Skocz do zawartości

Shotgun blues


lad

Rekomendowane odpowiedzi

Coś mi się schrzaniło z podglądem wyników pucharu UEFA…

 

Polskie kluby w 1. Rundzie zasadniczej pucharu UEFA radziły sobie z różnym skutkiem. A to Legia zebrała cęgi w Hiszpanii z Espanyolem, a Wisła rozgromiła u siebie grecki Atromitos. Jednak bilans okazał się nieprzychylny, bowiem Zagłębie nie sprostało Basel i przegrało w Lubinie 1:2.

 

Zaś my w Basingstoke oczekiwaliśmy na przyjazd 8. drużyny – Sutton United. Podbudowani ostatnim zwycięstwem liczyliśmy na 3 punkty, ale z naszą grą bywało różnie.

Niestety w meczu nie padła ani jedna bramka, co na pewno było największym zawodem dla kibiców, którzy dość tłumnie – patrząc na poprzednie spotkania – odwiedzili The Camrose. Sam byłem zadowolony z rezultatu, choć niedosyt pozostawał. Mogliśmy spokojnie wygrać, stworzyliśmy sobie sporo sytuacji i byliśmy wyraźnie lepsi.

 

17.09.2005, The Camrose, Basingstoke; widzów: 250

 

NS [6/42] Basingstoke [12.] – [8.] Sutton Utd. 0:0 (0:0)

 

MoM: Matt Gray (WB R; Sutton Utd.) — 7

 

Basingstoke: L. McShane — A. Olayinka, J. Bristow, J. Dolan, M. Ottley — B. Surey — M. Warner, L. Cook — J. Purcell (45. J. McClurg) — M. Peters (68. M. A Basualdo), U. Ogbodo (45. J. Cutler)

Odnośnik do komentarza

Losowanie 2. rundy FA Cup wypadło dla nas bardzo korzystnie. Wylosowaliśmy amatorskie Tonbridge, dodatkowo mając przywilej gry na własnym boisku.

 

Mecz jawił się jako łatwa przeprawa, więc pozwoliłem sobie na małe roszady w składzie. Między słupki trafił debiutant Gahan, na lewej obronie pojawił się Stamp, a w ataku Basualdo.

 

Liczyłem, że tym meczem przełamiemy swoją nieskuteczność, ale niestety – myliłem się. Stworzyliśmy sobie kilkanaście znakomitych akcji, ale brakowało wykończenia – po raz który już?

Licznie – ku mojemu niezmiernemu zdziwieniu – zgromadzonych kibiców ucieszył w 76. minucie czarnoskóry Ogbodo. Nigeryjczyk głową wykończył miękką wrzutkę Stampa, który zagrał bardzo dobre zawody.

Wynik 1:0 z amatorami na pewno chwały nie przynosi, ale ucieszył na pewno sekretarkę – do klubowej kasy wpłynęło €5,500.

 

24.09.2005, The Camrose, Basingstoke; widzów: 626 (rekord)

 

FA Cup 2 rnd. Basingstoke [NS] – [A] Tonbridge 1:0 (0:0)

76. U. Ogbodo 1:0

 

MoM: Neville Stamp (D L; Basingstoke) — 8

 

Basingstoke: S. Gahan — N. Stamp, J. Bristow, J. Dolan, M. Ottley — B. Surey — M. Warner, L. Cook — J. Purcell (45. A. Ottley) — M. Peters (60. U. Ogbodo), M. A Basualdo (45. G. Sharrip)

Odnośnik do komentarza

3. runda FA Cup również nie oznaczała trudnej przeprawy - trafiliśmy na kolejnych amatorów. Tym razem był to zespół Radcliffe Borough, z którym zmierzymy się na wyjeździe.

 

W kolejnej serii ligowych potyczek czekał nas ciężki wyjazd. 11. Welling było naszym sąsiadem w tabeli. Ewentualne zwycięstwo wywindowałoby nas w górę tabeli.

Skład nie zmienił się poza obsadą bramki (i ataku, w którym dałem szansę Sharripowi), do której wrócił McShane. Jak się później okazało, była to moja chyba najgorsza decyzja. Zawodnik Farnborough mógł zrobić zdecydowanie więcej przy 2 uderzeniach Kevina Braniffa (21, 45), które dały gospodarzom 2 gole.

W szatni nie przebierałem w słowach. Prostymi, żołnierskimi zdaniami przekazałem swoją myśl na drugą połowę i poskutkowało. Zobaczyliśmy inną drużynę.

Zawodnicy Welling mogli tylko przyglądać się naszym atakom, które tworzone były z rozmachem. Niestety, po raz n – ty zabrakło skuteczności. Udało się zdobyć tylko bramkę kontaktową autorstwa Bristowa. Jason wykorzystał dośrodkowanie Warnera z rzutu rożnego i głową skierował piłkę do siatki.

Zostawiliśmy na pewno po sobie niezłe wrażenie. Ale za ładną grę punktów nie przyznają. Welling opuszczaliśmy z pustymi rękoma…

 

27.09.2005, Park View Road, Welling; widzów: 285

 

NS [7/42] Welling [11.] – [13.] Basingstoke 2:1 (2:0)

21. K. Braniff 1:0

45. K. Braniff 2:0

54. J. Bristow 2:1

 

MoM: Jason Bristow (D C; Basingstoke) — 8

 

Basingstoke: L. McShane — N. Stamp (45. S. Hemmings), J. Bristow, J. Dolan, M. Ottley — B. Surey — M. Warner YC, L. Cook — J. Purcell (65. J. Cutler) — M. Peters, G. Sharrip (45. U. Ogbodo)

 

 

Polacy nie mieli wielu powodów do dumy. Polskie drużyny w pucharach pofolgowały sobie sprawę i zgodnie przegrały swoje spotkania. Wisła, która awans miała zapewniony, uległa w Grecji Atromitosowi 1:0, ale pozwoliło jej to grać dalej.

Lubińskie Zagłębie również nie podołało i poległo w Szwajcarii 2:0 z Basel. Również dla Legionistów mecz z Espanyolem oznaczał koniec gry w Europie. Po ciężkim 4:0 w Hiszpanii, Warszawiacy na Łazienkowskiej przegrali 0:1.

Odnośnik do komentarza

WRZESIEŃ 2006

 

Bilans: 2-2-1, 3:2

Nationwide South: [13.] + 4

FA Cup: 2. rnd. vs Tonbridge (1:0)

3. rnd. vs Radcliffe Borough

FA Trophy: [—]

Nagrody: [—]

Finanse: -€6,700 [-€5,701]

 

Transfery [Świat]:

 

1. Jair (23, DM; Brazylia) Bahia -> Internacional €1,300,000

 

Transfery [Polacy]: BRAK

 

Ligi:

Anglia: Chelsea [+2]

Francja: Marseille [+1]

Niemcy: VFL Wolsfburg [+1]

Grecja: PAOK [+0]

Holandia: Ajax [+0]

Irlandia: Shelbourne [+1]

Włochy: Inter [+0]

Irlandia Pół.: Loughall [+3]

Polska: Groclin [+0]

Rosja: CSKA [+10]

Szkocja: Celtic [+1]

Walia: Rhyl [+1]

 

 

Do Basingstoke przyjeżdżał outsider – Carshalton, który okupował 20. miejsce. „Wygrana albo nic”, takie hasło głosiłem przed wyjściem na boisko. Po 90. minutach kryjąc twarz w dłoniach pozostałem z tym drugim. Co z tego, że mieliśmy świetne szanse? Co z tego, że mieliśmy nawet dwa rzuty karne – obydwa zmarnowane przez Marka „Martin Palermo II” Petersa, w którego miałem ochotę cisnąć bidonem.

Naszą skuteczność dało się skrócić do dwóch słów: „bida z nędzą”.

Dół tabeli. Tak to widzę.

 

1.10.2005, The Camrose, Basingstoke; widzów: 294

 

NS [8/42] Basingstoke [13.] – [20.] Carshalton 0:0 (0:0)

45. M. Peters ch. rz. k

63. M. Peters ch. rz. k

 

MoM: Stuart Searle (GK, Carshalton) — 8

 

Basingstoke: L. McShane — N. Stamp, J. Bristow, J. Dolan, M. Ottley — B. Surey — M. Warner (45. A. Ottley), L. Cook (45. M. A. Basualdo) — J. Purcell (73. J. McClurg) — M. Peters, U. Ogbodo

Odnośnik do komentarza

Kolejnym spotkaniem, które nas czekało był wyjazdowy pojedynek z Radcliffe Borough w ramach 3. rundy FA Cup. Rzecz jasna, byliśmy faworytami, ale byliśmy również drużyną nieudolną w ofensywie, także każdy wynik nie byłby zaskoczeniem.

 

Pozwoliłem sobie na roszadę w bramce. Newralgiczną pozycję zajął Gahan, który w swoim debiucie zaprezentował się przyzwoicie.

 

Pierwsza połowa pojedynku była równie pasjonująca, co polskie mecze B – klasy. Basingstoke atakował, Basingstoke był nieskuteczny – to brzmi już dawno jak wyświechtany schemat, ale tak jest wciąż.

 

W szatni postanowiłem wstrząsnąć nieco zespołem („Gramy! k***a!”), licząc, że podziała to na nich jak solidny zimny prysznic. Podziałało.

 

Na pierwszego gola musiałem czekać 5. minut. Warner ustawił sobie piłkę na 25. metrze i strzałem nie do obrony dał nam prowadzenie.

Kropkę nad i postawił Peters, wykorzystując w 82. minucie błąd bramkarza gospodarzy. Tym samym do klubowej kasy wpłynęła zaliczka w wysokości €7000.

 

8.10.2005, Stainton Park, Radcliffe; widzów: 1024

FA Cup 3. rnd. Radcliffe Boro [A] – [NS] Basingstoke 0:2 (0:0)

49. M. Warner 0:1

82. M. Peters 0:2

 

MoM: Joe Dolan (D C; Basingstoke) — 8

 

Basingstoke: S. Gahan — N. Stamp, J. Bristow, J. Dolan, M. Ottley — B. Surey — M. Warner, L. Cook (45. A. Olayinka) — J. Purcell (45. A. Ottley) — M. Peters, U. Ogbodo (45. M. A. Basualdo)

Odnośnik do komentarza

W 4. Rundzie los przydzielił nam 15. ekipę Nationwide North - Hyde, czyli drużynę jak najbardziej w zasięgu. Tym bardziej, że spotkanie będzie miało miejsce na The Camrose.

 

Reprezentacja Polski naturalnie nie dała rady Anglikom i gładko przegrała 3:0 na Hillsborough w Sheffield. Jednak kibice Orłów nie mogli załamywać rąk, gdyż mimo przegranej biało-czerwoni zakwalifikowali się do Mistrzostw Świata, wychodząc z drugiego miejsca.

Odnośnik do komentarza

W ramach 9. kolejki spotkań ligowych czekał nas wyjazd do sąsiada w tabeli – Eastleigh.

 

Faworytem byliśmy my, ale gospodarze pokazali nam, gdzie nasze miejsce w szeregu. Zagraliśmy chyba najsłabszy mecz w dotychczasowym sezonie, kompletnie oddając pole gry graczom Eastleigh.

Jedyną bramkę kibice obejrzeli w 70. minucie (nieskuteczność dotyczyła także naszych rywali). Pięknym wolejem popisał się Jamie Stokoe i mogliśmy wracać do Basingstoke.

Spadliśmy na 18. miejsce, ale ja wciąż liczyłem na jakiś nagły wystrzał formy – nie zastanawiając się czy to złudne myślenie…

 

15.10.2005, Ten Acres, Eastleigh; widzów: 485

 

NS [9/42] Eastleigh [17.] – [16.] Basingstoke 1:0 (0:0)

70. J. Stokoe 1:0

 

MoM: Ryan Ashford (D L: Basingstoke) — 8

 

Basingstoke: S. Gahan — N. Stamp, J. Bristow, J. Dolan, M. Ottley (60. A. Olayinka) — B. Surey — M. Warner, L. Cook — J. Purcell (45. A. Ottley) — M. Peters, U. Ogbodo (45. J. Cutler)

 

Tuż po naszym powrocie do domu rozlosowano pary 2. rundy FA Trophy. Trafiliśmy na St. Albans City – drużynę grającą w Nationwide North, i zajmującą w tamtejszej lidze 12. miejsce.

 

 

W Basingstoke zaś nerwowo oczekiwano spotkania 4. rundy FA Cup. Przyjeżdżało do nas Hyde, rywal, którego – o ile chcieliśmy odzyskać zaufanie kibiców – musieliśmy pokonać.

Poprzedzający mecz dzień spędziłem w swoim biurze, intensywnie – przy paczce Pall Malli i kilku butelkach Heinekena – myśląc nad doborem składu i właściwą taktyką. Na odprawie nieco zaskoczyłem zawodników, wystawiając w pierwszym składzie Basualdo, na którego przełamanie bardzo liczyłem.

 

Wszystko zdało egzamin. Po raz pierwszy zobaczyliśmy grające perfekcyjnie – i po mojemu – Basingstoke, które nie dawało szans gościom, do 80. minuty.

Mecz miał swoich dwóch bohaterów. W pierwszej połowie był nim Warner. Matty dwukrotnie ustawił sobie piłkę na 25. metrze i dwa razy nie dał szans bramkarzowi Hyde.

Na drugą połowę zdecydowałem się na tradycyjne zmiany, ale dałem jeszcze szansę Argentyńczykowi Basualdo. Napastnik odwdzięczył się najlepiej jak mógł – zdobywając dwa gole. W 54. i 60. minucie stadion wybuchł nieokiełznaną radością. Po raz pierwszy posiadaliśmy tak wielką przewagę bramkową. To chyba nieco zamieszało nam w głowach, bowiem daliśmy sobie wbić dwa gwoździe (Tolson, Johnson), ale nie mogło już to zmieszać naszych świetnych humorów.

Za awans do kolejnej rundy pucharu otrzymaliśmy okrągłe €14,000.

 

22.10.2005, The Camrose, Basingstoke; widzów: 633 (rekord)

 

FA Cup 4. rnd. Basingstoke [NS] – Hyde [NN] 4:2 (2:0)

17. M. Warner 1:0

43. M. Warner 2:0

53. M. A. Basualdo 3:0

60. M. A. Basualdo 4:0

80. N. Tolson 4:1

83. D. Johnson 4:2

 

MoM: Matty Warner (M L; Basingstoke) — 9

 

Basingstoke: S. Gahan — N. Stamp, J. Bristow, J. Dolan, M. Ottley — B. Surey — M. Warner, L. Cook — J. Purcell (45. J. McClurg) — M. A. Basualdo (68. A. Ottley), U. Ogbodo (45. M. Peters)

Odnośnik do komentarza

Pełni nadziei, że pucharowe zwycięstwo nad Hyde nie było tylko dziełem przypadku, przystępowaliśmy do ligowego spotkania z Farnborough. Goście prezentowali się na początku sezonu nieźle i piastowali 5. miejsce w tabeli – co oznaczało dla nas niebywale trudną przeprawę.

 

Po 45. minutach byłem dumny. Po raz drugi zobaczyłem zespół taki, jaki chciałem widzieć. Nareszcie zawodnicy pojęli moją myśl szkoleniową i zaczęli ją realizować na boisku. Faworyzowani goście nie mieli wielu bramkowych szans.

Na pierwsze trafienie potrzebowaliśmy raptem 5. minut. Będący w znakomitej formie Warner świetnie wykonał – oczywiście – rzut wolny i dał nam prowadzenie. 10. minut później pięknym rajdem popisał się czarnoskóry Ogbodo i mierzonym strzałem po długim rogu ustalił wynik.

W drugiej połowie działo się niewiele – to był mój wybór. Nakazałem kontrolować grę i skupić się bardziej na defensywie. Mieliśmy jedną, świetną szansę na podwyższenie rezultatu, ale zmarnował ją Mark Peters.

 

26.10.2005, The Camrose, Basingstoke; widzów: 285

 

NS [10/42] Basingstoke [18.] – [5.] Peterborough 2:0 (2:0)

5. M. Warner 1:0

15. U. Ogbodo 2:0

 

MoM: Joe Dolan (D C; Basingstoke) — 8

 

Basingstoke: S. Gahan — N. Stamp, J. Bristow, J. Dolan, M. Ottley — B. Surey — M. Warner (45. D. Ray), L. Cook (64. A. Olayinka) — J. Purcell — M. Peters, U. Ogbodo (45. G. Sharrip)

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za przenosiny. :]

 

Kolejnym testem, który – chyba ostatecznie – miał rozwiać wątpliwości, co do umiejętności mojej drużyny, był ciężki wyjazd Eastbourne. Tamtejszy team od początku sezonu radził sobie znakomicie i przez dłuższy już czas utrzymuje wysoką, 3. pozycję w lidze.

 

Nie widziałem potrzeby zmian w składzie (oprócz powrotu cherlawego Basualdo na ławkę rezerwowych), bowiem ten, który grał ostatnio – grał świetnie. W końcu zaczęliśmy się krystalizować w sensie drużyny.

 

Moi zawodnicy zaskoczyli mnie po raz kolejny. Nim zdołałem usiąść, prowadziliśmy. Prawdę mówiąc gola nie widziałem, obrócony plecami do boiska szukałem paczki papierosów, która ugrzęzła gdzieś w wysokiej trawie. Ogbodo popisał się rajdem, przechodząc dwóch obrońców i umieszczając piłkę pod poprzeczką. Zarzuciłem poszukiwania papierochów, a skupiłem się na dyrygowaniu swojej drużyny. Reagując na moje okrzyki zaczęliśmy grać rozważniej, trochę bardziej defensywnie, czekając na ataki gospodarzy. Ci przeprowadzili ich kilka, choć – ku mojemu zdziwieniu – nie byli ustawieni bardzo ofensywnie, toteż na nasze kontry nadziewali się rzadko.

W meczu nie padło więcej bramek (akcji było sporo, ale zabrakło wykończenia) i mogliśmy wracać do domu z trzema punktami w garści.

 

29.10.2005, Priory Lane, Eastbourne; widzów: 884

 

NS [11/42] Eastbourne [3.] – [13.] Basingstoke 0:1 (0:1)

1. U. Ogbodo 0:1

 

MoM: Jason Bristow (D C; Basingstoke) — 8

 

Basingstoke: S. Gahan — N. Stamp YC, J. Bristow, J. Dolan, M. Ottley — B. Surey YC — M. Warner, L. Cook YC (62. J. McClurg YC) — J. Purcell (45. D. Ray) — M. Peters YC (45. M. A. Basualdo), U. Ogbodo

 

P.S Zgubiłem gdzieś losowanie 1. rundy zasadniczej FA Cup. Trafiliśmy na Port Vale [L1], więc najpewniej pożegnamy się z tym pucharem. :]

 

P.S 2 Kilka błędów [nie te literki, etc.] spowodowane były pośpiechem. Niemniej jednak, już je poprawiłem...

Odnośnik do komentarza

PAŹDZIERNIK 2007

 

Bilans: 4-1-1, 9:3

Nationwide South: [10.] + 3

FA Cup: 2. rnd. vs Tonbridge (1:0)

3. rnd. vs Radcliffe Borough (2:0)

4. rnd. vs Hyde (4:2)

FA Trophy: 2 rnd. vs St. Albans

Nagrody: [—]

Finanse: €6,127 [+14,617]

 

Transfery [Świat]: BRAK

 

Transfery [Polacy]: BRAK

 

Ligi:

Anglia: Man Utd [+1]

Francja: Marseille [+0]

Niemcy: Borussia M`Gladbach [+0]

Grecja: PAOK [+3]

Holandia: Feyenoord [+0]

Irlandia: Cork City [+1]

Włochy: Inter [+3]

Irlandia Pół.: Portadown [+1]

Polska: Groclin [+0]

Rosja: CSKA [+4]

Szkocja: Celtic [+1]

Walia: TNS [+0]

Odnośnik do komentarza

@Feanor – Jak najbardziej. :)

 

Krakowska Wisła w fazie grupowej pucharu UEFA poczynała sobie bardzo śmiało. Najpierw w Belgii zremisowała z Club Brugge 1:1 (Kryszałowicz), a następnie pod Wawelem gładko ograła norweski Lyn 2:0 (Błaszczykowski, Piotr Brożek).

 

W Basingstoke wszyscy oczekiwali przyjazdu 3-ligowca, Port Vale.

Faworytem naturalnie byli goście. W mojej drużynie jednak nie dało się wyczuć nastroju, który miałby oznaczać pożegnanie się z FA Cup. Wręcz przeciwnie, nastroje mieliśmy bojowe i zamierzaliśmy walczyć o każdy centymetr kwadratowy trawy na The Camrose.

 

Nasze założenia się spełniły, ale niedosyt mimo wszystko został. Po meczu walki, bezwzględnej, miejscami nieskładnej kopaninie osiągnęliśmy remis. 0:0, które na pewno nie przyniosło nam wstydu. Trzeba pamiętać, że jeszcze niedawno tułaliśmy się w ogonie tabeli i przegrywaliśmy z potęgami pokroju Eastleigh, czy Welling.

Bohaterem spotkania został Gahan, który grał chyba mecz życia. Bronił wszystko, nawet strzały nie do obrony, które musiały znaleźć drogę do siatki. Raz sprzyjało mu szczęście, gdy po strzale Smitha piłka trafiła w słupek.

Aby rozstrzygnąć losy awansu potrzebny będzie dwumecz. Do Stoke-on-Trent pojedziemy najpewniej powiedzieć „do zobaczenia” rozgrywkom o puchar FA.

 

5.11.2005, The Camrose, Basingstoke; widzów: 2045 (rekord)

 

FA Cup 1. rnd. zas. Basingstoke [NS] – Port Vale [L1] 0:0 (0:0)

 

MoM: Stephen Gahan (GK; Basingstoke) — 8

 

Basingstoke: S. Gahan — N. Stamp, J. Bristow, J. Dolan, M. Ottley — B. Surey YC — M. Warner, L. Cook (45. D. Ray (64. A. Olayinka)) — J. Purcell — M. Peters, U. Ogbodo (45. M. A. Basualdo)

Odnośnik do komentarza

Byliśmy w świetnej formie, nie baliśmy się absolutnie nikogo. Okazja ku zwycięstwu była przednia – przyjeżdżało do nas słabe Bognor Regis, które z pewnością liczyło na jakiś remis.

 

W składzie nie zmieniałem nic. Absolutnie nie było takiej potrzeby.

Goście zgodnie z moimi przypuszczeniami przyjechali do Basingstoke bronić się. Przywieźli ze sobą kilka ton cementu i cegły i powolnie budowali wielką ścianę w okolicach pola karnego. Udawało im się to do 23. minuty. Wtedy to niezawodny Warner przymierzył z wolnego i dał nam prowadzenie. Niewiele później wynik meczu się ustalił. A właściwie uczynił to Ogbodo, uderzając dokładnie przy słupku z linii pola karnego.

Mecz nie był trudny, goście nie mieli sił w ofensywie, a my graliśmy bardzo rozważnie. Bognor miało swoją wielką szansę w drugiej połowie, jednak rzut karny wykonywany przez Marneya obronił Gahan.

 

8.11.2005, The Camrose, Basingstoke; widzów: 279

 

NS [12/42] Basingstoke [11.] – [16.] Bognor Regis 2:0 (2:0)

23. M. Warner 1:0

29. U. Ogbodo 2:0

 

MoM: Joe Dolan (D C; Basingstoke) — 8

 

Basingstoke: S. Gahan — N. Stamp, J. Bristow, J. Dolan, M. Ottley — B. Surey — M. Warner (45. A. Olayinka), L. Cook — J. Purcell (45. J. McClurg) — M. Peters, U. Ogbodo (60. J. Cutler)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...