Skocz do zawartości

Prawybory prezydenckie 2015


FYM

  

93 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

 

wprowadzenia taniego w produkcji i szkodliwego szajsu dla biedoty czyli GMO

Skąd ta nienawiść do nauki?

Może stąd, że wraz z wprowadzeniem GMO rolnictwo uzależnia się od korporacji, które tworzą genetycznie modyfikowane ziarno. Rolnik, który kupił ziarno od Monsanto ma zakaz odkładania na zasiew - bo to kradzież wartości intelektualnej.

 

Ponadto: właściwie nie wiadomo, jak GMO działa na organizm ludzki w przeciągu kilku pokoleń. Istnieją obawy, że po kilku pokoleniach spożywania roślin GMO organizm traci zdolność do reprodukcji. Chociaż ostatnio zakwestionowano badania przeprowadzone przez Francuzów na szczurach, to jednak sprawa nie jest jasna, jako że w grę wchodzą miliardy dolarów, jakie korporacje wydają na naprawę własnego wizerunku. Na rzetelne badanie potrzebnych jest kilkadziesiąt lat i określonej grupy ochotników ryzykujących swoim zdrowiem (inna sprawa, że Amerykanie pochłaniają to od kilkunastu lat, więc za pół wieku można będzie się przekonać).

 

Bronisław Komorowski poparł rozwiązanie prawne, które nie przewiduje konieczności oznaczania produktów GMO przez producentów. Jest to niekorzystne dla obywatela, który chciałby wiedzieć, co je.

 

Aha, dodajmy do tego następującą refleksję. Modyfikujemy rośliny genetycznie od zawsze (kazus nektarynki). Teraz jednak, robimy to za pomocą substancji chemicznych, licząc na szybki efekt. Nie możemy przewidzieć, czy likwidacja danego genu, który sprawi, że dany szczep przestanie chorować na określoną chorobę, nie spowoduje jakichś dalej idących powikłań. Modyfikując ad hoc zaburzamy równowagę ekosystemu. Bardzo prawdopodobne, że wprowadzenie upraw genetycznie modyfikowanych fatalnie odbija się na populacji pszczół. Chociaż nie jest to pewne (kandydatem na morderców są obok GMO pestycydy), to przekonani są o tym pszczelarze, którzy jako główni zainteresowani powinni znać się na rzeczy.

Co do GMO to zaproponuj jakiś sposób na dostarczenie kilkunastu składników odżywczych mieszkańcom krajów, które dietę mają opartą na ryżu. Nie możesz korzystać ze złotego ryżu, który te problemy rozwiązuje, ale dla ciebie jest zły bo to GMO.
Odnośnik do komentarza

 

 

 

wprowadzenia taniego w produkcji i szkodliwego szajsu dla biedoty czyli GMO

Skąd ta nienawiść do nauki?

 

Może stąd, że wraz z wprowadzeniem GMO rolnictwo uzależnia się od korporacji, które tworzą genetycznie modyfikowane ziarno. Rolnik, który kupił ziarno od Monsanto ma zakaz odkładania na zasiew - bo to kradzież wartości intelektualnej.

 

Ponadto: właściwie nie wiadomo, jak GMO działa na organizm ludzki w przeciągu kilku pokoleń. Istnieją obawy, że po kilku pokoleniach spożywania roślin GMO organizm traci zdolność do reprodukcji. Chociaż ostatnio zakwestionowano badania przeprowadzone przez Francuzów na szczurach, to jednak sprawa nie jest jasna, jako że w grę wchodzą miliardy dolarów, jakie korporacje wydają na naprawę własnego wizerunku. Na rzetelne badanie potrzebnych jest kilkadziesiąt lat i określonej grupy ochotników ryzykujących swoim zdrowiem (inna sprawa, że Amerykanie pochłaniają to od kilkunastu lat, więc za pół wieku można będzie się przekonać).

 

Bronisław Komorowski poparł rozwiązanie prawne, które nie przewiduje konieczności oznaczania produktów GMO przez producentów. Jest to niekorzystne dla obywatela, który chciałby wiedzieć, co je.

 

Aha, dodajmy do tego następującą refleksję. Modyfikujemy rośliny genetycznie od zawsze (kazus nektarynki). Teraz jednak, robimy to za pomocą substancji chemicznych, licząc na szybki efekt. Nie możemy przewidzieć, czy likwidacja danego genu, który sprawi, że dany szczep przestanie chorować na określoną chorobę, nie spowoduje jakichś dalej idących powikłań. Modyfikując ad hoc zaburzamy równowagę ekosystemu. Bardzo prawdopodobne, że wprowadzenie upraw genetycznie modyfikowanych fatalnie odbija się na populacji pszczół. Chociaż nie jest to pewne (kandydatem na morderców są obok GMO pestycydy), to przekonani są o tym pszczelarze, którzy jako główni zainteresowani powinni znać się na rzeczy.

 

Co do GMO to zaproponuj jakiś sposób na dostarczenie kilkunastu składników odżywczych mieszkańcom krajów, które dietę mają opartą na ryżu. Nie możesz korzystać ze złotego ryżu, który te problemy rozwiązuje, ale dla ciebie jest zły bo to GMO.

 

Ja proponuję uwolnienie ich z neokolonializmu pod postacią zachodnich korporacji. Wtedy ludzie na pewno sobie poradzą. Ale jak chcesz ich truć, to twoja sprawa. :)
Odnośnik do komentarza

Offtopujemy, ale chodzi o to co pisał demrenfaris - taka zabawa w boga i eksperymentowanie na ludziach może się źle skończyć. Poza tym to o czym napisał draken to nie jest rozwiązanie problemu, tylko jego przykrywanie. Strasznie spłycił całą sytuację na co chciałem zwrócić uwagę.

Odnośnik do komentarza

Człowiek stworzył już tyle rzeczy, które "mogą się źle skończyć", że jedno GMO nie robi różnicy. I nie robi to po to, by się źle skończyło, tylko po to, by rozwiązać jakiś problem.

Cywilizacja nie polega na tuptaniu w miejscu, tylko na ciągłym rozwoju. GMO będzie badane i rozwijane mimo sprzeciwu jakichś tam środowisk czy grup - ta technologia ma ogromny potencjał.

Odnośnik do komentarza

Człowiek stworzył już tyle rzeczy, które "mogą się źle skończyć", że jedno GMO nie robi różnicy. I nie robi to po to, by się źle skończyło, tylko po to, by rozwiązać jakiś problem.

Cywilizacja nie polega na tuptaniu w miejscu, tylko na ciągłym rozwoju. GMO będzie badane i rozwijane mimo sprzeciwu jakichś tam środowisk czy grup - ta technologia ma ogromny potencjał.

Tak tylko wspomnę, że dzięki GMO produkuje się na masową skalę insulinę i albuminę, czyli dwie substancje, które inaczej są ciężkie do uzyskania, a są bardzo potrzebne dla organizmu.
Odnośnik do komentarza

Człowiek stworzył już tyle rzeczy, które "mogą się źle skończyć", że jedno GMO nie robi różnicy. I nie robi to po to, by się źle skończyło, tylko po to, by rozwiązać jakiś problem.

Cywilizacja nie polega na tuptaniu w miejscu, tylko na ciągłym rozwoju. GMO będzie badane i rozwijane mimo sprzeciwu jakichś tam środowisk czy grup - ta technologia ma ogromny potencjał.

Ja tego nie neguję, że może z tego wyniknąć coś dobrego, ale tą technologię trzeba kontrolować. Kluczem jest to co napisałeś badane.
Odnośnik do komentarza

Przecież GMO jest kilkakrotnie więcej badana niż "zwykła" żywność. To nie jest przecież tak, że wyjdzie Pan Zdzisio i będzie sprzedawał na ryneczku swojego świniaka swoje ziarno który nie wiadomo jakie ma robale w środku po którym dostaniesz sraczki...

Odnośnik do komentarza

 

 

 

 

wprowadzenia taniego w produkcji i szkodliwego szajsu dla biedoty czyli GMO

Skąd ta nienawiść do nauki?

Może stąd, że wraz z wprowadzeniem GMO rolnictwo uzależnia się od korporacji, które tworzą genetycznie modyfikowane ziarno. Rolnik, który kupił ziarno od Monsanto ma zakaz odkładania na zasiew - bo to kradzież wartości intelektualnej.

 

Ponadto: właściwie nie wiadomo, jak GMO działa na organizm ludzki w przeciągu kilku pokoleń. Istnieją obawy, że po kilku pokoleniach spożywania roślin GMO organizm traci zdolność do reprodukcji. Chociaż ostatnio zakwestionowano badania przeprowadzone przez Francuzów na szczurach, to jednak sprawa nie jest jasna, jako że w grę wchodzą miliardy dolarów, jakie korporacje wydają na naprawę własnego wizerunku. Na rzetelne badanie potrzebnych jest kilkadziesiąt lat i określonej grupy ochotników ryzykujących swoim zdrowiem (inna sprawa, że Amerykanie pochłaniają to od kilkunastu lat, więc za pół wieku można będzie się przekonać).

 

Bronisław Komorowski poparł rozwiązanie prawne, które nie przewiduje konieczności oznaczania produktów GMO przez producentów. Jest to niekorzystne dla obywatela, który chciałby wiedzieć, co je.

 

Aha, dodajmy do tego następującą refleksję. Modyfikujemy rośliny genetycznie od zawsze (kazus nektarynki). Teraz jednak, robimy to za pomocą substancji chemicznych, licząc na szybki efekt. Nie możemy przewidzieć, czy likwidacja danego genu, który sprawi, że dany szczep przestanie chorować na określoną chorobę, nie spowoduje jakichś dalej idących powikłań. Modyfikując ad hoc zaburzamy równowagę ekosystemu. Bardzo prawdopodobne, że wprowadzenie upraw genetycznie modyfikowanych fatalnie odbija się na populacji pszczół. Chociaż nie jest to pewne (kandydatem na morderców są obok GMO pestycydy), to przekonani są o tym pszczelarze, którzy jako główni zainteresowani powinni znać się na rzeczy.

Co do GMO to zaproponuj jakiś sposób na dostarczenie kilkunastu składników odżywczych mieszkańcom krajów, które dietę mają opartą na ryżu. Nie możesz korzystać ze złotego ryżu, który te problemy rozwiązuje, ale dla ciebie jest zły bo to GMO.

 

Nie, złoty ryż nie rozwiązuje żadnych problemów. Witaminy, które w nim są (A,E) rozpuszczają się w tłuszczach, a w biednych krajach z dietą bogatą w tłuszcze również jest problem, więc te witaminy owszem są, ale nieprzyswajalne/kiepsko przyswajalne dla organizmu. Ale ważniejsze argumenty przeciw GMO zostały już podane wyżej.

Odnośnik do komentarza

 

Bardzo prawdopodobne, że wprowadzenie upraw genetycznie modyfikowanych fatalnie odbija się na populacji pszczół. Chociaż nie jest to pewne (kandydatem na morderców są obok GMO pestycydy), to przekonani są o tym pszczelarze, którzy jako główni zainteresowani powinni znać się na rzeczy.

 

Ty tak serio? Pszczelarze znają się na genetyce roślin uprawnych, bo hodują pszczoły?

Odnośnik do komentarza

 

Bardzo prawdopodobne, że wprowadzenie upraw genetycznie modyfikowanych fatalnie odbija się na populacji pszczół. Chociaż nie jest to pewne (kandydatem na morderców są obok GMO pestycydy), to przekonani są o tym pszczelarze, którzy jako główni zainteresowani powinni znać się na rzeczy.

 

 

Ty tak serio? Pszczelarze znają się na genetyce roślin uprawnych, bo hodują pszczoły?
Jemu pewnie chodzi o kilka białek, które są produkowane przez rośliny GMO, żeby zniechęcać przed ich zjedzeniem. Ale te białka na pszczoły wpływu nie mają, to jest tak samo durne jak założenie, że jak masz włączone urządzenie elektryczne w czasie burzy to jest pewne, że dostanie ono piorunem.
Odnośnik do komentarza

Nie spodziewałem się, że nawet tu będą kolportowane internetowe brednie nt. GMO.

 

1. http://www.geneticliteracyproject.org/2013/10/08/with-2000-global-studies-confirming-safety-gm-foods-among-most-analyzed-subject-in-science/- GMO okazuje się jedną z najczęściej badanych technologii na świecie. Rzeczywiście zajmują się tym jedynie kupieni przez koroporacje naukowcy-marketingowcy...

2. Argument typu "nie wiemy jakie skutki będą przez kilka pokoleń" jest skrajnie śmieszny. Jakie widzisz inne rozwiązanie? Testować produkt przez kilka pokoleń zanim wejdzie na rynek? Przecież to totalny żart i robienie sobie jaj z nauki (a właściwie nawoływanie do jej mordestwa, bo nikt nie jest takim durniem by inwestować w badania, które ewentualny skutek przyniosą kilka pokoleń po jego śmierci). Rozumiem, że lepiej stosować "naturalne" średniowieczne metody do usranej śmierci tylko w imię jakiejś urojonej bredni, że nie można wykluczyć, iż kiedyś, kiedyś, kiedyś może się okaże że są jakieś negatywne skutki?

3. Argument "złe korporacje, złe Monstato" też jest śmieszny. Przecież Monsato przy największych korpo świata to kiosk Ruchu - więc jeśli oni są w stanie przekupić cały świat naukowy to jak daleko sięgają macki Apple? Do końca galaktyki? Tu dwa poglądowe obrazki http://static1.squarespace.com/static/502a50d184ae42cbccf8969f/t/547f123ce4b0e7605594307b/1417613885289/?format=1000wi http://static1.squarespace.com/static/502a50d184ae42cbccf8969f/t/547f124ae4b0e760559430a9/1417613898880/?format=1000w Jak widać prawie równymi środkami dysponują firmy od "eko-żywienia", więc pewnie byłoby ich stać na przeprowadzenie "rzetelnych" badań niszczących GMO.

4. http://static1.squarespace.com/static/502a50d184ae42cbccf8969f/t/547f1300e4b030e480527b61/1417614081155/?format=750w- tutaj jeszcze porównanie zysków, kosztów i ilości pestycydów. Chyba całkiem korzystnie dla GMO?

5. AD "licencje etc." - to co to w ogóle za argument? Dotyczy on w ten sam sposób GMO jak i nie-GMO. Jest to kwestia ochrony własności intelektualnej i stanowi całkowicie inną kwestię.

 

Fakt, mogliby to oznaczać po to by domorośli naukowcy z internetu mogli sobie kupić droższe żarcie tej samej (albo gorszej) jakości, ale to tylko tyle.

Odnośnik do komentarza

Nie spodziewałem się, że nawet tu będą kolportowane internetowe brednie nt. GMO.

 

1. http://www.geneticliteracyproject.org/2013/10/08/with-2000-global-studies-confirming-safety-gm-foods-among-most-analyzed-subject-in-science/- GMO okazuje się jedną z najczęściej badanych technologii na świecie. Rzeczywiście zajmują się tym jedynie kupieni przez koroporacje naukowcy-marketingowcy...

2. Argument typu "nie wiemy jakie skutki będą przez kilka pokoleń" jest skrajnie śmieszny. Jakie widzisz inne rozwiązanie? Testować produkt przez kilka pokoleń zanim wejdzie na rynek? Przecież to totalny żart i robienie sobie jaj z nauki (a właściwie nawoływanie do jej mordestwa, bo nikt nie jest takim durniem by inwestować w badania, które ewentualny skutek przyniosą kilka pokoleń po jego śmierci). Rozumiem, że lepiej stosować "naturalne" średniowieczne metody do usranej śmierci tylko w imię jakiejś urojonej bredni, że nie można wykluczyć, iż kiedyś, kiedyś, kiedyś może się okaże że są jakieś negatywne skutki?

3. Argument "złe korporacje, złe Monstato" też jest śmieszny. Przecież Monsato przy największych korpo świata to kiosk Ruchu - więc jeśli oni są w stanie przekupić cały świat naukowy to jak daleko sięgają macki Apple? Do końca galaktyki? Tu dwa poglądowe obrazki http://static1.squarespace.com/static/502a50d184ae42cbccf8969f/t/547f123ce4b0e7605594307b/1417613885289/?format=1000wi http://static1.squarespace.com/static/502a50d184ae42cbccf8969f/t/547f124ae4b0e760559430a9/1417613898880/?format=1000w Jak widać prawie równymi środkami dysponują firmy od "eko-żywienia", więc pewnie byłoby ich stać na przeprowadzenie "rzetelnych" badań niszczących GMO.

4. http://static1.squarespace.com/static/502a50d184ae42cbccf8969f/t/547f1300e4b030e480527b61/1417614081155/?format=750w- tutaj jeszcze porównanie zysków, kosztów i ilości pestycydów. Chyba całkiem korzystnie dla GMO?

5. AD "licencje etc." - to co to w ogóle za argument? Dotyczy on w ten sam sposób GMO jak i nie-GMO. Jest to kwestia ochrony własności intelektualnej i stanowi całkowicie inną kwestię.

 

Fakt, mogliby to oznaczać po to by domorośli naukowcy z internetu mogli sobie kupić droższe żarcie tej samej (albo gorszej) jakości, ale to tylko tyle.

Po pierwsze, cieszę się, że napisałem posta, który tak Cię śmieszy :)

 

Nie podejmę z Tobą dyskusji o ewentualnej szkodliwości roślin genetycznie modyfikowanych, nie czuję się kompetentny. Wyklarowałem swoje wątpliwości odnośnie tej technologii. Moim zdaniem radziliśmy sobie bez roślin genetycznie modyfikowanych i moglibyśmy poradzić sobie przez najbliższych kilka pokoleń, zanim technologia ta nie zostanie dokładniej zbadana. Żywienie to bardziej ważka kwestia niż produkcja nowego modelu telefonu i może przynieść większe szkody, niż wypuszczenie na rynek bubla ze słabym systemem operacyjnym.

 

Wydaje mi się, że badania i tak byłyby prowadzone - jakoś wciąż bada się na przykład kulturę starożytnych Sumerów, choć nie daje to widoków na szybki zarobek.

 

Co do wielkości korporacji, to nie wiem dokładnie, co masz na myśli. Powiedziałem, że spora część badań odnośnie GMO jest wątpliwa, ponieważ w grę wchodzą wielkie pieniądze. Być może badania Francuzów na szczurach, które traciły zdolności rozpłodowe w trzecim pokoleniu były finansowane przez eko-biznes. Nie neguję tego. Powtórzę tymczasem, że jeszcze nikt nie przeprowadził badań na ludziach na przestrzeni kilku pokoleń.

 

Swoją drogą, dziękuję za obrazki. Proszę tymczasem o źródło.

 

Moim podstawowym zarzutem wobec GMO były wszelako sprawy licencyjne. Chciałbym się dowiedzieć, co masz na myśli pisząc, że

Dotyczy on w ten sam sposób GMO jak i nie-GMO

czy chcesz przez to powiedzieć, że rolnik który kupuje ziarno na rynku i robi zasiew, potem zaś zbiera plony i odkłada sobie część ziarna na kolejny zasiew, musi z tego płacić haracz sprzedawcy ziarna? Ciekawe, skąd to przeświadczenie. Być może jednak źle Cię zrozumiałem :)

 

Na koniec dodam, że mnie również ucieszył Twój post (wyboldowałem najbardziej pocieszne dla mnie fragmenty). Najbardziej dumny jestem z tytułu "domorosłego naukowca z Internetu". Dzielę go, jak sądzę, z ministrami rolnictwa Francji i Niemiec, którzy są przeciwni rozwojowi technologii genetycznie modyfikowanej żywności. Miło być w takim towarzystwie.

 

EDIT:

Co do punktu pierwszego, to racja. GMO jest bardzo intensywnie badaną technologią. Badania te przynoszą skrajnie różne rezultaty, stąd też tak duże wątpliwości w tej sprawie, stąd przepisy ograniczające rozwój tej technologii w krajach Europy Zachodniej. Tworzenie atmosfery, jakoby spór był w istocie waśnią oświeconych naukowców z przesądnym ciemnogrodem (w tym tzw. internetowymi naukowcami) jest z Twojej strony wielkim nadużyciem.

 

Najsłynniejsze z badań, wersja popularnonaukowa (jest ono kontestowane przez środowiska pro-GMO, ale na tej samej zasadzie środowisko anty-GMO kontestują badania drugiej strony):

http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/nowe_badanie_gmo_szczury,p1462103932

 

 

@PROFESOR

Może wypowiedź profesora z Katowic bardziej Cię ukontentuje:

 

Prof. dr hab. Piotr Skubała z Katedry Ekologii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach wypowiadał się w następujący sposób: "Chciałbym przykuć uwagę do ekologicznego aspektu GMO. (...) Rodzą się różne pytania, kiedy mówimy o wprowadzaniu roślin genetycznie modyfikowanych do środowiska. Czy mamy się obawiać ich wpływu na funkcjonowanie ekosystemów? Czy mamy wystarczająco dużo wiarygodnych badań dotyczących tego zagadnienia? Czy możemy w ogóle przewidzieć skutki wprowadzania roślin GM do środowiska? Czy w ogóle takie badania są potrzebne? Chciałbym się odnieść do tych właśnie kwestii. Jest sporo ilościowo badań dotyczących tych zagadnień, ale w stosunku do skali całego zjawiska można powiedzieć, że tych badań jest jednak niewiele. (...) Zagrożenie dla owadów - to jest coś, o czym się wiele dyskutuje - były badania, które dowodziły, że colony collapse disorder [zespół masowego ginięcia pszczoły miodnej] jest spowodowany tym, że pszczoły zjadają pyłek roślin genetycznie modyfikowanych, co osłabia układ trawienny pszczół i otwiera drogę pasożytom. Inne badania mówią, że może to powodować zaburzenia aktywności żerowania pszczół i zdolności uczenia się. Jest sporo badań, które dowodzą wpływu herbicydu [stosowanego do ochrony roślin genetycznie modyfikowanych]na ginięcie motyli i pszczół. Są również badania pokazujące, że niepokojące rzeczy dzieją się w glebie, w której te rośliny [genetycznie modyfikowane]są uprawiane."

 

ŹRÓDŁO: http://biotechnologia.pl/biotechnologia/aktualnosci/czy-gmo-faktycznie-szkodzi-pszczolom-polscy-eksperci-twierdza-ze,12364

 

I już naprawdę na koniec: ja wysuwam wątpliwości. Dużo bardziej na miano internetowego naukowca (tym samym zrzekam się tytułu przyznanego mi przez kacpergawlo) zasługują ci, którzy ignorując zupełnie istnienie sporu wśród ekspertów w tej sprawie wypowiadają jednoznaczne (czy to pozytywne czy negatywne) zdanie w tej sprawie. Radzę im ochłonąć i przemyśleć sprawę jeszcze raz.

Odnośnik do komentarza

 

Nie spodziewałem się, że nawet tu będą kolportowane internetowe brednie nt. GMO.

 

1. http://www.geneticliteracyproject.org/2013/10/08/with-2000-global-studies-confirming-safety-gm-foods-among-most-analyzed-subject-in-science/- GMO okazuje się jedną z najczęściej badanych technologii na świecie. Rzeczywiście zajmują się tym jedynie kupieni przez koroporacje naukowcy-marketingowcy...

2. Argument typu "nie wiemy jakie skutki będą przez kilka pokoleń" jest skrajnie śmieszny. Jakie widzisz inne rozwiązanie? Testować produkt przez kilka pokoleń zanim wejdzie na rynek? Przecież to totalny żart i robienie sobie jaj z nauki (a właściwie nawoływanie do jej mordestwa, bo nikt nie jest takim durniem by inwestować w badania, które ewentualny skutek przyniosą kilka pokoleń po jego śmierci). Rozumiem, że lepiej stosować "naturalne" średniowieczne metody do usranej śmierci tylko w imię jakiejś urojonej bredni, że nie można wykluczyć, iż kiedyś, kiedyś, kiedyś może się okaże że są jakieś negatywne skutki?

3. Argument "złe korporacje, złe Monstato" też jest śmieszny. Przecież Monsato przy największych korpo świata to kiosk Ruchu - więc jeśli oni są w stanie przekupić cały świat naukowy to jak daleko sięgają macki Apple? Do końca galaktyki? Tu dwa poglądowe obrazki http://static1.squarespace.com/static/502a50d184ae42cbccf8969f/t/547f123ce4b0e7605594307b/1417613885289/?format=1000wi http://static1.squarespace.com/static/502a50d184ae42cbccf8969f/t/547f124ae4b0e760559430a9/1417613898880/?format=1000w Jak widać prawie równymi środkami dysponują firmy od "eko-żywienia", więc pewnie byłoby ich stać na przeprowadzenie "rzetelnych" badań niszczących GMO.

4. http://static1.squarespace.com/static/502a50d184ae42cbccf8969f/t/547f1300e4b030e480527b61/1417614081155/?format=750w- tutaj jeszcze porównanie zysków, kosztów i ilości pestycydów. Chyba całkiem korzystnie dla GMO?

5. AD "licencje etc." - to co to w ogóle za argument? Dotyczy on w ten sam sposób GMO jak i nie-GMO. Jest to kwestia ochrony własności intelektualnej i stanowi całkowicie inną kwestię.

 

Fakt, mogliby to oznaczać po to by domorośli naukowcy z internetu mogli sobie kupić droższe żarcie tej samej (albo gorszej) jakości, ale to tylko tyle.

Po pierwsze, cieszę się, że napisałem posta, który tak Cię śmieszy :)

 

Nie podejmę z Tobą dyskusji o ewentualnej szkodliwości roślin genetycznie modyfikowanych, nie czuję się kompetentny. Wyklarowałem swoje wątpliwości odnośnie tej technologii. Moim zdaniem radziliśmy sobie bez roślin genetycznie modyfikowanych i moglibyśmy poradzić sobie przez najbliższych kilka pokoleń, zanim technologia ta nie zostanie dokładniej zbadana. Żywienie to bardziej ważka kwestia niż produkcja nowego modelu telefonu i może przynieść większe szkody, niż wypuszczenie na rynek bubla ze słabym systemem operacyjnym.

 

 

Wydaje mi się, że badania i tak byłyby prowadzone - jakoś wciąż bada się na przykład kulturę starożytnych Sumerów, choć nie daje to widoków na szybki zarobek.

 

Co do wielkości korporacji, to nie wiem dokładnie, co masz na myśli. Powiedziałem, że spora część badań odnośnie GMO są wątpliwe, ponieważ w grę wchodzą wielkie pieniądze. Być może badania Francuzów na szczurach, które traciły zdolności rozpłodowe w trzecim pokoleniu były finansowane przez eko-biznes. Nie neguję tego. Powtórzę tymczasem, że jeszcze nikt jednak nie przeprowadził badań na ludziach na przestrzeni kilku pokoleń.

 

Swoją drogą, dziękuję za obrazki. Proszę tymczasem o źródło.

 

Moim podstawowym zarzutem wobec GMO były wszelako sprawy licencyjne. Chciałbym się dowiedzieć, co masz na myśli pisząc, że

Dotyczy on w ten sam sposób GMO jak i nie-GMO

czy chcesz przez to powiedzieć, że rolnik który kupuje ziarno na rynku i robi zasiew, potem zaś zbiera plony i odkłada sobie część ziarna na kolejny zasiew, musi z tego płacić haracz sprzedawcy ziarna? Ciekawe, skąd to przeświadczenie. Być może jednak źle Cię zrozumiałem :)

 

Na koniec dodam, że mnie również ucieszył Twój post.

Zadam trzy bardzo proste pytania.

1) Jak bez GMO można tanio produkować insulinę na masową skalę

2) Jak bez GMO można produkować albuminę na masową skalę?

3) Jak inaczej można zwiększyć plony z hektara, bez użycia GMO?

Odnośnik do komentarza

Komorowskiemu chyba jakiegoś spida podali, bo atakował jak bullterrier. Zdarzyło mu się punktować, nawet odważne zagrania z kartką wydało mi się całkiem niezłe.

 

A Duda odwołujący się do Jedwabnego i (przed chwilą) do papieża trochę strzelił sobie w stopę, poza tym spięty i wiecowy.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...