Skocz do zawartości

Piece of cake


Loczek

Rekomendowane odpowiedzi

Matteo De Angelis był na ustach każdego, a Śląskomania napastowała umysły nie tylko chłonne, ale każdy pospolity chłop wiedział o co kaman.

Tata jak do mnie dzwonił to mówił, że Henryk w garażu na moją cześć nazwał samogon, a w kiblu wisi plakat z całą ekipą Śląska. W skupieniu przestudiował każde nazwisko i teraz z zamkniętymi oczyma, jednym tchem może powiedzieć skład. W wywiadzie z Przeglądem Sportowym Dojcz Angelis powiedział, że jego nazwisko pochodzi od imienia takiej dziewczyny z polskiego filmu Psy, jak jej chłopak stał przy siatce i krzyczał " Andżeeee laaaa ". I wtedy Linda ją ten teges i w ogóle. Wtedy matka jego była akurat na robotach na Saksach, robiła karierę na zmywaku. Jeden fakultet, drugi fakultet, teraz robi trzeci, w JuKej na kuchnię. A że była Polką z krwi i kości a ojciec jego miał po kolana i restaurację, to powstał nasz najlepszy napastnik podczas oglądania słynnego polskiego filmu. Samo życie.

Podłapała to Maryla Rodowicz i wraz z PiHem nagrali kawałek

A ja myślałem, że ona już kwiatki wącha od spodu?

O tu tu:

 

Maryla Rodowicz nim wydała ostatni wdech i wydech zdążyła zaśpiewać jeszcze z synem O.S.T.R :

" Prawdziwy Mickey był od Walta Disneya, dziś rządzi w Polsce tandetna kopia z ksera. Leżę na łożu śmierci i wszystko wspominam, joł sprawdź to gówno, jego zapomnicie a mnie się nie zapomina ". Jak patrzę na piłkę nożną w Polsce to kurwica mi strzela, zamiast dobrze kopać na boisku grają w Football Managera. Już lepiej, żeby Polską rządził Lech Rocki Żeli Papę, albo Kononowicz, to rapujemy my, syn O.S.T.R'a i Maryla Joł Rodowicz "

 

Odnośnik do komentarza

Na początku października stołeczna Legła podejmowała nas na Pepsi Arena. Bartłomiej Szymański mówił, że zeżrą nas jak kubełek w KFC, a ja, że odkręcę tą Pepsi i wyduldam jeszcze przed meczem. Samo spotkanie było dość wyrównane, nie licząc bramek - my trzy, oni żadnej. W ósmej minucie Musiał uderzył z wolnego udowadniając, że akurat egzekutorem wolnych jest nie gorszym niż ŻuninioPernambukano. Kibice bili brawo, Adrian Zieba udawał, że prawie obronił. W drugiej połowie, w 66 minucie był rzut rożny. Bił go osiemnastoletni Kalinowski. Piłka zakręciła jak e36 na ręcznym, a najwyżej wyskoczył Nestor Jesus pakując w 66 minucie z bani po rękach golkipera. Trzecią bramkę zdobył Matteo De Angelis, w 82 minucie sprawiając, że Żyleta wyszła i już nie wróciła.

 

Ekstraklasa

03.10.2027 Legia 0:3 Śląsk ( Musiał, Jesus, De Angelis )

 

 

Teraz mam stały internet, więc wrzucam screeny piłkarzy :

 

Matteo De Angelis

 

Nestor Jesus

 

Radoslav Majernik

 

Cameron Borthwick-Jackson

 

Jesse Lingard

 

Jason Woodyatt

 

Eliaquim Mangala

Odnośnik do komentarza

U Zdzisława Krzyszkowiaka w Bydgoszczy siedziało pięć i pół tysiąca ludzi. Wydali niewiele - statystycznie po 30 zł od łba plus to, co udało się wnieść gdy ochroniarz nie patrzył. Jak patrzył, trzeba było kupić na miejscu plus wałówka, więc wyszło statystycznie z 50 zł. Siedzieli, pili, lulki palili, tańce, hulanki, swawole, jeno trybun nie rozwalą, ha ha, hi hi, hejże " Jebać Śląsk, nanananana "!

Rubaszne okrzyki zahamował De Angelis. W 21 minucie uderzył nie do obrony, po czym podbiegł do tej garstki niby fanów i nasłuchiwał czy krzyczą. W 28 minucie Artur Błoński odpowiedział na 1:1 i wtedy krzyczeli, więc Angelis uniósł ręce do góry nakazując - głośniej! I w 29 minucie uderzył z 30 metrów w okienko. Dariusz Konieczny, golkiper gospodarzy nawet nie frunął. Kucnął i patrzył.

Nim Zawisza zdążyła otrzeć krew, pot i łzy w 31 minucie Musiał z wolnego posłał szczura i było 3:1. Na tą chwilę kibice poczęli jeść i pić, a mecz nie był już ciekawy. Potem były jeszcze trzy gole, każdy taki sobie, ale każdy też dobijał leżącego. W sumie na 30 uderzeń zanotowaliśmy sześć goli, co sprawiło, że każdy kolejny rywal trząsł portkami jak staruszka z balkonikiem na pasach przy awarii sygnalizacji.

Ekstraklasa

16.10.2027 Zawisza 1:6 Śląsk ( Blonski ) ( De Angelis 3x, Musial, Kalinowski, Kostecki )

 

 

Odnośnik do komentarza

"Odra Opole, ja ciebie w dupę pierdolę "! " krzyczeli kibice wrocławskiego Śląska licznie zgromadzeni na Oleskiej w sąsiednim mieście. Pan Gil był poinformowany, że to mecz podwyższonego ryzyka, więc trzymał w kieszeni gaz pieprzowy na wypadek penetracji bejzbolem ze strony mniej spokojnych. Mecz ułożył się jak dziecko do snu, bo ci z Opola nie dali rady nawet uderzyć w światło bramki, a te statystyczne trzy strzały, jakie odnotowali ci od odnotowywania, to w zasadzie podania do Lebiody, który w bramce zapuścił już korzenie, postawił dom i na raz chciał coś spłodzić, ale chłopak z trybun chętnej brunetki nie puścił. Dzielnie walczył, a strzelali nasi.

Puchar Polski 2 Runda

19.10.2027 Odra Opole 0:3 Śląsk ( De Angelis, Galus, Woodyatt )

 

 

Uznani za rewelację obecnych rozgrywek w Lidze Europy do Wrocławia przyjechało słynne Norwich, które ostatnimi laty bardzo miesza w tabeli angielskiej ekstraklasy. Ich gwiazdą był Nadyalko Minchev - bułgarski wysunięty napastnik, którego idolem był Stoiczkov. Na tle brytyjskich hegemonów był oczywiście co najwyżej Matizem z LPG, ale w Lidze Europy ...

Na mecz przyjechało blisko trzy dychy tysiaków wiary. Wystawiłem najlepszy skład, byłem pewien zwycięstwa i nawet udzieliłem wywiadu Borkowi mówiąc, że Norwich jechałem Swansea i Weston Super Mare jak Koordynator Pickera, więc teraz na pewno damy radę.

I powiem wam, że przeprawa z angielską ekipą to nie był Piece of Cake. Fakenszit, co Minchev zagrał to Święty Piotr w Niebie zgubił klucze od bramy z wrażenia. Załadował nam cztery bramki, a każda ładniejsza od poprzedniej. Z naszej strony De Angelis wysunął się na prowadzenie w ogólnej klasyfikacji strzelców, ale nie pomógł, chociaż walczył dzielnie. By zdobyliśmy pięć bramek, oni sześć i nasi kibice schodzili z trybun smutni, zdeptani, z nosem zwieszonym na kwintę.

- Nawet Barcelona czasem przegrywa - syknąłem przez mikrofon do Canal +

Liga Europy Grupa D

21.10.2027 Śląsk 5:6 Norwich ( De Angelis 2x, Kostecki, Zieliński, Woodyatt ) ( Winch 2x , Minchev 4x )

 

 

Odnośnik do komentarza

Porażka zawsze boli i statystycznie chyba każdy łapie zadyszkę. Wykorzystali to ci niby gorsi z Krakowa. Jak Musiał skoczył po fajki do kiosku to stało dwóch łepków i piło browar.

- Jesteś za Wisłą czy za Cracovią? - spytali i zrobili bu operację plastyczną łuku brwiowego.

Podniósł się, otrzepał, a potem, jak już ich nie było, uniósł zaciśniętą pięść, pogroził, powiedział głośno :

- stsele fam gola fjuty

Jak powiedział, tak zrobił, ale uciułaliśmy tylko punkt.

Ekstraklasa

24.10.2027 Śląsk 2:2 Cracovia ( Musiał, Woodyatt ) ( Bures, Dudek )

 

 

W rewanżu, w Pucharze Polski było już z pomponami i fajerwerkami. Były cycki, dupy, cycki, promocje w Lidlu i konkurs na najlepsze cycki. Na Józefa Piłsudskiego był odpust, jak wrzuciłeś więcej niż " co łaska " to ci klecha odpuszczał grzechy. Jak miałeś fajne cycki też.

Meczy był wyrównany - 21 strzałów tu i tam, ale to my mieliśmy Szlezwiga Holsztajna i znów rąbnął hat-tricka.

Puchar Polski 3 Runda

27.10.2027 Cracovia 4:5 Śląsk ( Lingard sam., Hauffe, Bures, Matuszczyk ) ( De Angelis 3x, Kostecki, Majernik )

 

 

 

Odnośnik do komentarza

Stanął więc naprzeciw wataszki i napiął biceps. Na tatuażu miał świeże strupy, bo robił go maszyną do dziarania u Peruły, w garażu gdzie ojciec pod kocem trzymał Borewicza. W mózgu miał Powstanie Warszawskie, we krwi niedopałki nikotyny, a na tapecie on. Przyjął gardę, wymierzył ruch ręką, na co stara oberżystka jebnęła tacą o stół, wyjęła z saszetki resztę :

- Nie trzeba - zastopował jej niechęć oddania sześćdziesięciu groszy.

- To po Piaście! - uniósł kufel do góry. Kufel Śląskiego piwa.

 

Ekstraklasa

30.10.2027 Śląsk 4:1 Piast ( De Angelis 3x, Jesus ) ( Czoska )

 

 

Odnośnik do komentarza

Nie mieliśmy szczęścia do Brytoli. Takie kelnerskie kanarkowe Norwich powinno być rozjechać, zobaczyć czy nie wstają, jak wstają to wsteczny, zryw na twarzy i dzida na miasto. A tu, na znanym i lubianym Carrow Road, znów dostaliśmy wciry i położyli nas w kołyskę bez smoczka. Fajnie tak przyjechać na moment na Wyspy Brytyjskie. Zjadłem fulinglisza, posłuchałem durnych akcentów durnych Anglików, kupiłem kilka cziskejków, binsa w puszce, a potem pomachałem ziemi obiecanej, która dała mi wszystko czego nie dała ojczyzna.

Liga Europy Grupa D

04.11.2027 Norwich 3:1 Śląsk ( Whitlock, Baker 2x ) ( Woodyatt )

 

 

Porażkę powetowaliśmy sobie klepanką, spacerkiem i leżakowaniem na kocu gdy żydowska Łódź pływała bez sternika, załogi i wody. Demolowanie siódmego listopada rozpoczął Woodyat, a zakończył De Angelis. Było przy tym dużo dobrej zabawy, zwłaszcza, że dwie bramki zdobył Kalinowski, który był po urodzinach, a że kończył osiemnastkę, to był na bani.

Ekstraklasa

07.11.2027 Śląsk 6:1 Widzew ( Woodyatt, Kalinowski 2x, Zieliński, Kostecki, De Angelis ) ( Majewski )

 

 

W derbach zDolnego Śląska lubińskie Zagłębie postanowiło, że zmaże plamę z pierwszego meczu i teraz nam zrobi pokrzywkę. To był trzeci tydzień listopada, liście już przestały padać, a drzewa usychały od kwaśnych deszczy. Pan Stefański został wyposażony w specjalną czapkę mierzącą ilość opadów. Jak mu drżał daszek to przerywał spotkanie i na murawę wpadali tacy co odgarniają wodę

A mecz był ciekawy, bo padło w nim osiem bramek, co kibice mogli uznać za sukces, bo Zagłębie zwykło robić mecze tak ciekawe, że oglądanie rosnącego mchu daje więcej frajdy.

Ekstraklasa

20.11.2027 Zagłębie Lubin 3:5 Śląsk ( Veldman, Deja ) ( Kostecki, De Angelis 2x, Tomala, Kalinowski )

 

 

Ci ze Sturmu Graz są jacyś lewi. Ustawiają taktykę tak samo jak wcześniej, wystawiają ten sam skład, nastawiają się na Bóg wie co, a potem schodzą ze sceny z podkulonym ogonem, liżą rany, płaczą w mediach że ich Polaki nastukały i że to nie koniec, że kibice mają swój plan jak Śląskowi zdemolować Wrocław. Oddaliśmy 34 strzały na bramkę, z czego połowa była celna, a z tej połowy połowa okazała się golami. Oczywiście tuskowa telewizja nie transmitowała meczu, bo lepiej było dać na żywo transmisję z budowania pomnika Tupolewa, który miał stanąć na czubku Pałacu Kultury.

Liga Europy Grupa D

25.11.2027 Śląsk 7:0 Sturm Graz ( Tomala, De Angelis, Kostecki 2x, Zieliński, Musiał, Woodyatt )

 

 

Na chwilę obecną w klasyfikacji strzelców Ligi Europy prowadził Matteo De Angelis zdobywając 16 bramek. Zaraz za nim plasował się gracz chorwackiego Dynamo Olaf Klein z 10 bramkami, a później tercet egzotyczny: Cataldo Barba z Arsenalu; Gerard Sheenan z Weston Super Mare i Sami Topuzoglu ze Stuttgartu. Nasz Dojcz był przekozakiem, a jego wartość na rynku ... nie rosła. Jak go wycenili na 550 tys, tak przez cały ten czas kosztował tyle samo.

 

Za to sytuacja w tabeli naszej grupy to nie Piece of Cake :

 

| Poz | Inf | Zespół | | M | Wyg | R | P | ZdG | StG | R.B. | Pkt |

| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 1. | | Norwich | | 5 | 3 | 0 | 2 | 14 | 10 | +4 | 9 |

| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 2. | | Stuttgart | | 5 | 3 | 0 | 2 | 14 | 11 | +3 | 9 |

| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 3. | | Śląsk | | 5 | 3 | 0 | 2 | 25 | 12 | +13 | 9 |

| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 4. | | SK Sturm Graz | | 5 | 1 | 0 | 4 | 5 | 25 | -20 | 3 |

 

 

Odnośnik do komentarza

Przed Ligą Europy mieliśmy jeszcze trzy mecze w Ekstraklasie, która z De Angelisem w składzie była jak Alfa Romeo - jak na nią patrzysz jest spoko, jak nią jeździsz to i tak wiesz co cię czeka. Swoją drogą, nie było żadnego zainteresowania Niemcem, co jest kuriozalną sytuacją. Megi mi mówi, że przecież powinni pytać o niego, Hu Jo, że może pogadać z kim trzeba i się go opyli, a ja, że nie ma mowy, że gra dobrze i zdobędziemy z nim co się da i czego się nie da.

Z poznańskim Lechem było łatwo, chociaż wcześniej zjedliśmy po naleśniku z Manekina, a gabaryty tego jedzenia są przecież takie, że Kalisz się nawet naje. Mimo to było na cztery z przodu i na zero z tyłu, co dla Lebiody jest nie lada wyczynem.

Ekstraklasa

28.11.2027 Lech 0:4 Śląsk ( Szczur, Tomala, Wielgus, De Angelis )

 

 

Z lepszą częścią Krakowa, jak piszą poradniki Bena Gryllsa - " Przetrwać w Krakowie będąc kibicem Wisły " ( która ukazała się zaraz po bestsellerze - książce która sprzedała się lepiej niż cała saga Pottera - "Przetrwać w Polsce za najniższą krajową " ) przyszło nam zmierzyć się zaraz po czterech leszkach bez soku i tym razem Smok Wawelski zionął dla nas. Mecz na dwójkę z przodu pomimo ultradefensywnej postawy gospodarzy.

 

Ekstraklasa

01.12.2027 Wisła 0:2 Śląsk ( Szywacz sam., Kostecki )

 

 

A potem Jagiellonia chyliła nam czoła klękając do berła, bo De Angelis trzy razy im fuknął z czuba, a oni tylko raz. Pan Jakubik nie miał za bardzo czego gwizdać, bo graliśmy czysto jak Persil.

Ekstraklasa

05.12.2027 Śląsk 4:1 Jagiellonia ( De Angelis 3x, Majernik ) ( Znyk )

 

 

Tabela :

 

| Poz | Inf | Zespół | | M | Wyg | R | P | ZdG | StG | R.B. | Pkt |

| -------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 1. | | Śląsk | | 20 | 17 | 1 | 2 | 72 | 21 | +51 | 52 |

| -------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 2. | | Legia | | 20 | 13 | 3 | 4 | 33 | 16 | +17 | 42 |

| -------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 3. | | Górnik Zabrze | | 20 | 13 | 3 | 4 | 46 | 33 | +13 | 42 |

| -------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 4. | | Lech | | 20 | 10 | 2 | 8 | 37 | 34 | +3 | 32 |

| -------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 5. | | Wisła | | 20 | 9 | 5 | 6 | 31 | 26 | +5 | 32 |

| -------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 6. | | Zagłębie Lubin | | 20 | 9 | 4 | 7 | 41 | 35 | +6 | 31 |

| -------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 7. | | Zawisza | | 20 | 9 | 3 | 8 | 43 | 41 | +2 | 30 |

| -------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 8. | | Widzew | | 20 | 8 | 3 | 9 | 45 | 42 | +3 | 27 |

| -------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 9. | | Piast | | 19 | 8 | 3 | 8 | 38 | 36 | +2 | 27 |

| -------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 10. | | Cracovia | | 20 | 7 | 3 | 10 | 28 | 35 | -7 | 24 |

| -------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 11. | | Korona Kielce | | 19 | 7 | 2 | 10 | 34 | 45 | -11 | 23 |

| -------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 12. | | Pogoń | | 20 | 6 | 3 | 11 | 21 | 34 | -13 | 21 |

| -------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 13. | | Podbeskidzie | | 20 | 5 | 5 | 10 | 25 | 40 | -15 | 20 |

| -------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 14. | | Lechia Gdańsk | | 20 | 6 | 2 | 12 | 28 | 47 | -19 | 20 |

| -------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 15. | | Jagiellonia | | 21 | 4 | 4 | 13 | 34 | 50 | -16 | 16 |

| -------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 16. | | GKS Tychy | | 19 | 4 | 2 | 13 | 21 | 42 | -21 | 14 |

 

 

Klasyfikacja strzelców na ten czas to

 

1. Matteo De Angelis - 26 bramek - Śląsk

2. Daniel Fieden - 18 bramek - Górnik Zabrze

3. Krzysztof Tomasik - 15 bramek - Lech

 

Asysty :

 

1. Matteo De Angelis - 21 - Śląsk

2. Luka Hajder - 10 - Zawisza

3. Patryk Kudla - 8 - Górnik Zabrze

 

 

 

Odnośnik do komentarza

@ smigler gram zmodyfikowanym przeze mnie ustawieniem " Ostry atak wolana ". Bawiłem się tym w Chinach i w Polsce są efekty :)

 

--------------------------

 

W ostatnim meczu tego roku zmierzyliśmy się u Dojczów z Dojczami ze Stuttgartu. Najlepiej by było ten mecz wygrać, żeby zapewnić sobie awans, ale De Angelis był zestresowany, bo jak to strzelać krajanom? Na ratunek ruszyli Kostecki i Musial i już po pięciu minutach było dwa do jaja dla nas. W siódmej strzelił trzeci Polak, ale u nich, bo Grzesiu Najtkowski - wychowanek Lecha, a później nazwany kurwiszonem, bo przeszedł do Legii. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy na remis huknął bezpośrednio z rożnego Sami Topuzoglu i wynik nie uległ zmianie.

Liga Europy Grupa D

09.12.2027 Stuttgart 2:2 Śląsk ( Najtkowski, Topuzoglu ) ( Kostecki, Musial )

 

 

| Poz | Inf | Zespół | | M | Wyg | R | P | ZdG | StG | R.B. | Pkt |

| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 1. | Aw | Śląsk | | 6 | 3 | 1 | 2 | 27 | 14 | +13 | 10 |

| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 2. | Aw | Stuttgart | | 6 | 3 | 1 | 2 | 16 | 13 | +3 | 10 |

| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 3. | | Norwich | | 6 | 3 | 0 | 3 | 16 | 14 | +2 | 9 |

| ------------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 4. | | SK Sturm Graz | | 6 | 2 | 0 | 4 | 9 | 27 | -18 | 6 |

Odnośnik do komentarza

Niedługo Kristmastajm, więc wszyscy zaczynali zasilać hale targowe i galerie w hajs. Bociany i Skoki miały eldorado, bo przecież to lajcik zaciągnąć dwa tysie i oddawać w pół roku trzy. Przecież Kevin sam w domu, Trynkiewicz dla niego rezygnuje z sylwestra u Dudy, a promocje gwałcą oczy i uszy każdego. Ja na zakupy też się wybierałem, ale po zakończonym okienku transferowym, a akurat w tym roku postanowiłem, że w zimie kupię i sprzedam przed świętami, żeby łeb mieć czysty i żeby mieć czas dla przyjaciół.

Skorzystałem z promocyjnych cen i pakietów i tak, przed wyjazdem do Jeleniej Góry do Śląska dołączyli :

 

Oskar Eriksson - osiemnastolatek, który szlify zbierał w szwedzkim IFK Goteborg. Mając siedemaście lat zdołał w dwudziestu meczach strzelić siedem bramek, a to dawało mu bilety do lepszych klubów niż Śląsk. Wchodząc w jego profil wykukałem, że chcieli go w Monaco, Leverkusem a i angielskie Hull zaczynało pytać. Ja nie pytałem. Prezes wyskoczył z kasy, daliśmy za niego 1.9 miliona euro i z miejsca stał się ulubieńcem kibiców, bo od razu na Fejsa wrzucił zdjęcie w koszulce Śląska. Ibrakadabra namaścił go, że jest jego następcą.

 

 

Raphael Holzhauser - gość wkraczał w drugą połowę trzydziestki, a mimo to jego osiągnięcia dawały do myślenia. Zaczynał w Rapid Wiedeń by na dziewięć lat przenieść się do niemieckiego Stuttgartu. Przygodę z brzydkimi Dojczami kontynuował w Borussi Dortmund, ale później polubił pizzę i makaron, więc przyjął ofertę z Milanu. Wtedy Makaroni Italiano Bum Bum zapłacili za niego 6,25 miliona euro, ale nie zagrzał tam miejsca i po czternastu meczach został sprzedany do Romy za 4,7 bańki. W stolicy spędził sześć lat i grał pierwsze skrzypce. Później był Valenciennes, SV Ried, a my za jego kartę zapłaciliśmy tylko 40 tysięcy. Holzhauser był jak Alfa Romeo, stracił w dziesięć lat na wartości 90%.

 

 

Nick Powell - 33. letni Anglik, który przyszedł do nas za Lingardem, bo ten obiecywał, że będą pierwsze skrzypce, puchary i piękne Polki. Powell tego nie uświadczył w Anglii, bowiem puchary były, owszem, lecz Polki mu odmawiały. Po odejściu z Manchesteru United na dwa lata zakotwiczył w Swansea, by przejść do stołecznego Tottenhamu. Tam był podstawowym graczem przez ... dziewięć sezonów, a później wylądował w Śląsku. Jak nisko można upaść? W ostatnim sezonie w Premier League rozegrał dwadzieścia jeden meczy a do nas przybył za friko.

 

James Wilson - 32. letni Anglik to już czwarty były piłkarz Manchesteru United. Przybył do nas jako uzupełnienie duetu De Angelis - Kostecki. Po odejściu z Manchesteru United miał problemy by przebić się do składu Watfordu, Derby i Huddersfield ale później zakotwiczył na stałe w Norwich i tam pozostał przez dziewięć lat.

 

 

Odnośnik do komentarza

Ciągnik pana Henryka był znany w całej wsi ze swej niebywałej mocy. Ostatnio jak Adamczak wpadł do rowu swoim suvem Dusterem nie pomogły cztery na cztery. Najpierw Lankiewicz za linę, Wysocki za linę, podpórki z drewna robili żeby lakier nie prysnął. Pan Henryk akurat wracał z kościoła, bo dawali paczki dla powodzian. Zatrzymał się, napluł w obie ręki i dawaj za zderzak.

- Trzyma?!

- Jak Stefan teściową za szyję! Nie puści!

Po komendzie wrzucił jedynkę. Koła nie zamieliły. Miał całoroczne zimówki. Traktor prychnął, kichnął, lina naprężona wyrwała przednią półośkę z rumuńskiego samochodu zostawiając kierowcę z nogami na ziemi, a dupą na fotelu.

- I w pizdu. Święta będą udane!

 

Przyjechaliśmy do rodziców jeszcze tego samego dnia, nim ostatni kur zapiał i pierwsza gwiazdka dała znać, że żyje. Były lepione pierogi, kapusta z grzybami w patelni, a w piekarniku sernik z bakaliami. Megi w życiu nie jadła podobnych rarytasów, więc te święta musiały być wyjątkowe.

Na domiar dobrego z Anglii wieczorem miał zjechać mój brat, więc pokój w którym mieszkał został odgracony z rzeczy na tak zwane " przyda się ".

- Megi, może masz ochotę na ociupinkę barszczu? Gotuję na łbie rybim. - spytała mama dmuchając na porcję, którą nabrała na łyżkę. Na ceracie w kuchni z rozwiniętej gazety wypadło kilka dzwonków karpia, a w głośniku Cerekwicka i Golce śpiewali kolędy.

- Święta, coś wspaniałego - nabrałem powietrza w płuca i rzuciłem okiem na płaski ekran zawieszony w pokoju sąsiadującym z kuchnią. Na tapecie tradycyjnie Kevin, zaraz Grincz, a później ten film o facecie co się zamienił w bałwana.

- U nas na czas świąt nie było kolęd, ani takich przysmaków - Megi upaprała lukrem kawałek piersi wystający spod kiecki za trylion milionów. Ależ wyglądała apetycznie.

- A co dziecko robiliście?

- Ja polowałam. Jak każdego dnia. Szaman udawał, że nie wie, że są święta na całym świecie, a pozostali udawali, że wiedzą, że szaman nie wie, więc udawali, że świąt nie obchodzą. Ale moja sąsiadka, z domku obok, przynosiła kawałki połamanych gałązek i ustawiała z tego coś na styl choinki. Piekła węża na palenisku, w formie prezentów oboje z mężem robili sobie coś na zasadzie hommejd, a później, jak przychodził zmrok to robili dzieci.

- O, to ciekawe.

- Bardzo. Zwłaszcza, że mając trzydzieści lat na karku mieli ich siódemkę, a jej ciągle mało.

- A wy, synu, kiedy będziecie mieli potomka? - tata wstał wycierając ceratę kawałkiem podartego t-shirta, który służył już jako szmata.

- My?

Megi patrzyła na mnie jak Ibisz w teleturnieju, a ja nie wiedziałem co odpowiedzieć. Przecież nasz ślub to był przypadek. Kochałem to murzyńskie dziewcze nawet siedem razy w tygodniu, a nawet i mentalnie zaczynałem też kochać, lecz dzieci? Mam trzydzieści kilka lat, chcę jeszcze żyć, jeszcze oddychać, jeszcze zarabiać dla siebie a nie dla całej rodziny. Demynszit, o co wam chodzi?

- Nie wiem, nie rozmawialiśmy jeszcze o tym.

- Kombinuj dziewczyno nim twe wdzięki przeminą - tata przeszedł obok Megi kładąc jej rękę na ramieniu.

Nie znosiłem tego. Ta karcąco-doradcza ręka sprawiedliwości. Zawsze jak to robił wiedziałem, że ma rację.

Podlazłem do okna, a tam Henryk zaparkował ciągnik, włączył radio. Teresa wylazła na dwór i podała mu butelkę z samogonem, bo teraz ona coś upędziła, świątecznego.

- Z ryby, pierogów i jabłkowej pyrty, od świętego Mikołaja dla ciebie mężu!

- Alleluja!

- Jungle Bears Jungle Bears Jungle old the why !

Odnośnik do komentarza

Megi upiła się grzanym winem. Jutro wigilia. Odpaliłem w kominku kilka chwil romantyzmu, mama przyniosła makowca, a pies radośnie spoczął pod naszymi nogami pragnąc ogrzać się w cieple domowego ogniska. Megi miała jednak dziwny sen ... a śniło jej się, że jest w dżungli ...

 

Wódz Tępa Strzała rozsiadł się wygodnie na trawie, zakładając nogę na nogę. Z jego ust wystawał kawałek mięsa, dyndający na wietrze zataczał malutkie kółka naprzeciwko brody. Cała wioska spowita snem mruczała marzeniami. Nad paleniskiem ulatywał dym wczorajszej uczty. Suto zakrapiana impreza na cześć rozprawiczenia Pabla zakończyła się po północy, gdy ostatnie nuty berimbau zasnęły przykryte procentami świeżo pędzonej nalewki.
Pablo był młodym chłopcem, o czarnych, kędzierzawych włosach opadających na ramiona. Miał prężne, wyrzeźbione ciało atlety, o bicepsach wielkości średniej, wołowej golonki. Prawy policzek szpeciła kilkucentymetrowa blizna, pociągnięta od oka aż po koniuszek wargi - pozostałość po rozszalałym tygrysie, którego upolował wraz z Luisem dwa lata temu nad pobliską rzeką. Prawą łydkę zdobił malunek pędzącego lamparta – arcydzieło plemiennego szamana. Lampart symbolizował pewność, zdecydowanie i szacunek, a wśród członków plemienia „Jinga” oznaczał wybrańca Boga. I za takiego Pablo uchodził. Z jego narodzinami jest związana pewna legenda. Szaman plemienia Jinga przepowiedział, że za dwa lata, kiedy słońce w środku lata wymaluje na niebie kolorowe wzorki rozciągnięte na dwie strony świata, narodzi się chłopiec, który wyprowadzi lud z dżungli do krainy wielkiej cywilizacji. I od momentu narodzin Pablo został namaszczony.
O poranku słońce rozgrzało resztki jedzenia porzucone przy palenisku. Pod drzewem leżały sukienki z liści bananowca, dzidy i małe owalne tarcze, oraz połamane ławki – efekt nocnych harców. A nad głowami krążyły mięsożerne ptaki. Nim zapiał pierwszy kogut, na ziemiste ulice wyszli zaspani mieszkańcy, rozczochrani, śmierdzący potem i pieczonym bawołem.
Pablo przeciągnął się na łóżku, wyciągając ręce jak najwyżej potrafił. Na drewnianej podłodze leżała czarka ze źródlaną wodą. Zamoczył w niej usta, przeczesał grzebieniem palców poskręcane loki i zarzucił na tyłek skórzane majtki. Jeszcze chwila na rozciągnięcie sennego ciała i już można iść do Megi. Megi mieszkała trzy domy dalej, tuż przy drodze prowadzącej w stronę rzeki, w chatce z trójkątnym dachem. Zatrzymał się na moment pod domem Skrzeczącej Antylopy, obciągnął nogawki, poślinił palce i przesunął nimi po brwiach. Po chwili przed chatką stanęła Megi. Była młodą, zgrabną dziewczyną o rysach twarzy Kim Kardashian. Jej drobne ciało zdobiła skóra z geparda, a na nogach miała sandały. Uśmiechnęła się zalotnie do Pablo, skinęła głową w stronę dżungli i pędem puścili się przed siebie.
Tłuste pekari przechadzało się dziarsko przy brzegu, przeżuwając w pysku dzikie pnącza. Niedaleko ryczał wodospad, a nad głowami topniały obłoki. Megi i Pablo usiedli na ciepłym kamieniu, w cieniu wielkiego drzewa i wtuleni w siebie podziwiali uroki przyrody.
- Od dziś jesteś tylko moja – rzekł chłopiec obejmując czule dziewczynę.
- Zostałeś mi wybrany zaraz po narodzinach. Zawsze byłam.
- Ale od dziś jestem twoim pierwszym i ostatnim. Już zawsze będę przy tobie.
Megi wcisnęła się pod ramię chłopaka i westchnęła.
- Pablo… a co będzie, kiedy wypełni się przepowiednia? Zabierzesz mnie ze sobą?
- Nigdzie się stąd nie ruszam. Będę strzegł mego plemienia jak tygrys strzeże swego stada.
- Szaman powiedział…
- …szaman? Jest tylko starym, obłąkanym człowiekiem. Zupełnie nie rozumiem, po co Wódz Tępa Strzała trzyma go jeszcze w naszej wiosce. Pamiętasz jak przepowiadał wielkie deszcze? A była susza. Jak mówił, że napadnie nas wataha dzikich, mięsożernych zwierząt? Minęły już dwa lata, mamy więcej ludzi na straży, a zwierząt jak nie było, tak nie ma.
- Pędząca Strzała powiedział mi, że czuje w kościach tą przepowiednię. Jesteś silniejszy niż inni, mądrzejszy, wyglądasz cudownie… Te mięśnie, te wielkie nogi...
- Po prostu natura dała mi więcej niż pozostałym – wzruszył ramionami prężąc klatkę piersiową.
- Przysięgnij. Przysięgnij, że mnie ze sobą zabierzesz. Dziś, jutro, za rok, za dziesięć lat, ale zabierzesz mnie z wioski i pokażesz świat. I wtedy będę tylko twoja.
Pabloo spojrzał badawczo na dziewczynę.
- Ałć, co to? – zerwał się z miejsca spoglądając w górę. Na gałęzi drzewa siedziała mała kapucynka. W łapkach trzymała czerwone owoce kształtem przypominające borówki i co chwila ciskała nimi w dół.
Dziewczyna chwyciła go za rękę i powoli wrócili do wioski.
Odnośnik do komentarza

Wybraliśmy się na zakupy. Galeria Karkonoska świeciła pustkami pomimo pierdolca świątecznego, a mimo to sklepy pruły promocjami jak Hans z RKM'a. Kupowaliśmy wszystko - byle gówno, byle tanio i - jak się okazuje na promocjach - nagle wszystko by się przydało. A to piąta suszarka do włosów, bo tamta przecież ma mniejszą moc, a ta prostownica szybciej się nagrzewa to tamtą damy komuś, a te buty są takie same jak tamte ale mają inny kolor sznurówek i kosztują mniej to można, bo czemu nie? Ja udałem się do Empiku i spełniłem swoje największe marzenie :

- Poproszę książki o tematyce piłki nożnej!

Ekspedientka odstawiła kubek z kawą na blat biurka, spojrzała w stronę uginających się od nieczytanych pozycji półek.

- Które?

- Wszystkie!

Od zarania dziejów miałem takie marzenie, ale dopiero teraz było mnie na nie stać.

 

Megi czuła się dziwnie od ostatniej nocy. Stanęliśmy naprzeciwko RTV i AGD i nagle na ekranie telewizora pojawił się szaman z RPA.

- Święta to piękny czas Pawle. Kiedy nas odwiedzicie?

- Co ty tu ... ktoś cię zobaczy!

- Nikt, oprócz was. Plemię tęskni za tobą Megi. Wiesz o tym?

- Nie śpieszno mi do ojczyzny staruszku.

- To się jeszcze okaże.

Zaszumiało, zaszeleściło, a później na ekran powrócił splot reklam i nowości politycznych.

Po powrocie do domu Meg usiadła przed radiem, ustawiła audycję dającą " Ptasie radio " i uradowana ciekawymi głosami usnęła pokazując światu kawałek sutka.

A śniło jej się ...

 

Drewniane posągi przypominające największych wojowników stygły w cieniu drewnianego domu. W środku zbierała się raz w tygodniu rada plemienia i wspólnie ustalano strategię – polowań, rozbudowy osady, dzielenia zdobyczy i łączenia w pary niemowlaków. Skrzecząca Antylopa i Miękki Pancernik spodziewali się dziecka. Plująca Małpa i Pierdzący Bizon też mieli niebawem zostać rodzicami. Wódz ustalał kto będzie komu przeznaczony. Do niedawna miał też przywilej pierwszej nocy, lecz po okaleczeniu go podczas nocnej libacji przez kajmana czarnego jego sprzęt nadawał się co najwyżej do wyznaczania kierunku podmuchów wiatru. Megi była pierwszą dziewczyną nietkniętą przez starucha. Pierwszą od dziesięciu lat.
Przydomki nadawano dzieciom do dwunastego roku życia. Najpierw rodzice wybierali im imiona, a następnie, w wyniku jakichś okoliczności plemię nadawało nazwę. Pierdzący Bizon był człowiekiem z wielkim brzuchem, który wiecznie puszczał wiatry. Plująca Małpa to kobieta, która pół życia spędziła na drzewach ścinając owoce bananowca. Żuła przy tym liście koki wypluwając co chwila narkotyczną flegmę na ziemię. JPablo był nazwany wybrańcem. I tego nie podważał nikt, od narodzin, aż po dziś.
Pachniało świeżo ściętą trawą. Pieczony Łosoś ciął zieleninę równo z ziemią swoim tępym sierpem. Następnie zbierał wszystko w małą kupkę i formował stóg siana, tuż pod wychodkiem, nieopodal miejsca spotkań rady plemienia.
- Pablo, chodź z nami pograć – krzyczały dzieci obsiadając młodzieńca ze wszystkich stron – chodź, pokaż nam kilka sztuczek. Vitor twierdzi, że potrafisz piłką złamać pień drzewa.
- Nie mam teraz czasu. Muszę iść na ryby.
- Nie daj się prosić. To tylko pół godziny. No chodź! – mały chłopiec chwycił go za przegub ręki i szarpnął w stronę polany.
- No dobrze, ale tylko do momentu kiedy słońce będzie nad polaną. Później będzie już za późno na ryby, a skończyły się zapasy mięsa.
Otoczona dżunglą polana była wykastrowana z trawy. Wszystkie muldy, kępki trawy i doły zostały pieczołowicie usunięte, a po obu stronach lasu ustawiono zbite z bambusa bramki. Konstrukcje wspierały kamienie, a rolę siatki pełniły sieci rybackie znalezione na brzegu rzeki.
- Zagramy tak: Ty i oni – czarnoskóry chłopczyk wskazał palcem na garstkę wychudzonych chłopców – będziecie razem w drużynie. Ja i oni – tym razem zakreślił krąg w powietrzu wskazując na dobrze odżywioną część – będziemy razem. Później, jeśli będzie jeszcze czas możemy się pomieszać. Co ty na to? No weź Pablo, nie daj się prosić. Przecież z tobą w drużynie i tak macie większe szanse.
Chłopak wzruszył znudzony ramionami. Po chwili na środku boiska leżała stara, łaciata futbolówka.
- Skąd to macie? – Pablo wybałuszył gały unosząc piłkę w górę.
- Znaleźliśmy w dżungli, tam, przy wraku metalowego ptaka.
- Przecież wódz zabronił wam zbliżać się do tego miejsca.
Odpowiedzi nie było. Po chwili Pierdzący Bizon gwizdnął na palcach i piłka poszybowała w górę ku uciesze zgromadzonych dzieciaków. Zabawa była przednia. Dwóch grubasów stało na bramkach drąc się w niebo głosy. Pablo dostał podanie z prawej strony, przekładanką minął trzech chłopaków i w sytuacji sam na sam chwycił piłkę między nogi, zrobił fikołka i wrzucił ją za kołnierz tłuściocha.
- Jeden-zero! – Pierdzący Bizon wskazał na środek boiska.
Po chwili Pablo rąbnął z całej siły przed siebie i piłka z połowy, uderzając jeszcze w poprzeczkę zatrzepotała w sieci rybackiej.
- Ej, pobite gary! My nie mamy z wami szans! – krzyczał rozhisteryzowany chłopiec z siekaczem tygrysa dyndającym na szyi.
- To może będę biegał tylko tyłem, hm? Albo mogę używać tylko prawej nogi, więc będę biegał na jednej.
- A graj sobie jak chcesz.
Nim ostatnie słowa doleciały do uszu młodzieńca, ten bez namysłu z czuba wpakował piłkę pomiędzy nogami bezradnego golkipera.
- 3:0, koniec meczu, idę łowić ryby!

 

- Pij!

- Co? - Megi zerwała się na równe nogi. Pan Henryk usiadł z moim tatą przy świeczce. Rozwinęli z gazety kawałek wędzonego węgorza, postawili butelkę samogonu, a na niebie powoli świtał księżyc.

- Pij mówię!

Na pół przytomna pochwyciła szklankę, jednym haustem wychyliła zawartość, a później opadła bezwładnie z błogim uśmiechem.

- Będą z niej ludzie.

- Przeca mówiłem, że dzika, ale nasza. Swoja znaczy się!

Odnośnik do komentarza

Mama usiadła z tatą w pokoju, pod choinką stos potrzebnych i niepotrzebnych prezentów. Nagle słyszę, tynk ze ścian leci, pod blok podjeżdża BMW, a w głośniku Gang Albanii i najnowsza płyta - KuTuskTas.

- Jezus Maria, Maniek, złodzieje! - Matka poderwała się z drewnianego taboretu i leci na złamanie karku do pawlacza po rurę od odkurzacza.

- Nie Jezus, nie Maria, toż to nasz syn drugi przybył! - ojciec rozwalił się jak Texas Rendżers na parapecie.

Gapię się przez okno, a tu na parkingu obok mojej Toyki stoi beema. I myślę sobie wtedy - no fakenszit, muszę sobie kupić podobną, bo przecież nie mam jeszcze wieku Strejlaua.

Kiedy drzwi otwarły się na oścież mój brat wyglądał zupełnie tak, jak go zapamiętałem i miał dodatkowo plus trzydzieści w obwodzie. Pucułowata twarz, charakterystyczna puchlina fulingliszbrejkfastowa, policzki na bokach brzucha i brzuch na udach i kolanach. Wyglądał trochę jak by mordę do ula wsadził, jak Kwaśniewski przed i w trakcie bycia prezydentem.

- Jak miło was widzieć! - przytulał po kolei, na koniec Megi, ale ją jak by tak od niechcenia.

- Głodny?

- Dawno wyjechałeś?

- Czemu matce nie mówiłeś, że już jedziesz? Martwiłam się.

- Napijesz się?

- Zmęczony?

- Głodny?

- Siadaj do stołu, zaraz wigilia.

Na ten czas Mateusz usiadł i pociągnął za przegub ręki mamę.

- Mamo, tato, muszę wam coś powiedzieć. Otóż ... przyjechał ze mną nieproszony gość. To znaczy, zbłąkany turysta, czy jak to się mówi ... wędrowiec. Przyjmiecie go?

Mama usiadła, spojrzała pytająco na ojca, ojciec na mnie, ja na Megi, a Megi mówi, że nie wie o co chodzi, że chyba wszystko ok. Nie znała obyczajów Polaków.

- Bo widzisz kochanie, z obyczajowością Polaków to jest tak, że niby talerzyk się zostawia na strudzonego wędrowcy, lecz nikt nie chce, by się pojawił.

I w tej samej chwili drzwi otwarły się jednym ruchem klamki, a w progu stanął ten sam, z którym gadałem jeszcze z czasów Weston Super Mare :

- Siemano kurwa ja pierdolę, ale zajebiście i klawo! Ram pam pam pam!

- Popek?

- Paweł?

 

Odnośnik do komentarza
  • Makk przypiął ten temat
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...