Skocz do zawartości

Tam na dnie, został mój ślad


Buli

Rekomendowane odpowiedzi

Dobrze, trzeba sobie wprost powiedzieć że nasi ostatni rywale to nawet w połowie nie tak dobre zespoły jak lider 2. Ligi naszej grupy czyli Polonia Bytom z którą krzyżowaliśmy rękawice w 21. kolejce. Nasze ostatnie spotkania na zero z tyłu i piękna passa zwycięstw była poważnie zagrożona gdyż Bytomianie zawdzięczają swoją pozycję w lidze nie tyle efektowną, co do bólu efektywną grą. Dodatkowym problemem, poza samym faktem z kim gramy, była kontuzja Wichotwskiego, którego zniszczył na treningu Bartkowiak i nasz podstawowy stoper wypadł na ponad miesiąc. Jego miejsce w składzie zajął...właśnie Bartkowiak, interesujące.

 

Duet napastników Dawid Jarka - Piotr Rocki, można było się bać siły rażenia gospodarzy. Nie spodziewałem się dziś szybkiego napoczęcia rywala i rzeczywiście, mijały kolejne minuty a My nie umieliśmy trafić do bramki Polonii, fakt faktem że nie było nawet okazji do oddania strzału. Pierwszy w meczu obejrzeli kibice w 11. minucie i w zasadzie to nie był strzał a fatalne dośrodkowanie Czupryny, które wpadło do naszej bramki ponad głową Mateli, straciliśmy frajerską bramkę za którą odpowiedzialność bierze nasz junior w bramce. Na jego szczęście w formacjach grających blizej bramki rywala mamy ludzi, którzy złapali taką pewność siebie w ostatnich tygodniach, że mało co jest w stanie ich zatrzymać. Fryc dostał podanie od Pogonowskiego i z pierwszej piłki posłał w pole karne Magdziarza a doświadczony skrzydłowy zdobył gola w drugim kolejnym meczu. Natchniony dobrą postawą całej drużyny Matela też wziął się w garść i dwukrotnie popisał się doskonałym refleksem broniąc strzały Jarki. Każdy z moich zawodników to widział, w każdego wlała się jeszcze większa pewność siebie, poczucie że nie ma silnych na nas w tym momencie w tej lidze i to poniosło moją drużynę do wielkiej akcji z 33. minuty. Seria kilkunastu podań, wciągnięcie Polonii na własną połowę, szybka piłka od Rasiaka do Czoski a ten w bajeczny sposób lobuje Trojana i obejmujemy prowadzenie na boisku lidera. Zwroty akcji, parady bramkarzy, niewykorzystane sytuacje i piękne gole, skrót pierwszej połowy mógłby obdzielić całą kolejkę Ekstraklasy. Druga część rozpoczęła się od huraganowego ataku Polonii a najczęściej uderzającym zawodnikiem gospodarzy był Jarka. Był coraz bliżej zdobycia gola a w 60. minucie trafił w sytuacji sam na sam z Matelą w słupek. Jak się wykorzystuje swoje szanse pokazał mniej doświadczonemu koledze król Grzegorz pierwszy, była 63. minuta gdy Czoska zaliczył kolejną asystę w tym sezonie a Rasiak uprzedził zarówno dwóch defensorów jak i bramkarza, wyskoczył przed nich i podwyższył na 3;1, ten wynik nie był jeszcze do końca pewny gdyż widziałem że moi zawodnicy jadą już na oparach a ja za bardzo nie miałem ich kim zmienić. Cofnąłem całą jedenastkę do defensywy, zakazałem wypadów pod bramkę rywala i w efekcie ostatni kwadrans to były rzygi, bardzo skuteczne rzygi. Cel "Bij lidera" zrealizowany.

 

16.11.2011 Stadion im. Edwarda Szymkowiaka, Bytom, Widzów: 2139

2. Liga Grupa Zachodnia (21/34)

Polonia Bytom (1) - Warta Poznań (7) 1:3 (1:2)

 

11' - Damian Czupryna 1:0

20' - Tomasz Magdziarz 1:1

34' - Paweł Czoska 1:2

64' - Grzegorz Rasiak 1:3

 

Matela - Marciniak, Jasiński, Bartkowiak, Wilczyński - Giel, Fryc, Czoska, Pogonowski, Magdziarz (75' Gabrych) - Rasiak

 

MoM: Paweł Czoska (Warta Poznań) 8.8

Odnośnik do komentarza

Po ostatnich występach brak awansu uznam za osobistą porażkę.

 

Ostatnie czego można było się spodziewać po starciu z Zagłębiem Sosnowiec to remisu. Goście w 21. kolejkach zanotowali zaledwie jeden remis, dokładnie tak samo jak My i już w drugiej minucie meczu zamieniliśmy remisowy wynik na swoje prowadzenie. Przypadkowe podanie Giela doszło do celu jakim był dostający dziś szansę w pierwszym składzie Białożyt a nasz atakujący zaskakująco spokojnie pokonał Barana strzałem pod poprzeczkę. Tego wyniku nie utrzymaliśmy długo, gdyż fatalne nieporozumienie między Zychem a Bukviciem wykorzystał Misiuk, ciężko było tego nie wykorzystać prawdę mówiąc. Wyżej notowani rywale trafili dziś jednak na zawodnika nie do zatrzymania, był nim Białożyt a jego bramka na 2:1 z 35. minuty meczu mogłaby spokojnie znaleźć się w zestawieniu najładniejszych bramek miesiąca. Przyjęcie piłki na 20. metrze, balans ciała gubiący rywala i uderzenie w samo okienko przy bliższym słupku. To nie był ostatni akcent bramkowy w tym meczu. Po godzinie gry coraz bliższy był najmniej spodziewany rezultat końcowy, bramkę na 2:2 zdobył Lachowski po kolejnym niezdecydowaniu mojej obrony, za łatwo dał się minąć Wilczyński. Na boisku musiał pojawić się ktoś kto swoimi umiejętnościami sprawi, że defensorzy Zagłębia narobią w zbroję. Pojawił się On, Grzegorz Rasiak.

 

- Grzegorz jest dobrym napastnikiem

- Grzegorz lubi zrobić 30 metrowy rajd z piłką przy nodze, uderzyć po długim rogu i zdobyć bramkę dającą zwycięstwo

- Grzegorz jest fajny

- Bądź jak Grzegorz

 

20.11.2011 Stadion przy Ul. Bułgarskiej, Poznań, Widzów: 8503

2. Liga Grupa Zachodnia (22/34)

Warta Poznań (8) - Zagłębie Sosnowiec (4) 3:2 (2:1)

 

2' - Łukasz Białożyt 1:0

9' - Nikolaj Misiuk 1:1

35' - Łukasz Białożyt 2:1

63' - Marcin Lachowski 2:2

71' - Grzegorz Rasiak 3:2

 

Bukvic - Marciniak, Zych, Jasiński, Wilczyński - Ngamayama, Fryc, Czoska (69' Piceluk), Giel, Magdziarz - Białożyt (69' Rasiak)

 

MoM: Łukasz Białożyt (Warta Poznań) 8.8

Odnośnik do komentarza

Postanowiłem przyjąć na testy tylko jednego zawodnika z rozegranych kilka dni wcześniej sparingu testowanych zawodników. Jest nim środkowy pomocnik rodem z Burkina Faso Serges Kiema, całkiem dobry fizycznie, potrafi uderzyć z daleka i na dodatek emerytem to On nie jest. Cztery tygodnie testów to wystarczająco dużo czasu by mnie przekonać do podpisania kontraktu.

 

Przed moim przyjazdem do Poznania kibice Warty mogli wypatrywać walki o awans jedynie w sferze marzeń. Teraz po serii 6 zwycięstw miejsce w pierwszej dwójce na koniec sezonu staje się całkiem realnym scenariuszem. Na nasze nieszczęście przed Nami teraz straszliwie długa, ponad czteromiesięczna przerwa zimowa w rozgrywkach. Mam zamiar ten czas przeznaczyć na podbudowanie klubowych finansów, które nie wyglądają najlepiej. Sparingi z mocnymi rywalami, być może sprzedaż jednego zawodnika.

 

Złota piłka powędrowała do Leo Messiego który zdobył 483 głosy i zostawił daleko w tyle Cristiano Ronaldo (275) oraz klubowego kolegę Xaviego (155)

Odnośnik do komentarza

Mecze Towarzyskie

 

03.01.2012 Legia Warszawa - Warta Poznań 4:1 (Sa, Wichtowski (og), Radovic, Giel (og) - Fryc)

07.01.2012 Lech Poznań - Warta Poznań 3:1 (Sonck, Smolarek x2 - F. Marciniak)

12.01.2012 Lech Poznań - Warta Poznań 2:0 (Lovrencsics, Smolarek)

16.01.2012 Lechia Gdańsk - Warta Poznań 1:0 (Makuszewski)

20.01.2012 Lechia Gdańsk - Warta Poznań 4:0 (Kacprzycki, Sadaev, Bieniuk, Wiśniewski)

24.01.2012 Śląsk Wrocław - Warta Poznań 6:0 (Pich x4, Kazimierczak, Mila)

28.01.2012 Lech Poznań - Warta Poznań 1:0 (Smolarek)

01.02.2012 Lechia Gdańsk - Warta Poznań 2:0 (Bak, Sadaev)

07.02.2012 Widzew Łódź - Warta Poznań 5:1 (Rybicki x2, Visnakovs x2, Cetnarski - F. Marciniak)

13.02.2012 Ruch Chorzów - Warta Poznań 1:0 (Buskiewicz)

19.02.2012 ŁKS Łódź - Warta Poznań 1:0 (Golański)

 

Transfery do klubu:

 

Michał Efir (19, Polska, N) <--- Legia Warszawa - Wypożyczenie do końca przyszłego sezonu

Michał Kopczyński (19, Polska, PŚ) <--- Legia Warszawa - Wypożyczenie do końca przyszłego sezonu

 

W tej całej masie sparingów absolutnie nie chodziło o wyniki, zależało mi jedynie na zdobyciu funduszy na piłkarzy których wcześniej sobie upatrzyłem. Mimo zarobionych niecałych 100 tysięcy euro Pani prezes nie zgodziła się na podwyższenie budżetów transferowych i płacowych. Musiałem wspomóc się jedynie moim klubem patronackim i pozyskałem dwóch młodych zawodników, którzy mogą się przydać. Przede wszystkim sprowadziłem do Poznania Michała Efira, który będzie mieć trudne zadanie - zastąpić Grzegorza Rasiaka. Nasz król ataku w jednym z ostatnich sparingów doznał poważnego urazu pleców i wypadł aż na 4. miesiące. Kopczyńskim będę rotować, aczkolwiek widzę dla niego miejsce w środku pola.

 

Do klubu na testy przybyli też nowi juniorzy, zdecydowanie najciekawiej wygląda dwójka piłkarzy - Środkowy napastnik Adrian Janicki oraz Mateusz Marzec, ofensywny pomocnik, który zdaniem mojego asystenta ma szansę być gwiazdą ekstraklasy. Zrezygnowałem również ostatecznie z testowanego Sergesa Kiemy.

Odnośnik do komentarza

Nastroje zaskakująco dobre, ze świecą szukać zawodnika o niskim morale.

 

Nie było mowy o zardzewieniu drużyny, aż jedenaście sparingów z bardzo mocnymi rywalami nie pozwoliło zapomnieć moim zawodnikom jak się kopie w piłkę. Powrót na drugoligowe boiska przyjmuję z ulgą bo wiem, że tu umiejętnościami przewyższamy niemal wszystkich. Naszą pierwszą ofiarą po zimowej przerwie miał być zespół Błękitnych. Udało mi się zmieścić w składzie na mecz wypożyczonych z Legii Efira i Kopczyńskiego, liczyłem na ich współpracę z drużyn młodzieżowych klubu ze stolicy.

 

Jeśli ktokolwiek myślał, że nasz znak firmowy czyli piorunujące początki meczu gdzieś się zagubił, zgasł, wymarł to Efir trafiając już w 3. minucie po rzucie rożnym rozwiał wszelkie wątpliwości. Cała połowa przebiegła pod nasze dyktando a piłka rzadko kiedy wymieniana była na naszej połowie. Wprowadzony w miejsce szybko kontuzjowanego Kopczyńskiego Piceluk w 39. minucie dostał świetne dośrodkowanie od Efira i z bliska umieścił piłkę w bramce gospodarzy. Na kolejne gole polował Efir, po dwóch słupkach dopiął swego i minutę przed przerwą zdobył drugiego gola w meczu. Tylko w pierwszej połowie oddaliśmy 19 strzałów na bramkę Błękitnych. Miałem w myślach wprowadzenie młodego Janickiego na atak, ale chciałem poczekać na trzeciego gola Efira, widziałem że ten chłopak jest zdolny do ustrzelenia hattricka i zrobił to po równej godzinie gry. Wygwizdany przez miejscowych opuścił boisko i swoją mam nadzieję wielką karierę rozpoczął Adrian Janicki. Jego największym wrogiem tego dnia był wynik przy którym wszedł na murawę. Nie było powodu dla którego mielibyśmy nadwyrężać siły, nie atakowaliśmy zaciekle bo 4:0 było kapitalnym wynikiem. Efir hattrick w debiucie, tak zaczynają tylko wybitni (zachowując wszelkie proporcje)

 

25.03.2012 Stadion Miejski, Stargard Szczeciński, Widzów: 494

2. Liga Grupa Zachodnia (23/34)

Błękitni Stargard Szczeciński (17) - Warta Poznań (6) 0:4

 

4' - Michał Efir 0:1

39' - Paweł Piceluk 0:2

44' - Michał Efir 0:3

61' - Michał Efir 0:4

 

Bukvic - Marciniak, Wichtowski, Jasiński, Wilczyński - Giel, Fryc, Czoska, Kopczyński (12' Piceluk), Ciarkowski - Efir (62' Janicki)

 

MoM: Michał Efir (Warta Poznań) 9.7

 

Niestety fatalnie rozpoczyna swoją przygodę z naszym klubem Kopczyński, uraz ścięgna achillesa oznacza około czteromiesięczną przerwę w treningach.

Odnośnik do komentarza

Strata do V-ce lidera - 6 punktów

 

Wystarczyło jedno spotkanie by nabrać tak ogromnej pewności siebie przed resztą sezonu, że nie obawiałem się już nikogo w tej lidze. Pojedynki z takimi drużynami jak Chrobry Głogów powinny się przed spotkaniem zakończyć wpisaniem na nasze konto trzech punktów, ale grać trzeba było. Początek jak to My, totalna nawałnica, grad strzałów lecz tym razem brakowało celności, każdy strzał mijał o kilkanaście centymetrów bramkę Zaremby. Nasi rozpieszczeni kibice zaczynali nerwowo kręcić tyłkami na krzesełkach, ale nasz nowy snajper Efir zrobił w 33. minucie dokładnie to samo co zrobił z defensywą Błękitnych - ośmieszył kilku obrońców, wszedł w pole karne jak w masło i z premedytacją umieścił piłkę między nogami bramkarza gości. W 60. minucie postanowiłem zdjąć z murawy Efira, który zaczął kuleć a po tym co wniósł do drużyny nie mogę ryzykować jego poważniejszego urazu. Mimo dużej przewagi im bliżej końca meczu tym większe nerwy zaczynały się udzielać każdemu komu na sercu leży dobro Warty. Frustrująca była nieudolność w dobiciu Chrobrego i mimo że zasłużyliśmy na wygraną w 100% to nie byłem do końca zadowolony.

 

01.04.2012 Stadion przy Ul. Bułgarskiej, Poznań, Widzów: 8498
2. Liga Grupa Zachodnia (22/34)
Warta Poznań (5) - Chrobry Głogów (13) 1:0
33' - Michał Efir 1:0
Bukvic - Marciniak, Wichtowski, Jasiński, Wilczyński - Ngamayama, Fryc, Czoska, Giel, Białożyt (60' Piceluk) - Efir (60' Janicki)
MoM: Michał Efir (Warta Poznań) 7.3
Odnośnik do komentarza

Dziwna sprawa z Kopczyńskim, nagle ozdrowiał i jest gotowy do gry O.o

 

Wygrana nad Chrobrym była ósmym zwycięstwem w lidze z rzędu. Zacytowałbym klasyka o goleniu frajerów, ale powstrzymam podniecenie, przynajmniej do momentu gdy zapewnimy sobie awans do pierwszej ligi. W starciu z Odrą Opole największe problemy miałem ze skompletowaniem drugiej linii odpowiedzialnej za grę defensywną, gdyż drobnego urazu w środku tygodnia doznał Fryc. Konieczne było przesunięcie na pozycję defensywnego pomocnika Jasińskiego. Na prawym skrzydle okazję do gry otrzymał ode mnie wyciągnięty z rezerw młody Mateusz Gabrych. Pewnie w kilku drużynach takie zmiany narobiłyby zamieszania, ale naszej nie za bardzo. W pierwszej połowie zabrakło w zasadzie jedynie jednej drobnostki - gola, bo miażdżąca przewaga była widoczna. Po przerwie nieco zmieniliśmy swój styl przeprowadzania ataku pozycyjnego, graliśmy szerzej posyłając piłki na skrzydła i tam szukaliśmy swoich okazji. Aktywniejszy był Gabrych, który stał się największym zagrożeniem bramki gości. Niestety to jeszcze nie jego czas, nie umiał pokonać goalkeepera Odry choć okazje miał wyborne. Wahałem się kogo wpuścić z ławki, Ciarkowskiego? A może Piceluka? Postawiłem na szybkość Pawła, nos mnie nie zawiódł. Nasze 17 uderzenie w tym meczu wreszcie wpadło do bramki Krakowiaka. Czoska nieudanie dośrodkował w pole karne, ale jeszcze gorzej zachowali się stoperzy gości, bilard w polu karnym Odry wykorzystał Piceluk strzelając niemal do pustej bramki. Był to decydujący gol. Odra odważniej zaatakował dopiero po utracie gola i jedyne co z tego mieli to strach przed utratą kolejnych bramek, bo nasze kontrataki wyglądały obiecująco.

 

07.04.2012 Stadion przy Ul. Bułgarskiej, Poznań, Widzów: 9332

2. Liga Grupa Zachodnia (25/34)

Warta Poznań (5) - Odra Opole (7) 1:0

 

78' - Paweł Piceluk

 

Bukvic - Marciniak, Zych, Wichtowski (90' Bartkowiak), Wilczyński - Ngamayama, Jasiński, Czoska, Kopczyński, Gabrych (60' Piceluk) - Efir 90' Janicki)

 

MoM: Paweł Piceluk (Warta Poznań) 7.4

Odnośnik do komentarza

Do końca rozgrywek pozostało 9 spotkań a nasza strata do pierwszej dwójki premiowanej awansem wynosi już tylko 4 punkty. Jedyne czego teraz potrzebowaliśmy to regularnej gry co tydzień by nie wypaść z tego zwycięskiego rytmu. Następne dwie kolejki to miały być starcia na wyjeździe gdzie też sobie świetnie radziliśmy ostatnimi czasy. Kluczbork choć wysoko w tabeli, to nie był rywal przed którym mielibyśmy się kłaść. Pojedynek na Stadionie miejskim w Kluczborku rozpoczął się jak zawsze, ruszyliśmy natychmiast do mega pressingu, ale gospodarze bardzo pozytywnie zaskoczyli wychodząc spod niego z dużą łatwością co w konsekwencji dało im gola w 4. minucie meczu. Rzut rożny rozegrali świetnie, ale mieli mnóstwo szczęścia, że piłka po strzale Ganowicza trafiła w poprzeczkę i uderzyła przypadkowo Niziolaka. Zupełnie nie przypominaliśmy drużyny z poprzednich spotkań, ale jakoś po 10. minutach zaczęliśmy przechodzić do konkretów. Minął kwadrans gry gdy Giel podał wydawało się zbyt mocno do Piceluka, ale Paweł jeszcze niesiony golem z poprzedniej kolejki zdążył uderzyć na bramkę Jarosińskiego, ten nie wypełnił swojego zadania w 100% i sparował piłkę prościutko pod nogę Efira, pusta bramka już nie była pusta. Niestety strzelec gola chwilę przed końcem pierwszej połowy zmuszony był opuścić boisko. Nie miałem wielkiego wyboru, posłałem juniora Janickiego w bój. To nie była ostatnia zła nowina tego dnia, gospodarze urządzili sobie polowanie na Legionistów i po niecałej godzinie gry z boiska z bólem wypisanym na twarzy zszedł Kopczyński. Im dłużej trwał mecz tym lepiej wyglądała współpraca na linii Czoska - Janicki. Młodzian dwukrotnie doskonale dośrodkował do Pawła lecz górą z tych pojedynków wychodził bramkarz Kluczborka. Przyszła 78. minuta, ta sama w której tydzień temu zwycięstwo zapewnił nam Piceluk. To właśnie Paweł otrzymał piłkę na prawym skrzydle. Zdecydował się zejść do środka i dograć prostopadle do Janickiego. Piłka nie przeszła przez gąszcz nóg graczy rywala i znów trafiła do Piceluka. Ten wtedy zdecydował się na nieprawdopodobny strzał z narożnika pola karnego, wewnętrzną częścią stopy a futbolówka przepięknym łukiem wpadła do bramki zabijając pająka z chirurgiczną precyzją. Co za czas Piceluka, jeśli wywalczać miejsce w podstawowym składzie to właśnie tak!

 

14.04.2012 Stadion Miejski, Kluczbork, Widzów: 1160

2. Liga Grupa Zachodnia (26/34)

MKS Kluczbork (8) - Warta Poznań (4) 1:2

 

4' - Rafał Niziolek 1:0

18' - Michał Efir 1:1

78' - Paweł Piceluk 1:2

 

Bukvic - Marciniak, Zych, Jasiński, Wilczyński - Ngamayama, Giel, Czoska, Kopczyński (56' Ciarkowski), Piceluk - Efir (44' Janicki)

 

MoM: Paweł Piceluk (Warta Poznań) 8.1

 

Garść informacji:

 

- Michał Efir wypadł na niecały miesiąc (naciągnięty mięsień uda)

- Michał Kopczyński będzie gotowy do gry już za nieco ponad tydzień (Stłuczona noga)

- Niechcący zwolniłem Jacka Grembockiego z funkcji menadżera MKS-u Kluczbork

- Odnieśliśmy 10 zwycięstwo ligowe z rzędu bijąc rekord klubu jak i rekord ligi.

- Do miejsca dającego awans tracimy dwa punkty.

Odnośnik do komentarza

Gryf Wejherowo to już praktycznie spadkowicz, strata 13 punktów do bezpiecznej pozycji wymuszała na gospodarzach wspięcie się ponad granice swoich możliwości, dlatego nie byłem do końca przekonany czy wywieziemy komplet punktów z Wejherowa. Problem był tym większy, że brakowało mi z przodu kogoś takiego jak Efir i odpowiedzialność musiał wziąć na siebie junior Janicki. Młody przyjął wyzwanie na klatę i był zdecydowanie najgroźniejszym i najaktywniejszym piłkarzem mojego zespołu. Kilka udanych rajdów, świetny przegląd pola i trzy uderzenia na bramkę rywali w tym jedno po którym piłka wylądowała na poprzeczce. Bezsprzecznie bohaterem meczu (w mojej ocenie) został bramkarz gospodarzy, który wyratował Gryfowi być może najcenniejszy punkt w tym sezonie. Nasza passa zwycięstw dobiegła końca, przez co nieco odskoczyła nam pierwsza trójka.

 

21.04.2012 Stadion na wzgórzu Wolności, Wejherowo, Widzów:383

2. Liga Grupa Zachodnia (27/34)

Gryf Wejherowo (17) - Warta Poznań (4) 0:0

 

Bukvic - Marciniak, Zych, Jasiński, Wilczyński - Ngamayama, Fryc, Czoska (72' Ciarkowski), Giel, Piceluk - Janicki (72' Białożyt)

 

MoM: Daniel Dziubek (Gryf Wejherowo) 7.1

Odnośnik do komentarza

Po dość długiej przerwie rozgrywki ligowe ponownie zawitały do Poznania. W 28. kolejce podejmowaliśmy Lechię Zielona Góra która końcówkę sezonu grała o przysłowiową pietruszkę. Ni go w dupe ni go w oko (Czyt. ani nie spadną ani nie awansują). To było jedno z najbardziej bezpłciowych spotkań jakie kiedykolwiek obejrzałem z perspektywy menadżera. Po czterech minutach można było zakończyć mecz i udać się do baru, Magdziarz zdobył jedynego gola w tym meczu po ogromnym burdelu w polu karnym gości, docenić należy jednak świetnie wykonany rzut rożny przez Kopczyńskiego. Przykro mi nieco, że rekordowa w tym sezonie ilość kibiców, którzy coraz mocniej wierzą w awans musiała obejrzeć tak piknikowe starcie, ale to taki moment sezonu gdzie styl jest ostatnim czym się interesuje.

 

28.04.2012 Stadion przy Ul. Bułgarskiej, Poznań, Widzów:

2. Liga Grupa Zachodnia (28/34)

Warta Poznań (4) - Lechia Zielona Góra (12) 1:0

 

4' - Tomasz Magdziarz

 

Bukvic - Marciniak, Zych, Jasiński, Wilczyński - Ngamayama, Fryc, Kopczyński, Giel, Magdziarz (68' Piceluk) - Białożyt (68' Janicki)

 

MoM: Artur Marciniak (Warta Poznań) 7.6

 

Mini Tabela

 

1. Rozwój Katowice 57 pkt*

2. Polonia Bytom 56 pkt

3. Raków Częstochowa 56 pkt*

4. Warta Poznań 53 pkt

 

* - Drużyny z którymi jeszcze się spotkamy w tym sezonie. Niestety oba starcia wyjazdowe.

Odnośnik do komentarza

Przed nami starcia ze ścisłą czołówką, ale nie można zapominać o drużynach pokroju Górnika Wałbrzych, który w ostatnich ośmiu spotkaniach wygrała pięciokrotnie i trzy razy zremisowała. Skala rywala mnie nie przeraziła i w wyjściowym składzie obok juniora Janickiego wystawiłem drugiego młodego zawodnika, Mateusza Marca który miał operować tuż za Adrianem. Nie mogłem zwalić winy za styl gry zespołu w pierwszej połowie tylko na młodych, ale rywale o wiele dłużej utrzymywali się przy piłce a przecież właśnie z wysokiego procentu posiadania piłki byliśmy znani i to był nasz handicap. Za swoją pasywność zapłaciliśmy golem Maciejaka z 33. minuty. Nie zmieniałem w przerwie wiele, rozmową w szatni chciałem pobudzić moich piłkarzy do większego wysiłku i tyle wystarczyło byśmy wyrównali w 55. minucie. Na listę strzelców wpisał się defensor Górnika Bartos, ale duże brawa należą się zarówno Czosce, jak i Picelukowi oraz Marcowi, ten ostatni tak nacisnął rywala, że ten popełnił błąd i wbił swojaka. Ogólnie druga połowa należała w pełni do nas, Górnik zawzięcie się bronił przed utratą gola i ostatecznie wywalczył remis. Jeden punkt to za mało by myśleć o awansie, potrzebujemy serii zwycięstw by zakończyć sezon w pierwszej dwójce.

 

05.05.2012 Stadion 1000-lecia, Wałbrzych, Widzów: 684

2. Liga Grupa Zachodnia (29/34)

Górnik Wałbrzych (7) - Warta Poznań (4) 1:1

 

33' - Roman Maciejak 1:0

55' - Jan Bartos (Og) 1:1

 

Bukvic - Marciniak, Zych, Jasiński, Wilczyński - Giel, Fryc, Czoska, Marzec (67' Ciarkowski), Piceluk (67' Magdziarz), Janicki

 

MoM: Dariusz Michalak (Górnik Wałbrzych) 7.3

Odnośnik do komentarza

Najbliższe trzy spotkania będą kluczowe dla losów awansu do 1. ligi. Niespodziewanie mecz z Polkowicami okazał się starciem ekip, które mają bardzo poważne szanse na awans. Nie było już miejsca na kombinacje w składzie, wyłożyłem na stół wszystko co miałem najmocniejszego. Postawiłem na wracającego do pełni sił Efira. Mecz od początku toczony był w szybkim tempie i nie da się powiedzieć by któraś z ekip zaznaczyła swoją wyraźną przewagę. Po pół godzinie gry Polkowice wyszły na prowadzenie po bombie z dystansu Bartczaka. To drugi mecz z rzędu w którym przegrywaliśmy do przerwy. Znów zaufałem moim zdolnościom motywacyjnym i nie dokonałem żadnych roszad. Kolejny raz zawodnicy pokazali, że trzeba na nich czasem po prostu krzyknąć, zagraliśmy po przerwie nieporównanie lepiej. Dwie poprzeczki, kilka niesamowitych interwencji Szymańskiego. Wydawało się że Polkowice mają wszystko, włącznie z mega szczęściem by wygrać to spotkanie, ale w 93. minucie Efir wypracował sobie mnóstwo wolnego miejsca w polu karnym gości i po świetnym podaniu Czoski strzelił jak do tej pory najważniejszego gola w swojej karierze.

11.05.2012 Stadion przy Ul. Bułgarskiej, Poznań, Widzów: 11295
2. Liga Grupa Zachodnia (30/34)
Warta Poznań (4) - KS Polkowice (5) 1:1
30' - Mateusz Bartczak 0:1
90+3' - Michał Efir 1:1
Bukvic - Marciniak, Zych, Wichtowski (80' Bartkowiak), Wilczynski - Ngamayama, Fryc, Czoska, Kopczyński, Piceluk - Efir
MoM: Michał Efir (Warta Poznań) 7.7
Odnośnik do komentarza

Wyczerpaliśmy już w tym sezonie margines błędu i jeśli realnie chcemy liczyć na awans, to po prostu musimy wygrać wszystkie cztery mecze które pozostały do końca sezonu. Zadanie arcytrudne, bo 20. maja pojechaliśmy do Katowic na starcie z liderem i wystarczyło 10. minut by sobie uświadomić, że nie gramy z byle frajerami. Kowalczyk trafił do naszej bramki po przepięknej akcji całego Rozwoju. Warto odnotować że było to czwarte uderzenie gospodarzy na naszą bramkę, przy ani jednej próbie ze strony mojego zespołu. Przebudziliśmy się po utracie gola, ale nasze próby były bardzo apatyczne, bez wiary w powodzenie. Muszę przyznać nieskromnie, że jestem jebanym mistrzem motywacji. Zrugałem każdego po kolei w szatni i co? Efir, znów ten Efir ośmieszył obrońcę przeciwnej drużyny przekręcając się z nim na plecach i plasowanym strzałem w górny róg wyrównał w 56. minucie. W 68. minucie bardzo blisko zdobycia bramki na 2:1 był Wichotwski, wyskoczył najwyżej w polu karnym do dośrodkowania z narożnika boiska Kopczyńskiego i uderzył jak należy, tylko za bardzo do boku i trafił w słupek. Co się jednak nie odwlecze - Efir zszedł nietypowo dla siebie na lewe skrzydło, wygrał pojedynek biegowy z defensorem gospodarzy i dorzucił wprost na nogę stojącego na 12. metrze Kopczyńskiego. Jeden Legionista dośrodkował a drugi zamienił te podanie na gola. Uderzenie nie było mocne, zawinił bramkarz ale co mnie to obchodzi, prowadziliśmy z liderem na ich boisku. Rozpoczęło się poszukiwanie każdej możliwej do urwania sekundy bo Rozwój przeszedł do frontalnego ataku bez obaw o utratę kolejnych bramek. Niekiedy w okolicy naszego pola karnego znajdowało się ośmiu zawodników z Katowic, kłopot w tym (ich kłopot) polegał na tym, że nas w pobliżu własnej szesnastki było jedenastu. W ten sposób się wygrywa z liderem. To już druga wygrana z prowadzącą w tabeli drużyną za mojej kadencji (pierwsze zwycięstwo z Polonią Bytom 3:1)

 

20.05.2012 Stadion Rozwoju Katowice, Katowice, Widzów: 491
2. Liga Grupa Zachodnia (31/34)
Rozwój Katowice (1) - Warta Poznań (4) 1:2
12' - Arkadiusz Kowalczyk 1:0
57' - Michał Efir 1:1
76' - Michał Kopczyński 1:2
Bukvic - Marciniak, Zych, Wichotwski, Wilczyński - Giel, Fryc, Czoska (92' Białożyt), Kopczyński (77' Ciarkowski), Piceluk - Efir (90' Janicki)
MoM: Michał Efir (Warta Poznań) 8.3
Odnośnik do komentarza

Pierwszy krok poczyniony, wygrana nad Rozwojem nieco zwiększyła procent szans na awans, ale do drugiego miejsca ciągle traciliśmy 5. punktów, oznaczało to że musieliśmy niestety patrzeć również na innych i trzymać kciuki za słabsze drużyny. My po ciężkim boju z liderem jechaliśmy na teren kolejnej ekipy walczącej o awans - Rakowa Częstochowy. Zastanawiałem się jak sprawić byśmy znów zaczęli dobrze wchodzić w mecz, jak uniknąć kolejnego z rzędu schodzenia do szatni przy niekorzystnym wyniku. Miałem do wyboru spokojny wyrachowany futbol i grę na 0:0, albo drugi wariant - wybrałem ten bardziej ofensywny. W konsekwencji pierwsza połowa wyglądała tak że My nie daliśmy rozpędzić się gospodarzom a Ci nas stopowali przed własnym polem karnym i nudne 0:0, o ironio. Druga połowa nie różniła się wiele od pierwszej, nadal atakowaliśmy, nadal Raków dobrze się bronił i wyprowadzał z czasem coraz więcej kontr. Byliśmy zmęczeni, nie potrafiliśmy nadążyć za jedną z ich akcji, straciliśmy gola w 83. minucie i siedliśmy psychicznie. Porażka oznacza jedno.

 

25.05.2012 Stadion Miejski Piłkarski, Częstochowa, Widzów:
2. Liga Grupa Zachodnia (32/34)
Raków Częstochowa (3) - Warta Poznań (4) 1:0
84' - Milosz Kujawiak 1:0
Bukvic - Marciniak, Zych, Wichowski, Wilczyński - Ngamayama, Fryc, Czoska, Kopczyński, Magdziarz - Efir
MoM: Kay Messi (Raków Częstochowa) 8.1
Odnośnik do komentarza
Oznaczało to brak awansu do 1. Ligi. W normalnych okolicznościach uznałbym to za porażkę, ale przypominam, że obejmowałem zespół będący w totalnym dołku, mający po 12. kolejkach 13. punktów bez perspektyw na walkę o czołowe lokaty w rozgrywkach ligowych. Nie mam sobie wiele do zarzucenia, wycisnąłem tyle ile mogłem z tego sezonu i patrzę wprzyszłość z optymizmem. Brak awansu oznacza jednak potrzebę gruntownej przebudowy zespołu, w przerwie międzysezonowej kibice Warty powinni spodziewać się wielu nowych twarzy w kadrze klubu. Co do konca sezonu, to pozostały do rozegrania dwa spotkania, które nie miały już żadnego znaczenia.


02.06.2012 Warta Poznań - Ruch Zddzieszowice 0:3

05.06.2012 Jarota Jarocin - Warta Poznań 0:0




Polska:


Ekstraklasa: 1. Lech Poznań, 2. Śląsk Wrocław, 3. Górnik Zabrze --- 15. Podbeskidzie, 16. Widzew Łódź

Król strzelców: Maciej Jankowski (Ruch Chorzów) 17 goli

1. Liga: 1. Miedź Legnica, 2. Termalica Bruk-Bet Nieciecza --- 15. Puszcza Niepołomice, 16. Kolejarz, 17. ROW Rybnik, 18. Stomil Olsztyn

Król strzelców: Alexandre (Miedź Legnica) 19 goli


Anglia:


Premier League: 1. Man. United, 2. Man. City, 3. Chelsea --- 18. Swansea, 19. Crystal Palace, 20. Hull

Król strzelców: Roberto Soldado (Tottenham) 25 goli

Npower Championship: 1. QPR, 2. Watford, 5. Reading (Awans) --- 22. Bolton, 23. Burnley, 24. Yeovil

Król strzelców: Park Chu-Young (Watford) 30 goli

Npower League1: 1. Wolves, 2. Sheffield Utd, 3. Bristol City --- 21. Gillingham, 22. Shrewsbury, 23. Leyton Orient, 24. Crewe

Król strzelców: Jay Emmanuel-Thomas (Bristol City) 29 goli


Francja:


Ligue1: 1. PSG, 2. AS Monaco, 3. Sochaux --- 18. Guingamp, 19. Nice, 20. Stade de Reims

Król strzelców: Radamel Falcao (AS Monaco) 24 gole

Ligue2: 1. FC Tours, 2. Clermont Foot 63, 3. Chateauroux --- 18. AJ Auxerre, 19. Le Havre, 20. CA Bastia

Król strzelców: Gregory Thil (Dijon) 22 gole


Hiszpania:


Liga BBVA: 1. Real Madryt, 2. FC Barcelona, 3. Atletico Madryt --- 18. Osasuna, 19. Levante, 20. Almeria

Król strzelców: Cristiano Ronaldo/Fernando Llorente (Real Madryt/Athletic Bilbao) 26 goli

Liga Adelante: 1. Sporting Gijon, 2. Las Palmas, 4. Mallorca (Awans) --- 19. Castilla, 20. Lugo, 21. Guadalajara, 22. Barcelona B

Król strzelców: Mate Bilic (Sporting Gijon) 30 goli


Niemcy:


Bundesliga: 1. Schalke 04, 2. Borussia Dortmund, 3. Bayern Monachium --- 16. Borussia Moenchengladbach, 19. Werder Brema, 20. Braunschweig

Król strzelców: Klaas-Jan Huntelaar/Robert Lewandowski (Schalke04/Borussia Dortmund) 21 goli

2Bundesliga: 1. VFL Bochum, 2. FC Koln, 3. Fortuna Dusseldorf --- 16. Greuther Furth, 17. Arminia Bielefeld, 18. Dynamo Drezno

Król strzelców: Andriy Voronin (Fortuna Dusseldorf) 24 gole


Wlochy:


Serie A: 1. Juventus, 2. AC Milan, 3. Lazio Rzym --- 18. Sampdoria, 19. Chievo Verona, 20. Cagliari

Król strzelców: Gonzalo Higuain/Carlos Tevez (Napoli/Juventus) 23 gole

Serie B: 1. Palermo, 2. Novara, 5. Lecce (Awans) --- 19. Juve Stabia, 20. Crotone, 21. Ternana, 22. Varese

Król strzelców: Pablo Granoche (Novara) 22 gole


Liga Mistrzów: Finał: Juventus Turyn - Arsenal Londyn 0:1


Liga Europy: Finał: Udinese - Galatasaray 1:2
Odnośnik do komentarza

Podsumowanie kadry chciałbym zacząć oryginalnie, czyli od bramkarzy. Moim pierwszym wyborem był Bośniak Bukvic i choć o klasę bije moich dwóch rezerwowych goalkeeperów Matele i Kubickiego, to nie mogę powiedzieć by Semir uratował nam sporo punktów. Brakowało mi w nim takiego błysku geniuszu, boskiej ręki, ot wybronił to co miał wybronić, ale gdy trzeba było popisać się czymś niesamowitym to już było z tym gorzej. Myślę nad wzmocnieniem tej pozycji.

 

Ocenę defensywy rozpocznę od środka. Niekwestionowanie najlepszym stoperem w naszej drużynie okazał się Jasiński, choć nie grał najwięcej (16 spotkań ligowych). Bardzo podobny poziom zaprezentowali Maciej Wichotwski i Karol Zych. Obaj zagrali mniej więcej tyle samo w tym sezonie i naprawdę ciężko byłoby mi wybierać na kogo postawić ostatecznie obok Jasińskiego. Mam nadzieję, że wzmocnię środek obrony i nie będę musiał stawać przed takim dylematem. Najmniej szans dostał Bartkowiak, nie grał bardzo źle, uratował nas w kilku sytuacjach, ale myślę że musi szukać nowych wyzwań. Lewa strona miała tylko jednego króla. Artur Marciniak nie dał mi powodów bym stawiał na kogokolwiek innego i odstawił daleko w tyle Otuszewskiego oraz Smuniewskiego, którzy raczej pożegnają się z zespołem. Na prawej flance też nie było wielkiej walki o pierwszy skład. Wilczyński zakończył sezon ze średnią 7.04, nie oczekuję wiele więcej od zawodnika grającego na poziomie 2. Ligi.

 

Środek drugiej linii to jedna z najlepiej obsadzonych pozycji w moim zespole. Fryc, Giel i Ngamayama to defensywni pomocnicy, którym starałem się dać porównywalną ilość minut na boisku. Gdyby wierzyć suchym statystykom, to najlepiej wypadł Fryc, dołożył kilka bramek do dorobku zespołu a i potrafił zaskoczyć obronę rywali otwierającym drogę do bramki podaniem. Cała trójka znajduje się pod obserwacją drużyn występujących w wyższych ligach, więc muszę modlić się o skuteczność moich scoutów. Spośród ofensywniej usposobionych środkowych pomocników wyraźnie ponad resztę wysunął się Kopczyński i bardzo się cieszę, że zostanie z nami na kolejny sezon. W obwodzie mam jeszcze 19-letniego Pogonowskiego i 16-letniego Marca, którzy z pewnością nie przesiedzą całego sezonu na ławce. Pożegnam się z Ciarkowskim, rozczarował mnie ten chłopak a chętni na jego usługi na pewno się znajdą. Na prawym skrzydle z początku stawiałem tylko i wyłącznie na Magdziarza i nie wyobrażałem sobie by ktokolwiek mógł mu zagrozić. W trakcie sezonu z formą wyskoczył jednak Piceluk, zdobył On kilka bardzo ważnych bramek dla drużyny skradając moje serce. Miałem do wykorzystania jeszcze kilku piłkarzy na tej pozycji, ale nie czułem w Marciniaku (Filipie) czy Kopaniarzu ludzi mogących wnieść coś magicznego. Wyżej wymieniona dwójka opuści nasz klub przy najbliższej możliwej okazji a o wiele więcej zacznie grac młodziutki Gabrych. Na dzień dzisiejszy nie widzę potrzeby wzmacniania lewego skrzydła. Kapitalny Czoska i Białożyt, który częściej łatał dziury w ataku a jest szybki, ma niezły drybling i potrafi wykończyć, postaram się wykorzystać jego potencjał na boku pomocy.

 

W formacji ataku do czasu nawiązania współpracy z Legią i do czasu urazu numerem jeden był król Grzegorz Rasiak. 10. bramek w 21 spotkaniach i nieoceniony wkład w zdobycze bramkowe innych robiło wrażenie. W drugiej części sezonu wypożyczony Efir pozwolił mi zapomnieć o problemach zdrowotnych Grzesia i godnie go zastąpił. Pojawił sie także niesamowicie utalentowany Janicki i wszystko to sprawia, że prawdopodobnie Rasiak opuści nasz zespół, oczywiście jeśli ktoś będzie chciał wyłożyć za 37-krotnego reprezentanta Polski gotówkę. Kończy się wypożyczenie Igora Jurgi i w sumie elo, płakać nie będę.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...