Skocz do zawartości

Daleko od Hollywood


kujawiak

Rekomendowane odpowiedzi

To akurat prawda, całkowita szczerość nie zawsze jest w cenie ;)

 

********

 

"Dwie twarze Elfsborga" - taki tytuł najprawdopodobniej nosiłaby książka dokumentująca poczynania drużyny z Borås w roku 2012. Dziś nie wiemy jeszcze, czy historia w niej opisana doczeka się szczęśliwego zakończenia, ale całkowicie odmienna postawa piłkarzy z zachodniej Szwecji w lidze i w europejskich pucharach z pewnością jest doskonałym materiałem do analizy. Rezultat dwumeczu z FK Sarajewo był już niemal przesądzony po spotkaniu w Bośni, w związku z czym kolejny raz szansę na zaprezentowanie swoich umiejętności otrzymali dublerzy. W pierwszej jedenastce wybiegli między innymi Broman oraz Sebouai, którzy w tym meczu zadebiutowali w seniorskiej piłce. Tak duża rotacja nie przeszkodziła jednak gospodarzom w zaprezentowaniu ładnej dla oka i - co najważniejsze - efektywnej gry. W 17. minucie rajd środkiem boiska przeprowadził Floren. Pomocnik Elfsborga jednym zwodem oszukał aż dwóch bośniackich obrońców i dograł mierzoną piłkę wychodzącemu na pozycję Larssonowi, który musiał jedynie dopełnić formalności. Na kolejnego gola nie trzeba było czekać długo. Tym razem architektem bramkowej akcji okazał się grający na co dzień w drużynie młodzieżowej Sebouai. Piłkarz z Borås obsłużył Jawo prostopadłym podaniem, a Gambijczyk nie miał litości dla Janosevicia. Pochodzący z Afryki napasnik po kwadransie raz jeszcze wpisał się na listę strzelców, tym razem po indywidualnej akcji, podczas której poradził sobie kolejno z Jurceviciem oraz Kebe. Po przerwie gospodarze jeszcze bardziej zwolnili grę, na boisku pojawiali się kolejni młodzi zawodnicy, ale gracze z Sarajewa cały czas nie mieli pomysłu na sforsowanie szwedzkiego muru. Najbliżej powodzenia był wprowadzony po przerwie Krpic, ale jego strzał instynktownie odbił przed siebie Ellegaard. Co więcej, goście byli bliscy sprezentowania Elfsborgowi jeszcze jednego gola już w doliczonym czasie gry, ale Klarström chyba sam nie spodziewał się, że znajdzie się w tak idealnej sytuacji i źle złożył się do strzału. W niczym nie zmieniło to jednak faktu, że pucharowy Elfsborg znów zachwycił.

 

Liga Europy - 2. runda eliminacyjna (2/2)

[sWE] IF Elfsborg - FK Sarajewo [bOS] 3:0 (3:0)

1:0 J. Larsson 17., 2:0 Jawo 22., 3:0 Jawo 38.

 

Ellegaard - Odiah (65. Hodzic), Broman, Augustsson, Klarström - Sebouai, Jørgensen, Lai - J. Larsson (46. Johansson), Floren (46. Hedlund) - Jawo

 

********

 

Szwedzkie kluby w Europejskich Pucharach:

Liga Mistrzów (2. runda el., 2/2) - [sWE] Helsingborgs IF - Portadown FC [NIR] 1:0 => awans Helsingborga

Liga Europy (2. runda el., 2/2) - [sVN] ND Gorica - Malmö FF [sWE] 1:3 => awans Malmö

Liga Europy (2. runda el., 2/2) - [MDA] Zimbru Kiszyniów - AIK FF [sWE] 2:1 => awans Zimbru

Odnośnik do komentarza

Muszę przyznać, że faktycznie w Borås znacznie bardziej czuję "chemię" między mną, a moją wirtualną drużyną, niż miało to miejsce w IFK.

 

Co do Pucharu Szwecji, to sytuacja jest dość skomplikowana. W pierwszym terminie nie udało nam się rozegrać meczu w poprzedniej rundzie, a teraz był on cały czas przekładany ze względu na nasze występy w Europie. Ostatecznie odbył się on w minioną niedzielę, ale ze względu na to, że cały czas gramy co trzy dni, w pucharze od początku do końca szansę dostają przede wszystkim zawodnicy kadry U-19. Co ugrają, to ich.

 

W lidze póki co zamiast do góry patrzymy raczej w dół, bo aktualnie znajdujemy się punkt nad strefą barażowo-spadkową. Cel na sezon jest jeden - nieważne jak, byle się utrzymać.

 

********

 

Kolejny już raz w tym sezonie prowadzona przede mnie drużyna mierzyła się w Pucharze Szwecji z ekipą z Norrköping. Tym razem jednak rywalem Elfsborga nie był klub będący rewelacją Allsvenskan, a trzecioligowy Sleipner. Wprawdzie rozgrywki o krajowy puchar są dla klubu z Borås jedyną nadzieją na wywalczenie prawa startu w przyszłorocznych eliminacjach do Ligi Europy, ale na murawę Nya Parken i tak wybiegła mocno eksperymentalna jedenastka. Nie przeszkodziło to jednak gościom w przejęciu kontroli nad meczem. Stojący w bramce Slepiner Ahlberg od pierwszego gwizdka miał pełne ręce roboty. Ze strzałami Claessona oraz Johana Larssona młody golkiper poradził sobie bez zarzutu, ale w 10. minucie popełnił fatalny w skutkach błąd, wypuszczając z rąk piłkę po pozornie niegroźnym dośrodkowaniu. Do futbolówki natychmiast dopadł Hedlund i z najbliższej odległości wepchnął ją do sitaki, zdobywając tym samym pierwszego gola dla seniorskiej drużyny Elfsborga. Trzecioligowiec nie zamierzał jednak kapitulować i po chwili tablica wyników ponownie pokazywała wynik remisowy. Radesjö dośrodkował z rzutu rożnego na głowę pozostawionego całkowicie bez opieki Chamouna, który pokonał Ellegaarda. Goście mogli natychmiast odpowiedzieć na straconego gola, ale udanie zrehabilitował się Ahlberg, wygrywając pojedynek sam na sam z Laiem. Druga połowa zaczęła się fatalnie dla graczy z Norrköping. Będący ostatnim obrońcą Nilsson w dość prosty sposób dał sobie zabrać piłkę na trzydziestym metrze i po chwili trzecioligowiec znów musiał odrabiać straty. Autorem gola okazał się niezwykle skuteczny w ostatnich dniach Jawo. Gospodarze ambitnie szukali wyrównującego gola i kilka razy udało im się nastraszyć bardziej utytułowanych rywali. Niezwykle aktywny był Radesjö, który dwukrotnie pomylił się o centymetry. Ostatnie słowo ponownie należało jednak do Jawo. Gambijczyk tym razem pokonał Ahlberga potężną bombą z dystansu, pieczętując w ten sposób awans swojej drużyny do kolejnej rundy krajowego pucharu.

 

Puchar Szwecji - 3. runda

[3L] IK Slepiner - IF Elfsborg [1L] 1:3 (1:1)

0:1 Hedlund 10., 1:1 Chamoun 16., 1:2 Jawo 48., 1:3 Jawo 80.

 

Ellegaard - Hodzic, Broman (58. Westerlund), Andreasson, S. Larsson (63. Odiah) - Hiljemark (84. Sebouai), Lai - J. Larsson, Claesson, Hedlund - Jawo

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się, że to nie tylko jedyna szansa na puchary (na awansie do nich aż tak mi w kolejnym sezonie nie zależy, jeśli doczekam końca sezonu w Elfsborgu, to wyjaśnię dlaczego), ale i jedyna okazja, żeby powalczyć o jakiekolwiek trofeum. Tyle tylko, że perspektywa spędzenia kolejnego sezonu w drugiej lidze przeraża znacznie bardziej niż wizja odpoczynku od LE. Od mojego przyjścia do Borås gramy regularnie co trzy dni i ten stan rzeczy utrzyma się jeszcze krótszą lub dłuższą chwilę. Na odpuszczenie choć jednego meczu ligowego pozwolić sobie absolutnie nie możemy, a grać na trzech frontach tą samą czternastką-piętnastką po prostu się nie da. Dodatkowo, drabinka pokazuje, że w Pucharze czekałyby nas prawdopodobnie jedynie wyjazdy do innych pierwszoligowców, więc i mocno eksploatowani liderzy nie mieliby w tych meczach łatwo.

 

********

 

W poprzednich pucharowych dwumeczach piłkarze Elfsborga już w pierwszych spotkaniach wypracowywali sobie pokaźną zaliczkę, jednak skala trudności rośnie z każdą rundą i w Sofii nie należało oczekiwać łatwej przeprawy. Goście ze Szwecji postanowili jednak robić swoje i od pierwszych minut kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Tak naprawdę już po pięciu minutach wynik powinien brzmieć 2:0 dla drużyny z Borås, ale najpierw fatalnie spudłował Floren, a po chwili znajdujący się sam przed Kunczewem Ishizaki przelobował nie tylko bułgarskiego golkipera, ale także strzeżoną przez niego bramkę. W futbolu niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, czego przykład obejrzeliśmy w 21. minucie. Po kilkudziesięciometrowym rajdzie prawym skrzydłem na dośrodkowanie w pole karne zdecydował się Romanow, a nieatakowany zupełnie przez nikogo Augustsson wpakował piłkę do własnej siatki. Nieoczekiwanie stracony gol nie zdeprymował jednak gości, którzy jeszcze w pierwszej połowie odrobili straty. Jawo wyszedł w tempo do zagranej przez Claessona prostopadłej piłki i w sytuacji sam na sam z Kunczewem nie dał bramkarzowi najmniejszych szans. Na tym emocje przed przerwą się nie zakończyły, gdyż kilkaset sekund później gospodarze po raz drugi pokonali Ellegaarda. Tym razem z gola mógł cieszyć się Ze Carlos, ale jego radość przerwał angielski arbiter, dopatrując się pozycji spalonej Brazylijczyka. Zdobywcy Pucharu Bułgarii i tak zdołali jednak wyjść na prowadzenie, a pomógł im w tym perfekcyjnie rozegrany rzut rożny. Dośrodkował Filipow, główkował Jurukow i stadion w Sofii ponownie eksplodował. Tyle tylko, że Elfsborg miał w swoich szeregach duet Claesson - Jawo, który raz jeszcze zgasił entuzjazm gospodarzy. W 64. minucie kopia akcji z pierwszej połowy ponownie dała gościom remis. W końcowym kwadransie obie drużyny miały jeszcze okazje, aby rozstrzygnąć ten zacięty mecz na swoją korzyść. Bliżsi szczęścia byli goście, ale po uderzeniach Jawo dwukrotnie Kunczewa ratował słupek. Sławia odpowiedziała strzałem Popary, z którym doskonale poradził sobie Ellegaard. Tym razem przed rewanżem sprawa awansu była całkowicie otwarta.

 

Liga Europy - 3. runda eliminacyjna (1/2)

[bUL] Sławia Sofia - IF Elfsborg [sWE] 2:2 (1:1)

1:0 Augustsson 21. (s), 1:1 Jawo 41., 2:1 Jurukow 60., 2:2 Jawo 64.

 

Ellegaard - Odiah, Augustsson, Jørgensen, S. Larsson (54. Klarström) - Lai, Svensson (64. Hiljemark) - Ishizaki (79. J. Larsson), Claesson, Floren - Jawo

 

********

 

Szwedzkie kluby w Europejskich Pucharach:

Liga Mistrzów (3. runda el., 1/2) - [ROU] CFR Kluż - Helsingborgs IF [sWE] 0:1

Liga Europy (3. runda el., 1/2) - [sUI] BSC Young Boys - Malmö FF [sWE] 1:3

Odnośnik do komentarza

Guldfågeln Arena nie jest w tym sezonie twierdzą nie do zdobycia, więc trudno się dziwić, że udającym się do Kalmar piłkarzom Elfsborga przyświecał jeden cel - przywieźć do Borås komplet punktów. Początek meczu przebiegał pod dyktando gości, ale znów szwankowała skuteczność. Swoje szanse marnowali kolejno Johan Larsson, Jawo oraz Hiljemark, a sympatycy Elfsborga znów mogli się zastanawiać dlaczego w lidze ich ukochana drużyna ma tak wielki problem ze zdobywaniem bramek. W 20. minucie tę trwającą zdecydowanie zbyt długo złą passę udało się jednak przerwać, a dokonał tego ten, na którego w ostatnich tygodniach zawsze można liczyć. Amadou Jawo - bo o nim mowa - skorzystał z zamieszania w polu karnym gospodarzy i z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Swoje okazje mieli także gospodarze, a największe zagrożenie dla defensywy Elfsborga stanowiły licznie bite przez piłkarzy z Kalmar stałe fragmenty gry. Do przerwy wynik meczu nie uległ już zmianie, a po niej ponownie stroną bardziej aktywną byli goście z Borås. Po strzale Ishizakiego piłka otarła się jednak o poprzeczkę, a z uderzeniem Johana Larssona poradził sobie dobrze dysponowany Kosowianin Berisha. Po drugiej stronie boiska doskonałą okazję na doprowadzenie do remisu miał Thorbjörnsson, ale nieznacznie się pomylił. Znacznie bardziej precyzyjny był w 77. minucie Eriksson, który skorzystał z dobrego zgrania piłki przez Israelssona i przy nienajlepszej postawie defensywy gości pokonał Ellegaarda. Piłkarze z Kalmar ostatecznie mogli to spotkanie nawet wygrać, ale na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry szarżującego na bramkę Elfsborga Nigeryjczyka Daudę powalił jego rodak Odiah, za co całkowicie słusznie obejrzał czerwoną kartkę. Ostatecznie mecz zakończył się zatem podziałem punktów, a seria ligowych meczów Elfsborga bez zwycięstwa wydłużyła się do czterech.

 

Allsvenskan (18/30)

[8] Kalmar FF - IF Elfsborg [13] 1:1 (0:1)

0:1 Jawo 20., 1:1 Eriksson 77.

 

Ellegaard - Odiah, Augustsson, S. Larsson, Klarström - Hiljemark, Jørgensen, Svensson - Ishizaki, J. Larsson (55. Claesson) - Jawo (72. Elm)

Odnośnik do komentarza

W przeciwieństwie do poprzednich pucharowych dwumeczów, tym razem rewanż nie był dla piłkarzy Elfsborga jedynie dopełnieniem formalności. Remis w Sofii oznaczał, iż obie drużyny miały jeszcze szansę na zapewnienie sobie prawa gry w czwartej rundzie eliminacyjnej. Pierwsza połowa dobitnie pokazała, jak wielki wpływ na przebieg boiskowych wydarzeń ma stawka meczu. Zarówno Szwedzi, jak i Bułgarzy bali się odważniej zaatakować, a zebrani na Borås Arena kibice obejrzeli czterdzieści pięć minut piłkarskich szachów. Jedyną godną odnotowania akcją była dobrze rozegrana przez gości klepka zakończona niecelnym strzałem Todorowa. Po przerwie byliśmy już świadkami znacznie bardizej interesującego widowiska. Co ciekawe, głównie za sprawą gospodarzy, których przecież teoretycznie satysfakcjonował nawet bezbramkowy remis. Dwukrotnie na listę strzelców mógł wpisać się Johan Larsson, ale najpierw jego strzał instynktownie obronił Kunczew, a chwilę później zmierzającą do siatki futbolówkę zdołał wybić Kawdanski. Prawoskrzydłowy Elfsborga dopiął jednak swego w 68. minucie. Po uderzeniu Florena Kunczew wypluł przed siebie piłkę prosto pod nogi Larssona, który tej okazji nie mógł już zmarnować. Chwilę później Sławia mogła bardzo szybko doprowadzić do remisu. Popara skorzystał z niefrasobliwego zagrania Laiego i sprawdził refleks Ellegaarda niesygnalizowanym strzałem z dwudziestu metrów, ale duński golkiper nie popełnił błędu. Im bliżej końcowego gwizdka, tym odważniej atakowali gracze z Bułgarii, narażając się przy tym na niezwykle groźne kontry Elfsborga. Po jednej z nich Hiljemark dostrzegł urywającego się prawym skrzydłem Johana Larssona i dograł mu idealnie w tempo, a pomocnik drużyny z Borås po raz drugi pokonał Kunczewa. Po kolejnym ofensywnym wypadzie Larsson mógł nawet skompletować klasycznego hat-tricka, ale tym razem do pełni szczęścia zabrakło mu kilku centymetrów, gdyż uderzona przez niego piłka trafiła w słupek bułgarskiej bramki. Dwa gole w zupełności jednak wystarczyły do tego, aby to Elfsborg mógł cieszyć się z kolejnego pucharowego awansu. Przygoda, która zaczęła się w pierwszej rundzie, trwała zatem dalej.

 

Liga Europy - 3. runda eliminacyjna (2/2)

[sWE] IF Elfsborg - Sławia Sofia [bUL] 2:0 (0:0)

1:0 J. Larsson 68., 2:0 J. Larsson 82.

 

Ellegaard - Odiah, Augustsson, S. Larsson (89. Hedlund), Klarström (68. Broman) - Lai, Jørgensen, Svensson (64. Hiljemark) - J. Larsson, Floren - Elm

 

********

 

Szwedzkie kluby w Europejskich Pucharach:

Liga Mistrzów (3. runda el., 2/2) - [sWE] Helsingbors IF - CFR Kluż [ROU] 0:1 (k. 1-4) => awans Kluż

Liga Europy (3. runda el., 2/2) - [sWE] Malmö FF - BSC Young Boys [sUI] 0:2 => awans Malmö

 

********

 

W piątek już tradycyjnie odbyło się losowanie kolejnej fazy eliminacji obu europejskich pucharów. W Lidze Europy swoich rywali poznały między innymi trzy szwedzkie kluby: Elfsborg spotka się z RCD Mallorca (Hiszpania), Malmö zagra z Arisem Saloniki (Grecja), zaś przeciwnikiem wyeliminowanego w dramatycznych okolicznościach z kwalifikacji Ligi Mistrzów Helsingborga będzie austriacki FC Salzburg. Wszyscy przedstawiciele Allsvenskan byli w tej fazie nierozstawieni, więc można było trafić znacznie gorzej.

Odnośnik do komentarza

Kolejną szansą na ligowe przełamanie był dla piłkarzy Elfsborga domowy mecz przeciwko GAIS. Co ciekawe, przed tym spotkaniem dla lokalnych mediów tematem numer jeden była deklaracja Brazylijczyka Wandersona, który oficjalnie ogłosił, iż po zakończeniu obecnych rozgrywek przenosi się do francuskiego Reims. Póki co najlepszy zawodnik GAIS cały czas reprezentował jednak barwy drużyny z Göteborga i to właśnie on miał doskonałą okazję, aby już w 4. minucie otworzyć wynik meczu. Złapany na wykroku Ellegaard mógł jedynie obserwować, jak kopnięta przez Wandersona piłka zmierza w kierunku jego bramki, ale szczęście tym razem dopisało duńskiemu golkiperowi. Niezmordowany Brazylijczyk nie zamierzał absolutnie poprzestawać na jednej nieudanej próbie i chwilę później popisał się nieszablonowym zagraniem do wychodzącego na pozycję Ijeha. Doświadczony Nigeryjczyk przeniósł jednak futbolówkę nad poprzeczką. Swoje okazje w pierwszej połowie mieli także gospodarze, a widniejący na tablicy wyników remis nie krzywdził żadnej ze stron. W 55. minucie nastąpiła sytuacja, która być może miała decydujący wpływ na dalszy przebieg spotkania. W okolicach linii środkowej reprezentant Kamerunu Bassombeng nieprzepisowo zatrzymał Klarströma, za co otrzymał druga zółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Od tego momentu zaczęła zaznaczać się coraz wyraźniejsza przewaga piłkarzy z Borås, udokumentowana trafieniem niezawodnego Jawo. Stracony gol sprawił, że goście zdecydowali się na ryzykowną grę na trzech obrońców, a takie eksperymenty w starciach z Elfsborgiem zazwyczaj przynoszą efekty odwrotne od zamierzonych. Nie inaczej było i tym razem. Hasający po prawej flance Ishizaki pierwszy pojedynek sam na sam z Jankulovskim jeszcze przegrał, ale minutę później był już bezbłędny. W ostatnim kwadransie trzeciego gola dla gospodarzy dołożył jeszcze Jawo, wykorzystując dogranie Johana Larssona. W tym momencie stało się jasne, że Elfsborg zainkasuje pierwszy od pięciu spotkań komplet punktów.

 

Allsvenskan (19/30)

[13] IF Elfsborg - GAIS [8] 3:0 (0:0)

1:0 Jawo 59., 2:0 Ishizaki 65., 3:0 Jawo 77.

 

Ellegaard - Klarström (83. Floren), Augustsson, Jørgensen, S. Larsson - Hiljemark, Svensson (74. Broman) - Ishizaki, Claesson, J. Larsson - Jawo (88. Elm)

Odnośnik do komentarza

Rozumiem, że chodzi o datę meczu. Oczywiście!

 

********

 

Decyzja o tym, że na mecz pucharowy do Gävle pojadą wyłącznie piłkarze młodzieżowej drużyny Elfsborga zapadła kilkanaście godzin po zwycięstwie nad GAIS. Nie była ona łatwa, ale zdrowie zawodników należy cenić wyżej niż możliwość dołożenia kolejnego trofeum do klubowej gabloty. Klub z Borås od niemal dwóch miesięcy (!) gra bowiem regularnie co trzy dni, a poziom zmęczenia niektórych piłkarzy niebezpiecznie zbliżył sie do granicy, której pod żadnym pozorem nie należy przekraczać. Młodzież ubrana w koszulki Elfsborga podeszła do starcia z Gefle IF bez presji, traktując je przede wszystkim jako okazję do zebrania cennego doświadczenia. W rolę nauczyciela wcielił się więc Orlov, który już w 10. minucie pokazał, jaki użytek można zrobić z dobrze dogranej piłki. Napastnik z Gävle poradził sobie kolejno z Ingvarssonem oraz Bromanem i strzałem po ziemi pokonał bezradnego Anderssona. Po niespełna kwadransie mogło być 2:0 dla gospodarzy. Kolejny raz nie popisała się defensywa Elfsborga, ale znajdujący się sam przed Anderssonem Dahlberg sprawdził wytrzymałość poprzeczki na Strömvallen. Do przerwy więcej goli już nie padło, a tuż po niej ponownie pokazał się Orlov. Tym razem piłkarz Gefle celnym strzałem sfinalizował akcję rozpoczętą przez bardzo aktywnego Ghańczyka Abdullaia. Piłkarz z Afryki swój doskonały występ mógł zresztą zwieńczyć wpisaniem się na listę strzelców, ale najpierw z jego uderzeniem poradził sobie Andersson, a dobitkę zatrzymał pół metra przed linią bramkową Westerlund. Gospodarze wyraźnie przewyższali swoich rywali poziomem wyszkolenia, ale ambitna młodzież z Borås walczyła do końca i ostatecznie również doczekała się swojej małej chwili radości. Sebouai uruchomił prostopadłym podaniem Florena, a ten bez przyjęcia oddał piłkę wychodzącemu na pozycję Hedlundowi. Skrzydłowy Elfsborga nie zastanawiał się długo i uderzył z narożnika pola karnego, a strzał ten okazał się na tyle precyzyjny, że wylądował w samym okienku bramki Hugossona. Przepiękny gol osłodził nieco młodym piłkarzom podróż powrotną do Borås, choć trzeba jasno podkreślić, że pomimo zakończenia pucharowej przygody, ze swojego występu mieli prawo być zadowoleni.

 

15.08.2012

Puchar Szwecji - 4. runda

[1L] Gefle IF - IF Elfsborg [1L] 2:1 (1:0)

1:0 Orlov 10., 2:0 Orlov 48., 2:1 Hedlund 80.

 

A. Andersson - Hodzic, Broman (54. Westerlund), Andreasson, Ingvarsson - Lai, Sebouai - Floren, Bangura (84. Josefsson), Hedlund - Johansson

 

********

 

Igrzyska Olimpijskie 2012:

 

Grupa A: 1. Wybrzeże Kości Słoniowej 9 (Q), 2. Szwajcaria 6 (Q), 3. Australia 3, 4. Kostaryka 0

Grupa B: 1. Hiszpania 7 (Q), 2. Meksyk 7 (Q), 3. Japonia 3, 4. Fidżi 0

Grupa C: 1. Brazylia 9 (Q), 2. Białoruś 4 (Q), 3. Algieria 4, 4. Iran 0

Grupa D: 1. Wielka Brytania 9 (Q), 2. Urugwaj 4 (Q), 3. Egipt 2, 4. Korea Południowa 1

 

Ćwierćfinały:

Wybrzeże Kości Słoniowej - Meksyk 3:1

Hiszpania - Szwajcaria 3:0

Brazylia - Urugwaj 3:1

Wielka Brytania - Białoruś 4:1

 

Półfinały:

Wybrzeże Kości Słoniowej - Hiszpania 2:1

WIelka Brytania - Brazylia 3:1

 

Mecz o 3. miejsce:

Hiszpania - Brazylia 1:2

 

Finał:

Wielka Brytania - Wybrzeże Kości Słoniowej 2:2 (k. 4-3) (Rooney 2., Welbeck 46. - Doumbia 10., L. Traore 12.)

Odnośnik do komentarza

Djurgården to ekipa, która w obecnych rozgrywkach prezentuje się bardzo nierówno, ale ostatnio piłkarze ze stolicy są zdecydowanie na fali wznoszącej. Wyjazd na Stadion Olimpijski był więc dla znajdujących się w stanie permanentnego zmęczenia graczy z Borås nie lada wyzwaniem. Od pierwszych minut na boisku w Sztokholmie uwidoczniła się wyraźna przewaga gospodarzy, którzy zepchnęli Elfsborg do głębokiej i momentami rozpaczliwej defensywy. Nie będzie wielkiej przesady w stwierdzeniu, że w pierwszym kwadransie gości w grze utrzymał swoimi interwencjami Ellegaard. Duński bramkarz najpierw wygarnął piłkę spod nóg szarżującego Bergströma, następnie naprawił błąd Augustssona, instynktownie broniąc strzał Ricardo Santosa z sześciu metrów, a na koniec w sobie tylko znany sposób końcami palców wybił na rzut rożny futbolówkę po fenomenalnym uderzeniu Sjölunda z rzutu wolnego. Po okresie całkowitej dominacji Djurgården, gra zaczęła się nieco wyrównywać, ale paradoksalnie to właśnie w tym okresie gospodarze w końcu wyszli na prowadzenie. Niefrasobliwie zachował się Odiah, popychając w walce o górną piłkę Ricardo Santosa, a będącą bezpośrednią konsekwencją tego zagrania jedenastkę na bramkę zamienił Toivio. Ukontentowani wynikiem gracze ze Sztokholmu spuścili nieco z tonu i do przerwy oglądaliśmy już niemal wyłącznie walkę w środkowej strefie boiska. W drugiej połowie obudzili się wreszcie piłkarze Elfsborga, którzy szybko stworzyli sobie dobrą okazję na doprowadzenie do remisu. Stojący w bramce gospodarzy Jensen pozazdrościł jednak swojemu rodakowi z Borås efektownych interwencji i w równie wspaniały sposób poradził sobie ze strzałem Ishizakiego. Wspomniamy Ellegaard po przerwie także nie mógł narzekać na nudę, ale zarówno uderzenie Keene'a, jak i próba z dystansu Ricardo Santosa nie miały prawa go zaskoczyć. W ostatnich sekundach raz jeszcze zaatakowali goście. Błąd w ustawieniu sztokholmskiej defensywy wykorzystał Elm, który samotnie pognał na bramkę Jensena, jednak napastnik Elfsborga trafił jedynie w zewnętrzną część słupka, pozbawiając tym samym swoją drużynę szans na wywiezienie ze stolicy jakiejkolwiek zdobyczy punktowej.

 

19.08.2012

Allsvenskan (20/30)

[8] Djurgårdens IF - IF Elfsborg [12] 1:0 (1:0)

1:0 Toivio 26. (k)

 

Ellegaard - Odiah, Augustsson, Jørgensen (46. Claesson), S. Larsson - Hiljemark, Jönsson, Svensson - Ishizaki, J. Larsson - Jawo (53. Elm)

Odnośnik do komentarza

Sierpniowy wyjazd na Majorkę niekoniecznie musi wiązać się z urlopem. Coś na ten temat z pewnością mogą powiedzieć piłkarze Elfsborga, którym właśnie na największej wyspie archipelagu Balearów przyszło zainaugurować czwarty dwumecz w eliminacjach Ligi Europy. Faworyt mógł być tylko jeden i od pierwszych minut piłkarze z Majorki ruszyli do ataku, jakby chcieli pokazać, że to właśnie oni reprezentują najlepszą ligę świata. Zestawiona eksperymentalnie defensywa Elfsborga radziła sobie jednak zaskakująco dobrze, w stosunkowo prosty sposób rozbijając kolejne ofensywne próby gospodarzy. Inicjatywa cały czas należała do Hiszpanów, ale przed przerwą faworyt tak naprawdę ani razu nie zagroził poważnie bramce Ellegaarda. W drugiej połowie obraz gry nie uległ znaczącej zmianie, choć zachęceni korzystnym wynikiem goście coraz odważniej zaczęli angażować się w akcje ofensywne. Po jednym z takich wypadów na strzał zza pola karnego zdecydował się Hedlund, ale na posterunku był Calatayud. Refleks hiszpańskiego golkipera sprawdził również Elm, ale i tym razem bramkarz z Majorki spisał się bez zarzutu. Swoje okazje mieli oczywiście także gospodarze, ale ani Bastos ani Nsue nie potrafili znaleźć sposobu na pokonanie Ellegaarda. Nielicznie zgromadzeni na stadionie w Palma de Mallorca kibice zaczynali już się niecierpliwić, ale na kwadrans przed końcem gospodarze otrzymali prezent od losu, a będąc bardziej konkretnym od Jørgensena, który we własnej szesnastce wyciął mijającego go dryblingiem Victora. Do ustawionej na jedenastym metrze podszedł reprezentant Izraela Hemed i zrobił to, czego oczekiwali od niego wszyscy fani hiszpańskiego zespołu. Po zdobyciu gola gracze z Majorki postanowili zagrać nieco bardziej defensywnie, pilnując skromnej zaliczki. Po uderzeniu z dystansu Klarströma w 85. minucie miłośnicy majorkańskiej piłki z pewnością najedli się sporo strachu, ale ostatecznie zdobywcom Pucharu Hiszpanii udało się dowieźć jednobramkowe zwycięstwo do końcowego gwizdka.

 

23.08.2012

Liga Europy - 4. runda eliminacyjna (1/2)

[ESP] RCD Mallorca - IF Elfsborg [sWE] 1:0 (0:0)

1:0 Hemed 76. (k)

 

Ellegaard - Hodzic, Andreasson, Jørgensen, Klarström - Lai, Bangura (64. Broman), Ericsson - Floren, Claesson (46. Hedlund) - Nilsson (52. Elm)

 

********

 

Szwedzkie kluby w Europejskich Pucharach:

Liga Europy (4. runda el., 1/2) - [AUT] FC Salzburg - Helsingborgs IF [sWE] 2:3

Liga Europy (4. runda el., 1/2) - [sWE] Malmö FF - Aris Saloniki [GRE] 3:1

Odnośnik do komentarza

Paradoksalnie, to nie dwumecz z ekipą z Majorki był dla piłkarzy oraz kibiców Elfsborga najważniejszym wydarzeniem najbliższych dni. Znacznie większy ciężar gatunkowy miał bowiem przyjazd do Borås zajmującej w ligowej tabeli ostatnią pozycję drużyny Syrianska FC. Nikogo nie trzeba było przekonywać, jak ważne jest zdobycie w bezpośrednim spotkaniu kompletu punktów. Nikomu nie trzeba było tłumaczyć, co oznaczać może ewentualna porażka. Tym bardziej, że dzień wcześniej swoje mecze wygrały walczące o ligowy byt Mjällby i AIK. Na Borås Arena pierwsi na odważniejsze ataki zdecydowali się gospodarze, ale znajdujący się w dogodnych pozycjach Larsson oraz Svensson solidarnie posłali piłkę w trybuny. Zawodnicy w żółtych koszulkach cały czas przeważali, ale w ich grze dało się dostrzec nerwowość. W 37. minucie stało się to, czego najbardziej obawiali się fani Elfsborga - bramkę zdobyli goście. Gol ten był mocno kontrowersyjny, gdyż w momencie podania Felic znajdował się na przynajmniej metrowym spalonym, ale chorągiewka arbitra liniowego ani drgnęła i po chwili bośniacki napastnik utonął w objęciach kolegów. Sytuacja gospodarzy powoli stawała się niewesoła, ale jeszcze przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę w rolach głównych ponownie postanowiła wystąpić trójka sędziowska ze Sztokholmu. Tym razem pan Hamlin uznał, że Demir przyczynił się do upadku Ishizakiego w polu karnym i wskazał na punkkt oddalony o jedenaście metrów od bramki Millera. Rzut karny to jeszcze nie gol, ale Augustsson okazał się pewnym strzelcem i ponownie mieliśmy remis. Ten utrzymał się do 56. minuty, gdyż właśnie wtedy Syrianska FC po raz drugi tego wieczora wyszła na prowadzenie. Massi popisał się idealnym zagraniem do wchodzącego z głębi pola Barsoma, a ten uderzył nie do obrony przy dalszym słupku. W tym momencie stało się jasne, że Elfsborg nie ma już czego bronić, ale kolejne ofensywne próby gospodarzy wyglądały na coraz bardziej rozpaczliwe. Defensywa ostatniej drużyny tabeli także nie była jednak monolitem i na sześć minut przed końcem popełniła fatalny błąd, przepuszczając podanie Florena do Elma. Akcja dwóch rezerwowych przyniosła gospodarzom wyrównanie, ale na więcej nie starczyło już ani czasu, ani umiejętności. Mecz o sześć punktów zakończył się więc wynikiem, który nie usatysfakcjonował absolutnie nikogo z wyjątkiem sympatyków Mjällby.

 

26.08.2012

Allsvenskan (21/30)

[13] IF Elfsborg - Syrianska FC [16] 2:2 (1:1)

0:1 Felic 37., 1:1 Augustsson 41. (k), 1:2 Barsom 56., 2:2 Elm 84.

 

Ellegaard - Odiah, Augustsson, Jönsson, Klarström - Svensson, Hiljemark - Ishizaki, Claesson (56. Elm), J. Larsson (76. Floren) - Jawo

Odnośnik do komentarza

Gdyby Michael Platini zdecydował się spędzić czwartkowy wieczór w Borås, z całą pewnością z lekkim niesmakiem obserwowałby poczynania piłkarzy Elfsborga i Mallorki. Oba walczące o fazę grupową Ligi Europy kluby postanowiły bowiem wystawić do boju dość eksperymentalne jedenastki, dając tym samym jasny sygnał, że priorytetem są dla nich rozgrywki ligowe. Gospodarzy w najbliższych tygodniach czekała seria meczów o być albo nie być w ekstraklasie, zaś goście byli już myślami przy niedzielnej konfrontacji z Barceloną, która dopiero co mocno zbiła ich w dwumeczu o Superpuchar Hiszpanii. O pierwszej połowie meczu w Borås można w zasadzie powiedzieć tyle, że się odbyła. Kibice obejrzeli w niej zaledwie jeden celny strzał, ale uderzenie Didaca z dystansu nijak nie mogło zaskoczyć dobrze ustawionego Ellegaarda. Po przerwie nieco aktywniejsi byli za to gospodarze, a szalejący po przeciwległych flankach Hedlund i Floren raz po raz posyłali groźne piłki w szesnastkę Calatayuda. W większości przypadków kończyło się jednak na strachu, choć w 68. minucie Nilsson był blisko wyrównania stanu rywalizacji w dwumeczu. Do pełni szczęścia szwedzkiemu napastnikowi zabrakło kilkudziesięciu centymetrów. W odpowiedzi, indywidualną akcją popisał się Pereira, który dość prostym zwodem oszukał Jørgensena i samotnie pognał na bramkę Ellegaarda. Duński golkiper raz jeszcze zachował jednak czujność. Na dziesięć minut przed końcem gospodarze stworzyli sobie najlepszą okazję do tego, aby przedłużyć rywalizację przynajmniej o trzydzieści minut. Broman zagrał świetną piłkę między stoperów z Majorki, do której na szesnastym metrze dopadł Jawo i bez przyjęcia uderzył na bramkę Calatayuda. Fortuna ponownie sprzyjała jednak gościom, a futbolówka po odbiciu się od słupka poszybowała za linię końcową. Więcej emocji na Borås Arena już nie było i to przedstawiciele La Liga, pomimo mało przekonującej postawy, mogli rozpocząć analizę potencjalnych rywali w fazie grupowej.

 

30.08.2012

Liga Europy - 4. runda eliminacyjna (2/2)

[sWE] IF Elfsborg - RCD Mallorca [ESP] 0:0

 

Ellegaard - Hodzic, Andreasson, Jørgensen, S. Larsson (84. Westerlund) - Lai (62. Sebouai), Broman, Ericsson - Floren (62. Jawo), Hedlund - Nilsson

 

********

 

Szwedzkie kluby w Europejskich Pucharach:

Liga Europy (4. runda el., 2/2) - [sWE] Helsingborgs IF - FC Salzburg [AUT] 1:1 => awans Helsingborga

Liga Europy (4. runda el., 2/2) - [GRE] Aris Saloniki - Malmö FF [sWE] 1:0 => awans Malmö

 

Łatwo domyslić się, że odpadnięcie Elfsborga nie było w czwartkowy wieczór tematem numer jeden w szwedzkich mediach. Na ustach wszystkich znalazł się za to Sørum, autor wszystkich czterech bramek dla Helsingborga w zwycięskim dwumeczu z Salzburgiem. Pomimo rozpaczliwej momentami defensywy, wyżej notowanego rywala odprawili także piłkarze Malmö i tym samym Szwecja będzie w tym sezonie miała dwóch przedstawicieli w fazie grupowej Ligi Europy.

 

Początkową euforię ostudziło nieco piątkowe losowanie, gdyż szwajcarski Nyon tym razem nie okazał się przyjazny dla przedstawicieli Allsvenskan. Drużyna z Malmö trafiła bowiem do jednej z trudniejszych grup, w której za rywali miała mieć Atletico Madryt (Hiszpania), Bayer Leverkusen (Niemcy) oraz Lecha Poznań (Polska). Mistrzowie Szwecji z Helsingborga już w pierwszym meczu mieli zmierzyć się z broniącym tytułu Manchesterem United (Anglia), a stawkę uzupełniały Aalborg BK (Dania) i Sturm Graz (Austria).

 

********

 

Superpuchar Europy:

[ESP] FC Barcelona - Manchester United FC [ENG] 1:2 (Messi 31. - Rooney 34., Berbatow 42.)

Odnośnik do komentarza

Gdyby przed rozpoczęciem sezonu ktoś powiedział, że wrześniowy pojedynek Elfsborga z IFK Norrköping będzie meczem, w którym zmierzą się kandydat do tytułu z drużyną broniącą się przed spadkiem, zapewnie większość kibiców odwrotnie przypisałaby ekipy do wymienionych powyżej ról. Tyle tylko, że w Allsvenskan możliwe jest każde rozstrzygnięcie i to piłkarze z Östergötland pewnie usadowili się na ligowym podium. Na boisku zupełnie nie było jednak widać różnicy dziesięciu miejsc w ligowej tabeli, a spotkanie toczyło się raczej w usypiającym tempie. Aż do 15. minuty. Wtedy to znakomitym podaniem z głębi pola popisał się Hiljemark, a mający przed sobą jedynie Nilssona Jawo wyprowadził gości na prowadzenie. Po kolejnym kwadransie było już 2:0 i raz jeszcze na listę strzelców wpisał się gambijski napastnik. Defensywa gospodarzy kompletnie nie potrafiła poradzić sobie z ruchliwym zawodnikiem Elfsborga, który w 36. minucie ponownie urwał się obrońcom Norrköping i pognał na bramkę Nilssona. Tym razem rajd Gambijczyka przerwał wprawdzie Wiklander, ale uczynił to w sposób, który skutkować mógł jedynie usunięciem go z boiska. Pomimo liczebnego osłabienia, wicelider szwedzkiej ekstraklasy mógł jeszcze wrócić do gry, gdyż po chwili w sytuacji sam na sam z Ellegaardem znalazł się Thorvaldsson. Bramkarz Elfsborga w sobie tylko znany sposób poradził sobie z uderzeniem Islandczyka z najbliższej odległości, a minutę później było już 3:0. Piękną wrzutką z prawego skrzydła popisał się ofensywnie usposobiony Odiah, a akcję efektownym szczupakiem wykończył Svensson. Piłkarze z Norrköping nie zdążyli się otrząsnąć po utracie trzeciego gola, a Nilsson kolejny raz musiał wyciągać futbolówkę z siatki. Tym razem pokonał go Lai, a wspaniałą asystę zanotował grający wyborny mecz Jawo. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Gospodarze mieli już dość, a goście kontynuowali swój koncert, w którym pierwsze skrzypce grał niewątpliwie Jawo. Gambijczyk w odstępie pięciu minut najpierw skompletował hat-tricka, a następnie zapoczątkował akcję, po której gola zdobył grający pierwszy mecz po dwumiesięcznej przerwie rekonwalescent Hult. Dogodne okazje na podwyższenie wyniku mieli ponadto Claesson oraz Hiljemark, ale piłka po ich uderzeniach lądowała w bocznej siatce. Tak, czy inaczej, Elfsborg odniósł swoje drugie zwycięstwo w rundzie rewanżowej i dokonał tego w stylu, którego absolutnie nikt się nie spodziewał. Choć z drugiej strony znajdujemy się w Allsvenskan, gdzie przecież każde rozstrzygnięcie jest możliwe.

 

02.09.2012

Allsvenskan (22/30)

[2] IFK Norrköping - IF Elfsborg [12] 0:6 (0:4)

0:1 Jawo 15., 0:2 Jawo 28., 0:3 Svensson 40., 0:4 Lai 45., 0:5 Jawo 47., 0:6 Hult 52.

 

Ellegaard - Odiah (70. Klarström), Augustsson, Jönsson, S. Larsson - Hiljemark, Lai, Svensson - J. Larsson, Hult (60. Claesson) - Jawo (79. Elm)

 

********

 

Występy piłkarzy Elfsborga w reprezentacjach:
Amadou Jawo (Gambia) - 83 minuty i asysta z DR Konga (d, 2:5)

 

********

 

Reprezentacja Szwecji:

el. MŚ (1/10): [-] Szwecja - Austria [-] 2:1 (Ibrahimovic 32., Mellberg 90. - Fuchs 84.)

el. MŚ (2/10): [3] Irlandia - Szwecja [2] 2:0 (Stoor 44. (s), Walters 47.)

 

Od delikatnego falstartu rozpoczęli kwalifikacje do brazylijskiego mundialu podopieczni Erika Hamrena. Zwycięstwo z Austrią udało się jeszcze w dramatycznych i kontrowersyjnych okolicznościach uratować, ale w Irlandii Szwedzi rozegrali słabe spotkanie i w pełni zasłużenie wracali do kraju bez punktów.

Odnośnik do komentarza

Nawet bez kontuzjowanego Ranegiego, Malmö FF to drużyna jak na szwedzkie warunki niezwykle solidna i zbilansowana. Brazylijski duet napastników Figueiredo - Paulinho już niejednego trenera zdołał przyprawić o ból głowy i to właśnie gracze z Ameryki Południowej mieli poprowadzić gości ze Skåne do zwycięstwa w Borås. Pierwszy kwadrans należał jednak do miejscowych, którzy zepchnęli wyżej notowanych rywali do głębokiej defensywy. Pomimo dość wyraźnej przewagi optycznej, piłkarzom Elfsborga ani razu nie udało się poważniej zagrozić bramce Dahlina. Znacznie bardziej efektywni byli za to przyjezdni i to właśnie oni w 22. minucie wyszli na prowadzenie za sprawą Daniela Larssona. Zawodnik z Malmö doskonale zgasił piłkę dograną mu przez Figueiredo i nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem Ellegaarda. Gospodarze odpowiedzieli stosunkowo szybko - kolejny już raz w tym sezonie z najlepszej piłkarskiej strony pokazał się Jawo, który sam poradził sobie kolejno z trzema defensorami gości, po czym oddał futbolówkę stojącemu przed pustą bramką Ishizakiemu, a ten dopełnił formalności. Niestety, strzelec wyrównującego gola musiał opuścić boisko jeszcze przed przerwą z powodu niegroźnego, jak się miało później okazać, urazu. Druga połowa to cały czas dominacja Elfsborga i mądra gra Malmö. Piłkarze ze Skåne nie zostawiali gospodarzom zbyt dużo wolnej przestrzeni, niejako wymuszając na nich strzały z dystansu, a te nie mogły zrobić Dahlinowi żadnej krzywdy. Co więcej, w ostatnich minutach to goście mieli wyśmienitą okazję na wywiezienie z Borås kompletu punktów, ale Ellegaard raz jeszcze wygrał pojedynek z Figueiredo, a dobitka Paulinho o niecały metr minęła prawy słupek bramki. Mecz ostatecznie zakończył się więc remisem, który - już tradycyjnie - obie strony przyjęły z delikatnym niedosytem.

 

16.09.2012

Allsvenskan (23/30)

[12] IF Elfsborg - Malmö FF [4] 1:1 (1:1)

0:1 D. Larsson 22., 1:1 Ishizaki 33.

 

Ellegaard - Odiah, Augustsson, Jönsson, S. Larsson - Svensson, Lai, Hiljemark (83. Elm) - Ishizaki (34. J. Larsson), Hult (56. Claesson) - Jawo

Odnośnik do komentarza

Ostatnie tygodnie były dla piłkarzy BK Häcken pasmem rozczarowań, ale pomimo serii sześciu kolejnych meczów bez zwycięstwa, drużyna z Göteborga cały czas nie dawała się wypchnąć z górnej połówki tabeli. Ta jednak zrobiła się tak płaska, że nawet ekipy z jej środka nie mogły jeszcze być pewne, że uda im się na kolejny sezon zachować status pierwszoligowca. Na Rambergsvallen obejrzeliśmy więc starcie dwóch rywali, którzy zdecydowanie mieli o co grać. Stawka spotkania nie podziałała jednak mobilizująco na żadną z drużyn, a obie jedenastki długimi minutami grały w myśl zasady "przede wszystkim nie stracić". Spragnionych emocji kibiców nieco rozgrzał dopiero początek drugiej połowy. W odstępie kilkudziesięciu sekund obie ekipy stworzyły sobie bramkowe okazje, ale najpierw Elvby uderzył zbyt lekko, aby zaskoczyć Ellegaarda, a po chwili Ishizaki przeniósł piłkę nad poprzeczką bramki Källqvista. Mylili się jednak ci, którzy łudzili się, że te akcje są zapowiedzią żywszej gry po przerwie. Przyspieszenie okazało się bowiem jedynie chwilowe, a piłkarze z Göteborga i Borås natychmiast wrócili do uskutecznianej tego dnia długimi minutami gry od szesnastki do szesnastki. Minimalnie większą aktywność przejawiał Elfsborg, ale przekładało się to jedynie na przewagę w posiadaniu piłki oraz liczbie wykonanych podań. Dyrygowana przez Söderberga i Wahlströma defensywa Häcken przez cały mecz prezentowała się niezwykle solidnie. Całkowicie wyłączony z gry był Jawo, a szybcy i dynamiczni skrzydłowi gości, na których często opiera się ofensywa zespołu z Borås, byli wzorowo odcinani od podań. Ta taktyka nie sprawiła wprawdzie, że piłkarzom Häcken udało sie przerwać passę meczów bez zwycięstwa, ale przynajmniej pozwoliła im zachować trzypunktową przewagę nad dzieisjszym rywalem. Po mało ciekawym widowisku, spotkanie na Rambergsvallen zakończyło się podziałem punktów.

 

Allsvenskan (24/30)

[8] BK Häcken - IF Elfsborg [12] 0:0

 

Ellegaard - Klarström (31. Odiah), Broman, Jönsson, S. Larsson - Lai, Svensson, Hiljemark - Ishizaki, Hult (61. Elm) - Jawo

 

********

 

Szwedzkie kluby w Europejskich Pucharach:

Liga Europy (gr. H, 1/6): [ESP] Atletico Madryt - Malmö FF [sWE] 3:0

Liga Europy (gr. I, 1/6): [sWE] Helsingborgs IF - Manchester United FC [ENG] 1:4

Odnośnik do komentarza

Kolejny mały ligowy maraton piłkarze z Borås kończyli wyjazdem do lidera z Helsingborga. Poprzeczka była więc zawieszona niezwykle wysoko, a jakakolwiek zdobycz punktowa byłaby dużym sukcesem. Od pierwszych minut uwidoczniła się przewaga gospodarzy, którzy natychmiast przystąpili do ostrzału bramki Ellegaarda. Mistrzowie Szwecji mieli jednak tego dnia wyraźny problem z uregulowaniem celowników i przed przerwą duński golkiper ani razu nie musiał wznosić się na wyżyny swoich umiejętności. Druga połowa to już znacznie bardziej precyzyjna gra piłkarzy z Helsingborga. Nieco mniej widoczny był wprawdzie ulubieniec miejscowych kibiców Norweg Sørum, ale ofensywna siła gospodarzy jest tak wielka, że ciężar zdobywania goli wzięli na siebie inni gracze. Przed szansą na pokonanie Ellegaarda stawali kolejno Bouaouzan oraz Alvaro Santos, ale ten pierwszy przegrał pojedynek z bramkarzem Elfsborga, a po strzale Brazylijczyka piłka zatrzymała się na poprzeczce. Cierpliwa gra gospodarzy ostatecznie przyniosła jednak efekt. W 69. minucie defensorzy z Borås zastawili nieudaną pułapkę ofsajdową, a rezerwowy Trstena pokonał Ellegaarda piekną podcinką. Po zdobyciu gola Helsingborg nie zamierzał się cofać, a rozgrywający fenomenalny mecz lider drugiej linii gospodarzy Gashi raz po raz nękał obrońców gości prostopadłymi podaniami. Elfsborg także próbował się odgryzać, ale piłkarze z Borås przez dziewięćdziesiąt minut nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę Hanssona. Tym samym, mistrzowie kraju mogli dopisać do swojego ligowego dorobku trzy punkty, stawiając bardzo ważny krok w kierunku obrony tytułu. Na przeciwnym biegunie znalazł się Elfsborg, który cały czas nie mógł być pewny pierwszoligowej przyszłości.

 

23.09.2012

Allsvenskan (25/30)

[1] Helsingborgs IF - IF Elfsborg [12] 1:0 (0:0)

1:0 Trstena 69.

 

Ellegaard - Hodzic, Broman, Jönsson, Hult - Lai, Floren (53. Bangura) - J. Larsson, Claesson, Hedlund (80. Klarström) - Nilsson (72. Elm)

Odnośnik do komentarza

Szkoda odpadnięcia z pucharów zwłaszcza, że straciłeś w dwumeczu zaledwie jedną bramkę, ale skoro ich nie strzelasz to też nie ma co się dziwić :(

 

Obyś się utrzymał, bo po spadku zapewne byś stracił pracę, a o kolejny angaż może być trudno.

 

Ja porzuciłem na jakiś czas Hassleholm po rozegraniu 9 sezonów i super gra się w Szwecji, ale reputcja ligi mimo klubowych sukcesów nie pozwalała utrzymać najbardziej obiecujących graczy :(

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...