Skocz do zawartości

Piece of cake


Loczek

Rekomendowane odpowiedzi

Rozbudowa stadionu pochłonęła prawie całą kasę. Wyobrażacie sobie ile to musi kosztować? Kilkunastu Polaków na śmieciówkach, do tego kilku ciapatych na czarno, jeden wodzirej z Walii i Niemiecka firma wykonawcza. Polacy po angielsku nie umieją, Walijczyk po polsku też nie a i angielski kaleczy, a Niemcy mówią tylko po Niemiecku i pierdolą inne języki. Wieża Babel.

 

Zbudowali nam nowy budynek z kawiarnią i tanim jedzeniem. Nie wiem po cholerę nam tanie jedzenie, ale podobno kierowali się tym, że będą do nas przychodzili ludzie niezwiązani ze sportem. Rozumiesz, na kawę do klubu piłkarskiego. To tak jak byś poszedł do okopu na froncie plewić grządki słuchając z jamnika Trubadurów. O zgrozo, dobrze, że wojnę przegrali.

Parking wysypali nam szutrem. Wcześniej był piasek, dlatego też matka Plummera nie zdążyła wyhamować gdy wbiegałem jej przed maskę. Tam gdzie wyrzucałem jedzenie od Irisha postawili duży płot, coś na styl nowobogackich ogrodzeń chroniących ludzi nie tylko przed pożądliwym spojrzeniem gapiów, ale i kastrując mieszkańców z jakichkolwiek widoków. Znacie ten temat z Polski prawda? Wystarczy pojechać do Sulejówka.

Koniec z dokarmianiem psa. Wywiesili nam nad bramą przy kasach napis " Woodspring Stadium ", dali nam pięć dodatkowych pryszniców, zbudowali boisko treningowe. Nasza murawa nie zmieniła się nawet w procencie, co dla mnie było kuriozalne. Głównie chodziło mi o wyrwanie nierówności i ich wyrównanie. Może Irish puszczałby mniej bramek? Może to jednak nie o taktykę chodziło?

Dostaliśmy też kilka manekinów na boisko, cztery komplety piłek ( w komplecie po sześć sztuk ), ale o nowych korkach mowy nie było. Podobno za drogie. Podobno też klub płacił tyle, że każdy mógł sobie kupić.

Z jednej strony nie fair, z drugiej - mamy amatorskie kontrakty. Amator z pensją 750 funtów może kupić sobie wszystko, włącznie z lotniskowcem i kraterem na księżycu.

 

Na koniec przebudowy dostałem informację, że ostatnie 20 tysięcy funtów mogę przeznaczyć na coś, co miało pomóc nam w uzyskaniu miejsca w środku tabeli.

I sam nie wiem co wybrać. Co byście wybrali na moim miejscu ?

 

a). Wyjazd na obóz przygotowawczy w mikro przerwie pomiędzy rundą jesienną i wiosenną.

b). Zbudowanie niewielkiej klubowej siłowni. Mieliśmy pustą przybudówkę obok magazynu na sprzęt.

c). Zakup nowego autobusu i zatrudnienie nowego, normalnego kierowcy.

d). Zatrudnienie nowych szkoleniowców. ( tylko po co, skoro mamy maksymalną ilość ? ).

e). Premie motywacyjne - za piątą pozycję tyle, za czwartą tyle, za trzecią tyle.

Odnośnik do komentarza

Dalej zastanawiam się na co wydać te pieniądze.

 

- Stój, bo będę strzelał! - ryknął Plummer ustawiając futbolówkę na wapnie. Irish niewyraźnie wietrzył grzebieniem palców bujną czuprynę łasząc się do pucołowatej mieszkanki Bristolu. Gdyby ktoś wszedł w kadr mógłby pomyśleć, że nadajemy na żywo z programu " Z kamerą wśród zwierząt ". Wszyscy pękali ze śmiechu. Otworzyłem z sykiem puszkę lidlowego energetyka, zapiłem kwaśny smak kapusty kwaszonej, serwowanej u nas w barze z tanią strawą. Listopadowe potyczki miały nadejść lada dzień, bo już pierwszego dnia tego miesiąca mamy mecz ligowy. Naniosłem kulkowym piórem na papier mojego kwitariusza z napisem " trenejros " kilka strzałek próbując zmienić nieco taktykę, gdy nagle w powietrze wzbił się głos alarmu.

- Trener, to twój? - spytał Kirk wiążąc szarą sznurówkę, która w istocie była biała.

Nastawiłem ucha, rzeczywiście! Ruszyłem na złamanie karku na parking, bo przypomniałem sobie, że moje cabrio dzisiaj jeździ bez dachu, a w skrytce schowałem dokumenty. Zaraza, jak to jest, że całe życie zamykasz samochód na klucz, raz nie zamkniesz i nie masz radia? Przeskoczyłem przez parkan oddzielający murawę od trybun, wpadłem z impetem w tunel prowadzący na parking. I gdy dobiegałem już do końca przed moimi oczami bokiem moje E46 ruszyło z kopyta wzbijając w powietrze tumany pyłu.

- Stój kurwa, stój! - darłem się pędząc ile sił w kończynach.

Za kierownicą siedział brodaty brunet, a obok niego bezwłosy mulat. Pomachali mi na pożegnanie dłonią i zniknęli za zakrętem dodając gazu. 328 zaryczało po raz ostatni i tyle ich widziałem.

- Cholera! - rąbnąłem zeszytem o ziemię i wskoczyłem na niego moimi trampkami depcząc całą spuściznę intelektualną taktyki.

Po chwili koło mnie pojawiło się kilku moich piłkarzy. Kirk ponownie zawiązał sznurówkę, stuknął mnie pięścią w kolano i szepnął :

- Trener, trzeba to zgłosić na policję.

- Serio? Omnibusie, dzięki! - parsknąłem wybierając numer na policję.

 

Komisariat znajdował się tuż obok ratusza, nieopodal Job Centre. Pierwszorzędnie, miałem wrażenie, że wszystko znajduje się nieopodal Job Centre, jak by cały świat kręcił się wokół pracy i szukania pracy. Matka Plummera postawiła Rovera na podjeździe dla inwalidów, wyjęła tabliczkę z pozwoleniem, a ja nie dziękując za podwózkę władowałem się do siedziby władzy.

Przywitała mnie piękna blondynka o szafirowych oczach i szczupłej, wysportowanej sylwetce. Uścisnęła mi dłoń, wskazała ręką krzesło, po czym usiadła po drugiej stronie biurka wstydliwie poprawiając opadające na ramiona włosy.

- W czym mogę pomóc? - spytała z dziwnym akcentem. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Na dwóch krzesłach postawionych przy miejscu wyglądającym jak kasa siedziało dwóch rudych Anglików. Pierwszy z nich miał szpetny tatuaż w kształcie pająka na lewym policzku, zaś drugi miał chyba czołowe zderzenie z ciężarówką, bo z jego nosa ulatniał się kisiel, a z wargi wystawał trzonowiec okraszony podobną barwą.

- E ten, no, samochód mi ukradli. - odparłem przesuwając nerwowo po podłodze przyciasnymi trampkami z promocji. Blondynka zrobiła poważną minę, odpaliła komputer i spisała moje dane.

- To już trzecia kradzież w tym miesiącu. Z jakiego kraju pan pochodzi?

- Z Polski. Sercem i duszą. A pani?

- Jestem na służbie, nie mogę udzielać takich informacji. Dobrze, mamy wszystko zapisane w naszym komputerze. Proszę, oto mój służbowy numer telefonu - podała mi wizytówkę i wtedy ujrzałem perfekcyjnie zadbane tipsy w kolorze dojrzewającej czereśni - będziemy pana informować na bieżąco o przebiegu śledztwa. Gdyby pan miał jakieś pytania, proszę śmiało dzwonić.

- Zapewne - schowałem kartonik w krótkich spodniach i spojrzałem na zabłocone kolano, które broczyło jeszcze delikatnie krwią.

- Powiem panu, że w Weston Super Mare od pewnego czasu zrobiło się tłoczno. Zjechały hordy Rumunów, bo otworzyli im granice. Nie wiem czy pan widział ostatnie artykuły w gazetach.

W półprzysiadzie próbując wstać z miejsca zainteresowałem się tym co mówi i wróciłem do pierwotnej pozycji czując, że pęcherz niebawem pęknie i w moczu utopi się całe hrabstwo.

- Niech pan spojrzy, o tutaj - blondynka pokazała mi palcem zdjęcie autobusu jadącego z Rumunii na północ Europy. Artykuł opisywał, jakoby grupa ludzi koczowała w tym pojeździe od trzech dni pragnąć być pierwszymi, którzy dotrą do ziemi obiecanej.

- Myśli pani, że to oni? Nie, tamci byli grubsi.

- Ja tam nie wiem. Ale zaraz za Rumunami do Anglii zjechali Pakistańczycy, a ostatnio pojawiło się też sporo Turków.

- Tak, właśnie. To ciapaci mi rąbnęli moje E46! - wypaliłem tak głośno, że niosący kubek z kawą policjant oblał się pianką z latte, skarcił mnie wzrokiem i wyżył się na dwóch Anglikach wykręcając im ręce i zaprowadził do celi.

- Niech pan nikogo jeszcze nie oskarża. Nie wiadomo kto to. Ja mogę jedynie obiecać, że zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby pan odzyskał samochód panie trenerze.

Wychodząc z komisariatu miałem w głowie dwie rzeczy - to czy się odnajdzie auto i to czy mógłbym zadzwonić i zabrać ją na kawę.

 

Odnośnik do komentarza

Wykastrowany ze środka transportu musiałem na mecze dojeżdżać taksówką. Matka Plummera co prawda mówiła, że dla niej to żaden problem, ale tam było drugie dno, a ja jeszcze jestem za młody na ten rocznik i za mądry na tą narodowość.

W listopadzie wygraliśmy praktycznie wszystko.

 

- U siebie było 4-3-2-1 i gra ofensywna.

- Na wyjeździe było 4-2-2-2 Deep i gra z kontry.

 

Na rezultaty nie trzeba było długo czekać. Za to na rezultaty śledztwa owszem.

W pierwszym dniu listopadowego szaleństwa wyjaraliśmy całą paczkę Chesterfieldów, mentolowych i lightów. To było bez kawy, bez porannej kupy, za to buki musiały wypłacić pokaźne sumy. Awans dał Trowbridge w 93 minucie. Pan Friend już sięgał po gwizdek, ale miał suchoty, więc nabrał powietrza, kaszlnął trzy razy, Trowbridge rąbnął pod poprzeczkę i Friend zakończył mecz przekonany, że zakończył, a nie że gwizdnął bo gol.

 

01.11.2014 Chesterfield 1:2 Weston Super Mare ( O'Shea ) ( Gosney, Trowbridge )

 

SKRILL PREMIER

04.11.2014 Weston Super Mare 4:3 Kidderminster ( Diallo 2x, Yetton, Laird ) ( Donegan, Jones, Gray )

08.11.2014 Weston Super Mare 3:1 Nuneaton ( Diallo, Kirk, Preece ) ( Sinclair )

15.11.2014 Tamworth 1:3 Weston Super Mare ( Smikle ) ( Gosney, Sims, Grubb )

 

FA TROPHY 1 RUNDA

22 listopada po czterech kolejnych zwycięstwach mieliśmy chrapkę wychędożyć kelnerów z Canvey Island. Trzy tygodnie po wygranej z Chesterfield wreszcie pojawił się u nas jakiś pismak i skrobnął ciekawy artykuł o imigrancie z Polski, który pomaga Anglikom zdobyć wszystko i wszędzie. Podobała mi się ta nobilitacja, bo tak w zasadzie było. Co prawda planowałem wywalczyć co się da, a jak pojawi się oferta z innego klubu, albo z innego państwa, zmienić miejsce zamieszkania. Tylko o tym wiedziałem tylko ja.

22.11.2014 Canvey Island 3:4 Weston Super Mare ( Jacob, Curran, Heale ) ( Plummer, Preece, Gosney, Frendo )

W tym meczu wreszcie błysnął Frendo. Sprowadzony przed sezonem Anglik był tak słaby, jak Seicento w gazie na torze w Monaco, a ja mimo to uparcie na niego stawiałem w końcówkach meczów. Powiem wam tak - Diallo i Plummer każdego meczu mi nie zagrają, więc trzeba próbować zmienników. Szkoda tylko, że błyszczeli skutecznością częstotliwości występów między słupkami w Realu Dudka.

 

SKRILL PREMIER

25.11.2014 Cambridge 3:1 Weston Super Mare ( Paterson 2x ) ( Plummer )

Przegraliśmy w mega plackowaty sposób. Ten mecz należał do spotkań, o których zapomina się szybciej niż wzór na prędkość jednostajną w ruchu prostoliniowym. Ot, po prostu był, jak pryszcz, pyk i nie ma.

 

PUCHAR ANGLII 2 RUNDA

29.11.2014 York 0:2 Weston Super Mare ( Diallo, Stovini sam. )

 

Następnym rywalem będzie Crewe !

 

Reasumując - listopadowe szaleństwo to aż 15 na 18 możliwych punktów. Weston Super Mare wkroczyło na podium, trzecie miejsce i strata do lidera ośmiu punktów.

Zaczyna się kręcić!

 

 

Odnośnik do komentarza

Grudzień przyniósł cały worek problemów na święta. A to do domu by wypadało zlecieć, ale holidaya nie dostanę ani na Sand Bayu ani na Woodspring Stadium. A to na święta wypadało by kupić kilka rzeczy, ale nie mam na to czasu, bo wiecznie pracuję. Z dyspozytorni komisariatu policji otrzymałem informację, że samochód znaleziono spalony, przy wylocie na Bristol. Ubezpieczenie nie pokrywa takiej szkody, zatem jestem kilkaset funtów w plecy.

 

Postanowiłem wybrać się do Londynu, na małą wycieczkę, ażeby podreperować nieco rozruchaną psychikę. Załadowałem do plecaka kanapki, jajka na twardo i pomidora, kupiłem kilka puszek energetyka, polazłem na Railway Station, które znajduje się - oczywiście - niedaleko Job Centre i podlazłem do kasy biletowej, w której nie było nikogo kto by mnie mógł obsłużyć. Za to przy samej kasie stały gigantyczne moduły komputerowe do - oczywiście - kupowania biletów. Wtedy po raz kolejny uznałem, że wieśniaka do miasta da się wygonić, ale wsi z wieśniaka nigdy. Nie miałem zielonego pojęcia jak to ustrojstwo się obsługuje, zatem udając, że piszę arcyważnego sms zaglądałem ukradkiem, jak to robią inni.

 

Weston Super Mare -> Londyn = 141 mil = 2 h 40 minut drogi pociągiem. Cena - 39 funtów. Na polskie prawie 200 zł, ale na nasze prawie 40 zł. Akceptowalne. Załadowałem na uszy Gang Albanii, rozwaliłem się wygodnie w fotelu i ze zmrużonymi oczami, udając, że jestem w półśnie pilnowałem bagażu, żeby mi żaden Ciapaty nie skroił kanapek.

 

Droga do Londynu wiodła przez Swindon, Reading, a kończyła się na przystanku Paddington. Naprzeciwko mnie usiadły dwie starsze kobiety, na oko z ery Mezozoicznej. Raczyły się herbatą z mlekiem, co dla mnie smakowało jak ... napisałbym gówno, ale nie wiem jak smakuje gówno. Miały przy sobie wykonany z aluminium niewielkie czajniki. Każda po jednym na głowę. Do tego podstawka, filiżanka i filigranowa łyżeczka z rzeźbioną rączką. Istna enklawa burżuazji pociągowej, protoplastki Warsa. Wsadziły po torebce do czajnika, zalały wrzątkiem i zaczęły opowiadać o czymś, co normalnemu człowiekowi nie przystoi - o swoich chorobach wenerycznych na przestrzeni ostatnich pięciuset lat. Ta po prawej miała już chyba wszystko, co jest dostępne do leczenia na receptę, a co nie zabija. Ta po lewej słuchała jej z zazdrością maczając co chwila usta w tym lepkim trunku. Ściszyłem po polsku muzykę udając, że nie ściszam i wsłuchałem się w elaboraty monologowe.

- Mówię ci, ten pilot był cudowny. Miał taką fajną, skórzaną kurtkę. Od razu musiałam być jego.

- Tak tak, wiem, pamiętam. Ja też wtedy byłam jego, ale trochę później.

- Też miałaś rzeżączkę ?

- Żeby tylko.

Rozumiecie? Dwie starowinki.

 

Dojeżdżając do Londynu wsadziłem do kieszeni telefon. Wychodząc z pociągu ruszyłem z tłumem w stronę wyjścia na peron. Po drodze zahaczyłem parokrotnie barkiem o pędzących z " I'm sorry ", ale ten ostatni wydawał się nie być Anglikiem. Szybko chwyciłem za kieszeń, wykonałem półobrót, złapałem go za bark i chwytem Segala powaliłem skurwiela na ziemię.

- Ała, spierdalaj! - darł się, po polsku oczywiście, na całe gardło.

- Słaby z ciebie kieszonkowiec - wyrwałem mu Iphona z dłoni, którą kurczliwie trzymał między nogami. Na odchodne wygiąłem mu palec w ręce w bok, przez co kość chrupnęła wychodząc na panoramę peronu. Jego dłoń wyglądała jak skrzydełko z KFC nadgryzione hungry zębem.

 

 

 

Odnośnik do komentarza

W Londynie miałem się spotkać z połową Jeleniej Góry, która wyjechała kilka lat wcześniej z podobnego powodu co ja. Wcześniej oczywiście zjadłem za drogi obiad, wypiłem za drogą kawę i obciąłem kilka za drogich dziewczyn w za drogich ciuchach, w za modnych pozach, z za modnymi wymaganiami względem swojego za modnego partnera. Fashionable London Welcome To! Fuckers!

 

Tendencja do wywyższania się względem reszty kraju miała tu swoje podłoże w sferze psychologicznej. Brytyjczycy są niesamowicie dumnym narodem, co można zauważyć na samochodach, ciuchach, torebkach i innych gadżetach życia codziennego. Każde z tych rzeczy zdobi flaga Zjednoczonego Królestwa. I każdy musi/powinien/ma takie coś w domu. Jednakże Londyn to państwo w pastwie.

 

Wchodzę do jednej z dyskotek, by odreagować wkurwienie zbliżających się świąt. Oczywiście wrzuciłem na korpus arcymodny ciuch, na nogi poprzecierane spodnie, a stopy zdobiły skórzane pikolaki wypastowane tak, że można było w ich odbiciu oglądać to, co dziewczyny mają pod mini. Ubrałem się po prostu tak, jak bym miał zjeżdżać do ojczyzny na Holidaya i pokazać ziomkom, że nie takie majty się ściągało.

Dyskoteka miała trzy piętra : cellar, hall, attic. Na każdym piętrze grali inną muzykę, ale od piwnicy każde piętro miało szklaną podłogę. Nie przeszkadzało to absolutnie młodzieży w nie noszeniu majtek, przez co można było sącząc drinka oglądać liczne jeże - czasami i bezwłose.

Zanurzyłem usta w trunku, spoglądam w prawo i widzę, jak wielki tur powala na ziemię Bogu ducha winnego kelnera, który właśnie próbował poprosić o napiwek. Obok stały dwie czarnoskóre dziewczyny odziane w taką ilość materiału, że maksymalnie mógłbyś z niego uszyć bransoletkę.

- I nie będziesz mi tu kurwa mówił co mam, a czego nie mam, kurwa! Kurwa?

- Yes sir, your'e welcome!

Przetarłem oczy ze zdumienia. Popek siedział na skórzanym krześle i smyrał dziewczyny po tyłkach spoglądając na mnie wężowatym wzrokiem.

- A Ty co się gapisz cioto. Zajebać Ci? - poderwał się w moją stronę i ruszył jak E36 spod świateł.

- Luzik, chłopie. Jestem twoim fanem - zastopowałem rozrywanie koszulki. Oczywiście Popka.

- Kurwa, fan, nie fan, lampisz się na mnie przy moich dupach, a to kosztuje w chuj hajsu. - zbliżył się do mojej twarzy na odległość żebra planktonu. Czułem odór padliny nasączonej kokainą z whisky. Dziewczyny przyglądały się znudzone dłubiąc - jedna w zębie, druga ... w jej zębie.

- Ty, jestem tak jak Ty tutaj, żeby lepiej żyć.

- Lepiej żyć? - zarechotał ogarniając wzrokiem okolicę - Ty, taka mróweczka? MRÓWECZKA kurwa mówię! Ile zarabiasz? 6.31 na godzinę? Wciągam cię nosem jak kokainę. Weź to ogarnij kurwa jesteś w naszej Narni! Tu rozpierdala imprę kurwa Gang Albanii!

O rany, mówię wam, jego zasób słownictwa powalał na kolana. Wieszcz Nowej Rzeczypospolitej na zsyłce był żywą reklamą normalności.

- Jestem trenerem. Wyjechałem z Polski do Weston Super Mare, takiej małej wioski jak Karpacz nieopodal Bristolu.

- Wiem gdzie to jest kurwa. Nie rób ze mnie debila. Chodź się napić ziomeczku. Popek ci postawi, żebyś zobaczył jak wygląda kurwa życie kurwa. Move your fucking black ass whore! Kurwa nauczę je porządku. Ssą to muszą znać swoje miejsce nie? No nawijaj. - przygarnął trzy kieliszki i polał whisky, aż rozlała się po blacie szklanego stołu. Muzyka dudniła w najlepsze, na tłustym bicie wjeżdżał właśnie jakiś pseudo raper, a Popek mrużył przećpane oczy szukając jakiegoś rywala.

- Ja koszę hajs na walkach. Takie w klatkach. Rozwalam im łby, nagrywam na Youtube filmy z treningów i rapuję kurwa.

- A ja trenuję. Może w tym roku awansujemy do następnej ligi.

- Weston? Byłem tam z jedną suką. Porządnie obciągała. Lisa, taka mała, ale w tym sporcie jest na czele. Nie to co moja czarna suka - pogłaskał po głowie czarnoskórą kobietę, która właśnie próbowała schować do torebki telefon - do pały, klękaj! - chwycił ją za głowę i przysunął do swojego krocza naśladując ruch seksu oralnego.

- Może sam ją znam? - zaśmiałem się łykając na raz kieliszek mając w myślach Lisę, byłą dziewczynę mojego lewego obrońcy Jordana, o której wam wspominałem wcześniej. Powietrze pachniało kłopotami, ale póki co siedziałem jeszcze na miejscu obserwując ludzi i czekając na kolejną porcję ciekawostek.

- Ty, był tu ostatnio ten piłkarz. Tem kurwa Świr, jak mu tam mówią? No, Ty wiesz dobrze. Świerczewski z tym pedziem Majdanem. Dobre kozaki, mówię Ci - nalał mi kolejny kieliszek i sam rąbnął z gwinta z trzy łyki.

- Oni na emeryturze już są.

- Zajebali dwóm gliniarzom, aż im czapki z łbów spadły, a potem zwalili wszystko na takich Ciapatych Skurwieli, co to tu pigułkami handlują. Wiesz, o tam stoją - pokazał palcem na dwóch Arabów zajadających orzeszki ziemne ze szklanych mis.

- Zamknęli ich?

- A gdzie tam kurwa. Zamknęli ciapatych. Sam zeznałem, że widziałem jak te brudasy okładają biednych pałkarzy. Wiesz, mam reputację zajebistą, uwierzyli mi na słowo - syknął chlastając się po pysku otwartą dłonią. Ty, ja sie na piłce nie znam ale z tego hajs jest lepszy niż z koki, ale gorszy niż z napierdalanki w klatkach no nie? Ty a ja bym mógł trenerem też zostać?

- Mogę cię kiedyś na mecz zaprosić. Bilety 39 funtów na pociąg.

- Pociąg? A co ja jestem, z jakiejś Polski kurwa, że mnie na bawarkę nie stać? Ty, Borixon wbija w przyszłym roku bo go w Polsce wszystko wkurwia. Może byśmy wbili z naszymi sukami na melo. Ogarniesz coś kurwa?

- Ogarnę!

Odnośnik do komentarza

Około 1 w nocy udało mi się uciec spod jurysdykcji Pawła Raka. Dowiedziałem się, że jest z Legnicy, więc to rzut beretem od miejsca z którego ja pochodzę. Popek to jeden z takich gości z którymi lepiej konie kraść, niż być koniem.

Idę więc przez deptak ulicznych przygód. Po prawej dziwki, po lewej dziwki, za mną dziwki i przede mną dziwki. Czułem się jak w rodzinnym mieście! Wchodzę do Turka, gdzie serwują kebaby. Generalnie mam awersję do tego typu miejsc od kiedy zobaczyłem w Internecie artykuł o którym wam wspominałem - o sraniu do buzi polskich modelek. Kiedyś Adam Piechocki rapował " Może jestem niekumaty czemu Polki dają dupy tym ciapatym ? "

Zamawiam kebaba, spoglądam za siebie i ... dziwki. Wszelkiej maści - duże, grube, chude, męskie, niemęskoosobowe i aseksualne. Dziwki w kolorze hebanu, dojrzewających czarnych porzeczek i butwiejącej huby. Dziwki z kebabem, czekające, bez kebaba i z dziwkami. Otrzymałem tortillę, siadam grzecznie na krześle przy dwóch dziwkach i patrzę, jak jedna pyta drugiej :

- Ty jesz te frytki?

- Yp.

- Dobra - zrzygała się do frytek i na podłogę. Dziwkarsko spojrzała na okolicę, ogarnęła wzrokiem co jest do zjedzenia, chwyciła frytkę i z lepką wydzieliną w formie majonezo-keczupu po prostu zjadła całą tackę.

Takie rarytasy nocnego Londynu.

 

Później widziałem Wojtka Szczęsnego uwieszonego na szyi jakiejś bezcycatej dziwki. Wisiał tak bezwładnie, majaczył coś o ojcu, że go z kadry chcą wysiudać, że kocha swoją dziewczynę, ale życie jest takie, że czasami trzeba zjeść coś innego. Błądził po głównej ulicy wzrokiem, potykał się o niewidzialne przedmioty i co chwila dodawał sobie animuszu klnąc na przemian " shit kurwa ". Taki poliglota.

 

Później wróciłem do hotelu, ale po drodze zatrzymałem się jeszcze na dodatkowego klina w nocnym sklepie prowadzonym przez Pakistańczyka i Polkę. Przywitali mnie uśmiechem, coś tam "pohablahablahablawali" pod nosem, a później zobaczyłem ,że na " polskiej " półce alkohol jest zdecydowanie droższy niż na pozostałych. Chcąc nie chcąc zapłaciłem 2 funty za puszkę Lecha ( tego z promocji z Biedronki, bo miał 20% więcej ) i wychodząc na zewnątrz zaniemówiłem.

Na masce starej S klasy trzech Rudzielców gwałciło jakąś kobietę. Miała podwiniętą sukienkę od Dolce po pas. Ledwo widziała kto i co jej wkłada, ale darła się przy tym w niebogłosy. Ten po prawej przytrzymywał jej buzię, ten po lewej ręce, a ten z przodu pchał w najlepsze jak wózek w Tesco. Gdy mnie zobaczyli jeden z nich odsunął koszulkę i pokazał nóż.

No cóż, życie. Skinąłem porozumiewawczo, że wiem o co chodzi i polazłem spokojnie, mijając równie niewzruszonych przechodniów prosto do domu.

Dziwki. Londyńskie dziwki.

Wolę moje Weston.

 

 

Odnośnik do komentarza

Nazajutrz, nim słońce zaczęło łechtać śniadaniowe podniebienia wybrałem się do jednego z małych pubów wciśniętego w eklerkowe sklepy ze wszystkim. Serwowali tam oprócz tłustego śniadania potrawy light z rogalikami z białym serem i konfiturą, kawą zbożową z prawdziwą śmietaną i jabłecznik. Usiadłem przy deptaku, na metalowych krzesłach okraszonych finezyjnymi freskami. Szczupła kelnerka z śnieżnobiałymi zębami zaserwowała mi śniadanie, a później usiadła obok, bo w barze była tylko ona i kucharz.

- Jesteś z Polski, prawda? - spytała zakładając nogę na nogę. Z kieszeni w czarnym fartuchu wyjęła białe Marlboro, odpaliła i zaciągnęła się z ulgą, jak by właśnie zeszła z dynamicznego ogiera.

- To widać po twarzy? - odparłem zatapiając mniej białe zęby w lepkim miąższu francuskiego ciasta.

- Żaden Anglik o tej porze tu nie przyjdzie. Masz polskie rysy twarzy, wyglądasz schludnie, to logiczne. Szukasz pracy?

- Jestem tu na wakacjach.

- Sex wakacje ?

- Odpoczynek od codziennych obowiązków.

- A kim jesteś?

- Kelnerem, hydraulikiem, murarzem, dywaniarzem, kucharzem, sprzątaczką i trenerem piłki nożnej.

- Czyli jesteś Polakiem z krwi i kości. Tutaj Anglicy to debile, mówię ci - uśmiechnęła się dziarsko otrzepując popiół z nagich ud.

- Debile powiadasz?

- Jak jesteś murarzem, to nie umiesz nic poza. Specjaliści cholera. Mówią, że jak czegoś nie można zrobić, jak coś jest niemożliwe, to weź do tego Polaka.

- Coś w tym jest. - rogalik skończył się szybciej niż zaczął, a kawa smakowała jak u mamy.

- Może zaprosisz mnie na drinka? Kończę o 19. Miałam mieć co prawda nadgodziny w nocnym, ale wezmę offa. Jeśli oczywiście chcesz. Chcesz? - nie była wstydliwa. Waliła prosto z mostu, a ja podziwiałem jej odwagę. Niestety, jutro gramy mecz w lidze. A ja jak ta pizda - siedziałem, pożerałem ją wzrokiem zagryzając śniadaniem i obserwowałem każde drgnienie powieki, ust, czoła.

- Niestety ...

- ... rozumiem. Spoko, nie przejmuj się. Nie każdemu się podobać muszę.

- Chodzi o to, że ...

- ... nie tłumacz się - nabrała powietrza w płuca i rozpuściła spięte w dobieranego włosy. Pachniała jakimś dobrym perfumem, ale mój gust perfumowy podpowiadał mi, że tradycyjnie - cholera wie jakim?

- Jutro mamy mecz w lidze. Mieszkam 3 godziny drogi stąd. Chcesz, zapraszam na wczasy nad morze.

- Mam ci zrobić gałę teraz czy po wczasach? - parsknęła śmiechem - chciałam drinka, a nie orgazm. Sorry kolo, ale ja nie taka.

Nie zdążyłem jej wytłumaczyć o co mi chodzi. W drzwiach stanęła replika Otyłego Mathewa, z lekko większymi bicepsami otoczonymi ciasnymi tatuażami. Nie wiem czy rozumiał o czym mówimy, ale mina kelnerki mówiła sama za siebie. Podszedł, nie zapytał, chwycił mnie za kark, podniósł na kilkanaście centymetrów do góry za szmaty i wypalił takiego woleja, że przeleciałem dobre dwa metry lądując bez telemarku na sąsiednich ogródkach.

- Get the fuck your fuckin ass ! - pożegnał mnie zarzucając brudną szmatę przez lewe ramię.

Kelnerka zniknęła w drzwiach, a ja zyskałem tyle, ile nie zapłaciłem za śniadanie.

Kobiety. Nie miałem absolutnie żadnego doświadczenia. Nie wiedziałem czy to się je widelcem, czy dodaje majonezu, piecze czy podaje na talerzu, czy podaje szampana? Z tym się chodzi czy to chodzi koło. To chyba taniej kupić. Płacisz, zrzucasz z krzyża, nikt ci nie marudzi, nie chce poznać z rodzicami i nie żąda alimentów. Nie masz wyrzutów sumienia, nie musisz się chwalić chłopakom, nie boli jej głowa i w dupę też możesz.

Wróciłem do hotelu, spakowałem walizki, zrobiłem check out i taksówką pojechałem na Railway Station.

Ligo wróć!

Londynie nigdy więcej!

 

Odnośnik do komentarza

Grudzień przyniósł kilka płatków śniegu i ściągnął spodnie termometrom. Było zimno, wiało, ale zima tutaj w porównaniu z tą z Polski to jesień. Na plaży piasek stwardniał tak, że można po nim jeździć samochodem. Na wybrzeżu nie zamknęli ani stoisk z lodami, ani z fast foodem. Zima, czas zmian, ale tylko w psychice.

Graliśmy bardzo nierówno, co można było zauważyć zaraz na początku miesiąca.

W pierwszych dwóch meczach zdobyliśmy co prawda komplet punktów, w kolejnym objechaliśmy w FA Trophy Boreham Wood, ale później nadszedł czas posuchy i meczy, które bardziej męczyły niż cieszyły.

3.12.2014 Weston Super Mare 2:1 Barnet ( Yetton 2x ) ( Kissock )

Tutaj Yetton występował w charakterze zmiennika. Mieliśmy zmęczonych zawodników, kilku miało podwyższoną temperaturę, jeszcze kilku nie miało chęci do gry. Brytyjska pogoda, marazm i patetyzm.

6.12.2014 Southport 1:2 Weston Super Mare ( Ormerod ) ( Yetton, Diallo )

FA Trophy 2 Runda Boreham Wood 0:1 Weston Super Mare ( Plummer )

Ten mecz był podobny do niedawnego spotkania w lidze. Skrót można zobaczyć na youtube.

 

Później graliśmy w kratkę :

16.12.2014 Weston Super Mare 1:2 Altrincham ( Laird ) ( Tichiner 2 x )

26.12.2014 Weston Super Mare 3:3 Stockport ( Diallo 3x ) ( Edgar 2x, Hattersley )

31.12.2014 Chester 1:3 Weston Super Mare ( Iwelumo ) ( Plummer 3x )

 

Podsumowując rundę trzeba powiedzieć, że większość sprowadzonych zawodników grała poniżej oczekiwań. Tradycyjnie duet Plummer - Diallo strzelał najwięcej bramek. Rundę kończyliśmy na wysokim, trzecim miejscu, które dawało nam ewentualność grania w barażach.

 

 

Odnośnik do komentarza

W Weston Super Mare można było kupić w specjalnych sklepach z kostiumami przebranie. W Polsce jest to nie do pomyślenia, żeby ktoś otworzył sklep z uniformami. A jeśli by to zrobił, z całą pewnością by się nie utrzymał. Tutaj było ich trzy, z czego każdy wciśnięty w takie miejsce handlowych części kamienic, że tylko ci o chcą, co pragną, to go znajdą.

 

W środku było wszystko - od sztucznych szczęk, szponów, kup, rzygowin, po sztuczne szubienice, narzędzia do ucinania palców, kostiumy superbohaterów i postaci z horrorów. Były tu poduszki pierdziawki, spreje, peruki, słowem - wszystko. Za ladą stała starsza pani, z tatuażami, ze sporą nadwagą, która wyglądała tak, jak by jarała blanty do każdego posiłku.

Kupiliśmy z Sebastianem i Marcinem po stroju. Ja miałem maskę ze Strasznego Filmu, kroplówkę z czerwoną mazią z cukrem w środku, sztuczne tatuaże i kredkę do malowania siniaków. Sebastian założy strój Freddie Krugera, zaś Marcin tego gościa co w białej masce chodził z kijem do hokeja. Mało tego, za nami utworzyła się spora kolejka, jak na promocji pomidorów w Lidlu.

 

Po co to wszystko ?

Na Sand Bayu był sylwester. Debbie wraz z Markiem ( swoim konkubentem i zastępcą ) wyprawiała przebierany bal. W zamyśle bar serwował wszystkie trunki za 50 pensów, lub za 1 funta, w zależności od tego jak drogi był to alkohol. Jedzenie było darmowe, ale z jedzenia było tylko :

- Trójkątne kanapki z tuńczykiem i majonezem oraz solonymi chipsami.

- Zupa z pora.

- Scampies and chips, czyli krewetki w grubej panierce z frytkami.

- Black Forest Gateux - ciasto jak murzynek, ale smakowało jak ... nie, nie smakowało.

 

W głośnikach leciało wszystko, od potupajkowych ludowych empetrzy po nowości radiowe. Na parkiecie można było zdobyć w licznych konkursach bardzo ciekawe nagrody - od flaszki, przez peruki, po prezerwatywy, ale trzeba było wykonać ciekawe rzeczy : stanąć na głowie, zaśpiewać piosenkę, udawać psa. Zwariowane, infantylne zabawy dla starych i młodych.

Od razu było widać gdzie są Polacy, a gdzie Brytole. Ci pierwsi patrzyli na resztę jak na debili mrucząc pod nosem, że to debile.

Brytole patrzyli na Polaków jak na debili mrucząc pod nosem, że wcale nie.

Na barze piłem whisky i tequillę - 50 p za 50 ml. Aż grzech popijać colą.

Na parkiecie bawiliśmy się do północy, po północy większość przybiła już gwoździa czołem do stołu. Tym niemniej jednak Sylwester uważam za mega udany.

 

Na początku Nowego Roku mieliśmy w planach zmienić reżim treningowy. Nie wiem czy ktoś z was zagląda ( o ile prowadzicie jakikolwiek klub ) do zadań treningowych, ale ja nie miałem wyboru.

Dlaczego?

 

A no dlatego, że jakość zatrudnionych trenerów była gorsza od jakości zużytego papieru toaletowego wyłowionego z sedesu z zamiarem wysuszenia i użycia jako serwetka pod talerz z kawiorem.

 

Musiałem ingerować we wszystko : w taktykę ( bo mój Dyrektor Sportowy, poplecznik Paula Blissa, oprócz piastowania wysokiego stanowiska nie robił absolutnie nic ). W treningi ( patrz wyżej ).

20 tysięcy funtów postanowiłem rozdysponować na krótki obóz przygotowawczy.

Ale o tym w kolejnej części.

 

Odnośnik do komentarza

Koniec roku.

Podsumowanie finansowe kelnera - trenera - biznesmena.

Chcieć, to móc! To cholernie realne :

 

Moje zarobki spływały na Lloyds konto z trzech źródeł. Konto w Lloyds jest Free

KELNER

Sand Bay -> 6.31 funta za godzinę x 160 h = 1009,6 funta miesięcznie minus podatki, czyli 850 funtów z tytułu samego kontraktu. Do tego należy doliczyć :

 

a) Napiwki - wypłacane w poniedziałki po śniadaniu, oraz w piątki po śniadaniu. 3 x w miesiącu każdy z nas miał Hoovering, co oznacza, że trzeba było posypywać dywan w sali specjalnym proszkiem, a zaraz po tym zasuwać z odkurzaczem. Trwało to około 1,5 - 2 h, zatem napiwków za to nie było. Kiedy przypadał tydzień hooveringu każdy z delikwentów miał tak zwaną " flotę ". Oznacza to wsparcie pozostałych kelnerów ( od poniedziałku do piątku ) - przynieś, pomóż czyścić, sprzątać. Za to napiwków też nie ma. Płacą tylko godzinami w kontrakcie.

Zatem 2 x w tygodniu x 4 tygodnie = 8napiwków minus 3 floty z hooveringiem to 5 napiwków w miesiącu. Zakładając, że mamy pełną salę = napiwki z 30 osób to od 30 do 80 funtów. Wyciągając średnią daje 50 funtów.

Napiwki = 5 x 50 funtów daje 250 funtów.

 

b). Overtime - tak zwane nadgodziny. Dziennie, żeby nie dać się zwariować, przeciętnie można było robić 3-4 h nadgodzin. W piątki wszyscy brali wolne, bo to dzień Matki Boskiej Pieniężnej. Wtedy wszyscy jechali na zakupy. Pracowałem 6 dni w tygodniu, kiedy był czas, robiłem nadgodziny.

3 dni w tygodniu x 3 h = 9 h x 6,31 f = 56,79 funta.

Miesiąc ma 4 tygodnie - 56,79 funta x 4 = 227,16 funta.

ZATEM PENSJA z SAND BAY = 1009,6 funta + 250 f + 227,16 = 1486,16 funtów minus podatki.

I to jest realna pensja, bo dla przykładu Jacek pracował na nadgodzinach każdego dnia po 4 h, w Day Offa 12 h, więc jego pensja była relatywnie większa.

 

TRENER

Mój Kontrakt trenerski :

Kontrakt Profesjonalny = 350 f tygodniowo.

350 x 4 = 1400 funtów miesięcznie minus podatki.

 

MATERACE DO MASAŻU NA TERENIE SAND BAYU

Minuta masażu = 50 p

Godzina masażu = 30 funtów

Średnie obłożenie dzienne = 5 godzin, zatem 5 x 30 funtów = 150 funtów

Koszta :

- Dla Debbie za każdą godzinę masażu = 5 f

- Dla recepcjonistki za każdą godzinę masażu = 3 f

Podsumowanie :

5 godzin x 30 funtów = 150 funtów

150 funtów minus ( Debbie 25 funtów ) ( Recepcjonistka 15 funtów ) = 110 funtów

CZYSTY ZYSK:

110 funtów x 6 dni w tygodniu = 660 funtów

660 x 4 = 2640 funtów

 

MOJE MIESIĘCZNE ZAROBKI :

1486 funtów + 1400 + 2640 = 5526 funtów minus podatki, zatem jakieś 5 tysięcy funtów netto, do kieszeni.

Koszta życia ?

Mieszkałem na Sand Bayu, więc nie płaciłem za mieszkanie, bo mój kontrakt był z Accomodation.

Jedzenie - średnio 25 funtów tygodniowo.

 

Czas na kolejny biznes.

Odnośnik do komentarza

Tamtego dnia byłem na spacerze na obrzeżach Weston. Pachniało świeżo skoszoną trawą. Gdzieś w oddali srał pies, gdzieś bliżej ludzie z kijkami zaczynali aktywność fizyczną, a koło mnie wędrował przybłęda kot. Nie czochrałem go, bo miał na sobie mapę strupów. Miałczał po angielsku, z wyraźnym akcentem na " u ".

Usiadłem na trawie, wsunąłem w usta kęs bagietki z serem i zacisnąłem pięść na siedzącym na uchu komarze. Brytyjska krew trysnęła na ziemie Albionu, a zza winkla, przy patrolującym osiedle policjancie na koniu wyskoczyła Beemka trójka w cabrio.

 

- Kurwa, to mój! - krzyknąłem zrywając się z ziemi. Kot akurat chciał się o mnie ocierać, więc przydepnąłem sierściuchowi łeb aż mu oczy wyszły na wierzch. Zdeformowany dał dyla na dół, a ja ruszyłem pędem, niczym Seicento Sporting przeskakując kolejno nad odpoczywającymi.

Beemka zaparkowała koło sklepu z alkoholem, ze środka wyskoczyło dwóch członków ISIS, ale akurat nie na służbie.

- Z drogi! - przeskoczyłem jak przez kozła nad głowami całujących się staruszków. Oboje nie zwrócili na mnie uwagi. Dziadek puścił bąka, na co babcia zarechotała oczarowana barwą i odcieniem zapachu.

Minąłem dwie ławki z wyciętymi inicjałami i napisem " Love ", przewróciłem kosz na śmieci który okazał się koszem na odchody zwierzątek i kilka kup wyschniętych na sucharka potoczyło się za mną wtórując moim krokom. Alleluja !

 

Policjant zaparkował konia na miejscu dla inwalidów. O zgrozo - tutaj chyba każde miejsce parkingowe jest po trosze dla inwalidów. Umysłowych również. Rozkulbaczył konia, zdjął z siebie kilka oddechów i miał już zakasać rękawy, ale minąłem go pędem szturchając o bark. Władza zakręcił się na wykrocznej nodze i runął jak długi na betonowy murek okalający wątpliwej jakości budynek. Nim dopadłem do samochodu w progu sklepu stanęło dwóch ISIS.

- What are you doing? - spytał ten po prawej. Miał na sobie beżowe mokasyny, niebieskie spodnie i flanelową koszulę w rozkwitające palmy.

- This is my fuckin car! - odchrząknąłem gryząc się w język. Za nim stanął facet wielkości lotniskowca z łapami o obwodzie orbity Merkurego. Był pokryty taką gamą tatuaży, że można by było obdzielić południowe Chiny po jednym i zostało by jeszcze dla Katowic. Odsunął swojego kompana, postawił dwa kroki i stanął ze mną twarzą w twarz. Pachniał zajebiście markowym perfumem, ale z jego ust zionął zapach świeżo pędzonego samogonu. Zmierzył mnie wzrokiem, przesunął kaburę z nożem na wysokość jaj i zapytał mnie, czy dobrze zrozumiał?

 

Pachniało moim testamentem. Zastanawiałem się co wybrać - spierdalać czy walczyć?

Ale - cholera - jestem Polakiem! Spierdalać? Wymierzyłem mu sierpowego który rozbił się o ścianę hamującej dłoni. Coś chrupnęło mi w kościach, a później pędzący kontynent zarył klifem o mój brzuch i bagietka z serem przywitała asfalt. Nie dałem się tak łatwo.

- Why do you stole my car? - zapytałem łamaną angielszcyzną.

Obaj parsknęli śmiechem. Czułem, że zaraz ktoś zgasi mi światło. Spojrzałem w lewo. Kot z jednym wypadniętym okiem spoglądał zaciekawiony na całą sytuację.

 

Na ten czas policjant podniósł się z ziemi, chwycił mnie za przegub drżącej ręki i założył mi kajdanki.

- I'm sorry mate - pozdrowił członków ISIS, a później dowiedziałem się, że za naruszenie nietykalności władzy mam przerąbane.

Zanim dojechał radiowóz moje BMW zniknęło za rogiem pozostawiając po sobie niesmak.

 

Kot zżarł moją bagietkę.

 

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Obsługiwała mnie piersiasta cycolina z brzuchem po kolana, z wyraźnym hobby zarysowanym na twarzy w postaci kolekcjonowania plastrów bekonu. Śmierdziała stojącą skarpetą, a jej włosy miały w sobie trzy butelki rzepakowego.

Dostałem pouczenie za naruszenie nietykalności policjanta. Nikogo nie interesowało co się stało, dlaczego to zrobiłem. Byłem po prostu Polakiem na Wyspach, który wszedł z butami w pastwo synów Albionu. Przekreślić, odhaczyć, następny!

Wychodząc z komisariatu nabrałem powietrza w płuca i w myślach wysnułem słowa - ja wam jeszcze pokażę.

E 46 skradzione? Kupię lepsze.

Tym bardziej, że w głowie miałem kolejny plan na biznes.

 

Mecze w styczniu to przeplatanka, Polka Tramblanka. Mieliśmy wzloty i upadki, bo pojechaliśmy Crewe, żeby zaraz przerżnąć z kretesem z Lincoln i Reading. Byłem zadowolony z naszej postawy, mimo wszystko. Paul Bliss marudził, w mediach pojawiały się informacje jakoby ktoś miał przejąć moje krzesło, bo niby dostawałem lepsze propozycje. Ale gdzie mi będzie lepiej?

Zresztą ,sami zobaczcie :

 

Puchar Anglii 3 Runda

03.01.2015 Crewe 1:1 Weston Super Mare ( Oliver ) ( Laird )

 

Skrill Premier League

06.01.2015 Weston Super Mare 4:2 Welling ( Yetton, Coles, Diallo, Frendo ) ( Penny, Healy )

 

FA Trophy 3 Runda

10.01.2015 Tilbury 1:2 Weston Super Mare ( Newell ) ( Plummer, Grubb )

 

Puchar Anglii Runda Powtórka

13.01.2015 Weston Super Mare 4:1 Crewe ( Preece, Diallo, Gosney 2x ) ( Hogan )

Po tym meczu wpłynęła oficjalna oferta z Morecambe za Diallo. 230 tys funtów. Odrzuciłem.

 

Skrill Premier League

17.01.2015 Lincoln 5:1 Weston Super Mare ( Harrison, Tomlison 2x, Gray 2x ) ( Sims )

 

Po tej porażce nasze morale nieco podupadły, co dało się odczuć w kolejnej potyczce ze słynnym Reading. Chłopaki urządzili sobie gigantycznego Gangbanga i rżnęli nas we wszystkie otwory przez 90 minut z finałem w ustach.

 

Puchar Anglii 4 Runda

24.01.2015 Reading 7:2 Weston Super Mare ( Kike 3x, Guthire, Buckley, Cox, Cummings ) ( Plummer, Gosney )

 

Skrill Premier League

28.01.2015 Weston Super Mare 2:2 Boreham Wood ( Plummer 2x ) ( Nanetti, Reid )

 

Podsumowując styczeń nie sposób nie stwierdzić, że zgubiliśmy gdzieś naszą formę. Graliśmy cholernie nierówno, traciliśmy kelnerskie bramki, a ja nie mogłem znaleźć na rynku transferowym żadnego bramkarza, który był by lepszy od Irisha.

 

Odnośnik do komentarza

Pięć kawałków miesięcznie. Wyobrażacie sobie taką kupę sosu do rozdysponowania? Idziesz, kupujesz, korzystasz, a hajs jak sos w spaghetti ocieka ci po łapach co piątek. Cebulaki przeliczają, że to blisko 25 tysięcy złotych. Ale żyję tutaj, tu zostanę, tu się czuję dobrze. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, a ja czułem, że mój brzuch powoli się już przyzwyczajał do takich zasobów. Miał podaż kaloryczną, a na rynku był popyt na takich cwaniaków jak ja.

 

Pierwsza rzecz - po Nowym Roku chciałem negocjować warunki nowego kontraktu. Udałem się do gabinetu Paula Blissa, a jakże. Kurwa jakie to logiczne - w każdym opowiadaniu o piłce nożnej chcesz więcej hajsu to idziesz do prezesa. Albo zarząd ci pomaga. Albo jeszcze dyrektor sportowy. A nikt nie skupia się na tym, że za podwyżką stoją osoby trzecie i że to nie jest takie trywialne. Nie ładujesz się z butami do gościa który ma pod sobą kilkadziesiąt głodnych pysków. Nie siadasz na kawce, żadna sekretarka nie obciągnie ci pod stołem gdy zagryzasz pieguska sącząc kawę wysraną przez kolibra w jednym z gniazd w Dżungli Patagońskiej. Tam nie ma porno, nie ma fetyszów, nie ma też eklerkowych zapytań. Tam jest hajs - o to się rozchodzi. Nie ma zbędnych uprzejmości, nie ma podawania sobie rąk. Ile to razy czytałem - prezes uścisnął mi rękę, uśmiechnął się szelmowsko i parafował mi kontrakt. To tak jak byś poszedł do banku i prezes BZWBK zajarał by z tobą mentolowego slima, a potem wspólnie byście pocięli łapy żyletką i złączyli się ranami tworząc " Braci Krwi ".

 

U mnie to wyglądało tak :

Przychodzę, Bliss zajęty. Pytam sekretarki kiedy będzie wolny, a ona odpowiada, że łatwiej zapytać kiedy będzie biedny. Chwytam za klamkę, zamknięte. Pukam, pusto. Odwracam się do sekretarki, a ta na telefonie pokonuje kolejny poziom w tetrisie i jest bardziej zainteresowana wścieklizną macicy niż tym, że zaraz zdeformuję jej szczękę.

Wyglądam przez okno. Na parkingu stoi białe A7, więc skurwiel pewnie się przede mną ukrywa. Na dziedzińcu parkingowym przechadza się dwóch pismaków. Spoglądam w stronę sklepu ze zdrową żywnością, ale tam siedzi babulinka w chustce na głowie i żebra. Jest arcyżebrakiem. Jak nikt nie patrzy wyciąga z wagonu marlborasów jednego, odpala, trzy strzały i fajka pokonana.

 

Wychodzę na dwór. Oczywiście mgła powoli opada na ziemię, jak Hulk Hogan na rywali z lin. Jest kurewsko zimno. Gęsia skórka pokrywa moje ciało, czuję, że zaraz będę kichał, a w skradzonym E46 została ostatnia katana przywieziona z Polski.

 

Koszę 5 kawałków miesięcznie, a nie mam ciuchów! Jestem Polakiem, facetem, częściej kupuję niepotrzebne rzeczy niż inwestuję w wygląd.

 

Chwytam klamkę drzwi sklepowych i wchodzę do środka. Pachnie jakimś kadzidłem czy mirrą, a za ladą gość opieprza ukraińską nastolatkę, której ktoś obiecał eldorado. Spoglądam na półki, sunę wzrokiem po kaszy jaglanej, mące pełnoziarnistej i pomiędzy jajami dostrzegam plugawą sylwetkę Blissa. Stoi przy drzwiach od garażu i smaży papierosa. Na jego szpetnym pysku rysuje się błogi stan upojenia narkotykowego. Sklepikarz pyta czy mi w czymś pomóc, ale co on może? Jest tylko ruchaczem Ukrainki na kredycie obrotowym z długami w hurtowniach pakistańsko-litwińskich. Walę drzwiami aż tynk posypuje jak na środzie popielcowej łeb babinki w chustce. Patrzy na mnie tym błagalnym wzrokiem, ale ja wiem, że pod kopułą pracuje dobrze naoliwiony żebracki mózg. Nie częstuję ją pieniędzmi. Posyłam przelotne spojrzenie, na co w ojczystym języku słyszę, żebym się pierdolił .

 

- Witaj mój przyjacielu - Bliss rozkłada ręce w geście przywitania. Co on jest, pedzio? Nie będę ściskał jego pleców, bo po dupie cieknie mu potowe Jang Cy. Pomyślałem, że nie ma co owijać w bawełnę, bo robiłem to przez ostatnie kilka lat i każdy mnie walił bez wazeliny, a po wszystkim odpaloną fajkę kiepował prosto na czole, tak, żeby każdy widział kto jest panem, kto wasalem.

- Możemy pogadać w cztery oczy? - spytałem bardziej bez sensu niż z sensem, bo chwyciłem go za przegub i podciągnąłem do siebie jak pacynkę w składzie rzeczy używanych.

- Co ty robisz? - spytał prostując mankiet zaprasowany drogim, parowym żelazkiem przez nielegalną imigrantkę rodem z rumuńskich faweli.

- Wiesz, że pytali o mnie? I nic mi nie powiedziałeś? Kim ty jesteś? - syknąłem tak głośno, że ładujący się na kotkę kocur doszedł do wniosku, że zamiast zapładniać obejrzy ten spektakl.

- Nie będziesz mi mówił co mogę, a czego nie mogę. Uznałem, że oferty nie są intratne, więc odrzuciłem. Zresztą, uspokój się, sam wiesz, że ze mną jak z dzieckiem. Czego potrzebujesz?

Czego potrzebuję? On pyta mnie czego potrzebuję, gdy przed kilkoma minutami podcierał dupę moimi propozycjami na transfer? Może to sam Manchester United szukał następcy Szkota? Może Abramowicz słyszał o mnie i jarał się moim nazwiskiem jak separatysta nowym modelem dynamitu?

- Więcej kasy, lepsze życie, hajsu na transfery. Robię co mogę, a ty tylko liczysz pieniądze bandyto!

- Hamuj piętą!

- Bo co? - przybliżyłem swoją twarz do jego nozdrzy. Czuł, że mój oddech zalatuje testamentem więc poluzował nieco zwieracze. Jego źrenice tańczyły Makarenę, bo kurczyły się i rosły co chwila.

- Bo ludzie patrzą. Od kiedy jesteś taki porywczy?

 

Po tych słowach ktoś nacisnął pauzę na magnetowidzie i zobaczyłem, że srający gołąb pikujący nad naszymi głowami dokładnie bierze na cel laserowym celownikiem prawy bark Blissa. Gówno zmienia trajektorię lotu, bowiem zmienia też kształt i konsystencję. Przy wyjściu z dupy jest jeszcze rzadkie, ale przy reakcji chemicznej z wodorem nabiera nieco lepkiej konsystencji. Cała salwa trwa jakieś pięć minut, po czym chłop podwija kloakę, puszcza do mnie oczko i pokazuje " 1 K " co miało oznaczać nie " OK = zero kill ". Kurwa, co się dzieje? Patrzę na moją rękę, a ona ma rozmiar obwodu baobabu. Moje muskuły rozrywają rękaw, żyły są tak twarde że można je ciąć teksańską masakrą piły łańcuchowej, ale gość musiałby zmieniać łańcuch na tytanowy. Paul Bliss ma na czole napisane " Destruction ". To znaczy, on nie ma, ale ja wiem, że gdyby miał coś napisane to by był to taki właśnie napis. Patrzę w prawo, babcia stoi z kartką i prosi o autograf, patrzę w lewo, ukraińska imigrantka błaga żeby mi obciągnąć - klęczy, płacze, pokazuje tatuaż na cyckach z moją twarzą, patrzę na trybuny, a tam tona ludzi w serpentynach i z konfetti skanduje moje nazwisko. Podchodzi do mnie sklepikarz z królikiem i mówi, że to ona i że szuka jakichś fajnych królików na dzielni. Odpowiadam mu, że nie znam, bo ja tu tylko przejazdem jestem, a ostatni z jakim gadałem do Bugs, ale z tego co pamiętam to jara blanta z Looney Tunes Crew. Czuję, że ktoś maca mnie po brzuchu, spoglądam pod siebie, a tu Rihanna trze na tarce moich mięśni marchew na surówkę do obiadu. Mam pelerynę supermena, moje włosy są tak mocne, że zahaczam nimi o zderzaki pędzących pociągów i wywijam wagonami jak by ważyły minus siedemset ton. Jestem królem! Dajcie mi koronę! Dają! Utkana jest z małych, złotych pucharów Uefa Champions League! Sam strzeliłem wszystkie bramki w finale, sam obroniłem wszystkie karne i sam powiedziałem do Platiniego, że jego dzierżawa się już skończyła. Jest rokosz, dojebiemy też Maradonie, ISIS chcą mu uciąć rękę, wsadzić w formalinę, naostrzyć palce i ucinać nią łby niewiernym pokazując na youtubie film " Ręka Boga ". Skaczę do góry i łbem rozbijam kilka pędzących asteoird. Rozpryskują się jak ryż rzucony na potylice nowożeńców, którzy pragną żyć lepiej, ale nie wiedzą, że on jest ukrytym gejem a ona cyklicznie daje dupy jego ojcu. Każde myśli życzenie, bo spadające gwiazdy suną po niebie rozpruwając ciemnoniebieską poszlakę.

 

Patrzę na przegub reki, a tam dwa akumulatory z lotniskowców. Ktoś je wcisnął między żyły. Stan paliwa pokazuje " Low fuel ". Gdzie się wsadza ten cholerny pistolet z paliwem? Cholera, gdzie jest paliwo? Cholera, skąd ja mam taki stan?

Patrzę na Paula Blissa, kupa jeszcze nie doleciała do ramienia.

 

Tak, to było wtedy jak piłem herbatę na Sand Bayu. Ktoś mi coś dosypał do napoju, bo smakował inaczej, ale po nim czułem, że mogę zdobyć świat! Jest mi cudownie, cudownie cudownie. Dajcie mi przeciwnika to zetrę go na kaszkę Gebrera. Dajcie mi cokolwiek a zrobię z tym coś lepszego! Tak tak tak!

Nagle poczułem, jak świat przyspiesza, a mój umysł zwalnia. Powoli wszystko wracało do swojego pierwotnego stanu. Gołębia nie było, babcia dalej żebrała, a Bliss szukał chusteczki by otrzeć upaćkany bark.

 

- Dam Ci tą podwyżkę. Ale nie łudź się, że nagle staniesz się bogaty. Trzeba mierzyć siły na zamiary. Daj nam zarobić, nie pożałujesz. Daj nam możliwości, my ci damy możliwości. To taka symbioza.

 

Trywialnie potrząsnąłem ręką prezesa.

 

Miał czerwoną skórę okalającą dziurki przy nosie.

Był taki inny.

Jak nie Bliss.

 

Odnośnik do komentarza

Kupiłem łóżko z baldachimem. Po co? Gdybym wiedział, nie kupowałbym bo po co? Było w promocji, wszyscy mi zazdrościli, więc musiałem to mieć i już. Przywiózł mi je ciężarówką gość z nowosądeckiego. Wstawił, skręcił, zainkasował pięć funtów napiwku i przyklepał mahometańskie dziękuję na dowidzenia.

Nalałem herbaty do plastykowego kubeczka, wyszedłem na trawiasty dywan i wywaliłem nogi na drewniane krzesełka. Naprzeciwko, w mieszkaniu usytuowanym w najbrzydszym baraku stacjonował Ivan - pomieszanie tłuściocha z kulturystą. Z wyglądu był podobny zupełnie do nikogo, z głosu do Elmera Fudda z Królika Bugsa. Wyglądał właśnie zza dywanu, który służył za zasłonę okna, bo na rogu trawnika szalał Sebastian. Był kompletnie pijany, a jak to w naturze Polaka bywa, gdy pijany to może wszystko. Zatem Seba kopał śmieci wyrzucone przez Ivana, a te z rozerwanego worka latały w górę i w dół okraszając opalającą się trawę.

- Ja Ci skurwysynu dam śmieci wyrzucać pod moimi drzwiami! Widzisz zielony kosz? Tam wyrzucaj ty mendo z pedalskiej Hiszpanii! - darł się tak głośno, że za płotem odzywający się osioł przystanął na moment i z zaciekawieniem przekręcał łepetynę. Raz w lewo, raz w prawo.

Tak to już z nami było.

 

Polacy - naród tak dziwny bardzo, tak głupi bardzo, jednego dnia jesteśmy razem, drugiego dnia gardzimy sobą tak bardzo.

Kochamy wszystkich gdy wszyscy okazują nam szacunek, kłaniają się w pas i oddają nam pokłony. Nienawidzimy za to innych wszystkich, którzy robią coś innego niż my. A najbardziej nienawidzimy tych lepszych, albo gorszych, którzy stają się lepszymi.

Sebastian uspokoił się po pół godziny. Opadł zwalistym cielskiem na chodnik, wyjął Amber Lifa skręcił szybko dwa papierosy i spalił je pozdrawiając mnie skinieniem głowy.

Lubiłem sukinsyna.

Był taki prawdziwy.

 

 

Luty to miesiąc klęski żywiołowej. Nie wiem co się z nami działo, ale graliśmy tak słabo, że kilku kibiców opublikowało na bolach lifestylowych wpisy, że chcą popełnić samobójstwo.

Złapaliśmy zadyszkę, co zepchnęło nas do hadesu tabelowego. Wygraliśmy tylko oba mecze półfinałowe w FA Trophy.

 

SKRILL PREMIER LEAGUE

04.02.2015 Torquay 2:2 Weston Super Mare ( Reed, Bowman ) ( Grubb, Preece )

07.02.2015 Macclesfield 3:2 Weston Super Mare ( Nyafli 2x, Blyth ) ( Plummer, Hayes )

11.02.2015 Weston Super Mare 1:1 Salisbury ( Diallo ) ( Smith )

 

FA TROPHY PÓŁFINAŁ 1 MECZ

17.02.2015 Weston Super Mare 2:1 Worcester ( Diallo, Gosney ) ( Clayton )

 

FA TROPHY PÓŁFINAŁ 2 MECZ

21.02.2015 Worcester 2:6 Weston Super Mare ( Jarrett, Clayton ) ( Plummer 3x, Slocombe, Grubb, Cowler sam. )

 

W tym meczu wyszliśmy z trzema napastnikami, dwoma ofensywnymi za nimi, dwoma w środku i trzema w obronie. I, skoro się udało tak dowalić, tak samo wyszliśmy w kolejnych potyczkach :

 

SKRILL PREMIER LEAGUE

25.02.2015 Weston Super Mare 1:3 Darford ( Grubb ) ( Woodyard, Prior 2x )

01.03.2015 Weston Super Mare 1:2 FC Halifax ( Diallo ) ( Wilson 2x )

04.03.2015 Exeter 3:0 Weston Super Mare ( Grant 2x, Hunt )

 

Wszem i wobec oświadczam, że w tak kelnerskiej lidze jakiekolwiek roszady taktyczne są tak samo sensowne jak dłubanie w nosie łokciem. Oczywiście dostałem ostrzeżenie, oczywiście morale poleciały na łeb na szyję, oczywiście prasa srała pod siebie z radości obsadzając moje stanowisko innymi nazwiskami.

O zgrozo.

 

Tabela natenczas przedstawiała się wybornie :

 

 

 

 

 

| Poz | Inf | Zespół | | M | Wyg | R | P | ZdG | StG | R.B. | Pkt |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 1. | | Lincoln | | 38 | 21 | 9 | 8 | 87 | 63 | +24 | 72 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 2. | | Torquay | | 38 | 21 | 8 | 9 | 76 | 53 | +23 | 71 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 3. | | Grimsby | | 38 | 21 | 7 | 10 | 80 | 57 | +23 | 70 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 4. | | Cambridge | | 38 | 18 | 15 | 5 | 77 | 55 | +22 | 69 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 5. | | Exeter | | 38 | 18 | 9 | 11 | 82 | 66 | +16 | 63 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 6. | | Salisbury | | 38 | 17 | 11 | 10 | 70 | 57 | +13 | 62 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 7. | | Kidderminster | | 38 | 16 | 12 | 10 | 81 | 72 | +9 | 60 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 8. | | Nuneaton | | 38 | 17 | 9 | 12 | 73 | 64 | +9 | 60 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 9. | | FC Halifax | | 38 | 16 | 10 | 12 | 67 | 56 | +11 | 58 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 10. | | Weston-super-Mare | | 37 | 16 | 9 | 12 | 78 | 71 | +7 | 57 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 11. | | Barnet | | 38 | 15 | 8 | 15 | 70 | 72 | -2 | 53 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 12. | | Chester | | 38 | 13 | 13 | 12 | 66 | 64 | +2 | 52 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 13. | | Aldershot | | 38 | 13 | 11 | 14 | 59 | 64 | -5 | 50 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 14. | | Wrexham | | 37 | 13 | 10 | 14 | 77 | 72 | +5 | 49 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 15. | | Dartford | | 38 | 13 | 8 | 17 | 80 | 76 | +4 | 47 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 16. | | Braintree | | 38 | 13 | 8 | 17 | 70 | 78 | -8 | 47 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 17. | | Boreham Wood | | 38 | 11 | 13 | 14 | 56 | 63 | -7 | 46 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 18. | | Alfreton | | 37 | 11 | 11 | 15 | 76 | 86 | -10 | 44 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 19. | | Altrincham | | 38 | 11 | 10 | 17 | 64 | 76 | -12 | 43 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 20. | | Macclesfield | | 38 | 10 | 9 | 19 | 59 | 82 | -23 | 39 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 21. | | Stockport | | 38 | 9 | 9 | 20 | 59 | 76 | -17 | 36 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 22. | | Welling | | 37 | 8 | 10 | 19 | 57 | 84 | -27 | 34 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 23. | | Southport | | 38 | 7 | 10 | 21 | 48 | 77 | -29 | 31 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 24. | | Tamworth | | 38 | 6 | 11 | 21 | 51 | 79 | -28 | 29 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| | | | | | | | | | | | |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

Odnośnik do komentarza

Zapisałem się na siłownię i poleciłem moim chłopakom zrobić to samo. Byłem zafascynowany Arsene Wengerem, który za czasów Henryego i Overmarsa inwestował krocie w siłownię i dietę. To były czasy, pamiętam jak dziś - Seaman, Bergkamp, Anelka. Grali jak z nut.

Siłownia jak już mówiłem była niedaleko Sand Bayu, więc mogłem w ramach dbania o kondycję chodzić z buta.

W środku panował nieład artystyczny. Popękana podłoga, lipne graffiti na ścianach przedstawiające pakujących pakerów. Napakowany mięśniak z twarzą Kwaśniewskiego na recepcji i - zamiast klimatyzacji - w czterech strefach pomieszczenia poustawiali wiatraki. Iście PRL.

Karnet kosztował 30 funtów, ale w pakiecie miałem darmowy prysznic, możliwość trenowania 7 dni w tygodniu wielokrotnie w ciągu dnia, do tego torba na brudne ciuchy i bidon z napisem " No pain no gain ".

Grubb chodził tam od czterech lat. Mówił, że najlepsze pieniądze zarabia się na kalkowanych dietach i treningach z gazetek. Pytam go co to znaczy, a on mówi, że byle debil potrafi przepisać system z prasy na kartkę A4, dodać kilka zdań od siebie i sprzedać dietę plus plan za 10 funtów napalonemu sezonowcowi.

Sezonowcy to ponoć zmora siłowni. Mówili, że każdy z nich przybywa na miesiąc przed wakacjami, z oponą brzuszną ciągniętą za sobą po ziemi. Jak byś szedł za nim i nadepnął na pępek gość by wyrżnął orła. No więc ci sezonowcy stanowią blisko 40% dochodu takiej siłowni, bo chcą w miesiąc zrzucić 300 kg trenując wyłącznie klatę i biceps, najlepiej podczas wykonując skomplikowane operacje na klawiaturze smartfona. Sprzedasz im wszystko. Mają potrzebę, Ty masz rozwiązanie.

Moje treningi z Grubbem wyglądały tak, jak opisane powyżej. Nie miałem zielonego pojęcia gdzie się wkłada sztangę żeby zrobić barki, jak się prostuje nogi na wyciągu i ile mam założyć na co, żeby rosło, puchło przy jednoczesnym zrzuceniu sadła.

Powiem wam, że przytyć na brytyjskim żarciu jest łatwiejsze niż mruganie powieką. No, chyba, że nie masz powieki, ale jak masz, to jest łatwiejsze.

Mówię o tym, bo siłownia to kolejny biznes w który wlazłem.

To biznes okraszony półświatkiem, lekko naginający prawo. To biznes wymagający o wiele więcej niż większość was uważa.

To biznes oparty głównie na sterydach.

 

Środki dopingujące na terenie Wysp Brytyjskich są powszechnie dostępne, tak jak w Polsce. Oczywiście najczęściej szmuglującymi towar ludźmi są ... Polacy i Litwini.

Za posiadanie sterydów anabolicznych grozi do 2 lat pozbawienia wolności, nieograniczona kara grzywny, lub obie kary łącznie. Ale nie dotyczy to środków, które posiadamy na użytek własny. Za handel i produkcję sterydów grozi do 14 lat pozbawienia wolności

I właśnie ten ostatni zapis przykuł moją uwagę.

Prawdą, niepisaną prawdą, jest fakt, że Polak zawsze znajdzie jakieś wyjście. Grubb opowiadał mi, że na świecie jest tyle osób na dopingu, że nawet nie jesteśmy tego świadomi. Mało tego - bardzo często pochodne sterydów przyjmują osoby dobrze wykształcone, biznesmeni, ludzie świata showbiznesu i mediów. Trudno w Weston Super Mare o takich, ale ja wolałem skupić się na grupie docelowej jaką są ludzie przeciętni, chętni do poprawy swojej sylwetki.

Jak to wyglądało?

Któregoś dnia dowiedziałem się, że w Polsce średni cykl sterydów kosztuje 200-300 zł miesięcznie w rozpisce na 2-4 miesiące. Tutaj taki sam kosztuje najmniej 2 x tyle. I to też nie zawsze, bo gro handlarzy nie posiada odpowiednich specyfików i handluje byle gównem. Można tu często spotkać fiolki przepełnione olejem słonecznikowym i najprostszą formą testosteronu.

Kurwa, ależ ja byłem wykształconym człowiekiem w ciągu tygodnia chodzenia na siłownię. Nierzadko wyglądało to tak, że wszyscy trenowali, a ja zapisywałem wszystkie informacje w notatniku mojego Samsunga, a później wieczorami, w zaciszu domowego ogniska, przy akompaniamencie darcia japy Sebastiana na Hiszpanów, płodziłem pomysł na przewóz tych środków do Anglii i sposób dystrybucji.

Moje plany najczęściej krzyżowały terminy kolejnych meczów.

Mało tego, Debbie powoli miała dość moich ciągłych wyjazdów. Nie dziwię się jej - takich jak ja Polaków było na pęczki. Nie byłem nie zastąpiony.

 

 

Odnośnik do komentarza

Wyrzucili mnie z Sand Bayu w połowie marca. Ponoć byłem zbyt niewygodnym kelnerem, dla którego trzeba było ustalać specjalny grafik pracy. Jednak nie zwinęli mi interesu z materacami do masażu, więc szczerze mówiąc miałem w dupie czy będę latał z tacą, czy też nie.

 

Niestety, razem ze stratą pracy straciłem też Accomodation, więc musiałem na własną rękę poszukiwać mieszkania w centrum miasta. Normalnie zrobiłbym to wynajmując pokój - bo taniej. Ale kiedy zarabia się tak dobre pieniądze to aż wstyd wynajmować taki mały flat.

Lista landlordów ( ludzi posiadających mieszkania do wynajęcia ) nie była długa. Problemem było, że jestem emigrantem, bo nie każdy chce zaryzykować wynajem osobom nieanglojęzycznym. Musiałem zapłacić jednomiesięczny czynsz, zapłacić prowizję, zapłacić kaucję. W sumie wyszło mnie to 600 funtów razy 3 = 1800 funtów. Do tego należało doliczyć rachunki, ale na szczęście council i tax był w tej cenie.

 

Moje mieszkanie do double room z małym miejscem parkingowym przy conservatory. Specyficzne miejsce, ale landlord o posturze zapaśnika MMA opowiedział mi jak Anglicy podchodzą do terenów przy domach :

Wyspy Brytyjskie są tak małe, że każdy Anglik szanuje każdy metr kwadratowy terenu. Ażeby nie budować latyfundiów z gigantycznymi parkingami każdy dom ma malutki parking, często z garażem, ale zaparkowanie tam samochodu jest szalenie trudne. Swoją drogą, budowanie murów wysokości kucającego psa jest dla mnie w ogóle kuriozalne. Po co mur, skoro parkując można zadrapać zderzak? Nie lepiej mały, drewniany płot? Brytole. Ech Brytole.

 

Conserwatory to takie niewielkie pomieszczenie - u nas w Polsce nazywa się to często gankiem. Zrobione jest ze szkła - szklane ściany, szklane drzwi, szklany dach. Jego przeznaczenie to herbatka z mlekiem, z całą rodziną, do tego ciasteczka i plotki. Dla mnie ta herbata jest tak samo smaczna jak zjedzenie psiej kupy z musztardą dijon. Nigdy tego nie robiłem.

W jednym z pokojów miałem tradycyjny carpet w kolorze magnolii. Kolor magnolii to pasja brytyjskich deweloperów. Dlaczego? A dlaczego ziemia jest okrągła?

Jedno drewniane łóżko z materacem, staromodne meble, plazma i żyrandol w stylu barokowym. Okna miałem drewniane. Cholernie ciężko je otworzyć. Futryny w oknach były białe, malowane olejną farbą, z dziwnymi freskami przypominającymi zupełnie nic.

 

Drugi pokój był połączony z kuchnią. Była tam skórzana kanapa, w pełni rozkładowa, do tego trzy szafki kuchenne, lodówka, zmywarka, zlew i regał na schnące naczynia. Z wielkiego okna rozpościerał się widok na Kanał Bristolski, a mogłem go podziwiać wychodząc na 30 centymetrowy, betonowy żółty balkon. Kibel miałem zasłonięty tylko zwisającą szmatą, ale nie wadziło mi to wcale. Odgłosy srania przecież pozostawały tylko dla mnie, bo nie dzieliłem życia z nikim innym.

W kiblu postanowiłem od razu zrobić małą rewolucję. Kupiłem łączenia rur, dzięki czemu pod prysznicem mogłem regulować temperaturę, pod kranem również. Kabina prysznicowa to tania sklejka, ale landlord zagroził mi, że jak coś zmienię to mnie " kill ".

Wolałem nie być kill.

 

Kolejna rzecz - brytyjskie stacje mnożą destrukcję we łbie. Ja chciałem zmienić obywatelstwo, zmienić nastawienie do życia, zasmakować się w brytyjskiej kuchni i być może wychować sobie brytyjską maciorę, ale - na Boga - byłem Polakiem, a tego się nie zmieni. Odnalazłem w internecie, zamówiłem, zainstalowałem najdroższy pakiet Cyfry Plus.

A co tam, stać mnie.

 

W conserwatory wstawiłem sobie biurko, dwa fotele, a za drzwiami postawiłem grilla. Z ganku wychodziło się na dwa metry kwadratowe ogródka z perfekcyjnie przystrzyżoną trawą. Tam miałem parkować samochód, ale że mi go ukradli, parkowałem grilla.

 

Nie spaliłem mostów.

Nie miałem do nikogo pretensji.

Już dawno kelnerowanie mnie męczyło.

Ileż można krążyć od piłki przez kelnerkę po materace do masażu?

Ileż można, jeśli w głowie kiełkował mi plan dystrybucji sterydów?

Pejoratywnie to odbieracie?

 

Ale z drugiej strony, jak ja im ich nie sprzedam to kto?

 

 

Odnośnik do komentarza

Dziesiąte miejsce w tabeli to katastrofa. Jak chcemy awansować musimy zająć minimum piątą pozycję, a to też nie daje bezpośredniej promocji. Pierwsze miejsce awansuje od razu, zaś cztery pozostałe grają baraże. Musiałem oprzeć całą ofensywę na Plummerze i Diallo, ale ten pierwszy cierpiał na wypalenie, a ten drugi myślami był przy swojej mamie, która pochodziła z Kenii i zachorowała na malarię.

Dwa miesiące okazały się rewelacyjne. Popatrzcie sami :

SKRILL SOUTH

10.03.2015 Wrexham 0:2 Weston Super Mare ( Diallo 2 x )

15.03.2015 Weston Super Mare 4:3 Aldershot ( Gosney 2x, Diallo, Plummer ) ( Robinson 2x, Panayiotou )

18.03.2015 Weston Super Mare 3:2 Braintree ( Plummer, Grubb, Diallo ) ( Harris, Herbert )

 

Trzy mecze, komplet punktów i obstrukcja na samą myśl przed finałem. Drugi sezon z rzędu mieliśmy zagrać w finale, ale tym razem naszym przeciwnikiem był Altrincham. Czerwoni zagrali z nami na Wembley 22 marca, a na trybunach usiadło aż 19364 osoby. Może niewiele, ale cholera, byliśmy amatorami. Sędziował Howard Webb, ponownie, ponownie też udało się nam sięgnąć po ten puchar. Zagraliśmy ślamazarnie. Po ostatnim gwizdku było 1:1 i trzeba było kopać karniaki.

FINAŁ FA TROPHY

22.03.2015 Weston Super Mare 1 ( 5 ) : 1 ( 3 ) Altrincham ( Diallo ) ( Tichiner )

 

SKRILL SOUTH

25.03.2015 Alfreton 0:2 Weston Super Mare ( Diallo 2x )

28.03.2015 Grimsby 1:1 Weston Super Mare ( Laird sam. ) ( Preece )

 

04.04.2015 Kidderminster 0:1 Weston Super Mare ( Gosney )

06.04.2015 Weston Super Mare 3:2 Tamworth ( Yetton, Grubb, Slocombe ) ( Piergianni, Lancaster )

11.04.2015 Nueaton 0:1 Weston Super Mare ( Plummer )

19.04.2015 Weston Super Mare 3:2 Cambridge ( Plummer 2x, Sims ) ( Richards, Sampson )

25.04.2015 Barnet 3:2 Weston Super Mare ( Hitchock, Gambin, Ansah ) ( Plummer 2x )

 

Tabela na koniec sezonu :

 

 

 

 

| Poz | Inf | Zespół | | M | Wyg | R | P | ZdG | StG | R.B. | Pkt |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 1. | M | Torquay | | 46 | 26 | 10 | 10 | 92 | 62 | +30 | 88 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 2. | Br | Lincoln | | 46 | 26 | 9 | 11 | 108 | 78 | +30 | 87 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 3. | Br | Grimsby | | 46 | 25 | 10 | 11 | 95 | 68 | +27 | 85 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 4. | Br | Cambridge | | 46 | 22 | 16 | 8 | 94 | 70 | +24 | 82 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 5. | Br | Weston-super-Mare | | 46 | 23 | 10 | 13 | 98 | 84 | +14 | 79 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 6. | | Nuneaton | | 46 | 22 | 11 | 13 | 90 | 72 | +18 | 77 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 7. | | Exeter | | 46 | 22 | 9 | 15 | 97 | 86 | +11 | 75 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 8. | | FC Halifax | | 46 | 21 | 11 | 14 | 83 | 66 | +17 | 74 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 9. | | Salisbury | | 46 | 19 | 11 | 16 | 81 | 74 | +7 | 68 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 10. | | Kidderminster | | 46 | 18 | 12 | 16 | 96 | 91 | +5 | 66 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 11. | | Barnet | | 46 | 19 | 9 | 18 | 82 | 82 | 0 | 66 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 12. | | Wrexham | | 46 | 18 | 11 | 17 | 103 | 92 | +11 | 65 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 13. | | Braintree | | 46 | 18 | 9 | 19 | 89 | 89 | 0 | 63 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 14. | | Dartford | | 46 | 15 | 12 | 19 | 94 | 90 | +4 | 57 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 15. | | Altrincham | | 46 | 15 | 12 | 19 | 81 | 84 | -3 | 57 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 16. | | Chester | | 46 | 14 | 15 | 17 | 79 | 87 | -8 | 57 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 17. | | Boreham Wood | | 46 | 14 | 15 | 17 | 69 | 79 | -10 | 57 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 18. | | Alfreton | | 46 | 14 | 14 | 18 | 88 | 98 | -10 | 56 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 19. | | Aldershot | | 46 | 15 | 11 | 20 | 70 | 80 | -10 | 56 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 20. | | Macclesfield | | 46 | 12 | 11 | 23 | 67 | 93 | -26 | 47 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 21. | S | Welling | | 46 | 10 | 13 | 23 | 67 | 101 | -34 | 43 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 22. | S | Stockport | | 46 | 10 | 11 | 25 | 68 | 93 | -25 | 41 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 23. | S | Southport | | 46 | 8 | 13 | 25 | 56 | 94 | -38 | 37 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 24. | S | Tamworth | | 46 | 7 | 13 | 26 | 60 | 94 | -34 | 34 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| | | | | | | | | | | | |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------------|

 

 

 

Odnośnik do komentarza
  • Makk przypiął ten temat
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...