nawet szansy jakoś zareagować, więc do niego miałem najmniej pretensji. W drugiej połowie przeprowadziliśmy swoją pierwszą akcję, Crawford wykreował szansę dla Naismitha, jednak ten nie strzelił nawet w bramkę, przez co nic z tego nie wynikło. Dopiero w 55. minucie Shield odpłacił mi się za wiarę w niego, Naismith swoim rajdem znalazł dużo miejsca innym naszym zawodnikom, gdyż obrońcy Motherwell musieli się skupić na nim, dzięki czemu Dean miał dużo miejsca i z 10 metrów silnym strzałem pokonał Holisa! Jest kontaktowa bramka - któż by się spodziewał. McHugh jednak długo nie dał nam się cieszyć z tego powodu, gdyż posłał świetną mierzoną piłkę w pole karne do Higdona, a ten się nie mylił i Alexander musiał kapitulować. Żeby tego było mało w sześćdziesiątej trzeciej minucie Hateley prawie strzelił nam bramkę, uratowało nas spojenie bramki, w które strzelił Anglik. W fali gwizdów z boiska schodzi Pohjanpalo, Fin po raz kolejny zawodzi, i nasi kibice (podobno było ich aż 8 tysięcy, stadion Moth ma 11) zaczęli to dostrzegać. Znowu mieliśmy szanse na kontaktowego gola, Wallace dośrodkował, jednak będący na drugim skrzydle McKay nie dał rady w sytuacji 1v1 z bramkarzem Motherwell. Kontrataki to nasza specjalność, a pokazała to sytuacja z osiemdziesiątej czwartej minuty, kiedy to Gasparotto po udanym przechwycie posłał czterdziestometrowe podanie w kierunku McKaya, a ten podał na lewe skrzydło, gdzie dużą robotę zrobił Hegarty podając do Shielsa na szósty metr. Ten nawet się nie zawahał i z pierwszej piłki władował bramkę tuż na rękoma Hollisa. Po mimo iż udało nam się strzelić kontaktową bramkę, to przegraliśmy i odpadamy z Pucharu Ligi Szkockiej.

Odnośnik do komentarza

Kare wyłapał Joel Pohjanpalo - tydzień bez pensji na pewno sprawi, że znacznie bardziej przykładać się do gry.

Puchar Szkocji (2. Rnd) | 29 września 2012 | [3L] Rangers - [4L] Huntly 2:0 (Pohjanpalo 16, Naismith 90+1)

Alexander - Hegarty, Gasparotto, Faure, Wallace - McKay, Black, MacLeod, Naismith - Pohjanpalo, Shiels

Czas w końcu coś wygrać, czuje ten głód zwycięstwa. Niby są drobne problemy, ale miejmy nadzieję, że w meczu z Huntly pójdą na bok. Co ciekawe w Huntly gra trzech Polaków: Lukasz Jarosiewicz, Andrzej Kleczkowski i Lukasz Stasiak, cala trójka jednak nie jest nawet w najmniej stopniu zagrożeniem. Trochę zmęczeni po meczach co parę dni przystąpiliśmy do kolejnego spotkania, jednak myślę, że damy radę wygrać paroma bramkami. Już od pierwszych minut Naismith robił wszystko, aby dośrodkować do Pohjanpalo, pomimo że rywale przeszkadzali, to Szkot dał radę, ale piłka była za niska i młody fiński zawodnik nie mógł oddać główki w kierunku bramki rywala. W 17 minucie mogliśmy widzieć kopię tej sytuacji, tym razem będący na skrzydle skrzydłowy oddał piłkę Shielsowi, a ten już dokładnie obsłużył Pohjanpalo i zaczęliśmy prowadzić. Minutę później mogliśmy prowadzić dwoma bramki, jednak po podaniu na wysunięcie Shiels zatrzymał się z piłką i nie wiedział co zrobić, po czym oddał bardzo sygnalizowany strzał, który nawet nie doleciał do bramki. Kolejne akcje nie dawały upragnionego efektu, Black chciał brać na siebie ciężar gry, jak i wykończenia, zamiast podać do lepiej ustawionego rywala, przez co traciliśmy dogodne sytuacje. Nudna pierwsza połowa się zakończyła, to wyglądało tak, jakbyśmy tylko my byliśmy na boisku, a piłkarze Huntly tylko nas obserwowali i dać nam tak naprawdę robić wszystko, abyśmy pokazali pełnie umiejętności. Nasi zawodnicy byli zbyt zmęczeni, aby pokazać jakiś ciekawszy futbol, nie chcieliśmy iść w trudniejsze akcje tylko na siłę, szliśmy w mniej kombinacyjne zagrania, a rywale nie potrafili tego wykorzystać, nie byli przygotowani do gry na praktycznie każdej płaszczyźnie, przez co widowisko było fatalne, ale kibice się tego spodziewali, bo mało ich przyszło tym razem na Ibrox. Od drugiej połowy już praktycznie cały czas tylko bombardowaliśmy strzałami z daleka bramkę McLeana, ale przez długi czas nie stworzyliśmy żadnej skutecznej akcji, przez co rezultat się nie zmieniał. Rywale skumali, co się dzieje dopiero piętnaście minut przed końcem, że jesteśmy bez sił, ale ich akcje w ogóle nie zagrażały bramce Alexandra. Sytuacje próbował ratować Black, jednak jego rzut wolny z 76 minuty skończył na murze i rzucie rożnym. Black miał problemy z tymi rzutami rożnymi i piłki leciały za blisko, jakby brakowało mu sił, jednak przy jednej z ostatnich akcji spotkania piłka po takim rzucie rożnym wróciła do niego i Szkot po raz kolejny dośrodkował, tym razem idealnie, a jego dośrodkowanie szło wprost na głowę Naismitha i było dwa do zera. Koniec spotkania! Do dobrej gry wrócił Joel Pohjanpalo i z tego jestem najbardziej zadowolony, Fin był aktywny i zaczął się bardziej starać, miejmy nadzieje, że to nie tylko dzięki karze, a że Joel sobie wszystko przemyślał i ułożył sobie w końcu ten debiut w reprezentacji w głowie.

Odnośnik do komentarza

@MaKK, Motherwell poza zasięgiem, mają świetnego Randolpha na bramce i trudno było go czymś zaskoczyć.

 

---

 

Anestis Argyriou, Lee McCulloch i Kai Naismith na pewno nie zagrają przeciwko East, ich kontuzje są zbyt poważne, żeby realistycznie powiedzieć, kiedy wrócą.

Szkocka 3. Liga (6/36) | 6 pażdziernika 2012 | 9.East Stirlingshire - 1.Rangers 0:5 (Pohjanpalo 3, 18, 55, Faure 9, 32)

Alexander - Hegarty, Gasparotto, Faure, Wallace - McKay, Black, MacLeod, Templeton - Pohjanpalo, Shiels

Miałem być nowym Czyngis-chanem albo Maciejem Makkowem, a zostałem tylko i wyłącznie Bruno Gomesem. Wszystko przez fatalne trzy ostatnie spotkania, w których tylko raz udało nam się zwyciężyć. Musimy wrócić do dawnej formy, bo moje ambicje są większe, niż zakładałem. Mam nadzieję, że uda się jeszcze osiągnąć coś nadzwyczajnego. 'The Shire' to typowy klub z ambicją, ale bez wielkich pieniędzy. Kiedyś (w sezonie 1974) klub trenował sam Sir Alex Ferguson, ale te złote czasy minęły i raczej szybko nie wrócą. Wracajmy do meczu, już w trzeciej minucie przeprowadziliśmy bardzo ciekawą w ostatecznym rozrachunku akcję, którą udanym przechwytem rozpoczął akcję i po krótkim sprincie postanowił podać do wysuniętego Pohjanpalo, Fin w takich sytuacjach nie zawodzi i pewnie wykończył sytuację strzałem z ostrego kąta. Parę minut później przypomniał o sobie duet Black-Faure, ten pierwszy po raz drugi w tym meczu asystował, a ten drugi podłożył nogę do dośrodkowania naszego rozgrywającego i w dziewiątej minucie prowadziliśmy już 2:0. Menadżer gospodarczy widząc to, co się dzieje z jego piłkarzami, kazał grać im jeszcze bardziej defensywnie, żeby uniknąć kompletnej kompromitacji. To nic nie dało, bo chwilę później MacLeod stworzył akcję dla Templetona, ale ten oddał zbyt łatwy strzał i Duncan z łatwością go obronił. Pohjanpalo chyba odkrył nową super umiejętność, gdyż w akcji z osiemnastej minucie był wszędzie. Najpierw podał do Templetona na skrzydło, a gdy on dośrodkował piłkę w pole karne, to wbiegł do niego i wpakował głową futbolówkę do bramki. Faure chciał chyba rywalizować z Pohjanpalo w kwestii strzelenia większej liczby bramek. Black po raz kolejny asystował (trzeci raz w tym meczu), a Francuz po raz kolejny był najwyżej w polu karnym i tak w trzydziestej drugiej minucie prowadziliśmy już czterema bramkami. Gospodarze do końca pierwszej połowy atakowali bramkę, ale delikatnie mówiąc im, nie wychodziło. W drugiej połowie East kontynuowała swoje ofensywne podboje. Pohjanpalo wolał od razu przechylić szale na swoją korzyść i w 55 minucie mierzonym strzałem z paru metrów pokonał bramkarza, dzięki czemu zgarnął dzisiaj hat-tricka i to już drugi jego taki wyczyn w tym sezonie. W 58 minucie East było najbliżej strzelenia bramki, Greenhill dośrodkował do Stirlinga, a ten z pięciu metrów nie był w stanie strzelić bramki Alexandrowi. Szanse na szóstego gola miał McKay, jednak po podaniu Pohjanpalo uderzył w spojenie i nici z jego pierwszego trafienia w tym meczu. Mecz w końcówce stonował i oprócz rzutu wolnego Renwicka, pomocnika East, nic tak naprawdę się nie działo, dzięki czemu mecz się zakończył, a my zdobyliśmy trzy punkty, a po sześciu kolejkach z szesnastoma punktami jesteśmy na pierwszym miejscu wraz z Queen's Park, jednak lepszy bilans bramkowy sprawia, że to my jesteśmy na pierwszym miejscu.

Odnośnik do komentarza

McCulloch wrócił do treningów, jednak nie zobaczymy go jeszcze w meczu przeciwko Queen's Park.

Szkocka 3. Liga (7/36) | 20 pażdziernika 2012 | 2.Queen's Park - 1.Rangers 1:1 (Keenan 83 - Sandaza 78)

Alexander - Hegarty, Gasparotto, Faure, Wallace - McKay, Black, MacLeod, Templeton - Pohjanpalo, Shiels

Queen's to zespół, który przed tą kolejką znajduje się na drugim miejscu w tabeli i ma na swoim koncie tyle samo punktów. Waga tego spotkania jest większa, niż wam się wydaje. Ten zespół, który zwycięży, będzie mógł odbić od drugiego na trzy punkty. W zespole gospodarczy nie ujrzymy dwóch czołowych zawodników - Stevena Mastertona i Stephena McKeowna, przez co analitycy szanse na zwycięstwo Queen zmniejszyli do zera. W pierwszych minutach oprócz dwóch nieudanych strzałów McKaya nic się nie działo, a nasi gracze oprócz wspomnianego skrzydłowego woleli zdobywać teren i długo, starannie tworzyć podwaliny pod akcję bramkową. Za dużą uwagę przywiązywaliśmy do szczegółów, przez co w meczu mało się działo, a my nie chcieliśmy strzelać w sytuacjach, w których nie mieliśmy pewnej okazji, że piłka nie dojdzie do bramki i strzał nie będzie celny. Do takiej sytuacji doszliśmy w trzydziestej siódmej minucie Shiels przebiegł z piłką paręnaście metrów aż dobiegł do pola karnego, a tam przywitało go trzech obrońców Queen's Park. Irlandczyk nie wiele mógł zrobić, jednak udało mu się podać do Pohjanpalo, jednak ten uderzył wprost w ręce bramkarza. Spotkanie nie zachwycało i pierwsza połowa zakończyła się tak naprawdę bez żadnej sytuacji bramkowej oprócz strzału Joela Pohjanpalo. Nie zastanawiając się ani chwili postanowiłem zmienić strategię na bardziej ofensywną, ponadto na boisko za skrzydłowych weszli Sandaza i Hutton. W sześćdziesiątej drugiej minucie to rywale byli bliżej bramki, Keenan przyłożył z rzutu wolnego, ale Alexander wyciągnął się jak struna, czym uratował naszą drużynę od straty bramki. Piłkarze Queen dostali za to rzut rożny, jednak sytuacje w polu karnym szybko wyjaśnił Hegarty, a piłka wyładowała gdzieś na trybunach. W 67. minucie Burns wykonywał rzut wolny z ostrego kąta, trzydzieści pięć metrów od bramki, spróbował dośrodkowania i Alexander pomimo tego, że wyszedł najszybciej do piłki, to złe się ustawił i musiał sparować piłkę na rzut rożny. Minutę później sytuację miał Shiels, dzięki kontrze Wallace, niestety z dwudziestu metrów 'podał' piłkę do bramkarza. W siedemdziesiątej ósmej minucie wyjaśniliśmy dopiero sytuację Shiels dośrodkował do będącego na dziesiątym metrze Sandazy, a ten przyłożył z woleja w samo okienko, dzięki czemu Parry bardziej uciekał od piłki, niż chciał ją złapać. Tracimy pierwszą bramkę w tym sezonie! MacLeod nie porozumiał się z Wallace i skoczyli do jednego rywala, a był nim Longworth, a on nie musiał robić tak naprawdę nic, żeby się znaleźć w sytuacji 1v1 z Alexandrem, a gdy już do tego doszło z ogromną łatwością, pokonał naszego szkockiego bramkarza. Shiels mógł zmienić wynik, jednak w 90. minucie chybił w stuprocentowej sytuacji, i mecz zakończył się remisem.

 

TABELA

Odnośnik do komentarza

@MaKK Miało być, ale nie będzie, błąd obrony, ale coraz częściej nam się to zdarza. Błąd z 90. minutą poprawiony, dzięki za info.

 

---

 

Jeszcze taki mały komunikat, bo zapomniałem dodać. Power Rangers będzie od przyszłego tygodnia pojawiał się regularnie w czwartki, piątki i w soboty. W te dni możecie być pewni, że się coś pojawi, no chyba, że z góry napisze, że nie będę mógł w dany dzień nic wstawić. W inne dni nie gwarantuje, że się coś pojawi, ale zawsze mogę czymś zaskoczyć, jeżeli tylko znajdzie się czas. Chce po prostu wam o tym napisać, żebyście wiedzieli, w który dzień możecie być pewni kolejnych przygód Rangersów.

Odnośnik do komentarza

Wracam tak jak przewidywałem.

 

---

 

 

McCulloch rozpocznie półfinałowy mecz przeciwko Patrick Thistle na ławce rezerwowych.

Challenge Cup (1/2) | 24 pażdziernika 2012 | [3L.1] Rangers - [1L.7] Patrick Thistle 1:4 (Black 57 - Erskine 2, Muirhead 20k, Eliott 51, 87)

Alexander - Hegarty, Gasparotto, Faure, Wallace - McKay, Black, MacLeod, Templeton - Pohjanpalo, Shiels

Na stadionie w Glasgow 'Ibrox Stadium' zostanie rozegrany półfinał, Challenge Cup, w którym zagrają Rangersi przeciwko Patrick Thistle. Będzie to pierwsza okazja na dotarcie do finału tych rozgrywek, gdzie czeka już pierwszoligowy Raith. Od pierwszych minut można było zauważyć znaczną agresję naszych rywali i większą chęć do gry, przez co już w drugiej minucie dostaliśmy zimny prysznic sprezentowany przez Szkota Chrisa Erskine. 25-latek zaatakował Gasparotto na granicy faulu i wymusił na nim oddanie piłki, i dzięki szybkości uciekł pozostałym obrońcom, po czym pokonał technicznym strzałem niespodziewającego się takiego strzału Alexandra. Dopiero w osiemnastej minucie MacLeod rozpoczął kontratak, a sytuację miał Wallace, jednak piłka nawet nie drasnęła bramki. Zaraz po naszej akcji rywale znów podeszli pod naszą bramkę i gdy piłkę otrzymał Eliott to Faure przesadził z agresją i sfaulował go w polu karnym, przez co piłkarze Patricka mieli szanse na dwubramkowe prowadzenie. Do karnego podszedł Muirhead i stanął na wysokości zadania. Zespół gości prowadził już dwoma bramkami, a to dopiero dwadzieścia minut gry. Zaraz po tej bramce rzuciliśmy się do ofensywy, jednak ani Pohjanpalo, ani Shiels nie mogli się wstrzelić w bramkę. Pudłowali oni na potęgę, przez co wynik spotkania w pierwszej połowie nie uległ zmianie. Na drugą połowę wszedł Lee McCulloch, doświadczony Szkot zwiększy na pewno siłę ofensywną i będzie bacznie obserwował rozwój sytuacji. Przez wielu obserwatorów McCulloch ma w tym meczu raczej zadanie motywacyjne niż piłkarskie, ponieważ taka długa przerwa na pewno wpłynęła na jego formę. Rywali chyba nie przestraszyła obecność McCullocha, gdyż Forbes praktycznie nie musiał się głowić nad następną asystą, będąc na dwudziestym metrze wysunął piłkę po prostej linii do Elliota, a nasza obrona nawet nie drygnęła i tak wygląda ten mecz. Mamy większe posiadanie piłki kontrolujemy przebieg spotkania, jednak wystarczy jedna kontra, aby zachwiać nasz blok defensywny, przez co Patrick Thistle ma tyle bramek. W 57 minucie nastąpił przełom. McCulloch po podaniu MacLeoda pobiegł na skrzydło i z pola karnego w ostatniej chwili podał do wysuwającego się Blacka, a ten huknął z pierwszej piłki - bramkarz nawet nie mrugnął. Słabego w dzisiejszym meczu Gasparotto (wydaje mi się, że nawet wiatr by go dzisiaj okiwał), zamienił Emilson Cribiari, mam nadzieję, że Brazylijczykowi powróciła forma, bo ostatnio robił gorsze błędy od dużo młodszego Kanadyjczyka. Gdy już wszystko szło po naszej myśli, do gry doszedł Elliott i nasza skuteczność. W taki sposób, jaki graliśmy dzisiaj, nigdy nie zdobędziemy żadnego tytułu, czy też pucharu. Kontuzjowany wolny staruszek jest w stanie przebiec więcej od Deana Shielsa, który zamiast grać, w piłkę postanowił pokazać pazury i obrazić się w czasie narady przed drugą połową.. Czas na zmiany.

Odnośnik do komentarza

Po nieudanym półfinale Challenge Cup, postanowiłem zając się trochę zimowymi transferami. Dwa transfery mam już zaklepane, bramkarz i napastnik. Obecnie rozmawiam z pewnym Szkotem, który gra w pierwszoligowym klubie i w wieku lat szesnastu był już podstawowym zawodnikiem pewnego klubu.

Szkocka 3. Liga (8/36) | 27 pażdziernika 2012 | 4.Montrose - 1.Rangers 0:0

Alexander - Hegarty, Cesarini, Faure, Wallace - Aird, Black, MacLeod, Templeton - Pohjanpalo, McCulloch

Czas wrócić do rozgrywek ligowych. Na środku obrony po raz pierwszy wystąpi razem francuski duet Cesarini-Faure, na skrzydle wystąpi młody Aird, a do ataku wraca McCulloch. Pierwszą sytuację w meczu w piątej minucie stworzył nasz środkowy pomocnik MacLeod, jego podanie, pomimo że było fatalne, to dotarło do McCullocha, Szkot był jednak kryty przez dwóch zawodników i zdążył tylko się odwrócić, po czym oddał strzał, który nie był na tyle celny, żeby zaskoczyć Gibsona. W dziewiątej minucie przeprowadziliśmy trzy akcje w minutę, jednak nasi zawodnicy albo podkładali się o swoje nogi, albo rywale wślizgiem i wybiciem wyjaśniali sytuację. Dwie minuty później mogliśmy prowadzić, realnie bramce rywala zagroził Aird i jego dośrodkowanie, niestety McCulloch nie znalazł przepisu na bramkę, bramkarz gospodarczy z łatwością złapał piłkę po strzale głową. Sytuacja nie była komfortowa, skończyła się pierwsza połowa, a nadal żadna z drużyn nie strzeliła bramki, przy obecnej formie będziemy musieli się męczyć z takimi drużynami, jak najszybciej musimy ją złapać, żeby nie było problemów z awansem. W drugiej połowie zdecydowałem się na zmianę taktyki. Z 4:4:2 na 4:3:3, dwaj skrzydłowi opuścili boisko, w ich miejsce Hutton do pomocy, Shiels na napadzie. Ta zmiana nie wiele dała, gdyż czerwoną kartkę dostał Cesarini, przez co nasz plan legł w gruzach. Pierwszą akcję z prawdziwego zdarzenia zepsuł McCulloch, gdyż jego strzał był zbyt przewidywalny i bramkarz nie miał z tym żadnych problemów. Pohjanpalo próbował ratować sytuację, jednak jak już dogonił piłkę, to nie dał rady nawet dośrodkować, gdyż aż dwóch rywali wzięło się za niego. Chwilę później idealną piłkę dostał McCulloch od Fina Pohjanpalo, niestety po raz kolejny zawiódł, bo nie trafił do bramki z pięciu metrów. Rywale, pomimo że byliśmy tego dnia strasznie słabi, nie potrafili wykorzystać naszych słabości, przez co w meczu nic ciekawego się tak naprawdę nie działo. Media dalej spuszczają się nad naszą serią ośmiu meczów bez porażki, jednak ja nie potrafię się cieszyć, gdy widzę, że od prawie miesiąca nie potrafimy zagrać ani jednego meczu wartego uwagi, i męczymy się w meczach z najprostszymi rywalami, przez co spadliśmy na drugie miejsce w tabeli. Nie pomogła zmiana poszczególnych zawodników, więc dalej będziemy musieli czekać na formę naszych dwóch napastników.

Odnośnik do komentarza

Coś się zacięło? :>

Napastnicy przestali strzelać po prostu, sytuacje są, tylko że nie ma kto ich wykończyć.

 

a tutaj na poparcie tych słów małe statystyki strzałów w remisowanych/przegranych meczy z ostatniego czasu (oprócz meczu z Motherwell, bo tam po równo w miarę było)

 

Elgin - Rangers 0:0 / 3:17 strzały 0:3 celne

Queen - Rangers 1:1 / 4:11 strzały 2:4 celne

Patrick - Rangers 4:1 / 7:11 strzały 6:2 celne

Montrose - Rangers 0:0 / 6:11 strzały 1:4 celne

Odnośnik do komentarza

Czas na nową taktykę, nad którą długo myślałem mam nadzieję, że nie okaże się totalną klapą.

Szkocka 3. Liga (9/36) | 31 pażdziernika 2012 | 2.Rangers - 6.Peterhead 5:1 (Sandaza 18, 49, Pohjanpallo 28, 55, McCulloch 32 - Bavidge 67)

Alexander - Hegarty, Cribari, Faure, Wallace - Hutton, Black, MacLeod - Pohjanpalo, McCulloch, Sandaza

Na Ibrox Stadium po raz pierwszy będziemy mogli ujrzeć Rangersów tak ofensywnie ustawionych, zobaczymy jak do tego dostosują się nasi rywale Peterhead, którzy są w tym sezonie o jedno oczko niżej, niż zakładali to bukmacherzy. Już w trzeciej minucie spotkania zauważyliśmy znaczną poprawę naszej gry, Sandaze pobiegł z piłką ile sił w nogach na skrzydle, po czym wypatrzył dobrze ustawionego Pohjanpalo, jednak piłka była wrzucona zbyt głęboko, przez co bramkarz rywali zareagował szybciej, a mimo to Fin był szybszy, i tylko zdecydowane wyjście uratowało go od straty bramki, gdyż młody napastnik musiał go zfaulować, żeby oddać jakikolwiek strzał. W dwunastej minucie Ian Black wykonał rzut rożny, ale tym razem piłka nie podążała do Faure, a do Cribiarego, jednak Brazylijczyk złe uderzył, i piłka nawet nie drasnęła bramki. Dopiero w 18. minucie się coś ruszyło. Rozgrywający posłał piłkę na skrzydło do Wallace, a wypatrzył w polu karnym Sandaze i wysłał mu futbolówkę główką. Hiszpan nawet się nie zastanawiał i z około dziesięciu metrów z pierwszej piłki strzelił w samo okienko. Minutę później doszło do kolejnej ciekawej sytuacji, MacLeod rozszerzył grę podając do prawego obrońcy, a ten z trudem posłał piłkę na skrzydło, prawie wbiegając na banery reklamowe. Piłka zmierzała do Pohjanpalo, jednak Fin tym razem nie stanął na wysokości zadania przez świetnie kryjącego go Smitha. Ofensywa na bramkę rywala trwała. MacLeod posłał piłkę przez połowę boiska do McCullocha, a ten przyjął piłkę, dzięki czemu wykreował akcję Pohjanpalo, ten jednak uderzył zbyt lekko i Smith z łatwością obronił piłkę. Lee Wallace i mój motyw z jego zamienną pozycją z Hegartym zdaje egzamin, Szkot po raz kolejny asystował w 28. minucie podając w pole karne do Pohjanpalo, który musiał dostawić tylko nogę do świetnego podania. W 29. minucie miał nawet szanse na bramkę, jednak jego strzał był zbyt sygnalizowany, przez co golkiper zdążył się dobrze ustawić. Trzydziesta druga minuta to trzeci gol dla naszej drużyny. Boczny obrońca podał do Huttona, a ten dośrodkował na pole karne z miejsca Maniche, co było dobrym posunięciem, gdyż w polu karnym znajdował się McCulloch, który wygrał pojedynek główkowy z Hardingiem, po czym skierował piłkę do bramki. Hegarty też musiał swoją sytuację w pierwszej połowie. W 42. minucie dośrodkował na bramkę, a piłkę miał już na głowie Pohjanpalo, jednak Smith zdjął mu ją z bramki. Sytuacja w pierwszej połowie była bajeczna, trzej napastnicy strzelili po jednej bramce i mieliśmy trzy do zera. Druga połowa napawała jeszcze większym optymizmem. Rywale chcieli naprawić błąd z pierwszej połowy, czyli w końcu zacząć tworzyć akcje ofensywne. Skarciła ich po nieudanym ataku nasza kontra, którą wykończył Sandaza wślizgiem po niedokładnym podaniu Pohjanpalo. Już w 49. minucie mieliśmy ułożony mecz. Pomimo dobrego stylu, popełnialiśmy małe błędy takie jak strzał Hiszpana z pięćdziesiątej drugiej minuty, gdzie nasz napastnik z dwudziestu metrów strzelił w trybuny autowe. Nasi zawodnicy nie odpuszczali, a szczególnie Joel, który po samodzielnej akcji w 54. minucie strzelił kolejną bramkę i na tabeli wyników było już pięć naszych bramek. Gracze naszego zespołu grali dzisiaj agresywnie, a sędzia raczej nie czuł szkockiej gry, gdyż często używał gwizdka, a ja chciałem już zacytować mu klasyk Macieja Szczęsnego - 'O jeju jeju, jaki aktywny sędzia!' Naszą teorię, aby nie stracić bramki w tym sezonie podważył już kolejny zawodnik, Bavidge bez pardonu wparował do naszego pola karnego i technicznym strzałem pokonał Alexandra, który nie spodziewał się raczej żadnej sytuacji pod swoją bramką. Do końca spotkania nic więcej się nie zdarzyło, a my w końcu zagraliśmy w piłkę nożną, czy idzie lepsze? Tego nie wiadomo.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...