Skocz do zawartości

Co rano to samo


Spajk

Rekomendowane odpowiedzi

Mantova to drużyna, która w tym sezonie radziła sobie bardzo przeciętnie. W tym momencie ich forma wydaje się ustabilizowana co jedynie potwierdzają zwycięstwa odniesione nad takimi ekipami jak Cremonese, Lumezzane czy remis z Cittadellą. Naszej szansy upatrywałem głównie w obiekcie, na jakim rozgrywane miało zostać ów spotkanie, mieliśmy w końcu za sobą niemalże cały stadion. Naszym celem od początku było zdominowanie obrazu gry, co konsekwentnie staraliśmy się realizować. Na prowadzenie jeszcze przed przerwą wyszliśmy za sprawą sytuacji z 37 minuty, po faulu jakiego dopuściła się defensywa rywala na Cogliatim został przyznany nam rzut wolny z prawego sektora boiska. Do futbolówki podszedł specjalista od dogrywania Giovinco, który po raz kolejny w tym sezonie wrzucił idealnie na nos wbiegającego Rossiniego. Zapowiadało się zatem na kolejne jakże ważne zwycięstwo. W drugiej połowie to Mantova zaczęła dochodzić do głosu. Wówczas zdecydowaliśmy się na cofnięcie linii defensywnej i wyczekiwanie na sposobność do przeprowadzenia kontrataków. Wyglądało to naprawdę bardzo dobrze, każda takowa próba stwarzała duże zagrożenie pod bramką przyjezdnych. Kiedy zdawać się mogło, iż zdobyta przez Rossiniego bramka zadecyduje o naszym zwycięstwie, po raz kolejny nader dużą nieporadnością wykazał się blok defensywny. Bonalumi całkowicie odpuścił krycie Dalla Bony, który wypuścił sobie piłkę pod linię końcową boiska. Stamtąd skrzydłowy zaadresował piłkę prosto na szósty metr do wbiegającego Caridiego. Tutaj sprawę z kryciem zawalił Polenghi - nie nadążył za swoim celem. Na domiar złego nie była to ostatnia bramka, jaka padła w tymże spotkaniu. W 93 minucie Bonalumi po raz kolejny zachował się w sposób skrajnie nieodpowiedzialny otwierając Momente drogę do bramki. Napastnik Mantovy delikatnym, technicznym strzałem posłał futbolówkę pod łydką Paleariego. Największym zawodem okazał się dla mnie występ Perico, który nie dał naszej drużynie zupełnie nic, o czym dobitnie świadczy uzyskana przez niego ocena 6.1. Po tak słabym występie spadamy z powrotem na trzecie miejsce.

 

06.02.2016, Włoska Serie C/A [21/34], Frekwencja: 1.600 widzów

(1.) Giana Erminio 1:2 Mantova (12.)

'37 Rossini (1:0)

'88 Caridi (1:1)

'93 Momente (1:2)

Skład: Paleari - Perico, Crescenzi (45' Polenghi), Bonalumi, Solerio - Marotta (83' Montesano), Brambilla (72' Mira), Cogliati - Giovinco, Rossini, Perna

MVP: Gaetano Caridi (Mantova) - 9.2 ocena (1 gol, 1 asysta)

Odnośnik do komentarza

Porażka z Mantovą zabolała nas podwójnie - nie dość, że przerwała ona naszą świetną passę, to w dodatku strąciła nas z pozycji lidera, którym mogliśmy cieszyć się zaledwie jedną kolejkę ligową. Wiedzieliśmy, że wyczekująca nas gdzieś na horyzoncie Pro Patria musi zostać doszczętnie zniszczona tak aby wróciła nam stuprocentowa pewność siebie. Pierwszy garnitur na ów mecz ułożyłem bardzo szybko, dokonałem drobnych korekt zwłaszcza na prawej flance w linii defensywnej, do składu wskoczył również dobrze prezentujący się Mira. Pierwsze minuty były dla nas niesamowicie ciężkie. Nie potrafiliśmy przebić się przez linię defensywną gospodarzy, a ci robili z nami, co tylko im się żywnie podobało. Dobitnie dowodzi tego sytuacja podbramkowa z 6 minuty, która otworzyła spotkanie. Po raz kolejny kardynalny błąd popełnił Bonalumi odpuszczając krycie Bigazziego. Ów piłkarz bez problemu poradził sobie ze stającym między słupkami Sanchezem i zdobył pierwszą bramkę. Na naszą odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Perna znajdujący się w środkowej strefie boiska przerzucił piłkę na skrzydło do Giovinco. Ten jednym szybkim zwodem ominął pilnującego go obrońcę, podholował piłkę do linii końcowej i zgrał ją na jedenasty metr do wbiegającego napastnika. Temu zatem nie pozostało nic innego jak jedynie dołożyć nogę i świętować bramkę. Po upływie niespełna dwudziestu pięciu minut potwierdziła się pewna zależność z tego sezonu - jeżeli Fabio Perna zdobywa bramkę to nie jedną, a co najmniej dwie. Tym razem piłkę z przeciwległego skrzydła do Perny zgrywał wpadający na pełnej szybkości w pole karne Solerio. Przed przerwą doskonałą okazję na zdobycie gola miał Giovinco. Potężny strzał przełamał rękawice bramkarskie na tyle skutecznie, iż golkiper Pro Patrii wypluł piłkę prosto pod nogi nabiegającego Cogliatiego. Trzecią bramkę przed gwizdkiem dopisał do swojego konta nasz napastnik, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym i strzałem z niczego zaliczył hat-trick. Po przerwie nasza gra nie była już tak świetna, ale nie przeszkodziło to w podwyższeniu rezultatu. Zagranie Cogliatiego przed nos bramkarza wykorzystał Perna, który dopadł do futbolówki na długo przed kryjącymi go obrońcami. Niesamowity występ tego piłkarza sprawia, iż w tym momencie jest on najskuteczniejszym strzelcem Serie C/A.

 

14.02.2016, Włoska Serie C/A [22/34], Frekwencja: 893 widzów

(18.) Pro Patria 1:5 Giana Erminio (3.)

'6 Bigazzi (1:0)

'8 Perna (1:1)

'32 Perna (1:2)

'36 Cogliati (1:3)

'45 Perna (1:4)

'50 Perna (1:5)

Skład: Sanchez - Sosio, Polenghi, Bonalumi, Solerio - Grauso (69' Biraghi), Mira, Giovinco - Gasbarroni (69' Bramante), Cogliati, Perna

MVP: Fabio Perna (Giana Erminio) - 9.8 ocena (4 gole)

Odnośnik do komentarza

Mecz z Cuneo był czystą definicją kompromitacji. Zagraliśmy tak chujowo, że aż ciężko opisać to słowami. Nie wychodziło nam absolutnie nic, Paleari (nota 5.5, pogra chłopak dwa tygodnie za darmo to się nauczy) poruszał się na linii jak ślimak w smole. Obrona w ogóle nie istniała, a każda akcja naszych rywali kończyła się golem. Dominacja z naszej strony na nic się zdała wobec skryptów gry, która w pierwszych minutach powiedziała „Za ch&%$ tego nie wygrasz".

 

21.02.2016, Włoska Serie C/A [23/34], Frekwencja: 1.490 widzów

(2.) Giana Erminio 1:4 Cuneo (17.)

'8 Capellino (0:1)

'20 Corradi (0:2)

'33 Gorzegno (0:3)

'60 Ruggiero (0:4)

'74 Rossini (1:4)

Skład: Paleari - Perico, Crescenzi (63' Bonalumi), Montesano, Solerio - Marotta, Mira, Cogliati - Pinto, Giovinco (63' Rossini), Perna (45' Bruno)

MVP: Gabriele Cavalli (Cuneo) - 9.0 ocena (2 asysty)

Odnośnik do komentarza

Po ostatnim meczu wydawać by się mogło, iż drużyna nie jest już trzymana przeze mnie w ryzach. Jest to stwierdzenie jak najbardziej mylne. Owszem przydarzył nam się jeden słabszy występ, ale on nie przekreśla całej ciężkiej pracy, jaką odwalaliśmy, ażeby wspiąć się na sam szczyt ligowej tabeli. Drużyną, która ostrzyła sobie zęby na konfrontację z nami była niewątpliwie dobrze radząca sobie Alto Adige. Gospodarze dzięki dobrym występom znajdowali się na fali wznoszącej i z całą pewnością chcieli nasze ostatnie niepowodzenie obrócić w naszą największą słabość. Bramkę mogliśmy stracić bardzo szybko bowiem już w 3 minucie meczu. Wówczas świetnie w polu karnym odnalazł się Giraseone, ale jeszcze lepsza interwencja przypadła Paleariemu. Zdaniem mojego asystenta po ostatniej karze Alberto przejawiał nader dużą determinację, w związku z czym pozwoliłem mu na wystąpienie w tymże spotkaniu. Oprócz sytuacji podbramkowej gospodarzy w pierwszej połowie nie wydarzyło się nic ciekawego, co mogłoby wpłynąć na zmianę rezultatu. Druga połowa była równie senna co pierwsza z wyjątkiem dokonania kilku zmian. Kluczową z nich okazało się wprowadzenie na boisko Bruno w 58 minucie. Salvatore bowiem przesądził o wyniku konfrontacji w 82 minucie. Giovinco, który otrzymał podanie od Miry zagrał prostopadłą piłkę za plecy obrońców do Cogliatiego. Ten przyjmując piłkę, podniósł głowę, rozejrzał się dokładnie i zaadresował bardzo precyzyjne podanie do Bruno. Nasz napastnik zdobył bramkę potężnym półwolejem, który omal nie przebił siatki na wylot. Zwyciężamy w słabym stylu, ale w końcu pokazujemy się z dobrej strony w obronie.

 

27.02.2016, Włoska Serie C/A [24/34], Frekwencja: 685 widzów

(11.) Alto Adige 0:1 Giana Erminio (3.)

'82 Bruno (0:1)

Skład: Paleari - Perico, Bonalumi, Crescenzi, Solerio - Marotta (69' Mira), Biraghi, Cogliati - Pinto (52' Gasbarroni), Giovinco, Perna (58' Bruno)

MVP: Simone Bonalumi (Giana Erminio) - 7.6 ocena

Odnośnik do komentarza

Piątego dnia marca czekała nas kolejna ligowa potyczka. Tym razem po drugiej stronie barykady stanął odpowiedni rywal. Mówię tutaj o Padovie, która w 24 kolejkach Serie C/A zgromadziła zaledwie 15 punktów. Rozmowa motywacyjna nie mogła zatem przekazać piłkarzom do zrozumienia nic innego jak fakt, iż jedynym słusznym rezultatem będzie nasze zwycięstwo. Choćby i nawet zrodzone w bólach, męczarniach, trzy punkty muszą być nasze. Założenia taktyczne były dość proste i opierały się na zdominowaniu wszelkich meczowych statystyk, począwszy na posiadaniu piłki i strzałach, a skończywszy oczywiście na większej liczbie zdobytych bramek. Pierwsza połowa nie należała do gatunku szczególnie pasjonujących. Kilka naszych akcji było naprawdę ładnych, ale ich wykończenie pozostawiało wiele do życzenia. Nie ustrzegliśmy się również kilku prostych błędów, które od kilku spotkań towarzyszą nam regularnie. Mówię tutaj o nieporozumieniu podczas gry w trójkącie czy nawet najprostszych krótkich podaniach. Na szczęście wciąż w kategorii nawyków pozostało nam dobre wykonywanie stałych fragmentów gry. Do piłki ustawionej w narożniku boiska podszedł Mira. Zacentrował piłkę idealnie na głowę Pinto, który wyskoczył wyżej aniżeli pilnujący go obrońca. Strzał poszybował w poprzeczkę i kiedy wydawało się, że zmarnowaliśmy doskonałą okazję na gola, futbolówka odbita od metalowego pręta trafiła w plecy bramkarza i zatrzepotała w siatce. Sam Daniele był na tyle zdziwiony, iż zamiast celebrować, otworzył jedynie usta ze zdumienia. W drugiej połowie zagraliśmy bardziej zachowawczo, co jak się później okazało było bardzo dobrą decyzją. Kolejne skromne, acz ważne zwycięstwo. Alessandria jest coraz bliżej (Tabela). Cieszyć może nas również pobicie rekordu ligowego w kategorii zdobytych bramek w sezonie. Przebiliśmy dotychczasowy wynik Novary i jesteśmy na dobrej drodze, ażeby podbudować swoją przewagę i ustanowić rekord, który przetrwa jeszcze wiele, wiele lat (Rekord).

 

05.03.2016, Włoska Serie C/A [25/34], Frekwencja: 1.568 widzów

(2.) Giana Erminio 1:0 Padova (17.)

'42 Pinto (1:0)

Skład: Paleari - Perico, Bonalumi, Crescenzi, Solerio (84' Augello) - Biraghi (69' Brambilla), Pinto, Cogliati - Mira, Rossini, Bruno (49' Perna)

MVP: Andrea Mira (Giana Erminio) - 8.0 ocena (1 asysta)

Odnośnik do komentarza

Terminarz zdecydowanie nas nie rozpieszcza bowiem po meczu z Padovą ponownie powracamy do ścierania się z rywalami, z wyższej półki. Tym razem drogę zagrodziła nam Cittadella, która w tym sezonie nie poradziła sobie z nami dwukrotnie, o czym dobitnie świadczą dwie bardzo wysokie wygrane - kolejno 8:0 i 4:0. Gdybyśmy rozgrywali to spotkanie jeszcze kilka miesięcy temu, byłbym niemalże pewny wygranej, jednakże przy naszej ostatniej, przeciętnej dyspozycji z lekka drżałem o rezultat. Ze względu na to, że ów konfrontacja miała odbyć się na obiekcie Pier Cesare Tombolato, naszym priorytetem było zacieśnienie szyków obronnych, cofnięcie całej linii defensywnej i upatrywanie swojej szansy w kontratakach, a zatem dość standardowe założenie taktyczne, z którego korzystamy nieprzerwanie. Pierwsze minuty oprócz wzajemnego badania się przyniosły bardzo groźną akcję dla gospodarzy. Ich napastnik wpadł w nasze pole karne i huknął pod poprzeczkę, na szczęście doskonała interwencja Sancheza pozwoliła mu na przeniesienie futbolówki ponad metalowym prętem. Do przerwy udało nam się objąć prowadzenie za sprawą akcji z 33 minuty. Perna zgrał piłkę na skrzydło do czekającego na podanie Giovinco. Ten poczynił kilka kroków w kierunku linii końcowej, prostym zwodem ściął do środka i zaadresował genialne dośrodkowanie na głowę wbiegającego Marotty. Trzy punkty są w naszym zasięgu. Chwilę później rozbrzmiał gwizdek kończący pierwszą część spotkania. Wszystko wyglądało naprawdę bardzo, ale to bardzo dobrze, dopóki obrona nie zatraciła koncentracji w 85 minucie. Po zagraniu Ferronettiego piłkę w obrębie szesnastki otrzymał Paolucci, który silnym strzałem tuż przy słupku doprowadził do wyrównania. Hańba, Alessandria przegrała, a my zgubiliśmy punkty. Asystent po meczu zasugerował mi pochwalenie chłopaków, czego oczywiście nie zrobiłem. Zamiast tego zaserwowałem im zimny prysznic i natychmiastowe zebranie zespołu. Będzie się działo!

 

13.03.2016, Włoska Serie C/A [26/34], Frekwencja: 2.098 widzów

(7.) Cittadella 1:1 Giana Erminio (2.)

'33 Marotta (0:1)

'85 Paolucci (1:1)

Skład: Sanchez - Perico, Crescenzi, Montesano, Solerio (45' Augello) - Biraghi, Marotta, Giovinco - Mira, Cogliati (73' Rossini), Perna (73' Bruno)

MVP: Damiano Ferronetti (Cittadella) - 7.8 ocena (1 asysta)

Odnośnik do komentarza

Ostatnio bardzo ciężko nam o utrzymanie równej, pewnej dyspozycji. O ile nie mogę mieć zastrzeżeń do gry ofensywnej, bo ostatnio gola nie strzeliliśmy w grudniu ubiegłego roku, o tyle mam pełną listę skarg i zażaleń związaną z naszą bierną postawą w obronie. Korygowanie ustawienia linii defensywnej czy też wprowadzanie drobnych poprawek taktycznych na nic się zdaje. Miałem nadzieję, że w meczu przeciwko Cremonese w końcu się przebudzimy i odniesiemy pierwsze pewne zwycięstwo, od sam nie pamiętam kiedy. Nasze poprzednie listopadowe starcie rozstrzygnęło się wówczas na korzyść dzisiejszych gości, nie pozostawało nam zatem nic innego jak dokonać tego czego nie potrafiliśmy kilka miesięcy wcześniej. Do tegoż spotkania przystępowaliśmy z automatycznej pozycji pewniaka do zwycięstwa, zatem naszym celem było ograniczenie rywalom swobody w rozgrywaniu piłki i utrzymywaniu się przy niej możliwie jak najdłużej. Konsekwentnie realizowaliśmy to założenie już od pierwszych minut. W 33 minucie objęliśmy prowadzenie za sprawą przypadku. Potężne uderzenie w polu karnym Rossiniego odbiło się od obrońcy i spadło pod nogi Cogliatiego. Ten wycofał się z obrębu szesnastki, zagrał po przekątnej do Sosio, a ten wrzucił futbolówkę na rozpoczynającego akcję, kompletnie niepilnowanego w tamtym momencie Rossiniego. Druga bramka padła w bardzo podobny sposób. Tym razem z drugiej strony boiska centrował Solerio, a piłkę do bramki z najbliższej odległości pakował Cogliati. Rywale, mimo że atakowali nie potrafili znaleźć skutecznego środka, ażeby przełamać świetnie spisującego się Paleariego. Sztuka ta udała im się dopiero pod koniec meczu z drobną pomocą dzieła przypadku. Uderzenie Suciu odbiło się od poprzeczki, uderzyło w plecy naszego golkipera. Piłka niefortunnie skozłowała idealnie pod nogi nabiegającego Magnaghiego, który uderzał do pustej bramki.

 

19.03.2016, Włoska Serie C/A [27/34], Frekwencja: 2.006 widzów

(2.) Giana Erminio 2:1 Cremonese (8.)

'33 Rossini (1:0)

'40 Cogliati (2:0)

'86 Magnaghi (2:1)

Skład: Paleari - Sosio, Crescenzi, Montesano, Solerio - Brambilla (45' Pinto), Marotta, Cogliati - Giovinco, Rossini (66' Gasbarroni), Bruno (73' Perna)

MVP: Pietro Cogliati (Giana Erminio) - 8.2 ocena (1 gol)

Odnośnik do komentarza

Miałem nadzieję, iż mecz mający miejsce 24 marca 2016 roku na obiekcie Nuovo Stadio Comunale będzie dla nas stanowić doskonałą okazję do przełamania się. Owszem w końcówce sezonu nie gramy źle, ale niewątpliwie brakuje nam błysku. Drużyna nie zachwyca, indywidualności reprezentują zupełnie inny poziom. Ów spotkanie rozgrywaliśmy na wyjeździe, zatem postawiliśmy na charakterystyczną dla nas grę z kontry. W linii ataku ponownie pojawił się Salvatore Bruno, który miał być odpowiedzią na brak formy Perny. W perspektywie czasu mogę stwierdzić, iż była to bezbłędna decyzja, która jedynie potwierdza to, jak dobrze potrafię dobrać pierwszy garnitur w zależności od różnych okoliczności. W 23 minucie grający na skrzydle Cogliati wypuścił podłączającego się do akcji ofensywnej Perico pod linię końcową boiska. Boczny obrońca zagrał po ziemi z niebywałą precyzją do wyskakującego zza pleców obrońców Bruno. Nasz napastnik jedynie trącił piłkę i skierował ją do siatki tuż obok bezradnego bramkarza. W 53 minucie nader dużym geniuszem taktycznym i przeglądem pola wykazał się Pinto, który podał do Bruno w idealnym momencie. Gdyby podanie miało miejsce sekundę wcześniej lub później mielibyśmy spalonego. Salvatore huknął jedynie na bramkę prosto w dobrze ustawionego Furlana, jednakże pierwsza próba była na tyle silna, iż futbolówka wróciła pod nogi naszego snajpera. Ten posłał ją po raz kolejny w kierunku bramki, tym razem kierując uderzenie na dalszy słupek. W końcu rozegraliśmy naprawdę dobry mecz - wychodziło nam wszystko, graliśmy świetnie zarówno w ofensywie, jak i w defensywie, w której zachowywaliśmy spokój i rozwagę. Po meczu skontaktowałem się z moim asystentem i dowiedziałem się, iż znajdujemy się na ostatniej prostej, aby dopiąć potężny gotówkowy transfer. Jeżeli dojdzie on do skutku, to pozyskamy niewątpliwie genialnego piłkarza, który będzie stanowić o sile Giany Erminio przez kilka następnych lat.

 

24.03.2016, Włoska Serie C/A [28/34], Frekwencja: 432 widzów

(13.) Lumezzane 0:2 Giana Erminio (1.)

'23 Bruno (0:1)

'53 Bruno (0:2)

Skład: Paleari - Perico, Crescenzi, Montesano, Solerio - Marotta (61' Grauso), Mira, Cogliati - Pinto (78' Biraghi), Giovinco (45' Gasbarroni), Bruno

MVP: Salvatore Bruno (Giana Erminio) - 8.8 ocena (2 gole)

Odnośnik do komentarza

Szlagierowy mecz 29 kolejki to niewątpliwie starcie między obecnym liderem Gianą Erminio a wiceliderem Pavią. Oba zespoły w ostatnim czasie prezentują bardzo zbliżoną formę, co może zaowocować tylko i wyłącznie wyśmienitym widowiskiem. Mecz mimo wielkiej wagi w kontekście walki o mistrzostwo zostanie rozegrany przy udziale zaledwie dwóch tysięcy sympatyków jednego, jak i drugiego klubu. Zważywszy na wspomniane znaczenie meczu, byłem wręcz zmuszony do wystawienia najsilniejszego garnituru oraz podejścia taktycznego, które opierało się na grze z kontry. Między słupkami ponownie pojawił się Sanchez, który przeciwko silniejszym rywalom gra jak natchniony. Zrezygnowałem z kolei, z usług Giuseppe Giovinco, który mimo wielkiej klasy nie potrafi odnaleźć się w meczach o niebagatelnym znaczeniu. Spotkanie rozpoczęliśmy bardzo dobrze po zdobyciu gola w pierwszej, poważnej akcji z 33 minuty. Solerio zagrywał piłkę prostopadle po ziemi do wybiegającego na pozycję Bruno. Ten silnym strzałem z pierwszej piłki trafił prosto w nogi obrońcy. Jednakże odbita futbolówka trafiła prosto pod nogi Rossiniego, który silnym, technicznym strzałem po długim rogu wyprowadził nas na prowadzenie. Radość nie trwała zbyt długo bowiem po upływie siedmiu minut obraz gry uległ całkowitemu rozkładowi. Pavia wyszła na prowadzenie po dwóch składnych, dobrze wykończonych akcjach kolejno z 38 i 40 minuty. W pierwszym kwadransie drugiej części meczu udało nam się doprowadzić do wyrównania za sprawą Perny. Nasz napastnik świetnie odnalazł się w polu karnym i wykorzystał dokładną wrzutkę Perico. Podział punktów to jak najbardziej zasłużone rozstrzygnięcie tego jakże emocjonującego widowiska. Zarówno my, jak i gospodarze mieliśmy szansę na posiadanie większego dorobku bramkowego aniżeli przeciwnicy, zabrakło nam jedynie szczęścia. Dodatkowo pociesza nas fakt zgubienia punktów przez Alessandrię w meczu z Cremonese - zatem nasza przewaga nad resztą stawki niemalże nie uległa żadnej zmianie.

 

03.04.2016, Włoska Serie C/A [29/34], Frekwencja: 1.821 widzów

(2.) Pavia 2:2 Giana Erminio (1.)

'33 Rossini (0:1)

'38 Felicioli (1:1)

'40 La Camera (2:1)

'58 Perna (2:2)

Skład: Sanchez - Sosio (45' Perico), Crescenzi, Montesano, Solerio - Mira (72' Biraghi), Pinto, Cogliati - Gasbarroni, Rossini, Bruno (45' Perna)

MVP: Alessandro Cesarini (Pavia) - 7.8 ocena (1 asysta)

Odnośnik do komentarza

Pordenone to zespół, który swoją grę opiera na bezwzględności i agresji w odbieraniu piłki. Nie stronią oni od siłowych pojedynków i na moje oko bardziej pasują do klimatów angielskiej piłki aniżeli taktycznego włoskiego futbolu. W tym przypadku obawiałem się najbardziej o zdrowie moich piłkarzy, musieliśmy być zwarci, gotowi i co najważniejsze zdrowi. W bezpośrednich starciach z Alessandrią czy Bassano z całą pewnością zmiennicy nie zagwarantują nam wysokiego poziomu gry. Naszym priorytetem było zdominowanie meczu poprzez utrzymywanie się przy piłce i nagminną wymianę podań oraz pozycji. Taktyka ta przyniosła efekty po 40. minutach gry. Gasbarroni ustawił piłkę w narożniku boiska i zacentrował na jedenasty metr do Polenghiego. Ten potężnym uderzeniem głową skierował piłkę w kierunku bramki. Futbolówka wypluta przez bramkarza padła łupem kompletnie odpuszczonego Perny, który skierował ją do siatki. Rezultat do przerwy jest całkowicie uzasadniony. Po przerwie do wyrównania za sprawą bramki zdobytej po świetnej kontrze przez Strizzolo doprowadzili goście. Mimo wszystko nie poddawaliśmy się i niespełna dziesięć minut później ponownie objęliśmy prowadzenie. Do kolejnego stałego fragmentu gry - tym razem w postaci rzutu wolnego - podszedł Gasbarroni. Doświadczony pomocnik przymierzył i uderzył idealnie w okienko z okolic dwudziestego piątego metra. Dwie minuty później wpisał się on na listę strzelców po raz kolejny dobijając zablokowany strzał Cogliatiego. Przysłowiową kropkę nad „i" w 74. minucie po kontrataku postawił wprowadzony na boisko w drugiej odsłonie meczu Bramante. Przeciwnicy zrobili użytek ze świetnej wrzutki Finocchio, ale nie byli już w stanie przedstawić kolejnych argumentów przemawiających na ich korzyść. Cztery kolejki do końca, a nasza pozycja w ligowej hierarchii pozwala nam z optymizmem zapatrywać się w przyszłość. Kluczowy w kontekście walki o mistrzostwo będzie z całą pewnością najbliższy mecz rozgrywany z Alessandrią. Plusów upatrujemy w lokalizacji meczu - od początku sezonu lepiej radzimy sobie na wyjazdach, czego dowodzi bilans 11/2/2 (36:15) w porównaniu do 9/2/4 (34:20) osiągniętego przed własną publicznością (Tabela) oraz (Nowy kontrakt).

 

09.04.2016, Włoska Serie C/A [30/34], Frekwencja: 1.552 widzów

(1.) Giana Erminio 4:2 Pordenone (10.)

'40 Perna (1:0)

'49 Strizzolo (1:1)

'55 Gasbarroni (2:1)

'57 Gasbarroni (3:1)

'74 Bramante (4:1)

'86 De Cenco (4:2)

Skład: Sanchez - Perico, Crescenzi, Polenghi, Solerio - Biraghi (53' Brambilla), Mira, Giovinco (72' Pinto) - Gasbarroni, Cogliati (65' Bramante), Perna

MVP: Andrea Gasbarroni (Giana Erminio) - 9.0 ocena (2 gole)

Odnośnik do komentarza

Z tym awansem nie zapeszajmy, bo tylko cztery punkty przewagi co na obecnym etapie rozgrywek nie jest jakkolwiek bezpieczną przewagą. Mimo wszystko najważniejsze mecze (Alessandria i Bassano) rozgrywamy na wyjeździe, a pod względem zdobytych punktów poza własnym stadionem w lidze zdecydowanie przodujemy :P

 

Dzięki za komentarze.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...